Znacie mniej lub wiecej problemy zdrowotne naszej Kiruni, teraz jednak zbiore je do kupy, bo chyba ma to znaczenie.
Najbardziej widoczne jest to ziajanie, niechec do ruchu, szybkie meczenie sie.
Od czasu do czasu Kira kuleje na ktoras lapke, ale ze wczesniej miewala problemy, a nawet byla operowana na wiezadlo krzyzowe, utykanie kladlam na karb wieku i slabszych stawow.
Na wiosne tego roku skarzylam sie, ze Kira niespotykanie intensywnie linieje, jak nigdy dotad. Ktos z Was, juz nie pamietam, sorry, polecil jakies takie krople. Pomogly-nie pomogly sama nie wiem, bo proces linienia sie skonczyl i siersc wrocila do normy, choc pojawil sie lupiez. Teraz znow Kira sypie klakami lepiej niz oba koty razem wziete. Siersc jest matowa, nie wyglada zdrowo.
Kira miewala zachwiania rownowagi, ale to z kolei wiazalam z jej zapaleniem nerwu twarzowego.
Zabcia miewa rozwolnienie, ale tu myslelismy, ze cos zezarla albo winilismy zmiane pokarmu.
Pojawily sie u niej wahania wagi do 4 kg. Najpierw wychudla, kiedy miala to porazenie pyszczka, pozniej przytyla 4 kg, wiec zredukowalismy porcje, zeby stawow nie przeciazac.
Nie o wszystkim Wam pisalam, bo kladlam to na karb wieku i wszystkich chorob i operacji, jakie przeszla. Zamartwialam sie, ale nigdy by mi do glowy nie przyszlo, ze te wszystkie dolegliwosci moga miec ze soba zwiazek.
Az ktoregos dnia dostalam maila od Justyny, mamy malej Zosienki, ktora lubi ogladac nasze zdjecia ze zwierzakami, a szczegolnie upodobala sobie blog Gosianki. Zdarzylo mi sie popelnic dla Zosi rymowanke, o TU. Otoz Justyna jest weterynarzem i to Ona wlasnie dodala dwa do dwoch i zwrocila mi uwage na objawy, ktorych ja nigdy bym ze soba nie skojarzyla. Rzucilam sie w internety i powoli zaczelam odnajdywac inne drobne symptomy, ktore ma Kira, a o ktorych nawet nie pisalam, bo w zyciu by mi nie przyszlo do glowy, ze ma to jakies znaczenie i powiazanie. Do tego stopnia, ze nawet wetom o nich nie mowilam podczas wizyt, bo uznalam, ze to bez znaczenia. Mowilam o tym sapaniu, ale wtedy byly upaly, wiec tez nikt nie zwrocil na to uwagi, bo serce miala w porzadku. Kulala na lapke, raz przednia, raz tylna, ale szybko jej przechodzilo, wiec tez nie szlam z nia zaraz do weta.
I nagle obraz w mojej glowie zaczal sie rozjasniac, kiedy przeczytalam o wszystkim TUTAJ. Justyna nie znala wszystkich objawow, bo nie pisalam o wszystkich, a jednak zwrocila uwage, ze moze chodzic wlasnie o te chorobe.
Szukalam tez cennikow badan tarczycy i o malo nie zeszlam, kiedy przeczytalam, ze jeden czy drugi forumowicz zaplacil za badanie ok. 150 euro. Chodzilo jednak o pobranie krwi w gabinecie i wysylanie do laboratorium. Pomyslalam sobie, ze taka klinika uniwersytecka musi miec swoje laboratorium, wiec z nadzieja zadzwonilam, zeby spytac o cene. Ufff, u nich kosztuje cus ponad 50. Zaraz tez zrobilam termin do naszej wetki, niestety dopiero na 27 pazdziernika, potem jeszcze czekanie na wyniki badan krwi. Jestem jednak pelna nadziei, ze to jest wlasnie ta choroba i ze po ustaleniu odpowiednich dawek tyroksyny Kirunia stanie nam na nogi.
Ja wiem, ze stawianie diagnozy przy pomocy internetow to glupota, czego najlepszym dowodem jestem ja sama, kiedy po objawach, kolke nerkowa wzielam za ostre zapalenie trzustki. Ale w tym przypadku za duzo symptomow mi sie zgadza, zeby to mogl byc przypadek.
Kochani, trzymajcie mocno kciuki, zeby to byla "zwykla" niedoczynnosc tarczycy!
Trzymam i to mocno, mocno, mocno kciuki, żeby to była ta choroba, bo Kira po podaniu leków będzie znowu wesoła i chętna do spacerów :)))
OdpowiedzUsuńMam taka nadzieje. Dziekujemy, Giga :*
UsuńCzymam za Kirunię do upadłego!*:)
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Erratko :*
UsuńAnusiu teraz mam jeszcze większą nadzieję, że Kirunia z tego wyjdzie - poczytałam i wszystko na to wskazuje, że to tarczyca. Mocno trzymam kciuki - będzie dobrze, zobaczysz.
OdpowiedzUsuńTulam Was - Ania
Trzymam sie tej nadziei, jak pijany plota.
UsuńDziekujemy, Anulka :*
Trzymam, trzymam oba kciuki mocna i koty trzymają łapki za Kirunię! *)
OdpowiedzUsuńKochani jestescie, Dzieki wielkie :*
UsuńMatkożtymoja, to byłoby aż tak proste? I żadem wet na to wpadł? Dopiero Justyna? I Ty - z pomocą internetu? Za co oni kasę biorą ja sie pytam? Grzecznie pytam zresztą. Do 27 na szczęście niedaleko. Zaraz sie okaże, że żadnego porażenia nie miała. Co dajbuk.
OdpowiedzUsuńHanus, zadnemu z wetow nie powiedzialam o wszystkich objawach, bo ich ze soba nie kojarzylam. Natomiast Justyna dowiedziala sie wiecej z pojedynczych wpisow o pojedynczych symptomach, ale tez nie o wszystkich, tylko pare z nich zlozyla do kupy i polecila zrobic testy na wszelki wypadek.
UsuńGdybym ja byla taka madra jak dzisiaj, szybciej powiedzialabym wetom, ze Kira to wszystko ma, a ja podejrzewam niedoczynnosc. To nie wina wetow, nie moja nawet i tym wieksza wdziecznosc Justynie, ze skojarzyla wszystko ze soba.
A porazenie Kira miala, ewidentnie i chyba tak przy okazji, zeby sie nie zanudzila w tym zdrowiu.
Bidusia ma takie zmęczone oczy...
OdpowiedzUsuńNa niemieckiej stronie na temat tej choroby jest to jeden z symptomow: zmeczona, smutna buzia.
UsuńSłodka Psina. Oby lepiej się poczuła! :-)
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Lumenku :*
UsuńTrzymam. A najlepsze , ze u ludzi podobne objawy byc moga..
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze!
Tylko ze u mnie pewnie bym skojarzyla, a u Kiry nigdy bym na to nie wpadla, ze np. utykanie na lapki moze miec zwiazek z tarczyca. Dzieki :*
Usuń.Też mocno trzymam!
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Julitka :*
UsuńMoje biedne,kochane Maleństwo:(
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i łapy za trafne wyniki.
Moja też mi wczoraj urządziła jazdę po piętrach.Dostała praczki.Kończę bo właśnie popiskuje.
Wegiel podaj! I nie zapominaj, ze praczka to jeden z symptomow niedoczynnosci tarczycy. ;)
UsuńBuziaki dla Was obu :**
Dopisuję tera:)Podawałam jej wczoraj węgiel,w sumie dostała 9 tj.3 x 3.Po pierwszej i drugiej dawce leciałam.Trzecia już zatrzymała.Na razie nic się nie dzieje/tfu x 3 przez lewe ramię/,wieczorem spokój,noc też a i rano nic-nie ma czym:)Praczka zdarza się sporadycznie.Co kilka miesięcy.Idzie wytrzymać ale...
UsuńPrzy okazji bycia u weta i ja zaordynuję Pandzie badanie na tarczycę.A niech tam.
Kiedy Kirunia jest cala w praczkach, gotuje dla niej kleik ryzowy i dodaje lyzeczke jej pokarmu, dla samego zapachu, bo ryzu bez zapachu nie chce tknac. :)))
UsuńTo jest faktycznie dopust z chora Panda, Ty jestes sama, bez pomocy, a jest co dzwigac i jeszcze te schody po drodze. U nas latwiej, bo parter, my we dwoje, a Kira wazy tylko 20 kg.
Anuś! Rozumiem, jak kiepsko czuje się Kira, bo mam ten sam problem z tarczycą (tylko cięzko dostac sie do endokrynologa i zacząc to leczyć! )Ale w sumie to chyba nic powaznego, jesli przyjmuje się hormony. Zdaje sie, że do końca zycia.
OdpowiedzUsuńŻycze Wam aby to było tylko to i aby szybko weterynarze zaczęli rozpoczeli właściwą kurację.
Pozdrawiam gorąco!***
Przez lato z jego upalami stracilismy kilka miesiecy, kiedy mozna bylo psa zaczac leczyc. To ziajanie szlo na konto skwaru na zewnatrz i w domu, a mialo zwiazek z czyms innym. No ale ja nawet sie nie domyslalam przyczyny...
UsuńMnie nawet nie bedzie przeszkadzalo, ze bede musiala Zabci aplikowac tabletki, ona jest taka zdyscyplinowana i grzeczna przy przyjmowaniu. Znacznie gorzej byloby z kotami. :)))
Buziaczki :***
Aniu, teraz bardzo dużo osób choruję na tarczycę. U nas jest dwóch endokrynologów i mają stale oblężenie.
OdpowiedzUsuńOby ta diagnoza była trafna, bo prościej jest jak juz zna się diagnozę.
Trzymaj się dziewczyno
ps u mnie wizyta za wizytą u weta. Hana ma grzybicę i zamiast coraz lepiej to jest coraz gorzej. Zaszczepiłam już Kudełka, Frankę i Kilera.
Teraz psy coraz czesciej zapadaja na "ludzkie" choroby i rzecz tylko w tym, zeby w miare szybko postawic prawidlowa diagnoze. Szczepienia calej trojki przypadaja u nas w listopadzie, a wiec juz niedlugo bedzie bal! :)))
UsuńMocno trzymam kciuki.Całuski dla kochanej mordeczki.
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Halutka :**
UsuńMoże zagadka się rozwiąże, oby!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze to wlasnie to i ze przy wlasciwej dawce lekow Zabcia bedzie mogla zyc lepiej niz teraz. :)
UsuńI dla takich momentów warto pisać bloga :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za Kirunię, oby to było to :********
I to jest prawda! Gdyby nie blog nigdy nie wpadlabym sama nawet na to, zeby zebrac te wszystkie objawy do kupy, skojarzyc, ze moga miec cos ze soba wspolnego i powiedziec o nich wetowi. :))
UsuńTrzymam kciuki! Niech już wreszcie będzie jasne co jej jest...
OdpowiedzUsuńJesli sie okaze, ze to jest to, Kira bedzie miala przed soba jeszcze dlugie lata w miare zdrowego zycia. To bardzo energiczny pies i taki bezruch zle wplywa rowniez na jej psychike. :)
UsuńTrzymam!
OdpowiedzUsuńJa lekarzom zawsze opowiadam o rożnych symptomach,ale często też zauważam lekceważenie i brak zagłębienia się w temat. Do dzis nie wiadomo co było przyczyną choroby \Rysia, może borelioza a może stres.
Lekarz do którego chodzicie z Kirą mógłby wysilić zwoje i odpowiednio przebadać i zdiagnozować.
Powodzenia!
Moglby zdiagnozowac, gdybym powiedziala o wszystkich objawach, ale ja poprzestalam na ziajaniu i zmeczeniu. On na to logicznie, ze jest lato, gorac i wszystkie psy ziaja. Nie mowilam o utykaniu na lapki, o siersci, o zdarzajacych sie biegunkach, a cala reszte zwalalam na skutki zapalenia nerwu twarzowego. Na blogu tylko pisalam wiecej, stad reakcje Justyny. Ot, taki splot pechowych przypadkow.
UsuńTrzymam kciuki Panterko i Kiruniu! ☺uściski,Justyna
OdpowiedzUsuńTA Justyna? Moje zbawienie i guru? :)))
Usuń...poczekajmy na wyniki,Panterko☺sciskam,J
UsuńJa mam prawie 100% pewnosci, ze to jest to. Tyle, ze sama nigdy bym na to nie wpadla. :)
UsuńKochana Justyna! Co za wspaniała dziewczyna! Brak mi słów!
OdpowiedzUsuńAniu, trzymam kciuki!
To faktycznie zakrawa na cud, ze nie znajac psa, wytypowala taka diagnoze, tylko czytajac i Kirzych dolegliwosciach na blogu. Chwala Jej za to! :))
UsuńWszystko wskazuje na to, że to ta choroba więc trzymam kciuki. Tyle mogę.
OdpowiedzUsuńTo bardzo duzo, Justyna, bo ja wierze w te dobra energie. Ona sie kumuluje i dziala!
UsuńDzieki :**
kciuki zaciśnięte, a Kiruni pewnie niebawem powiem "witaj w klubie!" :)
OdpowiedzUsuńSama to mam, ale mimo to nie polaczylabym objawow Kiry z mozliwoscia tej choroby. :))
UsuńDobrze, że znalazła się Justyna i złożyła te puzzele w całość. Trzymam kciuki Aniu:)
OdpowiedzUsuńJak to sie czasem oplaca wierszyk napisac dla malej dziewczynki, ktora ma na imie jak moja mama. :)))
UsuńOpłaca się wiele rzeczy:) Czasem te małe popłacają:)
UsuńZawsze bylam zdania, ze wraca do nas to, co sami dajemy. :)
Usuńto trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńniech to bedzie normalna, uleczalna choroba
Wiem i dlatego wlasnie sie ludze, ze to jest "tylko" niedoczynnosc tarczycy, a nie cos gorszego, bo juz mialam zle wizje po tych jej rakowych operacjach. :*
UsuńTy wiesz że ja za Kirunią stoję murem wielkim. ♥
OdpowiedzUsuńWiem, Eluchna, dzieki :**
Usuńtrzyma kciuki ♥♥♥
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Sonicu :***
Usuńmatko kochana, ale mnie wystraszyłaś tymi opisami. spodziewałam się nie wiadomo czego! I jakby co pamiętaj, że choroby tarczycy to są paskudne choroby, nie lekceważ już niczego.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wyniki i w ogóle za kochaną kirunię:)
Ewa, ja taka wystraszona chodze od wczesnego lata, czytalas przeciez, co sie z Kira dzialo i ze musialam ja znosic na rekach ze spaceru, bo isc nie miala sily. Juz nawet po tych problemach z rownowaga i porazeniem nerwu pyszczusia rozwazalam zrobic jej tomografie, ale to wydatek rzedu 500 euro, wiec wiadomo, nie mialam. Dlatego uczepilam sie tej tarczycy, bo jest to dla nas wszystkich nadzieja na w miare normalne zycie psa.
UsuńDzieki bardzo :**
Oby się ta diagnoza potwierdziła i leczenie dało szybki rezultat! Mam nadzieję, że niebawem przeczytamy tu piękny komunikat: JEST LEPIEJ!
OdpowiedzUsuńTrzymam sie tej nadziei jak tonacy brzytwy, bo tarczyca, choc to w gruncie rzeczy zadna bagatelna choroba, jest latwa do ustabilizowania. Bede oczywiscie informowala na biezaco. :*
UsuńOj Panterko jak bym chciała, żeby to była zwykła niedoczynność tarczycy, którą można ustabilizować :) i żeby Kirunia odzyskała zdrowie!
OdpowiedzUsuńCzasem warto tak dodać 2+2 ;) skojarzyć wszystkie symptomy, które nawet wydają się nieważne. Mi to też nie przychodzi z łatwością.
A Internet... cóż u DR Googla można wiele wyczytać ;) czasem za wiele ;) ale czasem mądrze :)
Zeby zlozyc symptomy do kupy, trzeba wiedzeic, co z czym. A ja tego nie wiedzialam, dlatego tez zadnemu wetowi nie mowilam o drobiazgach, ktore byly wazne, a mnie wydawaly sie nie miec zwiazku ze soba. Dopiero fachowa wetka poskladala je do kupy i gdyby nie ona, nie wiem, jak by sie to skonczylo... :))
UsuńUf, nareszcie jakaś prawie dobra wiadomość. Drapki w smutne Kiruniowe uszka - Iza
OdpowiedzUsuńJuz za kilka dni wszystko bedzie wiadome i mam nadzieje, ze Kirowe dolegliwosci mina jak zly sen. :))
Usuńtrzymam jak nie wiem co! :) ;*********
OdpowiedzUsuńKochana jestes... Jakbys za malo miala wlasnych zmartwien... ♥
UsuńBuziole :*****
Trzymam kciuki za Kirunię ! Super że znalazł się ktoś kto na to wpadł ;-) Oby się potwierdziło !
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Amyszko :**
UsuńTy pacz, to tak jak u ludzi...Dokladnie tak samo. Faktycznie, zeby to bylo to. Ja tez trzymam kciuki ♥
OdpowiedzUsuńKira jest po raz kolejny najlepszym przykladem, ze jest bardziej ludzka od niektorychludzi. :))
UsuńJaka Kirunia smutna ...widać,że choruje biedactwo..No weź,to ja mam lekką niedoczynność i właśnie sie leczę.Do Glowy by mi nie przyszlo,ze psy też mogą mieć tego typu problemy.
OdpowiedzUsuńKurcze,tez sie slabo czułam często,cale szczęście,że nie "wyleniałam"i także jak Źabci,mialam czasami lekkie zawroty głowy...
Trzymam kciuki,aby badania dały konkretną odpowiedź i za właściwe i skuteczne leczenie.
Zabcia miala juz z ludzkich chorob raka sutka, ma amputowane obydwie listwy mleczne, a teraz to. Biedne to nasze suczysko, tyle chorob sie jej czepia. :(
UsuńDziekujemy za kciuki :**
Dużo przeszła,tym razem też trzeba wierzyć,że się uda.Wygłaszcz ją ode mnie,bo aż coś mi się dzieje jak patrzę na ten ogromny smutek,te oczy jakby zapłakane...:(
UsuńTo tez jest podobno typowy objaw niedoczynnosci, ta smutna buzia. :(
UsuńWraz z moim Masiem trzymamy kciuki za Kirunię :-)
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Lusia, im wiecej trzymajacych, tym wiecej dobrej energii do nas doleci. :**
UsuńJa też trzymam z moją hasiorką Luną ,z moją buraską Pusią i to bardzo mocno .
OdpowiedzUsuńDziekujemy Wam, Gosiu, Luno i Pusiu :***
UsuńFrodo ostatnio dostarczył mi emocji. Zaczął utykać na przednią łapę i skowyczeć przy wstawaniu. Makabra, a on waży między 55 a 60 kilo i za nic nie wsiądzie do auta. A jeśli już wsiądzie, to potem wysiądzie, ale kładzie się kołami do góry i koniec pieśni. Więc wezwaliśmy weterynarza tutaj. Też był cyrk, jak tylko się zorientował, że to nie jest osoba przybyła po to, żeby go miziać. Ganialiśmy za nim po całym domu, a Wałek myślał, że to taka zabawa! Wytrącił wetowi strzykawkę z ręki i "rozsypał" torbę. Na szczęście okazało się, że to "tylko" naciągnięcie/nadwerężenie ścięgna, lub mięśnia. Na razie bierze tablety anty zapalne i jest ok. Mam nadzieję, że diagnoza była trafna. Ale jego gabaryty są problemem wielkim, jak on sam - w razie czego. Puści nas z torbami.
OdpowiedzUsuńMoge sobie wyobrazic, bo czasem 20-kilogramowa Kira stanowi problem. Z tym, ze Kira uwielbia jazde samochodem i nie trzeba jej namawiac, sama wskakuje. Fusel byl jeszcze "wygodniejszy", wazyl 10 kg i tez uwielbial samochod. :)
UsuńNo i o malo nie zeszlam ze smiechu, wyobraziwszy sobie cala akcje u Was w domu. :)))))))))
Frodo musi mieć jakiś samochodowy uraz. Próbowałam wszystkiego - bez skutku.
UsuńKiedy ten wet przyjechał - Frodek był zachwycony, on (Wałek zresztą też) uwielbia gości i czuli się, przytula, owija wokół ud/pasa/piersi - to zależy od wzrostu gościa. Nie ma siły, żeby poszedł leżeć sobie na swoim łóżeczku i w ogóle się oddalił. Nawet nie je wtedy, żeby niczego nie przeoczyć. Tak było i tym razem. Dopóki wet nie dobył z torby strzykawki i nie zbliżył się. Frodo dał nogę do pracowni. W końcu po długich perypetiach udało się zrobić zastrzyk, ale Frodek został w pracowni, co jest niewyobrażalne w przypadku "normalnych" gości - nie spuszcza ich z oka. W końcu wet zebrał bambetle i ruszył do wyjścia. Zrobił się ruch, Frodo przyleciał, spojrzał na weta i zawrócił z taką szybkością, że się ślizgnął na podłodze. Wyglądało to komicznie. Dosłownie na twarzy miał wypisane: o ku...on tu ciągle jest!
Biedactwo, z chorom nuszkom nie wyrobil zakretu! Mogl sobie ja zrobic jeszcze bardziej kaput. :))))))))))) Mam nadzieje, ze juz spi i nie slyszy mojego potepienczego rechotu, bo chyba znienawidzilby mnie jeszcze bardziej niz weta. :))))))))))))))))
UsuńWielki uklon w strone Justyny - naprawde jest niesamowita! Zadala sobie tyle trudu, aby zastanowic sie nad choroba i objawami Kiry, na pewno jest swietnym weterynarzem.
OdpowiedzUsuńWidzisz Aniu, tak to jest, ze to, co nam sie wydaje niewazne albo malo wazne, moze sie okazac kluczowe w leczeniu i postawieniu diagnozy. W przypadku naszych milusinskich jest to trudniejsze poniewaz nie powiedza co im dolega. Tak jak piszesz jest to kwestia obserwacji.
Trzymam kciuki za Kire, dzielna z niej dziewczynka i wierze, ze w koncu po tych badaniach bedzie wiadomo co jej dolega i jak mozna jej pomoc.
Trzymajcie szie Dziewczynki - buziaki!
Najgorsze, ze ja te wszystkie objawy widzialam, tylko ich ze soba nie skojarzylam i do glowy by mi nie przyszlo, ze moga dotyczyc jednej choroby. A wydawaloby sie, zem taka oczytana i znam sie na psach. G***o prawda! Ale ponoc cale zycie czlowiek sie uczy i wazne, zeby zawsze wyciagac wlasciwe wnioski.
UsuńDzieki, Ataner, Wasze kciuki sa dla nas bardzo wazne. :***
Anus, nie obwiniaj sie. To, ze widzialas to nie znaczy, ze wszystko wiesz. Wlasnie od tego jest lekarz, prawdziwy lekarz wet, ktory wykonuje swoj zawod z pasja i wie o co pytac.
UsuńBedzie dobrze, glaski dla Kiruni:)
Mam nadzieje, ze wszystko dobrze sie skonczy.
UsuńKira glaski przyjela z wdziecznoscia :***
Mocno trzymam kciuki. Wiem jak się fatalnie czulam przed diagnozą i leczeniem niedoczynności tarczycy. Ale niedrogie i proste leczenie bardzo pomogło. Wierzę, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńOby okazalo sie, ze to jest ta niedoczynnosc.
UsuńDziekujemy za kciukasy :**
Trzymam kciuki! Mam nadzieję, że na wyniki badań nie będzie trzeba długo czekać.
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Kalipso, to cenne :**
UsuńTrzymam kciuki :D!
OdpowiedzUsuńDzieki, Abi kochana :***
UsuńTrzymam kciuki i czekam na dobre doniesienia! :D
OdpowiedzUsuńBede donosic na biezaco, Alucha.
UsuńDużo buziaczków dla Kiruni. Prosto w fafelki.
OdpowiedzUsuńDziekuje :*
UsuńDużo buziaczków dla Kiruni. Prosto w fafelki.
OdpowiedzUsuńDużo buziaczków dla Kiruni. Prosto w fafelki.
OdpowiedzUsuń