poniedziałek, 10 marca 2014

Spotkanie w salonie.

Pomyslalam sobie, ze czas bylby zaznajomic ze soba inwentarz, ale dla bezpieczenstwa - przez kraty. Wnioslam kontenerek z Buleczka do salonu...


Miecka zaraz zainstalowala sobie w gardle na stale urzadzenie do warczenia, a w przerwach syczala jadowicie, jak jaka gzygzakowata grzmija. Wszystko na pokaz i zeby wystraszyc intruza, sama zajmujac strategicznie bezpieczna pozycje za skrzynia, bo kto wie, czy obcy sie czasem z klatki nie uwolni...


Buleczka tymczasem z politowaniem obserwowala zabiegi odstraszajace, ktore na niej nie zrobily najmniejszego wrazenia. Wzbudzily raczej ciekawosc.


Gdyby wzrok mogl zabijac, biedaczka dawno juz robilaby za nieboszczyka.


Kira na to wszystko tylko wzruszyla ramionami i w spokoju ducha udala sie na karakuly, na swoja popoludniowa drzemke. Przeciez nie bedzie sie znizala do udzialu w kocich przepychankach...


Buleczka natomiast, jako istota zgodna i gotowa do milosci, usmiechala sie zachecajaco zza krat...


... co na Miecke ani troche nie dzialalo. Oblizywala sie nerwowo, bo takie warczenie bardzo wysusza gardlo. Nadal jednak nie spuszczala z obcej morderczego spojrzenia.


Znudzilo jej sie po jakims czasie, wiec postanowila opuscic plac boju. Czynila to krokiem posuwistym, z brzuszkiem przy ziemi, na ugietych lapkach, w kazdej chwili gotowa do naglej rejterady. Jednak na jej drodze stanela... torba. Wrocila za skrzynie...


... by sprobowac zejscia z posterunku od drugiej strony, zachowujac mozliwie dystans do wroga.


Znalazla sie od zakrystii, nadal piorunujac wzrokiem to intrygujace i denerwujace pudlo z obca zawartoscia.


Schowana bezpiecznie za noga od stolu, dala wyraz swojej dezaprobacie, irytacji i obrzydzeniu...


... po czym z godnosciom osobistom, ale nadal w przykucu, oddalila sie w strone sypialni.
Kiedy wieczorem szlam spac, na poduszce znalazlam malownicza kupe, a na koldrze nie mniej malowniczy rzyg. Zemsta jest slodka, cholera!





98 komentarzy:

  1. A mówiłam że zwierzątka są mściwe? Choć w tym przypadku to raczej zaznaczanie terenu. Bułeczka ma fajny charakter:)
    Foto prychającej Miecki to mistrzostwo! Super fotka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trudno tu mowic o celowej msciwosci, to raczej wyraz duzego stresu, jakiemu podlega Miecka w ciagu ostatnich dni. Szkoda mi tej mojej kocinki, szkoda tez tej nowej, bo stale siedzi zamknieta. Ale pewnie w tym przypadku dokocenie nie bedzie proste. Trzeba bedzie uzbroic sie w nieograniczone poklady cierpliwosci, a jak nie pomoze, zrobie z Miecki salceson! :)))

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą, Aniu, że to żadna mściwość, czy wredność, tylko wielki stres u kotki rezydentki. Popieram Cię jeśli chodzi o zwolnienie tempa. Pamiętasz jak było z Młodym? Bez tego okresu przejściowego został wpuszczony do kotki domowej i niestety ona go znienawidziła na zawsze. Pani po 2 tygodniach zdecydowała się nam go oddać.
      Ta kupa świadczy o olbrzymim stresie u Miecki, więc spokojnie, pomału, lepiej teraz pocierpieć izolując je, niż zaprzepaścić szansę.
      Widzę zresztą po komentarzach, że sama doszłaś do takich wniosków i chciałam tylko napisać, że popieram Cię w tym.

      Usuń
    3. Ufff, czyli moja intuicja pracuje prawidlowo! Wstrzymam sie wobec tego z pospiechem, ktory jak wiadomo, wskazany jest podczas lapania pchel :)))

      Usuń
  2. :)))No to Ci współczuję,ale Miecice bardziej,ale jak to mówią"cierp ciało jakżeś kciało":)
    A pomyślałaś o obroży z czymś tam-wyleciało mi z głowy-coby Maciejce trochę lżej było zaakceptować Bułę?
    Dobrej nocy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze rozeznac sie w zoo-sklepie, moze faktycznie nie bedzie to takie glupie.

      Usuń
    2. żaden zoo sklep! bierzesz obróżkę kupujesz albo wyciągasz z apteczki kropelki waleriany i masz to samo, z tym że za specjalną obróżkę kupioną w zoologicznym zapłacisz więcej niż za te krople...
      W ogóle sie zastanawiam czy to podziała na wzmocnienie sympatii i czy efekt "kociego haju" nie będzie zbyt krótkotrwały.
      To jedno. No Miecka sie zrelaksuje, uspokoi ale czy polubi współ lokatorkę?

      Usuń
    3. My tu waleriany nie mamy! :( Moge tylko kombinowac z kocimietka, bo akurat wiem, jak sie nazywa.

      Usuń
    4. a w aptece? Albo zielarskim?

      Usuń
    5. A bo ja wiem? I jak sie waleriana po niemiecku nazywa? ;)

      Usuń
    6. tego nei wiem ale jak powiesz: "Valeriana officinalis" to napewno bedzie wiedziała

      Usuń
    7. Zaraz pedze, bo mam termin. Potem sie zastanowie. :)

      Usuń
    8. ostrożnie z walerianą! na niektóre koty działa odwrotnie - stają się po niej agresywne. lepiej sprawdź, jak na nią zareaguje Miecka.

      Usuń
  3. hehe nie zazdroszczę tej kupki ;) na prawdę zemsta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Objaw stresu, nic wiecej. Gorzej byloby, gdyby zasikala. ;)

      Usuń
  4. Mąż to chyba był "zachwycony")))!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie. Ja bylam mniej zadowolona, ze musze posciel zmieniac na cito. :)))

      Usuń
  5. Już Cię ucałowałam u Anki, bo tam dowiedziałam się, że Bułeczka juz u Ciebie. No to przyleciałam ucałowac Was raz jeszcze!
    Będzie dobrze, Miecia na pewno szybko się do nowej siostrzyczki przekona. Bardzo sie cieszę, że tak sie to wszystko dobrze potoczyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dzieki zbiegowi wielu okolicznosci udalo nam sie przeprowadzic cala operacje "Bula". Teraz boj bedzie toczony o zmniejszenie Miecce stresu, bo widac, ze kocina cierpi za narody ;)

      Usuń
  6. oj obawiam się, że jeszcze niejedną znajdziesz..... a co było dalej, jak już druga kota wyszła z pudła?
    p.s. odkryłam, że mamy coś wspólnego - też lubisz sushi!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znosze sushi, raz jeden sprobowalam i wystarczy. A torba jest od Anki W., w niej byly rzeczy dla Bulki, he he he.
      Bedziem walczyc o dobre samopoczucie Miecki i starac sie, zeby korzystala z kuwety. Pewnie latwo nie bedzie, ale mamy niezmierzone poklady cierpliwosci :)))

      Usuń
  7. O !!!!! Matko Boska - faktycznie jest mściwa. To Ja mam szczęście bo nic takiego nie miałam. U mnie nie było "cackania" - może dlatego że wtedy jeszcze na blogach tyle się nie rozpisywano że trzeba nowego kota trzymać w oddzielnym pomieszczeniu. Puszczałam najpierw Cebulę a potem Rudzika na żywioł. Było syczenie, czasami oberwały od Tuśki ale też uczyły się komu schodzić z drogi a komu nie. Ja oczywiście cały czas miałam je na oku bo jakby było ostro musiałam szybko reagować. U mnie Tuśka nigdy nie polubiła Cebuli a Rudzika traktuje obojętnie - taki ma charakter i już. Przecież się jej nie pozbędę dlatego że się nie lubi z innymi kotami. Muszą sobie radzić same i to świetnie robią. Kuwety były od początku w łazience tam gdzie jest miejsce kuwety - nie wyobrażam sobie żeby trzymać w innym pomieszczeniu .Oczywiście Ja mam prościej bo cały czas jestem w domu , ale jakbym pracowała to też bym nie zmieniła zasad. Bo jak zaobserwowałam np. Rudzik oberwał mocniej tylko raz czyli miał prawie niewidoczną kropkę obok noska i wystarczyło że od tamtej pory wyczuwa że jak Tuśka jest nie w humorze to jej schodzi z drogi. Z Cebulą jest gorzej bo jest bardzo złośliwy i często sam się podstawia. A tak szczerze mówiąc Tuśka wali najczęściej bez pazurów - więc krzywdy nie robi tylko ostrzega.Teraz jak są już dorosłe potrafią oddać albo zejść z drogi. Wiem , wiem u mnie zimny wychów , ale i wielka miłość do moich zwierzaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie msciwa, tylko w stresie. Ale popracujemy nad tym. Ja nawet sie na kocine nie zezloscilam, bo i co to da? Zmienilam posciel i wymizialam, bo i co mi zostalo.

      Usuń
    2. No tak - ja bym też tak zrobiła. U mnie kiedyś parę razy miałam nasikane na kołdrę - specjalnie się nie przejęłam bo to było wyjątkowo i miałam już starą kołdrę i pretekst żeby ją wyrzucić i kupić nową :)

      Usuń
  8. No właśnie! Tegom się obawiała!! Oj, znam ja podobne kocie zachowania...Trzeba ogromu cierpliwości i zrozumienia. Ale Ty to wszystko Aniu masz i razem z przekabaconym na wielbiciela kotów męzem na pewno dacie radę!Ściskam kciuki by z każdym dniem stres Miećki malał.
    Całusy ślę o poranku!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Olenko, ja na widok tej kupy tylko sie ucieszylam, ze to nie siusiu, ktore , co tu duzo mowic, gorzej pachnie. Na razie wstrzymujemy spotkania kontenerowe, zeby Miecki nie denerwowac. Szkoda mi tylko Bulki, ze nadal pozostanie zamknieta. Bede ja brala do innych pomieszczen bez obecnosci Miecki.
      Z mroznej i oszronionej Getyngi wiele buziakow :***

      Usuń
    2. A ja Ci radzę zostawić Bułce kontener OTWARTY i oddać sprawy w kocie łapy. Tak robilismy przy wszystkich dokoceniach, a było ich trochę. Ingerowalismy tylko w ekstremalnych okolicznościach.
      Jestem przekonana, że gdy przestaniesz się mieszać i będziesz tylko dyskretnie obserwować, kotki najpierw bedą się mijać i ustalą sobie swoje ścieżki, a potem nawet sie nie spostrzeżesz, że dokocenie się powiodło :)

      Usuń
    3. Oj, sama nie wiem. Nie mam zadnych doswiadczen. Jedni mowia puscic na zywiol, inni zeby cierpliwie i dlugo przyzwyczajac. Ja juz glupieje, bo nie wiem, kogo sluchac. :(

      Usuń
    4. Wiesz, Panterko, Damakier ma chyba rację. Dawno temu chciałam kota "zaprzyjaźnić" z psem. Izolowaliśmy zwierzaki w osobnych pomieszczeniach, tylko od czasu do czasu umożliwiając im kontakt w kontenerku. Dzisiaj wiem, że to był błąd. Wtedy się nie udało. Kot był nawet dosyć skłonny, ale pies nie zgodził się i koniec. Znaleźliśmy kotu fantastyczny dom, żyje tam jak pasza już coś z 10 lat. Teraz z Czajnikiem było troszkę inaczej, bo psy mamy dwa, a on był maleńki. Kotka rezydentka warczała, prychała i biła od pierwszego kontaktu. Zamontowaliśmy siatkowe, dodatkowe drzwi do łazienki i poszło szybko i gładko. Oglądały się i czuły przez cały czas. Mniej więcej po tygodniu zaczęłam wypuszczać Czajniczka najpierw w obecności Grażynki, która po tym tygodniu już nie warczała, tylko wskakiwała np. na szafę i stamtąd obserwowała, co się dzieje. Potem puszczałam po kolei, po jednym psie. I poszło już szybko. Teraz Czajnik bawi się z psami (w tym z jednym naprawdę olbrzymim) i śpi z Grażynką w jednym koszyczku. Na zdrowy rozum, po tych doświadczeniach wydaje mi się, że ustawianie kontenerka z Bułeczką co jakiś czas tylko, może zwiększać stres Miećki, bo ona nie ma czasu, żeby spuścić powietrze, bo kontenerek z intruzem nagle znika, a potem zaczyna się od nowa. Nie chcę Cię, Boże broń, pouczać, każdy zwierz i każda sytuacja jest inna. Dzielę się swoim doświadczeniem.

      Usuń
    5. Jesuuu, teraz to juz jestem calkiem zakrecona i calkiem nie wiem, za czyja rada pojsc.
      Boje sie pojsc na zywiol, boje sie tez reakcji Miecki, ze moze jej zrobic krzywde, a potem mscic sie na mojej poscieli. Ratunkuuu!!! :)))

      Usuń
    6. Ja też powiem że można je już bezpośrednio zapoznawać a izolować tylko na noc. U nas zawsze nowy był izolowany ok 2 tyg ale to ze względu na kwarantannę bo to były przybłędy z ulicy. A tu nie ma takiej konieczności. Ta kupa niezły kawał ;) ale to stres i zaznaczenie że łóżko Pańci jest jej, też to wszystko przerabiałam. Teraz u nas Junior jest nadal zamykany na noc w swoim pokoju już się przyzwyczaił a to że względu na Seniora żeby w nocy mógł odpocząć i sąsiadów (bo Junior tłucze się po nocy niemiłosiernie a u siebie ma apartament z ograniczoną ilością przedmiotów a na noc tylko "ciche" zabawki). Puścić na żywioł i obserwować :)

      Usuń
    7. Poczekam jeszcze na opinie dotychczasowej mamy Buleczki, jesli Ona zarzadzi, to pootwieram drzwi.

      Usuń
  9. Oj, to nie jest wesoło... Panterko postaraj się, kiedy pokazujesz Bułeczkę Miećce, sprawić żeby Miećce miło się to kojarzyło. Dawaj jej w tym czasie jakieś przysmaczki, albo spróbuj się z nią pobawić czymś co bardzo lubi. Wierzę, że będzie dobrze :)))
    Uściski dla kocików i Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, ze kiedy Miecka widzi Bulke, jest tak na niej skoncentrowana, ze ani nie chce przyjmowac jedzenia, czy smakolykow, ani nie da sie dotknac do pomiziania. Na razie przerywam spotkania, niech sie uspokoi, widocznie bylo to za wczesnie.
      Buziaczki :***

      Usuń
    2. Przypomniało mi się, że jak się miałam dokocić to ktoś mi podesłał ten filmik. Warto obejrzeć ;)
      http://www.youtube.com/watch?v=grLyTX8Dpso

      Usuń
    3. Moze gdyby Bulka byla kociatkiem, poszloby latwiej, ale ona jest po pierwszej rujce i swiezo wysterylizowana, a wiec pachnie jak dorosly kot. Moze to jest problemem w naszym przypadku?

      Usuń
    4. Nie sądzę, Czajnik jest maluchem, a w listopadzie to był koci osesek, a kotka też warczała i biła.

      Usuń
    5. Twoja Miećka to aniołek. Grażynka pierze tez Wałka...

      Usuń
    6. Nie mow hop, one jeszcze sie nie spotkaly, wiec nie wiadomo, czy i ona nie bedzie prala Bulki. ;)

      Usuń
  10. Faliway byłby pomocny... Tylko trzeba było go włączyć na tydzień przed dokoceniem..., tylko trudno to było zaplanować... Trzymam kciuki... Bardzo żal mi obu dziewczynek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupilam cos w tym rodzaju i sprejuje cale mieszkanie. Dzisiaj zobacze, czy maja w sklepie obroze z kocimietka, moze to cos wniesie.

      Usuń
  11. No to oby Miećka się nie pochorowała, stres, stres, obniżenie odporności...
    Nie zna innych kotów, nie przyzwyczajona...
    Poczekać jeszcze , niech pomieszkają osobno...
    Trzymam kciuki, oby lepiej poszło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdawalam sobie sprawe, ze Miecka to ciezki przypadek. Musze teraz zwolnic tempo. Szkoda mi tylko zamknietej Bulki, to dziecko potrzebuje przestrzeni. Nic jednak nie poradze, jest trudniej, niz sie spodziewalam.

      Usuń
    2. Bywa też tak że ktoś nie ma osobnego pokoju (przestrzeń bez drzwi) albo małe mieszkanie ale dokocenia "na żywioł" też się udają ,znam sporo takich przypadków, więc spokojnie, nic im nie będzie. a reakcje Miecki są zupełnie normalne.

      Usuń
  12. ja przeżywalam podobne sceny gdy w pazdzierniku ubieglego roku przynioslam do domu drugiego kota. Moj starszy kocurek Momo (Momasek) uosobienie spokoju i dobra zmienil sie w syczaco-warczaca bestie, szok, nie poznawalam kotka, a nowy kotek zreszta maly tylko patrzyl i chcial sie zaprzyjaznic. Powiem krotko: po tygodniu Momcio przestal syczec i warczec i pogodzil sie z nowym wspollokatorem. Tym bardziej ze spia w jednej lazience od samego poczatku, jak dotad nic sobie nie zrobili, a nawet spia czasem w jednym koszyczku przytuleni:-) cierpliwosci zycze:-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrazenie, ze u kocurkow dokocenie przebiega latwiej, a kotki, jak to kobietki, sa trudniejsze w obsludze. Chyba potrzebujemy wiecej czasu, moze za wczesnie wynioslam kontenerek? Na to wyglada, wiec zwalniamy tempo. ;)

      Usuń
  13. Królowa czuje się zagrożona, biedulka ... mam nadzieję, że jej minie po kilku dniach. Powodzenia w zapoznawaniu się zwierzaków, Panterko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tlumacze, ze nikt jej nie zdetronizuje, ze pozostanie krolowa, a Bulka bedzie tylko ksiezniczka. Cos jednak nie trafia moje tlumaczenie do tego upartego lebka :)))

      Usuń
  14. no to masz niezły dżez :/
    czas będzie pracował na ich korzyść, za co trzymam kciuki
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, mam i nie da sie ukryc, ze inaczej sobie wyobrazalam dokocenie. Musimy dac sobie wiecej czasu. :)))

      Usuń
  15. o kurcze... a to waleczna kocica! trzymam kciuki za szybkie opanowanie cobyś nie musiała tej pościeli codziennie wymieniać :)
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem gotowa zmieniac po dwa razy dziennie, gdyby to mialo pomoc ;)
      :***

      Usuń
  16. O! Biedne obie kocinki! Mam nadzieję, że Miecce przejdzie - oby jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  17. No to faktycznie mściwa bestia z tej Twojej czarnulki :)
    Mam nadzieję, że się jednak dziewczyny zaakceptują po jakimś czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam taka nadzieje. Przekopuje internet w poszukiwaniu madrych porad, ale troche sie boje, ze bede miala smrod w domu :(

      Usuń
  18. Kup im w te pedy FELIWAY i zainstaluj w salonie i sypialni. wez ta wersje do kontakty, to wklady mozna wymieniac. Powinny byc dostepne i u wet i w mini zoo.
    no i daj mi czas, a Miecce jakies smakolyki. W koncu stracila status jedynaczki, to i sie biedna przejela:/
    Trzymamy kciuki za aklimatyzacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos w ten desen kupilam, tylko inaczej sie nazywa i rozpylam, ile sil.
      Miecka tak sie obrazila, ze czasami nawet smakolykow nie chce i dotknac sie nie pozwoli. :(

      Usuń
    2. Lepszy jest ten do kontaktu, bo samo się rozpyla, nie trzeba latać ze spryskiwaczem. No, w każdym razie ja tak uważam:)

      Usuń
    3. Musze zuzyc to, co mam. To drogie cholerstwo :(

      Usuń
  19. No to powiem Ci, że Twoja Miecka ma gorszy charakterek niż Lolka. Po przyjeżdzie Dakoty Lolka była bardziej zdziwiona niż obrażona, chodziła, oglądała, wąchała, ale takich cudów jak Miecka nie wyprawiała. Do dzisiaj się zdarza, że machnie łapą na Dako albo syknie, jak małą ją zaczepia, ale generalnie się dogadują. Życzę bardzo dużo wytrwałości i miłości do Miecki, bo myślę, że jej to to teraz bardzo potrzebne. Agnieszka z L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic wiecej nie robie, jak tylko Miecke dopieszczam. Wlasnie zjadla chrupek z reki, ktora glaskalam Bulke. Moze w koncu sie podda? Zrozumie? :)))

      Usuń
    2. Zrozumie na pewno, ale patrząc na zdjęcia Miecki i czytając to co piszesz, myślę, że to jeszcze trochę potrwa. Niektóre dziewczyny na blogu u Gosi pisały, że trzymały kociaki osobno około tygodnia:( Nie ma lekko:):) A z L

      Usuń
    3. Ano, nie ma! Pomeczymy sie, ale dopniemy celu, jestem przekonana :)))

      Usuń
  20. Za szybko chcesz za szybko, czy masz na imię Elka? :)) ja też zawsze chcę szybko i już na wczoraj. :) Powoli spokojnie dopieszczanie swoją drogą a wyraźne dawanie do zrozumienia że to nowy lokator i ma prawa takie same, swoją drogą. Nie chcę Cię wystraszyć, ale pracy przed Tobą mnóstwo, swoją dezaprobatę dla śladów pozostawianych przez Mieckę musisz wyraźnie podkreślać!!!! by nie pomyliła dopieszczania z Twoją słabością. Łagodność i miłość owszem ale nie słabość i poczucie winy które sączy się gdzieś z Ciebie kocica super to odbiera bo jesteście wieloma nitkami ze sobą powiązane. Ma się nauczyć że inne też jest akceptowane i musi to uznać musi się poddać, dlaczego? Bo WY tak chcecie i tyle, nie leż Aniu na płasko przed Miećką ona to wyczuwa doskonale. Nie da się dotknąć to JEJ strata trudno nie pchaj się na siłę bo ona wtedy długo obnosić się będzie z obrazą majestatu.
    Myślę że należy mówić do niej spokojnym tonem nie proszącym ale spokojnym informującym tonem, powtarzaj w kółko tę samą frazę na jednym poziomie bez emocji tak trochę hipnotycznie, kocham cię ale ..... jak tam sobie obmyślisz, musisz dodać wyraźnie że nie życzysz sobie załatwiania się na swoją pościel, Naprawdę zwierzęta rozumieją słowa nie tylko ton ale słowa. W tej chwili to walka między Tobą a Miecką. Która z was wygra czas pokaże. Albo ona podporządkuje sobie Ciebie, albo zrozumie że Ty jesteś silniejsza i zacznie się troszczyć o Twoją miłość. Bo jak na razie to ona jest obok was już tyle lat i dlatego się czuje zagrożona, chce zachować porządek jaki zna, wy sobie ona sobie, dlatego nie lubi głaskania.
    Aniu mówiąc do Miećki mów NIE patrząc na nią ale gdzieś jakby obok i trochę śmieszne ale skup się w swoim brzuchu za całej siły tam się skup nawet patrząc na kocicę tam się skupiaj tam nasza kobieca siła jest. Nie groź, mów spokojnie tak jakbyś rozmawiała z dzieckiem nerwowym i nadpobudliwym. To są moje podpowiedzi takie świat ludzi i zwierząt jest całkiem blisko siebie. Wiem że wygrasz wspieram Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, Elu, wyrzuty sumienia w stosunku do biednej Miecki pewnie juz mi uszami wychodza i ta zgaga to widzi lub co najmniej wyczuwa.To moj pierwszy kot w zyciu, wiec nie bardzo umiem sie w tej sytuacji znalezc. Z psem poradzilabym sobie od razu. Wezme pod uwage Twoje rady i postaram sie nie poddac terrorowi kociczki.
      Zreszta mam tak wielu przychylnych doradcow, ze udac sie musi. Dzieki za wsparcie. :***

      Usuń
    2. Pani Ela mądrze gada ! :) trzeba te rady wykorzystać. pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie.

      Usuń
  21. Kochany kotek! zachowala sie jak jamnik mojej Mamy jak pomylkowo wyszla z domu i zostawila psa! to male wlazlo na stol i tam zostawilo gustowny kupon!
    Zdawaj relacje jak i co bom bardzo ciekawa! kupilas juz Feliway?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupilam cos na ksztalt, tylko inaczej sie nazywa i rozpylam pracowicie.
      A ten jamnik dysponowal drabina? :))) Jakze sie na stol zdolal wspiac? :))) Juz to sobie wyobrazilam!

      Usuń
    2. noż o to samo chciałam zapytać - jak ten jamnik wlazł na stół? :)

      Usuń
    3. Ja tez mialam jamnika i szczerze mowiac, nie wyobrazam sobie tej akcji :)))

      Usuń
  22. Ale jajca:( Bardziej spodziewałam się focha u Kiruni. dwa koty i ona jedna. A tymczasem czarniawa się obwarowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie tam! Kira zaraz ruszyla do niej z czulosciami i na miejscu zostala postawiona do pionu prychnieciem, wiec sie teraz malej boi. Kiedy mam Bulke na reku, Kira staje bokiem, odwraca glowe i nawet na nia nie spojrzy. :)))

      Usuń
  23. Miecka charakterna jest i to bardzo! No tak krolowa jest jedna, hmm chyba musisz uzbroic sie w cierpliwosc.
    Nic nie doradze, bo sie nie znam.
    Mysle, ze Miecka potrzebuje kilku dni aby zaakceptowac nowego czlonka rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze tez sie zdarzyc, ze nigdy nie zaakceptuje, tak tez bywa. Na razie czekamy, co z tego wyniknie. :)

      Usuń
  24. MASZ BUŁECZKĘ???????? Dopiero teraz wlazłam w budyniowy świat, nawet Twego posta nie przeczytałam, kurde, nie mogę jeszcze, cofam się do piątku :-) Chcem wiedzieć fszystko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MAM !!! A teraz zaczely sie wlasnie problemy wychowawcze nie tylko nowego dziecka, ale i starszego rodzenstwa. :)))

      Usuń
  25. To się porobiło....
    Ależ ta Miećka piękna!
    Miejmy nadzieję,że wszystko dobrze się ułoży.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie trace nadziei i hartu ducha. Nie beda grzeczne, to na kielbase obydwie przerobie :)))

      Usuń
  26. No juz przeczytałam. Ale masz bal! Ja to musiałam na początku pilnować bo mała chciała się bawić i w nosie miała warczenie Tigusia, a ten potrafił ją łapą palnąć, a ona maleńka jak piłeczka... Swoją drogą, chyba dopiero jak się adoptuje drugiego kota to poznaje się repertuar kocich dźwięków i wcale nie dziwi że są one nazywane "z piekła rodem".
    Daj im czas. Myślę że za jakiś tydzień oswoją się na tyle że będzie można puścić je wolno obok siebie. A może wcześniej. Każdy kot to innych charakter, a Miećka wyjątkowo wredna :-) Ja też popełniłam błąd przy dokacaniu, za wcześnie dałam im się poznać. Miłości nie ma między nimi, ale wrogości jakiejś większej też nie. Każde chodzi swoją drogą, jedzą razem, śpią niedaleko siebie, jeszcze nie razem ale coraz bliżej. Bija się, bawią, ganiają jedno za drugim i drugie za pierwszym... Fajnie jest mieć dwa koty. I u Ciebie tez tak będzie, zobaczysz. Daj im tylko czas, Elka dobrze gada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie moja intuicja podpowiada, zeby czekac, przyzwyczajac i nie robic nic na sile. Miecka wcale nie jest przymilnym i lagodnym kotkiem, wiec tym bardziej nie powinno sie jej za szybko stawiac twarza w twarz z Bulka. Inni znow radza, zeby wypuscic od razu oba koty i czekac, co z tego wyniknie, ale to wydaje mi sie za szybkie,

      Usuń
    2. Twoja intuicja dobrze gada. Cierpliwości. A Bułę pomału oprowadzaj po domu jak Miećki w pomieszczeniu nie będzie. Nie wiem, może zamknij pokój w którym śpi ta czarna jędza jak będzie spała, kiedyś przeciez śpi, co nie? I wtedy Bułka może sobie pochodzić chwilę, z drugiej strony jak się przyzwyczai to nie będzie chciała wracać do swojego pokoju.
      I wiesz co, właśnie dlatego że Miećka nie jest przymilnym kotkiem, należy Ci się Bułeczka. Żeby miał ci kto na kolana wejść i pomruczeć. Uda się wam, na pewno. Najważniejsze żeby potem zostawić koty samym sobie, nie ingerować dopóki sie krew nie leje. One sobie dadzą radę.

      Usuń
    3. Tak robie od poczatku, wprowadzam Bulke do innych pomieszczen, zeby je poznawala, a zarazem zostawiala wszedzie swoj zapach, do ktorego Miecka ma sie przyzwyczajac. Albo dzieje sie to podczas Mieckowej drzemki w sypialni, albo to ja z Bulka zamylam sie w zwiedzanym aktualnie pomieszczeniu.

      Usuń
  27. Historia trzymała w napięciu :) Najbardziej spodobała mi się psia obojętność- co go tam obchodzą kocie sprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. będzie dobrze! trochę to potrwa, ale się nie zrażaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani mi sie sni zrazac. :))) Poswiecam Miecce wiecej uwagi, zeby nie czula sie odrzucona

      Usuń
  29. Aniu widać, że wiesz jak postępować. Współczuję Miecce bo ona boi się o siebie, może myśli, że będzie nieco odrzucona? Jest zestresowana ale najgorsze ma już za sobą. I teraz chyba nie ma sensu dawać coś na uspokojenie, bo nie wiadomo jak zareaguje. Ja wiem, że na mnie źle działają środki uspokajające, no chyba, ze to jest melisa i rzadko. Powoli przyzwyczai się ,upewni, że nic jej nie grozi , może nie będzie wielce uwielbiać Bułeczki ale będzie dobrze. Pewnie rozmawiasz i przytulasz Miecke , to najlepiej koi. Pozdrawiam babiniec i Księcia:).)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie nie wiem zupelnie, jak postepowac, kieruje sie jedynie instynktem i mam uszy otwarte na porady kociarzy. Ale gotowej recepty na takie sytuacje nie ma, kazdy kot jest inny, kazdy reaguje indywidualnie.
      Latam miedzy obydwiema kotkami, zeby zadna nie czula sie zaniedbywana, a i Kira tez potrzebuje moich pieszczot. Przez caly weekend nie bylam na spacerze, mimo tej pieknej pogody, nie mialam czasu. Jutro juz ide normalnie do pracy, maz zostanie sam z trzema kandydatkami do miziania.
      Buziaki, Izunia :***

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.