... czyli sobotnia wycieczka rowerowa.
Gdyby nadal trwal upal, pewnie znow zawiozlabym Kire na psie kapielisko, ale ranek powital nas chmurny i wietrzny, ale jednoczesnie dosc duszny. Postanowilam wiec przejechac sie na rowerze, ktorym zrobilam w sumie ponad 17 km. Niestety pogoda nie sprzyjala kolarstwu, pocilam sie jak chabeta na wielkiej pardubickiej, a za chwile owiewal moje biedne mokre kraglosci dosc silny wiatr. Moze nie dostane zapalenia pluc. ;)
Tak sobie jezdze i rozmyslam, jakie mam szczescie, ze moge zyc w tak uroczej i przyjaznej rowerzystom okolicy. Jak ja kocham te moja Getynge! A jeszcze bardziej jej malownicze obrzeza.
Na ostatnim zdjeciu to juz Rosdorf, gdzie akurat odbywalo sie spotkanie pilkarskie jakiejs lokalnej ligi mlodziezowej.
Moja trasa wiodla klasycznie juz przez Kiessee i tame na rzeczce Flüte, gdzie przystanelam, by wysluchac koncertu zab wodnych, u ktorych wlasnie w najlepsze trwa pora godowa. Dra geby, nadymaja sie, wlaza na siebie i walcza o partnerki. Na mnie te dzwieki dzialaja nadzwyczaj kojaco i gdyby nie zaplanowana wycieczka, siedzialabym tam jeszcze dlugo.
Nagralam tez niedlugi filmik z ich godowymi spiewami, ogladac trzeba z glosem.
W koncu pomknelam dalej na swoim osiolku i znow musialam robic po drodze przystanki, zeby focic zachwycajace polne kwiatki. Przy okazji potrenowalam sobie ostrosc fotografii.
Z pewnego oddalenia przygladala sie moim zabiegom czarna wrona. Rozdziawila dziob i ani na chwile go nie zamknela, jakby smiala sie z moich lamancow, przyklekow i przykucow.
Stamtad popedalowalam nad Baggersee i objechalam je dokola. Sezon na zboczonych ekshibicjonistow uwazam za otwarty! Pelno tego talatajstwa lezy lub snuje sie, zeby wszyscy mieli okazje obejrzec ich watpliwe wdzieki. Kazdy wzrokiem zawodowego psychopaty rozglada sie wokol, czy zrobil odpowiednie wrazenie na widzach. Z Weendebach Stausee spuscili wode, to sie cale to perwersyjne towarzystwo samotnych zbokow przenioslo blizej, nad inne jeziorko. Moze, gdyby bylo co ogladac, sfocilabym dla Was ten spektakl, ale uwierzcie mi na slowo, ZENADA!
Stamtad wrocilam znow nad Kiessee, a do domu pojechalam sciezka rowerowa nad Leine.
U nas też taki zboczeniec chodził po cmentarzu i pokazywał się starym babom, ale podobno
OdpowiedzUsuńdwa dni temu go złapali. Oj Anuś 17 km to dla mnie dużo. Od czterech lat nie miałam roweru
pod zadkiem, może w te wakacje coś popróbuję.
Miłej niedzieli Ania
Te nasze perwersy maja sie za naturystow i pokazuja sie publice pod plaszczykiem legalnosci. Dla mnie to chore osobniki, wykorzystujace okazje.
UsuńZ rowerem tez dopiero zaczynam od nowa, po kilkunastoletniej przerwie, od kiedy to mi poprzedni rower ukradli. Robie przerwy w jezdzie, pstrykam sobie zdjecia albo podziwiam krajobrazy, bo nielatwo zaczynac od nowa w moim wieku. Ale jakos idzie, pomalutku. :)))
Buziaki :*
P.S. Żaby w tym roku u mnie strajkują - wcale ich nie słychać, a staw pod bokiem
OdpowiedzUsuńmoże pojechały do Ciebie? i kumkają po polsku. Ania
A z zalaczonego filmiku nie poznalas, po jakiemu kumkaja? :))))
UsuńŁadnie tam u ciebie , ale Polska ładniejsza . Byłem kiedyś w Winterbergu (nie wiem czy dobrze napisałem ) Po Polsku to zimowa góra ...Pracowałem tam prawie rok ...tam było pięknie , tam się kończą góry które ciągną się przez środkowe Niemcy ...Objechałem całe Niemcy , od Dortmundu po Hamburg ....jakieś 8 lat tak się woziłem , ale oficjalnie z zarejestrowaniem i ubezpieczeniem .....a na rowerze to jeździj jak najwięcej ...będziesz zgrabnie wyglądała ...
OdpowiedzUsuńANDREA CALABRONE
Kazdy kraj ma swoje, nieporownywalne z innymi, urocze zakatki i zapierajace dech w piersiach krajobrazy. Trudno ocenic, gdzie jest ladniej. Ja odkrywam przed Wami uroki mojej okolicy, sama je poznaje, bo dzieki rowerowi moge dotrzec dalej niz pieszo i gdzie indziej niz autem.
Usuń:)))
Kawał drogi zrobiłaś na tym swoim dwukołowym osiołku.Maki urocze,zawsze zachwycam się tą makową czerwienią jest niesamowita.Żabki koncert boski.U mnie czasami spotkam jakąś żabkę ale kumkać coś nie chce,widocznie nie kumate są te moje żabki.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńKiedy moze stac mnie bedzie na domek z ogrodkiem, zrobie sobie sadzawke i zaimportuje do niej zaby, zeby moc ich sluchac bez ograniczen. Niby do ptasich trelow im daleko, a jednak pieknie spiewaja. :)))
UsuńMilego, Halutka :***
a ja wam oglosze wielkaaaaaaaaaaaaaaaa moja tajemnice -n ie umiem jezdzic na rowerze buuu chre chre
OdpowiedzUsuńJesusmaria! Nie wierze! A plywac chociaz umiesz? :))))
Usuń:)), rzeczywiście okolicę masz piękną :)... Fajnie tak sobie pojeździć, w wietrze, czy nie :D.
OdpowiedzUsuńDzis jestem juz pociagajaca.
UsuńNosem. :)))
Żaby wodne mają fajnie wyłupiaste oczy i jeszcze to jak nabierają powietrza :-) ładnie to uchwyciłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
I do tego tak cudnie spiewaja, az sie nie chca stamtad odchodzic. :)))
UsuńA ja nie słyszałam w tym roku żaby. Przeciez każdego roku w mają skrzeczały a w tym ? Może ktoś zlikwidował staw w który mieszkały?
OdpowiedzUsuńZdjęcia Aniu zachwycające;)
Zachwycajaca jest moja okolica, ja tylko probuje poprzez zdjecia podzielic sie nia z Wami.
UsuńA zaby? Moze wlasnie do nas wyemigrowaly? :))))))))))))
Piękne okolice masz Aniu i wspaniale, że umiesz to zauważyć i cieszyć się z tego. :)))
OdpowiedzUsuńMy na dziś mieliśmy planowaną wycieczkę rowerową, ale od rana leje...
Im starsza jestem, tym bardziej doceniam nature, tym chetniej z nia obcuje. To chyba oznaka starosci. ;))
UsuńU nas dzien chmurnie sie zaczal, ale teraz pogoda wrocila, bez przesady, bo jest tylko 21°, akurat na wycieczki rowerowe. Tyle tylko, ze dzis przychodzi rodzina na obiad, wiec musze pichcic zamiast sie relaksowac. :)))
Ojaaaaaaaaaaaaaaacieeeeeeeeee!!!
OdpowiedzUsuńAle superanckie żabole, ja nie mogę, umrę z zachwytu i będzie po frytkach!!!
Nie umieraj, nie warto. Lepiej posluchaj sobie moich zab, tak w kolko, bo nagranie krotkie. :)))
UsuńRetro, nie czuj się osamotniona, ja nie umiem ani na rowerze ani pływać.
OdpowiedzUsuńŻaby są fajne,a rechot slyszalam na wlasne uszy kila razy,ostatni ou kol.na wsi,która ma przydomowy staw,rechot był taki że trzeba było głosniej mówic;)
Dora, wierzyc mi sie nie chce! Musisz koniecznie nadrobic zaleglosci i nauczyc sie tych podstawowych umiejetnosci. :)))
UsuńE tam, próbowałam rowerować, ale tylko się poobijałam, cuś nie mam ja zgrabności do tego.
UsuńTo wymowka! A prawko zrobilas?
UsuńWszystkiego mozna sie nauczyc. :))))))
fajnie że żyjesz w miejscu które da się kochać :)
OdpowiedzUsuńi nie myślę tu o zbokach oczywiście ;))))
Całuski na koniec niedzieli posyłam :) :**********
Zboki sa spoko, maja tylko jakis niezdrowy ped do publicznego obnazania sie, ale nic poza tym. Ludzi wokol pelno, wiec oni maja widownie, a ja czuje sie bezpieczna. :)))
UsuńBuuu... koniec weekendu... buuu... i to normalnego, a nie takiego dlugiego, jak u Was... buuu...
Buuuziaki :******
poszłabym za Ciebie do tej fabryki tak na tydzień zebyś mogła trochę odpocząć... ale cóż. ja mogę....
Usuńposyłam siłę...pozytywne wibracje... dobre myśli... łap kochana.... może choć troszkę lżej będzie w ten poniedziałek :*********
Aua! zagapilam sie i oberwalam w glowe. Ale juz naladowalam sie energia, dobrymi myslami i wibratorem..... eee... to jest... tymi wibracjami. :)))))))))))))))
UsuńWidzisz? To z tego przemeczenia wszystko mi sie myli. ;)
wieczór niedzielny jeszcze młody.... rób co lubisz ... byle poniedziałek nie był taki nieznośny:))))))))))))))))))))))
UsuńEee, nie bedzie tak zle, zeby nie moglo byc jeszcze gorzej, Emus. :)))
UsuńU nas też maki w pełni rozkwitu :) Żaby pięknie Tobie zapozowały i fajnie się nagrały - jest coś uspokajającego w ich rechotach.
OdpowiedzUsuńZ tych zbokoli się uśmiałam, ale tak naprawdę to wcale śmieszne nie jest. Ot, taki paradoks ;)
My już też wróciliśmy do domu, jutro na szychtę trzeba iść. Bonus odsypia, a my z Chłopem nadrabiamy zaległości netowe ;))
I co? I co? Byli duchi po drodze?
UsuńBiedny Bonus, takie podrozowanie chyba nie jest ulubiona czynnoscia kota, co? :)))
Mam cztery żaby w oczku żadna nie chce nawet piskać wrr jakieś bezgłośne te nasze żabska. Fajne lato kolorowe i zachęcające do zdjęciów a roweru nie mam nie wsiądę bom wygodna się zrobiłam. :)
OdpowiedzUsuńAle z roweru lepiej widac niz z auta, uwierz mi! :)))
Usuń:) Tak patrze sobie na Twoje zdjecia Panterko i wcale sie nie dziwie, ze kochasz Getynge i jej obrzeza :)
OdpowiedzUsuńJest naprawde zachwycajace to moje miasteczko, a natura wokol to juz w ogole. :)))
Usuńfajny taki żabi koncert, nigdy żadnego w naturze nie miałam okazji posłuchać
OdpowiedzUsuńNo to musisz koniecznie przyjechac, bo te nasze zaby nie przestaja drzec pyszczyskow. Dzis tez tam wpadlismy na zachod slonca, a one nie przestawaly koncertowac. :)))
UsuńPiekne widoki. Sama tez bym tam chętnie pojezdzila na rowerku...
OdpowiedzUsuńDobrze, że gwalcicieli nie było w okolicy!
Pozdrowienia
Iw
Moze gdzies jakis sie paletal, ale szczesliwie nie natrafilam. :)))))
Usuń...w sobotę rower mi się nie marzył. 32 stopnie i żar z nieba, nic tylko leżeć i polewać, he he he. Żaby cudne...
OdpowiedzUsuńMy w ogole nie doswiadczylismy upalow, to tylko u Was z okazji dlugiego weekendu byly. :)))
Usuń...mnie długi weekend ominął, się pracowało... :))
UsuńMnie tez ominal. :(((
Usuń