piątek, 26 października 2012

Z glowa w majtkach.

No to mamy! Politycy, zamiast zajmowac sie kryzysem, a kler posluga duchowa, z upodobaniem godnym lepszej sprawy, trzymaja glowy w kobiecych majtkach. Polska ma jedno z najbardziej  restrykcyjnych praw, jesli chodzi o aborcje, a politykom zachcialo sie jeszcze bardziej to prawo zaostrzyc. Na szczescie, nie przeszlo w glosowaniu sejmowym.
Zeby byla jasnosc: jestem przeciwniczka aborcji, natomiast zwolenniczka ogolnodostepnej i taniej antykoncepcji. Tymczasem w Polsce nie ma przyzwolenia ani na jedno, ani na drugie. Czyli obywatele traktowani sa poniekad, jak stado rozplodowe, ktoremu odmawia sie prawa do decydowania o wlasnej rozrodczosci. Gdyby jeszcze istnialy regulacje pomagajace rodzinom wielodzietnym a biednym, to prosze uprzejmie, rodzimy bez opamietania, majac zaplecze opiekuncze u panstwa. Rzeczywistosc wyglada jednak ponuro. Bieda rodzi biede. Ubogich kobiet nie stac na antykoncepcje, nie mowiac juz o nielegalnym pozbyciu sie "klopotu", wiec zmuszone sa rodzic. To niechciane towarzystwo trzeba nie tylko ochrzcic i poslac do komunii, za co kosciol osiaga niemale dochody. Pozostaja tak przyziemne potrzeby, jak jedzenie, ubranie, wyprawki do szkol, bo na fanaberie typu zajecia pozalekcyjne, czy wczasy, komputery, bez ktorych w dzisiejszych czasach ani rusz i inne tego typu rzeczy, bez ktorych optymalny rozwoj mlodego czlowieka jest niepelny, tych rodzicow nie bedzie nigdy stac.
Jesli wiec panstwo ma prawo zakazac aborcji i utrudnic antykoncepcje, powinno tez miec obowiazek zajmowania sie tymi juz narodzonymi, zeby mieli szanse wyrosnac na zdrowych i wartosciowych ludzi. A nie wyrastaja, nie majac dostepu do zdrowych produktow, czynnego wypoczynku na swiezym powietrzu, lepszej opieki medycznej i dodatkowej edukacji. Rosna przeto niezdrowe i niedouczone zastepy miesa armatniego, nad ktorym jedyna rzetelna kuratele sprawuje kosciol, sprawdzajac listy obecnosci na rekolekcjach, spowiedziach i innych takich mozgopraczach, choc podobno wiara jest sprawa dobrowolnego wyboru. Bo urodzenie dziecka to, w calym procesie doprowadzania go do doroslosci, najlatwiejszy etap. Bedziemy zatem miec w przyszlosci w malodzietnej Polsce duze zastepy wielce religijnych, ale nieproduktywnych mlodych ludzi, ktorzy nie beda wladni wypracowac emerytury dla starszych. Jesli w ogole jakas prace znajda i nie beda zmuszeni zasuwac na czarno, zeby przezyc. Tu wladza nie widzi jakos zadnych nieprawidlowosci, a jesli je w koncu zauwaza, wymysla kolejna bzdure, ktora nie trzyma sie kupy.
Latwiej potraktowac zakazami i nakazami spoleczenstwo, w nadziei, ze sie dostosuja, niz zaproponowac madra ustawe. Rodzenie niechcianych dzieci skutkuje przepelnieniem domow dziecka sierotami spolecznymi, z ktorych wiekszosc skazana jest na te sama biede, z jakiej sie wzieli. O ile w PRLu sieroty, po dojsciu do pelnoletnosci, otrzymywaly od panstwa mieszkanie i wyprawke na zagospodarowanie sie, o tyle teraz wychodza z domow dziecka z niczym i same maja sobie radzic. Nigdy tez nie bylo tylu zabojstw noworodkow, wyrzucania ich na wysypiska smieci lub podrzucanie pod drzwi szpitali. Trudno sie czasem tym matkom z przymusu dziwic, skoro same sa bez pracy, czasem bez mieszkania i bez perspektyw. Ani panstwo, ani kosciol nie bardzo wyciagaja pomocna reke do tych nieszczesliwych kobiet. Urodzila i to tylko sie liczy, reszta jest niewazna. Ilez mniej problemow dla wszystkich zainteresowanych mialaby aborcja w pore lub zapobiezenie niechcianej ciazy w ogole. Jak swiat swiatem, poped seksualny zawsze bywal silniejszy, zwlaszcza u ludzi niewyksztalconych, od najmadrzejszych nauk i koscielnego straszenia pieklem.
Edukowac, edukowac i raz jeszcze edukowac! A nie straszyc i zakazywac, bo to nic dobrego nie przyniesie. Mlodziez jest jaka jest i bedzie probowac wspolzycia, czy to sie wladzom i klerowi podoba, czy nie. W Niemczech wychowanie seksualne zaczyna sie juz w szkole podstawowej, adekwatnie do wieku dziecka, a tabletki antykoncepcyjne dostepne sa wprawdzie na recepte, ale bezplatnie, do ukonczenia 18 lat. Nie jest to, moim zdaniem, zadna zacheta do wspolzycia, ale mozliwosc zapobiegania niechcianym nastepstwom. Dziewczynom daje sie wybor, a one decyduja, co z tym dalej robic. Kiedys juz o tym pisalam, ze jesli zdarzy sie wpadka, mozna dokonac aborcji, ale po wczesniejszej konsultacji z psychologami organizacji typu ProFamilia, najczesciej przykoscielnymi. Tam ciezarne informowane sa o mozliwosciach otrzymania pomocy od panstwa, jesli zdecyduja sie dziecko urodzic. Informuje sie je takze o mozliwosci oddania dziecka do adopcji, anonimowego porodu w szpitalu, o klapie zycia. Przysluguje im mieszkanie lub miejsce w domu nieletniej matki, gdzie moga kontynuowac nauke, a po urodzeniu ucza sie pielegnacji i opieki nad dzieckiem, brania za nie odpowiedzialnosci. Pomaga im sie egzekwowac alimenty, a jesli ojciec jest niewyplacalny, placi je panstwo. Jesli jednak dziewczyna/kobieta po rozmowie z psychologiem decyduje sie na aborcje, moze jej dokonac w godnych warunkach, a placi za to kasa chorych. I jakos nie widac kolejek do dokonania aborcji, a statystyki mowia, ze mniej jest ich w Niemczech, niz w polskim podziemiu. Profity z tej glupiej ustawy ciagna tylko ginekolodzy, ktorzy w szpitalach, gdzie pracuja, powoluja sie na klauzule sumienia, a wieczorami skrobia, az iskry leca, za bardzo gruba kase.

Dobrze, ze cos drgnelo w kwestii in vitro, choc prawica drze resztki klakow z glow, ze to ludobojstwo. Zeby jednak mialo to byc LUDO-bojstwem, kilkukomorkowe zygoty musialyby byc LUDZMI, a nie sa. Kosciol sam sobie przeczy, bo jeszcze do niedawna poronione kilkumiesieczne plody nie mialy prawa do pochowku i byly utylizowane w szpitalach, a kler tlumaczyl sie tym, ze nie byly w pore ochrzczone. To sie teraz zmienilo i pogrzeby mozna wyprawiac zygotom, bo pieniadz nie smierdzi, a pogrzeb kosztuje.

Dopoki plod nie jest zdolny do samodzielnego zycia poza lonem matki, doputy pozostaje plodem, a wczesniej zygota. Nie jest to czlowiek*)
Bezplodnosc stala sie powszechna choroba cywilizacyjna, co czwarte malzenstwo/para ma problemy z zajsciem w ciaze. U mezczyzn drastycznie zmalala ilosc plemnikow w nasieniu i ich zywotnosc, jest to zjawisko na tyle czeste, ze mowi sie o nieplodnosci jako o chorobie cywilizacyjnej. Kobiety bywaja bezplodne lub niezdolne do zaplodnienia (to nie to samo!) z roznorakich przyczyn. Zjawisko przybiera na sile i pewnie za kilkadziesiat lat rzadkoscia bedzie naturalne zachodzenie w ciaze. Jedyna droga do spelnienia aktu prokreacji pozostaje dla tych ludzi sztuczne zaplodnienie. Tylko po co mieszac w to boga? Zreszta jesli juz, nawet on sam powoduje wiele poronien samoistnych. Wiec co? Tez ludobojstwo? Zeby doprowadzic do sztucznego zaplodnienia, trzeba wiekszej ilosci zygot, inaczej sie nie da. O co drzec szaty, ze kilka z nich pozostanie poza lonem szczesliwej matki. Mozna je zamrozic do nastepnej ciazy, duzo miejsca nie zajmuja.

I jeszcze jedno, o co takie boje tocza prawicowcy, czyli badania prenatalne i ewentualna diagnoza, ze plod ma wady/choroby/uszkodzenia i narodzone dziecko bedzie od poczatku nieuleczalnie chore/niepelnosprawne/niezdolne do samodzielnego zycia. Dlaczego przymusem urodzenia skazuje sie matke (z rozmyslem pisze o matce, bo tatusiowie czesto nie wytrzymuja presji i oddalaja sie w sina dal) na uwiezienie w domu i dozywotnia opieke nad niepelnosprawnym dzieckiem, a potem osoba dorosla dzien w dzien, do konca zycia? Uwiezienie? Tak, jesli mieszka gdzies wysoko, nie zniesie/wniesie sama pacjenta, z wozkiem na dodatek. Osrodkow rehabilitacyjnych w Polsce jest jak na lekarstwo, ale trzeba tam pacjenta dowiezc. Kto za to zaplaci? Nie NFZ przeciez! Kto kupi pieluchy, winde do dzwigania pacjenta z lozka (tak, tak, wiem, wind mi sie zachciewa, matka musi dzwigac), specjalne odsysacze, aparature utrzymujaca pacjenta przy zyciu, materac przeciwodlezynowy? Kto wynagrodzi matce prace 24/24 i 7/7? Kto ja zastapi, zeby mogla choc chwile odpoczac? Kto sfinansuje masazyste i fizykoterapeute? Moze kosciol, ktory ryczy gromkim glosem o eugenice i tworzeniu ludzkosci idealnej oraz ochronie zycia poczetego??? A co sie stanie z pacjentem, kiedy matki zabraknie? Dlaczego nie pozwala sie dokonac wyboru? Moze niech decyduja ci, ktorych taka tragedia dotknela, a nie kler i politycy? A jesli juz maja taka misje, niech rzetelnie zajma sie ustawami o pomocy dla rodzin pielegnujacych osoby niepelnosprawne, o ich rehebilitacji i refundowaniu potrzebnej aparatury i srodkow sanitarnych, a nie zostawiaja uratowany od aborcyjnej smierci zarodek, ktory ujrzal swiatlo dnia, ale zyc samodzielnie nie potrafi.

A w ogole moim zdaniem aborcja, in vitro i badania prenatalne pod katem chorob plodu powinny pozostac kwestia sumienia osob zainteresowanych, tylko i wylacznie ich samych. Podobne ustawy, czy projekty sa bezmyslnym i bezdusznym dzialaniem na szkode spoleczenstwa.

*) Nie jest to czlowiek. To 39-dniowy plod psa.
______________________________________________________________________________

POST SCRIPTUM DO POSTA:  Czcij ojca swego.

Przytoczona przeze mnie instrukcja, jak przeprowadzic rachunek sumienia, adresowana do dzieci, zamieszczona byla na stronie internetowej parafii sw. Prokopa Opata w Bledowie.
Zostala usunieta po zmasowanych protestach internautow i zlozeniu doniesienia na policje. Sledztwo umorzono.

18 komentarzy:

  1. Całe szczęście ,że ja te problemy mam za sobą,
    czyli okres rodzicielstwa.
    Ale jak patrzę na młodych, to im współczuję raczej...
    Niby polityka prorodzinna a zero pomocy.
    Poruszasz bardzo ważne sprawy ...
    Ale dlaczego politycy tak rządzą, to nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tak. Nie chodzi o nic wiecej, jak nachapac sie przez kadencje, zorganizowac cieple synekury dla rodziny i znajomkow. Gdzie widzisz jeszcze czas na prace na rzecz tych, ktorzy na nich glosowali???
      Rece maja zajete trzymaniem sie kurczowo stolkow, wiec nie bardzo moga ich uzyc do pracy.
      Jedynie kosciol ma sie coraz lepiej, reszta niech zdycha. Jesli wziac pod uwage te ponad 2 miliardy (nie miliony!) zlotych rocznie, ktore dostaje od panstwa, mozna sobie wyobrazic, ile dobrego mozna za to zrobic dla potrzebujacych obywateli. A kosciolowi wciaz malo i malo!

      Usuń
    2. Acha, jeszcze jedno: Ty masz to za soba, ale Twoje dzieci nie. Przemysl, co one beda przechodzic w tym chorym panstwie.

      Usuń
    3. Wiem , wiem , ciągle się o coś potykają ,
      a człowieka tylko nerwy biorą...
      W końcu nie na darmo wylądowałam w szpitalu,
      bo mi się nerwy skumulowały...

      Usuń
  2. Ja nie będę się rozpisywać na ten temat, bo powstałby kolejny post ;) W zasadzie zgadzam się z Twoimi poglądami na ten temat.
    Moim zdaniem w Polsce nic się nie zmieni sensownie w tej kwestii, zresztą w wielu innych również, dopóki nie zniknie z życia politycznego pewne pokolenie. Ja nie widzę innego rozwiązania. A na to trzeba jeszcze 20-30lat... Bo przez ostatnie 22 lata dochodzą do władzy różne opcje polityczne a zasadzie za każdym razem jest tak samo. Liczy się tylko stołek, którego nikt nie chce stracić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maskotko, to "pewne pokolenie" nie zniknie tak predko. Nie bez powodu kosciol wlazi ze swoja katecheza, czy jak ja to nazywam, mozgopraniem, do przedszkoli. Nie bez powodu system szkolny upada, bo latwiej sterowac ludzmi, ktorych myslenie boli.

      Usuń
  3. Mądre to co piszesz, polityy powinni zajmować się wspieraniem świadomego rodzicielstwa, a nie poniekąd propagowaniem niechcianych ciąż. Cóż dziś nie można pozwolić sobie na dziecko od tak, jestem młodą osobą, jeszcze bezdzietną, ale jak sobie pomyślę o tej naszej polityce "prorodzinnej" to mnie zimny dreszcz przechodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem taka polityka odnosi przeciwny od zamierzonego skutek.
      Jeszcze do niedawna krytykowano zawziecie nakazy PRLowskie, brak demokracji i inne takie. Gdzie teraz jest demokracja, skoro jednostka nie moze stanowic nawet o sobie samym?

      Usuń
  4. Dziś mogę się podpisać pod Twoim postem. Od wielu, wielu lat widzę podłą rolę kościoła w otumanianiu i ograbianiu społeczeństwa i do polityków też nie mam złudzeń. Dlatego, aby żyć szczęśliwie trzymam się od tego z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja codziennie dziekuje opatrznosci, ze ja, ale przede wszystkim moje dzieci, nie musimy zyc w tej chorej rzeczywistosci.

      Usuń
  5. Bardzo cenny wpis. Dobrze czasem przeczytać taki głos rozsądku :), i upewnić się, że nie jest się osamotnionym w podejściu do tematu :). Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wystarczyloby, gdyby politycy, zamiast dzialac zywiolowo i bezmyslnie, przedyskutowali problem, zanim go w sejmie przyklepia.
      Dla mnie argument "nie, bo nie" jest tylko zenujacy.

      Usuń
  6. Witaj, trafiłam tu przypadkiem, ale jakoś nie mogę przejść obojętnie obok tego posta. Po pierwsze: od dawna trwa dyskusja
    na temat, od kiedy "płód" staje się człowiekiem. Ty piszesz, że w momencie porodu. Dlaczego tak uważasz? W świecie nauki pojawiają się przecież głosy,
    że człowiekiem jest się wtedy, kiedy nabiera się świadomości - czyli też nie od razu po porodzie.
    Moim zdaniem człowiekiem jest się od poczęcia i nie ma innego momentu, kiedy możemy na jakiejś podstawie (jakiej?) stwierdzić, że wcześniej się nim nie jest.
    Po drugie: przyczyną niepłodności, o której piszesz - jest w dużym stopniu antykoncepcja hormonalna.
    Po trzecie: piszesz, że państwo powinno finansować pewne formy życia publicznego. Zgadzam się, potrzebne jest wsparcie dla młodych rodziców,
    ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że to nie jakieś tajemnicze "państwo" finansuje świadczenia socjalne, ale Ty i ja - z podatków. Więc jeżeli
    chcemy, żeby państwo coś finansowało, w praktyce oznacza to, że musimy się na to zrzucić.
    Po czwarte: a propos taniej antykoncepcji: zapewnia ją natura. Kobieta jest płodna średnio tylko przez jeden dzień w miesiącu (dokładniej jeden dzień w cyklu) - wystarczy
    nauczyć się, kiedy i można samemu decydować o poczęciu. Sprawdziłam to przez 5 lat. Kiedy zadecydowaliśmy, że to właściwy moment - poczęła się nasza córka. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że przedstawiłam tu swoje zdanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak moge miec Ci za zle, ze masz odmienne od mojego zdanie? Witam serdecznie.
      1. Plod przestaje byc plodem, kiedy jest wladny zyc samodzielnie poza organizmem matki i staje sie (do wyboru) czlowiekiem, psem, sloniem.
      2. Czy dane o przyczynie nieplodnosci masz z periodykow koscielnych? Polecam poczytac literature fachowa, bo jestes w bledzie.
      3. Jezeli panstwo zaczyna traktowac kobiety jako bezrozumne inkubatory, nie majace prawa do stanowienia o swojej dzietnosci, powinno rowniez zagwarantowac wszechstronna pomoc w finansowaniu i wychowywaniu przypadkowych, niechcianych, czy uposledzonych dzieci. A panstwo chetniej finansuje kosciol, wydajac na jego utrzymanie rocznie ponad 2 miliardy zlotych!
      4. Tak, pod warunkiem, ze cykl jest wyjatkowo regularny. Poza tym nie jeden dzien w cyklu jest plodny, radze poczytac publikacje naukowe, a nie czerpac wiedze z nauk przedmalzenskich w kosciele.

      A poza tym zycze Ci zdrowych i dorodnych dzieci, bez zadnych wad genetycznych, wypadkow w zyciu, czy innych nowotworow, bo wtedy wlasnie panstwo bedzie Ci w potrzebie pomagalo, a nie kosciol.
      Wzajemnie pozdrawiam

      Usuń
  7. Dzięki za kulturalną odpowiedź :)
    1. Nie wiem, czy jest sens się o to spierać. Właśnie niedawno przez 9 miesięcy śledziłam, jak rozwijała się w brzuchu moja córeczka. W medycznej nomenklaturze nazywana płodem (tak jak później: noworodkiem, niemowlęciem itp.), ani przez chwilę nie przestała być człowiekiem.
    2. Nie wiem, co to są periodyki kościelne, za to czytałam ulotki kilku tabletek antykoncepcyjnych i były tam długie listy działań niepożądanych, m.in. rak szyjki macicy. Preparaty te mają na celu zaburzenie cyklu prowadzącego do zajścia w ciążę i rozregulowują naturalną gospodarkę hormonalną. Czy możesz mi podać przykłady literatury fachowej, która temu przeczy?
    3. Abstrahując od tej wypowiedzi (nigdy nie czułam się traktowana jako bezrozumny inkubator, nie mający prawa do stanowienia o swojej dzietności. Przeciwnie: zawsze czułam, że mam wpływ na moją dzietność jak nikt inny): chciałam tylko podkreślić, że jeśli mówimy, że coś finansuje państwo, to tak naprawdę mówimy o tym, że to my to musimy sfinansować. Niestety nie znam polityka, który chciałby to, o czym piszesz, sfinansować z własnej kieszeni.
    4. To nieprawda. Mój cykl był wyjątkowo nieregularny, a nie miałam z tym żadnego problemu. Kobieta jest płodna przez 24 godziny w cyklu, co potwierdza literatura fachowa. Natomiast "dni płodne" wynikają jeszcze z żywotności plemników - ale ciągle jest to tylko kilka dni.
    Dziękuję Ci za życzenia. Gdyby jednak przytrafiły mi się jakieś problemy, wiem, że pewnie nie będę mogła liczyć na państwo, za to z całą pewnością pomogą mi przyjaciele - a z dotychczasowych doświadczeń: pierwsi zazwyczaj wyciągają rękę przyjaciele głęboko wierzący. I cieszę się, że ich mam :). I Tobie też dobrych przyjaciół życzę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coz, chyba jednak nie dojdziemy do porozumienia. Nie bede powtarzac swoich argumentow, wszystkie zawarlam w poscie. Nie chcialabym jednak urodzic dziecka, o ktorym wiedzialabym, ze jest uposledzone i nigdy nie bedzie w stanie zyc samodzielnie, a i moje zycie skonczy sie tym samym na pielegnowaniu osoby ciezko uposledzonej, bo panstwo zmusi mnie do urodzenia i pozostawi sama sobie z problemem. Nie mam w sobie nic z heroicznej matki-Polki, tez chce zyc normalnie. A na pomoc innych nie liczylabym za bardzo, zwlaszcza tych gleboko wierzacych, bo dosc napatrzylam sie na ich wiare i milosc do blizniego na pokaz.
      Zycze dobrej nocy

      Usuń
  8. Moze płod nie jest człowiekiem, ale jest istota ludzka na pewno i aborcja bedzie unicestwieniem istoty ludzkiej.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.