Bylismy z Kira na pobraniu krwi, ale to juz wiecie. Teraz tylko trzeba poczekac do piatku, kiedy beda wyniki. Po wysluchaniu opowiesci o wszystkich Kirowych bolaczkach i zobaczeniu matowej i wypadajacej siersci, wetka tez sklania sie ku teorii, jaka wczesniej poddala pod rozwage Justyna. Pewnosc bedziemy mieli jednak dopiero po odczytaniu wynikow badan.
Po drodze troche pofocilam widoczki i pieknie zachodzace slonce. Niestety mialam do dyspozycji jedynie maly aparacik kompaktowy.
Chwile czekalismy w poczekalni...
A tu juz po kuj-kuj, lapecka zabandazowana.
A tak zupelnie przy okazji "zarobilismy" troche grosza, a dokladnie odzyskalismy. A bylo to tak:
Kiedy w sierpniu, po leczeniu Kirowego porazenia buzi, chcielismy zaplacic, uslyszelismy sume, jakiej nie mielismy przy sobie. Zaplacilismy wiec czesc, a panienka z recepcji obiecala przyslac nam rachunek do domu. Dostalismy go niedawno, postanowilismy wiec nie przelewac, tylko zaplacic hurtem dzisiaj. Kiedy jednak czytalismy wyszczegolnienie, w oczy wpadl nam zastrzyk za ponad 60 euro, a przeciez Kira nie dostala wtedy zadnego zastrzyku. Zapytalismy wiec, weci posprawdzali (wtedy nasza byla na urlopie, wiec Kire leczyl inny wet) i okazalo sie, ze ow zastrzyk ma nazwe bardzo podobna do kropli do oczu, jakie Kira dostala, ale cena kropli jest 10 razy mniejsza. Chyba panienka z recepcji pomylila nazwy lub nie doczytala. Rachunek zostal anulowany, a nowy dostaniemy w pozniejszym terminie. Gdybysmy tamtego dnia w sierpniu mieli dosc pieniedzy, dostalibysmy tylko bon z kasy fiskalnej i nigdy pomylka nie wyszlaby na swiatlo dzienne. Wprawdzie juz wtedy rachunek wydal mi sie przesadnie wysoki, ale bo to wiekszych nie placilismy wczesniej? W koncu skad moge wiedziec, ile kosztuja poszczegolne zabiegi czy lekarstwa.
Aaa, jeszcze sie pochwale, ze w tej klinice jestesmy juz bardzo znani, a Kira to stala klientka. Kiedy wiec przychodzimy, recepcjonistki witaja nas juz po nazwisku. ;)
Kiruniu będzie dobrze i nich Twoja Pani się za bardzo nie denerwuje. :)
OdpowiedzUsuńJestesmy dobrej mysli, Giga, byle do piatku i zaczac kuracje. :))
UsuńJak wszędzie. Jak człowiek nie sprawdzi, to go naciągną.
OdpowiedzUsuńKiruni buzia się uśmiecha, ale oczka bardzo smutne - będzie dobrze, do piątku dwa dni, a potem leki pomogą.
Jestem dobrej myśli.
Ania
Zdarzylo mi sie po raz pierwszy, a jestem tam od wielu lat. Kazdy moze sie pomylic, byle tylko sie nie powtorzylo. :)))
UsuńJa juz Kiruni opowiadam, jak to niedlugo pojdziemy sobie daleko-daleko, bo ona bedzie zdrowa. :))
I zawsze JEJ tak mów. Tak ma być i koniec.
UsuńAnia
Kirunia, to dzielna dziewczynka - bedzie dobrze:) To do piatku.
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac. :))
UsuńWytul i wycałuj Kirunie ode mnie!
OdpowiedzUsuńOczywiscie, dziekujemy :***
UsuńJakaż to słodka pieska! Pewnie, że musi być po nazwisku, w końcu pies też człowiek, co nie?:))
OdpowiedzUsuńJa zawsze Kirunie przedstawiam, a wczesniej Fuselka : imie i von P. :)))
Usuń.Żabcia kochana... Czekamy do piątku. Musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńMusi, ale i tak raczej wszystko na to wskazuje, ze Justyna postawila wlasciwa diagnoze.
UsuńBede nadawac. Over! :)))
Kirunia jest zadowolona,czyżby kuj-kuj ją tak rozbawiło?:-)
OdpowiedzUsuńTo jest tak sympatyczna psiunia,że chcialoby się ją od razu wygłaskać.
Dobrze,że sprawdziliscie ten rachunek,to tylko"drobna"pomyłka była...
Oby do piątku,trzymam kciuki
Zadowolona pewnie z faktu, ze znalazla sie z powrotem na podlodze, bo na tym psim "fotelu ginekologicznym" to nie bardzo lubi. :)))
UsuńDrobna nie drobna, ale pod koniec miesiaca na przednowku i taka suma bardzo sie przyda. :)
Kira to członek rodziny więc musi mieć nazwisko a co. :D
OdpowiedzUsuńWszystkie nasze zwierza nosza nasze nazwisko, jakze by inaczej? Tyle tylko, ze z dodatkiem "von", bo one sa szlachetnej krwi. :)
UsuńTakie pomyłki to ja rozumiem, kasa wraca do kieszeni.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, co za ulga! Niby suma niewielka, ale zawsze mniej wydatkow. :)
UsuńMocno trzymam kciuki za Kirunię.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Halutka :***
UsuńTo znaczy, że Kirunię da się wyleczyć! Czekam na wyniki badań i pomyślną kurację :)
OdpowiedzUsuńWszystko okaze sie juz w piatek! :)))
UsuńA naklejki z napisem "Dzielny Pacjent" nie daja? Albo chociaz lizaczka? :-)
OdpowiedzUsuńDaja jakies smakolyki, ale Kira ich nie lubi. :)
UsuńJak nawet wet mówi że tarczyca to w sercu myślę że Kita będzie zdrowa .Czekamy do piątku na wiadomości.Ja piję kawę mam wolne i zaraz fru z Luną .Za oknem 16 stopni!
OdpowiedzUsuńWetka PODEJRZEWA tarczyce, a dopiero badanie krwi da ostateczna odpowiedz.
UsuńU nas tylko 13°, ale mozliwie, choc pochmurno. A ja jestem tak zmeczona, ze chyba nigdzie nie wyjde, poczekam az Kira wyzdrowieje. :))
Wyniki przyszły z Wa-wy, jakieś uczulenie ale na co? Teraz miesiąc kolejny podawania lekarstw, potem miesiąc bez lekarstw i dopiero kolejne pobranie krwi i kolejna Warszawa. :(
OdpowiedzUsuńA żaby ogrodzone. :) Tzn podejrzenie jest, że są to spotkania z żabą, picie wody z oczka wodnego, gdzie sobie są żaby. Ale przecież skaczą one po całej działce, czasem kot nosi je za nogę, Lorek też je próbuje łapać. :(
Ech też żaby co zjadają ślimaki i inne paskudztwa, ale ich śluz nie jest bezpieczny dla zwierząt domowych.
Dla Kiruni ♥
Lomatko! Ale sobie Lorcia znalazla chorobsko. Wazne, zeby dokladnie okreslic alergen, a potem mozna juz dzialac i odczulac. Trzymam kciuki. :***
Usuńznaczy się, że człowiek powinien być czujny na każdym kroku i znać się na wszystkim :/ szkoda, że Kirunia jest tak sławna w klinice, a nie na ten przykład w salonie piękności ;)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za kruszynę :)
Mozna byc czujnym, kiedy sie wie, jakie sa objawy i ze te objawy trzeba poskladac do kupy. Dobrze, ze Justyna wykazala czujnosc. :)
UsuńCiumki dla Kiruni , odważna dziewczynka.
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam ,oby wyniki wykazały o co biega .
Odciumkowujemy z powrotem. :***
UsuńWolałabym żebyście były mniej znane w tej przychodni, bo moim życzeniem jest aby Kirunia byla zdrowa,czego jej zyczę z calego serca. Oczywiście kociocoreczkom też :)))
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze, Ewus, jakos optymistycznie jestem nastawiona. Jeszcze niejeden dlugi spacer zaliczymy razem. :)))
UsuńDoczytałam o co chodzi. Z jednej strony brzmi nieciekawie, ale z drugiej można podjąć leczenie i odeszły by wszelkie trwogi oraz domysły.
OdpowiedzUsuńDla mnie najgorsze jest zawsze szukanie, niepewność i pytania. Kiedy wiem, co jest grane, choćby najgorsze, jest łatwiej, bo można działać.
Piątek już blisko. Będzie dobrze. A teraz proszę posmyrać Kirę pod brodą:)
Juz sie nie moge doczekac, kiedy zaczniemy Kirunie leczyc, wyniki pokaza, jaka dawka tyroksyny bedzie dla niej optymalna. Caly czas jej o tym opowiadam, jak bedzie fajnie znow moc chodzic na spacery, a ona slucha uwaznie i tez sie cieszy. :)))
Usuńoj, dobrze jest kontrolować rachunki, oj dobrze!
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby wtedy miala zastrzyk, nie zwrocilibysmy na to uwagi, tylko placili zgrzytajac zebami. :)
UsuńTrzymam kciuki za dobre wyniki. Ja z Kotą idę do weta na początku listopada. Może inny lekarz coś poradzi na to oczko...
OdpowiedzUsuńA co jest z Koty oczkiem? Pisalas o tym, a ja przegapilam?
UsuńDobre wiadomości dziś czytam u Ciebie!
OdpowiedzUsuńI kasy mniej wydane i Kirunia wygląda lepiej na zdjęciu, i trzymam za nią kciuki i kocie łapki :)
Czasem los odwraca sie na lepsze i jest sie z czego cieszyc. :))))
UsuńCzekam na dobre wieści w piątek. A ze zwrotu z rachunku też się razem z Tobą cieszę!
OdpowiedzUsuńUściski!
Zawsze to pare groszy mniej do placenia, zwlaszcza ze Kira kosztuje nas majatek. Ale czego nie robi sie dla dziecka... :)
UsuńCaluski :**
Śliczna mordka:) Dobrze jej z oczu patrzy:)
OdpowiedzUsuńNie denerwuj się (wiem, łatwo mówić), bo ona będzie się denerwować razem z Tobą.
Ja sie wlasnie powoli przestaje denerwowac, bo zaczyna byc wiadome, co dziecku dolega i jest realna nadzieja na szybka poprawe jej stanu zdrowia. O wyleczeniu wprawdzie nie moze byc mowy, pewnie juz bedzie leki przyjmowac dozywotnio, ale komfort zycia ulegnie znacznej poprawie, a o to przeciez chodzi.
UsuńO to chodzi. Komfort życia dziecka jest najważniejszy:)
UsuńMiec diagnoze, a potem juz z gorki! :)))
UsuńSkoro tak jest, że Was tam dobrze znają, to negocuj rabatyza lojalność, zagróź przejściem do konkurencji. Boszsz weci to zdziercy.
OdpowiedzUsuńOni niestety nie majo konkurencji, sa najlepsi. Ostatnia operacja byla z rabatami. :)
UsuńNa zdjęciu, Kirunia ma jakby weselszą minę :)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze za wczesnie na takie wnioski. Kirus znow zipie i tak wyglada, jakby sie usmiechala.
UsuńOby do piątku, trzymam kciuki, i lepiej, żeby was w tej klinice oglądali raz do roku na przeglądzie! :)
OdpowiedzUsuńNa przeglady i szczepienia to my chodzimy do ludozercy, taniej bierze. :)))
UsuńJa, jak Gosianka, piatek juz blsko, trzymam.
OdpowiedzUsuńKciuki za Kirunię :) Ciągle wpadam do Ciebie i nadrabiam tylko notki. :) Za to sama się ostatecznie rozprawiam z depresją, napisałam wprost u siebie, więc pewnie jutro pół rodziny będzie mnie obgadywać. :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze obgadywanki masz gleboko z tylu... :)
Usuń