Bylo to w czasach, kiedy mieszkalismy jeszcze w starym mieszkaniu, a nasza najmlodsza corka doszla akurat do pelnoletnosci i wyprowadzila sie razem z Miecka (bo to pierwotnie byla jej kotka) do innego mieszkania. Byla to niewielka kawalerka.
Juz wtedy Miecka doskonale radzila sobie z otwieraniem zamknietych, ale nie zakluczonych drzwi.
Trwalo lato, bardzo upalne zreszta.
Ktorejs nocy corke obudzilo przerazliwe miauczenie kota. Zanim doszla do siebie, zanim stwierdzila, ze jej drzwi wejsciowe do mieszkania stoja otworem, uplynelo troche czasu. Zaspana wyszla na klatke schodowa i zaczela szukac kota, ktory wydzieral sie wnieboglosy. Zeszla na dol, bo wydawalo jej sie, ze to stamtad dobiega rozpaczliwe wolanie o pomoc. Ale nie, tam jej nie bylo, natomiast z gory dolecial ja glos sasiadki zlorzeczacej calemu swiatu.
Poszla wiec pietro wyzej i okazalo sie, ze owa starsza pani, zmozona upalem i brakiem przewiewu, otworzyla drzwi mieszkania, zeby wpadlo do niego choc troche swiezego powietrza. Zamiast powietrza jednak, wpadla zdezorientowana Miecka, ktorej pomylily sie pietra po nocnych wycieczkach.
A Miecka, jak to ona, zamiast przyjsc na zawolanie, przerazona schowala sie za kanape i ani myslala wylazic. Obie nawolywaly ja, prosily, kusily, a ta nic. Siedziala jak przyspawana. Rada w rade, musialy odsuwac meble i sposobem odlawiac spanikowanego kota.
Zajelo im to sporo czasu, bo im dalej odsuwaly ten ciezki mebel, tym glebiej chowala sie Miecka.
Zeszlo im tak z pol nocy, tym bardziej, ze babcia w ogole nie brala udzialu w przesuwaniu mebli, a to z braku sily. Corka musiala sama sie tym zajac, a kiedy przechodzila na druga strone, zeby zlapac kotke, ta juz zdazyla wczolgac sie w miejsce niedostepne. Babcia bala sie ja lapac, zeby nie zostac podrapana.
Obie byly juz spocone jak chabety po wielkiej pardubickiej, za to Miecka byla w swoim zywiole.
Wreszcie jakos sie akcja powiodla i cale szczescie przy okazji, ze nie bylo przewiewu, bo corka opuscila mieszkanie bez kluczy i gdyby drzwi sie zatrzasnely, nie mialaby dokad wracac. Pewnie boso i z kotem pod pacha musialaby udac sie do nas, gdzie na szczescie lezaly zapasowe.
Od tamtej pory pamietala, zeby zamykac na noc drzwi na klucz.
My zreszta tez to robimy, wiedzac, jak sprytny jest ten kot.
Ale Miecka na tych starych zdjeciach jest jeszcze szczuplutka! Teraz dobrobyt ja nieco rozsadzil.
Cos nie widze, zebyscie sie pchali drzwiami i oknami na moja emalie ze swoimi kryminalkami. Juz sama nie wiem, jak Wam przemawiac do sumienia. Dopiero trzy osoby przyslaly swoje strrraszne kryminalki.
Czekacie na cos moze? Pewnie na to, zebym szczelila focha-giganta i zamkla bloga na czy spusty. A potem bedziecie tesknic i plakac. ;)
Nie zazdroszczę córce takiego przeżycia, ale nauczka jest :)))
OdpowiedzUsuńTak sie nauczyla, ze w koncu scedowala Miecke na nas :))))
Usuńano tak z kotami bywa...
OdpowiedzUsuńCale szczescie, ze jeszcze Bulka nie nauczyla sie drzwi otwierac... :)))
Usuńkota dostać można - co za atrakcje....
OdpowiedzUsuńBiedna ta babcia-sasiadka, ta dopiero musiala przezyc! :)))
UsuńA to ci Miećka!Szalała w młodości:)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka***
Nooo, musiala sie wyszumiec. ;)
UsuńMilego, Oreczko :)))
A to przygoda dla wszystkich :-))))
OdpowiedzUsuńJa dziękuję w koszuli i na boso wędrować po nocy z kotem pod pachą ?? :-)))
Na szczescie drzwi sie jednak nie zatrzasnely
UsuńPewnie po tym nocnym wypadzie koteczka wylądowała u Ciebie bo tylko Mama jest wstanie upilnować cnotę.Miłego dnia
OdpowiedzUsuńNie, jeszcze potrwalo, zanim wyladowala u nas. Corka zdazyla sie z nia przeprowadzic do innego mieszkania, pozniej my zmienilismy lokum i dopiero wtedy doszla do wniosku, ze kot jej przeszkadza w zyciu prywatnym. A tak naprawde miala fatyganta w innym miescie i czesto wyjezdzala. ;)
UsuńJa wysłałam i mam sumienie czyste. A co do opowieści to mój lubi uciekać na samą górę klatki schodowej nie wiedzieć po co.
OdpowiedzUsuńBulka tez nam taki numer odwalila, wymknela sie i poleciala na gore do somsiatki-wariatki. :)
UsuńMłodość musi się wyszumieć:)))))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pisanie, to ja mam tak, że "chodzę" koło tematu (albo, jak kto woli, temat koło mnie), myślę, zastanawiam się, układam w głowie, czasem zapisuję coś, co wydaje mi się szczególnie cenne, a potem siadam i piszę. zajmuje mi to maksymalnie kilka godzin, powiedzmy dwa wieczory. Oczywiście, powieści czy długiego opowiadania tak napisać się nie da, ale krótkie formy tak. A przecież ma być krótko, więc nie martw się, kryminał ode mnie będzie.
Och, Nineczko, na Ciebie zawsze mozna liczyc! A cala reszta to leniwce do potegi niezliczonej. :)))
UsuńJaka spryciula - moje nie potrafią otwierać drzwi i dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak ona sie tego nauczyla, ale mam wrazenie, ze umiala to od urodzenia. :)))
UsuńAle historia! Koty są niesamowite, czasami nie dowierzam własnym oczom, kiedy widzę, jakie są sprytne. A z Miećki piękna kocica:)))
OdpowiedzUsuńPiekna to ona byla, smukla jak gazela. A potem zaczela duzo jesc i doopsko jej uroslo (jak mnie :))))
UsuńA to Miećka - figlara! :)))))))
OdpowiedzUsuńa kryminałki - kochana ... nie gniewaj się i fochów nie szczelaj pleaseeeee... to nie przeciwko Tobie.... tylko że ja pisac nie potrafie :((((
♥♥♥
No kto jak kto, ale Ty piszesz naprawde piekna polszczyzna, wiec nie opowiadaj, ze nie umiesz. :)))
Usuń:***
największy mój problem jest taki, że ja nie umiem wymyślać! nie mam żadnej wyobraźni ... :) ani udawać ani kłamać też nigdy nie potrafiłam co niejednokrotnie przysporzyło mi kłopotów... :)
UsuńI co ja mam z Toba zrobic? :(
UsuńNiefajnie Twoja córka spędziła nockę. :) Miecka ma burzliwą młodość!
OdpowiedzUsuńPisalam wczoraj u Ciebie, to nie chcialas wierzyc. :)))
UsuńA to kotka szalona! Ale mało który z kotów taki nie jest!
OdpowiedzUsuńSłodkie, czekoladowe całusy przesyłam Anusiu na dobry początek dnia i gorące uściski!:-))***
Miecka to szczegolny egzemplarz z tym otwieraniem sobie drzwi. :)))
UsuńBuziaki :****
A to paskuda jedna ;)) Chyba od początku chciała do Was trafić, w kawalerce było jej za ciasno ;))
OdpowiedzUsuńWyprowadzila sie z corka z kawalerki do wiekszego, ale to corka przestala miec dla niej czas. :(
UsuńPamiętam, jak opisywałaś jej historię na blogu - Miećki of kors.
UsuńNa szczęście ma WAS :)
Kocham tego farfocla i juz. :)))
Usuńaparatka i córka i kocię,
OdpowiedzUsuńkryminałki srałki
Malgoska, ja Ciebie prosze! W koncu pisac umiesz. Nie wylgasz sie!!! :)))
UsuńAniu, teraz jestem zajęta świątecznym wydaniem szafy, nie mam czasu na wiersze, a proza wymaga pracy, a praca czasu :* Wymyślanie intrygi kryminalnej... wszystko już było, a ja lubię siebie zaskoczyć, a po Millenium w tej kwestii już mnie nic nie rusza.
UsuńWybacz
No wybaczam. A mam wyjscie? :(
UsuńNi :(
Usuń:***
UsuńDopóki się nie nauczą z kluczami obchodzić, dasz radę:)).
OdpowiedzUsuńCo takiego? Aż trzy osoby napisały? W takim razie honor uratowany, mogę se odpuścić:))).
Rupta tak dali, a pozalujeta. :((( Foch!
UsuńFocha nie strzelaj, bo będę i plakać i slochac, a pisać nie umiem, ale jak zwykle mogiem przysiac, wszystko przeczytam. :) A Miecka zwiedzala skoro znalazla okazje,a teraz Bulczyk przejąl paleczkę.:)))
OdpowiedzUsuńKoniec swiata! Nie chcecie wspolpracowac, wiec przyjdzie mi zamknac kramik, nie bede miala innego wyjscia :(
UsuńNie szantażuj nas tu, Panterko ;)
UsuńBede! (tupnela groznie nuszkom) Boscie som leniuchy! :)
UsuńIstny horror psze pani ;)))
OdpowiedzUsuńDobrze że nie poszła w siną dal ;)
W sina dal to nie mogla, bo drzwi wejsciowe byla zakluczone, ale mogla pozwolic sie szukac po 10 pietrach :)))
UsuńOj , oj ! ;)))
OdpowiedzUsuńJuz na naszym nowym mieszkaniu poleciala na ostatnie pietro (drugie) i nie umiala zejsc sama na dol. Bulka zreszta podobnie, do gory umiala, a z powrotem na dol nie. :)))
UsuńTrzeba było dać więcej czasu na zastanowienie ;)))
UsuńTa, akurat! :)))
Usuń:-))))
UsuńTu nie ma nic do smiania! :p
Usuńno ładnie, nie podejrzewałam Miecki o takie talenty :)
OdpowiedzUsuńOna tylko wyglada jak cieple kluchy, ale to maly cwaniak :)))
UsuńKocham koty! A czarne koty w szczegolnosci :) Przynosza szczescie pelnymi lapkami! A czy wiesz, ze podobno gdzies w swiecie (ni du du nie pamietam panstwa skad ten przesad pochodzi) kot podobno ma przynosic nie tyle szczescie co pieniadze? Ponoc to dlatego ze jego otwarty pyszczek przypomina portmonetke....... coz, moze drobniaki sie zmieszcza ale gdzie upchnac karte kredytowa???? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) xx
Miecka tak mi sie ostatnio rozrosla wszerz, te spory plik banknotow by sie w niej zmiescil. :))))))
UsuńBuziak :********
Gdyby sąsiadka była pozytywnie nastawiona do kotów,to w końcu Miećka sama by zdecydowała gdzie lepiej karmią i miziają,a tak tylko Miecia strachu się najadła,co ci ludzie od niej chcą:)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że moje nie otwierają sobie drzwi,bo bym nie nadążyła ich zamykać:D
Sasiadka byla ok, tylko sama strachu sie najadla, kiedy zwierze wlazlo do niej w srodku nocy...
Usuń