Jadac autem, przygladam sie innym kierowcom, kazdy jakis taki nie w sosie, podobnie, jak ja sama.
Nawet moja samochodowa maskotka, malenki mis koala, ktorego dostalam od znajomych po ich urlopie w Australii, mial rowniez nietega mine. Co sie dziwic, tam u niego wlasnie wiosna w pelni.
Po poludniu umowiona bylam z corka, obiecalam jej spelnic dobry uczynek i poddac sie badaniu wzroku. Jej psiapsiolka pracuje w najdrozszym i najbardziej luksusowym salonie optycznym w Getyndze i kilka dni temu skonczyla kurs obslugi calego tego ustrojstwa od pomiarow wzroku, a zeby otrzymac ostateczny certyfikat i moc samodzielnie prowadzic te skomplikowane procesy, potrzebowala "modeli" do cwiczen. Wszystko odbywalo sie pod czujnym okiem starszego kolegi, wiec na pewno pomiar byl prawidlowy. W kolejce do niej stoi cala reszta rodziny, by oddac sie nauce, ale to juz innego dnia.
Po mnie na fotelu zasiadla moja najmlodsza latorosl, zeby dowiedziec sie, ze jej oczeta sa w najlepszym porzadku. Moje niestety szwankuja i musze czytac w okularach, na dal jest ok. Psiapsiolka mojej corki jest Kurdyjka, przemila i naprawde piekna dziewczyna. Tak kruczoczarnych wlosow nie widzialam, jak zyje. Nawet zapytalam ja, czy nie pomaga sobie farba, bo nie moglam uwierzyc, ze tak gleboka i absolutna czern moze wystepowac w naturze.
Znow zapadl wieczor, niedlugo pora do spania, jutro od nowa ranne wstawanie i tak w kolko. Nic mi sie nie chce. Mam problemy ze spaniem.
Zycie jest do d**y.
Masz rację życie jest do d...
OdpowiedzUsuńGdzie spojrzę na blog to dziewczyny żyją już Świętami a ja leżę i dziergam ozdóbki.Zastanawiam się czy uda mi się je wyprać i usztywnić ,kto upiecze ciasteczka,makowiec itd.Kłopoty senne też mnie dopadły-a noce są bardzo długie,dni ponure i szare.
trochę słoneczka życzę
Halszko, jak mozna zyc swietami w polowie listopada? To bez sensu! Im blizej tych swiat, tym bardziej mi sie nie chce. Nie tylko u ludzi w sklepach, ale powoli tu, na blogach, zauwazam obled w oczach. Swiateczny obled. Podobny do obledu na wszystkich swietych.
UsuńKto upiecze Ci ciasteczka i makowiec? A czy to jest najwazniejsze? Wazne, zebys Ty byla zdrowa!
na prawdę mam podobne odczucia. kiedyś lubiłam święta, znaczy ten klimat taki ciepły i dobry, ale teraz to komercha, i nic po za tym.
UsuńFajnie, że miałaś okazje się przebadać.
pozdrawiam
Akurat tego badania tak bardzo nie potrzebowalam, bo niedawno sprawialam sobie nowe okulary i pomiary byly robione.
UsuńDlatego pisalam o dobrym uczynku.
Za to moj maz potrzebuje tego badania na juz, bo okulary staly sie za slabe.
Panterko masz świetne córy , troszczą się o Ciebie to bardzo piękne :)))
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą i Halszką że święta teraz to istny obłęd , kiedyś ludzie potrafili cieszyć się drobiazgami a teraz wszystkiego full w sklepach , i człowiek myśli że jak danej rzeczy nie kupi to święta będą do bani .
Panterko ja również cierpię na bezsenność , rzadko kiedy przesypiam noc , mam nadzieję że wkrótce pogadamy sobie przez telefon :)))
Pozdrawiam i ściskam Ilonus
Chetnie pogadam, moze mi sie poprawi.
UsuńBuziak
życie jest suuuper - nawet, gdy mgła przyprawia o senność, a zimny wiatr wdziera się pod kołnierze (to o mnie stojącej na przystanku).
OdpowiedzUsuńmiłego tygodnia :-)
Kate, gdybym jeszcze miala wystawac po przystankach, chyba rzucilabym sie pod tramwaj. Pozazdroscic optymizmu!
UsuńGdyby nie tacy ludzie, jak Ty, zycie byloby nie do zniesienia.
:)))
Pantero współczuję i zazdroszczę. Ja wstaje skoro świt, jeszcze czarno jest. Przygotowuje syna do szkoły i oporządzam "gospodarstwo" kota, szczura i męża :D
OdpowiedzUsuńi zostaje sama :(
Buziaki
Miłego i spokojnego dnia :*
U mnie minely czasy, kiedy musialam rano przygotowywac kogokolwiek do szkoly/pracy. Maz na emeryturze, corki na swoim, Kira spi i czeka az tatus jej miche zapoda, Miecka sie pokreci i tez wraca spac. A ja do pracy. Jeszcze podczas porannej kawy poczytam troche w lapku i tyle mojego.
UsuńBuziaczki, Goyka.
Ty to widzę ,że masz takie podejście do świąt jak ja...
OdpowiedzUsuńZdążę zrobić to zdążę, a nie to nie...
Spokojnie, świat się nie zawali...
Moja Mama taka była,
jak święta to wariatkowo,
ja robię na spokojnie.
Ma być miło a nie nerwowo...
O tej porze roku zaczynam miec niejasne wrazenie, ze wszystkim mniej lub wiecej odbija swiateczna szajba. Wszyscy przescigaja sie w licytacjach, kto zrobil wiecej i piekniejsze ozdoby, kto jakie ciasta upiecze i ze ojezu, tak malo czasu zostalo!
UsuńChyba strzele sobie w leb!
Też jestem od paru dni w jakimś dziwnym dołku. Pełna buntu na wszystko, smutku, lęku przed tym, że nie podołam wszystkiemu, czemu podołać powinnam. O świętach w ogóle nie myślę. Przyjdą, to przyjdą i miną tak szybko, jak mijają co roku...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię wirtualnie...siostrzyczko w bólu!Oby się nam szybko poprawiło:-)
Mnie jakos zycie przecieka pod palcami, owladnal mna marazm, zupelnie nic mi sie nie chce. Potrzebuje do zycia slonca!
UsuńOlenko, mnie zapewne poprawi sie dopiero na wiosne, mam tak od lat.
Kochana Panterko!Musimy sobie zatem stwarzać sami jakieś "domowe słoneczka". Jakiś erzatz, który by chociaż troszkę wydźwignął nas z tego stanu. Zagłuszać warczenie tygrysa optymistycznymi myślami, wspomnieniami, marzeniami, rozmowami z przyjaciółmi, z rodziną, czytaniem dobrej książki, spacerem po parku, jakimś pozytywnym działaniem. O! Czasem świeże powietrze działa cuda! Nawet w tej szaroburej, bezlistnej już aurze.
UsuńWiem, że to wszystko zamiast...Jeśli jednak nie ma nic innego, to ratujmy się tym, co jest!:-)
A u mnie wlasnie pokazalo sie slonce!
UsuńTo współczuję, bo dopiero co sama to przeszłam, ale z drugiej strony, to najbardziej cenię sobie "dzień, jak co dzień" i pamiętam, jak bardzo się za takim tęskni, gdy on się zmienia nie w tą stronę, co by się chciało...
OdpowiedzUsuńUśmiechu, mimo wszystko.
Bużka:-)
Sprobuje :)
UsuńNo, cudne nie jest, co zrobić;) Co by nie było trzymaj się:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPs. A włosy ma dziewczyna faktycznie niesamowite:)
Zdjecie tylko w czesci oddaje ich piekno. Sa nieziemskie!
UsuńPantero to ta pogoda tak na człowieka działa, a te włosy piękne...
OdpowiedzUsuńZ ulga stwierdzam, ze na wielu blogach ludzie na nia narzekaja. A juz myslalam, ze to mnie tylko na dekiel wali.
UsuńPanterko, czy Ty robiłaś zdjęcia z samochodu, prowadząc go zarazem?
OdpowiedzUsuńJolkaM
Z najwiekszym wstydem musze sie przyznac, ze tak, to ja robilam zdjecia. Ale jedno jest podczas postoju na czerwonym swietle!
UsuńTeż robię zdjęcia w trakcie jazdy - licząc, że niektóre się udadzą :), więc czasem przy dużej prędkości, ale nie patrzę w obiektyw, chyba że podczas postoju na światłach :)
UsuńTo tak, jak ja.
UsuńAaaaa! Witaj, siostro! :) Nawet dziś właśnie mi się to zdarzyło, bo dojrzałam jakiś samochód-antyk na pasie obok. A jakieś dwa tygodnie temu robiłam fotki na trasie, którą jeżdżę do pracy, bo... chciałam je pokazać Tobie, że wcale listopad nie jest taki straszny, i że taki jeszcze piękny, kolorowy, we mgłach cały. Ale jakoś zrezygnowałam z chwalenia się nimi, bo taka jesteś zaparta w tym swoim dole, uch! że nie mam nadziei. I chyba jednak trzeba czekać na wiosnę, żeby Ci się poprawiło. :)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze coś Ci powiem, kiedyś to mi się nawet zdarzyło w czasie jazdy robić fotki aparatem analogowym. I nawet wyszły! Ale fakt, że to i trochę wstydliwe być może, bo i troszkę może, ekhm, lekkomyślne. E tam, przecież nie nadużywam tego sposobu, więc cśiiii. :)
J.
PS. W sprawie świąt podpisuję się pod Waszymi wyrzekaniami, to jakieś szaleństwo. Od kilku lat mam ochotę się zbuntować, ale tak na full, zbarykadować się w domu co najwyżej ze stosem pierogów i uszek, i nic poza tym. Żadnych wyścigów - i tak nigdy nie udało mi się z wszystkim zdążyć na czas. :) Mam coraz luźniejszy stosunek do świąt, o!
J.
Siostro-piratko drogowa, analogowym chyba bym sie jednak nie odwazyla, ale ten sam robi, wiec nie odrywam wzroku od sytuacji na drodze. Zreszta widac, ze ruch nie byl szczegolnie duzy ;)
UsuńJa zbuntowalam sie w ubieglym roku, ale byly tez powody. Moje corki wyprawily same cale swieta. Bylam naprawde wzruszona.
No, i ja aż taka szalona nie jestem, żeby szarżować w godzinach szczytu. :)
UsuńOj, a córki to Ci się widać udały! Ciekawe, skąd takie się wzięły kochane, skąd im to przyszło, hm... ;)
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło, Aniu. I córki też. :)
J.
Moze kiedys o tym napisze, bo to temat na dluzsza historie.
UsuńKoniecznie, bo to i temat pewnie z tych, co odganiają smutki i dołki. :)
UsuńJ.
Wprost przeciwnie, dlatego waham sie, czy w ogole pisac.
UsuńJeśli palnęłam jakąś gafę, to przepraszam, Aniu. Może czegoś nie zrozumiałam...
UsuńA Ty zrobisz, jak uznasz za słuszne.
J.
O jakiej gafie mowimy? Nic sie nie stalo, Jolu.
UsuńMusze jeszcze nad tym pomyslec.
Pomiar wygląda bardzo fachowo, a czy to Ty na tym fotelu? :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie obie panie prezentują się bardzo atrakcyjnie.
Mnie jeszcze nie chce opuścić choróbsko, gdyby nie to, raczej w porządku, życie wraca do normy, jest praca, ludzie normalni, płacą, poza tym jest nieźle.
Życzę Ci lepszej energii :)
iw
Iwus, na fotelu siedzi moja najmlodsza latorosl, ja sie juz tak atrakcyjnie nie prezentuje ;), no i gabarytowo jestem odrobine wieksza.
UsuńMysle, ze przy nadarzajacej sie okazji powinnas wyjechac na kuracje klimatyczna, czesto miewasz przypadlosci przeziebieniowe, za czesto. Pomysl o tym.
Marzy mi się takie badanie wzroku :)
OdpowiedzUsuńMaszyna super :))
U mnie też bezsenność :/
Minie pewnie, ale jest to okropnie męczące.
Dobrej nocy i głębokiego, spokojnego snu :)
Dzisiaj znow nie dospalam do budzika.
Usuń