"Mam nadzieję,że szybko sie pozbierasz.Dzień bez Ciebie to dzień stracony."
wzielam sie i pozbieralam, choc z trudem, i napredce udlubalam posta.
Dawno temu przeczytalam w Tawernie, jak to koty lubiejo po parapetach skakac i sypiac, a juz zwlaszcza zima, kiedy to kaloryfery przyjemnie grzeja ich doopki. Wtedy jednak odzegnywalam sie od ustepowania kotom miejsca przeznaczonego na moje domowe kwiatki. Nie i juz!
Z czasem jednak wytlumaczylam kwiatkom, bo trzeba Wam wiedziec, ze z nimi tez gadam, ze rownie wygodnie bedzie im gdzie indziej i ze nie znaczy to wcale, ze przestalam je kochac. Zrozumialy.
I oto TADAM:
Ufff, udalo mi sie uratowac Was przed straconym dniem. Co za ulga!
Tak,słyszałam że ważne jest gadać do kwiatków....
OdpowiedzUsuńGadac, glaskac i dobrze o nich myslec. :)
UsuńTo trochę jak do Amstaffów:)) one też czują...
UsuńA ja niestety nie mam serca do kwiatków... mimo że aloes bardzo lubię to jak dostałam to mi usechł.... szkoda bo wyjątkowo cenię te roślinę
Nie, nie jak do amstaffow, jak do WSZYSTKICH zwierzat!
Usuń;)
OdpowiedzUsuń♥
Usuńja też rozmawiam z kwiatkami. najczęściej im grożę, bo to pomaga.
OdpowiedzUsuńU mnie rozmowa jest krotka: rosniesz porzadnie albo... kompost. Pomaga! :)))
Usuńto samo. a zimą "za okno na mróz".
UsuńBo z nimi tak trzeba, konkretnie i krotko. Inaczej wleza Ci na glowe. :)))))))))))))
Usuńa Bułka rzondzi! ;))))))
OdpowiedzUsuńpopatrz jak ta mała istota zawładnęła Twoim sercem skoro nawet kwiatki przeprowadziłaś ;) pięknotka :)
:****
Z wiekiem czlowiek robi sie mniej nieprzejednany, bardziej cierpliwy, a dla dobra istot kochanych robi rzeczy, o ktorych sie ani filozofom, ani jemu samemu nie snilo. :)
Usuń:***
I ona tak idzie na kocyk między kwiatkami czy Ty ją tam kładziesz?:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia***
Pierwszy raz sama ja polozylam, zeby wiedziala, ze moze, a pozniej sama juz wlazila i bardzo jej to miejsce przypadlo do gustu. :)))
UsuńMilego, Oreczko :***
U mnie tez poduszki na oknach pomiedzy storczykami i obie trafiaja bezblednie:):) Jednak koty kocham bardziej:):) Zdrowka zyce:)
OdpowiedzUsuńJa mam duzo kwiatkow, a malo miejsca na parapetach, tylko w salonie i goscinnym cokolwiek sie tam miesci, reszta jest stanowczo za waska na doniczki. Stad wlasnie moje wczesniejsze rozterki. Ale teraz poprzekladalam na szafki, a latem wroca na parapet, bo koty beda mialy balkon do dyspozycji :)))
UsuńKawałeczek parapeciku dla malutkiego kotecka zawsze się znajdzie :) Myślałam, że wszystkie kwiatki przenioslaś, a tu tylko jeden ..... ;)
OdpowiedzUsuńDwa przenioslam, reszte poprzesuwalam i teraz im troche ciasno. :)))
UsuńTo faktycznie trochę ciasno, ale widok Bułki słodko śpiącej jest po prostu wart wielu poświęceń ;))
UsuńTak wlasnie wytlumaczylam kwiatkom, nawet nie marudzily za bardzo ;)
UsuńO jak slodko :) Taki sliczny puchaty kwiatek na tym parapecie spi! A u mnie parapet za waski, moze kociak by sie zdolal na nim wygodnie umiescic ale nie dorosly kot .... dziwna ta Szkotlandia ;) Pozdrawiam! xx
OdpowiedzUsuńNa kota to tylko parapet w salonie, w goscinnym na jeden rzadek malych doniczek, reszta nie nadaje sie do niczego, tez sa takie waziutkie. Nie jestes wiec osamotniona. :)))
UsuńBo oni to nie umieja porzadnych parapetow zrobic w tych zagranicach ;) dobrze ze chociaz jeden nadaje sie dla kota! :)))
UsuńNo wlasnie, w takiej Ameryce to w ogole parapetow nie majo. Dzie oni kfiatki trzymajo, to ja juz nie wiem :))))))))))))
UsuńTo prawda że lubią parapety bo tak kwitnie życie towarzyskie. Można pospać , poobserwować co się dzieje za oknem , pogruchać do ptaków - oj dzieje się dzieje :)
OdpowiedzUsuńA zimowe parapety to koci eden, cieplutko i w doopke grzeje. :)))
UsuńDopiero dziś doczytałam się, że - jak to dawniej mówiono - niedomagasz. Zdrowiej szybko!
OdpowiedzUsuńNo wiesz, Ninus, w moim wieku... kiedy sie rano budzisz i nic nie boli, to znaczy, ze nie zyjesz... ;)
UsuńStaram sie zdrowiec, bo nie mam czasu chorowac. :)))
Lubią oj lubią właśnie pomyślałam ze trzeba na ciepłym parapecie zrobić miejsce na kocyk. :) Bułeczka ślicznie wygląda nie wyglądając. :))
OdpowiedzUsuńNiedlugo zainstaluje karmniki, wiec bedzie miala dodatkowo telewizje. :)))
UsuńI tak trzymaj.Z radością popatrzyłam na Bułeczkę rozwaloną na parapecie.U mnie już od dawna kwiatki nie mogą stać na parapecie bo moje kochane kociaki bardzo szybko robią z nimi porządek i lądują na podłodze.Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńNasze kwiatki jakos sie trzymaly, a koty byly gnane z parapetu, ale niech tam, niech maja troche przyjemnosci zima. :)))
UsuńSie dalej kuruje, wiec mam nadzieje, ze nic strasznego sie nie rozwinie. :)))
Hrehrehre, pewnie, że pamiętam, jak się zarzekałaś. Ale właściwie o co cho? Mieszczą się wszystkie! U mnie nie ma ŻADNYCH kfiatków. Z nastaniem Czajnika nastała era bezkfiatkowa.
UsuńNo nie, bez kfiatkuf to ja nie tego... Symbioza w narodzie musi byc! :))))))))))))
UsuńNareszcie! Już miała pisać donos do TOZu na dręczenie zwierząt przez Panterę!
OdpowiedzUsuńOesu! W sama pore zdazylam! :))))))
UsuńKoegzystencja ?
OdpowiedzUsuńNie obgryzą kwiatków ?
U mnie obgryzły...
A niechby tylko sprobowaly! Zeby by z podlogi zbieraly, te gryzace. :)))
Usuńech ja bym tak chętnie sobie poleżakowała :D:D
OdpowiedzUsuńTo jaki masz z tym problem? Wlaz na parapet. :)))))))))))
Usuń:))))) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńAch, hmmm... znaczy, ze nie zepsulam Ci dnia swoja nieodzalowana nieobecnoscia?
UsuńProszsz, cala przyjemnosc po mojej stronie. :))))))))))))
Parapetówa to jest to! Ale by do końca zadowolić koty (o ile kota można całkowicie zadowolić) należy dokonać drastycznej rewolucji w kwiatostanie. Ja też zaczynałem od przestawienia jednego kaktusa, potem drugiego, trzeciego a natarczywe kocie dupalki domagały się więcej przestrzeni i zaanektowały cały parapet i domagają się dostępu do drugiego.
OdpowiedzUsuńPo moim trupie!!!!!!! :))))))))))))
UsuńTiaaa... a z poduszką jak jest? Najpierw małe przytulanko, potem rozpychanko i lądujemy gdzieś na skraju łózka a koty rozwalone jak sułtani :)
UsuńA nie, to moje na szczescie nie anektuja poduszki, wystarcza im miejsce na koldrze i to tylko w pojedynke, bo na razie za bardzo sie nie lubia, zeby spac razem na moim lozku he he he!
UsuńNo. Masz szczęście :D.
OdpowiedzUsuńNo mam, bo pewnie bym w kozie przez Goske wyladowala :)))
UsuńU mnie dawno już kwiatki przegrały batalię z kotami o miejsce. Wszystkie parapety należą do Sieciechów. Dobrze, że jesteś.
OdpowiedzUsuńNie ma takiej opcji. Albo koty beda zyly z roslinami w symbiozie i harmonii, albo poodbieram parapety i tyle beda mialy. O, taka jestem! :)))
UsuńU mnie kfiatki dawno wyjechały ....do huty...bo to, albo się ugotowały na rozgrzanym parapecie, albo przelałam i szafkę spierniczyłam, albo śmieciugi (paprotki) liściem sypały. Na urlop jedziesz, kłopot, kto ma dziadostwo podlewać. To i zlikwidowałam, wolę, jak mi się chce, cięte, albo zioła, które zjem i mogę kupić za kilka złotych nowe, a też ładnie w donicach wyglądają. Buła ma miejsce, a Miecka, to, co??? Apeluję o miejsce dla Miecki:))
OdpowiedzUsuńNa parapecie i tak nie zalegna obok siebie, bo sie nie lubio. Ale mam jeszcze jedno miejsce, strategicznie mniej atrakcyjne, ale rowniez przy kaloryferze, wiec cieple. Bylo tu:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2014/11/moge-tak-bez-konca.html
Nawet tez miedzy kfiatkami, na mojej antycznej skrzyni. Twoj apel spelniony! :)))))
Ale, kiedy tam też Buła!!!! Buła zaanektowała wszystkie fajne miejsca. Miecka jest dyskryminowana!!!! Jest tam w tej Giermanii jakiś TOZ????
UsuńDodatkowo Ci zdradze, ze z mojego lozka Bulka tez Miecke przegnala. Rzeczywiscie mloda zaanektowala caly dom dla siebie. Miecka prycha na nia i posykuje, ale ustepuje i Bulczyk robi sie coraz bezczelniejszy. I co z taka zrobic?
UsuńJesli chcesz uprzejmie doniesc, podaje niemiecka nazwe TOZu - Tierschutzverein. :))))
Nie doniese, bo nie wymówię:)))
UsuńCo za szczescie, ze ten giermanski jest taki niewymawialny (niewymowny?) :)))))))
UsuńŁatwizna ;))
UsuńTierschutzverein :))
ich bin nicht vorberaitet ....tyle zapamiętałam z edukacji:))))
UsuńAlez nie ma nic piekniejszego niz kwitnacy ogon, wasy lub lapa a nie jakies 'lelije'. Kto to widzial z parapetu robic kaktusowa palmiarnie. Na zewnatrz tyle drzew, trawnikow, 'kfiatkow' do wachania... Ja tez jestem za miejscem na parpecie, tym samym co Bulka, dla Miecki. Niech sie zblizaja parapetowo. A co? Mniej kwiatkow doniczkowych, wiecej kocykow kocich i poduch na parapecie!
OdpowiedzUsuńGdyby miala gwarancje, ze je to zblizy, wyrzucilabym wszystkie leluje, niech strace! Niestety jednak nie ma na razie takiej szansy, wiec szkoda miejsca na parapecie. :)))
Usuń