środa, 20 listopada 2013

Dopadlo nas wspolne nieszczescie.

Najpierw dopadlo ono mojego slubnego. W sobote w nocy jego silnie maltretowalo, wiec cala niedziele przespal, w przerwach goniac do toalety. Wieczorem tego dnia poczul sie juz dobrze.
Mnie zlapalo w niedziele w nocy i to na dwie strony. Cale szczescie, ze sedes mamy w bezposrednim sasiedztwie umywalki, moglam wiec spokojnie realizowac swoje dwa-w-jednym. Ale, jak to u mnie czesto bywa, do obydwu dolegliwosci przypaletalo sie tracenie przytomnosci. Horror! W poniedzialek rano zdazylam jeszcze zadzwonic do pracy, po czym przespalam caly dzien, wyrywana z objec Morfeusza kolejnymi atakami biegu z przeszkodami do lazienki. Szczesliwie noc z poniedzialku na wtorek moglam przespac bez przeszkod, choc wewnatrz mnie odbywaly sie jakies glosne imprezy, bulgotalo groznie, tiutlalo radosnie i skrzypialo w malo ludzki sposob.
wirus grypy zoladkowej
A slubny poczul sie na tyle pewnie i dobrze, ze wbrew moim poradom, zamiast lekkiego kleiku albo czerstwego chleba, pozarl jajecznice z kilku jaj i przegryzl na deser pierniczkami w czekoladzie. Na efekty dlugo nie czekal, skurcze zoladka dopadly go ponownie. No ale, jak kto glupi, to niech ma. Kiedy ja zaczelam sie lekko podnosic z loza bolesci we wtorek po poludniu, on dla odmiany zalegl w nim ponownie. Tylko Kira ma przez to przechlapane, bo nie ma kto z nia wychodzic na dlugie spacery, obydwoje nas opuscily sily witalne i checi opuszczania cieplego domostwa. We wtorek po poludniu slubny nabral ponownie apetytu, ale tym razem poszedl za glosem rozsadku i posluchal moich swiatlych porad, pozwolil sobie ugotowac kleik ryzowy.
Ja tam nie jadlam przez dwa dni zupelnie nic, zylam na gorzkiej herbacie, ktorej wypijalam niezliczone ilosci. Radzono mi pic odgazowana cole, ale ja nawet nie posiadam w domu na stanie tej trucizny, a przeciez nie bede po nia specjalnie do sklepu latala. Ktos inny  polecal wodke z pieprzem. Ja i wodka! Nie pije nawet, kiedy jestem zdrowa, wiec tym bardziej nie bede sie dotruwala, kiedy stoje jedna noga na tamtym swiecie.
Mysle jednak, ze  mnie na nogi postawila moc Waszych zyczen powrotu do zdrowia. Za wszystkie bardzo serdecznie dziekuje, bez Was pewnie jeszcze dalej bym chorowala, o ile w ogole bym zyla. Przeanalizowalam sobie jednak, ze o tej porze roku kwiaty sa nieco zbyt kosztowne i postanowilam oszczedzic Wam wydatkow. I przezyc. Oto wiec jestem z powrotem! Tadam!

81 komentarzy:

  1. Dobrze, że już wróciłaś bo brakowało tu Ciebie wczoraj :)))
    Grypsko żołądkowe to straszne cholerstwo. Miałam ze 3 razy i nie jest to miłe doświadczenie. Dobrze, że na ogół dość szybko mija. Brrr.
    Uściski :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wzruszajace, ze odczulas moja nieobecnosc, cieplej sie robi na sercu. I masz racje, to okropne uczucie, nie masz czym, a musisz.
      Buziaczki.

      Usuń
  2. To byla ewidentnie grypa zoladkowa, a nie zatrucie. A gorzka herbate pije na codzien, wiec dla mnie to nic takiego, ale moj slubny mial kare, bo on slodzi.
    Rzyganie na ulicy w Twoim wieku to nic takiego, w koncu mozesz byc w ciazy. Gdybym to ja oddawala, pomyslanoby, zem sie opila :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko dobre co się dobrze kończy a w tym przypadku to już dobrze gdy się tylko kończy. Dochodź do siebie i wracaj wirtualnie. Kira rozumie i jeszcze zdążycie nadrobić spacery przed zimą i świętami. A i warto poczynić zakupy rezerwowe np. jakiegoś napitku (zamiast coli lepiej jakąś oranżadę np pomarańczową) czy sucharków i odnowić zapasy toaletowego papieru... Eh, dobrze, że już lepiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uzywamy, coli, sokow, oranzad, limoniad i innych takich badziewi. Tylko woda mineralna jako najzdrowszy napitek.
      Szczesliwie dla nas papier toaletowy jest ogolniedostepny. To nie to, co kiedys...

      Usuń
    2. Chodzi raczej o oranżadę jako ciecz leczniczą, poważnie, ma takie właściwości choć na co dzień używana to badziewie :). U mnie papier sam schodzi ale aby znów był to należy go przynieść ze sklepu, sam nie przyjdzie nawet w czasach obfitości :}. Piszę to dla jasności jeno.

      Usuń
    3. U nas przez ostatnie trzy dni "zeszlo" tyle papieru, co normalnie przez miesiac. :)))

      Usuń
    4. :)))) O rany a ja ci nie wierzyłam, że jesień może być taka zasr... hmm, taka łasa na papier toaletowy...
      A wiesz co, mnie się kiedyś przydarzyła taka jedna wiosna i od tamtej pory wodę (kranówkę bo mineralnym też nie wierzę) gotuję przed spożyciem i wiosny są sympatyczne jak i reszta roku. Moi znajomi maja taką szafkę z winami a my mamy zapasy przegotowanej wody... i oszczędności na papierze :) (na bank sie to opłaca).

      Usuń
    5. U nas tez kranowka zrodlana, ale ja wole babelki i dlatego pochlaniam mineralke.
      A w razie czego, na papierze nie musze oszczedzac :)))

      Usuń
    6. O ekologię mi bardziej chodziło z tym papierem ;).
      W sprzedaży mają takie współczesne syfony z ładną litrową butelką i można samemu dozować sobie bąbelki i nawet smak lub kolor :).

      Usuń
    7. Wode tez trzeba oszczedzac, nie slyszalas? Podcierajmy sie zatem liscmi bananowca!

      Usuń
  4. Takie grypsko to straszne świństwo jest. Wywleka człowieka na druga stronę. Dobrze żeś płyny uzupełniała, to Cię uratowało przed odwodnieniem. A ślubny miał karę, że się kobity nie słuchał.
    Zdrówka i już bez żadnych przecieków! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze troche mnie dzisiaj mgli, ale ide do roboty, bo nie wytrzymam dluzej w chalupie. Slubny marudzi, musze od tego uciec :)))

      Usuń
  5. Bardzo doceniam Twoje poczucie lojalności wobec nas, a ta siła woli!!! :)
    Cieszę się, że jesteś z powrotem, zaglądałam na fb, więc widziałam, że Cię wzięło.
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenie sie skonczylo dzisiaj rano. Kiedy chcialam pojechac do roboty, samochod nie odpalil, czekam wlasnie na ADAC i szlag mnie trafia. Chyba akumulator wysiadl. Tego mi wlasnie do pelni szczescia brakowalo!
      To juz chyba lepsza ta sraczka, za przeproszeniem. Wrrrrrrrrrrrrr...

      Usuń
  6. Dobrze, że już Wam lepiej :) Chyba większość osób to przeżyła, więc każda życzliwa dusza życzyła Tobie jak najszybszego powrotu do sił :)
    A chłopy, to już takie som ;) Nieusłuchane ;) :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochody tez som znarowione do imentu! Mam nerwy na postronkach. Czekam na ADAC (patrz wyzej).

      Usuń
    2. To chyba oznacza, że musisz urlop wziąć. Wszystko zatrzymuje Cię w domu.

      Usuń
    3. Eee tam! Samochod smiga jak nowy, a kto by wytrzymal gderanie meza-emeryta :)))

      Usuń
    4. Aaaa, nadal gdera? Brak zajęcia może, do pracy go wyślij ;)

      Usuń
    5. Nie nadal, tylko bez przerwy, emeryci tak maja. ;)
      Do pracy za leniwy, na razie mi dom prowadzi, a ja zarabiam.

      Usuń
    6. Napisałam "nadal" , bo myślałam, że w chorobie gdera, ale myliłam się ;)
      Ale skoro dom prowadzi, to nie jest tak źle? Chyba ;)

      Usuń
    7. W chorobie to gdera niemilosiernie, jak kazdy chyba chlop, a na codzien tylko gdera. Ale masz racje, mogloby byc gorzej, moglby gderac i nic nie robic w domu :)))

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę że już czujecie się lepiej.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, Halinko, mam nadzieje, ze u Ciebie tez ze zdrowiem dobrze.

      Usuń
  8. Podstępna grypa żołądkowa...u mnie zazwyczaj atakuje kiepdy nie trzeba. Dawno temu miałam ją na próbnej maturze a raz jak jechałam pociągiem także wiem co czułaś :) oby już do was nie wróciła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Żołądkowa grypa....ufffff...współczuję.
    No a teraz jeszcze samochód stający dęba, czyżby też go grypa dopadła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Auto juz chodzi, maz pojechal na autobane troche je podladowac, a ja czekam. Po poludniu mamy termin u autowego doktora, dostanie nowy rozrusznik serca, czyli akumulator. Ja sie oczywista spoznie do roboty i bede musiala zostac w kozie po lekcjach :(((

      Usuń
    2. Zapytaj szefa(wą) czy jak przyszłaś do pracy później to czy możesz za to wyjść wcześniej :). Zaskoczenie wyłącza logiczne myślenie i jest opcja, że wyrazi zgodę.

      Usuń
  10. na poważnie : masakra i Panterowska wtłaczaj w siebie napoje i żarełko w miarę siłodajne
    a teraz po mojemu :to my tutaj kombinujemy coby ciebie nie zawieść , serce podajemy Ci na pokrywce od gara, a Ty nas opierdziulasz?!?!?! I tak źle i tak niedobrze.
    depresyjnie zamknięta w sobie - Gryzmo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto to mowi? Serce na pokrywce? Dokopalas mi ta ciaza trojaczkowa, nasmiewalas sie do rozpuku z mojego nieszczescia i umierania. A teraz mi jeszcze auto wysiadlo, wiec chyba umrzesz ze smiechu, a mnie juz nic gorszego spotkac dzisiaj nie moze :(((
      Nie tylko depresyjnie zamknieta, ale szczelnie zaspawana - Pantera

      Usuń
    2. przepraszam że skromnie się zapytam - zatamponowałaś się czy sooo?Autem się nie kłopocz, w tak agonalnym stanie zdrowia nie jeździ się nigdzie.

      p.s. Panterowska zadbaj snobistycznie o siebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    3. Nic mi nie mow, rzygac mi sie chcialo przez caly dzien, az sie boje jesc, zreszta nie mam apetytu. Wszystko jednak lepsze od zrzedzenia slubnego ;)

      Usuń
    4. nie jedz ale dużo pij tylko nie soki bo bebech masz mocno zniwelowany

      Usuń
    5. Ja tylko herbatke i wode.
      Mam znajoma, ktora swego czasu za kolniez nie wylewala. Byla raz u lekarza, ktory spytal ja, czy duzo pije, majac na mysli ilosc plynow dziennie. A kolezanka, zgodnie z przyslowiem uderz w stol... zaczela sie nieco jakac, ze nieee, tak czasem przy okazji :)))

      Usuń
  11. Zauważyłam że Ciebie nie ma bo zawsze rano czytam Twój post. Pomyślałam - może chora ? Dzisiaj rano patrzę JEST uffff - wszystko ok.

    Pozdrawiam,pozdrawiam,pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie tak wszystko ok, bo kiedy my wyzdrowielismy, auto poszlo sie bujac. Ale przybyl aniol z ADAC, poczarowal i chodzi. Maz je doladowuje, a ja czekam, dlatego jeszcze tu jestem o tak niezwyklej porze.
      Buziaczki

      Usuń
    2. A tam samochód - zdrowie najważniejsze :)

      Usuń
    3. Pies drapal zdrowie, ja bez samochodu jak bez reki. Wlasnie pojechal do doktora.
      Qrde, znow nieprzewidziane wydatki.

      Usuń
  12. Uff! To dobrze, że jesteś :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jestem, jestem, ale nic juz nie jest tak, jak dawniej :(((

      Usuń
  13. Oj to się działo, współczuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie plagi sie na mnie zwalily, Agatko, jedna gorsza od drugiej.

      Usuń
  14. W takich przypadkach (rzekomo) dobry jest kisiel na "rzadko".Czyli kisiel do picia.Piszę tak dla wiadomoci na następny raz (oby go nie było!!!) lub może komuś się przyda.

    Zdrowia Pantero!!!
    I poczucia humoru,które masz nawet w chorobie ;)
    ...chociaż lepiej żartować będąc zdrowym ;>
    Pozdrawiam słonecznie!



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skad ja w tych Niemcach kisiel wezme? Nie produkujom. Nawet galaretki sprowadzam, bo te ichnie sa jakies dziwne i ciasta z owocami nie da sie tym udekorowac.

      Usuń
    2. No co Ty? Tylko goraca czarna herbata, garbuje zoladek od srodka az milo :)))

      Usuń
    3. Panterowska kisiel rób z maki ziemniaczanej i sokiem dowolnej treści , a galaretki z żelatyny i soku wolnej treści

      Usuń
    4. Mrożonki (od truskawek po czarne jagody) lub suszki (śliwki, pmorele, brzoskwinie) lub owoce świeże się gotuje z odrobiną czegoś słodkiego (może być cukier) i dodaje się mączkę kartoflaną w ilości jak na krochmal dla batystu. Można to spożywać z mlekiem, serkiem lub lodami i owocami niegotowanymi. W torebkach gotowych jest trochę chemii, zabarwiaczy, smakowych dodatków i konserwantów... ufff!

      Usuń
    5. Znam, znam, bylam mloda matka stanu wojennego, sama gotowalam malej budynie, kisiele i galaretki. Nawet czekolad(opodobn)e wyrabialam w domu. ;)

      Usuń
    6. Podejrzewam, ze Cola, Gryzmo i mua mamy wiele wspolnego. Kisiele umiemy przyrzadzac ;)

      Usuń
    7. O cukrze zapominając :]! Ja wybieram żurawinę, agrest, rabarbar i cytrynę :)))

      Usuń
  15. Poczucie humoru Ci nie ucierpiało, wiec wszystko jest OK. Dobrze, że jesteś. Niepokoiłam się i słusznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedno, co mi pozostalo, to poczucie humoru, inaczej musialabym sie chyba powiesic, a wtedy nie wykrecilibyscie sie od kosztow wiencowych :)))

      Usuń
  16. Widzisz, nie ma to jak zdrowe względy ekonomiczne! Drogie kwiaty, to jest argument, jak się patrzy:-). Witaj w świecie żywych; swoją drogą, nic mi nie było o Twoich przypadłościach wiadomo. Może to z powodu moich z kolei przypadłości:-).
    Pierniczki w czekoladzie! Twój Ślubny wie, co dobre, wcale mu się nie dziwię. Ja w zeszłym roku, wychodząc z grypy żołądkowej, nażarłam się ...kiszonej kapusty. Oj, działo się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze nic. Znajoma byla tuz przed zimowymi swietami operowana na endometrioze. Po swietach wypuscili ja do domu, wiec nazarla sie bigosu i od razu trafila z powrotem na oddzial. Wprawdzie nie wiem, jaki zwiazek mogl miec ten bigos z operacja scisle ginekologiczna, ale widac mial. ;)

      Usuń
  17. Cieszę się bardzo Aniu, że powróciłaś do żywszych i zostawiłaś to łoże boleści dla innych.
    Nie mniej zdrówka nadal życzę,bo bez niego ani rusz.
    Na przyszłość posłuchaj dobrych rad i łyknij trującej coli,małymi łykami,o dziwo naprawdę działa w przypadku grypy żołądkowej zbawiennie,hamuje wymioty i pomaga w gospodarce elektrolitowej w naszym wątłym ciałku.
    Przecież to polecają lekarze .Sprawdzone na swoich domownikach-potwierdzam działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to wiem, Gosiu, ale nawet w domu nie mam czegos podobnego, a latac do sklepu w stanie agonalnym, zeby napic sie coli, no nie bardzo :))) A cola podobno znakomicie czysci kible... :)))

      Usuń
    2. A no czyści i przeczyszcza i czasem zalewa...
      Wieczorem, wczoraj obejrzałam taki film "Dark Water" USA 2005. Brrr. Cały film taki zachlapany, jesiennie zadeszczony i taki 'wylewny'. Spasował mi do tematu :) komentarzy :) Czy oglądałaś?

      Usuń
    3. A na czym to lecialo, ciurkalo i zalewalo? Bo u mnie w telewizorze chyba jednak byla posucha. :)))

      Usuń
    4. U mnie 'ciurkalo' na jedynce :))))) Myslalam, ze od 2005 u was zdazylo 'ciurkac' tez na jakims kanale :D.

      Usuń
    5. Na polskiej jedynce, czy na Waszej-ichniej? Ja malo ogladam ichnia-niepolska, w ogole niewiele ogladam ostatnio, oprocz wiadomosci (nasze i ichnie) to tylko programy dokumentalne i przyrodnicze.

      Usuń
  18. Ja wlasciwie tez przyrodnicze :D: wlasnie wczoraj (wlasciwie to na FOX-sie) ta 'ciemna wode', w zeszlym tygodniu 'czarnego labedzia' a dzisiaj popatrze na "Melancholie, Dania 2011) i takie tam inne przyrodnicze lubie... :)
    Pantero, niedawno pytalas gdzie ta zima. Moge z reka na sercu odpowiedziec: za moim oknem. Jest bialo, czysciutko, swiezutko - dzisiaj napadalo. Tadam, mamy zime!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie moglas sobie zostawic tego sniegu, skoro tak Cie on cieszy? Musialas go zeslac do mnie tez? Wyobraz sobie, ze u nas takze napadalo i nawet czesc pozostala niestopiona. Bleeeeeeeeee...

      Usuń
    2. Widzisz? Nawet snieg jest globalny i padanie, i zima... Jakie bleee? Balwana mozemy zaraz ulepic :D, no moze nie tak zaraz, no moze na tego balwana to juz za pozno. Juz jest ciemno :D ale bialoooooooooo!

      Usuń
    3. Nie gadam z dewiantami, ktorzy lubieja zime. Balwany! Paczta ludzie, balwanow sie niewiescie zachciewa.
      Czy jest na sali lekarz? :)

      Usuń
    4. Chyba pojde sobie lepic swojego balwana! Co sie bede z obcymi zadawala :D. Zabieram zabawki bo mi sie w tej przychodni czekanie na jakiegos bal... /kon../w bialym kitlu nie podoba, bo sie jeszcze okaze, ze to kucharz... To ja kazdy oddzielnie platek sniegu pakuje, zipuje i wirtualnie przesylam nad Europe Centr. a Pantera nie wie, ze snieg pada w temp. 0 stopni i od zimnolubow mnie nazywa. Niech Pantera popatrzy na ten termometr czy goraczki nie ma. Lekarza/kucharza na calego Boba udostepnie. Chetnie.

      Usuń
    5. To idz sobie lepic tego bialego potwora. Obys lapek nie odmrozila, chociaz Ty zwyczajna takich pozapolarnych temperatur. A ten w bialym to byl admiral marynarki wojennej w galowym mundurze, ale skoro nie chcialas czekac...
      A temperatury podwyzszonej nie mam. Chyba ;)

      Usuń
    6. Same dobre odpowiedzi/wieści :).
      Dzisiejszy bałwan, jak wyżej napisane, przybiera postać melancholii, może być za admirałem w krótkich, galowych szortach i białej marynarce. Z krótkim rękawem.
      Melancholijnie dobrej nocy!

      Usuń
    7. Radosnie dobrej nocki (bo badziewie na razie stopnialo)

      Usuń
    8. Sorrki :/
      U nas, na szczeście, dalej bielutko, bielusieńko, bielunio...o..oo.ooo.....0!

      Usuń
    9. Nic dziwnego za kolem podbiegunowym...

      Usuń
    10. POD :), pod a nie 'za'. Dla ścisłości.

      Usuń
  19. ...i dopiero wtedy czlowiek się dowiaduje jaki maleńki jest, wiem bo sam to przechodziłem. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.