środa, 29 lipca 2015

A ku ku!

Jestem w domu.
Tworze sprawozdanie dla Was.
Do polnocy zatem!







58 komentarzy:

  1. O, jak miło, że jesteś! Witaj, Panterko.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie jesteś! Już się nie mogłam doczekać :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz tez mialam dosc ograniczen w kontaktach z Wami. Cale megabajty w telefonie wybralam, bo ten przeklety szpital nie mial dla pacjentow podlaczenia do internetu. :)

      Usuń
  3. Ale trafiłam! Witaj, kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma jak w domu i wsrod Was! Na normalnym duzym ekranie i z podlaczeniem do WLANu. :)))

      Usuń
  4. Hej, Panterko :)) tworz w takim razie spokojnie ten nowy post. Czy to jakas krwawa szpitalna historia? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia niekrwawa raczej.
      Duzo i nudno. :)

      Usuń
    2. A juz myslalam, ze jakies sensaje beda, mroczne zakamarki i tajemnice, ktore odkrylas ;)

      Usuń
    3. Beda zakamarki szpitalne, ale czy mroczne?

      Usuń
    4. Jak szpitalne, to mroczne .... nawet jak świeci słońce, albo oświetlone są lampą ;)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jeszcze troche, ale pewnie nie wytrzymasz do polnocy? :)))

      Usuń
  6. ...i widzisz. Mówiłem że jesteś bliżej wyjścia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ufff. Dalas rade! Nie dalas sie!
    "Wszystko mozna przezyc..."
    Jakby sloneczko zaswiecila na czarnym tle... :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehhh, duzo mnie jeszcze czeka wyrzeczen przez kolejne tygodnie, nie bede mogla zyc tak, jak dotychczas. Ale powoli powinnam dojsc do normalnsci.
      A Ty dalej na skarpie? :)))

      Usuń
    2. Dalej... ale :DDD mam szerokie widoki... i trzymam sie na obranej pozycji widokowej aby sie juz ani centymetra nie stoczyc.

      Usuń
    3. Wystarczy, ze ja sie stoczylam z raz obranej drogi na manowce i wertepy.
      Kiedy wracasz?

      Usuń
    4. Nie wiesz? :DDD ... Mowi sie: "kiedys". :)))

      Usuń
    5. A niech Cie! A mnie sie nie wolno denerwowac. :(

      Usuń
    6. No, dobra. We wtorek. Tylko nie wiem jeszcze w ktory.

      Usuń
  9. NO!! Zadanie wykonałaś grzecznie, a teraz leż domu, knuj i zdrowiej czem prędzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze troche czasu uplynie, zanim wroce do regularnego pisania. :))

      Usuń
  10. oooo, znaczy urwalas sie z lancucha szpitalnego :)))))

    OdpowiedzUsuń
  11. A może raczej "kukuryku!"
    Znowu na posterunku, czyli prawidłowo:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Umiesz suspens zrobić, nie można powiedzieć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Hanus, nie prowokuj! Bo jak zastosuje prawdziwego suspensa, to klekajta narody! :)))))

      Usuń
  13. Cieszę się, ze jesteś już w domu. :)))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez sie ciesze, bo nie ma jak wlasne lozko, wlasny kibelek i zwierzaczki wokol. :)))))

      Usuń
  14. Witaj Anusiu! Ciesze sie, żeś z powrotem na starych smieciach. Ściskam Cię serdecznie, ale nie mocno co by nie zabolało nigdzie! :-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, ze zachowujesz daleko idaca ostroznosc, bo faktycznie jestem jeszcze nieco obolala. Dzisiaj juz jednak oszczedzilam sobie srodkow przeciwbolowych, ktorymi pompowano mnie przez tydzien i... przezylam bez problemu. :)))

      Usuń
  15. Wracaj do formy,wierzę że dasz radę szybciej niż normy przewidują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie, Anus, ale dawno taka slaba nie bylam. Letko nie bedzie zatem... :))

      Usuń
  16. znaczy się cała i żywa, to super :)
    czekam na relacjon :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Dluga droga przede mna, ale co najmniej pierwszy krok w dobrym kierunku juz poczynilam. :)))

      Usuń
  18. Witaj :) Wreszcie będą notki ostre jak brzytwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze ze już wróciłaś :)

    Humora

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo się cieszę, że już jesteś w domu. Wracaj do sił :*

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.