Juz niedlugo przyjdzie mi pisac o wszystkim, co kiedys mialam, w czasie przeszlym. Male tornado, jakie zamieszkalo pod moim dachem, doklada wszelkich staran, zebym za bardzo nie przyzwyczajala sie do przedmiotow czy roslin. Co troche posprzatam lub uzupelnie straty, tornado przeleci po chalupie i znow mam stan jak po katastrofie klimatycznej.
Nie tak dawno przeciez opisywalam Wam utrate szczerozlotego wazonu i zastapienie go nowym, jeszcze bardziej szczerozlotym. Jakby Wam to przystepnie powiedziec? Tego tez juz nie mam! Naprawde!
W nocy z soboty na niedziele byly podobno jakies lomoty, ale ja niczego nie slyszalam, bo spie przeciez bardzo gleboko. Kiedy wstalam z lozka, udalam sie wprost do kuchni, zeby zaliczyc codzienna prasowke w lapku. Dopiero pozniej maz zawolal mnie do salonu, a tam...
Miedzy skrzynia a szafka stal na podlodze nowy-stary wazon. Na podlodze, zeby byl bezpieczny i nie spadl z wysokosci. O, ja naiwna! Tornado bowiem postanowilo oczyscic szafke ze zbednych klamotow na niej stojacych, wiec najpierw zrzucilo skrzydlokwiat razem z doniczka, a pozniej stojacy z tylu album z litografiami. Co dziwne, biala doniczka pozostala w calosci, natomiast bezpiecznie stojacy na podlodze wazon...
... ulegl byl zniszczeniu w takim stopniu, ze nadawal sie wylacznie do smieci. Ta szczerba mianowicie zostala rozbita na drobne kawaleczki i nawet nie bylo mowy o probie ich posklejania.
Podjelam decyzje o niekupowaniu nowego wazonu. Po pierwsze - nie stac mnie na wydawanie co tydzien nawet drobnej gotowki na zakup kolejnych skorup, nawet z drugiej reki, a po drugie - takie zabiegi sa zupelnie nieoplacalne i bezsensowne, jak widac.
Posprzatalismy rozsypana ziemie, szczerozloty wazon trafil do smietnika, razem z zasiedlajacymi go galazkami i teraz juz skrzydlokwiat bedzie ladowal bezposrednio na podlodze, wiec pewnie niedlugo bede zbierala z niej biale skorupy, a w niedalekiej przyszlosci sama roslina znajdzie miejsce spoczynku na kompostowniku. Poki co jednak jeszcze stoi. Stoi i kusi, prowokuje te mala trabke powietrzna do kolejnych dzialan destrukcyjnych.
Zakupilam dla niej drapaczek z tektury falistej, nie tak dawno, a juz jest w strzepach.
Ale czym sie tu przejmowac? Niech sie dziecko bawi, od tego jest dzieckiem, co nie?
Pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńSzczerozloty medal! :)
UsuńHehe jak tak dalej pojdzie to fakt bedziesz miala lyse podlogi i szafki. Ojc ja bym pewnie po ktoryms razie dostala szalu...
OdpowiedzUsuńJa zauwazylam u siebie odwrotne zjawisko, im ona bardziej psoci, tym ja jestem bardziej flegmatyczna. W koncu wlasnego tylka nie przeskocze. :)))
UsuńA to psotnica z tego Bułczyka. Po łapkach mu dać. Żartuję:))).
OdpowiedzUsuńNajsmieszniejsze, ze ona psoci najwiecej, kiedy spimy. W dzien to aniolek. :)))
UsuńBo to nocny drapieżnik.
UsuńMusze jej zabronic spania w dzien, zeby w nocy byla bardziej zmeczona. :)
UsuńKto ma pszczoły ten ma miód, kto ma kociedzieci ten ma ......duuużo sprzątania. Cierpliwości, niebawem będziesz to wspominac z rozrzewnieniem :)))
OdpowiedzUsuńBo ja wiem, czy ona w ogole sie zmieni? Miecka nigdy tak nie demolowala, nawet kiedy byla malenka. :)))
UsuńI to jest prawidłowa postawa. Dzisiaj znalazłam moje pastele w kuwecie:)))
OdpowiedzUsuńZnaczy Czajnik zezarl i wys****l? :)))
UsuńTo można by teraz coś z tego ulepić.....:)))))
UsuńRzezbe? :))) Z kociego g***a w kolorach pastelowych.
Usuńniektóre tak mają, ale najczęściej wyrastają z tego ;) swego czasu gdy miałam "na przechowaniu" przez tydzień półrocznego Kitelsa moich dzieciaków to wszystkie kwiatki dostały delegację do jednego zamkniętego przed nim pokoju, a wszystkie półki w szybkim tempie opróżniły się z zawartości :) teraz też wszędzie wlezie, ale już tak nie niszczy, i nie zrzuca niczego
OdpowiedzUsuńMoze dlatego Miecka jej tak nie lubi, ze sama nigdy w zyciu tak nie psocila?
UsuńWychodze z zalozenia, ze nie bede stawiac zycia na glowie, bo mam kota. Co bedzie, to bedzie, a wazony rzecz nabyta.
I cus mi sie wierzyc nie chce, ze toto kiedys wyrosnie i przestanie szkodzic. Taka karma. :)))
Niech się dziecko bawi ile wlezie a Ty szukaj nowego wazonu bo przecież nie godzi się żeby Bułeczkę pozbawić takiej atrakcji ha ha :)))
OdpowiedzUsuńTyle doniczek zostalo jeszcze do zdemolowania... Po co narazac sie na nowe koszty. :)))
UsuńRacja - lepiej poczekać :)
UsuńO to to! Zanim wszystko wytlucze, powinna dorosnac. :)))
UsuńBułeczka zapewne wzorem innych kotów wysypia się w dzień a nocą się nudzi i rozrabia. C'est la vie i nie bardzo dziwię sie Twojej flegmatyczności, bo ze mna stało sie to samo. Zauważam, sprzątam i zycie toczy sie dalej, bo to nie jest powód do rwania włosów z głowy. I tak powinnaś sie cieszyć, bo masz tylko jednego zbója na stanie a co mają powiedzieć ludzie, u których kocich zbójów całe mrowie?!
OdpowiedzUsuńCałusy Anusiu zasyłam i z kocim, serdecznym pozdrowieniem - MIAUUUU! - oddalam się do swych porannych zajęć!:-))***
A tam, Bulczyk jest cenniejszy od wszystkich wazonow swiata, wlacznie z chinskimi wazami Ming. Czasem serce drgnie, kiedy jest (byla) to pamiatka, ale przeciez do grobu wszystkiego ze soba nie zabiore, prawda? A dom bez dzieci to dom martwy, szczegolnie, kiedy wlasne dzieci nie chca dawac wnukow. :)))
UsuńMrrrau - z kocim pozdrowieniem :***
A nie mówiłam? A nie pisałam? A nie krakałam? Znam trochę kocią naturę. Co ja mówię. Znam wazonową i kwiatową naturę. One nie potrafią stać na miejscu bez tłuczenia się!
OdpowiedzUsuńWszystko to Twoja wina! Gdybys nie krakala, wazon stalby do dzis. :)))
UsuńA opowiadałam jak to z kicią zachciało nam się urlopować poza domem? Jednego dnia podrapała psa gospodarza, innego przyniosła w zębach malego zaskrońca, gdzieś na budowie sąsiada wpadła do wapna (cieszyliśmy się, że nie do betonu), użądliła ją pszczoła i skończyło się wielkim ropieniem, nałapała pcheł i skakała ugryziona przez nie pod sufit. W drodze powrotnej w hotelu podrapała tapetę, kolor albo wzór jej nie odpowiadał w świetle księżyca. Zapłaciliśmy jak za tapetowanie całego hotelu... Resztę przemilczę ... Wróciliśmy do domu.
UsuńBuhahaha! Trzeba bylo mala lachudre ubezpieczyc od odpowiedzialnosci cywilnej, a potem nalozyc kaganiec, ochraniacze na pazury i prowadzac na lancuchu. :)))
UsuńAleż, znaleźliśmy inne rozwiązanie. Pytaliśmy czy chce na urlop pojechać ale pytanie konstruowaliśmy tak, żeby milczenie można było odczytać: zostaję w domu. Ktoś inny miał wyjazdowe wakacje podlewając obgryzione kwiatki w domu. My wypoczęci po urlopie wracaliśmy i bardzo szczęśliwi, że kot cały, firanki można pocerować, tapeta w pokoiku i tak wymagała już wymiany, kwiatki wyglądały jak prosto ze sklepu ... Ubytków w porcelanie nie było bo i porcelany nie zostało wiele z poprzednich wyjazdów, wazonów już dawno nie używamy, zdjęcia w ramkach dało się odnowić, ramki zmienić, szybki przyciąć od nowa... Zegar od dawno wskazywał dwa razy na dobę poprawną godzinę mimo pogryzionych wskazówek ...
UsuńPowinnas temu szkodnikowi poswiecic osobny post, wart jest tego! Koniecznie ze zdjeciami.
UsuńJuz lubie Twojego kota :)))
Masz w domu dekoratorkę wnętrz ;)
OdpowiedzUsuńNooo, dekoruje, az wiory leca. :))))))
Usuńbułka chce się bawić ale, że wszyscy śpią więc coś trzeba dokuczyć. A tak naprawdę nie wiesz czy to aby na pewno Bułeczka tak psoci. Może to Miećka żeby było na małą? Noooo już nie na taką małą:))))
OdpowiedzUsuńWiem na pewno, ze to nie Miecka, bo Miecius spi ze mna w lozku i nie wloczy sie po nocach gdzie jej nie posieja. :)))
UsuńO matko !
OdpowiedzUsuńKiedyś były w TV programy z uzdrawiaczem kotów.
Tak jak Cesar psy tak facet pomagał kotom.
Może poszukaj, poczytaj w Internecie.
Może to nie z ciekawości,a z innych powodów.
Kotom najczęściej układ mieszkania nie podoba się.
Wystarczy lekko przestawić i jest dobrze.
Po moim trupie! Nie bede mebli przestawiac, bo to za duzy wysilek intelektualny. ;)
UsuńWole juz zamiatac skorupy. :)))
P.S. Ten zaklinacz kotow to Jackson Galaxy, wiele sie od niego nauczylam.
Pamiętam duet: Opiłek & Rudy..... jakby kto fotelami rzucał.... też wazony, doniczki z kwiatami...
OdpowiedzUsuńDuet zgrany, trabka, pompka i organy. :)))
UsuńKochana Bułeczka! Jestem dumna z mojej córeczki tymczasowej! Ona niestety wyrośnie z tego jak Hokus, ale póki co ciesz się jej dzieciństwem :)
OdpowiedzUsuńMyslisz? To jak ja wytrzymam, kiedy w domu przestanie sie dziac?
UsuńChyba sama zaczne tluc porcelane. :)))
Ślicznie się rozprawiła z wazonem :D...
OdpowiedzUsuńWiesz, ona pewnie chce Ci uświadomić doczesność rzeczy doczesnych ;P... :).
Niech tam! W zaswiaty nie zabiore, wiec co mi po wazonach? :)))
UsuńMądra Łysa z Ciebie :)
UsuńMoje koty sa podobnego zdania ;)
UsuńMnie też budzi teraz albo masowanie brzucha przez Moirę, która domaga się mleczka z pępka albo... huk spadającej doniczki z parapetu :)
OdpowiedzUsuńAle Moira to niemowle, a Bulczyk lada moment roczek skonczy. No tak, chyba wchodzi w koci okres dojrzewania, a to gorsze od tsunami.Wiem, co mowie, trzy corki wychowalam ;)
Usuńfajny dzieciak! :) tylko kochać... :)
OdpowiedzUsuń:****
Totez kocham jak nie wiem co. Sama sie zastanawiam, za co ja tak kocham. :)))
UsuńNo i tak ma być. Wczoraj zachciało mi się oglądać stare zdjęcia. Otworzyłam drzwiczki kredensu, wyjęłam jeden album i wtedy przyszedł Czesio. Pomiział się ze mną i poszedł, a za chwilę... Wieeelki huk(siedziałam tyłam do szafy). Czesławek wskoczył na górę, z góry na półkę, na której stała kupa skorup czyli moja porcelana użytkowa.
OdpowiedzUsuńNo i kij, wszystko runęło na podłogę i w drobny mak. Pierwsza myśl: na szczęście, druga: czy nic się kotu nie stało.Nic sie nie stało!
A co sie bedzie Czesio na detale rozmienial? Jak juz, to hurtem polecial i masz z glowy sprzatanie za jednym zamachem, a nie tak jak ja, co chwile. :)))
UsuńHa ha, wlasnie o to chodzi zeby mieszkanie przystosowac do kota a nie kota do mieszkania. Coz, z kolejnym, kodzieckiem czlowiek nabywa wiecej relaksu. Przewrocilo sie - niech lezy, a po co ma sie jeszcze raz przewracac :-))
OdpowiedzUsuńSama sie podziwiam za swoja flegme. Nie wiem, co mi sie stalo, chyba sie zestarzalam, bo nawet mi tych wazonow nie zal. :)
Usuńoj tam wazon, masz złote dziecko :)
OdpowiedzUsuńNooo, mozna te wredna rudosc widziec jako zloto. Jak sie kto uprze. :)))
UsuńJa Ci dobrze radzę wywal wsie doniczkowe kwiaty, długo do tego dorastałam, aż podjęłam decyzję, rozdałam i już. Koniec zalanych parapetów, zwiędłych listków opadających na podłogę, szukania podlewacza na wyjazdy, wybierania z pościeli opadłych paprotkowych liści. Jak mi się zachce to kupuję zimą storczyka, czy też na wiosnę cięte tulipany i koniec. Teraz zbieram polne chwasty i też pięknie wyglądają w wazonach. A Buła musi się wyszumieć, takie jej kocie prawo.
OdpowiedzUsuńPO MOIM TRUPIE !!!
UsuńW chalupie musi byc zielono i juz. Jak d***a od sr***a jestem tu od tego, zeby sprzatac po kocie. :)))
Dobra Pańcia, ma właściwe odruchy:)))
UsuńNo, wytresowaly mnie zwierzaki. :)))
UsuńOj, tam, oj tam....Wyrośnie zmądrzeje.
OdpowiedzUsuńA wtedy sama zaczne dewastowac, bo bedzie mi czegos brakowalo. :)))
UsuńJak się żyje ze zwierzakami i kocha...
OdpowiedzUsuńJakieś straty muszą być. Ja tam wolę kłaki, skorupy, jeśli za tą cenę widzę
uśmiechnięty pyszczek "moich" kotów i psów...
Podobno w życiu zawsze jest coś za coś i ja się z tym godzę.
A poza tym , to moja wina, że Czesiek mi wytłukł rodową porcelanę!! Mogłam zamknąć drzwi.
Jak to szlo? Miales, chamie, zloty wazon... czy jakos tak. He he he! :)))
Usuń... ostał ci się jeno okruszek (z Bułki), kruszek okruszek ...
UsuńOstala sie skorupka... :)))
Usuńbułeczka jest po prostu bardzo żywym dzieckiem. może jej przejdzie, może zostanie, kto wie???
OdpowiedzUsuńa poza tym wiedziały gały co brały. aniołka nie chciały:))))
A czy ja sie uskarzam? Aniolki sa nuuudne! :)))
UsuńTo kocie dziecko jest niesamowite!!! Czy ją można jakoś okiełznać? :P
OdpowiedzUsuńA jaką masz pikną kocią wystawkę na dekoderze polsatu :D
To Miecka i dwa koty mojej corki.
UsuńA Bula bedzie na noc zamykana do wiezienia albo innego kontenerka. ;)))
:D
OdpowiedzUsuńNo nie poradzę, nie mogę inaczej, bo będzie nieszczerze.
Pozdrawiam i pogłaskuję. :)
Smiej sie, smiej! Ten sie smieje, kto ostatni w kolejce, czy jakos tak. Kiedy Tobie stanie sie gagu, ja bede umierac ze smiechu, zobaczysz! :)))
Usuńczeba było zainwestować w metalowy wazon :D
OdpowiedzUsuńprzypomniały mi się te wszystkie kwiatki, co to je miałam, a teraz nie mam :D
Juz nie zainwestuje w zaden wazon. Poczekam az wytlucze wszystko, moze dopiero wtedy cos kupie. ;)))
UsuńEtam, cóż warte są dobra materialne... Widzisz jak ładnie nabierasz do nich dystansu? Rzeczy są, a potem ich nie ma i tyle. Nie warto się tym martwić. A z roślin w domu nie rezygnuj.
OdpowiedzUsuńJa mam tylko psy. I ogród. Wszyscy mi mówią, że albo ogród albo psy. A ja chcę i to i to. I jakoś ciągniemy, lepiej czy gorzej... Szczegółów zaoszczędzę, dość powiedzieć że ja uparta jestem. :)
Takich wazonow moge miec na peczki, a Bulka jest jedyna w swoim rodzaju.
UsuńOlal wazony, porcelane, kwiaty i inne dobra doczesne. :)))
A Buła nie cierpi ...złotego koloru i tyle,a że najlepiej jedno zlikwidować drugim to i tak zrobiła.Ciekawam po kim ona taka bystra?:)
OdpowiedzUsuńNo jak to po kim? Po mnie oczywiscie! :)))
UsuńZnam znam ten stan to super stan :)) Tak się Lora stara jak może bidulka. :) A kotuś też nie od macochy, na działce basen był na zdjęciu z działki widać jaki ładnie okrągły. Już go nie ma, kotuś wskoczył łapeczkami dziurki zrobił i tyle ich było że 10 łatek nie dało rady objąć, gdzieś ciągle uchodziło powietrze. E tam małe 300 zł. Więc dziś kupiliśmy basen ze stelażem nie pompowany. :) Nasze ukochane dzieciaki muszą się wyszaleć. I kochane bardzo kochane.
OdpowiedzUsuń:))
Proponuje wymurowac basen, bo ten ze stelazem zalatwi, jak nie kot, to pies z ADHD. :)))
UsuńTak to się dzieje czasem.... najważniejsze, że zbity, szczerozłoty wazon nie zniszczył miłości ;-)
OdpowiedzUsuńA w zyciu! Nie mozna przestac kochac Bulczyka. :))
UsuńWidzocznie kolejny wazon nie przypadl Bulcykowi do gustu. Ale co tam wazon, dzieciak musial sie wyszalec:)
OdpowiedzUsuńMnie tez cos ten wazon za bardzo nie zauroczyl. Pal go licho! :)))
UsuńDemolki to kocia specjalność. Usunęłam większość kwiatów poza zasięg czyli zostało niewiele. A u mnie rośnie konkurencja urodowa dla Bułki ;) też wszędzie wtrynia pysio.
OdpowiedzUsuńZeby tylko pysio, ale rowniez niestety zadek. O tym jednak jutro... :)
Usuń