piątek, 19 grudnia 2014

Dlaczego nie lubie...

... tego okresu przedswiatecznego. Juz w ubieglym roku chyba pisalam (a moze bylo to dwa lata temu?), ze z czasem coraz bardziej nie lubie swiat, bo mierzi mnie ta falszywa radosc na pokaz, handlowa komercja, te same do urzygu piosenki, filmy, czynnosci. Caly ten zgielk i banalne do bolu opowiesci o goracym kakao pod welnianym puszystym pledem, ogniu trzaskajacym w kominku (czyli co, po swietach juz nie pala?), pachnacych pierniczkach, nastrojach, oczekiwaniach, swietle swiec, tradycjach. Jakby wszyscy pisali z jednej sciagi. Acha, jeszcze spotkania rodzinne, jakby przez caly rok nie bylo okazji.
Taaa, qrna, tradycjach! Juz niedlugo i tak wszyscy zapomna, skad sie te swieta wziely, podobnie zreszta jak boze cialo czy zielone swiatki. Spytajcie 100 katolikow, o co w nich chodzi, to moze od trzech dowiecie sie prawdy, reszta nie wie. Bo i po co? Maja wolne, bedzie grill ze szwagrem i okazja do zamoczenia dzioba, moze nawet pojda do kosciola. Nie, nie dlatego, ze to koscielne swieto, tylko z obawy, ze klecha zauwazy ich nieobecnosc.
Na blogach wszyscy na wyscigi wklejaja swiateczne dekoracje, jakby na ozdobkach mialo to polegac. Tlumnie odbywaja sie swiateczne porzadki. Czyli co? Przez caly rok chalupe sie zaniedbuje, a kiedy maja wpasc goscie, to sie sprzata, bo na jezory wezma? Nie wezma! Alkohol tlumi spostrzegawczosc, wiec i tak nie zauwazyliby kurzu w kacie. Slowo magiczne odmieniane jest przez wszystkie mozliwe przypadki i jeszcze wiecej.
Czlowiek nie moze w spokoju kupic chleba i margaryny do niego, bo publika obkupuje sie jak na wojne nuklearna i tworzy kolejki do kas na trzy dni stania. Podostawali trzynastki, wiec musza je wydac na pniu na niepotrzebne nikomu prezenty, ktore po swietach wyladuja na dnie szafy albo posluza jako "puchar przechodni" na czyjes imieniny.
Poczta przychodza jakies chore prosby o wsparcie finansowe jakiegos Bambo z Afryki, zeby nauczyl sie pisac. Tylko na co mu to? I tak bialy pan nie dopusci, by mogl swoja wiedze, przeze mnie sfinansowana, wykorzystac. Albo mam dac ofiare na wioski dzieciece. A od czego jest panstwo? Od placenia miliardow na kosciol? Niech sie lepiej zajmie sierotami, tymi prawdziwymi i spolecznymi, skoro dopuszcza do ich istnienia. Przy okazji na lowy wyruszaja wszelkiego autoramentu oszusci, bazujacy na przedswiatecznej hojnosci narodu, a ja nie mam zamiaru pozwolic im sie bogacic moim kosztem. Jesli juz pomagam, musi byc to osoba z polecenia kogos zaufanego, reszta potrzebujacych badz chcacych nielegalnie wejsc w posiadanie mojej krwawicy, nie doczeka sie pomocy. Za duzo bylo przekretow, ludzie (ze mna na czele) nie maja zamiaru tracic pieniedzy na oszustow. Zreszta natlok biedy dokola i prosb o wsparcie skutecznie czyni odpornym, a ja  nadal jestem zdania, ze ta pomoc nalezy sie od panstwa.
Inna sprawa ze zwierzetami, tu pomagam chetniej w miare swoich mozliwosci, bo akurat zwierzat jest mi najbardziej szkoda, a poza tym one w niczym nie zawinily. Nie mozna im zarzucic, ze nie pracuja, bo sa leniwe, ze bywaja roszczeniowe, ze wybraly sobie bezdomnosc, bo lubia dac w szyje. One sa jedynie ofiarami czlowieka, zwlaszcza w Polsce katolickiej, silnie przekonanej o ich bezdusznosci i nizszym statusie. Cham ze wsi bedzie w kosciele krzyzem lezal, czapkowal plebanowi i wzdychal do swiatkow JP2, ale jego krowa bedzie stala po kolana w gnoju, a pies bedzie sie dusil na metrowym lancuchu, bez wody w misce. Miastowe beda pilnie sie spowiadac i kolede przyjmowac, a potem wyrzuca psa na ulice albo na smietnik male kocieta, do ktorych urodzenia doprowadzili wlasna bezmyslnoscia, bedac przekonanym, ze kazda kotka/suka musi choc raz w zyciu miec mlode, a sterylizacja tyle kosztuje. Jasne, lepiej za to kupic i wypic pol litra.
Jedyne, czego zaluje, to ze nie stac mnie na pomoc wszystkim potrzebujacym zwierzakom. Ludzi nie jest mi szkoda, najczesciej sami sa sobie winni. Babcie uskarzaja sie, ze nie stac ich na lekarstwa, ale na kosciol placa az kasa dzwoni, klesze po koledzie pchaja do koperty co najmniej stowe. Zamiast miec w odwloku te pazerna firme, kupuja sobie za zycia miejsce w niebie. O co wiec ten jazgot? Biedne rodziny wyprawiaja weseliska na kilkadziesiat osob, chrzty czy przyjecia komunijne zgodnie z dewiza zastaw sie, a postaw sie, pogrzeby z pompa, bo klecha musi pokropic. A potem zeby w sciane i chodzenie po MOPSach! Pogratulowac glupoty!
Wszyscy wzdychaja za sniegiem, ale zaraz dodaja, ze tylko na swieta, zeby byl nastroj, a potem juz nie, bo zima jest fuj. Mnie sie jednak wydaje, ze dla tych, ktorym szkoda na taksowke i wracaja nagrzmoceni z pasterek czy obiadow swiatecznych, brak sniegu nie powinien byc przeszkoda. Zawsze latwiej zabic siebie lub niewinnych przechodniow, kiedy jest slisko.
Ciekawa jestem poswiatecznych statystyk smierci na drogach, zamarzniec i odbierania sobie zycia.
Bo przeciez sianko pod obrus, dodatkowe nakrycie i cala ta hipokryzja, ale gdyby tak do drzwi zapukal nienajswiezszy zapachowo bezdomny, 99 osob na 100 zatrzasneloby mu przed nosem drzwi. Ktos taki nie pasuje do wystroju swiatecznego i jeszcze by pasozyty do domu sprowadzil... Moze kilka osob spakowaloby nieco zarcia do reklamowki, ale na pewno nie posadziliby go przy stole.
Tak do nowego roku pozjada sie resztki, bo jak zwykle narobilo sie piec razy za duzo, a reszte wyrzuci na smietnik, bo splesnialo, zzielenialo i nie nadaje sie do niczego.
A od stycznia wracamy do normalnosci, czyli braku tolerancji, nienawisci do homoseksualistow, czarnuchow i innowiercow.
Bog sie rodzi...

Na poprawe nastroju. Oj, ta Gosianka, ciagle robi mi fajne niespodzianki. Ani slowem nie wspomniala, ze Bulczyk bedzie w kalendarzu. Dostalam kalendarz i sie rozczulilam: Bulka zasiedlila marzec, miesiac, w ktorym zostala przez nas adoptowana. Gdyby wiec dopadla mnie nagla skleroza, kalendarz nie da mi zapomniec o tym waznym dla nas wydarzeniu.
Pozniej Gosia chwalila sie na swoim blogu wywiadem, jakiego udzielila pismu Kocie sprawy, ale ani slowem nie zajaknela sie, ze i tam Bulczyk wystepuje jako jedyny tymczas.
Wprawdzie Oreczka proponowala mi kupno i przesylke tego kociego magazynu, ale podziekowalam, bo nie chcialam Jej sprawiac klopotu, a poza tym wtedy nie wiedzialam, ze moje dziecko tam wystepuje. Kilka dni temu dostalam przesylke od Gosi i dopiero wowczas Buleczke zobaczylam! Gosia wyslala tak sama z siebie, zeby mi sprawic przyjemnosc, zrobic niespodzianke. A ja rozmazalam sie calkiem! Ze wzruszenia, nie tylko za fajny prezent, ale jak dumna matka, ktorej latorosl robi kariere modelki. Swiatowa kariere!


Kochane jestescie, Oreczko i Gosianko. Bardzo Wam dziekuje!





132 komentarze:

  1. Ha, ha cała Pantera!!!!
    A kuku, O Piersza!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ta wścieklizna świąteczna też mi działa na nerwy........

    OdpowiedzUsuń
  3. Ament, ament, ament! Najbardziej w sprawie zwierząt. Cium! Cium!
    I pierszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, do huty nie wstaniesz przez to parcie na podium!

      Usuń
    2. Zasiedziałam się przy grafikach na I kwartał. Matko nie mam ludzi, kto będzie pracował?

      Usuń
  4. A niech se tan każdy robi, jak chce, ja nie zamierzam się poddawać temu obłędowi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Omamuniu, dzie piersza! Co to za hałasy! Do uszka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jusz spadam, Pani Prezesowo, bo rano się nie ocknę.
      Pantera dosadnie, ale trudno się z nią nie zgodzić:))

      Usuń
    2. No. Szfystko widzę i notuję!

      Usuń
    3. Co ja tu pacze? Spalam jusz snem sprawiedliwego, a tu pod mojo nieobecnosc kureczki gdakaly, rejwach robily, a ja nic a nic nie slyszalam! :)))

      Usuń
    4. Chyba moje wlasne chrapanie zaglusza wszystko inne. :))))))))))

      Usuń
  6. Kochana Panterko, jak powiedział kiedyś w skeczu Piasecki, puste miejsce przy stole powinno zostać t r a d y c y j n i e p u s t e - taka tradycja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosia, dobre! Musze chyba sobie taki szyld na tym pustym talerzu postawic! He he he!

      Usuń
  7. A mnie to rusza... Może jestem durna?

    OdpowiedzUsuń
  8. Spokojnie, u kogo, jak u kogo, lecz u mnie świątecznego kiczu nie uświadczy. Szczerze się uśmiałam. W 99 procentach najczystsza prawda. Szlag by trafił całe te debilne "tradycje".
    Z roku na rok usilnie oczyszczam się z wszelkich naleciałości. Niekiedy to musi być bolesne; po to, by dokopać się jakiegoś sensu. Zakładając, że jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze jakies sladowe podswiadome wyrzuty sumienia, ze nie dalam poniesc sie fali szalenstwa, ze nie zdobie, nie stoje przy garach, a nawet, ze po prostu tych swiat nie lubie. Jeszcze rok-dwa, a pozbede sie i tego i zaczne te kilka wolnych dni traktowac tyk, jak na to zasluguja - jak "zwykle" wolne dni.
      Mam jeszcze misje do spelnienia - wpoic wlasnym dzieciom podobne spojrzenie, bo one jeszcze swieta lubia. Taka pozostalosc z dziecinstwa...

      Usuń
    2. To ja sie do Was przylacze:))) Tez nie widze w tym nic magicznego, no chyba, ze gigantyczna, magiczna, wszechogarniajaca glupota:)))
      Ale swieta lubie, od czasu kiedy zlikwidowalam prezenty, od czasu kiedy robie na te swieta to co ja chce a nie to co "tradycja" nakazuje, od czasu kiedy mam mala juz fabrycznie udekorowana choinke, ktora wystarczy przyniesc z garazu i postawic na stoliku... tak teraz nawet lubie swieta:)))
      Szczegolnie, za to, ze moje swieta sa tak malo swiateczne:)))

      Usuń
    3. Tfardym trza byc, nie mietkim! Nie dac sie poniesc z pradem, tylko tuptac pod prad, z milosci do siebie. Moze nawet tez sie poswiece i wywloke z piwnicy choinkowego gotowca wielkosci 30 cm, kto wie... :)))

      Usuń
    4. Właśnie tak. Prezenty trza znieść ustawowo!:)))

      Usuń
    5. Dzieciom (dzieciom, qrna! trzydziestolatkom!) cos tam pokupowalam. One tez sie zmawialy i pewnie nam tez sprezentuja. I nie szkodzi, ze prezenty przewyzsza chuinkie. :)))

      Usuń
  9. Zgadza się! Stojąc w kolejce gadałam z babką przede mną: fajnie powiedziała że "Jezus w grudniu sie rodzi, na wiosnę umiera i tak w kółko. Ja urodziłam sie raz i wystarczy" Fajna babka. Ja też nienawidzę tej obłudy... jako dziecko już zauważyłam świąteczne nakrycie dla wędrowca, podczas gdy furtka zamknięta a dzwonek nie działa. "bo taka tradycja" - mówili dorośli. Nienawidzę obłudy... powiedziałam dziś w domu że po co kupować wielką choinkę skoro znalazły by się ważniejsze wydatki, można coś lepszego kupić... moje słowa spotkały się z ogromnym oburzeniem... przecież świerk w pokoju przechodnim przy drzwiach to tradycja... przejść swobodnie nie można... potem to stoi, igły sie walają... a to stoi obsypane z igieł... okropność...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze do wielkanocy wyskubywalam igly z dywanu, az w koncu kupilam sztuczna choinke. Teraz nawet jej nie przyniose z piwnicy, bo kot, bo mi sie nie chce, bo nie widze sensu tej nagonki.
      Swieta sie zdewaluowaly, nie maja wiele wspolnego z tamtymi moimi swietami, wiec powoli je likwiduje.

      Usuń
    2. ciekawe co by było jak by dziennikarz przebrał się za "wędrowca" i chodził od domu do domu.... ciekawe ilu by go przyjęło... a ile "dodatkowych nakryć" jest dla picu bo tradycja....

      Usuń
    3. Byly juz takie happeningi. Zalosnie wyszly, oj zalosnie!

      Usuń
  10. mnie też to nie rusza. już nie. a teraz, kiedy codziennie mam wolne? dzieci widuje w wakacje aż do wypęku i w międzyczasie. niech wszyscy odpoczywają a nie stoja w garach i talerzach. przynajmniej ja tak robię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaloze sie, ze 90% tych stojacych kilka dni przy garach, szczerze tego nienawidzi. A jednak stoja i stac beda, wbrew sobie, bo tradycja. I dalej jak mantre beda powtarzac te komunaly o magii swiat, choc maja ich szczerze dosc, jeszcze zanim sie na dobre zaczely...

      Usuń
    2. a w czym ta magia jest, bo ja jakoś nie łapię a tyle lat już mam....

      Usuń
    3. Niektorym wystarczy swieczke zaswiecic, lampkami pomrugac, jakas galazke drzewa szpilkowego w wazon wetknac i juz im magicznie jak cholera. :))))))))

      Usuń
    4. He he he! My mamy swoich Mikolajow, oni nas nastrajaja, co nie? :)

      Usuń
  11. Dużo jest obłudy, nie tylko w te święta. Myślę jednak, że czas świąt, mimo tej całej komercji, pozwala wielu ludziom zatrzymać się na moment, postarać się, żeby było uroczyście, odświętnie, spokojnie. Pobyć razem, posiedzieć, bez pośpiechu, bo do pracy trzeba gnać. To od nas zależy, jak sobie zorganizujemy święta. Ja mam zamiar dobrze je przeżyć. Będziemy wszyscy w domu, przyjdą goście. Cieszy mnie to. W moim domu rodzinnym na Wigilie zapraszało się samotną sąsiadkę, pamiętam też, że ze dwa razy był sąsiad-alkoholik, który na tę okazję umył się, ubrał porządnie. Tęsknię za atmosferą świąt, jakie kiedyś były. Pewne rzeczy jednak już nie wrócą... Ale chcę świętować nadal, bo to dla mnie czas wyjątkowy.
    Twoje rozgoryczenie rozumiem. Ogólne szaleństwo przedświąteczne... Pisałam już zresztą o tym.
    Bułeczka to prawdziwa gwiazda:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalipso, otoz nie pozwala sie zatrzymac! Przez caly grudzien spedza sie czas w sklepach, kolejkach na wolne miejsce na parkingu, zdobieniu, trzy dni przy kuchni, a potem w charakterze kelnerki i sprzataczki po hordzie gosci, pilnowaniu dzieci, zeby w szkode nie weszly, zmywaniu naczyn itd itd. Wszechobecny przy stolach alkohol zamula umysly, wiec nie ma miejsca na refleksje i pomyslenie o sensie swiat.
      Ale tradycja byc musi...

      Usuń
    2. No tak jest niestety u większości. Smutne to bardzo. Ja się jednak zatrzymam:)

      Usuń
    3. Chyba jednak nie jest az tak zle. Zbudowal mnie komentarz Marii Anny (na samym koncu), bardzo sie wzruszylam. Takich ludzi potrzeba nam wiecej. ♥

      Usuń
  12. Matko... jakbym czytała siebie... Wyjdź z mojej głowy!
    I po dzisiejszym poście kocham Cię do bólu klawiatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrna, Frau Be! Czy ktorys z naszych tatusiow nie byl aby naszym wspolnym? :)))
      Oraz mnie mozna jedynie kochac albo nienawidziec, nie da sie obok mnie przejsc obojetnie, co nie? Ja to juz dawno Cie pokochalam. :)))

      Usuń
  13. Racja, racja...Tylko to uparte, ufne dziecko w nas nie chce dopuścić do siebie tych prawd oczywistych, bo pragnie choc na moment powrotu chwili niewinności dobra i własnie tej zbanalizowanej niestety przez komercję MAGII. Ta Magia jednak na pstrym koniu jeździ. Raz uda się jej dotknąc i nią odetchnąc, innym razem ucieka szybko jak sen nad ranem spłoszona przez banał, zgiełk, komercje, zmęczenie, nerwy i pospiech....
    Ech, tak naprawdę, to szkoda że ta dorosłośc, ta wiedza i świadomosc, iż wszystko tylko obłudą i marketingiem jest podszyte odbiera nam tę niewinną radość świętowania, odpoczynku od codzienności, powrotu do czasu słodkiej wiary. Jednak, jako niepoprawna marzycielka wciaz czekam, łudze się i wierzę, że dotknę w tym roku tego niedotykalnego wzruszenia. A jak nie w tym, to w przyszłym. A jesli mi sie to nie uda, to jak zawsze pozostaną dobre wspomnienia...
    Aniu! Pozdrowienia serdeczne zasyłam o świtaniu!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olenko, ta dawna chwila juz nigdy nie powroci, tylko malo kto dopuszcza do siebie te prawde. Magia uleciala, zostala komercja i hipokryzja. Co smieszniejsze, wiara tez uleciala, pozostaly frazesy (tu czesc czytelnikow na pewno zakipi swietym oburzeniem!), tak wyglada naga prawda.
      Buziaki :***

      Usuń
  14. Ja juz nic nie dodam, bo szfystko zostalo napisane Panterko.
    Niech bedzie tak, jak napisalas na kartce - zdrowo, pogodnie, rodzinnie i pomyslnie w Nowym Roku :)
    Wczoraj wieczorem, gdy poszlam do starego mieszkania po poczte, wzielam koperte od Ciebie w swe raczki, siadlam na podlodze, otworzylam, przeczytalam i lezka mi poleciala ze wzruszenia...
    Dziekuje :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, tak zupelnie przy okazji, wyslij mi prosze w wolnej chwili Twoj nowy adres. Dobrze, ze jeszcze krazysz miedzy starym i nowym, bo kartka by przepadla albo wrocila do mnie. :)

      Usuń
  15. nie wszyscy szaleją na swieta, u mnie ozdobek nie ma w domu (tylko je produkuje dla innych), wodki nie ma przez caly rok, nie stoje w kolejkach po karpia, co najwyzej serowe founde kupie i biale winko do tego, nawet z prezentami odpuscilam. a tolerancyjna jestem przez caly rok:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to calkiem niezly pomysl z tym founde, pomysle o tym w przyszlym roku.
      Co do tolerancyjnosci, zdarzaja sie wyjatki, nie twierdze, ze wszyscy sa jednakowi, ale przyznasz, ze znaczna wiekszosc, a im bardziej przykoscielna, tym silniejsza nietolerancja. :))

      Usuń
  16. A ja lubię święta i przedświąteczny okres... co na to można poradzić? Lubię się przenieść w inne światy: dzieciństwa, młodości, pierwszych własnych świąt, pierwszych świąt pierwszego dziecka, pierwsze drugiego, piąte pierwszego, pierwsze własne święta pierwszego ... Jest tyle światów wspomnieniowych i właśnie zapach, atmosfera, magia przywoływania wspomnień to dla mnie święta. Dodatkowy talerz przy świątecznym stole to jeden z piękniejszych tradycji na świecie... magiczny tak długa jak długo zostaje pustym... jest on dla nieobecnych choć pożądanych uczestników posiłku wigilijnego.
    Każdy ma takie święta jakie potrafi sobie stworzyć lub potrafi stworzyć innym :/. Każdy ma prawo do własnych świąt, mnie nie przeszkadza, że inni zachowują się inaczej niż ja. Ja lubię świąteczny 'oszołom'! Nie mam nastroju któregoś roku to się odwracam plecami i potem mam kłopot jak takie święta wymazać z pamięci aby nie stały się "nową moją ... hmmm 'tradycją'".
    Pantero, dla Ciebie przesyłam życzenia spokojnych świąt i patrząc w pusty talerz przy stole przywołam Twoją osobę do mojego stołu, uśmiechnę się na myśl jakby to miło było rozmawiać w realu o pustym talerzu przy stole wigilijnym właśnie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Echo, wszyscy maly dobre wspomnienia, bo kiedys te swieta byly inne. Tyle, ze swiat nie stoi w miejscu, stale ewoluuje (na gorsze zreszta) i podobnie, jak nie bedziemy juz rozmawiac przez telefon tarczowy, ani ogladac czarno-bialej telewizji, ani jezdzic dorozkami na codzien, tak i swieta juz nigdy nie beda te same. Nie brakuje jednak chetnych, zeby te wspomnienia i tradycje probowac co roku przywolywac od nowa. Niektorym sie nawet udaje, ale to wyjatki.
      Echo, dotarla juz do Ciebie kartka?

      Usuń
    2. Magia świąt, magia wspomnień... To co było już nie wróci fizycznie, w całości, ale w przekazach wraca i to tworzy tradycję :) przywoływania tego, czego nie ma.
      Aniu, nie doszła ale może dzisiaj lub w poniedziałek :), dojdzie, dojdzie :))) i stworzy magię wymiany kartek :)))

      Usuń
    3. Wspomnienia to niezla pozywka, ale nijak maja sie do rzeczywistosci, Echo. Nie da sie trupa ponownie przywolac do zycia, skoro przejechal juz po nim walec drogowy.
      Przekazy swoja droga, a zycie i tak pisze wlasne scenariusze, czas nie stoi w miejscu, wartosci sie dewaluuja. Smutne...

      Usuń
    4. Ja też uwielbiam święta, dla mnie to radosny czas i lubię te zamieszanie, jednak nie mam choinki, bo nie mam na nią miejsca, ale mam dekoracje, mam lampki. Nie przeginam z gotowaniem, bo nie godzę się na wyrzucanie jedzenia, nie biorę kredytów na prezenty i nie uznaję filozofii "zastaw się, a postaw się", nie mamy dodatkowego nakrycia, bo mamy za mały stół, nie uznajemy alkoholu przy świątecznym stole, może po kolacji lampka wina do ciasta. Ale słucham kolęd, jem mandarynki, dekoruję mieszkanie, spędzam czas z rodziną, a po wigilijnej kolacji zaszywam się z mężem w domu, zapalamy świece, przebieramy się w dresy i oglądamy Kevina, bo czemu nie? ;)

      Usuń
    5. Pantero, zostawmy trupa w spokoju ale miejmy w pamięci człowieka przed formą trupa, dla zwykłego szacunku dla życia.
      Wartości się nie dewaluują, sami je dewaluujemy i sami powołujemy do życia nowe wartości. O ich przydatności, wielkości czy miernocie możemy się wyrażać z perspektywy czasu, nie w chwili ich powstania. Ja, zmiany przyjmuję z otwartymi ramionami ale nie wyrzekam się starego, które mnie ukształtowało, bo to znaczyło by, że wpadłam pod walec czasu, z przykładowym skutkiem dużej plamy (zwanej trupem).
      Gohaa, miłych świąt, bo czas spędzony miło to najlepszy relaks, kto tego relaksu nawet w najszczęśliwszym życiu nie potrzebuje?

      Usuń
    6. Ano racja, sami je dewaluujemy, z bozego narodzenia pozostala jedynie nazwa, reszta to komercja. Tylko, czy warto jeszcze te niby-tradycje postrzymywac, skoro w wiekszosci sprowadza sie ona do blyskotek, prezentow i wielkiego zarcia?

      Usuń
    7. Nawet jeśli komercja, to co w tym złego? Czy prezenty i dobre jedzenie są złe?
      Nie chadzam na pasterki;)

      Usuń
    8. Gosiu, a gdzie sie podzial sens tych swiat? Komercja to rzeczywiscie nic zlego, ale z umiarem. Tu powinno chodzic o inne wartosci, a nie blichtr, jedzenie, prezenty i ozdoby.

      Usuń
    9. Niestety, takie przywoływanie na siłę czegoś, co w nowoczesnym świecie nie ma już racji bytu, przypomina reanimację trupa. Czas wreszcie przyjąć to do wiadomości i raczej skupić się na tym, by przemówić do rozsądku młodszemu pokoleniu. Tak, aby to całkiem najmłodsze wchodziło w życie bez niepotrzebnych obciążeń.

      Usuń
    10. Errato, z ust mi to wyjelas! Reanimacja trupa blyszczacym i migajacym chinskim respiratorem, jak juz w ktoryms komentarzu wspomnialam. :)

      Usuń
    11. Pantero i Errato, czy wszystko musi mieć sens? Ja tam wcale bym nie chciała powrotu do źródeł świąt zimowych, bo by mnie pewnie, w dobrym (waszym) towarzystwie spalili na stosie za ... Was za odstępstwo od tradycji a mnie za wyznawanie magii świąt. Byłyby nam na pocieszenie jasno i ciepło bez kominka!

      Usuń
    12. Co Ty, Echo, nas to nie dotyczy, bo tu nie wsadzaja ani nie pala na stosach za inne przekonania i obraze uczuc. :)))
      Ale dla towarzystwa gotowa jestem za Toba w ogien skoczyc. :)))

      Usuń
  17. Lubię święta - każde, bo to okazja, żeby wszyscy domownicy zagonieni w codziennym kieracie byli trochę razem; okazja, żeby całą gromadą iść na długi spacer, bo normalnie to nie zawsze możliwe; żeby odetchnąć trochę wspomnieniami dawnych (choć nie zawsze wesołych) świąt. NIE szaleję ani z zakupami, ani z prezentami, ani z gotowaniem - coś przecież jeść trzeba, więc dlaczego nie potrawy świąteczne? Ale stoły się nie uginają, wszystko w zasadzie znika przez same święta. Na śnieg w zimie zawsze czekam z utęsknieniem, nie za bardzo się tym chwaląc, żeby nie dostać po uszach od oburzonych moją niefrasobliwością, bo jak można chcieć czegoś, co jest tak uciążliwe. Nie wariuję ze sprzątaniem, robię normalne porządki. Dekorowanie mieszkania uwielbiam, a święta są do tego doskonałą okazją, zresztą robię dekoracje przeróżne, nie tylko świąteczne. Faktycznie, tłumy w sklepach są irytujące, ale mam na to sposób; robię zakupy około godziny 20, wtedy jest puściutko. Lubię polskie kolędy - chyba najpiękniejsze na świecie, ale nie kojarzą mi się z religią i kościołem, a z magią narodzin, z miłością, z bólem po stracie kogoś bliskiego, ze współczuciem komuś, kto jest w niedoli - a jakie piękne są ich melodie! Tych kilka wolnych dni to wyciszenie i spokój przed nowym etapem w życiu - przecież zaraz Nowy Rok, więcej światła i - wkrótce - wiosna! To są moje święta. I dobrze, bo obraz, który przedstawiłaś wzbudza zimne dreszcze :)
    A Twoje zdanie na temat zwierząt i stosunku ludzi do zwierząt popieram zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu mnie nieco zaskoczylas, Ninka, bo w zasadzie modne jest albo bezkrytycznie sie zachwycac albo zrzedzic. Ale podobaja mi sie Twoje swieta. Wywazone i bezpretensjonalne. Ja nikomu niczego nie odmawiam, bawi mnie jedynie pewne zagubienie sensu tych swiat w komercji, niestety u wiekszosci.

      Usuń
    2. Ale ja to rozumiem, chciałam Ci tylko powiedzieć, jak to jest u mnie :)))

      Usuń
    3. Że się jeszcze wtrącę...bo święta są dla tych co je czują,cieszy ich pichcenie,rodzinę spotykają z radością (to ma sens) a nie z konieczności,jeśli lubią podtrzymywać tradycję i mają wokoło chętnych do tego,przeżywają to wewnętrznie,szczerze ale od pewnych szkodliwości tak czy owak można by odstąpić (nieszczęsne karpie i choinki) ;) jak kto chce, byle nic na siłę i pod publikę.

      Usuń
  18. Panterko ,chyba się zagalopowałaś , w jakiś dół wpadłaś, tylko gdzie tolerancja, że każdy ma prawo żyć po swojemu ,wierzyć w słońce czy w jakiego innego bożka.Widać Twoją gorycz spowodowaną biedą od której chciałaś uciec z Polski ale widzę ,że ta bieda dalej Cię dobija.
    Tak ładnie piszesz o okolicy gdzie mieszkasz, o swoich zwierzątkach i nie pluj już jadem , bo Ty przecież nie żmija , tylko pantera. Od kilkunastu lat mieszkam na wsi ,chociaż nie jestem rolnikiem , nie widzę tych chamów klęczących przed plebanem , krów stojących w gnoju itp, widać ,że straciłaś kontakt z rzeczywistością, patrzysz przez pryzmat swoich niepowodzeń .Zapraszam Cię do siebie ,może wyprostuje się Twoje spojrzenie na Polskę.Termin do uzgodnieneia.Życz poprawy nastroju Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja odbieram innym prawo do spedzania swiat na ich modle? Nie, ja jedynie wysmiewam komercje i hipokryzje. Nie zauwazylas roznicy?
      A czym jest moja gorycz spowodowana, to juz najmniej Twoja sprawa, radze sobie i z glodu nie umieram. Czyzbym poruszyla jakies Twoje kompleksy, ze zarzucasz mi plucie jadem? Moze i dawno w Polsce nie bylam, ale nie znaczy to, ze calkowicie zatracilam z nia kontakty. Jezeli polski chlop tak bardzo dba o swoj inwentarz, to skad te wszystkie interwencje TOZu? Skad te demonstracje "zerwijmy lancuchy"? Skad te gromady bezdomnych zwierzat? Nie badz smieszna, Krystyno, troche nie przystoi idealizowanie.
      Wesolych swiat w towarzystwie wedrowca i wsrod szczesliwych zwierzat na polskiej wsi.

      Usuń
    2. Jak Niemcy oddadzą to co nakradli w czasie II wojny to i w Polsce będą ludzie i zwierzęta żyć w luksusie.
      Nie bez powodu budżet niemiecki stoi tak dobrze :)
      E.:)

      Usuń
    3. Ja zrozumiałam,że Pantera pisze o sytuacji w Niemczech,bo u nich rzeczywiście komercja osiagnęła monstrualne rozmiary.Niemcy są znani ze swojego okrucieństwa,mają je w genach,więc to wyrzucanie zwierzat akurat nikogo specjalnie nie dziwi.Krowy w gnoju w biednych niemieckich landach to podobno norma.Mamy wiec relację "z pierwszej ręki",choc trzeba wziąć poprawkę na fantazję i sklonność do przesady autorki tych rewelacji:)
      Zula




      Usuń
    4. Anonimie E, Niemcy do dzis oddaja, co nakradli. Dopiero co skonczyli placic odszkodowania za I wojne swiatowa, teraz zabiora sie za II.
      A budzet niemiecki stoi tak dobrze, bo ludzie pracuja, zamiast dyskutowac i sie wyklocac. Taka mala roznica w mentalnosci.

      Usuń
    5. Zula, czy jak Ci tam, w Niemczech nie ma bezdomnych zwierzat, w schroniskach swieca wolne miejsca. Niemcy to w przewadze protestanci, wiec szanuja wszelka zywine, w przeciwienstwie do polskich katolikow i nie wyrzucaja ich na ulice, nie maltretuja koni, az te padna w drodze do Morskiego Oka.
      Nie palaj wiec swietym katolickim oburzeniem, nikogo nie oszukasz.

      Usuń
    6. Co to tej pracowitości Niemców - mity,stereotypy,nie mające zadnego pokrycia w rzeczywistości.
      Pracowałam, a raczej wspołpracowałam z Niemcami - nie rzucają na kolana ani pracowitością ,ani samym podejściem do pracy.Wręcz przeciwnie:) Ale zawsze warto się trzymać kraju z tak świetnym budżetem, jest on między innymi gwarantem wysokiej emerytury.Nie wiem tylko,czy za samą pracę "blogową" też tak dobrze zapłacą:)))

      Usuń
    7. Nie ma to jak probowac komus dowalic i to jeszcze przed samymi swietami. To tak typowe!
      Probuj dalej, moze ci sie uda, bo na razie mi to lata, tchorzliwy anonimie.

      Usuń
    8. Po co te epitety,sprobuj spokojnie spojrzeć na swoją wyjątkowo korzystną sytuację,a moze humor zwyżkuje:))W końcu nie kazdy moze mieszkać w tak bogatym,pełnym tolerancji i miłości bliźniego:))) kraju,być beneficjentem wysokich swiadczeń i dóbr wszelakich:)) Wszyscy ci zazdroszczą:)) Lepiej?:))

      Usuń
    9. Drogi Anonimowy - jak tak zazdrościsz Panterce to sam wyjedź do kraju z dobrym budżetem... Kto Cię tu trzyma - granice otwarte.

      Usuń
    10. A gdzie ty tu widzisz jakies epitety, tchorzu anonimowy?
      Probuj, nie ustawaj, jesli masz nadzieje, ze uda ci sie mnie wyprowadzic z rownowagi. Powodzenia!

      Usuń
    11. Może byśmy uwierzyli w ten szacunek Niemców-protestantów do wszelkiej "żywiny",gdyby nie taki drobiazg,jak te ok.20 mln ludzi,ktore zginęły z rąk Niemcow - protestantów w obozach zagłady..i nie tylko:) Zreszta ofiar było co najmniej 3 razy więcej..

      Usuń
    12. Wiesz co, tchorzu, twoj ulubiony kosciol katolicki ma na sumieniu wiecej istnien ludzkich niz obie wojny swiatowe razem wziete. Ale powiadaja, ze kosciol sie zmienil. Ja akurat jestem zdania, ze gdyby tylko mogl, zabijalby dalej w imie wiary. Zreszta zabija, w bialych rekawiczkach, zabraniajac uzywania prezerwatyw chorym na AIDS Afrykanczykom.
      Czep sie wiec tramwaju, jesli juz musisz, tchorzu, a od Niemcow sie odwal, bo gdyby nie ich obecna pomoc, gowno byscie mieli, a nie rozwoj.

      Usuń
  19. To dość jednostronne przedstawienie świąt, choć trudno odmówić mu słuszności. Wierze jednak, że są ludzie, którzy wiążą z nim dobre wspomnienia z domu rodzinnego, ich rodzice zadbali o tę "wspaniałą świąteczną atmosferę". Ludzie ci maja potencjał aby nieść to dalej. Dla wielu też aspekt religijny jest ważny, bo są wierzący - choć pewnie nie wiedzą, że daty wybrane przez KK na obchodzenie "Bożego Narodzenia" pochodzą wprost z pogaństwa. a Chrystus wg Biblii nie urodził się wcale w tym czasie.
    Ja nie należę do żadnej z tych grup. Dla mnie święta to zawsze był stres i tego chyba nie da się już wyplenić do końca życia. Nie chodzi o to, że sprzątam i gotuję - nie robię tego, raczej o to co mam w emocjach. Teraz, od dwóch lat to także bardzo bolesna rocznica śmierci mojego Taty. Oby do stycznia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da sie na sile "powracac jak za dawnych lat w zaczarowany bajek swiat", bo swiat sie zmienil i tamto juz nigdy nie powroci. To nieudolne proby wskrzeszenia nieboszczyka przy pomocy blyszczacego chinskiego respiratora. Ale ok, niech probuja, niech im sie nawet wydaje, ze to rzeczywiscie rocznica narodzin Jezusa.
      Nikomu nie probuje narzucac wlasnego swiatopogladu, ja tak to widze i, jak sie okazuje w komentarzach, nie jestem odosobniona.

      Usuń
    2. Zgadzam się z Gosią, chociaż wiele prawdy jest i w tym, co Ty piszesz, Aniu.
      Dla mnie świeta były były bardzo ważne, dziadkowie, rodzice dokładali wiele starań, by były bardzo tradycyjne. Potem to ja robiłam wszystko, by tę magię mogły poczuć moje dzieci. /oczywiście, ze świat się zmienia, my się zmieniamy, ale cóż jest wart człowiek, naród, który żadnych tradycji nie kultywuje. Każdy może je mieć inne, ale posiadanie ich daje poczucie tożsamości.
      Nie lubię tych zakupów, staram się je robić w sposób przemyślany, by zabrały mi jak najmniej czasu, ale już samo przygotowywanie świąt, gotowanie, przystrajanie mieszkania bardzo lubię. Zalezy mi na tym, by i moje dzieci chociaż trochę to przeniosły do swoich domów, wspominając kiedyś swoje babcię i dziadków, swoich rodziców, opowiadając swoim dzieciom jak to było, gdy one były małe.
      W tym roku boję się świąt, bo sytuacja rodzinna jest daleka od ideału, bardzo się skomplikowała, na co nie mam wpływu, i w sumie chciałbym mieć to z głowy, ale właśnie ze względu na dzieci, głównie najmłodszą Amelcię, staram się by i ona te święta przeżyła uroczyście. Mam nadzieję, jak któraś z dziewczyn pisała, że jeśli nie w te świeta, to może w następne dotknę tej magii naprawdę.
      Aniu, jakkolwiek będziesz spędzać ten okres, ja Ci życzę dobrego i spokojnego czasu :****

      Usuń
    3. No właśnie, można obchodzić święta, takie swoje, nawet tradycyjne z perspektywy więzów rodzinnych. Nie musi być tylko religijnie. I obecność 'jezusa' ograniczyć do westchnienia 'oesu, jak ten czas biegnie, znów mamy święta' lub 'o jezusicku, znów mi siadł biszkopt', 'O boże, jak mnie ucieszyły Twoje życzenia'.
      Współczesność daje tak wiele możliwości przeżywania świątecznego czasu jak chyba nigdy wcześniej. Korzystajmy z tego w całej obfitości. ...z tych danych możliwości... :)
      Wszystkim: życzę spokojnych na własną 'modłę' "Świąt Bożego Narodzenia" :)))).

      Usuń
    4. Moje dziewczyny sa juz dorosle, przestaly wierzyc w Mikolaja i gwiazdke z nieba. Pokusze sie nawet o teorie, ze za moim przykladem, przestaly wierzyc jeszcze w wiele innych rzeczy. Moze kiedy porodza sie wnuki, bedziemy inaczej spedzac swieta, dla nich, z choinkami i prezentami. Teraz po prostu spedzimy razem czas, nie dajac sie poniesc szalenstwu.
      Mam nadzieje, ze beda spokojne, czego i Wam zycze :***

      Usuń
    5. echo, dokładnie to miałam na myśli
      :)
      Tobie również życzę dobrych Świąt :)

      Usuń
    6. Echo, wspolczesnosc wiele nam daje, ale zabiera to, co bylo najwazniejsze. Pozlotka, swiatelka, koszty i... pusty srodek, usprawiedliwiany wizyta na pasterce.
      Ale mozna sie pobawic, czemu nie?

      Usuń
    7. Viki, dziękuję i wzajemnie bardzo, bardzo dobrze spokojnych Świąt Tobie i Twoim bliskim.
      Pantero, ale masz fajne, dorosłe córki. Moje 'bachory' dalej wierzą w Mikołaja i gwiazdkę z nieba, którą sobie dajemy również na święta. Najgorsze jest jednak w to, że wierzą też w 'mamonę' a najgorsze to to, że wierzą w świetlistą przyszłość (ale to przypadłość młodości, której im życzę do setki .. lat) :))))

      Usuń
    8. Ja nie mam nawet kominka, ktorym Mikolaj moglby do domu wtargnac. Sama wiec widzisz... :)

      Usuń
  20. Cóż każdy ma prawo przeżywać święta po swojemu :-)
    Oooo to Bulczyk będzie sławna i będzie gwiazdą :-)
    Ładnemu jednak łatwiej w życiu ...:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, niech kazdy robi to na swoj sposob, jak lubi i ma zapal. Ja widze to wlasnie tak. :)))

      Usuń
  21. SKORO JEST TAK TRAGICZNIE - BRÓD,HIPOKRYZJA ,BIEDA,BEZDOMNOŚĆ,KOJEKI.. I JESZCZE CHRYSTUS NIE NARODZIŁ SIĘ W TYM CZASIE:)) - NIC TYLKO SIĘ OBWIESIĆ:))))
    Wesołych Świat dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co zaraz sie obwieszac, mozna pobawic sie ujeszcze pare lat w te chinskie swieta. :)))
      Wesolych, Anonimie!

      Usuń
    2. Obwieśćmy, że się 'obwieszamy' na choince, żeby się z niej urwać w porę i polecieć na wyprzedaże poświąteczne! Hrehrehre!

      Usuń
    3. Oraz zwrocic nietrafione prezenty. :)

      Usuń
    4. Hrehrehre. I zakupić ful prezentów na następne święta bo po przecenie. Ja to lubię jeszcze bardziej niż te święta, oezu, jak ja lubię taki ruch. O! Jezuuuuus!

      Usuń
    5. Echo, czy juz wspominalam, ze ja Cie ajlawju? :))))))))))

      Usuń
    6. Nie wspominałaś choć coś 'lukrowałaś' kiedyś o tym"ajlawju' ale może mam przez ten blichtr świąteczny jakieś 'dejawu'.
      ps. Czy powinnam odwzajemnić? (się).
      ps2. Pierniczę tak bo stoję w kolejce do kasy i wzdycham, żeby ta kolejka nigdy się nie skończyła ... byłoby tradycyjnie taniej. :))))

      Usuń
    7. Nie musisz sie odwdzieczac, mozemy pozostac przy milosci platonicznej. Moze jeszcze nic straconego i w przyszlosci odwzajemnisz moje gorace uczucia? :)))

      Usuń
    8. No, na star-ość człowiek podobno dziwaczeje. :))))) i płeć nie ma znaczenia. Byle te meno-pauzy i mono przetrwać .... :DD

      Usuń
    9. A co ma menopauza do milosci? Nawet lepiej, bo nie grozi jakas niechciana ciaza... Buhahaha!

      Usuń
  22. Poczytała i posta i komentarze. Słowa które napisałaś równie dobrze mogłyby wypłynąć z moich ust. Nigdy nie lubiłam świąt nawet jako dziecko. Zawsze była ta gorączka, nerwy i stres, sprzątanie jazda o rodzinie i pretensje. Uważam, że dobrze podsumowałaś nasze społeczeństwo (wiadomo, że są wyjątki ale jednak większość) Jesteśmy obłudni, przepełnieni hipokryzją, egoizmem i buńczuczni.
    Teraz komentarz do niektórych wypowiedzi. Uważam, że to Twoja prywatna przestrzeń internetowa i masz pełne prawo pisać tu co chcesz bo nikogo nie oczerniasz tylko komentujesz. A jeśli ktoś ma inne zdanie to albo kulturalnie powinien sie wypowiedzieć albo nic nie pisać a ni komentarze w stylu, "bo byłaś biedna i ci teraz źle, bo nie wiesz jak jest w Polsce, bo Niemcy nakradli... ) Co ma piernik do wiatraka? A co może w Polsce jest super? Może nie ma korupcji i okradania nas w biały dzień w majestacie prawa? Nie ma bezdusznego przywiązywania psów w lesie? A te biedne kociaki które Ja przygarnęłam, Gosianka ratuje i adoptują je dobrzy ludzie to się z nieba biorą albo może rosjanie mam podrzucają. Ze nie ma patologii kiedy pracująca kobieta nie wychodzi za swojego partnera bo państwo daje jej pieniądze na dziecko jako samotnej matce (moja znajoma jawnie tak robi i nie tylko ona).
    Nie obchodzę świąt. Jadę na nie do rodzicow bo oni obchodzą nie wiem po co ale cieszę się na nie tylko dla tego że to ustawowo wolne dni więc mam wolne razem z mężem, bo sklepy muszą być zamknięte. Tyle w temacie. Pozdrawiam Cię Panterko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna, niechze sobie pisze ten tchorzliwy anonim, skoro brak mu/jej (stawiam na JEJ) odwagi, by sie podpisac. Jest tylko kolejnym dowodem dla mojej teorii. Mocnym dowodem zreszta. Wszystko, co pisze, az krzyczy: tak, to ja polaczek-katolik, zawistny, nieprzejednany narodowiec, nienawidzacy wszystkiego, co wykracza poza moj zascianek.
      Ja mam pelna zabawe, nawet humor mi sie poprawil, bo z komentarza na komentarz jest coraz weselej, a argumenty wprost powalaja. Dlatego wlasnie nie usuwam. Tchorz bedzie sie coraz bardziej nakrecal, az w koncu peknie z nienawisci. Najwyzej zanieczysci swoja jadowita wydzielina kacik komentarzowy, a ja zaloze gumowe rekawiczki i posprzatam. :)))

      Buziaczki, Luna :***

      Usuń
    2. Pantero, mnie się też humor poprawił, choć postman mi dzisiaj Twojej kartki z życzeniami świątecznymi jeszcze nie doniósł ale wytrwale czekam :)))) jak na Mikołaja. :)))))
      Te 'anonimy' fajnie, tak 'gwiazdkowo' (v****) wypisują i dopełniają ten wpis :)))) w prezencie 'nachoinkowym' :DDDDD. To prawdziwe gwiazdki a nie jakieś 'lukrowane pierniczki' :)))).

      Usuń
    3. Nie, no ja uwielbiam pasjami te mentalnosc! Z wielka luboscia czytam wypierdy patriotow polskich spod znaku polskiej swastyki (rodla) i krzyza. :)))

      Usuń
  23. Magia świąt - każdy ma taką magię jaką tworzy swoim nastrojem czy emocją. Można siedząc przy komputerze dzień jak co dzień i nawet nie wiadomo że to były święta, będzie to taka magia jaką ma człowiek w sobie.
    A można postawić malutką choinkę z doniczce przybrać ją jabłuszkami po które trzeba iść na rynek specjalnie, czyli wyjść z domu, powiesić pierniczki własnoręcznie zrobione i tak można. Można ubrać choinkę dla ... kota. :) Super ile nam radości dają kocie zabawy w pukanie nietłukących się bombek na choince te chwile uśmiechu są bezcenne. Nic nie zwalił nic nie potłukł a bawi się próbując ściągnąć jabłuszko z choinki.
    Wspólny stół u męża siostry na który każda z nas z czterech Elek :) coś przyniesie, co lubi i umie zrobić. Kiedyś radosć dzieci z prezentów teraz nasza radość z książek znalezionych pod choinką. Te święta to nie czas narodzenia Chrystusa to czas światła, bo od 24 Grudnia dnia przybywa, to dawne pogańskie święto światła podkradzione, tak jak dzień zmartwychwstania tak jak i dzień święty niedziela. Dla mnie czcicielki słońca i witaminy D3 to wielkie święto. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, patrzac na ten armagiedon z Twojego punktu widzenia, to ja moge swietowac. Moj post jednak traktuje o wyznawcach innego boga i narodzinach syna jego, o ktorych w szalenstwie zakupowym, wielu zdaje sie zapominac. A juz na pewno zapominaja o religijnych dogmatach: milosierdziu, dzieleniu sie z potrzebujacymi, kochaniu bliznich i takich tam niewaznych bzdurkach, o ktorych nie ma czasu pomyslec w ferworze zakupow.
      I na co mi magia swiat, kiedy nie mam ochoty ich obchodzic ani zdobic mieszkania. Chce tylko spokoju i zeby wszyscy byli zdrowi. Wiecej do szczescia nie potrzebuje, ozdoby i prezenty to przedmioty. Symbol swiat powinien siedziec w duszy, no chyba, ze czci sie boginie Mamone i pilnie zwraca uwage na pozory.

      Usuń
  24. Aniu, przeczytałam z uwagą i mimo ogromnego zmęczenia, trochę lakonicznych słów ode mnie.
    Po przeczytaniu Twojego posta zrobiło mi się przykro. Jest mi smutno, że tak odbierasz Polaków. Czytając komentarze najbliższy jest mi komentarz Gosi Wrocławianki :-)

    Bardzo żałuję, że pozbawiam mojego syna magii świąt. Dla mnie taką magią jest lepienie wspólnie pierogów, przystrajanie domu. Bardzo miło wspominam czas z rodzinnego domu kiedy to z mamą i siostrą lepiłyśmy pierogi. Ile przy tym było rozmów, ile śmiechu. Ja nie mam na to czasu. Od początku grudnia rano sprzątam piękne domy, popołudniu pracuję w przychodni. Wracam o 22. Nie mam we mnie żalu, że tak pracuję. Jest to konsekwencja moich decyzji z przed roku. Jestem z siebie dumna, że udaje mi się samej utrzymać, ale tą dumę przypłacam katorżniczą pracą.

    W nadchodzące Swięta mam zamiar odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszka, tamte swieta odeszly bezpowrotnie, razem z naszymi babciami i rodzicami. Wymusza to wlasnie brak czasu, zabieganie, rozsypka rodzin po calym swiecie. Nastala niestety komercja, pozlotka bez wiekszej glebi. Za tamtymi swietami tez mi teskno, tych nie mam wcale ochoty celebrowac.
      Sama przyznaj, ze powierzchownosc, chec pokazania sie, napicia i poklocenia z dawno niewidziana rodzina, zabija caly sens swiat.
      Najwiekszy jednak wklad w komercjalizacje ma kosciol, jego nachalnosc i bezgraniczna chciwosc odpychaja ludzi od niego samego i wszystkiego, co z nim zwiazane, a wiec i swiat.
      Bedziemy wiac razem odpoczywac, bo i ja jestem juz przemeczona zyciem i bardzo zestresowana.

      Usuń
  25. Wszystko to prawda, o czym piszesz, Panterko. Ogólnie patrząc na to wszystko, ten szaleńczy pęd w sklepach, korki na ulicach, sprowadza się do jednego wniosku, że świat oszalał, że święta to tak naprawdę święto konsumpcjonizmu i mamona ... Stosunek do zwierząt daleki jest od ideału, schroniska pełne psich i kocich bied, a wiele z nich miało swoje domy. Dużo wody musi jeszcze u nas upłynąć, żeby to sie zmieniło. Nadzieja w młodym pokoleniu, które wymusi na starszym respektowanie praw zwierząt - to z obserwacji moich wlasnych w jednej, czy dwóch znajomych rodzinach.
    Święta nie wzbudzają we mnie wielkich emocji. Robimy symboliczne prezenty, sprzątać gruntownie mi się nie chce, zrobię, kiedy mi się zachce i już. Chłop trochę przy garach postoi, ale on to lubi, więc się nie liczy jako męczarnia. Alkoholu na Wigilii nie pijemy, cały czas jest dostępny zresztą, nie muszę go pić w święta.
    Może kiedyś to wszystko osiągnie punkt krytyczny, ale na razie końca tego nie widać. I nic na to nie poradzimy, możemy jedynie wyśmiać to na swoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Watpie, Lidus, czy mlode pokolenie cokolwiek wymusi, bo czym skorupka... i czego Jas sie nie nauczy..., wiec pokusze sie o teorie, ze mlodzi ludzie z TAKICH rodzin, beda dokladnie tacy sami wobec zwierzat. A im wiecej kosciola w zyciu publicznym, tym jest gorzej. Rachunek jest prosty i wniosek oczywisty, czy moze mi sie wydaje?
      Pozostaje mi juz tylko gorzka ironia na blogu i spedzanie wolnych dni na swoj wlasny sposob. :)))

      Usuń
    2. Jak najbardziej, Panterko jeśli chodzi o ironię i spędzanie wolnych dni :))
      Co do tej zmiany, to pewnie, że nie będzie to jakiś wielki zryw, ale miałam na myśli rodzinę jedną mojego męża. Koty mieli zawsze, krzywdy wielkiej nie miały, ale miziania i wpuszczania do domu nie było. Odkąd jednak pojawiły się dwie małe dziewczynki, które uwielbiają kotki - zaczęło się tam zmieniać. Oby ta tendencja rosła. No, ale nie była i nie jest to rodzina patologiczna, w której zwierzaki byłyby dręczone, czy głodne.

      Usuń
    3. Zastanawia mnie swoja droga, dlaczego w szkolach na lekcjach wychowawczych nie kladzie sie nacisku na godne traktowanie zwierzat. Bo od kosciola juz niczego nie wymagam. Co im sie nie oplaca, o to nigdy nie zawalcza...

      Usuń
  26. Miałam też taki okres w życiu, że świąt nie lubiłam z powodów podobnych do Twoich i mogłam jeszcze dorzucić własne. Ale tak naprawdę to u mnie nie chodziło o nielubienie świąt, tylko mojego życia takiego, jakie wtedy było.
    Teraz mam takie życie, jakie chcę, a w każdym razie już z każdym dniem coraz bliżej mi do niego i cieszę się po prostu z każdego dnia, bo niesie tyle różnych radości!
    A teraz oczywiście cieszę się z wolnego, bo dzięki temu mamy z Moim kochaniem więcej czasu dla siebie!
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje nielubienie swiat przybiera na sile i nie ma zupelnie nic wspolnego ze stanem, w jakim sie w danym roku znajduje. Po prostu odeszla mi juz ochota na ten cyrk, bo to nic innego, jak cyrk wlasnie.
      Z wolnego i okazji bycia z ukochana osoba pewnie tez bys sie cieszyla, gdyby swiat nie bylo. Jestes po prostu szczesliwa i widzisz swiat na rozowo, wiec i swieta Cie ciesza. :)))
      Buziak :***

      Usuń
  27. Ale Cię wzięło, Anne - Marie, wyluzuj, proszę!
    Przedświątecznej gonitwy - nie lubię!
    Całej tej komencyrnej komercji - nie cierpię!
    Banalnych światecznych życzeń - nie cierpię!

    Uwielbiam, przyznaję się tu, owszem, do niekonsekwencji, Święta, choinkę z ozdóbkami wigilijną wieczerze, skromne prezenty i kolędy! I nikomu nie dam sobie tego drobnego szczęścia odebrać!!! Czytałaś zapewne bestseller Johna Gishama - "Ominąć święta"?! To juz lepiej wychodzi omijanie prawa.
    Dla poprawy Twego nastroju moja autorska kolęda:

    Niebo gwiazdą betlejemską
    Promienieje że aż strach!
    We żłóbeczku śpi maleństwo,
    Dziecko Boże króluj nam!!!

    Nie czas jeszcze Ci, malutki,
    Królować na cały świat,
    Wół i osieł grzeją stópki, 
    We główeczkach siana garść…

    Na cóż ci berło złote,
    Grzechotką Ty się baw,
    Śpij słodko jak ten kotek, 
    Mamusia mleczka da.

    Aniołowie i pastuszki,
    Co robicie jeszcze tu,
    Gdzie zabawki, gdzie pieluszki?!!!
    Do roboty, ale już!!!

    Józef zrobi Ci kołyskę,
    Maria koszulinki trzy,
    A stajenka musi błyszczeć,
    A Ty śpij, maleńki, śpij…

    Do stajenki zjadą goście,
    Króle trzej z dalekich stron,
    Niech się brzydki Herod złości,
    My nie damy Ciebie tknąć!

    Gorze gwiazda betlejemska,
    Pieśni leć pod niebo aż…
    To dla Ciebie ta kolęda
    Jezusinku, Skarbie nasz!!!

    Sciskam i niezmiennie zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, Klaterku, za autorska kolede. Wzielo mnie, to prawda i z roku na rok coraz silniej bierze. Dlatego wlasnie odrzucam wszystko, co sie ze swietami kojarzy, bo jedno bez drugiego nie funkcjonuje. Chcesz jesc, musisz stac w kolejkach, a potem przy garach. "Magia" swiat zupelnie mnie nie rusza.
      Owszem, spotkamy sie przy stole, ale bez niegdysiejszej pompy.
      Buziuje :***

      Usuń
  28. Piekne podsumowanie :) Szczegolnie sie podpisuje przed szalenstwem zakupow, w sklepach nie da sie przejsc spokojnie, na drogach korki nie milosierne, kazdy mozliwy sklep przysyla oferty, majace na celu ulatwic wpadanie w swiateczne dlugi no i obowiazkowo wszyscy sa tacy szczeliwi. Nagle wszystkim pomagamy, dajemy dzieciom zabawki, dajemy doroslym pieniadze, dobroczynnosc szaleje.
    Zgadzam sie ze swiatecznym postem Panterko i zgadzam sie z Elka z blogaelki ze sami tworzymy swoje swieta, tak samo jak tworzymy kazdy dzien. Usciski (wcale nie swiateczne) ;) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj jeszcze komentarze, a zaraz humor Ci sie poprawi. Naprawde warto!
      Czarno na bialym... o cholera... odwrotnie... stoi potwierdzenie wszystkich moich teorii zawartych w poscie. :)))

      Usuń
  29. Witaj Panterko! Opowiem Ci autentyczną sytuację jaka dzieje się u nas na działkach takich ogrodowych.Otóż sąsiadką moją w tych "ogrodach"jest pewna pani z mężem (emeryci) Oni lubią zwierzęta i je dokarmiają nawet zimą.W pewnym momencie Ona mi opowiada i mówi "Ja bym nie mogła usiąść do kolacji wigilijnej,wiedząc ,że te stworzenia są głodne",czyli Oni najpierw jadą (a jak jest śnieg,to z łopatą,bo droga nieprzejezdna)i tym kotom i psu,wiozą jedzenie.No więc w tym roku od października włączyłam się z mężem też w tę "służbę" i zrobiłyśmy dyżury.I co się okazała,że po kolei wszyscy sąsiedzi też włączają się w akcję i przywożą jedzenie.Zrobiło się tak jakoś miło i "magicznie",że trudno mi to wyrazić słowami.Nawet taki jeden pan,który ma 82 lata też przyjeżdża autobusem z kosteczkami dla pieska i dziabie mu te kostki siekierką na małe cząstki a piesek czeka ładnie a potem z apetytem zajada,czyli gryzie.Jeden znów sąsiad o 8.oo rano już dzisiaj był (ja miałam dyżur,to się widzieliśmy)oczywiście składamy teraz sobie życzenia świąteczne.Na początku mnie to śmieszło takie niby banalne życzenia.Ale im więcej tych życzeń,a nawet po dwa razy już składane,to jakoś tak przyjemnie się robi na sercu,bo widzisz ten uśmiech,taką szczerość i to ,że ja też mogę komuś to odwzajenić,też uśmiechem i miłym słowem,i to nic nie kosztuje i to nie jest fałszywe.I tak sobie myślę,jak te zwierzaki ludzi połączyły.Każdy jest dla siebie dobrym sąsiadem i wszystko każdemu pasuje,nikt się o nic całe lato nie kłócił.a jak powiedziałam,że zrobimy budę dla psa na zimę,to każdy chętnie pomagał i każdy co mógł to dał na tę budę i deski i styropian,żeby ocieplić etc.No coś niesamowitego.A teraz się wiosny nie mogą doczekać.I wszystko to dzięki tym zwierzakom.A przecież,kto był w stajence u Jezuska,właśnie zwierzęta.To one chuchały,czyli oddychały,bo w stajni było zimno.To one pierwsze były świadkami narodzin.Ciężkie to jest do zrozumienia dla człowieka,ale wystarczy trochę dobrej woli,a reszta sama się układa w dobrym kierunku.
    Trochę jest zachodu z tymi Świętami,ale nasi dziadowie i pradziadowie nam przekazali,a my dalej będziemy przekazywali,bo to jest nasza Polskość i nasze cudowne kolędy śpiewane z pokolenia na pokolenie.
    A z tym św.Mikołajem,to było tak,że mój Tato mi mówił,że zamykał na kłódkę niebo i po niewidzialnej drabinie schodził na ziemię z prezentami do grzecznych dzieci,a niegrzecznym dawał rózgę.Teraz po tylu latach pamiętam tamtą chwilę i dawno już nie ma mojego Taty,ale uśmiecham się pod nosem wspominając te chwile.
    Bo co to byłoby za życie bez takich "ubogaceń".Uśmiecham się też do Ciebie i życzę żeby te nadchodzące dni przyniosły Ci radość.Maria Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario Anno, bardzo wzruszajace to, co piszesz. Po takiej lekturze wraca mi wiara w ludzi.
      Cale szczescie, ze nie brakuje tych zapalencow, ktorzy poswiecaja swoj wolny czas i ostatni grosz, zeby tym biednym zwierzakom uczynic zycie choc troche lzejszym.
      Jestem niewierzaca, ale to, co napisalas o zwierzetach w stajence, o Mikolaju, pozwala mi wierzyc, ze jeszcze nie wszystko z tymi swietami jest stracone, ze dla czesci ludzi nie liczy sie komercja i blichtr, ze swieta sa dla nich tym, czym w zalozeniu byc powinny. Szkoda tylko, ze jest ich taka niewielka garstka.
      Tyle ciepla i serdecznosci jest w Twoich slowach... Dziekuje. :***

      Usuń
  30. Odnośnie świąt i całej otoczki,podzielam Twoje zdanie i odczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. od wielu lat nie obchodzę,żadnych ozdóbek,żadnych garów.Mówię nie mordowaniu karpi na stoiskach,niszczeniu choinek i całej obłudzie. jestem wolna,najwyżej odwiedzam rodzinę jak mnie zaproszą z jakimś jednym konkretnym prezentem. Sukienkowych oraz ich firmy nie trawię od dzieciństwa i omijam szerokim łukiem ;)

      Usuń
  31. Szczera prawda z tymi świętami! Amen :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Stosunek do zwierząt dużo mowi o człowieku.Ale przed zwierzetami zawsze powinni być ludzie - starzy rodzice np.:) To im najbardziej należy się nasza uwaga,opieka,miejsce przy stole wigilijnym i nie tylko.
    Pozdrawiam
    Beta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie zawsze mozna sie rodzicami opiekowac ani zasiadac z nimi przy stole wigilijnym. Taki los emigrantow...

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.