Zajrzalam specjalnie w czelusci bloga, zeby sobie przypomniec, kiedy to ostatnio bylismy u zwierzatek. Rany! To juz bez mala dwa lata, a mnie sie ta wycieczka jawila tak niedawno. Czas byl najwyzszy ponowic wyprawe i zobaczyc, co tam sie u naszych znajomych dzieje.
Pogoda w niedziele byla wyjatkowo niesprzyjajaca, mglisto, wilgotno i bezslonecznie, a w lesie dodatkowo blotnisto. Ludzi jak na lekarstwo, wiec bez problemu znalezlismy miejsce do zaparkowania.
Dzikie dziki apatycznie grzebaly ryjkami w blotnistej brei albo w niej zagrzebane, odpoczywaly.
Kozly danieli, jak zawsze samotnie i pojedynczo, odpoczywaly pod drzewami.
Za to samic bylo mniej niz zwykle, ale trzymaly sie w stadku.
Slonca nie bylo, wiec niektore pajeczyny nie zdazyly od rana wyschnac i skrzyly sie kropelkami rosy.
Czy jest sloneczna pogoda, czy nie, kun musi wyjsc na spacer i rozprostowac kosci.
Kirunie wzielismy tym razem ze soba, bo odcinek do przejscia byl niewielki, a nie chcielismy znow jej pozbawiac radosci spacerowania. Zobaczcie jednak sami, jak ona chodzi, leb spuszczony, kark zgiety i najczesciej na trzech lapkach. Widac, ze ja boli. W poniedzialek zrobilismy dla niej termin operacji na przyszly wtorek, 16 wrzesnia. W piatek przyjezdza tato ze wsparciem od Was, wiec akurat dobrze wszystko pasuje.
Robilismy tez przerwy i postoje, zeby Kirunia mogla troche posiedziec i odpoczac.
Po tych wszystkich operacjach i oszczedzaniu lapek, psina w ogole nie ma kondycji, troche pochodzi i zaraz ma jezor do ziemi. Mam nadzieje, ze ten zabieg cos zmieni i bedzie mogla chodzic normalnie, a co najmniej bez bolu.
Kochani, znikam do poniedzialku. Mamy przez weekend waznego goscia, wiec nie bede miala czasu na internet. Moze uda mi sie zajrzec, ale na pewno nie komentowac.
Trzymajcie sie i przyjemnego weekendu!
Ta operacja to już za kilka dni...hehhh... oby skończyły się problemy suni i ob mogła cieszyć się pełnią szczęścia... Fotki pajęczyn rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńBidunia malutka:(
OdpowiedzUsuńKirunia pieknie wyszła na ostatnim zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki - będzie dobrze :)
Kciuki za operację !
OdpowiedzUsuńWygląda dobrze...na szczęście :-)
Trzymaj i Ty się kochana Aniu! Miłego weekendu życzę i moc całusów przesyłam oraz głasków dla Kiruni!***
OdpowiedzUsuńbiedulka :(((
OdpowiedzUsuńa Ty baw się dobrze... naśmiej się na zapas i zbieraj siłę na emocje operacyjne... moc wysyłam!
i buziaki :) :**********
Udanego weekendu, Panterko :*******
OdpowiedzUsuńPiękne zwierzaki, szczególnie rogacze podobają mi się.
OdpowiedzUsuńKirunia mimo, że cierpi uśmiechnęła się do flesza czyli do nas... czyli do mnie też:) Słonecznego i miłego weekendu, Aniu.
buziaki
Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na dobre wieści o Kiruni Oby wszystko się udało i gość był przyjęty po królewsku.Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńBiedna Kirunia! Będę o niej myśleć i trzymać kciuki. Buziaki.********
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenie operacji i czekam wyłącznie na dobre wieści.
Trzymam kciuki za operację kocham strasznie psy.Buziaki dla was miłego piątku,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKirunia... miejcie piękny weekend
OdpowiedzUsuńBuziaki! 3 maj się i Kiruszka też!
OdpowiedzUsuńP.S.
Te chłopy daniele to niezłe byki :)
Co tam dziki i inne źwierzaki!Grunt,że w końcu pokazałaś Kirę,że nie przypomnę o innych Twoich Kotach!:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego zdrowego dla Was dwóch...i reszty też.
Miejcie się dobrze:)))
Trzymam kciuki za psiuńkę, biedactwo.
OdpowiedzUsuńCzy to człowiecza czy zwierzęca starość jest do kitu!
My też byliśmy w takich miejscu gdzie są dziki i rogate,ale niestety,nie zobaczyliśmy ani jednego zwierzaka!
Biedna Kirunia, oby ta operacja coś pomogła...
OdpowiedzUsuńA ja też była wczoraj w takim magicznym miejscu, ale fotek ja ci nie nacykała, bo jedno ręko niewygodnie... Za to co się naoglądała...
Do poniedziałku Aniu, czym sie!
Ciekawe miejsce gdzie dziki sobie wylegują się w błotku,a daniele biegają stadami:)))
OdpowiedzUsuńBiedna Kirunia,uśmiecha się mordką,ale oczy są smutne,oby wszystko się udało i zdrowie dla niej powróciło.
No to miłego weekendu :-)
OdpowiedzUsuńWidać, że zmachała się bidula.....
OdpowiedzUsuńMilego weekendu!
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka - te daniele śliczne. Spokjonego weekendu i miłych wspomnień.
OdpowiedzUsuńOj... co jej jest?
OdpowiedzUsuńMa naderwane wiezadlo krzyzowe w kolanie, musi zostac zoperowana.
Usuń...fajna wycieczka, w błocie to i ja bym się potapłał... :))
OdpowiedzUsuńJa tez bym sie potaplala w blocie jak ten dzik ;)
OdpowiedzUsuńAle musze trzymac szyk, listonosz mnie musi piekna zobaczyc ;)
Buziak :)*** Na @ masz reszte buziakow ;)
Dobrej niedzieli Panterko. Kciuki za Kirę... Wygląda smętnie...
OdpowiedzUsuńRany... aż żal patrzeć na Kirunię :((((((((((
OdpowiedzUsuńBrakuje mi lasu. Brakuje mi widoku saren. Nie czytałam komentarzy. Zapytam-czy Kira ma przebadane serce? Bo po tych zabiegach powodem zmęczenia może być słabe serce.
OdpowiedzUsuńI Tobie i psince życzę dobrej kondycji:)
To raczej kwestia braku ruchu od grudnia, dwoch operacji i nadchodzacej trzeciej, kulawych lapek. Czyli slowem - braku kondycji i wieku tez.
Usuńbiedna psinka :(
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsce, zwierzątka wyglądają na zadowolone i nam sprawiają radość przez swoją bliskość :-)
OdpowiedzUsuń