Zaczelo sie od tego, ze na jednym z zaprzyjaznionych blogow gadalysmy sobie w komentarzach o audiobookach. Dla mnie to genialny wynalazek! "Czytam" sobie podczas spacerow z Kira, podczas prac domowych albo na silowni, laczac przyjemne z pozytecznym. Leci wiec sobie luzna rozmowa, gadka-szmatka, ja sie skarze, ze nie mam dostepu, ktos rzuca mi linka do audioksiegarni, ja na to, ze nie umiem i boje sie placic elektronicznie. No takie tam i koniec dyskusji.
Za chwile odbieram emalie od zupelnie nieznanej mi Julity, ktora przyznaje sie, ze czasem czyta moj blog, ale nie komentuje i ze ma audiobooki, ktore chetnie mi sprezentuje. Ludzie! Nie wierzylam wlasnemu szczesciu! Zaproponowalam pokrycie choc kosztow przesylki, ale i to dostalam w prezencie. Myslalam, ze Julita wysyla mi swoje "przeczytane" audiobooki, a tymczasem dostalam nowki niesmigane jeszcze w folii.
Powiedzcie, czym ja sobie zasluzylam na tyle szczescia i serdecznosci od calkiem obcej osoby? W szczece mnie scisnelo ze wzruszenia. Bardzo, bardzo sie ciesze i moja wdziecznosc wobec Julity jest ogromna. Dziekuje Ci raz jeszcze, jesli to czytasz, bo juz specjalne podziekowania wyslalam emalia.
Troche Was jeszcze pozanudzam moimi kotami. Tylko czy tak naprawde to ja mam te koty, czy one maja mnie? :)
Na ostatnim zdjeciu stala pozycja Bulczyka na moim biodrze zakrytym pledem, kiedy leze sobie na sofie ogladajac telewizornie.
Najostatniejsza swietosc Miecki zostala zbezczeszczona! Bulka dopuscila sie wielkiego swietokradztwa, ulozyla swoj chudy tylek w Mieckowym koszyszku!
Miecka, nie dowierzajac wlasnym oczom, zalegla z wielkim fochem za skrzynia. Doslownie sparalizowalo ja z bezsilnej zlosci, a rownoczesnie zabraklo odwagi, zeby przepedzic intruza.
Krazyla wokol skrzyni, probowala to z jednej, to z drugiej strony, co na Bulce nie robilo najmniejszego wrazenia.
Wreszcie, nie majac innego wyjscia, zalegla na parapecie i tylko spogladala na mlodsza siostre dosc nienawistnie. Ale jej nie zamordowala, nawet nie prychnela. Nie mogla tylko pojac bezmiaru Bulkowego tupetu...
Brawo Buła! Oczywiście, że to one mają Ciebie, co za pytanie!?
OdpowiedzUsuńJulita Od Audiobuków to anioł jakiś chyba jest:)))
A, i piersza!
Ja ostatnio spotykam na swojej drodze same Anioly w ludzkiej skorze. :)
UsuńAno pierwsza i wygralas sok z zuka. :)))
Cudne masz te koty. Też się zastanawiam czy my je mamy, czy one mają nas.
OdpowiedzUsuńW tej chwili czytam i siedzę "półgębkiem" na fotelu, bo za moimi plecami śpi rozwalona na całego
moja kochana Beza już prawie strąciła mnie z fotela.
Pozdrawiam Ania
Moje koty sa bardziej powsciagliwe w zajmowaniu mi miejsc siedzacych, respektuja moj rozmiar i wiedza, czym grozi, gdybym je "przysiadla" :))))
UsuńWszystko po trochu. Bo i Ty masz koty, i one mają Ciebie.
OdpowiedzUsuńA dzięki naszej komunikacji my również te koty w jakiś tam sposób mamy. I psicę też, jakby co:)).
Znowu masz farta; ludzie walą jak w dym z prezentami:))).
Manie psicy rzadzi sie zupelnie innymi prawami, z kotami nie jest juz to manie takie jednoznaczne. :)))
UsuńA już jakiś czas temu miałam Ci napisać, że mamy te same imiona.
OdpowiedzUsuńJestem Anna Maria G-P /dwa nazwiska/
Kiedys tez mialam podwojne nazwisko, ale P-P, po czym zmienilam je na pojedyncze, bo Niemcy za bardzo lamali sobie na moim pierwszym jezory. :)))
UsuńJeszcze z rok i obie zmieszczą się w tym koszyczku. Na oknie potrzebują szerszego kocyka.
OdpowiedzUsuńAle one, kocice, są utalentowane językowo. :)
A jak się potoczyła sprawa języczka u kota Twojej córki?
Interesujący jest ten audiobook z tymi górami i echem :))). Staję w kolejce do pożyczenia jak już odsłuchasz.
Z odsluchaniem to ja musze poczekac na fachowca, ktory mi to poinstaluje na kompie i potem na mp3, bo ja nie bardzo tego... Ale kiedy bede juz miala, to natentychmiast przesle, bo to chyba bede umiala. :))
UsuńThanks :) Mogę się odwdzięczyć jakimś audiobookiem po ichniejszemu, bo tylko takie posiadam plus "Noce i dnie' (z sentymentu na nadawcę) po naszemu, inne odsłuchuję i posyłam dalej. Ostatnio nie mam dostaw świeżych, skończyły się przesyłki na 'Gnoju' :(((, choć mnie się podobał :))).
UsuńU mnie "Ja vuoret kaikuivat" Khaled Hosseini'ego tylko w papierze lub na e-booku, nie wiem czy go kiedykolwiek ktoś nagra.
Echo, mozesz wszystko przesylac, tylko kto to zrozumie? Bo ja na pewno nie, predzej cos po chinsku niz po finsku. :)))
UsuńCo Ci będę grała na nerwach jakimś językiem, muzykę Ci poślę w zamian dla odmiany.
UsuńEmalie Ci poslalam, dostalas?
UsuńOdpisalam nawet. Przed chwila. :)
Usuń:(((
UsuńWiadomo, że koty mają nas! My jesteśmy tylko różowymi kleksami do otwierania puszek i co najmniej nietaktem byłoby twierdzić: "Mam koty"
OdpowiedzUsuńAudiobooków nie cierpię, muszę mieć kontakt wzrokowy ze słowem pisanym, bo inaczej usycham i więdnę jako ta lelija. Nie mówiąc o słuchawkach, których nie mogę używać (na szczęście obywam się swobodnie bez) - od ciała obcego natychmiast zaczynają mnie boleć uszy.
Dla mnie audiobooki sa niezastapione przy pracy i spacerach. A z racji dreczacego mnie tinnitusa sluchanie pozwala o nim choc troche zapomniec. Do sluchawek zdazylam sie przyzwyczaic, choc na poczatku troche mi przeszkadzaly. :))
Usuńsuper! niesamowite są takie prezenty od serca :)
OdpowiedzUsuńa Bułka najwyraźniej po roku postanowiła że czas na całkowitą rebelię i przejęcie władzy :))))) piękna z niej rebeliantka :) :********
Rebelia byla trudna i dlugotrwala, okupiona sikaniem po calym mieszkaniu, niewielkimi lapoczynami i stalym stresem u Miecki. Powoli jednak wszystko sie normuje, a ja nie trace nadziei, ze skonczy sie to przyjaznia. Choc wiadomo, ze nadzieje to... hmmm.
UsuńBuzinki :***
Pewnie, że czytam, jak co dzień. Uwielbiam Twoje zwierzaki. Serdeczności, Panterko.
OdpowiedzUsuńWygladaj listonosza! Nic wiecej nie zdradze. :)))
UsuńDla mnie jest to dowód na to, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią zrobić coś bezinteresownie. Bardzo miły gest :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Ja mam wlasciwosc przyciagania aniolow, jakem antychryst. :)))
UsuńBezmiar Bułkowego tupetu przeszed oczekiwania wszystkich. A ona robi to tak niby niewinnie. Ale Miecka ... chyba bardzo polubiła jednak siostrzyczkę:)
OdpowiedzUsuńA Julita ... bardzo ładniy czyn:) Buziaki
Miecka nie ma za bardzo innego wyjscia, jak pogodzic sie z obecnoscia tego kolorowego farfocla :)))
UsuńUrocze kociaki a Bułeczka to dziewczyna charakterna i prędzej czy pózniej to ona będzie rządzić.Magiczny jest ten świat internetowy,potrafi spełnić prawie każde życzenie.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńOna juz rzadzi, choc Miecce wydaje sie inaczej. Robi to z usmiwchem na ryjku, bez agresji, za to bardzo skutecznie. :)))
UsuńPrezenty piękne! :)
OdpowiedzUsuńA Miecka bidulka :( panoszy się ten kolorowy kot :P
Miecka powoli oswaja sie z detronizacja i mam wrazenie, ze coraz mniej ja to boli, bo coraz mniej sie zlosci. :)))
UsuńOstatnio i mnie pozytywnie zaskakują ludzie. Ktoś kiedyś powiedział że w każdym człowieku jest cząstka i Hitlera i Matki Teresy. Albo jeszcze inaczej, "w moim sercu wilki dwa,oblicze dobra- oblicze zła, walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten którego się karmie". Wiara w ludzi nie umiera:) A ja się zakochałam w tym zdjęciu gdzie Buła liże nos - genialne. Buziole.
OdpowiedzUsuńAni we mnie Adolfa nie ma, ani tym bardziej gorszej od niego Tereski. Taka tam przecietniara jestem.
UsuńA Bulczyk musi sobie jakos nosek czyscic, nie chciala chusteczki. :)))
A wiesz co? Mnie już takie akcje blogowej braci nie dziwi :)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą :) Ja lubie papier, a uszy muszę mieć otwarte na wszelkie żądania i pytania więc nie da rady. :)
Buła okrzepła i zacznie rządzić! :)
Bula to juz rzadzi niepodzielnie, a Miecka nawet tego procesu przejecia wladzy nie dostrzegla. Bula to kot stworzona do kochania i powoli Miecka sie o tym przekonuje. :)))
UsuńW przeciwienstwie do muzyki, ksiazki nie zaklocaja odbioru zewnetrznych dzwiekow, uwierz mi. :)
Przecież wiadomo ,że pracujesz u kotów :-)))
OdpowiedzUsuńOj Ania ...:-)))
Miło dostać taki prezent ,
ale to pewnie dlatego,że jesteś lubiana :-)
Myslisz? Na pewno nie przez wszystkich. Dobrze chociaz, ze przez tych, na ktorych mi najbardziej zalezy. :)))
UsuńBrawo Julita od Audiobooków :))) Szykuje się Tobie niezła uczta :))
OdpowiedzUsuńKociambry mają swój Personel, oczywiście, jakżeby inaczej ;)
Pacz, Lidka, jak to jest, ja taki rebeliant przyciagam anioly. :)))
UsuńJa jakoś nie mogę audiobuków, po prostu od razu zasypiam. Ale próbuję co jakiś czas, może kiedyś się uda.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja miałam to samo z moimi ostatnio, szkoda że nie uwieczniłam Tigusiowej miny jak Miguśka zajęła jego hamaczek na drzewie (a miała swój...) A potem JEGO parapet. Buntował się, buntował, ale w końcu postanowił że na parapecie to mogą od czasu do czasu posiedzieć WSPÓLNIE. Może i Miećka też postanowi :-)
Lejesz mniut na moje serce, calkiem juz pozbawione nadziei na kocia przyjazn. Moze cos z tego wyjdzie...
UsuńJa slucham wylacznie podczas ruchu, wiec raczej trudno mi zasnac. Sprobuj przy pracy w ogrodku. :)))
Te koty i ich charaktery mnóstwo radości i ciepła do nich leci z oczów naszych. :)
OdpowiedzUsuńCudne niezwykłe i kochane a ja czytam dużo, ale papierów. :)
Ja tez papiery czytam, ale glownie przed snem, a w czasie pracy, cwiczen czy spacerow moge sluchac. :)))
UsuńZ autiobookiem miałam jedną nieudaną przygodę, nie potrafię "czytać" uszami, muszę "paczeć" inaczej zasypiam w trzy minuty;)
OdpowiedzUsuńBedac na przyklad na spacerze? Zasypiasz? Bo kto powiedzial, ze masz sluchac na lezaco w lozku? .)))
Usuńpacz jak ludzie porafia pozytywnie zaskoczyc! :)
OdpowiedzUsuńa koty super. Czy juz przestaly znaczyc teren po doniczkach?
Po doniczkach to juz dawno, bo powtykalam patyczki i nie przestaly, a przestala, bo Miecia nigdy nie znaczyla, to Bulczyk szczala na potege. Ale juz nie szczy. :)))
UsuńJuż trzeci raz ogladam Twoje koty, są piękne i z fochem i uśmiechniete i z różowym języczkiem na wierzchu. Ja nie mogę opanować audiobooków, jak przerwe czytanie to nie mogę wrócić w to samo miejsce. Chlopcy mnie ucza ale jestem cos odporna na te wiedze :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Ewcia, w tej dziedzinie to ja jestem w przodzie, radze sobie nawet ze stosowaniem "zakladki" do audiobooka. :)))
UsuńJestem pod wrażeniem !!!!
UsuńPodobnie jak ja w kwestii online banking. :)))
UsuńPiękny prezent :D...! A kociambry super :) I Miećce się medal należy za cierpliwość...
OdpowiedzUsuńTo juz chyba bardziej rezygnacja wobec ogromnego tupetu Bulki, niz cierpliwosc. :)))
UsuńWażne, że jest spokój i nie ma sikania :)
UsuńAz sie boje cieszyc. ;)
UsuńTo takie miłe, że są nadal ludzie, którzy potrafią bezinteresownie kogoś czymś obdarzyć :) budujące, że świat nie jest tylko materialistyczny!
OdpowiedzUsuńNo jaka uległa i spokojna Miećka :) Uśpiła w sobie dziką bestię lub może odpuściła Bulce całkowicie :)
Mam wrazenie, ze ja po prostu zaakceptowala jako domownika. Zupelnie inaczej sie w stosunku do niej zachowuje niz na poczatku, choc o jakiejs przyjazni na razie nie ma mowy.
Usuńbo ludziz gruntu som dobrzy:))
OdpowiedzUsuńLudzie tak, ale ja zla kobieta jezdem. :)))
Usuńno to som nas dwie :PP
UsuńJeszcze FrauBe pretenduje do miana. :)
UsuńTakie miłe prezenty pozwalają uwierzyć w bezinteresowność ludzi i wręcz chęć zrobienia przyjemności komuś. To jest wspaniałe. Jesteś szczęściarą, że tego doświadczyłaś. Kotki wspaniałe i może Miecka będzie coraz milsza dla dla Bułki, mimo iż z trudem jej to przychodzi. Pozdrawiam.,
OdpowiedzUsuńJa tez lubie robic niespodzianki innym, wiec jakos to do mnie wraca. Bo dobro zawsze wraca... :)))
UsuńMiecia juz zlagodniala, ale nie bylaby soba, gdyby tak od razu sie zaprzyjaznila. :)
Dobro zawsze wraca, zgadza się :)))
OdpowiedzUsuńZlo tez, jakby co. :)))
UsuńLudzie bywają też wspaniali:) Miły prezent. Ja wolę czytać książki, ale czasami też słucham. Koty... Wiadomo, oswoiły Cię:)))
OdpowiedzUsuńOswoily i wytresowaly. :)))
Usuń