- Jakze tak, on/ona to moja wlasnosc i jako taka/i nie ma prawa do innego zycia - mysli taki zazdrosnik - Miejsce jego/jej jest tu, w domu, przy dzieciach, przy mnie. Rozrywki? Jakie znow rozrywki? Jakie hobby? Jakie spotkania z kolegami/kolezankami? JA jestem jego/jej towarzystwem jego/jej calym swiatem.
Wieksza sklonnosc do zawlaszczania druga osoba wykazuja jednak kobiety, one prawie zawsze maja wiecej do stracenia przy rozpadzie zwiazku. Zostaja w razie czego z balastem w postaci dzieci i mniejszymi szansami na ulozenie sobie zycia z kims innym.
I tu chyba dochodzimy do sedna. Jesli facet chce zaczac nowe zycie z druga kobieta, bo zrzedliwa i zazdrosna zona zaczyna mu wychodzic uszami, ta ostatnia zrobi wszystko, by uprzykrzyc obydwojgu ich sielanke.
Czesto bezpodstawna zazdrosc zaczyna sie jeszcze przed slubem i wcale nie swiadczy o wielkiej milosci, a o absolutnym braku zaufania, bez ktorego zaden zwiazek nie utrzyma sie dluzej. Z takiego zwiazku trzeba sie jak najpredzej uwolnic, bo moze byc tylko gorzej. Malzenstwo nic w nim nie zmieni, a poczucie wlasnosci osoby zazdrosnej jeszcze przybierze na sile.
Siedzi taka zazdrosnica w domu, wychowuje dzieci i ma duzo czasu na myslenie, co tez jej wlasnosc robi w pracy, a przede wszystkim, z kim. Wyobraznia podsuwa jej wizje dlugonogich sekretarek, gotowych w kazdej chwili ukleknac pod biurkiem. Lub napalonych smarkul, ktorych jedynym celem w zyciu jest polowanie na cudzych mezow. Lub sfrustrowanych wspolpracownic, ktorych maz nie jest w stanie zaspokoic.
Zazdrosnica nakreca sie sama i wpada na genialny pomysl sprawdzenia swoich podejrzen. Kazda minuta spoznienia z pracy, tylko ja upewnia, ze cos wisi w powietrzu. Pod slowem NARADA rozumie orgie, DELEGACJA SLUZBOWA to na pewno z gory ukartowany wyjazd z kochanka, AWARIA SAMOCHODU: acha, randka w hoteliku na godziny.
Zaczyna wiec dyskretnie i po kryjomu grzebac, ogladac, obwachiwac, sprawdzac i sledzic. Naogladala sie, biedaczka, amerykanskich seriali o zdesperowanych gospodyniach domowych albo innym seksie w wielkim miescie, wiec wie dobrze, jakie wyzwania przed nia stoja. Przeglada rachunki, wyciagi z kont, o ile oczywiscie ma do nich dostep, sprawdza kieszenie, kolnierzyki koszul, weszy jak pies w nadziei, ze wywacha obce perfumy albo znajdzie slady szminki. Powoli popada w obsesje, nie mogac sie doszukac potwierdzenia swoich podejrzen.
Zaczyna drazyc glebiej, przeszukuje mezowska
komorke, gdzie wprawdzie zadnych damskich imion nie znajduje, ani kompromitujacych esemesow, ale ona wie lepiej. Odkrywa numer telefonu jakiegos Wojtka. Nie zna sama zadnego Wojtka, wiec jest pewna, ze to ksywka kochanki. Wydzwania pod ten numer, nie odzywa sie, bo telefon odbiera facet. Ona jest jednak przekonana, ze to spisek. Zaczyna wariowac z zazdrosci, traci zdrowy rozsadek, jest nieostrozna. W koncu daje sie zlapac na goracym uczynku, kiedy przeszukuje garnitur albo grzebie w komorce. Malzonek, najpierw zdezorientowany, potem poirytowany, zapewnia ja o swojej wiernosci, ale nie przekonuje.
Sytuacja eskaluje, ona juz sie z niczym nie kryje, a on ma jej i napietej sytuacji w domu szczerze dosyc. Zaczyna robic uniki, zostawac dluzej w pracy, spotykac sie ze znajomymi. Byle tylko odwlec chwile powrotu do domu, gdzie panuje nieznosna atmosfera.
Ona tryumfuje!
On sie wycofuje.
Wreszcie kiedys spotyka kobiete, ktora go rozumie i bardzo mu wspolczuje. Odchodzi od zazdrosnicy.
A zona przeciez wiedziala od samego poczatku, ze on ja zdradza...
Ja kiedyś byłam okropnie zazdrosna. Ha ha ha - do tego stopnia że w piżamie wyskakiwałam z domu - wskakiwałam na maskę samochodu i nie pozwalałam odjechac - nawet z pistoletem biegałam ( był w domu dla ochrony) cała okolica mnie znała - wtedy miałam 25 lat - jednak póżniej dowiedziałam się że byłam regularnie zdradzana - także miałam racje - hahaha - przeczucie mnie nie zawiodło. Wzięłam tobołki i odeszłam.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze u nas panuje tolerancja. Chodzimy czasem wlasnymi drogami i wychodze z zalozenia, ze czego oczy nie widza... Jednak zaufanie przewaza. Gdyby go zabraklo, nie mialabym czego szukac w zwiazku. Do dzisiaj nie wiem, kogo moj slubny ma w swojej komorce, bo nie zagladam.
UsuńGdybym miala watpliwosci, odeszlabym, ale nigdy nie znizylabym sie do sledzenia i sprawdzania partnera.
Trudna sytuacja, współczuję obu stron,
OdpowiedzUsuńchociaż sytuacja nie do rozwiązania.
Ciekawe czy można się z tego wyleczyć...
Z tej chorobliwej zazdrości.
Chyba nie, to czesc charakteru, osobowosci. Straszna cecha, rujnujaca najlepszy zwiazek. Spowodowana niska samoocena i strachem przed odrzuceniem i pozostawieniem bez oparcia.
UsuńA nich mi zazdroszczą!!! Ale tak pozytywnie !
OdpowiedzUsuńTak, niech mi ludzie zazdroszcza! Ja zazdrosna nie bede.
UsuńTeraz sprecyzuję;)
UsuńNie cierpię zazdrości pomiędzy partnerami bez względu na to z której strony ta zazdrość jest czy od niej czy od niego.Nawet nie wyobrażam sobie bycia w takim związku !
Ponadto lubię gadać z facetami i gdyby mój Chłop był zazdrosny to by było :D :D :D
O niczym innym nie myslalam!
UsuńDzień dobry, Panterko! Zaawansowana zazdrośc jest przerażajacym uczuciem. Uczuciem zabijającym miłość, choć z niej sie wywodzącym. A na początku takie to niewinne a nawet fajne, wiedzieć, że ktos jest o Ciebie zazdrosny. Tak leciuteńko, nie obsesyjnie. Myślimy: Zazdrosci? Och, to znaczy, że jestem taka atrakcyjna! Że każdemu mogę się podobać! Niech będzie troszkezazdrosny, mnie to nie szkodzi a podnieca... A potem, gdy robi się to chorobliwe przeraża, zabija ufnosć i spokój, wpędza w nerwicę...
OdpowiedzUsuńChora zazdrosc otacza czlowieka jak siec, najpierw nie pozwala zrobic trzech krokow poza swoj zasieg, pozniej ani jednego, na koncu uniemozliwia ruszenie reka i wyprostowanie sie. Tak powoli nie pozwala w ogole zyc.
UsuńLekki niepokoj o partnera, ale nie paniczny strach.
Zazdrosc to straszna choroba.
Panterko temat zawsze na czasie , nawet jeśli gdzieś pojawiła by się zazdrość to jestem raczej typem zimnej baby....a po drugie jesteśmy ze ślubnym ze sobą cały czas więc ....
OdpowiedzUsuńJak masz chwilkę to zadzwoń :))
Ściskam Ilonus
Masz wlaczony fax? Nie idzie sie dodzwonic.
UsuńZadzwonie pozniej, bo teraz lece na silownie.
No, cóż . Dobry temat dramatyczny, patrz Otello:)
OdpowiedzUsuńChorobliwa zazdrosc moze doprowadzic do tragedii, przedtem robiac z zycia pieklo.
UsuńPadaroksalne, znałam dwa przypadki gdzie to zazdrośnik zdradzał... A z drugiej strony czy faceci są tacy świeci i kryształowi?! A z drugiej strony nie każdy zdradza.
OdpowiedzUsuńW naszej tzw. kulturze przyjeto prawie za normalne ciagoty facetow do chodzenia na boki. Zreszta faceci sa mniej zwiazani z domem od kobiet, im jest latwiej odejsc od rodziny. Dlatego kobieca zazdrosc jest walka o przetrwanie, o swoja wlasnosc.
UsuńZazdrość, to kompleksy, niska samoocena, zupełny drak pewności siebie, brak zainteresowań. Zazdrośnik w pokrętny sposób pokazuje swoją siłę, która tak naprawdę jest objawem słabości.
OdpowiedzUsuńTo, co napisalas, Beatko, pasuje jak ulal do wzoru meskiej zazdrosci. Zazdrosny facet ma jeszcze sile, ktorej uzywa przeciw partnerce. U kobiet to bardziej strach o siebie, dzieci i status.
UsuńNie da się tej kwestii wrzucić do jednego wora. Bardzo różnie to bywa. Ale faktem jest,że życie z taką chorobliwie zazdrosną osobą jest nie do zniesienia. Związek nie ma szans na przetrwanie, a ileż razy kończy się jakąś tragedią. Bardzo ciekawy i złożony temat.
OdpowiedzUsuńStrach przed utrata partnera popycha zazdrosnika czesto do nielogicznych i paradoksalnych zachowan, niszczacych zwiazek, zamiast go cementowac. Zazdrosnik nie bierze pod uwage, ze kazdemu czlowiekowi musi pozostac odrobina prywatnosci i intymnosci. Nie da sie w pelni zawladnac zyciem drugiego czlowieka, co jest celem samym w sobie zazdrosnika.
UsuńTak jakoś nieciekawie się złożyło, że przez dwóch poprzednich mężów byłam zdradzana ( z pierwszym rozwiodłam się po dwóch latach małżeństwa- szczeniaki nieopierzone). Nie mam pojęcia, dlaczego, bo w domu wszystko grało, ale te drugie były. Nie byłam zazdrosna, byłam zalatana, bo dzieci, dom, i nikła pomoc męża ( tego drugiego- praca, narady, delegacje, akcje itp.). Miałam tylko ogromny żal, że tak nieuczciwie zagrywają. Paradoksalnie z tym drugim nigdy nie poruszyliśmy kwestii jego zdrad. On wiedział, ze ja wiem, a potem zmarł i było po wszystkim. Nie mam w sobie uczucia wielkiej zazdrości. Te malutkie bywają, ale nie o faceta. Bardziej o takie sprawy przyziemne. Czasem sobie westchnę patrząc na wysoką smukłą babeczkę- Boże, dlaczego mi nie dałeś takich niebotycznych nóg, albo, kiedy widzę jakiś ładny ciuch- szkoda, ze mnie nie stać. A tak? Dziwię się tym zazdrośnicom, bo najczęściej faceci odchodzą z domów, gdzie się wypali lub gdzie jest piekiełko.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tych bab, bo przecież zachowując się tak tracą swoją godność. Po prostu szmacą się, a potem płaczą.
Ostatnie Twoje zdanie to swiete slowa! Nawet, jesli tli sie w nas zazdrosc, nie wolno jej okazywac. Zwiazek polega na kompromisach i zaufaniu, jesli go braknie, lepiej od razu sie rozstac, zamiast zamieniac zycie w pieklo.
UsuńA z takiego piekla facet predzej ucieknie, czyli reasumujac, zazdrosnik czyni krzywde przede wszystkim sobie.
Ja tez mam zal do losu, ze nie stac mnie na urlop na Bali, ani na kiecki od Chanel, tez chcialabym byc zgrabniejsza i faktycznie kluje mnie od czasu do czasu iskierka zazdrosci wobec tych, ktorzy to wszystko maja. Ale na tym sie konczy.
Wszystko ładnie brzmi w teorii, ale w praktyce - czy będąc z kimś dłuższy czas można się rozstać z dnia na dzień z powodu przeczucia, że coś jest nie tak? Bez powodu (a raczej bez dowodu niewierności) powiedzieć partnerowi: nie wiem dlaczego, ale już ci nie ufam?
UsuńPozdrawiam
No nie, tak szybko to sie nie dzieje. Miedzy podejrzeniami a utrata zaufania dluga droga.
UsuńDługa droga krzyżowa uczucia do partnera. Oby nie zmartwychwstało.
UsuńAmen.
Usuń:)))
Dość jednostronnie potraktowałaś ten temat. Często jest tak, że kobieta ma intuicję i ona jej podpowiada, że jest coś nie tak. facet oczywiście zaprzecza i tak zaczyna sie koło zazdrości, która jest uzasadniona. Jak znam przypadki koło siebie, to nigdy nie było tak, że to wredna zazdrosna żona wpędziła faceta w konieczność zdrady. Zawsze było odwrotnie: on zdradzał, ona to czuła, szalała z niepokoju i posuwała się do różnych czynów, aby dojść do prawdy. Pewnie lepiej byłoby normalnie porozmawiać, często jednak się nie da. I nie mówię tu o zazdrości chorobowej niczym nie uzasadnionej, bo na to sa pewnie leki.
OdpowiedzUsuńAniu, nie pisalam o calym zagadnieniu, ale wylacznie o zazdrosnej chorobliwie babie. Temat ograniczylam rozmyslnie tylko do tego problemu, zeby pokazac, do czego moze doprowadzic niczym nieuzasadniona zazdrosc.
UsuńNie jestem zazdrosna. Nie aż tak bardzo. Schemat, który opisałaś działa na wielu płaszczyznach - nie tylko zazdrości - gdy drugi człowiek powtarza ci bez przerwy, że jesteś taki i owaki (taka i owaka), że na pewno! robisz jaką rzecz XY, to w pewnym momencie, albo się buntujesz, albo właśnie takie coś robisz... Działa to już u najmłodszych dzieci, dlatego tak ważne jest pozytywne motywowanie. Nie wydaje mi się, aby w przypadku zazdrości było to bardziej wyraźne niż w innych ;). Pozdr.
OdpowiedzUsuńKobiecie, ktora jest chora na zazdrosc nie przetlumaczysz, zeby meza pozytywnie motywowala, ona i tak wie swoje. Opisalam tylko jeden z wielu schematow.
UsuńBuziak
Ja nie jestem zazdrosna :)
OdpowiedzUsuńNo czasami może, ale nie złośliwie :)
♥
Zdrowa dawka zazdrosci cementuje zwiazek, chora go zrujnuje.
UsuńBuziaki
Sytuacja moich znajomych. On w pracy, ona w domu. On zasuwał, ona wymyślała kolejne zdrady. W końcu zaczęła pić, stoczyła się. Jej kolejnymi amantami byli koledzy od flaszki. Był rozwód, on wyjechał do innego miasta z dziećmi, ona skończyła na ulicy...
OdpowiedzUsuńDobrze, ze go wczesniej nie pchnela nozem, i tak sie zdarza.
Usuńzazdrość jest tam, gdzie nie ma zaufania lub gdy zostało nadszarpnięte. To kompletnie destrukcyjne uczucie.
OdpowiedzUsuńZazdrosc nie rodzi sie sama, jest najczesciej spowodowana bardzo niska samoocena i dotyczy to zarowno kobiet, jak i mezczyzn. Niskie poczucie wlasnej wartosci rodzi brak zaufania. Bledne kolo!
UsuńZazdrość to ciężki orzech do zgryzienia :(
OdpowiedzUsuńAno, ciezki!
Usuń