Z Kirunia jest nienajlepiej. W sobote po deszczu, kiedy troche sie ochlodzilo, odwazylismy sie wyjsc na spacer. Bylo nawet dosc przyjemnie. Kira biegala sobie beztrosko, ja troche fotografowalam. Gdzies w polowie drogi psina nagle zaczela sie zataczac, zdawala sie zagubiona, jakby stracila nagle orientacje. W pewnej chwili zwymiotowala calkiem niestrawiony pokarm, jaki dostala rano(!), a spacerowalismy gdzies ok. 19.00. Pozniej jakby poczula sie lepiej, chodzila normalnie, biegala nawet. Niedaleko domu zataczanie powtorzylo sie, wiec maz wzial ja na rece i doniosl do samych drzwi.
Pozniej w domu kilkakrotnie powtorzyla sie ta jej dezorientacja i chwiejny krok. Lezala spokojnie w koszyczku, nagle zrywala sie i zataczajac sie, uciekala stamtad, kladla sie na podlodze, dyszala, pozniej wracala do koszyka. Przestawilismy jej legowisko w inne miejsce, w koncu w nim zasnela.
Wiem, ze nie powinnam czarno widziec, ale tak bardzo sie boje, ze operowane w ubieglym roku raczysko zdazylo przedostac sie na inne organy. Tak bardzo nie chcialabym jej przedwczesnie stracic...
Prawie cala niedziele przelezala w koszyczku drzemiac. Niby ma apetyt, wciagnela dietetyczny posilek, kupke zrobila normalna, ale poza tym wlasciwie bez zmian. Kiedy wstaje z poslania, zatacza sie i czasem obija o meble, gdy obok nich przechodzi. Ciezko przy tym oddycha i czesto dyszy. Widac golym okiem, ze jest chora, a ja umieram ze strachu, zeby nie uslyszec jakiejs strasznej diagnozy. Gdyby nie weekend, juz dzisiaj bylibysmy z nia u weta, a tak musimy czekac do poniedzialku...
UPDATE
Pozno sie melduje, bo bez terminu musielismy dlugo u weta czekac.
Nie jest dobrze. Blednik zostal wykluczony, niestety. Wetka zbadala Kire bardzo dokladnie, swiecila jej w oczy, obmacala, pobrala krew, zmierzyla temperature. I juz wlasciwie mielismy isc do domu, z zastrzezeniem, ze gdyby znow cos zaczelo sie dziac, to sie zglosimy ponownie (bo dzisiaj psina nie miala ani razu zaklocen rownowagi), kiedy nagle wetka stojac naprzeciwko niej, zauwazyla, ze jej psi "usmiech" podczas dyszenia jest ewidentnie asymetryczny. A to mogloby wskazywac albo na niewielki udar, albo na to, czego sie tak bardzo balam.
Jutro mamy termin do psiego neurologa i prawdopodobnie zostanie zlecona tomografia glowy.
Tyle wiem dzisiaj...
Jezu, Ania, niech to szlag trafi. To nie do zniesienia. Matko, daj radę do jutra, może to jakaś głupota, niestrawność, nie wiem.
OdpowiedzUsuńNiestrawnosc to ona juz miala we wtorek, ale bez takich dziwnych symptomow, dlatego tak sie boje...
UsuńTrzymam za nią kciuki :****
OdpowiedzUsuńA tak niedawno podziwialiśmy ją na spacerku. Może to tylko przejściowa niedyspozycja. Oby tak było.♥
OdpowiedzUsuńAniu, ogromnie sie przestraszylam, mam nadzieję, że to jakas glupotka i że szybko sie wyjaśni. Innych myśli nie dopuszczam ale w gardle rośnie mi kula wiec daj znac jak coś będziesz wiedziala, bo sie udusze.....
OdpowiedzUsuńZamelduje sie po poludniu, jak tylko wrocimy od weta.
UsuńBiedna... Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńOjej, trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńAniu , mam nadzieję , ze to z powodu jakiejś niestrawnosci.
OdpowiedzUsuńCzekam na wiadomość, bo pewnie do weta poszliscie jak tylko było to mozliwe:)
Trzymam kciuki
Najgorsze jest to, ze dopiero po poludniu bedziemy mogli pojsc do weta. Rano musze do roboty, a zaraz pozniej mam termin u wlasnego lekarza w szpitalu.
UsuńDziekuje wszystkim za slowa wsparcia... ♥♥♥
:(((Panterko,może to jakiś lekki udar słoneczny?
OdpowiedzUsuńMUSI być wszystko przejściowe!!!
Trzymamy kciuki,oby to były tylko kłopoty zdrowotne związane z tymi afrykańskimi upałami!
To sie zaczelo, kiedy upalow juz nie bylo i to wlasnie mnie niepokoi najbardziej.
UsuńOch, Aniu! Te objawy przypominaja mi bardzo zapalenie opon mózgowych. Przechodziłam to dawno temu z moja foksterierką. To są duze bóle głowy, wymioty, dezorientacja z tymi charakterystycznymi obijaniami sie o meble albo wchodzeniem w jakiś kąt, dobijaniem tam głowa i wyciem, wreszcie utrata wzroku. Oby to nie było to.Nie sugeruj sie, bo przeciez w przypadku Kiry może być izupełnie naczej.
OdpowiedzUsuńLekarz będzie wiedział i mam nadzieję, ze diagnoza będzie pocieszająca.
Ściskam Cię mocno. Trzymaj się, kochana. Bedę z niecierpliwoscia wypatrywać wieści od weterynarza!*****
Az tak zle nie jest, Kira nie piszczy, nie wyje, a dzisiaj porusza sie normalnie. To jednak nic nie znaczy, bo wczesniej tez miala przerwy. Zobaczymy po poludniu.
UsuńNic nie powiem! Nic!!!!! Udam,że nie czytałam tego, że to się nie zdarzyło.... Nie zgadzam się. Psy nie mogą .... Nie! Nie i jeszcze raz nie.....
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za Kirunię i czekam na dobre wieści.
OdpowiedzUsuńMoże to tylko zawroty głowy. Ludziom też się zdarzają. Kciuki trzymam.
OdpowiedzUsuńAniu, przesyłam uściski z nadzieją, że będzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuńWysyłam pozytywną energię dla Kiruni i dla Ciebie.Serce mi się ścisnęło.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że weterynarz zaradzi. Bardzo trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWysylam bardzo pozytywne fluidy do Kiruni i czekam na wiesci od weta.....musi byc dobrze, biedna psinka.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Kirunię. Mocno!
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńJa się wcale nie dziwię, że ty panikujesz, tez bym od zmysłów odchodziła gdyby moje zwierzątko miało takie objawy. Nie wiem czemu ale dla mnie to na objawy zatrucia czymś toksycznym wygląda, ale ja się nie znam, ja nie wet. Czekam na wiadomości po weterynarzu i z całych sił trzymam kciuki. Jakbyś coś potrzebowała to daj znać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że to nic bardzo poważnego!
OdpowiedzUsuń:((((
OdpowiedzUsuńczekam na popołudniowe wieści... daj znać jak tylko będziesz coś wiedzieć, please :*******
czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńJa tez czekam...
OdpowiedzUsuńNiech się myszeczka trzyma!!!!
OdpowiedzUsuńAniu przytulam mocno a dla Kiruni ♥♥
OdpowiedzUsuńOjej. Kirunia uszka do góry się nie poddawaj!
OdpowiedzUsuńKiruniu kochana... Bądź zdrowa!
OdpowiedzUsuń(na drugim zdjęciu fajny ptaszor złapany w kadr :) )
Trzymam kciuki za dobre wieści!
OdpowiedzUsuńUściski Aniu, daj znać, jakie wieści...
OdpowiedzUsuńPantera, czy Kira ostatnio nie kąpała się gdzieś ? Może ma zalane ucho, i błędnik siadł. U mego poprzedniego psa tak było dwa razy, miał identyczne objawy, a durny wet zdiagnozował raka mózgu !
OdpowiedzUsuńKapala sie w piatek, ale nie po raz pierwszy przeciez. Trzeba o tym wetce powiedziec.
UsuńNo właśnie, jak się kąpała, to prawdopodobne ! I przecież nie przy każdej kąpieli mogła se ucho utopić ! A objawy mogą być i tydzień po kąpieli, zanim się stan zapalny zrobi ! Po zalaniu ucha może też być oczopląs, jako jeszcze jeden objaw. A przy zaburzeniu błędnika mogą być wymioty rownież, ślinienie, bo jej zwyczajnie jest niedobrze ! KONIECZNIE wetowi trzeba o tym powiedzieć !
UsuńO, Ewo niesiesz nadzieję! Oby to było to!
OdpowiedzUsuńBiedna Kirunia :( nie dziwię się, że się martwisz. Trzymam mocno kciuki za dobre wieści!
OdpowiedzUsuńBidusia...oby to tylko przejściowe dolegliwości, ale jak pieski chorowite i do tego wiekowe się robią to trzeba brać wszystk pod uwagę. One nam nie powiedzą do końca, że coś im dolega. A jak już widać to czasem jest za późno. Mimo wszystko, oby to była błahostka.
OdpowiedzUsuńMatko, trzymam kciuki za błędnik! Boszszsz, niech to będzie błędnik!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak się martwisz, może to jakiś mikrowylew, może wszystko wróci do normy - OBY!!!
OdpowiedzUsuńKciuki ! Oby to "tylko" ucho było ... :(
OdpowiedzUsuńcoś już wiadomo?? wszyscy czekamy na dobre wieści!
OdpowiedzUsuńNapisalam uzupelnienie w poscie.
OdpowiedzUsuńczytałam, teraz mam nadzieję, że to tylko lekki udar, nic gorszego!! (elaja)
UsuńAniu ,a czy choroby odkleszczowe zostały wykluczone ( w Polsce mamy tzw test 4 DX SNAP test na 4 patogeny które przenoszą kleszcze ,robi się z krwi w ciągu 10 minut)? Pozdrawiam Cię serdecznie,mama Zosi dla której napisałaś wierszyk na blogu Gosi ZMD:)
Usuńno to czekamy dalej... oby było tak jak pisze elaja
Usuńtrzymajcie się :***********
Mamo Zosi, to raczej nie jest choroba odkleszczowa, a co najmniej ta wetka nie bierze odkleszczowych pod uwage. Zobaczymy, co jutro neurolog powie.
OdpowiedzUsuńAniu ,przepraszam ,nie podpisalam się -Justyna jestem:) a dlaczego nie bierze pod uwagę chorób odkleszczwych ? JustynaK
OdpowiedzUsuńJakos nawet o tym nie wspomniala. Jutro zapytam neurologa przy okazji.
Usuń..I trzymam kciuki za Kirę i jak najszybsze wyleczenie ☺ Kirusiu ,zbieraj się psinko! JustynaK
OdpowiedzUsuń:(((
OdpowiedzUsuńtrzymam z calych sil. :***
Wiem jak boli niepewność i patrzenie na cierpiącą Kirunie.Trzymam kciuki bardzo mocno.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńBoze - wyobrazam sobie co przezywasz to okropne ten strach o Kirunie - bardzo ci spolczuje.
OdpowiedzUsuńale wiesz ?t eraz byly takie upalne dni - moze to z tym jest zwiazane
:(( Kciuki !
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPo neurologu i tomografii powinno byc wszystko wiadomo. Oby nie było to nic nieodwracalnego. Zatroskane, serdeczne mysli sle Wam do Getyngi!***
OdpowiedzUsuńNie koniec stresu, może to mini wylew, trzymam kciuki za dobre wyniki badań!
OdpowiedzUsuńAch, to nie koniec. Niech się okaże to mniej groźne.***
OdpowiedzUsuńbardzo mocno trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuń:(( Niech te choroby idą w cholerę!!!
OdpowiedzUsuńKiruniu, oby wszystkie wyniki były dobre!
Ściskam mocno i trzymam kciuki! :*
OdpowiedzUsuńAniu! Mam nadzieje, ze to nic powaznego. Moc dobrych i pozytywnych mysli przesylam.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoj strach i obawy, trzymaj sie!
Tylko tyle ♥
OdpowiedzUsuńDobrze Cię rozumiem; trzymam kciuki i czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńbiedulka. trzymajcie się, a ja trzymam kciuki, żeby wyzdrowiała.
OdpowiedzUsuńAniu, tez pomyslalam o boreliozie w pierwszej chwili, moze warto zrobic test i na to. Tez daje czasem objawy neurologiczne. Ja tez patrze na Tropika i trzese sie nad nim jak kwoka. Trzymajcie sie dzielnie , mysle o was.
OdpowiedzUsuń...przepraszam, ale muszę to powiedzieć: ja pierdole...
OdpowiedzUsuń