poniedziałek, 1 września 2014

Nastroj ani troche nie lepszy...

No niby jestem w domu i niby powinnam sie cieszyc, bo kamien zostal usuniety, ale...
Jakies kolejne gowno siedzi w nerce i czeka na swoj wielki dzien, kiedy to bedzie moglo zstapic do moczowodu i zatkac go tak skutecznie, zebym znow przypomniala sobie, po co mam nerki. A wiec czekaja mnie regularne wizyty u urologa, jesli wczesniej zlóg sam nie wyruszy w droge na  swiat i nie spowoduje kolejnej kolki nerkowej. Juz sie boje!
Sama operacja niby przebiegla pomyslnie, ale przez trzy dni bylam przykuta do lozka, pelna szlauchow, rurek i cewnikow, worow, termoforow i innych kroplowek, z bolami, krwawiaca nerka i cala pesymistyczna, placzaca i w czarnej dziurze. Wyczynem bylo udac sie z calym tym ustrojstwem do lazienki, zeby choc troche sie przemyc. W dzien glownie spalam, za to w nocy nie moglam.
Jedyna korzysc z tych tortur to brak bolu przy oddawaniu moczu, za to czestotliwosc niewiele sie zmienila i zaworek jakby mniej odporny na tlumaczenia, ze jeszcze 5-10-20 metrow do klopa. Znow wiec musze miec kibel w polu widzenia. Niby lekarze mowia, ze to minie, bo wszystko jeszcze mocno rozkalibrowane po tej endoskopowej operacji, ale ja oczekiwalam natychmiastowej poprawy.
Wszystko jest niby...  Nastroj tez.
Znow wiec skazana jestem na siedzenie w domu, ciekawe, jak dlugo.
Wcale mnie to  nie nastraja ani troche bardziej optymistycznie...
Za slowa wsparcia serdecznie dziekuje.
Porobilam z nudow troche zdjec. Pokoj mialam tym razem ogromny, chyba najwiekszy na oddziale.



W okna zagladala jesien...



Jednak lokalizacja byla psu o kant zadka rozbic, ogromny parking, samochody jezdzace w te i nazad przez caly dzien, a tuz obok wylotowa i mocno zatloczona ulica i druga prowadzaca do duzej kliniki. Wycie karetek przez cala dobe oraz warkoty helikoptera, co jeszcze bardziej mnie dolowalo.



Ukoronowaniem byla starsza marudna wspolpacjentka. Naprawde mialam ochote umrzec.
Dzieci mnie nie zawiodly i jak zwykle obsypaly pieknymi kwiatami...




... ktore zostawilam marudnej babie, zeby sie cieszyla, bo jej nikt nie odwiedzal.
Tylko jednego dnia mielismy slonce, wiec je zlapalam, kiedy zachodzilo.


I ktoregos wieczoru probowalam zdjec nocnych, ale wyszly tak sobie.


No to mnie macie z powrotem, ale bez szczegolnej checi do czegokolwiek, w tym rowniez pisania. Moze pobyt w domu mnie zmieni, moze poprawi mi sie nastroj, a zaworek uszczelni.
A moze nie...
W kazdym razie witajcie.





145 komentarzy:

  1. witaj w domu, księżyc piękny nocy

    a nocnik mi się przypomniał, że móbyłby być rozwiązaniem - no żartuję, żartuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiezyc podwojny, bo przez szybe. Qrde, zamknieci bylismy jak w psychuszce, brakowalo tylko drzwi bez klamek.

      Usuń
  2. Kochana witaj trzymałam kciuki za Ciebie nawet opisałam w swoim blogu życzę oby nastrój był lepszy trzymam kciuki.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj w domu, w domu najlepiej! :)
    Najważniejsze, że wszystko się udało; poprawę odczujesz na pewno już niedługo.
    Moc buziaków!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj z ... tarcza!
    C i e r p l i w o s c i :).

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie - Witaj Aniu - ale mi Ciebie brakowało tu i na fejsie - nawet mi się wchodzić nie chciało - zresztą dostałam lenia i nic mi się nie chce. Będzie dobrze - trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze że wszystko się udało, na zapas się nie martw, ważne że JESTEŚ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Panterko nie smutkuj,walcz, w koncu taka twoja natura. Przytulamy :* zdrowiej nam szybko!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czym ja mam walczyc? Z nowym kamieniem? To cos jak z wiatrakami, ten sam efekt.

      Usuń
  8. Wreszcie jesteś, nasza kochana Marudo! A marudź se do woli, skoro już musisz. Jak się wyżalisz, to do normy wrócisz. Nie masz pojęcia, jak tęskniliśmy tudzież z niepokoju drżeliśmy:)). Na razie dajemy Ci wolne, ale i tak długo bez nas nie wytrzymasz:)))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze wytrzymam, moze nie.
      Na razie tylko ryczec mi sie chce.

      Usuń
  9. Nie nadaję się do pocieszania, bo sama jestem w czarnej dupie. Oby nam się odwróciło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bylo mnie z Wami o 20.00.
      Wloczylam sie gdzies miedzy maligna a rowem marianskim.
      A przeciez obiecywalam. Nawet to mi nie wyszlo...

      Usuń
    2. Phi, my byliśmy z Tobą. ;) Gocha nas "zwołała".

      Usuń
    3. No to... "Rycz mała, rycz"...:)))*

      Usuń
    4. No, przynajmniej Ty mnie rozumiesz!

      Usuń
  10. kochana jak się ciesze, że wróciłaś!!! Księżyc piękny!!!

    a teraz słuchaj jak się z Tobą "zempatyzowałam"
    W poniedziałek 25 września dostałam czegoś i siusiu co 2 min, a w zasadzie przez pół szychty z kibelka nie wychodziłam... Byłam pewna, że to wina przeziębienia i że przeziębiłam pęcherz, bo w pracy też zimno i na następny dzień minie. Niestety nie mijało. We środę pielęgniarka z izby opatrunkowej na kopalni uświadomiła mnie, że to możne być kolka nerkowa. OK miewałam kolki ale miałam przy tym bóle nerek a tu nic mnie nie bolało tylko siku wciąż i wciąż... We czwartek zaczęły i nerki boleć... Stwierdziłam, że przejdzie i uparcie nie szłam do lekarza. W piątek w pracy na nocce myślałam o Tobie jak tam po operacji się czujesz i kiedy wracasz... No i o godz 3:30 w przebiegu do 4 siedząc na kibelku żegnałam się ze światem, bo takiego bólu, zawrotów głowy i zimnych potów nie miałam nigdy. i nagle, o koniec, ulga, żyję. Na papierze toaletowym znalazłam pięknego ciemnobrązowego, ostrego jak diabli kamyka... Ha!!! miesiąc wcześniej miałam badania moczu i nic nie wyszło, wsio w porządku, a tu takie coś. Po porodzie czuję się jak nowo narodzona i czuję, ze w sobotę to musiała być Twoja pomoc!!!

    Tak, więc wiem że i tym razem dasz radę!! Staniesz na nogi i już niedługo będziesz nas raczyła fotkami z długich spacerów!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syla, Ty lec z tym kamykiem do urologa, trzeba nie tylko to badziewie zbadac, ale zrobic usg i moze brac jakies leki, chocby ziolowe.
      Ja rodzenie kamienia milej wspominam od tej operacji i 5 tygodni zycia z rurka w d***e.

      Usuń
    2. pocieszyłaś mnie...
      Dziś idę do lekarza, w zasadzie to się powoli zbieram już...

      Usuń
    3. Idz, nie ma co zwlekac, trzeba dbac o nery, bo dializy sa nieprzyjemne, a potem juz tylko przeszczep.

      Usuń
    4. Lekarz mnie pocieszyl... Z racji, ze kamyk jest tak diabelnie ostry, stwierdzil, ze to pewnie tylko odlamek... Przepisal mi antybiotyk, mase badan i usg...

      Usuń
    5. Od siebie dodam: PIJ, PIJ, PIJ. Niech Ci uszami tryska, ale pij.
      Pewnie tez masz te kamienie szczawianowe, twarde i ostre, ktorych nie mozna rozbic ultradzwiekami.

      Usuń
    6. Nie powiedzial mi jak on sie nazywa, ale z tego jak wyglada to z koloru wychodzi wlasnie ze to ten szczawianowy... Chyba za duzo szpinaku wcinam ;(

      Usuń
    7. Popatrz u gugla, czego powinnas unikac w diecie.

      Usuń
  11. Panterko, niech te dolegliwosci, niedyspozycje pooperacyjne wynosza sie i trzymaja sie od Ciebie z daleka.
    Dobrze, ze jestes juz w domu.
    Dobrze, ze z nami Jestes.
    Buziak ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz ide sie polozyc, bom slaba nad wyraz. Ten szpital wyciagnal ze mnie wszystkie sily.

      Usuń
  12. Cieszę się ,że jesteś , myślami byłam przy Tobie...
    Nastrój się zmieni...
    Przytulam , głaszczę jak dużego kota ...
    No przecież Pantery takie są :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przede wszystkim, życzę aby zdrowie i samopoczucie się poprawiło. Ja wiem, że łatwo się mówi ale masz dwa wyjścia - walczyć i nie poddawać się albo oddać broń i zaszyć się gdzieś w ciemnym zakamarku swojej duszy bez okna na świat. Zbyt wielu ludzi o tobie myśli byś mogła się poddać. Ale nic na siłę, powoli, małymi kroczkami. A uda się - zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że w końcu jesteś z nami. Za chwilę będzie dobrze i będziesz się uśmiechać. Te straszne chwile gdy trwają są trudne do przeżycia ale jak miną szybko o nich zapominamy. Życzę Ci z całego serducha zdrówka zdrówka i zdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czlowiek sie nastawil, ze zaraz po operacji bedzie smigal po polach jak nowka, a tu takie rozczarowanie...

      Usuń
  15. Witaj Panterko z powrotem :***
    Pomarudź, popłacz sobie, w końcu trudno wymagać od Ciebie, żebyś po pobycie w szpitalu tryskała radością i optymizmem. Mam nadzieję, że niedługo te nastroje miną, bóle miną, a kolejny kamlotek zechce sam i bezboleśnie opuścić Twoją nerkę, czy gdzie on tam jest.
    Przytulam Cię wirtualnie, owiń się kotami i odpoczywaj :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bole to w zasadzie juz minely, chociaz tyle. Bede sie zachlewac woda i probowac to badziewie splukac do kanalizacji.

      Usuń
    2. O właśnie, zachlać zarazę, niech płynie, gdzie jej miejsce. W razie co, daj znać, to pomożemy Ci w wizualizacji :)

      Usuń
  16. Będzie dobrze, na pewno, cierpliwości Pantero, odpoczywaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, odpoczywam, bom wiotka i slaba. Wolalabym jednak moc wychodzic.

      Usuń
  17. No to teraz siedzimy sobie razem na takiej samej bombie :-) Moj jest na lewej nereczce, hehe. Wez pomyslmy faktycznie jak to dziadostwo odkleic zanim duze narosnie, na razie to staram sie pic jak najwiecej, ale mierzi mnie juz to ta woda, a sokiem zurawinowym rzygam na odleglosc. A Tobie to dopiero wspolczuje, ja nie wiem jak bym wytrzymala, ja nie z tych co pic lubieja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce to byla woda Jana na takie okolicznosci, pilam ja hektolitrami.
      Tutaj chleje zwykla wode i tez plucze. Jak trza, to trzeba!

      Usuń
  18. Witaj :)
    Znam te bóle, bo mam obciążenie w w postaci wytrącania się złogów w nerkach i średnio raz na 2-3 ms mam rolling stones z nerek :) Raczej piasku, ale ból tylko nieco mniejszy.
    Dlatego piwo jedno codziennie to raczej wskazanie od nefrologa.... I bieganie po schodach podczas kolki....
    Trzymam kciuku za Ciebie!
    P.S.
    Ja mam ostatnio takie z lekka denne podejscie do życia stąd mnie mało...Czytam, ale nie zawsze mam czas i wenę by komentować....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze tez masz dola i nie dziwota, ze go masz, jednak przed Toba jeszcze cale zycie, a u mnie juz schylek. Ehhh, do d***y to wszystko...

      Usuń
    2. No żeż jak Cię zaraz schylę, Anka, to Ty popamiętasz!
      Ale i tak buziaki. :)

      Usuń
    3. W dupsko to Ty możesz kopa co najwyżej dostać :P

      Usuń
    4. Ja spóźniona, ale też bym Cię kopnęła za te goopoty co piszesz ;)

      Usuń
    5. Ciebie oczywiscie tez oczien ajlawju. :)

      Usuń
  19. kochana... że tez maruda Ci się trafiła! to pech prawdziwy...
    ale najważniejsze że już jesteś i teraz już z każdym dniem będzie lepiej!
    Tulę i ściskam serdecznie... wirtualnie mogę... krzywdy nie zrobię :) :*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moze ona nawet nie marudzila, tylko ja to tak odbieralam? Jak wszystko zreszta, na NIE.

      Usuń
  20. ogromnie sie ciszę, że już jesteś w domu. Siły i chęci wrócą, jestem tego pewna.

    OdpowiedzUsuń
  21. ...nie wiem co napisać a też i nie chcę coby się na mnie posypały"gromy i pierony"...
    Zdrowiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, w tym stanie nawet pieronow z siebie nie wykrzesam...

      Usuń
    2. To Cię jednak plasnę odonem w łeb,coby Ci się kręgosłup wyprostował:)

      Usuń
    3. Dobra, dobij mnie, bo sie mecze na tym swiecie.

      Usuń
    4. Chciałabyś mieć lekko,łatwo i przyjemnie.Nie ma to tamto.Chcesz Bułę/tyle zachodu włożyli wszyscy w jej zdobycie/Miećkę i Kirę osierocić?Będą się biedne Zwierzaczki tułać po złych ludziach albo zostaną bezdomne i będą szukały kęsa na przeżycie bo ich Pańcia w dół wlazła i nie chce z niego wyleźć.Dawaj do góry!Kayrona trza pchać do domu a ty w czarnej rozpaczy!Bo Ci skórę przefarbuję!

      Usuń
    5. Maja jeszcze ojca, nie beda bezdomne. Dobrze sie nimi zajmowal, kiedy mnie nie bylo.

      Usuń
    6. Ojciec się opiekował bo musiał coby matka po powrocie po uszach nie dała.Wyłaź z tego doła!

      Usuń
    7. Wyłaź!!!Siedzisz mi na nosie i mnie jeszcze głębiej wpychasz.Wyłaźźźź,bo jak Cię dziabnę w zadek to nie tylko wyleziesz ale wylecisz!

      Usuń
    8. Może strzymam do jutra.
      Może weź się za...systematyczne picie piwa,tak szklaneczkę dziennie a może Ci podesłać tej wody Jana?

      Usuń
    9. Mam sfojo wode, a za piwem nie przepadam.

      Usuń
  22. Cieszę się że wróciłaś i przesyłam ci dobrą energię

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzień dobry Panterko,
    i niech on będzie dobry chociaż niby zwyczajny,z malutkimi kroczkami,malutkimi radościami i przyjemnościami.Ot choćby takimi futrzastymi,które nie mogły się na Ciebie doczekać i pewnie grzeją dupki teraz z Tobą! itp,itd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano grzeja doopki na moich nerkach, jak zwykle zreszta.
      Moje male dochtórki...

      Usuń
  24. Nie dołuj Pantero, nie dołuj. Trudno o euforię w tym momencie, ale za to możesz czytać do woli, filmy oglądać, czy co tam lubisz. Pół szklanki pełnej!

    OdpowiedzUsuń
  25. Panterko, dobrze, ze juz jestes!
    Bedzie dobrze. Musi.
    :****

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze,że już w domu, to nastrój się wkrótce poprawi. Zdjęcia cudne! dziewczyno, TY MASZ TALENT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawi albo i nie, wszystko zalezy od zachowan mojego pecherza.

      Usuń
  27. Bedziesz zyć Panterko !!!!!
    Lekarze sie sprawili na medal ....
    Teraz może być tylko lepiej :-)
    Duuuuużo zdrówka zycze :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Panterko, fajnie, że już wyszłaś ze szpitala i możesz dochodzić do siebie w domu. Atmosfera szpitalna straszliwie dołuje, w domu zawsze szybciej się wraca do zdrowia. Postaraj się nie umartwiać się na zapas i plany ustalaj na jeden dzień:) Głowa do góry, dużo zdrowia życzę i bardzo ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam sie, Mikus, nie umartwiam, tylko poprawy nie widze. Stad zwisly nastroj.

      Usuń
  29. Zaworek się naprawi...nie od razu Kraków zbudowano. Daj się rurce zagoić:))
    Pokój szpitalny...ale macie metraże....moja teściowa w czwartek czekała 5 godzin na krześle na przyjęcie do szpitala....do pokoju, ale inna pani miała mniej szczęścia dostała pokój na korytarzu.
    Nastrój też mam podły jeśli Cię to pocieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w Polsce bylby moj pokoj co najmniej 7-osobowy, miejsca wystarczyloby spokojnie.
      Zupelnie nie pociesza mnie Twoj podly nastroj, wprost naprzeciwko.

      Usuń
    2. W kupie raźniej przecież:))) A to i do pokoju i nastroju pasuje:)))

      Usuń
    3. No to cho do tej czarnej doopy! W kupie rzeczywiscie razniej,

      Usuń
    4. No to se tak posiedzimy zdalnie. Dam znać, jak mi przejdzie:))

      Usuń
    5. Bieremy Wroclawiankie ze sobom? Pasuje do profilu.

      Usuń
    6. Jasne, we dwie za bardzo się zmęczymy od biadolenia, we trzy, cztery będzie czas na oddech.....

      Usuń
    7. Jak sie zakopiemy, to nikt nas nie znajdzie w tym rowie. O!

      Usuń
    8. Wypad z rowu,zajęty!Ja tu jestem największejsza...

      Usuń
    9. Wykopiemy se swoj wlasny, co nie Mnemo?

      Usuń
    10. Już widzę panterę jak kopie rów:trzyma dwoma łapami łopatę a tu jeszcze trza sobie trzecią łapą wcisnąć łopatę w ziemię i jak tu siem utrzymać na jednej łapie mając trzy zajęte?
      Idę spać-łeb mnie boli.Dobrej nocki.

      Usuń
    11. Ogunem sie podeprze! I se tego rowa i tak wydlubie.
      To ic spac.

      Usuń
  30. iii, raptem 3 dni od operacji minęły to jak masz się czuć lepiej?? wrócimy do tematu za 2 tygodnie, pewnie będziesz już brykać po łąkach z aparatem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jak ja przetrwam te dwa tygodnie?
      Tak, zeby nie zwariowac, he?

      Usuń
    2. zacznij książkę pisać :) albo wróć wreszcie do malowania! coś musisz wymyślić i się zmobilizować do realizacji, pomarudzić to można ze 3 dni, później sama się tym zmęczysz!

      Usuń
    3. Jeszcze mi sie nie znudzilo i nic mi sie nie chce!

      Usuń
  31. Oj Anus, Anus! Masz prawo do takich odczuc, wiec Ci wybaczam, ale z wpisem w poprzednim poscie, o tym aby sie nie wybudzic po operacji, to lekko przesadzilas, klapsy Ci sie naleza.
    Najwazniejsze, ze jestes! Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  32. jak długo planujesz marudzić? 3 dni najdłużej. boli, wiadomo, nic nie poradzisz. tobie ból przejdzie za kilka dni, mnie przeszedł po 4 miesiącach. od tego czasu nie umiem pocieszać, ale zdrówka jak najwięcej życzę. i poprawy humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, kochana, jak sie nakrece, to mogie tak do konca zycia marudzic.

      Usuń
  33. Ojczymatka i trójka M&M&M'sów przesyła pozytywne myśli i dobre wibracje! Warunki chyba w tym szpitalu całkiem niezłe? U nas w szpitalach na salach wszyscy wyglądają jak skazańcy na pryczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu to jak w hotelu, trzesa sie nad czlowiekiem, o wszystko pytaja, a lekarza od pielegniarki ani pielegniarza od dochtórki nie odroznisz. Kilka dan obiadowych do wyboru, jak w restauracji. Na zyczenie telefon, tv i radio na miejscu kazdy ma dla siebie, dostep do sieci. Napoje jakie chcesz w kazdych ilosciach. Odwiedziny przez caly dzien i kapci nie trzeba zakladac.
      Na operacje wioza razem z lozkiem.
      Zeby nie choroba, to moglabym tam zamieszkac, ful wypas. ;)

      Usuń
    2. Ech, a u nas jak dochtór lub pielęgniarka wpadnie do sali z obwieszczeniem "zapraszam Pana/Panią na badania" to brzmi jakby "zapraszam Państwa do gazu". Chodzą jak święte krowy, niczego się nie dowiesz o stanie zdrowia, opryskliwe to wszystko jakby sam pobyt w szpitalu był za mało nieprzyjemny. Raz obok mego łóżka przywieźli mocno pobitego żula i tak leżał trzy dni i śmierdział, oszczany i osrany a ja rzygałem jak kot z tego smrodu.

      Usuń
    3. Tu jest przynajmniej czysto, a personel jest naprawde mily i uprzejmy. Pytac mozna zawsze i o wszystko, pacjentowi poswieca sie duzo czasu.
      Pewnie, ze sa i tacy, ktorzy marudza, ale ja nie mam szpitalowi nic do zarzucenia. Za kazdym razem pieknie dziekowalam za opieke i widzialam, ze robilo im to przyjemnosc. Nigdy tez nie naduzywam obslugi, kiedy jestem "chodzaca", sama pomagam, bo widze, ze maja urwanie d***y z robota.
      W takich okolicznoscach choroba jest na pewno mniej uciazliwa.

      Usuń
  34. Dobry wieczór Aniu! Wiem, że dla Ciebie nie najlepszy on, przeczytałam wszystkie powyższe komentarze wraz z odpowiedziami i mam pustke w głowie, co Ci napisać, byś nie skwitowała tego jakimś pesymistycznym odezwaniem.
    Moze pomilcze tu tylko, głową pokiwam, pogłaskam Cie po loczkach i buziaka dam a potem wycofam sie na paluszkach, zeby nie draznić kocicy...?Kocica musi chyba w samotnosci rany swe wylizac, wyspać sie i sił nabrać. A potem nam wszystkim nie raz pokaże na co ją stać!:-))

    Całuję Cie serdecznie Aniu z mojego zakątka na koncu świata, będąc obolałą po bardzo pracowitym dniu!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! Dzisiaj jestem calkiem nie w sosie i za nic nie dam sie pocieszyc ani przekonac, ze to nie koniec swiata. Moze jutro mi przejdzie, a moze nie...

      Usuń
  35. No, w tej Twojej sali to można było tańczyć mazura w cztery pary! A przynajmniej karo mazurowe!
    Nie lubię takiej dużej przestrzeni, szczególnie w obcym miejscu. Bardzo się cieszę, ze już jesteś, cieszę się nawet, że marudzisz, bo to znaczy, że jednak trochę odżyłaś; będzie dobrze! ******************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Ty jedna cieszysz sie z mojego gderania. I dobrze, bo wiekszosc mnie laje, a ja jestem biedna :(

      Usuń
  36. Witaj Panterko kochana! Tak się cieszę, że znowu jesteś, połatana, zezłoszczona na ten cały swój stan, i niezbyt zadowolona, że jeszcze nie dokońca Cię nareperowali, co rozumiem. Ale dostrzegasz już pozytywy: piękne kwiaty od dzieci, wyjście do domu i nadzieję na poprawę.
    Obyś znalazła w sobie siły na coraz większy optymizm. A jak musisz jeszcze trochę ponarzekać, to śmiało. Aż przejdzie :)
    Uściski serdeczne!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejdzie! Dzisiaj mam dzien gderliwy, ale w koncu jak dlugo mozna ciagnac?

      Usuń
  37. Sytuacja beznadziejna ale niestety się poprawi niebawem ;))

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj ponownie! Wiem co to ból w nerkach, ciężko cokolwiek powiedzieć.... oby nie wróciło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co gorsze, czy bol nerek trwajacy dzien lub dwa, czy pieciotygodniowy bol pecherza.
      Wroci, o to jestem spokojna, bo nowy kamyk sie buduje...

      Usuń
  39. A dzie jest, qrna, nowy wpis??? Do roboty!

    OdpowiedzUsuń
  40. ...witaj Panterko, jak dobrze, że już jesteś bo łysieć zaczynałem a nie chce Gosiance konkurencji robić bo przecież zwierzaki na nia Łysa wołają, he he he. Teraz czekam na kolejny wpis i sie qurna nie zamartwiaj bo bydzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet juz jest nieco lepiej niz wczoraj. Potrzebowalam swojego czasu na pomarudzenie i wylanie na Was swoich szpitalno-zdrowotnych frustracji.

      Usuń
    2. A mówiłam, że marudzenie jest w porzo :))))))

      Usuń
    3. Mowilas! Madra z Ciebie kobieta. :)

      Usuń
  41. Najlepsza wiadomość to taka,że premier Tusk został przewodniczącym Rady Europy! Na pewno ci to poprawiło humor!:))
    zdrówka życzę
    UT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ogladalam te radosna wiadomosc w szpitalu, bo nawet niemiecka telewizornia o tym mowila.

      Usuń
  42. Cieszę się Aniu że Jesteś. :) Taka sama a jednak inna. :). i czy wiesz już co jeść by nie robiły się te kamienie nie dawać im tego co lubią by się znów nie tworzyły. Jakieś tam zioła są które rozpuszczają również szczawiany. Ale trzeba je pić. Ty masz swój problem a ja swój stopa znów napuchnięta i stąpać się nie dało. Zastarzały reumatyzm co jakiś czas wywala atakiem na stawy stopy, bolący napuchnięty staw, uniemożliwiający chodzenie, też potrafi nieźle dokuczyć.
    Jak zwykle pofolgowałam swojemu łakomstwu, za dużo kwasu, zakwaszony organizm zareagował tak jak zareagował. Znów uważam, znów odkwaszam i powoli zaczynam chodzić.
    Serdecznie pozdrawiam ciepło mimo smutków wszelakich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Ela, zyc trzeba, a nie wszystkiego sobie odmawiac. Jakies diety, ograniczenia to nie dla mnie. Dosc mam innych zmartwien. Zeby zachowac zdrowie, musialabym zyc samymi ziolami, a mnie wystarczy jedno, tyton sie nazywa. ;)

      Usuń
  43. No i super, że jesteś. Marudna, bo marudna, ale już z nami:)Nic Ci nie będę radziła, bo już Osoby nade mną to zrobiły. Zresztą nie bardzo znam się na chorobach i leczeniu nerek. Czytaj pozytywne blogi, rób wpisy a czas ci szybciej upłynie. I humor wróci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, Jaskolko, juz mi przechodzi. A nerom postawie ultimatum, jak cos, to wyrzuce za drzwi. :)

      Usuń
  44. cześć, Panterko! :)
    nie powiem, zaimponowałaś mi tą ilością marudzenia powyżej :))
    ja bym nie miała tyle siły :P
    fajny kolaż zrobiłaś z tych nocnych zdjęć. wygląda bajkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedzialam! Nikt mnie nie pokona w maratonie gderania, jojczenia i marudzenia.
      Ten typ tak ma i juz! ;)
      A sily? Jak sie zaczne nakrecac, to jestem swoistym perpetuum mobile. :))

      Usuń
    2. no i tego Ci zazdroszczę :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.