piątek, 27 czerwca 2014

Czym wyrozniaja sie Polacy.

Bardzo dziwny zwyczaj, który nie należy do reguły w przypadku innych narodów świata. Mianowicie, gdy samolot ląduje, Polacy z reguły klaszczą. Tak naprawdę, nie wiadomo, czemu to robimy. Być może jest to sposób na podziękowanie pilotowi za udany lot, za to, że wszyscy dolecieli cali i zdrowi.
Oczywiście samo klaskanie po podróży samolotem nie jest rzeczą typową dla Polaków. Na filmach można zauważyć, że gdy samolot ma duże turbulencje i pasażerowie cudem unikają śmierci, w samolocie rozlegają się brawa i owacje dla pilota. Polacy jednak klaszczą po każdej podróży samolotem, bez względu na to, czy podczas lotu wystąpiły perturbacje czy nie.

Jedna część Polaków stwierdzi, że zmuszają nas do tego warunki drogowe, a druga, że jesteśmy narodem, który ciągle się spieszy. Jedno nie ulega wątpliwości - jazda na trzeciego nie jest znanym na całym świecie obyczajem. Na niektórych polskich drogach jest szczególnie popularna, zwłaszcza, gdy obok są szerokie pobocza.
Być może jest to po prostu nowy sposób na szybsze podróżowanie. Prawdopodobnie zmusza nas jednak do tego brak autostrad. Jedno jest pewne, goście z zagranicy muszą się do tego przyzwyczaić i w odpowiednim momencie zrobić miejsce samochodowi, który wyprzedza, mimo że z przeciwnej strony nadjeżdża inny pojazd. Nieznajomość tego niepisanego prawa może się skończyć tragicznie!

Oto kolejny przykład zwyczaju należącego do drogowej etykiety. Jeśli wyjeżdżamy samochodem z drogi podporządkowanej i pragniemy dostać się na główny trakt komunikacyjny, często musimy odstać kilka minut. Chyba że nadarzy się dobra dusza, która wpuści nas przed siebie. Oczywiście w takim przypadku nie wolno zapomnieć o podziękowaniu. W polskich realiach jest to włączenie i wyłączenie świateł awaryjnych.
Ten bardzo sympatyczny zwyczaj nie istnieje jednak w innych krajach. W Europie Zachodniej takiego sposobu sygnalizacji używa się raczej do poinformowania, że trzeba zwolnić, bo na drodze znajduje się zagrożenie. Bardzo często zamiast świateł awaryjnych używa się sekwencji kierunkowskazów lewy-prawy. Wyjeżdżając za granicę, warto pamiętać, że nie wszędzie obowiązują te same zwyczaje.

Ten dość kontrowersyjny zwyczaj traci obecnie swoich zwolenników. Według znawców savoir vivre'u, bardzo nieelegancko jest oferować gościowi kapcie lub sugerować mu, by zdjął buty. Nieprzygotowany gość może poczuć się zażenowany widząc, że ma dziurę w skarpecie. Poza tym ludzie ubrani w garnitury i kapcie wyglądają nieco komicznie.
Skąd wziął się ten zwyczaj, którego nie sposób znaleźć w innych krajach? Najprawdopodobniej pochodzi jeszcze z czasów, gdy większość mieszkańców Polski mieszkała na wsi. W wiejskiej chacie nie było podłogi wykonanej z drewna, ale klepisko, czyli powierzchnia wykonana z gliny. Chłop po przyjściu z pola był zmuszony zdjąć obuwie. W przeciwnym wypadku w chałupie zrobiłoby się błoto.
Warto wspomnieć, że Polacy nie są osamotnieni w tym zwyczaju. Jeszcze większą troskę o zdejmowanie obuwia przejawiają Japończycy, którzy używają innych kapci do chodzenia po tarasie, a innych do wejścia do toalety.

Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale sposobami witania Polaków rządzą naprawdę dziwne zasady. Zwyczaj całowani kobiety w rękę przy powitaniu jest jedną z nich. Praktycznie nikt w Europie już tego nie stosuje. Najprawdopodobniej wiąże się to ze zmianą obyczajów oraz coraz większym równouprawnieniem obu płci. Dla Chorwatów jest to rzecz tak niewyobrażalnie obrzydliwa, że nie potrafią oni sobie wyobrazić, jak mężczyzna może w taki sposób witać się z kobietą. Polscy mężczyźni od zawsze słynęli z tego, że byli szarmanccy, więc prawdopodobnie zwyczaj wciąż będzie w użyciu.
Z drugiej strony kobiety często pomijane są podczas spotkań między znajomymi. Mężczyźni najczęściej wymieniają między sobą uścisk dłoni, a do kobiet mówią tylko cześć.

Polacy mają w zwyczaju hucznie celebrować swoje święta. Do wyjątków nie należy również wigilia bożonarodzeniowa, ulubiona uroczystość Polaków. W niewielu krajach na świecie zasiada się wspólnie do kolacji i pielęgnuje dawne tradycje. Rdzennie polskim zwyczajem jest jednak jedynie dzielenie się opłatkiem wigilijnym.
Mimo że już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa dzielono się chlebem, zwyczaj ten nie przetrwał. W formie nieco zmienionej (chleb zastąpił cienki opłatek z mąki i wody) obyczaj pojawił się w Polsce w XVIII wieku i wciąż jest praktykowany.
Oprócz Polski opłatek praktykowany jest czasami na Litwie, Ukrainie oraz Słowacji. Dla większości krajów pozostaje jednak naprawdę oryginalnym zwyczajem.

Kolęda to absolutny ewenement na skalę europejską, a być może i światową. Ten zwyczaj nie istnieje nigdzie indziej. Obcokrajowcy dziwią się, gdy opowiadamy im, że w okolicy świąt Bożego Narodzenia każde mieszkanie odwiedza ksiądz z parafii.
To nietypowe spotkanie składa się z krótkiej rozmowy z mieszkańcami, być może jakiegoś datku na potrzeby Kościoła i najważniejszego - błogosławieństwa dla całego domu. Dzieci pokazują zeszyty od religii i dostają święte obrazki, a po kilku minutach jest już po kolędzie. Niby nic, a jednak nigdzie więcej taki zwyczaj po prostu nie istnieje.
W nieco zmienionej formie z kolędą, czyli odwiedzinami księdza w domu parafian, można się spotkać we Włoszech. Tam jednak ksiądz nie wchodzi do mieszkania, ale w drzwiach błogosławi i wręcza święty obrazek. Takie wydarzenie ma jednak miejsce raz na kilka lat, a nie jak w Polsce, co roku.

Chyba każdy wyrobił już sobie własną opinię jak w Polsce funkcjonują pociągi. Ale w tym przypadku nie będzie mowy o stanie kolei, ale o zwyczajnym oznaczeniu peronów. Mało kto zdaje sobie sprawę, że obcokrajowcy naprawdę mogą się zagubić na polskich dworcach.
Aby znaleźć miejsce, z którego odjeżdża pociąg musimy udać się na odpowiedni peron. W zależności od miasta będzie ich więcej lub mniej. Do oznaczenia peronów dochodzi jednak jeszcze numeracja torów. Co najgorsze, naprawdę czasami trudno połapać się, z którego miejsca odjedzie pociąg.
Dla turysty z zagranicy największym utrapieniem jest sam fakt, że słyszy on dwie różne liczby, jedna to oznaczenie peronu, druga toru. W innych krajach nie istnieje osobna numeracja peronów. Podaje się tylko numer odpowiedniego toru. Jako ciekawostkę, można dodać, że dla przykładu w Gdyni - jeden z torów peronu pierwszego ma numer 501.

Tradycja polskich śniadań to kolejny dziwny zwyczaj, z którego nie zdajemy sobie sprawy. Polacy najczęściej zjadają dość obfite śniadanie, zwykle kanapki z wędliną lub jajecznicę. Najdziwniejsze jest jednak to, jak wygląda lunch, czyli drugie śniadanie. Nasze "kanapki" to typowo polski zwyczaj. Oczywiście inne narody również jedzą chleb przekładany wędliną czy serem, ale nigdy w ramach lunchu. Bardzo ciekawą formę przyjmuje także obiad. Najczęściej Polacy zjadają go około 15-17, gdy wrócą z pracy. Inne narody najczęściej jedzą około 12 drobny obiad, a właściwy dopiero późnym wieczorem, około 17-19.
Kiedy Polacy odwiedzają restauracje w krajach śródziemnomorskich i chcą zjeść obiad, najczęściej trafiają na godziny sjesty. Tam pora obiadowa kończy się o 14.00.

Zastanówmy się, w czym najchętniej pijemy kawę? Czy raczej będzie to małe espresso serwowane w eleganckiej miniaturowej filiżance czy duża porcja kawy podana w szklance albo kubku? W większości Polacy wybierają raczej to drugie. Można zastanawiać się, skąd wziął się ten dość niewytłumaczalny dla innych obcokrajowców zwyczaj. Być może kierują nami względy praktyczne. Szklanki są dużo tańsze, zajmują mniej miejsca w szafce, a także pozwalają ocenić jak mocna jest kawa.
Teraz ten obyczaj coraz bardziej wychodzi z użycia. Szklane szklanki wypierane są przez coraz popularniejsze filiżanki. Być może porcelanowe naczynia są dużo bardziej eleganckie, ale czy picie kawy w szklankach nie ma swojego uroku?

Znalezione na Demotywatorach.




90 komentarzy:

  1. A gdzie obrazki?

    Lubie te Twoje posty z ciekawostkami

    OdpowiedzUsuń
  2. Co kraj to obyczaj,

    A czemu martyna nadal nie śpi
    Bo właśnie zdała z wyróżnieniem do następnej klasy

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny post! W zdejmowaniu butów tak się Polacy wyszkolili, że nawet, kiedy np moim gościom mówiłam, że nie trzeba, i tak zdejmowali. Więc przestałam mówić. A co do pomijania kobiet przy podawaniu ręki - wydaje mi się , że to skutek nieco przestarzałej już zasady, że pierwsza podaje rękę osoba starsza, wyższa w hierarchii lub kobieta właśnie. Ja nie z każdym mam się ochotę w ten sposób przywitać, tym bardziej, że często ryzykuję obśliniony pocałunek, jako że nie każdy pan umie ładnie ucałować dłoń. Toteż taka sytuacja mi odpowiada, a gdy mam ochotę, sama podaję rękę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto dzisiaj zna kruczki i arkana savoir vivre´u? Malo takich. Faceci leca do kobiety z wyciagnieta reka, nie czekajac, az ona wystapi z tym pierwsza. Kto wie, kogo komu przedstawic jako pierwszego, jesli jestesmy w towarzystwie wlasnej matki i szefa? Maniery zanikaja... :))

      Usuń
    2. Wygląda mi na to,że najpierw muszę się zalogować a później pisać a nie tak jak do tej pory:pisałam i logowałam się.Cyrk już u GosiAnki mi wychodził.
      Przedstawiam mamie szefa:)

      Usuń
    3. Pod warunkiem, ze szef jest albo mlodszy, albo mezczyzna. Bo jesli szefem jest starsza od matki kobieta, to na odwrot :)))

      Usuń
  4. ...u mnie również nie ma zwyczaju ściągania obuwia, nawet nalegam aby tego nie robić. Jeśli chodzi o całowanie w rękę to zarezerwowane jest to tylko do matki, cioć, babć. Picia w szklankach nigdy nie lubiłem, bardziej odpowiadają mi kubki. Wyprzedzanie na trzeciego to głupota i tak sobie myślę, że nie ma się co chwalić tylko zwalczać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomnieli chyba napisac o najwyzszym na swiecie odsetku pijanych kierowcow i najbardziej absurdalnych karach za byle wykroczenie drogowe.

      Usuń
    2. ...z tymi mandatami to nie chodzi żeby nauczyć tylko żeby robić kasę...

      Usuń
  5. U mnie ściąganie butów=brudne skarpetki/pończoszki/nóżki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prosilam o sciaganie butow jedynie wowczas, kiedy wypralam dywan, bo dzieci zaczynaly raczkowac. Pozniej juz nie stosowalam. :)

      Usuń
  6. Przy pierwszych opisanych przez Ciebie zwyczajach myślałam, że czytam jednak o moich tubylcach. Też klaszczą po wylądowaniu samolotu, uwielbiają jazdę na trzeciego, nie respektują ciągłej i ograniczeń prędkości..Jednak dziękują już w inny sposób.Tak samo zresztą przepraszają czyli pokazują otwartą dłoń.
    Również huczne celebrowanie świąt byłoby podobne gdyby nie jeden szczegół, którym się różni .
    Zaczęło mi się rozjeżdżać przy całowaniu w rękę. Tutaj widziałam tylko jednego człowieka, który całuje w rękę kobiety. Carlo Conti stosuje ten zwyczaj i przyznam, że czyni to zgodnie z wymogami, po mistrzowsku i wygląda to naprawdę uroczo.
    Później rozjechało mi się już całkowicie.Ale to dobrze chyba, bo każda nacja powinna się różnić od innych, Chociażby zwyczajami. Więc może następny post będzie o niemieckich zwyczajach, chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaaa i dodam, bo zapomniałam, że obrazka nie ma ;-(

      Usuń
    2. Albowiem poniewaz nazwisko Carlo Conti zupelnie nic mi nie mowilo, udalam sie po porade do ciotki Wiki i otoz znalazlam dwoch, polityka i prezentera telewizyjnego. O ktorym mowa?
      Pomysle, co by tu o moich nowych krajanach wymoscic. :)))

      Usuń
    3. Jakiego obrazka? Zdjecia, ktore wkleilam na poczatku posta? U mnie jest. :(

      Usuń
    4. Chodzi o prezentera telewizyjnego;-)
      Oraz odpaliłam przeglądarkę powtórnie i zdjęcie jest, więc to był jakiś błąd Safari zapewne.

      Usuń
  7. Co kraj, to obyczaj :) Skandynawowie też buty ściągają, przynajmniej tak czytałam w szwedzkich kryminałach ;) Policjanci to robili, wchodząc do czyjegoś domu na przesłuchanie np.
    Ja nie każę ściągać butów gościom, kto chce to to robi. Kawy w szklance nie piję, bo nie lubię szklanek. Kilka razy pękła mi przy myciu i teraz się ich boję wręcz. Nawet blizna została mi po takiej akcji :(
    Co do jazdy samochodem - niestety, jest źle. Aczkolwiek moje miasto jest chyba jakimś ewenementem w oczach przyjeżdżających, bo nie mamy problemu z przepuszczaniem pieszych na przejściach i w centrum jeździmy "na zakładkę" - to jest opinia wielu przyjezdnych, nie moja. Sama nie znoszę poruszać się po mieście samochodem, czynię to w ostateczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej owielbiam, kiedy mnie ktos zaprasza na jakas uroczystosc, ja w szpileczkach i na elegancko, a gospodyni daje mi jakies znoszone i kto wie, czy nie zagrzybiale kapcie. Noszszsz... :)

      Usuń
    2. Na sama mysl mnie stopy swedza. :p

      Usuń
  8. W krajach arabskich też się ściąga buty i nakłada kapciuchy po wejściu do domu. Koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Niemczech rozpoznasz, gdzie mieszka jakis Turek czy Arab, bo na klatce schodowej stoja buty, pierdylion przed kazdymi drzwiami. :)))

      Usuń
  9. Podobają mi się niektóre nasze zwyczaje . Butów u mnie się nie zdejmuje wiosną i latem ale zimą i jesienią raczej tak . A kawę od zawsze piję w kubku bo piję dużo kawy. Herbatę też w kubku . Kiedyś piłam w szklance

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy kiedys pil w szklance, w dodatku parzona "po turecku", co bylo akurat tylko z nazwy. I sie zylo, a nawet bylo zabawnie :))) Teraz nie mam nawet szklanek, tylko takie do drinkow.

      Usuń
  10. moje loty nie są oklaskiwane... może leciałam ze złymi ludźmi

    buu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latasz? :))) Znaczy pilotujesz? :)))
      Ja bym Cie oklaskiwala, a co!

      Usuń
    2. nie nie, jestem pasażerką, oblatywaczką :P

      kiss

      Usuń
    3. No nie, ja klaskalabym tylko, gdybys pilotowala. :)))

      Usuń
    4. Ja też oklasków nie słyszałam w samolocie choć język polski owszem. Samej też mi nie przyszło do głowy klaskanie :). Wynarodowiłam się czy co? Po polsku mówią cudzoziemcy?

      Usuń
    5. Nie, to Polacy sie cywilizuja :)))

      Usuń
  11. nigdy nie proszę gości o zdejmowanie butów... wręcz, kiedy widzę iż patrzy na mnie gość i zaczyna w przedpokoju się kręcić i rozwiązywać buty proszę aby tego nie robił.
    I nie lubię całowania po rękach..... zdecydowanie wolę krótki, męski uścisk dłoni :)
    fajnie zebrane informacje :)
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz tak bardzo odzwyczailam sie od calowania w reke, ze kiedy jestem w Polsce, jakos mi dziwnie. Ale dla mnie to fajny zwyczaj, lubilam go, pod warunkiem, ze mnie nie obsliniano :)))
      :***

      Usuń
  12. Jeśli chodzi o jazdę samochodem to zauważyłam, że Niemcy jeżdżą powoli, nigdzie się nie spieszą, ale przede wszystkim nie szarżują na drogach. Mieszkam w Szczecinie więc codziennie widuję dość sporo niemieckich samochodów.
    Polacy mają w zwyczaju chwalenie się byle czym, byle być lepszym. Przysłowie "zesraj się a pokaż się" bardzo dobrze pasuje do niektórych osób :) Oczywiście nie do wszystkich.
    Nie lubię natomiast zakładać u kogoś kapci. Wolę już chodzić na boso choćby po zimnej podłodze. Dla mnie to trochę niehigieniczne, bo tak na prawdę nie wiem kto te kapcie miał przede mną a jednak stopy to stopy :)
    Niektóre Polskie zwyczaje są na prawdę fajne. Bardzo lubię wigilie, ale nie ze względu na religijną stronę (od tego uciekam), ale ze względu na atmosferę, kolację, choinkę itp.
    Na polskich peronach sama często nie mogę się odnaleźć, ale na szczęście już od dawna nie jeżdżę pociągami :)
    Ależ się rozpisałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takze nie znosze goscinnych kapci, po prostu sie brzydze nosic buty po kims. Podobnie nie usiade na cudzym sedesie. :)))

      Usuń
  13. Co kraj to i inne obyczaje...
    Ciekawie czytałoby się o obyczajach niemieckich...
    Masz coś pod ręką ? :-)))

    Nadal zjada mi komentarze, wczoraj też zjadało ech....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bloger sie uspokoil, przestal mulic, strony otwieraja sie szybciej i nie zzera mi komentarza oraz errory sie pochowaly.
      Cos pomysle o niemieckich obyczajach. :)))

      Usuń
  14. W Japonii za to po mieszkaniu chodzi się w skarpetkach, lub w specjalnych kapciach. Kto to widział butami brudzić swoje lub czyjeś mieszkanie!
    Co kraj to obyczaj, choć tych komunikacyjnych kulturalnych zachowań to powinniśmy się uczyć od lepszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat nie jestem zwolenniczka przebierania gosci w kapcie, ale wielu rzeczy moglabym sie od Japonczykow nauczyc i przejac ich zwyczaje, bo niektore bardzo mi odpowiadaja. :)))

      Usuń
    2. U mnie też gość bez słowa zdejmuje buty. Fachowiec od licznika i innych filtrów też zdejmuje grzecznie. Domownicy nie używają nawet kapci, chodzą na bosaka albo w skarpetkach. W większości domów jest ogrzewanie podłogowe lub dywany :). Tu w szpilkach nikt prawie nie chodzi, do teatru też przynosi sobie w siatce (specjalnym woreczku) jak i na inne imprezy w miejscach publicznych. W gościach ma się czuć jak u siebie w domu, czyli bez butów :)).

      Usuń
    3. Co za barbarzynski kraj! Buhahaha! :))))))))))

      Usuń
    4. swobodnie i zdrowo27 czerwca 2014 20:50

      Barbarzyński to dziury w parkiecie/laminacie. Guma do żucia odklejona z ulicy, przyklejona na podeszwie, odklejona- przyklejona do dywanu. Pies/kot po powrocie do domu wyliże łapy a człowiek w buciorach wejdzie w gości. A szpilki? Barbarzyństwem jest w nich prowadzić samochód. Barbarzyństwo dla ruchu drogowego. Barbarzyństwo dla własnego kręgosłupa, nóg...przy pokonywaniu na pieszo (w tych szpilkach) po bruku, po schodach dystansu maratonowego ... choć to tylko sto metrów ...

      Usuń
    5. Bo szpilki to trza umiec nosic ;)

      Usuń
    6. zdrowie i rozum27 czerwca 2014 21:37

      W siatce, pudełku ... pod pachą :).

      Usuń
    7. swoboda na STOPie28 czerwca 2014 04:10

      Tak, bezwzględnie STOPki dla szpilek, tych do kapelusza też ;)))))))).

      Usuń
    8. Jak nic, zanika elegancja w narodzie... :(

      Usuń
    9. Eleganckim można być na bosaka albo w gumowcach. Pojęcia elegancji ulega modyfikacjom ... i modom :).

      Usuń
    10. szpilka w koturnie29 czerwca 2014 10:38

      A wcale tak :)))
      Jakie ma znaczenie, w jakim eleganckim obuwiu jest się obecnym w wirtualu? A sportowy styl życia trochę też się oddala od szpilkowej elegancji. A nadwagi kobiet i szpilki? A wzrost i szpilki nr 46 jako rozmiar? :DDDD
      Czy mada na koturny to dalej elegancja szpilek w grubszym wydaniu?

      Usuń
    11. Ja tam mam stopke 38, co jak na moj wzrost jest rozmiarem Kopciuszka. Moje corki maja kopyta chyba po ojcu, choc on jak na mezczyzne tez nie ma za duzych. :)
      Na codzien chodze tylko w sportowych butach, zawsze na plaskim, nie te czasy, kiedy caly dzien wytrzymywalam w 15-centymetrowych szpilach. Teraz nawet 5-cm bylyby za wysokie. :)))

      Usuń
    12. szpila w szpilę29 czerwca 2014 12:28

      No widzisz? A upierasz się przy tych szpilkach... że hej! To co z tą 'elegancją' teraz?

      Usuń
    13. A bo na wizyty jednak sie poswiecam.
      Czasem.
      I dlatego nie bede wkladac kapci!!!

      Usuń
  15. A u mnie sie miga swiatlami awaryjnymi jak ktos kogos przepusci. Moze sie nauczyli od Polakow? :-))
    A na lunch jada sie rozne rzeczy, w tym rowniez kanapki, bo dlaczego nie jak ktos ma ochote? Buty sciagalam tylko raz w odwiedzinach, kiedy male dzieci raczkowaly po dywanie i to byl raczej gest dobrej woli gosci niz prosba gospodarza. Tylko ze u nas buty ma sie (w miare) czyste bo chodniki sa czyste i raczej szansy nie ma zeby wniesc bloto do domu, chyba ze lazi sie po lesie czy gorskiech szlakach, ale wtedy te buty sie zmienia po skonczeniu spaceru na te normalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie stalo sie odruchem miganie, kiedy dojezdzam do skrzyzowania i zapala mi sie zolte, a naprzeciwko auta czekaja na lewoskret. To dla nich wielkie ulatwienie. W innych przypadkach tez mrugam i przepuszczam.
      Nikt nie mowi o sytuacjach z raczkujacymi dziecmi czy blocie na dworze, bo to zrozumiale samo przez sie, sam gosc powinien sie poczuwac do zmiany obuwia. :)))

      Usuń
  16. Jeżeli gość życzy sobie kapcie-bolą go nogi -to dostaje.Na bosaka nie pozwalam bo Owczarki łap nie wycieram po powrocie z mokrego spaceru.
    Kultura wielu z naszych"rodaków"często kończy się na...znajomości ortografii a ja mam braki właśnie w ortografii-taki mój feler:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakos nie zauwazylam, zeby ortografia byla Twoja pieta achillesowa, a jestem na to bardzo wyczulona. Nie opowiadaj bajek, Oreczko :)))

      Usuń
  17. Podawanie ręki.
    U mnie, idziesz na mszę do kościoła to pastor stoi w drzwiach i każdemu na powitanie podaje łapę, przedstawia się, prosi do środka i życzy znalezienia spokoju itp.
    Idziesz do lekarza, w drzwiach podaje ci łapę. Już na wstępie zaopatrzasz się we wszystkiego rodzaju bakterie i zostawiasz dla następnych swoje do kolekcji :).
    Idziesz na rozmowę kwalifikacyjną, wyciągają do ciebie łapę, potem zwykle samemu całuje się klamki u drzwi :))).
    Bez podania łapy nigdzie nie wejdziesz: łapa w łapę idzie w parze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero, my to faktycznie możemy lapek w lapek :DDDD tak wirtualnie.

      Usuń
    2. A bo mi kreseczkie w literce Ł ukradli! No!

      Usuń
    3. łapa z łap'ówką27 czerwca 2014 20:25

      No to, to wiem. Ja mam na myśli lapek jako skrót od laptopa :).
      To pasuje do wirtualu bardziej niż 'łapówka' czy 'lapsus'. Wiem, ja mam dziwne skojarzenia słowne ... :)

      Usuń
    4. Alez ja zrozumialam. Lapek w lapek, chick to chick, face to face. :)))

      Usuń
    5. łapa do pogłaskania29 czerwca 2014 10:53

      No,no. Oko w oko. Lampa nos, lampa nos, nos nos. :))))
      Miłej niedzieli i pogłaski dla Kiry.
      :).

      Usuń
    6. Dziekujemy i wzajemnosci przesylamy wraz z buziaczkami :***

      Usuń
  18. Bardzo od szklanek się odzwyczaiłam, mam ładne porcelanowe kubki, ale gdy żyła teściowa dla niej zawsze była szklanka. Lubię ładne kubeczki i mam ich kolekcję. :) A pantofle zabieramy ze sobą gdy idziemy w gości, Lubię mieć założone swoje papucie na stópki. :) A obyczaje są różne na świecie całym, u nas w mieście dużo ludzi już księdza nie przyjmuje, kiedyś w każdym mieszkaniu musiał być, wszystko się zmienia ale powoli to idzie. :) Nie lubię klaskania w samolocie po wylądowaniu, ale wiem że nie tylko Polacy klaszczą gdy pilot delikatnie posadzi samolot na ziemi brawa się mu należą, następnym razem się będzie starał. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet w Polsce nie lubilam pic w szklankach, ale czasem nie bylo wyjscia.
      A ksiedza w zyciu po koledzie nie przyjelam! :)))

      Usuń
  19. Najbardziej lubię nasze dworce :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie jestem pewna, czy to w tym podręczniku savoir vivre - "ABC dobrego wychowania" Ireny Gumowskiej (nie mam pod ręką, żeby sprawdzić) bicie brawa po wylądowaniu samolotu było podawane jako zachowanie w dobrym tonie. Na pewno o tym czytałam jako dziecko. Może stąd się to wzięło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojecia nie mam, ale klaszcza tylko Polacy. :)))
      I chyba raczej nie nalezy to do dobrego tonu, bo pilot w kokpicie i tak nie slyszy. ;)

      Usuń
    2. Oklaski, brawa, aplodi, aplauz i jak tam to jeszcze nazwać wyrażają pozytywne emocje :))). Po bezruchu (również w teatrze/operze/sali koncertowej/na spotkaniach z ... wielkimi klaskanie pobudza krążenie krwi :). Jak coś jest nudne to człek się kręci i nie musi wyklaskiwać ale gdy coś jest fascynującym to się prawie odbiera to na bezdechu. Dla wielu latanie jest przeżyciem równym spektaklowi teatralnemu i wielkim świętem :). Niektórym pewno fotele lotnicze kojarzą się z rzędami takowych w teatrze :) czyli okazują znajomość kultury przez duże K doświadczonej w okresie edukacji szkolnej (choć raz w życiu).
      Klaszczą przy lądowaniu również inni narodkowie i co mnie 'zasmuciło' to wiadomość, że oklaski słychać tylko w tanich przewozach/przelatach i klaskają 'malućcy' a biznesmeny to już nie. To klaskanie nie jest chyba przeznaczone dla pilotów i innych personelu ale dla siebie samego: jestem bohaterem bo wyleciałem, leciałem, wylądowałem i zacznę nowe życie. Lepsze! Brawo, bravissimo :)))).

      Usuń
    3. Powinni tez klaskac w pociagu, bo przeciez dowiozl na stacje docelowa, a nie musial. A miejski autobus? Tez dowiozl na przystanek. A po przybiciu kajakiem do brzegu?
      Dlaczego wiec nie klaszcza?

      Usuń
    4. bravissimo z bąblem na paznokciu29 czerwca 2014 07:49

      Z samolotu jak wiadomo trudno jest wyskoczyć w trakcie trwania lotu tak jak z pociągu na stacjach, autobusu na przystankach i tak dalej. Samolot i lot odbywają się w tym samym gronie i dolatuje bez mniejszych ... 'przysiadów' :).
      O, a ja jak przybijam do brzegu na kajaku to klaskanie byłoby straaaaasznie bolesne, ręce i tak już bolą od wiosłowania od ramienia po bąble na palcach. Kajakowsy po dobiciu do brzegu podskakują prostując poskładane w kajaku nogi. To co w samolocie też powinni skakać przez analogię?
      A co to klaskanie w samolocie przeszkadza? Komu?

      Usuń
    5. Mi. Ale ja rzadko latam, wiec niech sobie klaszcza. :)

      Usuń
    6. bravissiml na wylocie29 czerwca 2014 08:15

      Klaszczą/klaskali na ... forum Polacy. Doczytałam, że Ukraińcy klaskają częściej, pewnie to ich jedyne chwile radości. Skandynawcy latający na Majorkę itp miejsca też klaskają! 'Cytałam' na .... :) forum :) ale z 2006. Sama nie doświadczyłam :(.

      Usuń
    7. A widzisz! Skandynawia sie zdazyla od 2006 roku ucywilizowac :)))

      Usuń
    8. bravissimo nie wskazuje palcem nikogo29 czerwca 2014 09:34

      Nie, przestano pisać bo to bzdury!
      Wg mnie chodziło o ośmieszenie pewnych grup, które wcześniej spędzały czas balując na statkach. Dodatkowo wykorzystywały to linie lotnicze (te tanie przede wszystkim) jako bezpłatną reklamę.
      Takie zachowania może są jednostkowymi ale ktoś przyuważył, opisał i poszło w eter medialny :))), a powielają takie opinie ci, którzy ... no, właśnie, nie latają dużo :D ino słyszeli :D.

      Usuń
    9. Oj tam, oj tam. Widzieli tez, nie tylko znaja ze slyszenia. :)

      Usuń
    10. bravissimo oklaskane i wyklaskane29 czerwca 2014 10:44

      Chyba własne oklaski. Wybacz skojarzenie. Od następnego lotu w poniedziałek zaczynam akcję klaskania :)))) w samolocie. Zabiorę też na wszelki wypadek spadochron :).

      Usuń
    11. Oraz wez kamere i sfilmuj. Chetnie obejrze. :)

      Usuń
    12. nieskrępowane i niekrępujące bravissimo29 czerwca 2014 11:45

      Jak mi te rączki będą krępować? To uwieczniliby chętnie współpasażerzy, poczekaj może ktoś opublikuje gdzieś. No i lepiej czuć się nieskrępowanym. Myślę też o innych, którzy w ciasnocie mogliby wejść mi w kadr. :))

      Usuń
    13. Trzymaj wlaczona kamere w zebach i tak klaszcz nieskrepowanie :)))

      Usuń
    14. bravissimo z nogami w chmurach29 czerwca 2014 13:08

      Dobra, podeślę ci film o moich migdałach, niebieskich :))))

      Usuń
    15. Zezarlo mi komentarz? Pisalam, zebys wziela kamere w zeby i juz mozesz klaskac do wypeku. :))

      Usuń
  21. Ciekawe te ciekawostki :)...

    OdpowiedzUsuń
  22. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.