Jak to nad jeziorkiem, w przewadze byly ptaki wodne, ale i ladowych nie zabraklo.
Kosow zatrzesienie!
Wrona i rudzik.
Kurka wodna i kaczucha.
Cale chmary kormoranow.
Sporo czapli.
Starym zwyczajem nie podarowalam tez badylkom.
Na taki spacer czlowiek wybiera sie bardziej z rozsadku, niz dla przyjemnosci. Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo nie lubie marznac, a juz wprost nie cierpie, kiedy mi wieje...
ja też jestem ciepłolubna, zimno mnie aż boli! na szczęście z kotem nie trzeba na spacery wychodzić, niezależnie od pogody, i tu jest przewaga kota nad psem ;) im zimniej tym spacer krótszy chyba?
OdpowiedzUsuńpodziwiając zdjęcia doszłam do wniosku, że macie tam wyjątkowe bogactwo ptaków, chyba dzięki wodzie?
Mamy w tej malej Getyndze sporo rzeczek, kanalikow, stawow, jeziorek, wiec i ptactwo wodne sie gniezdzi.
UsuńA pies jednak bardzo motywuje do ruszenia zadka z domu, gdyby nie Kira, to pewnie nie byloby tego reportazu, bo by mi sie nie chcialo wyjsc. :)))
Aż zazdroszczę takiej ilości ptaków w pobliżu. Jest i rudzik, którego uwielbiam . :)
OdpowiedzUsuńPtakow ci u nas dostatek, zadomowily sie w miescie i maja sie nienajgorzej. :)))
UsuńCzasami warto sie poswiecic:) Ptaki i inne stwory - pikne!
OdpowiedzUsuńSpecjalnie sie nie poswiecalam, lubie chodzic, ale cieplej mogloby byc... ;)
UsuńSpacer z piesem to obowiązek i dlatego mówię,że koty są dla...leniwców:PPP:)))
OdpowiedzUsuńTo tez, ale najlepiej miec i psa, i kota. Komplet i dwa w jednym. :)))
UsuńU mnie cieplutko. Tylko minus 20 a mogło być zimno przy minusie 34. Korzystamy ze spacerów gdy jeszcze cieplej :DDD. W walonkach cieplutko, wełniane czapy i szaliki, i rękawiczki, i ... kalesonowy komplet, i 'watowane' pierzem kombinezony. Ufff jak gorąco!
UsuńJesusmaria!!! Ale w koncu czemu sie dziwic, przeciez mieszkasz tuz kolo bieguna polnocnego. :)
UsuńA u nas wczoraj było najzimniej w Polsce. A wieczorem się "ociepliło" do -6-ciu stopni i w końcu, około godziny 22. spadł śnieg! Teraz jest biało, pięknie i czysto!
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo fajne; my byliśmy na spacerze w drugi dzień świąt, ale nie robiłam zdjęć, bo towarzystwo gnało przed siebie w takim tempie, że gdybym się na chwilę zatrzymała, to musiałabym ich gonić biegiem. Tak to jest, kiedy ktoś się zbyt lekko ubierze :)))))
U nas tez w nocy spadl cicho i podstepnie. Rano nie moglam oczom uwierzyc! Jak to w miescie, wcale nie jest bialo i slicznie, tylko sniegowo-blotniscie. Bleeeee.....
UsuńNo i jest slisko, a musialam jechac do roboty. :(((
Na szczęście nie muszę wychodzić na spacer z pieskami.Otwieram drzwi i już.Koty natomiast wychodzą przez okno,szkoda tylko że nie wszystkie razem.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńNajgorzej ma moj slubny, bo chodzi z Kira bez wzgledu na pogode, a ja dolaczam, kiedy jest spacerowo. W deszcz Kira tez jest niechetna, nie lubi miec mokrego futerka, ale idzie, bo musi. Potem raz-dwa i wszystko zalatwione. :)
UsuńBuziak :*
Żadnych spacerów z przyjemnością, żądnych pięknych widoczków...
OdpowiedzUsuńJa chcę lato !!!!
Zima u nas na całego...:-(
Lato jak lato, ale wiosna moglaby juz byc. U nas juz tez bialo :(((
UsuńŁadnie tam u Ciebie :) Ptaszkom trochę gorzej jest, widac takie napuszone i do karmnika więcej ich przylatuje. Warto na ten spacer czasem wyjść, a pies mobilizuje :) I dobrze :)
OdpowiedzUsuńO tak! Bez Kiry nie ruszylabym tylka z chalupy, a tak, wiem, ze powinnam i robie jednoczesnie przyjemnosc piesu. :))
UsuńAle za to jakie zacne zdjęcia wychodzą!
OdpowiedzUsuńStaram sie jak moge. :)
UsuńZwłaszcza badylki zajebiaszcze!
UsuńKocham badylki, wrecz owielbiam je robic. ;)
UsuńUwielbiam kosy!!! Dzięki;)
OdpowiedzUsuńZatrzesienie tego towaru bylo nad jeziorkiem. Proszszsz... :)))
Usuńja też nienawidzę marznąć i najchętniej siedziałabym w ciepłym domu...
OdpowiedzUsuńDlatego wlasnie pies motywuje takich leniucho-zmarzlakow, jak Ty i ja. :)))
UsuńTylko że Rodo nie lubi jak mu łapki marzną, jednak mimo wszystko połazić trochę trzeba....
UsuńJak psina biega, to nie marznie, albo zapomina zmarznac. ;)
UsuńJa też nienawidzę kiedy jest zimno i wieje :( Śliczne zdjęcia, na moim podwórku mam 4 karmniki i codziennie wsypujemy do nich słonecznik dla ptaków. Pozdrawiam: http://zpamietnikaschroniskowegozwierzaka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa porozwieszalam te gotowe kulki w siateczkach dla sikorek, ale na razie jakos nie przylatuja jesc. :)))
UsuńPOdziwiam Twoje zdjęcia! Uwielbiam je oglądać!
OdpowiedzUsuńDzieki, Dorocia. :***
UsuńTeż jestem ciepłolubna, może być mrozik ale nie zimna szadź wilgotna i wciskającą się wszędzie nie lubię brr. A u Cibie pięknie ptaki latają. :))
OdpowiedzUsuńTaki suchy, sloneczny mrozik, jaki mielismy w niedziele, bez wiatru i opadow - to wymarzona pogoda na lazenie, byle sie odpowiednio cieplo ubrac. :)))
UsuńMarznąć bardzo nie lubię,ale jak się opatulę to mogę iść i w wiatr, krótko ,ale spacer i dotlenienie zaliczone, to lubię.
OdpowiedzUsuńdziś sniegu więcej dopadało,mam regularną zimę. Ptactwa mało zauwazam,nawet w lesie była cisza jak makiem zasiał,tylko jeden ptaszek zaćwierkał i jeden dziecioł zastukał:)
W niedziele w lesie tosmy tez zadnej zywej istoty nie widzieli, oprocz innych spacerowiczow, ale tam nad jeziorkiem stale jest ruch. :)
Usuńu mnie w tym roku ani jednego ptasiego kuperka. nawet sikorek nie przywaiało....
OdpowiedzUsuńNa Kiessee ludzie chodza z walowka dla ptakow i dokarmiaja je, choc niby nie wolno. Pierzaste towarzystwo dobrze o tym wie i trzyma sie okolic wody. ;)
Usuń...piękne foty, co do mrozu to jestem za ale bez wiatru...
OdpowiedzUsuńI bez sniegu!
Usuń...śnieg ma być i najlepiej półtora metra... :))
UsuńNo wiesz!
UsuńCieszę się, że tylko spaceruję, a nie muszę pływać, jak niektórzy z tych zdjęć wyżej, brrrrrrrrr :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie! Tak sie zastanawiam, jak im te kupry nie zamarzna. :)))
UsuńPtaszęta przywyczajone do zimna i tyle! Badylki Twoje mi sie podobają - zwłaszcza te fioletowe!U Ciebie nadal mnóstwo kolorów na dworze. U mnie króluje juz tylko biel. Ale ja to lubię. A wśród tej bieli migają kuperki sarenek i moich kózek oraz rózowy jęzor Zusi!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z zaśniezonego Podkarpacia Anusiu!:-))***
Gdybym ja nie musiala jezdzic autem, to pewnie bym zime lubila, a tak budzi we mnie jedynie strach i panike, ze wpadne w poslizg. Dzis rano mialam przedsmak tego, co mnie czeka, prawie plakalam w samochodzie z nerwow.
UsuńBuziaki :*
Kormorany to dla mnie egzotyka. Tutaj nie ma ani jednego. Za to mam tysiące żurawi!
OdpowiedzUsuńNad nami czasem przelatuja zurawie, ale nie zebysmy je "mieli". Z dwojga zlego wolalabym jednak zurawie, bo kormorany to szkodniki. :)
Usuńno to trochę nadrobiłam... :) jakoś mi ostatnio doba za krótka :)
OdpowiedzUsuńnie lubię marznąć bardzo bardzo ... chuineczkę miałaś pienkną i mam nadzieję że te prezenty były wypasione! :)
jeszcze tylko kanonada i koniec kolejnego roku... aż trudno uwierzyć...
Buziaki ogromne dla Ciebie i głaski poswiąteczne dla całej gromadki:) :******
Ty nadrabiasz, ja smaruje komentarze nie tam, gdzie trzeba. Wszystko gra, Emko, byle do wiosny! :)))
UsuńBuziaczki :***
Życzę Ci Aniu w Nowym Roku,nieustannej pasji i ciekawości świata,dużo uśmiechu i dobra dookoła :)
OdpowiedzUsuńDziekuje, Renatko. ♥
Usuń