W starym ogrodzie robota wre, bardzo wielu pracownikow uwija sie przy sianiu, sadzeniu, grabieniu, odchwaszczaniu, porzadkowaniu i co tam jeszcze. Nie tylko oni zreszta ulegaja wiosennemu pedowi. Zaby, ptaszki i robaszki tez krzataja sie w swoich sprawach. Znalazlam nawet kaczke krzyzowke w malym baseniku z roslinnoscia wodna i wydaje mi sie, ze tam wysiaduje jaja. Nie chcialam jej przeszkadzac...
Kwitna juz pierwsze irysy, piwonie maja bardzo nabrzmiale paki, wisteria zdobi sciany fioletem, niedzwiedzi czosnek pokrywa cale polacie trawnikow.
Mniszki nadal kroluja, rosna doslownie wszedzie i z latwoscia rozsiewaja sie, bo wiatr im sprzyja, kiedy stana sie dmuchawcami. Jedyna azalia cieszy wzrok przepieknymi bialymi kwiatami.
Nie brak egzotow, mandarynki i chyba limonki juz owocuja, obok zwieszaja sie owoce zwane dlonia Buddy.
Jakies nieznane mi dziwadla.
Miedzy krzakami i grzadkami przemykal taki oto osobnik, chyba jest na etacie w ogrodzie, zeby myszory czy inne nornice nie podzeraly roslinek. Bardzo przymilny, lasil sie do kazdego i domagal pieszczot.
Niby nic, a zeszly mi dwie godziny snucia sie w budzacym sie do zycia ogrodzie.
Piersza! Zuoto!
OdpowiedzUsuńOraz wygrana w postaci... zaby za koszula. :)))
UsuńNie mam osobistej działki, ani w sąsiedztwie ogrodu botanicznego.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie Panterko zobaczyłam takie cudeńka.
Dziękuję Ania
Ja tez niestety nie mam dzialki ani ogrodka, ale chociaz mam te swoje tereny spacerowe, no i az dwa ogrody botaniczne w miescie. Tyle mojego. :)))
UsuńTy to człowieka wykończyć kcesz. Zazdrosnego człeka, znaczy. U nas tak pięknych roślin długo jeszcze nie uświadczy. Buuuuuuuuuu...
OdpowiedzUsuńChyba tylko tych egzotycznych, bo przeciez wszystkie inne musza byc i u Ciebie, mlecze, sasanki, piwonie, azalie i wiele innych. No, nie plakaj juz, tylko wybierz sie na spacer i poszukaj. :)))
UsuńTo czerwone wiem, nazywa się kuflik cytrynowy.
OdpowiedzUsuńJa piernicze, Frau Be! Ales Ty mondra! Fszystko wiesz o roslinkach!!!
UsuńChapeaus bas! :)))
Cudne kolory a pewnie i zapachy w tym ogrodzie. Dobrze, że masz mozliwośc zwiedzania takich miejsc. Odpoczynku od murów. I tak to wiosna prawie natychmiast zamieniła się lato.U nas także zielono i barwnie. Nic tylko chłonąć te cuda - na zapas, dla duszy, dla oczu, dla wspominania.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne Aniu!:-))***
Co dziwne, ta oaza spokoju lezy w samym srodku miasta, tuz obok starowki. Niestety, jak to bywa, jacys kombinatorzy ostrza sobie pazury na ten teren i chodza pogloski, ze chca likwidacji starego ogrodu, bo przeciez zalozono nowy... Mam nadzieje, ze rozsadek zwyciezy chec zysku i ogrod zostanie.
UsuńBuziaczki :***
Przepiękne kwiaty i cała przyroda,ręka Buddy niezwykła .Zobaczysz takie od rana i od razu lepiej.A kotek jak moja Pusia jota w jotę taka sama.Obejrzałam wszystkie.We Wrocławiu chodziłam do ogrodu botanicznego.Jako małą dziewczynkę zabierała mnie tam babcia,mieszkała sto metrów od ogrodu.Póżniej też bywałam ,ale nie tak często.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńJa bywalabym nawet czesciej, ale z racji polozenia ogrodu w samym srodmiesciu, trudno czasem znalezc miejsce parkingowe, za ktore zreszta trzeba slono placic. Nowy ogrod botaniczny polozony jest za to na obrzezach miasta, ale po drugiej stronie i tez mi n ie po drodze. :)
UsuńCudnie! U nas na większość tych roślin trzeba jeszcze poczekać, choć kuflika widziałam ostatnio na targach ogrodniczych (ale wiadomo, że tam sprzedaje się podpędzone rośliny). Ja spotkałam się z angielską zwyczajową nazwą tej rośliny - "bottle brush".
OdpowiedzUsuńWycior do butelek, bardzo adekwatnie! :)))
UsuńMoj kuflik byl fotografowany w oranzerii, nie na zewnatrz. Kilka innych kwiatkow zreszta tez, wiec nie wszystko zloto, co sie swieci. Te zdjecia wcale nie swiadcza o tym, ze u nas wegetacja jest jakos bardziej w przodzie niz w Polsce. :))) Ale zmylka, co nie? :))))))
No, nie w całej Polsce, ale w stosunku do nas (północny wschód) jesteś jakieś dwa tygodnie do przodu, już dawno to zauważyłam:)
UsuńNo niby tak, a ja, polozona bardziej na zachod, jeszcze ze dwa dni do tego. :)))
UsuńŚlicznie tam, ładne zdjęcia. Ja do naszego też dość często zaglądam ale ostatnio mnie denerwują i ciągle rosnącą ceną biletów i tym, że nic ciekawego się tam nie dzieje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA nie, to u nas jest jeszcze wstep za darmo, wyjawszy haracz, jaki musze zaplacic za parkowanie na ulicy. Do obu, starego i nowego ogrodu botanicznego, mozna wejsc za darmoche. :)))
UsuńJa myslalam ze WPADŁAM to jakaś ciąża a tu ogrôd phi ?
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze ktos sie na to da nabrac! He he he!!! :)))))))))))
Usuńpiękne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńDziekuje. :))
UsuńDlon Buddy, zrodlo szczescia i pomyslnosci :) Kiedys widzialam go w indyjskim sklepie, polozony byl obok kasy fiskalnej :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciebie milosniczko przyrody :***
Zawsze sie zastanawiam, czy nie pojawi sie jakis goopek i nie pozrywa tych owocow. Jak dotad jakos rosna.
UsuńChetnie sprobowalabym tej dloni Buddy, nie wiem, czy to w ogole nadaje sie do jedzenia i jak smakuje.
Buziaki :***
świetne zdjęcia Aniu :* piękne miejsce
OdpowiedzUsuńMiejsce jest naprawde cudne, bardzo stare i dzieki temu tak malowniczo zarosniete starodrzewem.
Usuń:***
U mnie ogród botaniczny jest w najbliższych planach. Żabek i innych pszczółek też jeszcze nie oglądałam, muszę się wybrać na rowerze do lasu, to będzie ich w bród! :)
OdpowiedzUsuńFajnie popatrzeć na to całe bogactwo przyrody na Twoich zdjątkach.
Uściski Aniu!
Musze jeszcze podksztalcic sie w sztuce fotografii. Zebym ja tylko miala dostatecznie duzo czasu...
UsuńBuziaczki :***
...a ja wpadłem do Ciebie i nie żałuję. U mnie odpowiedź co do Rico. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńWroc w koncu do naszego swiata wirtualnego, bo teskno za Toba... :)
UsuńJakie kolorowe to wszystko :)) Ta czerwona szczotka do mycia butelek fajna! a ta obok wyglada jak z jakiegos filmu kosmicznego tylko patrzec jak paszcze otworzy zeby pozrec ktoregos z ogladaczy,,,,,, pomysl na scenariusz Horror w Botanicznym ;)))
OdpowiedzUsuńNooo, taka wieksza rosiczka, co to ludzi.... Brrr....
Usuń