poniedziałek, 15 września 2014

Znow nerwy, strach, ale i wielka wdziecznosc.

Tato juz wyjechal. Krotko byl u nas, ale tez mial obawy zostawiac mame sama na dluzej. Ona z kolei nie przetrwalaby 12-godzinnej podrozy autobusem, wiec nie mogli przyjechac razem.
Wreszcie dostalam do rak wyciag z konta mamy, wiec z opoznieniem, ale w koncu mam okazje wyslac wszystkim darczyncom kartki z podziekowaniami od Kiry (bo to Kirunia osobiscie dziekuje za Wasza wielkodusznosc i dobre serduszka - ja tylko spisywalam, co dyktowala).
Jedynie kilka nazwisk bylam w stanie przypasowac do osob, reszta jest mi calkowicie nieznana. Byc moze "znamy" sie z nickow, ale jakos za nic nie jestem w stanie domyslic sie, kto za tym stoi. Jednej z osob domyslilam sie po lokalizacji (miasto na B.), ale pewna nie jestem. Zreszta niewazne, kartki wyslalam na adresy widniejace na przelewach. Mam nadzieje, ze wszystkie dojda bez problemow, a reszty sie domyslicie, co i jak. W dwoch przypadkach nazwiska byly mi znane, ale imiona wlascicieli kont nie zgadzaly sie ze stanem mojej wiedzy. Jedno zdolalam wyjasnic mailowo, drugie dostanie kartke na podane imie.
Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze i ze dacie znac, kiedy kartki nadejda.



Jutro czeka nas paskudny dzien, dzien operacji i pustego domu bez psicy, ktora zostaje na noc w klinice. Mamy nadzieje, ze pozniej bedzie juz tylko lepiej, ale czeka nas jeszcze rekonwalescencja i rehabilitacja. Trzymajcie mocno kciuki 16 wrzesnia od godziny 14.00. Tylko dzieki Wam mamy mozliwosc zoperowania psa, jestescie nieocenieni!
W domu zrobilo sie nagle pusto, bo i taty nie ma, i dzieci poszly w swoja strone. Chcialy zobaczyc sie z dziadkiem, a przy okazji wykorzystac matke, czyli mua. Najstarsza ma urodziny, wiec zostalam wydelegowana do pieczenia ciast, cztery blachy upieklam. Oto dowod:

Z jablkami

Z gruszkami


Ze sliwkami i kruszonka stygna na balkonie
Oczywiscie kiedy balkon zostal otwarty, zaraz dwie dziewczyny sie na nim rozlozyly.



Trzecia caly piatek przesiedziala pod lozkiem i dopiero, kiedy tato poszedl spac, wylazla sprawdzic, co to za obcy nawiedzil jej teren. W sobote fochala sie jeszcze przez pol dnia i w koncu jej sie znudzilo. Wprawdzie z zachowaniem daleko idacej ostroznosci, ale poruszala sie po domu.


Bulka natomiast natentychmiast zakolegowala sie z dziadkiem i prawie nie opuszczala jego kolan, az mu nogi dretwialy, bo nie chcial sie poruszyc, zeby kota nie obudzic.


Wszystko, co dobre, szybko sie konczy, wiec i wizyta przeminela nam jak z bicza trzasl. Teraz znow pozostanie nam telefonowanie...









94 komentarze:

  1. Będę mocno trzymac kciuki za Kirunię!
    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Aniu? Cały czas myślę o tej bidulce.

      Usuń
    2. Na razie ja bylam kilka godzin w szpitalu na badaniach, a Kirunia bedzie operowana jutro.

      Usuń
    3. Nie ma to jak czytać ze zrozumieniem, ale wbiłam sobie do głowy, że 16 jest dzisiaj. :((

      Usuń
    4. Zdarza sie najlepszym matematykom... :)))

      Usuń
  2. buuuu jak ja ubolewam nad tym że tu piekarnika nie ma... jabłek multum....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też, ja też trzymam kciuki. Iza

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę trzymać kciuki, wierzę, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja pomyslalam, ze cukiernie otworzylas:))))) Kobieto! Ciasta jak marzenie i wcale nie dziwi mnie to, ze dziewczyny napadaja domostwo i wykorzystuja Twoje umiejetnosci.
    Kira na zdjeciu cudna, a i male szelmy pikne.
    Szkoda, ze wizyta Twojego Taty trwala tak krotko, ale dobrze, ze chociaz kilka dni mogliscie spedzic wspolnie.

    Za Kire trzymam kciuki nieustannie, a podziekowania sa zbyteczne - duzy buziak dla Ciebie i calego Zwierzynca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wczorajszym dniu mam dosc ciast na dluzszy czas. ;)
      Ciebie, Renatko, w ogole nie znalazlam na liscie i nie wiem, pod czyim nazwiskiem sie krylas i komu ja wyslalam kartke? :))

      Usuń
    2. Nie zalamuj mnie! Wieczorem wysle mail, a moze nie doszly, musimy to sprawdzic.
      Nie wiem czy pamietasz, wyslalam Ci kopie przekazu.

      Usuń
    3. No niby tak, ale na wyciagu nie ma.

      Usuń
    4. Aniu, sprawdz prose e-mail.

      Usuń
  6. A ja dalam ciala i nie dalam rady! ;(
    Ale trzymam kciuki za dziewczyne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syla, no nie przesadzaj! Mysl tylko intensywnie i kciuki sciskaj, zeby bylo dobrze. :))

      Usuń
  7. Mawet Bułka wie ze u dziadka najlepiej :-)))

    Kciuki mocno trzymamy!!!
    Powodzenia pieseczku ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulka wie, za to zmierzluch spedzil poltorej doby pod lozkiem, a potem omijal dziadka szerokim lukiem :)))

      Usuń
  8. Jak dobrze, ze mogłaś pobyc z Tatą Aniu. Im nasi rodzice są starsi, tym takie wizyty sa coraz bardziej cenne i coraz bardziej żal, gdy sie kończą.
    A ciasta boskie!Mniam!
    Bedę trzymać kciuki za Kirunię i mocno wierze, ze będzie wszystko dobrze!
    Pozdrowienia serdeczne zasyłam!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czlowiek ma za malo czasu i mozliwosci, zeby czesciej sie odwiedzac, a czas biegnie nieublaganie do przodu i coraz mniej go mamy... W tym wieku moze sie w kazdej chwili urwac.
      Dobrego tygodnia, Olenko :***

      Usuń
  9. Noooo,nareszcie trochę"normalnych"zdjęć!:)Miećka oczy jak talarki a Bułowe na Dziadkowych kolanach zjapończyły się z rozkoszy:)Będziemy czuwały nad operacją Kiry.Wszystkiego szczęśliwego!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulka zawladnela dziadkiem i z latwoscia owinela go sobie wokol lapecki. A on przeciez nie lubi kotow ;)

      Usuń
  10. Bardzo miła wizyta , rzeczywiście to był Ważny Gość :-)
    Ależ dużo ciasta napiekłaś, no proszę jaka zdolna jesteś:-)
    Kciuki trzymamy za zdrowie Kiruni !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba na najblizszy rok obrzydlo mi pieczenie ciast ;) Nie lubie tak hurtowo, ale jak mus, to mus :)))

      Usuń
  11. kciuki oczywiście zaciśnięte!
    cztery ciasta kochana to jest coś!!! :)
    a wizyta, choć krótka, to jednak zawsze zostawia ślad w pamięci....szczególnie, że nie widujecie się na codzień... :)
    Trzymajcie się ciepło! :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im dalej w lata, tym bardziej tesknie, bardziej sie boje stracic, bardziej doceniam... Tym wiekszy smutek...
      Buziaczki :***

      Usuń
  12. ...trzymam kciuki a i dobrze, że placki na balkonie, drzwi zamknięte, a sam balkon osiatkowany, bo już bym przy jabłeczniku siedział :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie dałam rady , ale będę trzymać kciuki :)
    Miałaś super weekend . Ciasta rewelacyjne :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grazynka, masz dosc wlasnych dzieci, nawet wiecej niz ja. Nie rob sobie wyrzutow, ani nie tlumacz sie. Buziaki :)))

      Usuń
  14. Aniu wszystko mija. Zły czas trzeba przeczekać

    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem ile nerwów Cię to kosztuje ale mam nadzieje że wszystko dobrze się skończy.Całuski dla prześlicznej mordki.Super wypieki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Będziemy trzymać kciuki za Kirunię :)
    Ciasta mnie zachwyciły, zapach unosił się pewnie po całym osiedlu :))
    Twój Tato może nie lubi kotów, ale Bułecka to co innego, prawda? ;) Miećka gościnnością się nie popisała, ale nic się na to nie poradzi, ważne, że chociaż Bułka pełniła honory domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulka nie wziela pod uwage, ze ktos moze jej nie lubic i robila swoje, jak wczesniej z moim slubnym. :)))

      Usuń
    2. Kokietka mała, wie co robi ;)

      Usuń
  17. W ostatnią sobotę też piekłam ciasto - ale nie aż tyle, na szczęście :) A Miećki mi trochę żal; zamiast się cieszyć, to się tylko zestresowała, biedna.
    Myślę o Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dzisiaj Miecka jak nowa, dziadek pojechal, wiec nawet z Bulka lepiej zyje. :)))

      Usuń
  18. Będę myśleć i trzymać co się da:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochany psiak i będę trzymać kciuki za nią.Miłego poniedziałku.

    OdpowiedzUsuń
  20. będzie dobrze! ale kciuki se potrzymam, a co! nie zaszkodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  21. jak dobrze mieć tatę....a za kirunię wiadomo, kciukasy konieczne. będę trzymała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a moja to pewnie do warszawy powędruje...

      Usuń
    2. No a gdzie by? Taki adres podalas... ;)

      Usuń
    3. kurde, bo tam jestem zameldowana a mieszkam tu! jak zakładałam mieszkałam tam. jakies 15 lat temu...

      Usuń
    4. I co teraz? Nie dojdzie?
      Czy moze mieszka tam ktos z rodziny, kto dostarczy?

      A w ogole to sie w koncu przemelduj! 15 lat to chyba dosc czasu... :)))

      Usuń
    5. matko kochana, ja tu niecałe 3 lata mieszkam. konto zakładałam 15 lat temu.....

      Usuń
    6. Kazden porzadny obywatel zmienilby dane w banku juz trzy lata temu...
      Nie dojdzie ta kartka? :(

      Usuń
  22. Akurat na koniec pracy kciuki będą trzymane ;))

    Ale się napiekłaś! To z kruszonką bym zjadła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez bym zjadla, ale musze poczekac. Dziadek w ogole nie zdolal sie zalapac :(

      Usuń
  23. Będę jutro o Was myśleć i trzymać kciukasy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Do mnie już uściski dotarły... dziękuję i smaku mi narobiłaś.

    Trzymam kciuki za powodzenie zabiegu

    OdpowiedzUsuń
  25. Kciuki zostaną zaciśniete jak należy! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  26. Mocne kciuki za Kirę! I za Ciebie...
    Piękna taka wizyta :), nawet krótka...

    OdpowiedzUsuń
  27. Ależ Ty ogromne te ciasta napiekłaś! Takie blachy to ja tylko na pizzę i ciasteczka...
    Kciuki za Kirunię już od dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mlodziez ma wilczy apetyt i duzo jej, tej mlodziezy. Zjom na pewno wszystko. :)))

      Usuń
  28. Dobrze,że chociaż są telefony. Bo w innym przypadku jeno listy by zostały. Ale ta Twoja Bułka piękna! Zakochałam się w tym kocie na amen!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy sie w tym berbeciu zakochuja, nawet wrogowie kotow. :)))

      Usuń
  29. No i komentarz zaginął w czeluściach internetu,buu.
    Ale powtórzę, kciuki gwarantowane,za sprawny i pomyślny zabieg, żeby Kira mogła się cieszyć zdrową nóżkę i bieganiem!

    Ciasta w ilościach ojeju,jeju ! Nigdy chyba takich dużych nie piekłam! Podziwiam i ślinka mi cieknie, bo ja ciastolubna jestem .
    Córci zatem wszystkiego najlepszego!

    Bułeczka zgrabnie pana Tatusia Twojego oplotła, a to Ci spryciarka, za to Miećka zachowała się jak i moja czarna koteczka by postąpiła-z dystansem i najlepiej w ukryciu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulka to kokietka, Miecka moglaby sie od niej fachu uczyc. :)))

      Usuń
    2. Ha! Znalazlam Twoj komentarz! TU:
      http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/06/slomiana-wdowa-spaceruje.html

      Usuń
    3. Ha,ha, w internetach nic nie ginie! A to dlatego,tam trafiłoże nie wiem dlaczego (!) mam ten wpis w mojej przeglądarce,kiedy chcę wejść do Ciebie,a nie umiem tego zmienić, i pewnie w ferworze tam wpisałam.:)))))

      Usuń
  30. Wspolnie spedzone dni z bliskimi osobami tak szybko mijaja...
    I masz racje Panterko, im dalej w lata, tym czlowiek gorzej to wszystko znosi...
    Bede trzymala kciuki za Kire.
    P.S.
    Mr Postman dzis mnie odwiedzil, jestem zachwycona :)
    Zachwyty ujawnie w calosci w moim przyszlym poscie :)
    Przytulam Cie mocno :)***

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak widać wiele intensywnych przeżyć przed Tobą i za Tobą.
    Będę mocno trzymać kciuki za Kirunię i czekam na wiadomości, jak zniosła operację!

    p.s. a co z tą ciążą z FB?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jajcarska zabawa, chyba nie wzielas tego na powaznie? :)))

      Usuń
    2. Będę trzymala kciuki za Kirunie:))) toż to moja ulubienica !!!!

      Usuń
    3. No jasne, że nie wzięłam :), ale nie znam zabawy i chyba nie będę kusić losu! :)))

      Usuń
  32. Nic nie piekłam, nic nie gotowałam, żrę kabanosy, szybko i sycąco. Za Kirunie potrzymam kciuki, a przelatując w czwartek blisko granicy wyslę buziaka w eter:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeskocz na spadochronie, bede latarka nadawala sygnaly, zebys wcelowala z ladowaniem... :)))

      Usuń
    2. Zeżre placek z kruszkonką (mniam ) i polecę dalej:)))

      Usuń
    3. No tego to Ci nie moge zagwarantowac, bo juz go nie mam w domu, ale mozemy wpasc do corki, to sprobujesz wszystkich :)

      Usuń
  33. Aniu! Wyslalam do Ciebie e-mail, sprawdz prosze. Czekam na odpowiedz - buziak:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Zaledwie trochę mnie nie było a tyle u Ciebie wydarzeń.
    Przepiękne zdjęcia z przyrodniczych wypadów!
    Kirunia, taka bidulka kulejąca, ale będę trzymać mocno kciuki za pomyślność.
    I za Ciebie również, bo pewnie przeżywasz katusze. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zebys wiedziala, jak bardzo przezywam, Joasiu.
      Buziaki :*

      Usuń
  35. Miecka trochę jak mój Miluś, też przyjście gości "emigracją" wita? mój godzinami pod łóżkiem potrafi siedzieć, a jak wyjdzie to przemyka na podkulonych nogach brzuchem po podłodze szorując ;) zdjęcia świetne zamieściłaś, a dziękująca Kira rewelacyjna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokladny opis Miecki, brzuchem po ziemi i gotowa w kazdej chwili umknac z powrotem pod lozko. Jakie dwa rozne charaktery z Bulczykiem! :)))

      Usuń
  36. Się spóźniłam to mnie stres największy minął ;)
    Ale fajnie mieliście , ciacha pycha i mili goście :-D
    Kciuki za Kirunię !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, ze ja mam stresu az nadto i pewnie potrwa on jeszcze troche, zanim Kirunia calkiem wydobrzeje... :(

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.