środa, 5 sierpnia 2015

Walka z bolem.

Nowoczesna medycyna coraz bardziej sklania sie do priorytetowej walki z bolem, a w drugiej dopiero kolejnosci do terapii wlasciwej. Badania dowiodly bowiem, ze zdrowienie pacjenta przebiega znacznie szybciej i latwiej, kiedy ten nie odczuwa bolu. Nie koncentruje sie on na wlasnym cierpieniu, sprawniej kooperuje z lekarzami, stosujac sie do ich zalecen, lepiej wspolpracuje z rehabilitantami i ogolnie lepiej czuje sie psychicznie, co przyspiesza caly proces.
Bol nie jest sam w sobie zly, to niezbedne ostrzezenie, ze dzieje sie cos zlego w organizmie. Jednak po zdiagnozowaniu choroby i rozpoczeciu leczenia, staje sie on zbednym balastem, utrudniajacym rekonwalescencje. Wiele klinik, chyba nawet wszystkie, biora udzial w szeroko zakrojonym programie redukowania czy calkowitego zlikwidowania bolu podczas terapii.
Nie tylko jednak w przypadku leczenia chorob likwidacja bolu stoi na pierwszym miejscu. Nawet fizjologicznie rodzacym kobietom juz prawie rutynowo stosuje sie znieczulenie zewnatrzoponowe, zeby mogly skoncentrowac sie na poleceniach poloznej, zamiast na wlasnym bolu. Takie znieczulenie podaje sie na zyczenie, bez slowa. Podobne znieczulenie stosuje sie podczas cesarskiego ciecia, jako ze  podanie narkozy matce mogloby zaszkodzic noworodkowi. Wiem, ze w Polsce mozna "zamowic sobie" takie znieczulenie, ale trzeba tez za nie placic. Jak jest z normalnymi rodzacymi?
Moja chora na serce znajoma w taki sposob byla operowana na staw biodrowy i przez caly czas trwania operacji gawedzila sobie z ortopedami.
Nastepnym zagadnieniem w chronieniu przed bolem jest medycyna paliatywna. Tu nie chodzi juz o wyleczenie, ale zapewnienie pacjentowi maksimum komfortu przy umieraniu, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Na pozor bowiem ktos nieprzytomny juz bolu nie powinien odczuwac, ale to nieprawda.
Moj szpital kladl rowniez duzy nacisk na redukcje i likwidacje bolu. Juz na poczatku zostalam pouczona o programie, po operacji dostawalam trzy razy dziennie IBU 800mg, jednoczesnie z lekiem oslonowym na zoladek. Co nie przeszkadzalo pielegniarkom pytac co chwile, czy to wystarcza i czy nie potrzebuje czegos dodatkowo. Raz jedyny skorzystalam, kiedy bol stal sie nieznosny, pozniej wystarczalo mi to, co dostawalam w dozowniku, a ostatnie dni lykalam tylko polowe dawki, ktora sobie sama zredukowalam w ramach przygotowan do wyjscia do domu. Oczywiscie, gdyby mnie nadal bolalo, wzielabym te druga polowke, ale nie bylo takiej potrzeby.
Caly wiec okres pobytu w szpitalu spedzilam bezbolesnie, co po tak rozleglym zabiegu nie jest wcale zrozumiale samo przez sie.
Ciekawi mnie, jak to wyglada w Polsce. Mam nadzieje, ze cos zmienilo sie na lepsze, bo kiedys leczenie bolu uwazano za jakis kaprys. W  bolach rodzic bedziesz... matka rodzila w bolach, babka i prababka, wiec tobie tez nic sie nie stanie. A juz niechec do stosowania cesarskiego ciecia jest dla mnie zupelnie niezrozumiala. Jakby pacjentki chciano... bo ja wiem... ukarac? Nawet w przypadku bezwzglednego wskazania na cesarke, przy skomplikowanym czy mnogim porodzie, poloznicy z uporem godnym lepszej sprawy, kaza rodzic naturalnie, a znieczulenie traktuja jak zachcianke. Efektem jest wysyp niepelnosprawnych, bo niedotlenionych przy porodzie dzieci lub wysoki stopien smierci okoloporodowych.
Podobnie bylo kiedys z medycyna paliatywna, gdzie srodki odurzajace, jak morfina, wydzielano cierpiacym, zeby sie nie uzaleznili. Gdzie, w grobie? Czy cos w tej kwestii drgnelo, czy tez nadal personel medyczny tkwi w katolickim sredniowieczu, holdujac zasadzie buk dal, buk wzial, a bol nalezy nieodlacznie do calego zycia, od narodzin, przez porod, po smierc.
Jak tam Wasze doswiadczenia?







70 komentarzy:

  1. w 1982 rodzilam karine i dostalam w ramach porodu pokazowego zastrzyk w kregoslup - od polowy w dol nic nie czulam musialam podpisac ze na wlasne zyczenie ale nikt mi nie powiedzial ze to jest niebezpieczne lezalam caly dzien na stole a wokol pelno studentow i kazdy pokolei mnie badal - po porodzie po zastrzyku przez 2 tyg nie moglam zrobic siusiu bol potworny bo pielegniarka nie zawsze przyszla na czas - powiedzialy zebym nie histeryzowala.
    weronike urodzilam juz w bolach - tak wolalam a jak jest teraz nie wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy w tym samy roku ja rodzilam swoja najstarsza, mowy nawet nie bylo o jakichs znieczuleniach, z druga corka bylo podobnie. Trzecia rodzilam juz tutaj, ale wszystko przebieglo tak blyskawicznie, ze nie bylo na zadne znieczulenie czasu. Nie moge wiec wypowiadac sie na ten konkretny temat.
      Mysle, ze zrobili u Ciebie jakis blad, stad te problemy. Prawidlowo podane znieczulenie zewnatrzoponowe ustepuje po paru godzinach, bez zadnych nastepstw.

      Usuń
  2. O Panterro...ty lepiej choruj tam gdzie chorujesz.....U nas ból wcale nie jest wrogiem, u nas lekarze mówią: musi boleć, co pani sobie myśli, to była POWAŻNA operacja! Znieczulenie przy porodzie, musisz sobie raczej kupić, jakby się dało to i cesarki by nie znieczulali. Wiesz, te no...dobro dziecka. Ostatnio Jerzy Stuhr, aktor, chorował na raka....zetknął się z tym problemem i jak się podleczył to jest twarzą akcji rak bez bólu...no nie mogę znaleźć właściwej nazwy.....u nas raczkuje profilaktyka przeciw bólowa....szczerze? Strach się bać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nic sie nie zmienilo od starych zamierzchlych czasow. Nie dalej jak wczoraj slyszalam w telewizji, ze niby rusza akcja rodzenia bez bolu, ale "nie bedzie tak, zeby dostawac znieczulenie na zyczenie". I kolo sie zamyka.
      No i tym wlasnie rozni sie Polska od Niemiec, bo tu lekarze twierdza, ze wcale nie musi i nie powinno bolec, bol tylko przeszkadza w dalszej terapii. Kiedy oni wreszcie zmadrzeja?

      Usuń
  3. ...żem chop to o rodzeniu się nie wypowiadam, no chyba że chodzi o kamienie nerkowe. ;) Z własnego doświadczenia wiem, a które nabyłem pod koniec tamtego roku, że najlepsza metoda to lecz się sam. Dopadła mnie rwa kulszowa i lekarz faszerował mnie Tramalem (działał 15 minut) i lekiem przeciwzapalnym - w sumie po wybraniu 30 zastrzyków jak napieprzało tak napieprzało. Na prośby o podanie mixu z witaminy B stwierdził, że to on skończył medycynę. Dopiero lekarz na pomocy doraźnej (dietetyk) zaaplikował mi wit. B, lek przeciwbólowy i po trzecim zastrzyku zacząłem chodzić a ból zelżał. Dodatkowo po panu Tramalu i i pozostałych zastrzykach nabawiłem się "zasiedzenia" na tronie ;) i podwyższonego ciśnienia (180/120), które dopiero teraz się unormowało po przeszło półrocznym zażywaniu leków obniżających ciśnienie. Wesoła ta nasza polska medycyna, lekarze dbają o to aby pacjent za szybko nie wyzdrowiał bo z czego na Kanary będą latać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zasada "ja jestem lekarzem, wiem lepiej" trwa nadal i ma sie dobrze. Niektorzy z nich czuja sie doskonale w roli wladcy zycia i zdrowia pacjenta. Zeby te wladze udowodnic, jakos sie samodowartosciowac, klada na szale bezpieczenstwo. Najlepszym przykladem niech beda dzieci Bonka, tego sportowca. Domowy ginekolog skierowal Bonkowa do szpitala z zaleceniem cesarki, a szpitalny zadecydowal inaczej, bo on "wiedzial lepiej". Efekt znany. I jak tu ufac lekarzom, dla ktorych wazniejsza jest wlasna ambicja od dobra chorego?

      Usuń
  4. Kilka lat temu moja siostra po operacji dostała tramal, ale wzięła raz i była po nim otępiała, i ogólnie jakaś nie taka, więc wolała, żeby ją bolało. Słabsze środki słabo działały. A co dziwniejsze, operował ją znajomy lekarz, hmmm... I nie umiał dobrać leku przeciwbólowego? Bóle porodowe znosiłam dobrze, generalnie o wiele lepiej niż bolesne miesiączki w młodości, ale wiem, że nie każdy dobrze to znosi i choć uważam, że wiele pań trochę przegina, to moim zdaniem lekarze przeginają o wiele bardziej. Jednak głownie chodzi tu o pieniądze - kontrakty za psie pieniądze, brak zwrotu za ponadlimitowe zabiegi, kretyńska organizacja - pewnie mają cichy prikaz, żeby oszczędzać, jak się tylko da, niestety. A pacjenci cierpią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz racje, ze chodzi o odgorny prikaz oszczedzania, bo jakos nie moge sobie wyobrazic, ze lekarze z premedytacja funduja matkom niepelnosprawne dzieci, a cesarek nie robia z lenistwa.
      Nie wiem, co to ten tramal, ale jest wiele innych lekow przeciwbolowych, ktore skutecznie dzialaja nie otepiajac przy tym. Co innego podawanie lekow w fazie paliatywnej, tu chyba lepiej dla pacjenta, kiedy jest przymulony.

      Usuń
    2. Tramal jest ostatnim lekiem przeciw bólowym przed morfiną.

      Usuń
    3. Skoro zamula, to moze jest z domieszka opiatu.

      Usuń
    4. Tramal (tramadolum hydrochloridum) to lek opioidowy, dlatego też zdziałania niepożądane mogące wystąpić u pacjentów przyjmujących ten lek są zbliżone do działań niepożądanych po morfinie

      Usuń
    5. Dodam jeszcze, że morfina, wbrew powszechnej opinii, podawana nawet przez długi czas jako lek przeciwbólowy pacjentom z chorobą nowotworową nie wywołuje u nich uzależnienia.

      Usuń
  5. Nie wiem, czy coś się teraz zmieniło na lepsze. Ostatnią operację miałam szczęście "przeżyć" w G., tam gdzie Ty byłaś w zeszłym roku. Co chwila pytano czy boli i tam pierwszy raz w życiu powiedziano mi w szpitalu, że wcale nie musi mnie boleć, bo od tego są leki uśmierzające ból. W naszym pięknym kraju słyszałam tylko, że ma boleć i już. Miałam to nieszczęście, że i u nas byłam operowana. Taka karma. Jak już choroba, to konkretna. O porodach to nawet nie wspominam, bo słabo mi na samo wspomnienie, a przecież minęło prawie 30 lat.
    Dobrze, że jesteś tam, gdzie jesteś. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam to szczescie, ze od razu przy pierwszym porodzie zalatwilam sobie prywatnie polozna, wiec nie bylam pozostawiona sama sobie. Wprawdzie o takich kaprysach jak znieczulenie i calkowite pozbawienie bolu nikt wtedy nie slyszal, ale mialam pelny wypas i skakali prze mnie bez ustanku. Teraz rodzace maja luksusy, o jakich wtedy nam sie nie snilo. I dobrze! Nie po to medycyna robi postepy, zeby zawsze bylo zle i niebezpiecznie.
      Ja tez bardzo sie ciesze, ze nie musze tam chorowac.
      Buziak :*

      Usuń
  6. U nas musi się jeszcze duuuużo zmienic w tej kwestii. Co do porodów - to wczoraj dostałaś odpowiedź i już. Majom baby w bulach rodzić, jak pambuk przykazał, a nie jakieś fanaberie wymyslać. Zamiast postawić na edukację przyszłych mam, żeby każda mogła sobie wybrać znieczulenie, czy nie, to pan dochtór jeden z drugim lepiej wie. Palanty.
    Chociaż Chłop mój po operacji rok temu nie czuł bólu. Dostawał coś przeciw i nie było problemu. Natomiast po udarze bolała go dość długo głowa i dopiero leki homeopatyczne pomogły. Tak samo na jego kaszel tak a propos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie tylko, czy te leki homeopatyczne wyszukaliscie sobie sami, czy tez dochtor raczyl polecic?
      Nadal nie moge zrozumiec, dlaczego polscy lekarze tak uparcie odmawiaja luksusu, jakim jest brak bolu. Przeciez w tym przypadku nie moze chodzic o oszczednosci, bo wystarczyloby polecic jakikolwiek srodek, a pacjent juz by go sobie sam wykupil i zazywal. A oni walcza o ten bol, jakby im za to placili...

      Usuń
    2. Wyszukaliśmy dochtórkę - homeopatkę, która zajeżdża raz w miesiacu do naszej pipidówy. I dopiero ona wyprowadziła Chłopa z jego bólów wtedy.
      Też tego nie rozumiem, po prostu to nie są ludzie, tylko roboty w służbie farmacji, którzy zatracili poczucie empatii i współczucia dla cierpiącego człowieka. Nie chodzi mi o rozczulanie się nad każdym, oczywiście.
      Nie muszą robić oszczędności, bo jak się okazuje, to dostają kasę za pacjenta i badania. Ostatnio w naszej gazecie były wyliczenia, jeśli chodzi o przychodnie lekarzy rodzinnych. Nie mają tak źle, jak to odmalowują co niektórzy w mendiach.
      Homeopatia dla większości polskich lekarzy to zuo, grzech i placebo. Jak dla mnie moze być i placebo, ważne, że działa.

      Usuń
    3. Ja tam niespecjalnie jestem zwolenniczka homeopatii, ale skoro podzialala... niewazne, czy z wiary, czy rzeczywiscie - to cel zostal osiagniety i nie boli.
      Chyba to wlasnie jakis brak empatii i niedobry charakter, skoro lekarze tak wlasnie sie zachowuja, karzac niejako pacjentow za wlasne frusstracje.

      Usuń
    4. Homeopatia to osobny rozdział, ale jeśli ktoś wierzy...
      W Europie najczęściej stosowana jest w Niemczech i we Francji. Niemcem był jej twórca - S. Hahnemann.

      Jak sobie przypomnę zajęcia w aptece homeopatycznej i znajdujące się tam preparatu np. Tinctura Tarantulae (nalewka z pająka tarantuli i inne cuda oraz dawki (tzw. rozcieńczenia) tych i innych produktów to jeszcze dziś się uśmiecham. A rozcieńczenia tych produktów są takie: np. łyżka stołowa na wannę wody. Zainteresowanym polecam książkę "Jak brednie zdobyły świat" wydawnictwo MUZA

      Usuń
  7. he,he, dajoo ,dajo,jak kolezusia lezała bardzo ługo w szpitalu,to panie pielegniarki waliły ketonal dozylnie az miło,mozna sie było uzaleznić. przed snem dla sw.spokoju podawano srodek nasenny plus przeciewbólowy.
    To była sala gdzie trafiały panie z woreczkami pełnymi kamieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zamiast im te woreczki wyciac, pakowali w pacjentki srodki otumaniajace? Dziwne zaiste... :)))

      Usuń
    2. Róznie bywało,jedne np.byłu przed zabiegiem,inne po,kolezusia byla długo diagnozowana,bo maiła powikłania,chodziłam do niej codziennie,wiec widizałam co tam się wyprawialo

      Usuń
    3. No ale zeby otumaniac pacjentki? Pewnie zeby nie marudzily za wiele i nie wydzwanialy bez przerwy. ;)

      Usuń
    4. Ketonal (ketoprofenum) nie uzależnia .Jest to silny niesterydowy lek przeciwzapalny, przeciwbólowy. Mechanizm jego działania polega na hamowaniu syntezy prostaglandyn - substancji uczestniczących w procesie zapalnym

      Usuń
  8. Znalazłam! https://www.facebook.com/rakwolnyodbolu?fref=ts
    to ta akcja w Polsce przeciw bólowi!
    A tramal to opioidowy lek, nie każdy dobrze reaguje.. nasi lekarze po prostu nie mają chęci pokombinować. W dużych miastach są Poradnie Leczenia Bólu...ale to kropla w morzu potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu poradnie sa dla pacjentow cierpiacych na permanentne bole, a mnie chodzi o ludzkie podejscie do zwyklego pacjenta, po mniejszej lub wiekszej operacji. O kobiety, ktore powinny miec szanse godnie i bezbolesnie rodzic. O umierajacych np. na raka. To wszystko powinny dawac poradnie i szpitale, rutynowo.

      Usuń
  9. Witam.przeczytałam pobieżnie poprzedzające mnie komentarze i nie bardzo chcę się do nich odnosić , bo widzę ,że ile wpisów tyle opinii.Odpowiadam Panterce - w czerwcu miałam bardzo rozległą operację onkologiczną , w szpitalu po operacji byłam 6 dni , przez cały ten czas nie czułam bólu ,w pierwszą dobę na sali pooperacyjnej lekarz co 12 godzin podawał morfinę w między czasie jeżeli pacjentka skarżyła się na ból pielęgniarki podawały środki p.bólowe w kroplówce.Po przejściu na salę ogólną ,codziennie rano w czasie obchodu lekarz w uzgodnieniu z pacjentką zapisywał polecenie podawania ,lub nie,środków p.bólowych.Przy wypisie otrzymałam receptę na leki p.bólowe ,które w moim przypadku były najbardziej skuteczne.
    Zaznaczam , że nie byłam operowana w prywatnym szpitalu, była to klinika akademii medycznej w Gdańsku.
    Panterko zdrowiej w Polsce też można chorować po ludzku i bez bólu.Pozdrawiam Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Krysiu, taki chlubny wyjatek szpitala z madrymi i ludzkimi lekarzami, tylko potwierdza regule. A przeciez likwidowanie bolu powinno byc wszedzie rutynowe. Nie jest jednak, a ja sie zastanawiam, dlaczego gdzie indziej mozna, a w Polsce nie lub co najmniej nie wszedzie.
      Sama na wlasne uszy slyszalam wczoraj w polskiej tv, ze rodzace nie beda otrzymywac znieczulenia na zyczenie - to daje wielkie pole do popisu lekarzom-sadystom, beda odmawiac i zaslaniac sie przepisami.

      Usuń
  10. A tu są jeszcze poradnie leczące ból w Polsce, część z certyfikatem..Warto wiedzieć.
    http://rakwolnyodbolu.pl/gdzie-leczyc-bol/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtorze, Aniu, poradnie poradniami, ale walka z bolem powinna trafic pod strzechy szpitalne. Dopiero wtedy bedzie mozna mowic o poprawie komfortu pacjenta.

      Usuń
  11. Mnie niestety boleć będzie do końca życia. Pozostaje tylko kwestia jak bardzo i czy z przerwami. Na razie jestem na początku leczenia i muszę wypróbować kilka metod i leków. I chociaż to dopiero początek, już się przyzwyczaiłam do pewnej dawki bólu.
    Niemniej lekarze starają się go maksymalnie złagodzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywaja takie przewlekle choroby, ktorym bol nieodmiennie towarzyszy i w takich przypadkach co najmniej jego redukcja powinna byc priorytetem, inaczej zycie staloby sie nieznosne. Aurora, powinnas walczyc, a nie z rezygnacja przyzwyczajac sie do stalego towarzystwa bolu. Medycyna idzie tak do przodu, ze w koncu na pewno cos wymysla, zeby mozna bylo zyc bardziej komfortowo.

      Usuń
  12. Nie bede sie wypowiadac o bolu w Pl, bo to dawno bylo i juz zapomnialam. Ale nigdy nie zapomne jak mi tutaj juz kamien nerkowy sie zrobil i utknal przy schodzeniu w kanale nerkowym czy jak to sie nazywa i trza mnie bylo w szpitalu zostawic, to jak mnie juz polozyli to zapodali mi najpierw jakis jeden zastrzyk, nie zadzialal, potem drugi, tez nie zadzialal, a potem morfinke. I tego wrazenia nie zapomne. Cudowne uczucie znieczulenia zupelnego. Nawet gadac nie moglam, ale bolec przestalo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kolke nerkowa nie pomoze zaden srodek przeciwbolowy, tu stosuje sie od razu narkotyk. Mnie w ubieglym roku juz na izbie przyjec podano opiat, choc kolka wcale nie byla jeszcze zdiagnozowana. Jednak priorytetem bylo pozbawienie bolu, potem dopiero zajeto sie cala reszta diagnostyki.

      Usuń
  13. u nas program przeciwbólowy jest dopiero w powijakach niestety. nie jestem zwolenniczka bólu (tym bardziej, że odczuwam go codziennie), ale boję się likwidowania bólu lekami. często tak jest, zamiast właściwego szukania przyczyny. tabletka i...powinno pomóc. tak mi leczono kręgosłup przez wiele lat i nie wyleczono. gdybym wtedy trafiła w odpowiednie ręce teraz miałabym to z głowy. a tak...jest już trochę za późno. mam jedno bardzo przykre wspomnienie z dzieciństwa. leżałam na sali pooperacyjnej i płakałam z bólu. pielęgniarki siedziały tuż obok i plotkowały w najlepsze. w końcu, kiedy zaczął im przeszkadzać mój płacz jedna z nich przyszła i w ramach pocieszenia powiedziała: była operacja to musi boleć! amen! :)
    teraz staram się korzytać z innych metod walki z bólem, bo żołądek by mi nie wytrzymał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly, mozna tabletke, mozna plaster czy czopek albo inhalacje. Metod jest wiele, niekoniecznie trzeba sobie rujnowac zoladek. Ale, na litosc, dopiero PO postawieniu diagnozy, a nie ZAMIAST.
      Musi bolec - to haslo slyszalam az za wiele razy, zyjac w Polsce, poczawszy od wlasnych rodzicow, a zakonczywszy na lekarzach. Otoz NIE MUSI, ale o tym dowiedzialam sie dopiero tutaj.

      Usuń
  14. Nie wiem w jaki sposób brat sobie to załatwił ale umierał w domu na raka powiedział żadnych szpitali. Do ostatniej chwili chodził. miał postawioną obok siebie kroplówkę z morfiną, gdy ból stawał się nieznośny włączał gdy nie gotował obiad dla rodziny a nawet wychodził do sklepu. Był na ślubie i ze dwie godziny na weselu córki - przyspieszenie gwałtowne by zdążył prowadzić córkę do ołtarza. To było w 2003 roku. Ale on miał mnóstwo znajomych, wiec potrafił sobie taki "luksus" umierania bez bólu, w tym kraju załatwić. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu mozna sobie jakoby wybrac okolicznosci umierania, albo w domu, albo w szpitalu czy hospicjum. Ci, ktorzy decyduja sie na wlasny dom, korzystaja z uslug hospicjum mobilnego. Niewazne zreszta, gdzie, wazne, ze godnie i z szacunkiem. No i bez bolu.

      Usuń
    2. do Elkiblog:

      prawdopodobnie brat trafił na lekarza, który odważył się i podjął decyzję "o odstąpieniu od uporczywej terapii" i otoczył go opieką paliatywną .Innymi słowy: lekarze przestali męczyć pacjenta leczeniem, o którym wiadomo, że byłoby nieskuteczne i skupili się na stworzeniu choremu" "komfortu w odchodzeniu".

      Usuń
    3. Wsrod lekarzy tez zdarzaja sie ludzie kierujacy sie sercem, a nie tylko przepisami.

      Usuń
  15. Operacje nogi miałam dwa lata temu, pielęgniarki podawały środki przeciw bólowa na życzenie.Wiadomo wyjątek potwierdza regułę W tym roku też byłam w tym samym szpitalu na operacji i było to samo.Trzeba trochę empatii ,a wielu lekarzom i personelowi szpitalnemu jej brakuje.I w wielu przypadkach chorych traktuje się jak zło konieczne.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zyczenie - to juz krok do przodu, choc powinno sie podawac rutynowo, bez proszenia. Nie kazdy bowiem chce prosic, jedni sie wstydza, inni wytrzymuja bol, a chodzi przeciez o to, zeby do bolu nie dopuscic.
      Ja rozumiem, ze personel medyczny jest nieco sfrustrowany i niedoceniany finansowo, ale nie znaczy to tez, ze maja za to odgrywac sie na pacjentach.

      Usuń
  16. Jest redukcja oczywiście ale nie ma całkowitej. Nie rezygnuję i czekam na postępy w medycynie. Do tego czasu przyzwyczajam się bo na razie nie mam innej możliwości. Ale nie marudzę. Napisałam celem przykładu. I tak jest cudownie w porównaniu z tym co było. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys chorzy strasznie cierpieli, bo malo kto przejmowal sie ich bolem. Chory, to musi bolec i juz. Dobrze, ze to nastawienie powoli sie zmienia, szkoda tylko, ze w Polsce trwa to tak bardzo powoli...

      Usuń
  17. Dwa lata temu- mój teść po operacji na raka, która wykazała stan beznadziejny, przywieziony ze szpitala w piątek późnym popołudniem, leżący- bez żadnych leków przeciwbólowych, z zaleceniem zgłoszenia się do lekarza rodzinnego... Przyjmuje od poniedziałku do piątku, w wolne dni trzeba zgłaszać się do poradni w szpitalu. Tylko jak tam zatargać leżącego, półprzytomnego teścia ? Bez pacjenta leków wypisać nie można. Pogotowie do samego bólu nie przyjeżdża i to jak najbardziej zrozumiałe. Kwadratura koła i zupełnie niepotrzebne cierpienie chorego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nieludzkie! Po pierwsze, zeby w takim stanie "wyrzucac" pacjenta ze szpitala - pewnie zeby im statystyk nie psul. Po drugie, jak mozna nie wyposazyc go co najmniej na weekend w leki przeciwbolowe?
      Gdzie podziala sie etyka lekarska i chocby cien empatii?

      Usuń
  18. Podczas mojego pobytu w szpitalu dwa lata temu dostawałam leki przeciwbólowe, pytano mnie czy mi ich nie potrzeba, no i nie bolało mnie bardzo. Troszkę zawsze musi się coś czuć po operacji.
    Kiedyś, za czasów moich porodów nikt mi tego nie proponował, to było dość traumatyczne przeżycie, szczególnie pierwszy raz gdy nie wiedziałam co mnie czeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam obkuta bylam na cienka blaszke, przeczytalam wszystkie dostepne ksiazki, chodzilam do szkoly rodzenia - slowem teorie mialam w jednym palcu. Tylko ze... praktyka mnie przerosla, nie wyobrazalam sobie tego bolu, wiec wszystkie nauki wziely w leb, a ja chcialam umrzec, zeby tylko przestalo bolec.
      I tak mialam lepiej od innych pacjentek, bo mialam oplacona polozna, ktora mnie na krok nie odstepowala i pomagala mniej lub bardziej legalnymi sposobami, zeby wszystko przebiegalo sprawniej i szybciej.

      Usuń
  19. Ja powiłam pod koniec lat 80-tych. Od chyba 7 miesiąca już wiedziałam, że będzie cesarka. Nikt mi wtedy nie żałował, środków przeciwbólowych, p przebudzeniu się, bo uspili mnie calkowicie. Przez pierwsze godziny po przebudzeniu czuwał przy mnie młody praktykant, chłopak, mierzył, ciśnienie, sprawdzał kroplówkę, wymieniał podkłady, zwiliżał usta. Byłam w szoku. Za to ze dwa lata wcześniej jak WU podczas rąbania w Boże Ciało drewna siekierą, uciachał sobie dośc mocno palec, to mu chcieli szyć na żywca ( pewno za karę, że wświeto rąbał) Jak się zaczął domagac to mu tam czymś spsiukali i szyli dalej. Ze 20 lat już nie wiem, co ból u dentysty, chodzę prywatnie i jak mialoby boleć to zawsze dostaję zastrzyk i leżę sobie spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Placisz, wiec dentysta Cie dopieszcza, a jak byloby, gdybys miala go na kase chorych? ;)

      Usuń
    2. ze 30lat temu przy rwaniu 8-mki też znieczulili:) Teraz państwowy dentysta leczy jakość do czwórek czy coś. Nie wiem, nie ryzykuję. Raz zaryzykowałam czyszczenie zębow u państwowego, ale to było bardzo byle jakie czyszczenie.

      Usuń
    3. A poza czworkami juz nie leczy? Jaciekrece!!!

      Usuń
  20. Temat szeroki. Nie zapomnę jak ponad dwadzieścia lat temu w zakładzie opiekuńczym prowadzonym przez siostry katolickie, chorzy wyli z bólu co latem przy otwartych oknach niosło się po całej ulicy.(w domu obok mieszkała babcia) chyba to już był czyściec żeby odpokutowali grzechy :/ Co zaś do porodu to miałam szczęście kilkanaście lat temu rodzić w prywatnej klinice (wtedy było mnie stać) u świetnego lekarza, było cesarskie cięcie ale żadnego bólu i superkomfort. Gorzej większość życia z migrenami, ogólne środki nie działają a z tymi specjalistycznymi nie chcę przesadzać i czasem się trzeba przemęczyć. Zdrowiej, ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przykre, ze w wiekszosci przypadkow brak bolu mozna sobie jedynie kupic za mniejsze lub wieksze pieniadze. A to wszystko powinno przebiegac rutynowo i byc finansowane z kasy chorych.
      O "opiece" w zakonnych osrodkach opiekunczych nie chce mi sie nawet pisac, tam trafia sie za kare i na szybkie wykonczenie. Najwymowniejszym przykladem byla ta Albanka z Kalkuty.

      Usuń
  21. Na szczęście ze szpitalami nie mam za dużo do czynienia. Jestem zdrowa i nigdy poważnie nie chorowałam.
    W ciąży sama chciałam rodzić naturalnie i nie odczuwałam potrzeby znieczulenia, a może wtedy kiedy mnie bolało to i owszem, ale jak mijał skurcz, to już nie chciałam. Wiedziałam, jakie są skutki uboczne i świadomie z tej metody zrezygnowałam. Teraz już do końca nie pamiętam dlaczego. Ale faktycznie jeszcze wtedy niezbyt chętnie podawano znieczulenie nawet rodzącym.
    Ostatnio podczas zabiegów w szczęce dostałam od lekarza (ale to było prywatnie) bardzo porządne znieczulenie, na czas po zabiegu też, Ketonal, żebym się nie męczyła.
    W szpitalach jednak nadal wielu jest dziwnych nieczułych lekarzy, którzy mają gdzieś ból pacjenta.
    Przeżyłam jeden raz zderzenie z takim lekarzem w ubiegłym roku podczas zapalenia pęcherza i nigdy więcej bym nie chciała. Nawet leków przeciwbólowych mi zapisać czy podać nie chciał. Wyłam tam na poczekalni dwie godziny z bólu, po czym wreszcie pojechałam ostatkiem sił do przychodni rejonowej, na szczęście mieli nocne dyżury. Nawet miałam o tym potem pisać, ale wolałam o tym szybko zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze do niedawna znieczulenie zewnatrzoponowe laczylo sie z ryzykiem, bo lekarze nie stosowali go czesto, mieli niewielka wprawe. Dzisiaj takie znieczulenie traktowane jest jako malo szkodliwe, czesto lepsze od chemicznego, nie powodujace skutkow ubocznych.
      Odmowe podania srodkow przeciwbolowych uwazam za ekstremalna bezdusznosc, szczegolnie u lekarza.

      Usuń
  22. Nie rodziłam, więc na ten temat nic nie wiem, ale trzy lata temu miałam dwie operacje w ciągu roku. Trafiłam na wspaniałego lekarza u mnie w K. ale operował mnie w małym powiatowym szpitalu w S, gdzie był zastępcą ordynatora. Znając wszystkie moje choroby w tym astmę uzgodnił ze swoim anestezjologiem, że będzie znieczulenie zewnątrzoponowe. Było super, nawet nie wiem kiedy dostałam zastrzyk w kręgosłup, a potem środek nasenny w żyłę. Doba leżenia plackiem, bo nie wolno się było ruszać zleciała bo przysypiałam, a jak oko mi się otworzyło to widziałam, że pielęgniarka siedziała przy mnie bo szalało mi ciśnienie.
    Przy następnej operacji /po 6 mies./ trafiłam na innego anestezjologa, który nie potrafił dobrać dawki i byłam kłuta aż cztery razy - makabra. horror, nikomu nie życzę tego. Szpital był mały, opieka wspaniała, środki przeciwbólowe działały. Naprawdę wspomnienia mam wspaniałe, oprócz tego drugiego znieczulenia.
    Anuśka najgorsze było to, że nie było tam palarni - pisałam Ci o tym.
    Buziaczki Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no to prawdziwy skandal z tym brakiem palarni. Zreszta chorzy nalogowcy i tak beda palic, zadne zakazy ich przed tym nie powstrzymaja. Beda jedynie stwarzac zagrozenie, palac w miejscach nielegalnych.
      Mialas rzeczywiscie szczescie trafic na serdeczny personel medyczny i uniknac bolu podczas i po operacjach.
      Caluski :*

      Usuń
  23. Trzy mam doświadczenia. Dzieci dwoje. Przy dzieciach- przy Młodym miałam masaż szyjki macicy wiec znieczulenia nie było. Ból...Taki, że jedyne czego sie bałam przy Młodej to...masażu szyjki. Nie było;) Po porodzie Młodego dostałam czopki pw bólowe- nie brałam. Położna była łaskawa. i Pomocna, ale ja mam wysoki prog bólu i nie potrzebowałam. Za to kolka nerkowa w wieku nastu lat. Pani z pogotowia tak mi pierd...nęła igłą z zastrzykiem leku przeciwbólowego w nerw kulszowy, że zapomniałam o koce, bo ciągnęłam nogę za sobą. Amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie ulzyla Ci w tej kolce nerkowej, niedouczona franca. To nawet ja, pelny laik, wiem, jaka krzywde mozna wyrzadzic zastrzykiem w nieodpowiednie miejsce. Dlatego sama sobie robilam w udo, wprawdzie bolesniej, ale bezpieczniej.
      Masaz szyjki tez przechodzilam, piateczka!

      Usuń
  24. tak, faktycznie gdy boli człowiek bardziej skupia się na swoim nieszczęściu i trudniej mu dojść do siebie :( gdy ból minie, leczy się nadal, ale już aż tak nie skupia się na sobie, bo ma komfort życia.. wiem coś o tym... dobrze, że ta nasza nowoczesna medycyna doszła do takiego wniosku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Medycyna doszla, niestety nie wszyscy lekarze zgadzaja sie w pelni z efektami badan klinicznych. :)

      Usuń
  25. Cześć Aniu :) ja ostatnio z doskoku tylko...
    Temat poruszyłaś bardzo mądry. Nie odczuwamy dużego bólu -> czujemy się lepiej psychicznie -> szybciej zdrowiejemy. Teoretycznie proste...
    Myślę, że wiele jest jeszcze do zrobienia w tym temacie, ale chyba też jakoś źle nie jest. Miałam kilka operacji, też w latach 90. i nie szczędzono mi leków przeciwb. Pamiętam morfinę, która działała za krótko niż książkowo. Dawali kolejną dawkę po odpowiednim czasie, więc cierpiałam, ale czy można było inaczej? Kurczę, nie wiem. Ostatnią operację miałam jakieś 3 lata temu, na oko. Było ok ;)) w ogóle w klinice w Szczecinie czułam się jak w hotelu - w pokoju byłam sama, miałam swoją łazienkę. Było świeżo, czysto. No super. Oczywiście wszystko na NFZ.

    Ściskam Cię mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele placowek w Polsce stosuje walke z bolem, niektore jednak nadal nie maja zamiaru niczego zmieniac. Istnieja tez takie, ktore z jakas malpia zlosliwoscia holduja zasadzie, ze bolec musi.
      Caluski :*

      Usuń
  26. Panterko,ja rodziłam 14 lat temu.To byla cesarka,ratującą życie mojego dziecka,przeprowadzona ekspresowo..mialam znieczulenie,nic nie czułam.Mialam jednak straszny dyskonfort psychiczny,ta myśl ze mam rozcięty brzuch byla okropna.Moj ginekolog zauwazyl to i dodatkowo dostalam cos w żyłę. Jezuuu jak mi sie dobrze zrobiło,odplynęłam Ponoc spalam 10 minut,odzyskiwałam świadomość kiedy praktycznie kończył mnie zszywać Od razu na sali dostalam kroplowę ze środkiem przeciwbólowym.Pielęgniarki i tak pytały co jakiś czas,czy mnie nie boli.Owszem czulam ból ale byl wg mnie bardzo zminimalizowany

    Calkiem niedawno chirurg przeprowadzał maly zabieg na mojej stopie.Miedzy palcami urósł mi ganglion.Zabiegł polegal na wbiciu sie w niego i odciągnięcie strzykawką zawartości. .On sie wbil ta igla przez te warstwy skóry bez żadnego znieczulenia...Myslalam ze w kosmos polecę z bólu...ściany mi zawirowały przed oczami
    I to bylam prywatnie,pytałam,czy to będzie bolało"nie,to zwykle ukłucie"... Niestety,nie bylo to ZWYKLE ukłucie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze lekarze wychodza z zalozenia, ze znieczulac nalezy tylko przy wiekszych operacjach, a male zabiego znieczulenia nie wymagaja? Chyba w kazdym z nich tkwi mala zylka sadysty. ;)

      Usuń
  27. Nie znam się na porodach i innych cudach, ale jestem migrenikiem... Cóż się dowiedziałam? "Musi pani z tym żyć..." ;/oto leczenie bólu w Polsce ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas sa specjalne seminaria dla migrenikow, robi sie wszystko, zeby jakos im ulzyc.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.