Nie mam na nic czasu, nawet na pisanie. Przestalam juz cokolwiek ogarniac.
Samochod mi sie zepsul, a to juz mnie wyjatkowo drazni, bo bez niego jak bez reki.
Na zdrowiu tez podupadam. Nawet znalazlam czas na lekarza, a znacie moja do medykow awersje. Diagnozy nie sa pocieszajace. Sypie sie... a moze to juz próchno sie ze mnie sypie?
Od ponad pol roku jestem konfesjonalem i psychoterapeuta dla kogos, kto bardzo tego potrzebuje. Jestem juz zmeczona, psychicznie zmaltretowana. A konca nie widac... Ani nie moge, ani nie chce z przyczyn przeroznych, odmawiac tej pomocy, choc wiem, ze odbywa sie to wielkim kosztem.
Moze zbyt wielkim...
Nie tylko dla mnie, dla Was tez, zeby byla jasnosc. Pod czaszka wytwarza mi sie powoli czarna dziura, taka proznia absolutna, typowa dla blondynek radosna pustka. Pomysly i natchnienie wywialo, zostal kurz, echo i pajeczyny.
Anusiu mam podobnie. Wprawdzie czasu mam wiele, ale nic mi się nie chce - pustka,
OdpowiedzUsuńjakbym się wypaliła. W nocy trochę się ożywiam, a w dzień powietrze ze mnie uchodzi.
Pruchniejemy? Tak poszła bym na emeryturę, a ty jeszcze trochę zostało.
Pozdrawiam Ania
To chyba nie ma nic wspólnego z próchnieniem. Też marzę o emeryturze, chociaż jestem dopiero w połowie.
UsuńNo pewnie, że nie. Próchno, a pruchno to jest różnica no nie?
UsuńAnia
Kurz, echo i pajęczyny to już są trzy rzeczy - tłok!
OdpowiedzUsuńJeszcze "null" tu zabrakło.
OdpowiedzUsuńSpokojnie jak na wojnie, to minie.
Żeby Ci tylko zdrowia nie zabrakło, o to jedynie mogłabym się martwić. O inne rzeczy głowa mnie nie boli.
Dbaj o siebie i nie daj się paskudzie.
Wcale nigdzie nie jest napisane, że musisz się produkować na blogu codziennie. Zwolnij! Tempo to stres, a stres zabija.
OdpowiedzUsuńA to też prawda! Za duże tempo powoduje stresy i zmarszczki, zadbaj o swoje nadal atrakcyjne oblicze moja Droga!
UsuńZgadam sie z przedmowczyniami! czas dla siebie znalezc - odsapnac, moze jakis urlopik? Chociaz malutki? Nawet wypad na weekend odrywa od rzeczywistosci i smutkow codziennosci!
UsuńPrzesilenie wiosenne. Przejdzie :)
OdpowiedzUsuńWiem z autopsji.
Chyba czas na krótki urlopik :)
Aniu jesteś przepracowana. Za dużo bierzesz na swoje "bary" . Pomagasz innym, rozumiem Ciebie. Ja od pewnego czasu zaczęłam dbać o siebie. Staram się uczyć odpoczywać psychicznie i fizycznie. Już czuje kiedy muszę "legnąć" odreagować,wyluzować się. Dbaj Aniu o siebie, jesteś ważna dla nas i wielu innych.... buziaki
OdpowiedzUsuńCzas odpocząć...
OdpowiedzUsuńMam to samo. Czarna dziura.
OdpowiedzUsuńPanterko ogranicz spotkania tej osoby,której psychicznie pomagasz,bo to żle to na Ciebie wpływa.Pisz na blogu trochę rzadziej,blogowianki zrozumieją.Koniec,końców Twoje zdrowie jest najważniejsze.Jak będę z psem w lesie usiądę na konarze nad stawem i wyśle w eter dużo jasnej energii do Ciebie.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńPanterko, moze powinnas pomyslec o parodniowym odpoczynku gdzies tam, sama ze soba...
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba pomyslec o sobie i dac swojej osobie chwile wytchnienia.
Tule Cie mocno :***
W ostatnim czasie czułam się podobnie... Na szczęście już się odbiłam i tego Tobie życzę!
OdpowiedzUsuńA nie możesz choć na chwilę gdzieś wyjechać? Zmienić klimat? Robić nic? :D
Ściskam, Aniu :*
No i wiesz... jak sama o siebie nie zadbasz... ;))) pamiętaj, to Ty jesteś najważniejsza!
UsuńJeśli żyjesz w stresie, to zdrowie cierpi, niestety. Pomyśl bardziej o sobie. Zresztą, wystarczy kilka zdjęć ze spaceru, parę fotek zwierzaków, a poza tym nikt nie wymaga, żebyś pisała codziennie, choć bardzo to lubimy :)))
OdpowiedzUsuńA filmik - udostępniła go Cornelia Jordan; napisane jest pod spodem: A.M.P. (posłużyłam się inicjałami) lubi to :)))
Czasami tak bywa bo życie lubi człowiekowi dowalić, że trudno się podnieść.Podobno przechodzi ale kiedy to nie wiem.Mimo wszystko miłego dnia
OdpowiedzUsuńJeżeli osoba której pomagasz,jest tak samo zaangażowana i oddana Tobie.to może delikatnie napomknij o tym co Cię trapi.Zobacz jaka będzie reakcja.Jeżeli zależy Wam na sobie,to będzie miała możliwość zrobić coś także dla Ciebie.Może nawet odciągnie to ją od obecnych problemów.
OdpowiedzUsuńCzasami też są tacy ludzie,którzy wyłącznie potrzebują energii słuchacza dla siebie.Wiem jak się to kończy,człowiek zostaje przeżuty i wypluty.Wtedy trzeba ograniczyć kontakty lub nauczyć się blokować odpływ własnej energii.Czyli wysłuchać i poradzić na zimno,bez angażowania własnych emocji.
Czasem taka osoba musi koniec, końców iść do specjalisty, skoro jej Twoja pomoc nie pomaga, bo za chwilę obie/oboje będziecie musieli specjalisty szukać.
UsuńJa też jestem wypluta, nastroje, jak na huśtawce. Raz mi wsi, raz mam pałera innym razem leżę, jak zwłok i myślę, że nic nie ma sensu.
Oj, Panterko ..... w sumie napisałabym Tobie to samo, co dziewczyny powyżej. Odpocznij, odseparuj się trochę od "spowiadacza", nie musisz codziennie pisać na blogu. Samochód pewnie zaraz zostanie naprawiony, może rozważ pomysł z wyjazdem chociaż na parę dni? Morze, przed sezonem .....
OdpowiedzUsuńTylko to zdrowie, niestety sypie się, kiedy pojawiają się problemy, bo ileż można udawać skałę?
:******
czasem się udaje nabrać dystansu do problemów innych osób
OdpowiedzUsuńa czasem nie
♥
OdpowiedzUsuńjako że nie było mnie kilka dni poczytałam sobie wstecz.. ....o zwierzątkach, kwiatkach, spacerach i innych przyjemnych sprawach, zakończywszy na dołku w który właśnie wpadłaś...
OdpowiedzUsuńkochana... życie składa się z tylu różnych składowych... niech ten dzień i ten nastrój miną szybko i bezboleśnie... i niech znowu pojawi się ta zwykła radość ze zwykłego życia i z zupełnie zwykłych codziennych przyjemności!
Serdecznie Cię tulę :***********************
złośliwość rzeczy martwych.
OdpowiedzUsuńRucianka bardzo mądrze napisała. Też Ci to radzę, czasem zdrowy egoizm jest najlepszym lekarstwem. Nie jesteś wyszkolonym psychologiem by się tak poświęcać, nie nauczono cię jak się bronić przed wyciekiem sił i energii jak terapeutów uczą na studiach różnych. Trzymam kciuki za powrót do formy. Całusy.
OdpowiedzUsuń..."zostal kurz, echo i pajeczyny." Kurz jako pyl czy po niemiecku jako krotki? Echo nie jest takie zle, wiem co mowie a jeczeniu powiedz 'pa, pa, pa' (pajeczyny).
OdpowiedzUsuńTrzym sie!
Czasem warto taką Osobę, która potrzebuje pomocy, zaprowadzić do terapeuty. Sama nie zmienisz jej nastawienia do życia, chociaż ulżysz w cierpieniu, to nie pomożesz tak naprawdę.
OdpowiedzUsuńA to Cię może wysysać i to mocno.
Człowiek powinien też troszkę dbać sam o siebie, bo inaczej potem inni muszą o niego dbać.
Pomyśl może więc nareszcie o SOBIE PANTERKO!!!!
Oj, wieje zaniepokojeniem. Aniu, Ty uważaj,aby na Twoim zdrowiu się ta pomoc nie odbiła. Czasami trzeba powiedziec STOP i zmienić strategię.
OdpowiedzUsuńZdrowie najważniejsze, zadbaj o siebie Panterko a resztą się ułoży, taka kolej rzeczy. Daj dojść do głosu instynktowi samozachowawczemu,czyli od cudzych kłopotów potrzebny dystans. Na ile możesz oczywiście,bo wiem,ze to nie takie proste.
OdpowiedzUsuńTak to czasem jest. Dopada niemoc. Nic na to nie poradzimy, trzeba przetrwać :) Też tak miałam nie raz, później wena wraca :) :)
OdpowiedzUsuńI trzeba kochana zadbać o zdrowie!
Niestety tak to jest, że jak coś się wali, to zaraz uruchamia lawinę niedobrych zdarzeń... Powodzenia!
Pantero, to jest troche jak w samolocie, nim zalozysz maske tlenowa dziecku musisz najpierw zalozyc ja sobie. Nie bedziesz mogla nikomu pomoc jesli wciagnie cie czarna dziura. Musisz najpierw powalczyc o siebie, aby znuwu miec sila dla innych.
OdpowiedzUsuń:***
...Panterko mam tak już od dłuższego czasu. Mnie nie dopada "bycie powiernikiem dla kogoś" ale sama tyrka i ilość obowiązków związanych z pracą. Wieczorami marzy mi się tylko wyro a i w autobusie śpię jak bobo. W sumie czy warto...nie wiem...
OdpowiedzUsuńTo jakas epidemia juz jest. Wezcie babki sie zbierzmy do kupy i wyplenmy to dziadostwo z nas, bo nas zameczy...♥
OdpowiedzUsuńPosiedzę z Wami...
OdpowiedzUsuńTeż nieraz do siebie lub sobie pod nosem mówię : Ty pier****** mediatorze...
I oczywiście jestem zła sama na siebie ;/
Ostatnio poczyniłam kroki i unikam osób,które potrzebują mojej mediacji (tym bardziej,że niekoniecznie mi z tymi osobami po drodze). Al
I najgorsze w tym jest to,że mam żal(do kogo?do czego? i dlaczego mam ten żal ?),że jak byłam w trudnych momentach życia to byłam kompletnie sama ze swymi problemami...Teraz muszę być mediatorem osobom ,które były przyczyną mych problemów.
Echhhh....
Słońce świeci(chociaż jakoś niemrawo),mucha chodzi po monitorze komputera(sklęłam ją jak burą sukę ;> ),jeść się chce po 8 godzinnym tyraniu,a w lodówce pingwiny nie mają nawet czym w hokeja grać(chodzi o krążek/plaster kiełbasy ).Wypiję kawę i wezmę zwykłą kajzerkę i pójdę do ogrodu popracować.
A może tylko popatrzę na zalecające się ptactwo...?
I pomyślę:takim to dobrze,tylko zaloty im w głowie.
:*
Znam. Rozumiem. Ściskam.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, faktycznie dopadła nas epidemia obniżonego nastroju, zastanawiam się dlaczego tak zbiorowo. Może jakiś układ planetarny nam nie sprzyja?
OdpowiedzUsuńPanterko, a tak poważnie...trzymaj się i pamiętaj, że musisz dbać najpierw o siebie, później o innych!