Ile razy tam bylismy? Wiele razy. Zwykle w innej roli niz
uczestnicy obrzadku koscielnego, bo i sam ”kosciol” jest czyms wiecej niz
miejscem odbywania sie mszy. Niezliczone koncerty (Chopin najczesciej ale nie
tylko) dla Polonii w dni rocznicowe. Zawsze, gdy mamy czas lub jestesmy w
poblizu, gdy mamy gosci z zagranicy (z Polski i nie tylko), wstepujemy choc na
chwile. Ostatnio 'pare' dni temu (10.07.2014). Wtedy rozbawili mnie japonscy
turysci.
Helsinki Cathedral czyli duze jest piekne, znane, zauwazalne |
Rozproszyla mnie ale jednoczesnie skupila moja uwage scenka
z … ’czapeczka’. Japonski turysta tak sie rozentuzjazmowal, rozekscytowal tym
co zobaczyl, ze zapomnial o prosbie zdejmowania nakrycia glow przez mezczyzn. W
bialym (jasnym) kapelusiku biegal wiec tu i tam z predkoscia blyskawicy
Helsinki, troche ukryte ale odnalezione pozostaje na dlugo w pamieci |
Turysci przed wejsciem (prawda, ze to wejscie nie jest wcale okazale?) |
Jakis inny turysta (tez na japonskiego z wygladu) wdrapal sie
po schodkach na balkon i rozpoczal akcje nadawania znakow niemych, rekami: ”Do
mnie, stad widac cala okazalosc obiektu!” Nikt jednak nie zareagowal, wiec
zaczal klaskac w dlonie. Kilka osob sie do niego dolaczylo bo wlasnie pianista
skonczyl swoj kolejny utwor. Ostatnia probe podjal wykorzystujac cisze w
przerwie. Zwrocenie na siebie uwagi zaowocowalo … gwizdem … Wtedy wszystkie
glowy miedzynarodowe zwrocily sie ku niemu. Bynajmniej nie wyrazaly serdecznego
usmiechu. Biedny salwowal sie ucieczka w cien, w glab. Zaprzestal ostatecznie
swojej dzialalnosci. Na szczescie. Znow mozna sie bylo skupic … chocby na
sluchaniu z luboscia dalszego ciagu koncertu lub gierek slonca.
Byl tez polski akcent. A jakze! Jakas pani, po polsku, teatralnym szeptem do
drugiej pani (ach ta akustyka): - Prosze sie odwrocic, zrobie zdjecie. – Co?
Tylem do oltarza? :D
Kapelusik |
PO przeczytaniu o usmiechach Japonczykow i o tym, ze usmiech
nic nie kosztuje, to tez zem sie guuuuupio usmiechala do zuuuupelnie obcych mi
turystow. O dziwo! Tylko jedna ”japonka” odusmiechnela sie do mnie, inni
czmychali wzrokiem przed moim usmiechem.
Wyciagnelam nastepujace wnioski. Moze nie bylam w ich typie. Moze uzurpowali sobie pierszenstwo usmiechu
bo przeciez ”typowym Skandynawom” o twarzach kamiennych jak cale to miejsce
daleko do ’japonskiego, ba, azjatyckiego usmiechu’. Moze ”te turysty som”na urlopie … od
obowiazku usmiechania sie. Moze oni sie nie usmiechaja ale smieja sie (tak jak
ja)? Moze usmiech ma jednak cene, cene wycieczki? No, szok.
Jeszcze troche faktow.
Organy |
Obiekt, kosciol ”wydlubany” w kamieniu, w skale znajduje sie
w Helsinkach na samym koncu ulicy Fredrikinkatu. zadziwiajaca budowla rozniaca
sie architektonicznie od innych budowli sakralnych. Niepozorna z zewnatrz,
zaskakujaca odwiedzajacego wnetrzem.
Obiekt od oddania do uzytku w roku 1969 (budowe planowano juz w 1932,
potem w 1936 ale lata wojny pokrzyzowaly plany) stal sie jednym z
niepowtarzalnych obiektow ”koniecznych do zobaczenia” w stalicy Finlandii.
Otoczony normalnymi kamienicamie mieszkalnymi i jakby na ich wewnetrznym
podworku wznosi sie szklano-betonowo-miedziana kopula. Na skalach opieraja sie
zelbetonowe wsporniki, ktore podtrzymuja sklepienie ’uplecione’ ze zwojow
miedzianych. Juz od rana, w dzien pogodny, slonce zaglada do srodka, rzuca
cienie na surowy, prosty oltarz i surowe, kamienne sciany o wysokosci od 5 do 9
metrow. Kopula ma 24 metry srednicy i w najwyzszsym punkcie siega wysokosci 13
metrow od podlogi ze szlifowanego betonu. Oltarz wykonano z ganitu cietego,
sciany to naturalne kolory, faktura skaky. Lawy wykonane z brzozy. Kolory:
czerwien, niebieskosci i szarosci w odcieniach, mieszankach. Akustyka doskonala
(dzieki zwojom miedzianym w kopule). Po lewo wyraznie zaznaczaja sie organy o
43 glosach. Rowniez na stale ”stoi” fortepian i znajdzie sie miejsce dla
pojedynczych artystow jak i calego choru. To scena wystepow nie tylko podczas
obrzadku religijnego. To nalezy zobaczyc samemu, to polaczenie natury,
geometrii, impresji. Projektantami byli przeciez bracia Timo i Tuomo
Suomalainen (czyli ”bracia finscy” :).
Gra cieni |
No i jak Wam sie podoba? Ja sie tym kosciolem zachwycilam. Ja! Uwierzycie? Chyba tylko dlatego, ze brak w nim baroku kapiacego zlotem i klechy, ktory przepedza turystow, jesli nie zaplaca.
Dziekuje jednoczesnie Echu za ciekawy post i prosze o wiecej.
Prosimy wszyscy, prawda?
Dziekuje jednoczesnie Echu za ciekawy post i prosze o wiecej.
Prosimy wszyscy, prawda?
na żywo jakie musi wrażenie robić!
OdpowiedzUsuńOj robi wrazenie.
UsuńJest duzo zdjec w necie z tego miejsca. W wyszukiwarce warto wpisac "Temppeliaukion kirkko" i wejsc w zdjecia. :) ('kirkko"=kosciol)
o jak miło sobie przypomnieć :) ze 20 lat temu promem Stena Line tam dopłynęłam (do Helsinek, nie do kościoła) i kościół własnymi oczami obejrzałam podziwiając bardzo, gdzieś jeszcze mam zdjęcia (papierowe jakby ktoś pytał, nie w jpg!)
OdpowiedzUsuńJa tez nimi, tymi liniami plywalam ale do Szwecji a ze 20 lat temu to byl prom "Pomerania" z Gdanska do Helsinek.
UsuńOdszukaj koniecznie te wspomnienia, odszukaj zdjecie (podejrzewam, ze byla to Katedra, ta duza).
A tak to widze, ze Ty weteranka, milo mi Cie poznac.
mnie również miło :) na bank to był kościół w skale, tylko on został mi w pamięci po latach! co do promu, nie będę się upierać - do Sztokholmu płynęliśmy polskim starym promem, nie wiem czy to nie były jego ostatnie rejsy, a ze Szwecji do Helsinek już pięknym wielopiętrowym kolosem, jak znajdę zdjęcia to i jego namierzę ;)
UsuńProm ze Szwecji do Helsinek lub Turku to atrakcja. Wielgachne te 'szipy' plywaja, takie hotele na wodzie. A ile sie czlowiek napatrzy z pokladu na wyspy i wysepki, na lodzie, jahty, inne statki ... Niczego jest tez podroz z Helsinek do Talina (i odwrotnie), z tym, ze trwa krotko i tych atrakcji promowych wiecej jest w srodku niz na zewnatrz.
UsuńElaja, to Ty powtorz ten rejs po tych 20 latach. Mewy i ich tupot na pokladzie zapewniony :).
odszukałam zdjęcia, mapy i prospekty, to był wrzesień 2000 (a więc raptem 14 lat temu!), polski prom to Rogalin, fiński Silja Serenade, a te kościoły oba mam na zdjęciach :) w samych Helsinkach byliśmy tylko 8 godz. więc mogę powiedzieć, że je widziałam, a nie poznałam
UsuńW ciagu osmiu godzin mozna sobie nogi uchodzic po uliczkach z gory w dol i po Esplonadzie. Fajnie miec takie wspomnienia. Choc mam Helsinki w zasiegu reki to kazdy tam pobyt przezywam inaczej, tam sie ciagle cos dzieje jak to w stolicy no i potem milo polezec pod jakas 'grusza' na brzegu jeziora.
UsuńJa podobnie po dniu zwiedzam stolice Szwecji :).
Bardzo ciekawe , tylko że przez chwilę nie mogłam zrozumieć gdzie ja jestem :-)))
OdpowiedzUsuńMoże na wstępie jakieś 2 słowa, bo już się zaczęłam zastanawiać czy ze mną coś nie tak...
A ona na końcu pisze o co chodzi :-)))
Podoba :-)
Przez chwile to i ja nie moglam zrozumiec (dzieki, Pantero, za pobudke!).
UsuńWitaj Krysiu. Wstep pewnie Kira wychlapala w rzece a Buleczka poknocila cos nie tak. Jedna Miecka wiecznie czuwa jak ja i broni ze mna swojego terenu na morzu Panterowego Morza.
Wyjasnienie dodalam ponizej :)))))
Super ta budowla! Nigdzie nie widzialam podobnego kosciola. Dotychczas helsinki kojazyly mi sie z przeprawa promem, a teraz doszedl do tego piekny kosciol.
OdpowiedzUsuńSkojarzenie na poczatek bardzo dobre. Budowla jest super. Koscioly, obydwa sa piekne: 1. Katedra w Helsinkach i 2. Temppeliaukion kirkko - 'kosciol w skale' ((zdjecie 1) Helsingin tuomiokirkko/Suurkirkko/ Helsinki Cathedral czyli duze jest piekne, znane, zauwazalne
Usuń(zdjecie 2) Temppeliaukion kirkko Helsinki, troche ukryte ale odnalezione pozostaje na dlugo w pamieci)
Pantero, dziekuje i wybaczam.
OdpowiedzUsuńPantero zapomnialas wkleic poczatek tekstu:
"Duze jest piekne – inne przyciaga jak magnez
(zdjecie 1) Helsingin tuomiokirkko/Suurkirkko/ Helsinki Cathedral czyli duze jest piekne, znane, zauwazalne
(zdjecie 2) Temppeliaukion kirkko Helsinki, troche ukryte ale odnalezione pozostaje na dlugo w pamieci
Przed obiektami, w obiektach zawsze wycieczki turystyczne, miejscowi.
Oniemiale (o otwartych prawie ustach) twarze wchodza w zabawe w cienie, wsluchuja sie w koncertujacego wlasnie pianiste, poddaja sie urokowi dobrego smaku ale rowniez prostoty czy nawet surowosci, swoistej atmosferze. Odnosze sie do Temppeliaukion kirkko."
"Bohaterem glownym" jest obiekt o nazwie "Temppeliaukion kirkko Helsinki", ktory jest troche ukryty ale odnalezione pozostaje na dlugo w pamieci. Ten pierwszy to Katedra znana ze swej bieli, olbrzymich schodow i wielka, piekna budowla- DUZA i wlasnie barokowa, jak pisze Pantera w ostatnim dopisku od slow: "No i jak Wam sie podoba?..."
Dziekuje rowniez za komentarze napisane juz i te jeszcze nie napisane.
Pozdrawiam echem,
Oczywiście, ze mi się podoba:) Nie widziałam kościoła i bardzo chciałabym zobaczyć w rzeczywistości. Może się uda?
OdpowiedzUsuńIzo, witam. Pewnie, ze sie uda. To tylko przez Baltyk przeplynac, przeleciec nad nim, przejechac omijajac cale morze. :). Ja tez nie od razu do kosciola w skale trafilam :)
OdpowiedzUsuńW takim miejscu wysłuchać koncertu Chopina albo Paganiniego to pewnie"boskie"przeżycie:)Dzięki:)
OdpowiedzUsuń'Boskie' i 'niebiańskie' :)))
UsuńA właśnie siedząc zasłuchana ... zauważyłam fruwającego 'ducha św', który okazał się gołębiem latającym po błękitnym niebie nad szklanymi elementami 'dachu' :)) a jego cień był obecny w środku.
Pozdrowienia Orko :)
...trzy razy sprawdzałem czy na pewno jestem u Pantery. Kościół? U Pantery? Szok!!! Wpis interesujący, ba ciekawy a te dodatki w formie Japończyków bezcenne. Kcem więcej... :))
OdpowiedzUsuń:) ... bo Pantera jest szaloną (w dobrym tego słowa znaczeniu) kobietą :). Prawda, że małe zaskoczenie? Ten kościół ja traktuję jako ciekawostkę turystyczną, do której dociera się wtedy gdy się jest świadomym wyboru :)
UsuńKościół naprawdę niezwykły. Poprzez swe wtopienie w skały, poprzez narodzenei z nich monumentalny i wzruszający, bliski natury i jakiemuś absolutowi, misterium, istoty wiary.
OdpowiedzUsuńA mnie w Twym tekście Echo pełnym zrozumienia usmiechem napełnił Twój opis rozwazań, dlaczegóz to ludzie sie do Ciebie nie usmiechają. Ja też tak mam! To znaczy rozdzielam włos na czworo i doszukuję sie cudów niewidów. Długo czymś przejęta, zamyśona głęboko, podczas gdy obiekty mego zamyslenia pojęcia o tym nie mając, idą przed siebie jak burza nie zastanawiając sie zazwyczaj nad niczym.
Pozdrowienia ciepłe slę dla pełnego pasji sprawozdawcy z Helsinek oraz dla miłej gospodyni tego bloga!:-))***
Hei Olu! Mnie się czasem wydaje, że jest taka grupa ludzi (my dwie, a może nas więcej do niej należymy) uśmiecha się cały czas tak w środku: wesoło czy smutno, a nasze oczy czasem ujawniają to wszystko a nie usta. Przecież nie sztuka przykleić sobie uśmiech szeroki z zębami w komplecie :).
UsuńPozdrowienia do Ciebie, do Was :).
ps. Czyż Pantera nie jest wspaniala ze swoja gościnnością?
Z tym uśmiechaniem się przez Japończyków to nie jest tak! Oni są taktowni, nie patrzą na innego człowieka, odwracają wzrok, szanują jego przestrzeń - nie naruszają jej wgapianiem się. Stąd tylko jeden popatrzył na Ciebie i oddał uśmiech. W ich kulturze nie leży takie amerykańskie pozdrawianie się i obdarzanie uśmiechem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa relacja :))
Gosiu, tak jest. Nie ma przymusu usmiechania sie jak sie nie musi :)))) (takie maselko maslane) :). Ja tam lubie rowniez Japonczykow choc na mnie robia wrazenie skupionych, uwaznych na kazdy swoj krok i usmiechajacych sie tzw. usmiechem grzecznosciowym, wyuczonym, wynikajacym z ich kultury lojalnosci (usmiecham sie do potencjonalnego petenta ale usmiecham sie tez do kogos, do kogo mam sprawe do zalatwienia). Sadze, ze czesto tez widze (mam to w podswiadomosci), ze oni sa mali, mali jak dzieci (wzrostem) wiec widze u nich usmiech (jak u dziecka: duza glowa, duze oczy, rozczochrane wlosy), z gory na nich patrze jako wyzsza wzrostem. Jednak przy spotkaniu wspolczesnego pokolenia wcale juz nie niskiego wzrostem to widze czlowieka z perspektywy, bo mi sie do gory nie chce patrzec. Wzrok na odleglosc tez idzie za liniami skosnymi oczu i laduje na wargach, ktore moga byc tylko krzywa. Zakladam, ze ta krzywa tworzy usmiech :))))
UsuńA tak, jak troche bardziej sie zaglebie we wlasna dusze, to stwierdzam, ze jak ja jestem w stanie wywolujacym usmiech, automatycznie wychwytuje ten usmiech u innych. Gdy mnie cos gryzie to widze, ze i innym nie do smiechu. Kiedy mi bardzo smutno bo mi pod czacha czarne mysli lataja z predkoscia i skretem traby powietrznej to widze smiech szyderczy u innych lub jestem zla, ze inni sie moga usmiechac a ja nie. Nigdy mi jednak nie przeszkadzalo to, ze ktos mnie dobrze potraktuje zachowujac powage, bez odrobiny usmiechu.
Usmiechnela sie po moim usmiechu pani a nie pan :).
I ... dziekuje za slowa okraszone usmiechami w ostatnim zdaniu :)))
Echo, uśmiechy moje są szczere :) Dla Ciebie!
UsuńA co do Japończyków, to wiem, że czytasz Roberta i sama widzisz ilu tam miłych i życzliwych ludzi, mimo, że się nie uśmiechają nawykowo do siebie. Ja się wśród nich czułam świetnie.
W Twoją szczerość nie wątpię, przecież mamy te same korzenie, łatwo się porozumieć.
UsuńPodczytuję Roberta ale bardziej mnie interesuje jego polskość w zderzeniu z Japonią niż sama Japonia :), o której na wszystkie strony już pisano i można tam dolecieć jak sie ma ku temu chęci :). A podczas turystycznych pobytów zwykle jest cudownie, wynika to z nastawienia się siebie samego na taki odbiór, nikt (myślący) je wybiera się szukać guza...
Ważne jest, że i Ty masz miłe wspomnienia :))))
Bardzo bardzo ciekawe z innego kraju inne spojrzenie. Kocham to i chcę więcej Echo!!! słychać u Ciebie? Przekazuję moje chcenie do Panterki ona już Cię zmotywuje. :)) Mam nadzieję.:)
OdpowiedzUsuńKościół niesamowity, wyobraziłam sobie ogrom pracy wyobraźni i rezultat. Japończycy naród dziwny, nie tylko oni uciekają wzrokiem przed kontaktem z drugim człowiekiem, większość ludzi tak ma, chcą może zachować siebie dla siebie? boją się coś z nich ucieknie gdy oddadzą uśmiech? U nas w Polsce to nagminne., mamy coś z Japończyków. :)) Natomiast spotkałam oczy przylepne, tak nazwalam bo nie wiem jak to opisać - wlepne? Takich ludzi spotkać można na rynkach, są handlarzami, sprzedają swoje towary. Szczególnie zapamiętałam jednego starszego pana, na giełdzie kwiatów starannie go omijałam i tak zawsze natknęłam na jego przylepny wzrok. Nie lubię takiego milczącego wymuszania, więc uginając się pod ciężarem kwiatów, gnaliśmy do samochodu, u niego nie kupując. Kwiaty do kwiaciarni naszej znosiliśmy. :)
My ludzie mamy wiele wspolnych cech wrodzonych i dopiero kultura ksztaltuje pewne nawyki.
UsuńHandlarze czy ludzie w uslugach sa ku temu specjalnie szkoleni jak nawiazac kontakt wzrokowy i jakie to wazne dla dalszych relacji ..., Twoj kwiaciarz to pewnie jakis samouk wzrokowy. Gapienie sie w innych sytuacjach jest oznaka zainteresowania ale i wscibskosci :), albo zakochania tylko.
Echo slyszy! Jest mu nawet milo sluchac :). Dzieki.
Katedra w Helsinkach jest przepiekna, monumentalna i robi ogromne wrazenie. Bylam tam 20 lat temu i akurat trafilam na koncert - niezapomniane wrazenia.
OdpowiedzUsuńStar, a to mialas szczescie trafic na skale. Jak nastepnym razem odwiedzisz Helsinki to polecam ten drugi kosciol w skale.
UsuńDuzo, duzo zdrowia zycze, bo u Ciebie na blogu nie bywam (w komentarzach), tam nie moge Ci tego zyczyc.
Kryste, a dzie Pantera?????
OdpowiedzUsuńNo ale już doczytałam i wszystko wiem hihihi!
Kościół rzeczywiście robi wrażenie. A Japończycy - no cóż, oni u nas na ulicach też się nie śmieją.
Pantera sie zawziela w sobie i obiecala, ze sie pod tym wpisie nie odezwie. Ale pantera to kot i wiem, ze podglada, wiec jest obecna. Spokojnie.
UsuńObiekt 'kosciol' robi wrazenie.
Pewnie 'usmiechnieci' zostaja w kraju kwitnacej wisni a reszta 'wyjechana' (chocby na wycieczke) teskni za tym usmiechem tych co zostali zaraz po rozstaniu.
Iwona, a Ciebie to poczytac nie mozna otwarcie?
Ależ można można. Tutaj http://iwand71.blogspot.co.uk/
UsuńZapraszam.
A Panterę przepraszam że się w tym miejscu tak oto reklamuję, ale klient nasz pan, a Echo prosi :-)
Iwono, dzieki, ze nastawiasz kark dla mnie. Zagladne :).
UsuńPantera to rozumie b. dobrze jak i inne komentarzowe 'wykroczenia'.
Moje zwiedzanie odbiega od utartych szlaków wydeptanych przez setki turystów. Również stolicę Finlandii zaczęłam zwiedzać od dalekich przedmieść i wspaniałej mariny.
OdpowiedzUsuńCo mnie zaskoczyło w Helsinkach to wyjątkowa czystość i tolerancja dla turystów.
Gratuluję pomysłu aby nawet gościnnie opisać swe przeżycia w tym cudownym kraju. Z chęcią porównam Twój punkt widzenia z moim.
Pozdrawiam:)
Ja tam mieszkam (obecnie) na przedmieściach przedmieść to mam potrzebę na odwiedzenie centrum, przedreptać wydeptanymi szlakami choćby przez Japończyków (oni mają wyczucie 'dizajnu').
UsuńMożemy kontynuować poszukiwanie zbieżnych punktów widzenia rozciągając je też na Laponię :)))
Pozdrowienia 'Wspaku' imienia :)))
Bardzo się mi podoba to, co napisałaś, Echo:)
OdpowiedzUsuńProszę o więcej :)
Lidko, Ty jestes zawsze .. i do tego mila :);)))) tez zawsze :).
Usuń:)))
Usuń:) Fajnie sie czytalo, ciekawostki przeplecione doskonala dawka humoru. Brawo Echo :)
OdpowiedzUsuńA ta turystka z Polski, co nie chciala zdjecia tylem do oltarza mnie rozbawila :) Mogli jej zrobic przodem :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Miło mi, że przeczytałaś i ... skomentowałaś :).
UsuńJa słyszałam tylko szept, osób było tam wiele, nie dojrzałam ustawienia. Jednak po wyjściu przed wejściem słyszałam te same głosy i dwie panie. Nawet wpadły mi w kadr ale przecież nie opublikuję, niech się same znajomym chwalą własnymi zdjęciami również przy 'wypchanym' (spreparowanym) reniferze :))).
Pozdrawiam również serdecznie.
Robi wrażenie ale to wejście nie zachęca do wejścia :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Damian, w środku było też wyjście ... awaryjne ale też nie zachęcało do wyjścia. Z założenia to miało wyglądać naturalnie, że niby prosto z ulicy można tam wejść (nie po schodach, nie przez wysokie, ciężkie drzwi). Betonu lali tam dużo, żeby było bezpiecznie. Kilka dni temu oglądałam dokument z detalami, żyjącego jednego z braci projektantów z budowy, samego zamysłu architektonicznego. Również przedstawiono inne projekty z konkursu. Wypowiadał się też znawca fińskiej myśli architektonicznej, który starał się porównać zrealizowany projekt z innymi znanymi innościami w skali światowej...
UsuńWarto to zobaczyć, inne ciekawostki też.
Nie ma nowego posta? Czy cos sie stało? :(
OdpowiedzUsuńKościół wygląda fascynująco! Jestem zachwycona... I pięknie opowiadasz Echo :).
OdpowiedzUsuńPanterko wysłałam maila...
Dziekuje.
UsuńWiecej nie pisze, bo mi jakos nieswojo sie poczulo.
Wow! Alez musi robić wrażenie w realu.! Bardzo chciałabym go zoabaczyć. Super fotki!
OdpowiedzUsuńJak bardzo chcesz to zobaczysz. Wierze w to :)
UsuńGdzie wyszła ?
OdpowiedzUsuńWracaj ...
Aniu Ty nas nie strasz, nie wolno tak, upal jest serca słabe. Właśnie, wracaj!!!
OdpowiedzUsuńPolujesz???
OdpowiedzUsuńWczoraj się nie pokazałaś a przeca skomentować Echowy post mogłaś:) a dziś ni ma nowego:(
Dostałam właśnie wiadomość od Pantery. Ania jest w szpitalu, dlatego milczy na blogu. Nie wiadomo co jej jest, ale napisała, że ją diagnozują i już czuje się lepiej. Prosiła mnie o przekazanie tej informacji. Obiecała też, że o tym napisze post, więc chyba nie jest tak źle. :) Prosi, abyśmy się nie zamartwiali. :)
OdpowiedzUsuńPanterko, zdrowiej nam !!!
Usuń♥♥♥
Wyzdrowialam, jakby co. :)))
UsuńUpsss,Panterko ino powiedz żeby Cię szybko i dobrze diagnozowali bo my tu przecież czekamy na...kolejny post:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego zdrowego!!!:)
Już wiem ,że jesteś w szpitalu....
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zdrowie !
Wracaj, czekamy...
Panterko wracaj - pusto bez Ciebie. Od wczoraj czuję się dziwnie. Ani na blogu ani na Fejsie.Brakuje mi Ciebie. Dobrze że wlazłam na bloga bo teraz wiem. Zdrówka kochana - trzymaj się :)
OdpowiedzUsuń... no właśnie zdrowiej nam szybciutko. Buziaki i pozdrówka... :))
OdpowiedzUsuńPantero, no widzisz jakich masz wiernych czytelnikow, ktorzy chca Ciebie.
OdpowiedzUsuńA mnie sie tylko wyrywa oj! oj! (takie bezradne).
No co Ty, Echo, Echunio nasze kochane, my Ciebie też chcemy, ale wobec szpitala wszystkie chcenia bledną...
UsuńStad to moje oj, oj (smutniejsze po wiadomosci o tym przybytku zdrowia). Tylko. Nic innego nie moge.
UsuńWracaj szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Cię
dwie Anki.
Echo - wspaniały opis! BARDZO chciałabym się znaleźć kiedyś w tym miejscu!
OdpowiedzUsuńPanterko - jeden dzień mnie nie było a Ty ty jakieś szpitale nawiedzasz! Wysyłam tonę dobrych myśli!
Wracaj szybko do domku :***********
Emko, BARDZO Ci tego zycze :) .. i dziekuje.
UsuńJESTEM QRNA !!!
OdpowiedzUsuńWSZYSTKO W NASTEPNYM POSCIE. :)))
Kamień z serca! nam spadł, qrna!
UsuńDobrze byc z powrotem w domu i z Wami. :)))
UsuńNno! Bez takich więcej, proszę!
Usuńno!
UsuńWlasnie wyczytalam u Gosianki, ze bylas w szpitalu... Zdrowka Aniu zycze i dbaj o siebie!
UsuńQurna babo, nie strasz nas takimi wiadomosciami!!! :D
UsuńNapisz co ci sie przydażyło :*
:*********
UsuńFajnie Cię znowu czytać :)
OdpowiedzUsuń