sobota, 10 listopada 2012

Wspinaczka.

Przed moim kuchennym oknem rosnie brzoza, jest wielka, liczy sobie blisko 50 lat. Sasiadka, ktora mieszka w tym budynku od poczatku, czyli ponad pol wieku, opowiadala, ze to jakas samosiejka, bo wtedy nikt drzew nie sadzil, byly wazniejsze rzeczy do zrealizowania w zniszczonych wojna Niemczech.
Rosla sobie ta brzoza, dajac odpor wiatrom, sniegowi i burzom. Jednak ktoregos dnia, po silnej burzy, zauwazylam, ze jedna z grubszych galezi jest zlamana i wisi na sporej wysokosci. Nie wiem, czy za sprawa wiatru, czy pioruna, bo walilo dosc intensywnie.
Minal jakis czas i ktoregos dnia wypatrzylam przez okno goscia, ktory z zadarta glowa obserwowal okoliczne drzewa i skrzetnie notowal cos w zeszycie. Domyslilam sie, ze wypatrywal nadlamanych galezi, ktore moglyby stanowic zagrozenie dla przechodzacych dolem ludzi.
Niedlugo potem doczekalam sie akcji himalaistycznej, co skrzetnie uwiecznilam, zeby sie z Wami podzielic.



Wyposazony, jak taternik, w kasku na glowie, zaczal sie facet na te brzoze wdrapywac...
























... by dotrzec do owej nadlamanej galezi.




Powoli i bardzo ostroznie pial sie do gory, przy okazji pilujac po drodze pomniejsze zeschle galazki.
























A ja, w pelnej konspiracji, uwiecznialam z kuchni jego wysilki.






















Wreszcie udalo mu sie dotrzec do celu i pila poszla w ruch. Nie trwalo dlugo, kiedy konar zaczal spadac na ziemie.
Zadanie wykonane!











Pomagierzy pozbierali z ziemi poobcinane galezie, by wrzucic je do "mlynka", a on powoli zaczal zjezdzac na ziemie.

28 komentarzy:

  1. Już myślałam,że brzoza pójdzie do kasacji.Często się słyszy o takich poczynaniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko, w Niemczech sciecie drzewa, nawet zasadzonego wlasnymi rekami, obwarowane jest takimi warunkami, przepisami, regulacjami i oplatami (tak, tak!), ze trzeba sie tysiac razy zastanowic, zanim podejmie sie wlasciwe kroki. Z konarami jest inaczej. Tutaj nature sie szanuje, a komu sie nie chce, ten jest srogo karany.

      Usuń
  2. Wielka ta brzoza ;-)
    A taternik musi być zabezpieczony,
    zawsze istnieje ryzyko,że spadnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielgachna i bardzo stara. A gosciu byl powiazany linkami, jak jakis baleron.
      Chyba jednak nie bylo ryzyka, fachowiec w koncu.

      Usuń
  3. Podglądaczka z Ciebie Panterko , na nudę narzekać nie możesz :)
    Pozdrawiam przy sobocie milutko Ilonus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musialam specjalnie podgladac, wszystko odbylo sie jak w kinie, tuz pod moim oknem. Jak wiec nie skorzystac?
      Buziaczki.

      Usuń
    2. to musiało być fajne uczczucie... inni chodzą do kina a do Ciebie przyszło na żywo:D

      pozdrawiam i zapraszam

      Usuń
    3. Troche krylam sie, bo to glupio fotorgafowac tak czlowieka przy pracy, ale liczy sie efekt.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tez tak mialam, dopoki nie zwrocono mi uwagi na te przekleta weryfikacje. Tez zlikwidowalam.

      Usuń
    2. z ostatniej chwili byłam na stronie fundacji, i znalazłam info na temat kalendarza:

      Kalendarz można zamawiać, wysyłając maila:fundacjaast_allegro@o2.plWysyłka będzie realizowana przez Pocztę Polską, lub, na życzenie, kurierem. Realizowane będą też wysyłki za granicę (wg cennika Poczty Polskiej)W Warszawie istnieje możliwość odbioru kalendarza osobiście u naszej wolontariuszki Moniki. Kontakt: monika@fundacja-ast.plKalendarze będą też wystawione na naszych aukcjach na allegro.Cena za kalendarz to 35 zł + koszt przesyłki (podstawowa - 11zł).

      pozdrawiam

      Usuń
  5. Niesamowite, że udało Ci się uwiecznić całą akcję. Fajnie to zrobiłaś :)
    Wspinam się z moim małżonkiem już kilka lat, na różne wysokości :) może będzie kiedyś czas żeby pokazać kilka zdjęć na ścianie i w plenerze :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiec dla Was sciecie tej galezi to bylby pikus!
      Ja sie boje wysokosci, powyzej 2 pietra nie wyjde na balkon.

      Usuń
    2. oj tam, oj tam :) Pantera i taka strachliwa?
      :*

      Usuń
  6. Pomyślałam, że zetnie tę brzózkę, ale dobrze, że tak się nie stało. Fajna relacja. Ja mam przed oknem klon;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, ze tylko na brzuzke byl wypad... przy takim talencie mozna wyzej§
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to byla topola, tez pewnie dalby rade, wspinal sie jak szympans.
      Buziaki.

      Usuń
  8. Lubię przytulać się do brzozy, kiedy chodzę po lesie :)
    Piękne drzewa.
    Pod moim oknem rosną dwie brzózki - nie tak rozłożyste,
    sędziwe i wielkie, ale urocze.
    Akcja genialnie uwieczniona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bieriozki sa takie rosyjskie, choc rosna wlasciwie wszedzie.
      A tilenie sie do pni drzew jest bardzo energodajne.

      Usuń
  9. Zawsze mi się niemiecki "Ordnung" podobał, a nie to co u nas. Na naszym osiedlu toczyliśmy walkę z panami od zieleni, bo tak poprzycinali drzewa, że zaczęły usychać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, bardzo szanuja nature i wala straszne kary tym, ktorzy niszcza.

      Usuń
  10. Uwielbiam brzozy, dobrze, że udało się przyciąć niebezpieczny konar, a uchwyciłaś akcję jak zwykle doskonale! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przed moim kuchennym oknem rośnie akacja - już ponad trzydzieści lat, ale jak widzę faceta z piłą, to przyrastam do okna w obawie, żeby jej przypadkiem nie wycięli pod pretekstem, że komuś zasłania światło albo co. Wiosną akacja pachnie oszałamiająco i w ogóle trochę osładza naszą "koszarową" zabudowę osiedlową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W razie czego przykuj sie do niej lancuchem, tylko najpierw wejdz na czubek :)))

      Usuń
  12. dziś w stolicowie było baardzo ładnie wiec też byliśmy na spacerku .. ale bez aparatu bo się uczyliśmy :)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.