środa, 3 grudnia 2014

Robota wre.

W poniedzialek elektrycy zawitali do nas z pytaniem, czy beda mogli wpasc we wtorek instalowac szafke z bezpiecznikami w mieszkaniu. No moga, czemu nie. Zapewne ten, ktory pytal, nie byl tym, ktory mial wykonywac zlecenie, bo wieczorem znalazlam na klatce schodowej to:


Dienstag to wtorek, gwoli wyjasnienia, o 8.00 rano.
Cale szczescie, ze o tej porze nie bylo mnie juz w domu, wiec najgorsze mnie ominelo. I tak nie moglam liczyc na to, ze panowie zechca wiercic z nagimi torsami, bo temperatury nastaly nieco syberyjskie, nic wiec nie stracilam. Maz pozniej mowil, ze nie tylko zakleili podloge, ale w poprzek przedpokoju powiesili kotare od sufitu po podloge i od sciany do sciany, zeby pyl od wiercenia nie przedostawal sie do innych pomieszczen, ktore i tak byly zamkniete na glucho, z racji uwiezienia za nimi zywego inwentarza.



Kiedy wrocilam z pracy, z przerazeniem stwierdzilam, ze nie mamy drzwi wejsciowych do mieszkania. Staly sobie oparte o sciane, blokujac dojscie do  lazienki, z ktorej wlasnie natychmiast musialam skorzystac. Tak to wszystko wygladalo:

Zryli pol klatki schodowej w okolicach naszego mieszkania

Kable puscili przez sciane

To widok na klatke schodowa z mieszkania (drzwi nadal nie ma)

A na schodach ich maszyny i narzedzia oraz odkurzacz, ktorym po sobie sprzataja
Kurtyna juz nie wisiala, bo i borowanie sie skonczylo, ale nadal nie zamontowali z powrotem drzwi, bo wciaz chodzili w te i wewte i wszystko sprawdzali.
Zamknelam sie w kuchni i oddalam nalogowi internetowemu, kiedy jeden z nich wetknal glowe i ostrzegl, ze wylaczaja prad. Pomyslalam sobie, ze przeciez mam akumulatorek w lapku, wiec co mi tam. O, ja goopia blondynka! Nagle bowiem sie okazalo, ze bez prundu nie dziala zupelnie NIC. Lapek wprawdzie byl wlaczony, ale juz router jest na prad, wiec o dostepie do internetu moglam sobie pomarzyc. Bylam w trakcie pisania odpowiedzi na komentarze pod wczorajszym postem, a kiedy kliknelam, zeby ja wyslac, lapek popukal sie znaczaco palcem w czolo. No dobra, to przez ten czas zadzwonie do rodzicow. Acha, chyba zeboma w rynne moge zadzwonic, bo telefon tez na prund. Przy okazji nie moglam sobie zrobic ani kawy, ani herbaty, ani nic ugotowac, bo tez prund wszedzie potrzebny. Doszlismy z mezem do wniosku, ze takim wylaczeniem pradu, moga nas zalatwic i uniemozliwic normalne funkcjonowanie. Jedynie karetke moglabym wezwac przez komorke.
Nowa szafka prezentuje sie tak:















Zrozumiec tylko nie moge, ze dla tych osmiu malych bezpiecznikow potrzebna byla tak wielka obudowa. W poprzednim mieszkaniu szafka byla cztery razy mniejsza, choc samo mieszkanie dwa razy wieksze od obecnego. Niczym sie tego nie da zaslonic. Stara szafke udalo mi sie uczynic niewidoczna, wieszajac na niej obrazek, tu bylby potrzebny wielki obraz.
Zauwazcie jednak, ze tapeta jest nienaruszona, z czego sie bardzo ciesze. Panowie bardzo sie postarali, zeby nie zrujnowac tego, co jest. Znacznie gorzej sobie wyobrazalam te ich robote, znaczy wieksza ruine wlasnego przedpokoju przy montazu.
Kiedy zdjeli ochraniacz z podlogi, wysprzatali ja dodatkowo swoim odkurzaczem, wiec mnie pozostalo tylko poobcierac z kurzu drzwi. Nie bylo wiec tak zle. Potem zalozyli drzwi na zawiasy i poszli dokuczac sasiadce.
Ufff, jedna czesc zaplanowanej roboty w mieszkaniu mamy za soba, bo reszta bedzie juz sie odbywac u innych i na klatce schodowej. Musza przeciez pochowac pod tynk te wszystkie wiszace na wierzchu przewody. Wiercenie bedzie trwalo wiec nadal, ale juz nie w mieszkaniu.

Miecka w spazmach

Kira cierpi przez halas

A Bulczyk nie peka i robi sobie toalete na oknie






56 komentarzy:

  1. nie ma to jak brak prundu. u mnie na wsi ani herbaty, ani telefonu, ani gotowania wszystko na prund.
    a przed tobą jakie jeszcze do wykonania robótki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiora mi drzwi do mieszkania razem z futryna, a potem chyba dadza nowe. A na sam koniec malarze zatynkuja wywiercone dziury i beda malowac klatke ze schodami. :( Do konca stycznia powinno byc gotowe.

      Usuń
    2. no to ja przeszłam podobny remont. fakt, robotnicy po sobie sprzątali, ale mimo kocy rozwieszonych,mokrych przescieradeł, czegoś tam na podłogach i tak miałam tynk czy cós w zamknietych szafach...i tak bez drzwi bedziesz? ciekawe...

      Usuń
    3. Jeden dzien bede bez drzwi, zanim nie zainstaluja nowej futryny. Znow bede musiala koty pozamykac, zeby gdzies nie czmychnely. :)))

      Usuń
  2. Ciesz się,że taki remont nie spotka Ciebie w Polsce.To dopiero była by jaaazda!:)
    Im młodszy zwierzaczek tym lepiej znosi niedogodności remontu.:)))
    Miłego dnia*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie! Ja, jako starszawy juz zwierzaczek, bardzo zle go znosze. :))))

      Usuń
  3. Nie zazdroszcze, nie lubie, ale tez mnie czkaja podobne atrakcje. Na naszej ulicy beda ocieplac budynki i wymieniac okna. Jak narazie remontuja kuchnie i lazienki w mieszkaniach komunalnych, wiec nas to nie dotyczy, na szczescie, bo mieszkanie ktore wynajmujemy jest prywatne. Niestety wymiana okien mnie nie ominie, bo to ocieplanie budynkow i nowe okna to projekt rzdowy, zwiazany z podwyzka ceny gazu. A chodzi o to, ze rzad pozwolil na kolejna podwyzke, alepod warunkiem, ze British Gaz ociepli stare komunalne budynki. Jeszcze nie wiem kiedy mnie ta przyjemnosc spotka, ale na sama mysl juz mi sie zimniej robi, bo kto to wymyslil zeby okna zima wymienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie mogli do lata zaczekac, gupki jedne! Wczoraj u nas sie tez mieszkanie wyziebilo bez drzwi i to tylko na klatke schodowa. Okna gorsze. Tez przezylam wymiane okien w styczniu. :(

      Usuń
  4. Nie zazdroszczę ale wyjścia nie masz,musisz to przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze najgorsze za mna. Z drzwiami nie powinno byc juz takiego syfu, nie bedzie wiercenia przynajmniej. :)))

      Usuń
  5. super remont przed samymi Świętami :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed swietami, przez swieta i po swietach, wszystko ma trwac planowo do konca stycznia. ;)

      Usuń
  6. Ładnie zrobili i o porządek zadbali - jak mi piony wymieniali to tak kafelki potłukli że do wymiany były i to oczywiście na mój koszt, koszmar, bałaganu tyle że się do domy nie chciało wracać i rządzili się jakby nie wiadomo kim byli, same pretensje zero kultury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasi sa jednak porzadniejsi, dbaja, zeby pozostawic po sobie porzadek. Gdyby cos popsuli, maja obowiazek przywrocic stan poprzedni na wlasny koszt. Przy czym musze przyznac, ze byli bardzo mili i grzeczni, szlo z nimi nawet pozartowac. :)))

      Usuń
    2. och, zazdroszczę, Polacy to jednak chamy są.

      Usuń
    3. Juz i tak bardzo duzo sie pozmienialo, w sklepach panuje wieksza uprzejmosc. Tylko na ulicy czlowiek czlowiekowi czlowiekiem. :(

      Usuń
  7. Tudno , muszą zrobić, wymienić ale dlaczego teraz , kiedy ziąb jest taki dokuczliwy? Ale masz za soba najgorsza czesć:)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syf sie nie skonczy, az zrobia klatke schodowa, ale masz racje, co najmniej u mnie w chalupie najgorsze mam za soba. :)
      :***

      Usuń
  8. no nie zazdroszczę ... :/
    trzeba brać przykład z Bułeczki wszystko generalnie mieć w głębokim poważaniu :))))
    :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dom byl zawsze dla mnie azylem, miejscem spokojnym, a teraz... szkoda gadac :(((
      :***

      Usuń
  9. Tak to jest :-)))
    Dopóki nam nie odetną prądu to człowiek nie ma świadomości, co to znaczy.
    U mnie ogrzewanie by wysiadło natychmiast, bo działają pompy...
    Bardzo tego właśnie się boję zimą...
    Widze ,że zwierzyniec jakoś przezył katastrofę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce, kiedy wylaczyli prund, to jeszcze gaz mi zostawal, na ktorym dalo sie ugotowac, a tutaj wszystko na prund. Ale najgorsze, ze internety nie dzialajo. :(((

      Usuń
  10. Bez prundu to teraz jak bez powietrza. Ale wiesz co, uważam że to bardzo dobrze że tak modernizują wszystko, będzie bezpieczniej, a z nowymi drzwiami pewnie też przytulniej, może jakieś bardziej dźwiękoszczelne dadzą?
    Biedne pluszaki... One się na pewno bardzo denerwują, chociaż nie dają po sobie znać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzwi maja byc szczelniejsze, dzwiekoszczelniejsze i antywlamaniowe. Tyle teoria, a w praktyce sie zobaczy.
      Miecka i Kira daja do zrozumienia, ze im ten chaos i halas przeszkadzaja. Bulka pozostaje cool :)))

      Usuń
  11. U nas w Polsce nikt nie da tak jak w Niemczech.Tam jest inne życie.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu tez za darmo nie daja, pewnie te remonty wlicza nam w czynsz. :(

      Usuń
  12. Panterko czy Ty całujesz kotki?
    Prosze specjalnie ode mnie Miecke pocałowac i powiedziec że do Pazurki tak podobna że sie tęskno komus zrobiło :)
    A robota super u nas wiesz jak by było. :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze caluje kotki. Kire zreszta tez. Niestraszna mi toksoplazmoza ani inne kocie rzezaczki.
      Ja nie pekam! :)))
      Jak sie Mieciuchna da zlapac, to zaraz ja wycaluje od Ciebie. :***

      Usuń
  13. Ładnie zrobili! Fajnie, że już nie będą wiercić w mieszkaniu:) Najgorsze za Wami:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze przy wymianie drzwi tez bedzie tak w miare czysto. :)))

      Usuń
  14. Trzeba to było zrobić i przeżyłaś to jakoś, nie miałaś wyjścia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, ze przynajmniej do fabryki chodze, bo w domu pewnie bym nie zdzierzyla. :(

      Usuń
  15. Dobrze, że jesteś już po pracach w mieszaniu, osobiście nie lubię i takich prac i sprzątania po nich :(

    pozdraiwam serdecznie! : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za sprzatanie sie nie biore, bo na klatce i tak jest taki syf, ze sie w ogole nie oplaca. Dopiero kiedy skoncza wszystko. Moze w styczniu, a najpewniej na wiosne :)))
      Buzinki :***

      Usuń
  16. Nie ma co się skarżyć U nas napisaliby/powiedzieli, że przyjdą we wtorek, a nie przyszliby. Nie powiesiliby Ci żadnej kurtyny, rozpruli tapety, zostawili syf, poszliby w p..., a prądu nie byłoby przez tydzień. I wody. Na drzwiczkach skrzynki namaluj sobie obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) a wyjete drzwi wejsciowe by somsiedzi ukradli i przerobili na deskorolke. ;)

      Usuń
    2. Hanus, namaluje, ale nie na skrzynce, bo to ichnia. Plotno zrobie i zakryje to paskudztwo.
      Trzeba przyznac, ze rzemieslnicy sa raczej slowni i pracuja naprawde czysto. :)

      Usuń
    3. Kiedy nadejdom nowe drzwi, niech sobie somsiedzi zuzywajom stare. Na razie som mi bardzo potrzebne. ;)

      Usuń
  17. Przynajmniej porządek zostawili ;) Z niemaniem prądu to faktycznie kicha. Ja też mam na szczęście gaz i w razie czego zapałkami palniki odpalę. Zapałki i świeczki mam na podorędziu od momentu, kiedy wyłączono prund i musiałam "na macajewa" szukać jakiegoś źródła światła. Zawsze można zrobić sobie roamantyczny wieczór przy świecach hrehre ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zamiast herbaty napic sie wina na zimno, bo grzanca sie zrobic nie da :)))))))))

      Usuń
    2. Albo naleweczki ;) rozgrzeje do czerwoności :)))

      Usuń
  18. Bez prądu to bida wielka! Dobrze,ze tylko na chwilkę odcięli.
    Robota wygląda na porządnie wykonaną,nawet jakby w mieszkaniu nic nie było robione,no ale jak to tak bez drzwi! OMG!

    Wymiziaj zwierzyniec przesłodki ode mnie, proszę;)
    Miecka robi minki podobne jak moja czarnulka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymiziam, a one beda zachwycone :***
      Robota jest faktycznie czysciutko wykonana i bez wiekszych strat na tapecie. A drzwi jeszcze raz nam wyjma i to razem z futryna, kiedy beda je wymieniac na nowe. :)

      Usuń
  19. Te kable wyglądają przerażająco......zawsze to jest jazda przy remontach, ale na szczęście się kończą. Ja juz przeżyłam: wymianę okien (pikuś), wymianę kaloryferów( niezła jazda), zabieranie liczników gazu z kuchni na klatkę schodową, wymianę pionów zimnej i ciepłej wody w łazience - to wszystko robiła spółdzielnia za darmo!!! Tzn, z naszych funduszy remontowych, płaconych, co miesiąc w czynszu. Została jeszcze elektryka, ale ta na własny koszt, nie ruszam, bo to jest demolka w całej chałupie, a na razie działa, to, po, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz na klatce swiatlo pali sie bez przerwy, bo cos tam przy nim majstruja, a nie chca nas pozostawic w ciemnosciach, cobysmy sobie zebow nie powybijali. Kiedy skoncza, znow bedzie gaslo po paru minutach jak dotychczas.
      Ale brud i pyl sa wszechobecne i to potrwa jeszcze. :(

      Usuń
  20. W takich chwilach dopiero widać że bez prądu ani rusz ;)))
    Zwierzyna bardzo dzielnie to zniosła . A kable i wielkość skrzyni robi wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prund stal sie niezbedny jak powietrze. Jesli cos kiedys nawali, to mozna umierac, bo i tak sie nie przezyje. :)))

      Usuń
  21. Tu byłam, Panterko, widziałam i podziwiałam ale na sensowny komentarz sił już nie mam... :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O rany, czyli nie taki diabeł straszny się okazał. Mam nadzieję, że szybko u Was to wiercenie skończą, a potem będzie już spokój!
    U mojej mamy była podobna sytuacja, kiedy zakładali ocieplenie w bloku...
    A ja tez tragicznie wspominam wszystkie wyłączenia prundu, które niestety zdarzają się u mnie co jakiś czas! :)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam moge zyc bez swiatla, jedzenia, telefonu i telewizora.
      Ale juz nie bez internetu!!! ;)
      :***

      Usuń
  23. Będąc zapobiegliwa, posiadam kuchenkę gazową. To nic, że na butlę. Wystarcza mi na 4 miesiące. No i najważniejsze - mam "kozę". Na drewno. Mogę sobie na niej coś podgrzać albo nawet otworzyć od góry miejsce na rurę (były dwie możliwości i wybraliśmy z tyłu, od góry miejsce jest zaślepione) i sobie pogotować na żywym ogniu.
    Jedno jest pewne, teraz masz odpowiednie bezpieczniki itp. więc i zagrożenie pożarem o wiele mniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aurora, bezpieczniki to my zawsze mielismy odpowiednie, tyle ze skrzynka byla na korytarzu i wcale mi to nie przeszkadzalo. A koza z kuchenka to dobra rzecz, ale internetu nie zalatwia. ;)))

      Usuń
    2. Na wielką biedę mam w telefonie i pilnuję stanu baterii. A jak się skończy to mam w drugim telefonie. A jak i ten się skończy to mój małżonek też ma telefon. A potem będzie rano i pójdę do pracy a tam będzie prąd bo to inna miejscowość i ok. 15 km dalej ;)

      Usuń
    3. Ja nie mam internetow w telefonie, bo sie jeszcze smartfona nie dorobilam, wiec jak nie ma prundu, to kaplica - nie mam z Wami kontaktu. Czarna dziura!

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.