Chyba jednak mam troche szczescia w zyciu. Niedzielny poranek wstal szary i ponury, dusze przepelniala bolesna melancholia, a ja snulam sie po chalupie jak przyslowiowy smrod po gaciach i calkiem zupelnie nic mi sie nie chcialo. A potem nastapil cud! Przysiegam, ze nie szukalam wstawiennictwa u JP2, bo wiadomo, co ja o nim i jego domniemanych cudach mysle. Samo sie stalo.
Bo otoz wyszlo slonce, chmury zniknely jak za sprawa czarodziejskiej dzialalnosci i krysztalowo czyste niebo kusilo swoim blekitem. A mnie jakby ktos w tylek uklul! W piec minut bylam gotowa do wyjscia. Bylo ok. 14.00, wiec nie mialam za duzo czasu do namyslu, predzej slonce by zaszlo.
Tym razem pojechalismy do parku zwanego Schillerwiese (Łąka Schillera). Nazwany tak zostal w setna rocznice smierci wielkiego poety, w 1905 roku, choc powstal znacznie wczesniej. Park jest pelen starodrzewu i graniczy z lasem u podnoza wiezy Bismarcka.
|
Szczegolnie stare i cenne drzewa sa ogrodzone |
|
Tu zblizenie na pien |
|
Jak to w dawnych parkach bywalo, wszedzie stoja jakies budowle parkowe |
|
Kolejne stare drzewa |
|
Inne cos z 1902 roku |
|
Lipa Schillera posadzona w stulecie jego smierci przez getynskich uczniow |
|
W 1984 przewrocila sie i rok pozniej posadzono nowa |
|
Bokiem przeplywa strumien Reinsbach |
|
Kirunia zadumana nad urokiem tego poznojesiennego dnia |
|
Fontanna, ktora zima malowniczo zamarza |
|
Widok przez wodne rozpryski |
|
Pod jednym z drzew lezaly takie ogromne liscie (obok dla porownania moja stopa) |
|
Na tej lace latem pelno porozkladanych ludzi, teraz tylko kretowiska |
Lomatulu, jak ja zmarzlam, chociaz termometr klamliwie pokazywal +7°. Jednak lekki, choc przenikliwy wiatr redukowal cieplo promieni slonecznych.
Tego wlasnie bylo mi w niedziele najbardziej potrzeba!
Zostal niecaly tydzien do terminu nadsylania kryminalkow!
Piersza!!! Uhuuuuuu
OdpowiedzUsuńWygrala Pani mopa do kompletu z tym drugim! Brawo! :)))))))
UsuńAle mi się podoba to zdjęcie przez kropelki wody:))) A teraz zmykam spać, bo rano to wiadomo,co. Brzydkie słowo na h.
OdpowiedzUsuńTak wlasnie sie czuje, ale na ce-ha i tez brzydko. :( Lubie pospac, a tu... ehhh... :(((
UsuńMnie nawet nie o to spanie chodzi, ale o to, że trzeba wstać. W sobotę często też się budzę wcześniej, ale sama świadomość, że wstać nie muszę powoduje, że wstaję i siedzę sobie w ciszy z poranną kawką:)) Super uczucie:)
UsuńI przez pol dnia snuje sie w szlafroku... Uwielbiam! :)))
UsuńPiekne te Twoje widoki, istne lanszafty, masz dobre oko i dobre pioro, by zaciekawić czytelnika. Niemniej jednak widok zadumanego pysia Kiruni to cudo nad cudy. :)))
OdpowiedzUsuńBo Kirunia, to Kirunia i zadne landszafty jej nie dorownaja! :)))))))
Usuńależ piękna ta jesień na Twoich zdjęciach, aż się oczy śmieją :)
OdpowiedzUsuńAle tylko wtedy, kiedy slonko wyjdzie... Poza tym jest okropna. ;)))
UsuńPięknie. Urocza Kirunia. A z tak ogromnych liści pewnie bym zrobiła ogromne rróże. Chociaż teraz są już pewnie całkiem suche i szare. :)
OdpowiedzUsuńKolor maja taki jak na zdjeciu, czarniawy i sa calkiem mokre i oslizgle na tyle, ze strach brac to do reki. :)))
Usuńjesienna zaduma w oczach Kiry - niesamowita....
OdpowiedzUsuńfajnie, że udał Wam się taki piękny spacer! :) :***
U mnie spacery i slonce to remedium na cale zlo. :)))
Usuń:***
Kirunia boska.
OdpowiedzUsuńPrzekazalam, Kirunia dziekuje i bardzi jest zadowolona. :)
UsuńTo faktycznie miałaś szczęście. U nas już temperatury w okolicy zera, jeden stopień w tę czy w tamtą niewielką różnicę robi, bo przy wietrze odczuwalna temperatura to minus piętnaście! Brrrr, muszę dolać zimowego płynu do spryskiwacza, bo dziś znów wyjeżdżam na miasto, a jeszcze na letnim jeździłam do teraz.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i piękny dzionek :)!
My juz dawno na zimowkach i ze spryskiwaczem do -15°. Rano niestety wszystko zamarzniete i do skrobania. :)))
UsuńU Was jest jesień! U nas aż nie chce się wychodzić...
OdpowiedzUsuńPrzepięknie w tym parku:)))
Tydzien byl paskudny, pogoda nie do wychodzenia z domu. Pewnie dlatego wpadlo mi sie w czarna dziure. Slonca potrzebowalam! :)))
Usuńu nas już nie ma takich widoków. słoneczko nie może przebić sie przez mgły i chmury. dobrze, że nie pada...
OdpowiedzUsuńTo nasze sloneczko dalo rade przebic sie dopiero w niedziele, a poprzedzajacy tydzien byl pogodowo do d***y. Moze i do Was dotrze... :)))
UsuńDziś, dziś jest u nas taki dzień słońce!!! Lecim w świat. :)
OdpowiedzUsuńAniu próbowałaś witaminy D3? Ja się przymierzam w te burości chmurne i durne gdy się nic nie chce może będzie warto zażyć taka witaminkę, jak myślisz?
Nie myslalam o witaminie D, bo i slonce dopisywalo. Na zime na pewno kupie. :)))
UsuńCudowne takie zdjęcia.Super.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziekuje, Agatko, wzajemnie. :)))
UsuńUwielbiam słoneczne i lekko mroźne dni :) też jestem w stanie zebrać się w 5 min by z aparatem wyruszyć na poszukiwania uciekających chwil :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia śliczne :)
Kiedy nie ma slonca, to sie spod koldry nie chce wychodzic... Mam cos w sobie z baterii solarnej chyba. :)))
UsuńA ta fontanna, to tak w biegu zamarza malowniczo? ;-)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze, u nas szaro i buro, chociaz w niedziele tez bylo pieknie. Ale ja wtedy co innego mialam do roboty.
Na zime jej nie wylaczaja i tak sobie w biegu malowniczo zamarza. Mam gdzies nawet jej zdjecie, ale szukac mi sie nie chce. Moze kiedy zima skuje lodem, zrobie nastepne. :))
UsuńChyba w końcu doszło to słońce i do nas, bo dzisiaj pięknie było :) Kirunia ma niesamowitą minę, chyba takiej jeszcze nie widziałam na zdjeciach :)) Park bardzo urokliwy, dobrze mieć coś takiego w pobliżu.
OdpowiedzUsuńCo do odmiany pogodowej - te znaczki na kopercie z kalendarzem ..... ;) :)))
UsuńAaa, masz na mysli, ze kiedy podarlam je na strzepy, zaraz pokazalo sie slonce? :)))
UsuńJest to jakaś koncepcja hrehre ....
UsuńNie było posta o północy, a teraz to niby, że był. Oj, oj:)). Ja tu zegarek chcę regulować, a tu klops.
OdpowiedzUsuńAleż nam zapodałaś rarytasy, aż się człek zastanawia, czy nie pomylił pory roku:).
Post byl na pewno, zobacz, o ktorej Mnemo dokonala wpisu komentujacego. Niestety bloger znow swiruje i wyswietla na listach czytelniczych z ogromnym opoznieniem. Mnie zdarza sie czesciej wchodzic na blogi z fb, bo na mojej liscie jeszcze nie ma nowego wpisu. ;)
UsuńCudownie, że miałaś taką piekną pogodę i znowu mogłaś robić to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli spacerować i pstrykać urokliwe fotki. Słoneczko wspaniale malowało te jesienne, parkowe pejzaże. Aż zyć sie che, patrząc na żywą wciaz zieleń, rudości i brązy oraz na wodę w fontannie.
OdpowiedzUsuńA u mnie juz zupełna zima tymczasem. I spacer dzisiaj też był zimowy. Snieg do kostek. Ale zaczyna sie odwilz. To i dobrze, bo samochodem trudno byłoby gdzieś wyjechać a trzeba zwierzakom żarełka jakowegoś kupic.
Gorące całusy zasyłam Ci wieczorem Anusiu kochana!:-))***
Juz Ty wiesz, Olenko, ze mimo calego jej bialego piekna, nie tesknie za zima w miescie, wiec taka pogoda w pelni mnie satysfakcjonuje. Ale tylko taka, zedne tam deszcze i szarugi, wiatry i blota, mgly i zachmurzenia. Tak moglabym zime przetrwac.
UsuńBuziaki :***