niedziela, 25 października 2015

Primum non nocere!

Przelatuje sobie fejsunia i nagle moj wzrok zatrzymal sie na pewnej rewelacji ze strony fb Wandy Nowickiej. Czytam raz - nie wierze! Czytam drugi raz - i nadal nie moge uwierzyc, bo oto:
W tej chwili kobiety chore na raka piersi zmuszone są przechodzić mastektomię podczas dwóch operacji, ponieważ NFZ refeunduje podczas zabiegu amputację jednej piersi. Tak dłużej nie może być! Jeżeli będę w przyszłej kadencji ponownie posłanką zrobię wszystko, żeby ta chora sytuacja się zmieniła. Ale pamiętajmy - warto się badać! Jutro darmowe badania piersi będzie można przeprowadzić w Instytucie Onkologii.
Nadal to do mnie nie dociera, po prostu nie miesci sie w mojej logice.
Kazda narkoza, chocby i "krotka" bez intubacji, nie pozostaje bez wplywu na organizm. W przypadku amputacji piersi stosuje sie pelna narkoze, podaje leki zwiotczajace miesnie, zeby mozna bylo zaintubowac i podtrzymywac wszystkie czynnosci zyciowe sztucznie. Niby rutyna dla anestezjologa, ale zawsze zdarzyc sie moze cos nieprzewidywalnego, wiec stopien ryzyka jest duzy, z niewybudzeniem wlacznie. Ale polskiemu NFZowi wydaje sie to byc zupelnie obojetne. Po co amputowac obie zaatakowane nowotworem piersi za jednym zamachem, co kosztowaloby bez watpienia mniej, bo odpadlyby koszty co najmniej jednego uspienia, skoro lepiej popelnic przepis bez ladu i skladu, a nawet bezposrednio szkodzacy pacjentowi.
Tutaj, zeby zminimalizowac ilosc i czestosc podawania narkozy, juz podczas amputacji w wielu przypadkach wszczepia sie pod skore ekspander, bo wiadomo przeciez, ze predzej czy pozniej bedzie to konieczne przy rekonstrukcji piersi.
Zaraz bedzie mi zarzucone, ze nienawidze Polski i dlatego wyszukuje specjalnie takie idiotyzmy prawne czy inne, zeby ja za wszelka cene zdyskredytowac. Na zdrowie!









81 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    krzyknęła dora, i poleciała czyrtac zaklepawszy podiuma:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tym, co napisałaś niewiele mi do tego brakuje. Alboż to jeden absurd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, ze tych absurdow jest wiele na kazdym kroku. Nie wszystkie jednak zagrazaja bezposrednio zdrowiu, a to juz jest roznica.

      Usuń
  3. Ożesz! No to trafiłam,na budzącą nerw notkę! To są paranoje i nie liczenie się z człowiekiem,pacjentem, chorym, no tak to niestety wygląda,nie da się ukryć, bo przepisy, procedury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Polska to taki piekny kraj. I autostrady som...
      Czesc obywateli wyjechala, czesc niedoleczona powymiera, zostana ksieza i politycy. Bedzie jeszcze fajniej...

      Usuń
  4. Za większością tych durnych przepisów stoi pranie brudnych pieniędzy albo ktoś, gdzieś, coś wkłada do kieszeni...Polska to piękny ale zjedzony od środka kraj. Gdybym miała gdzie wyjechać już by mnie tu nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciez swiat stoi otworem! Nie wiem, na co jeszcze czekasz, Justyna.
      Kiedys jeszcze tesknilam, teraz juz tylko sie ciesze, ze mnie tam nie ma. Czlowiek coraz starszy i chorszy...

      Usuń
  5. Pantero, choć przykład drastyczny, to takich sytuacji, gdzie dobro pacjenta jest za kwestią pieniędzy, jest w Polsce bardzo dużo. Przy okazji marnotrawi się mnóstwo, mnóstwo publicznych pieniędzy. Przykład nieporównywalny, bo aż tak bardzo niekrzywdzący pacjenta, ale i tak działający na jego szkodę:
    - lekarz rodzinny zleca badanie TSH (hormon tarczycy), a gdy wynik nie jest dobry kieruje do endokrynologa. Na wizytę u niego czeka się 10-12 miesięcy. Przez ten czas lekarz rodzinny często zapisuje leki, by tarczycę uspokoić, by ta nie rozpierdzieliła serca i układu nerwowego.
    - po tych miesiącach czekania trzeba się u endokrynologa stawić ze świeżymi badaniami TSH - kieruje na nie lekarz rodzinny.
    - endokrynolog pierwsze co robi to .... daje skierowanie na TSH, T3 i T4 (kolejne badania z krwi) i wyznacza termin następnej wizyty (trwa to ok. 3 miesięcy, bo brak szybszych terminów).
    Dlaczego więc lekarz rodzinny nie kieruje od razu na komplet badań tarczycowych, za jednym kłuciem, a pacjent po 10-12 miesiącach czekania musi czekać kolejne 3-4 miesiące? Bo lekarz rodzinny NIE MOŻE wystawić skierowania na T3 i T4.
    - po tych, już 15-16 miesiącach czekania endokrynolog robi biopsję tarczycy (czekanie na wynik 30 dni), a następnie daje skierowanie do szpitala na leczenie jodem radioaktywnym.
    - w szpitalu (okres oczekiwania ok. 4 miesięcy) biopsje robi się powtórnie.
    Po co, skoro są wyniki z gabinetu endokrynologa? Endokrynolog kierując do szpitala musi wcześniej mieć komplet badań, w tym biopsji, by jego skierowanie zostało uznane. Szpital natomiast chce mieć komplet swoich badań. I też je robi. Żeby było jeszcze bardziej absurdalnie to badanie histopatologiczne z biopsji, z gabinetu endokrynologicznego robi.... to samo laboratorium szpitalne, bo tam endokrynolog dostarcza pobrane w gabinecie próbki materiału.
    Po co powiela się badania, naraża pacjenta na wielokrotne kłucie, na stres czekania na wyniki biopsji? Bo po drodze wszyscy lekarze, laborantki, histopatolodzy mają pracę, za którą płaci budżet + NFZ płaci za badania, odczynniki itd, itp
    Szkoda słów ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rece i wszystko inne opadaja, kiedy czyta sie cos podobnego. Brak slow na ten burdel.

      Usuń
    2. Zante w moim przypadku lekarka rodzinna zauważyła przy okazji leczenia mojej alergii, ze prawdopodobnie mam guzka w tarczycy ...oczywiscie,ze usg robilam prywatnie i oczywiscie,ze z wynikami pojechalam do endokrynologa prywatnie i wowczas na zrobienie biopsji czekalam tylko tydzień..
      Rodzinna daje skierowanie tylko na TSH...a to jest NIC...bo moje jest w granicach,ale za to FT4 konkretnie odbiega od normy,kontynuuje leczenie tylko prywatnie..to i tak trzeba czekac na wizyte 2-3 tygodnie.
      Po prostu nie wyobrazam sobie tego roku leczenie w oparciu o nasze chore NFZ....popieprzone to jest,delikatnie nazywając
      Cholera,nie ma na kogo zagłosować,albo złodzieje,albo mściwe gady,obiecujące gruszki na wierzbie,albo totalna utopia...

      Usuń
    3. Ale mam nadzieje, ze mimo wszystko pojdziesz zaglosowac, co najmniej po to, zeby ratowac kraj przed msciwym gadem...

      Usuń
    4. a jeśli pacjent choruje na raka, to po roku biegania od łebka do łebka traci szansę na wyzdrowienie i aplikuje mu się chemię paliatywną, która nie dość że nie uratuje już życia to pochlania kolejne pieniądze bo jest niewyobrażalnie droga...
      o życiu ludzkim,które nie ma ceny nawet juz nie wspominam ...

      Usuń
    5. W przypadku nowotworu czas odgrywa kluczowa role, trzeba dzialac NATYCHMIAST.

      Usuń
    6. Pójdę Aniu:-(mniejsze zło chyba jest lepsze od tego większego. Pani kojarzącą się z zimną flądrą i zawaluowanym moherem,była ponoc burmistrzem pewnego miasta i super je zadłużyła...

      Usuń
  6. Piszesz Anuś, że każda narkoza, choćby i krótka nie pozostaje bez wpływu na organizm. Co mają powiedzieć takie osoby jak ja, którym nie można podać pełnej narkozy? Przeszłam dwie operacje w ciągu roku, byłam znieczulana zewnątrzoponowo. Przy drugiej anestezjolog nie umiała dobrać dawki i kłuła mnie cztery razy w kręgosłup, co zostawiło ślad i cierpię od 3 lat. Mam nadzieję, że rak piersi ominie mnie szerokim łukiem /badam się regularnie/ czego i Wam wszystkim i Tobie Anusiu z całego serca życzę.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza sie czesto, ze nie mozna zastosowac narkozy, a robienie znieczulenia zewnatrzoponowego jest zwiazane z pewnym ryzykiem i potrzeba do niego sporej praktyki i wielkiej ostroznosci, bo mozna trwale zaszkodzic pacjentowi. Jestes tego ksiazkowym przykladem. Tylko czy ktos tym sie przejal oprocz Ciebie?
      To wszystko budzi zgroze!

      Usuń
    2. Masz rację, potrzebna jest ostrożność i praktyka. Przy pierwszej - facet anestezjolog wali zastrzyk i ja drętwieję, jest ok. Za drugim razem trafiam na kobitę.....szkoda gadać, chyba uczyła się na mnie.
      Łykam leki przeciwbólowe, bo do specjalisty już w sierpniu nie można było się zarejestrować.
      Pozdrawiam Ania

      Usuń
    3. Bidulko Ty moja! W tym chorym kraju nie mozna nawet powalczyc o odszkodowanie za schrzaniony zabieg, bo Ci udowodnia, ze to Twoja wina.

      Usuń
    4. Tera widzisz Anuś, jak mam chodzić na spacery z Tobą, jak ja trochu kalika eeee tam.
      Trza będzie umierać, kiecka na pochówek jest w Kurniku.
      Buziole Ania

      Usuń
    5. Tam zaraz umierac, pozyj jeszcze troche i pochodz ze mna na wirtualne spacery. :))
      Caluski :*

      Usuń
  7. Moja corka od dwóch tygodni ma porażony nerw twarzowy... szpital do dziś szuka rehabilitanta ....
    konsultacja pani psycholog u dziecka z apatią brzmiałą tak ... "Cooooo???? ty się martwisz że długo jeszcze nie wyjdziesz? tutaj dzieci leżą po dwa lata. Ogarnij się!" - o nerwie twarzowym i tym że Ala nie chce wracać do szkoły bo się wstydzi nie było rozmowy bo pani psycholog nie uznala tego za ważne...
    u Ali pojawiła się krew w moczu.. badania USG brzucha zrobione trzy dni temu ... do dziś nie znamy wyników bo pai lekarka prowadząca nie zdążyła przekazać zlecenia konsultaci pani pediatrze a pani pediatra mimo że siedzi na dupie w dyżurce pielęgniarek nie zajrzy do wyników małej i nie będzie gadać z mężem dopóki nie dostanie na to glejtu...
    poziom Polski jest żenujący....
    doszło już do takich absurdów, że mnie brak słów... po prostu zabrakło mi słów...
    :**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy mnie dopadlo porazenie nerwu twarzowego, maz masowal mi twarz w domu. Proces zdrowienia jest wyjatkowo dlugotrwaly, u mnie trwal cztery tygodnie, ale nie zostal nawet slad, wiec badzcie dobrej mysli.
      Zachowanie dzieciecej psycholog jest karygodne i nie da sie niczym usprawiedliwic. Moze poszukajcie kogos prywatnie, kto przyjdzie do Mlodszej do szpitala, moze macie kogos znajomego?
      Emko, sprobujcie moze pomyslec o emigracji, z tak chorymi dziecmi nie ma w Polsce przyszlosci, tam ich nie wylecza somatycznie, a psychcznie to juz wcale.Na niczym nikomu nie zalezy, strajkowac tylko umieja i dopominac sie o podwyzki, a od siebie nic wzamian.
      Sciskam Was bardzo serdecznie... :**********

      Usuń
    2. Emka...no zabrakło mi słów,a jedynie kuchenna łacina ciśnie sie na usta....To juz jest paranoja...
      Bardzo Ci współczuję i trzymam kciuki za córcię...

      Usuń
    3. To mniej wiecej to samo, kiedy do chorego na depresje ludzie mowia: no wez, wyjdz do ludzi, wiecej optymizmu, zajmij sie czyms pozytecznym i przestan myslec. A chory marzy w tym czasie, zeby szybko i bezbolesnie zejsc z tego swiata. Ale zeby psycholog powielal takie swiatle porady? To juz wola o pomste...

      Usuń
    4. Aniu, uzyłam twego posta do napisania u siebie kilku słów...
      po prostu ulało mi się :)

      Usuń
    5. Masz do tego pelne prawo, Emus. Ulewaj, ile dusza zapragnie, na reszte masz niewielki wplyw. :*****

      Usuń
    6. Emka, nie wiem co napisać, bo same "piękne słowa" się na usta cisną.

      Usuń
    7. Proszsz:
      http://blogemki.blogspot.de/2015/10/primum-non-nocere.html

      Usuń
  8. Aniu, w wielu szpitalach jest problem, by wszedł obcy lekarz, na prywatną wizytę. W większości robi to jak szpieg, udając rodzinę na odwiedzinach. Nie mówiąc o tym, że bardzo trudno znaleźć lekarza, który się w taką partyzantkę da wrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim psycholog to nie lekarz! Nie namawiam, zeby sprowadzac do szpitala innego laryngologa czy pediatre, choc powinna byc taka mozliwosc, skoro szpitalni lekarze maja z tylu dobro pacjenta. Jednak ratowanie stanu psychicznego malej pacjentki, skoro psycholog szpitalny nie ma pojecia o swojej pracy, uwazam za konieczne i w pelni mozliwe.

      Usuń
    2. Że konieczne - to oczywiste, że możliwe - to w nie każdej, polskiej rzeczywistości. Wystarczy, że szpital ma na etacie psychologa, to ten sprowadzony z zewnątrz jest intruzem. Jasne, że można i trzeba go sprowadzić, ale nie ma co liczyć na to, że nastąpi to oficjalnie.

      Usuń
    3. To jest chore! Ten caly system jest chory!

      Usuń
  9. pozwolisz, że nie wyrażę głośno własnej opinii na temat służby zdrowia? ;D tak chyba będzie lepiej dla wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż:(((Pani,która proponuje swoją II kadencję podpierając się owym przykładem,to bym się zapytała;a gdzie ty fizdo bez uszów byłaś przez swoją I kadencję???A won na Madagaskar!.
    Dajcie mi list żelazny Bondowej 007 to raz,dwa zrobię porządek.
    Mój Syn musi mieć usunięte polipy z zatok,ma problemy z oddychaniem.Operacja przewidziana na 2018 r.
    Pantero a jakby kto Ci skakał do odona to wyślij go do mnie.Jak ja go plasnę to od razu mu się kręgosłup
    ideologiczny wyprostuje!
    Miłego dnia:)U mnie chmurzasto ale to pewnikiem pan B.się smuci nad tępotą narodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa... oni wszyscy cierpia na wzmozona aktywnosc tuz przed wyborami, pozniej ogarnia ich bezwlad i nawet lewica nie jest od tego wolna. Zreszta tak dzieje sie wszedzie na swiecie, tyle ze w Polsce chyba w najwiekszym stopniu.
      Bylas juz glosowac?
      U nas tez dzisiaj pogoda calkiem do niczego, a tak ladnie bylo wczoraj... Chyba pojde spac, bo co tu robic? Buziaczki :***

      Usuń
    2. Orko - a gdyby, jakimś cudem, naród zmądrzał to ma z kogo wybrać, żeby było normalniej?

      Usuń
    3. Moze by sie ktos znalazl, ale musialby na niego zaglosowac caly narod. No dobra, wiekszosc, zeby mogl rzadzic samodzielnie.

      Usuń
    4. Pozwalamy na pchanie się do koryta różnej maści ludzkiego chłamu a wystarczyło by raz rozliczyć porządnie tych co kończą kadencję i następni by się być może zastanowili nad"hasłami"wyborczymi.
      Dziwnym trafem wszyscy po zaprzysiężeniu zapominają skąd przyszli i kto ich wybrał a już na łopatki mnie rozkłada poseł,który dostał się do Sejmu z 1500 głosami poparcia ale ze słusznej listy a odpadł ten co miał 15 000 tys.ale z innej partii.I ten pierwszy wrzeszczy o...poparciu narodu.

      Usuń
    5. Panterko,oczywiście,że byłam.Po spacerniaku a przed śniadaniem.Ja tam mam serce po właściwej stronie.Wszystko się zdarzyć może.Ponoć jakiś jasnowidz przewidział zaskakujący wynik wyborów.
      Przysięgam,ja nie startowałam:)))))

      Usuń
    6. Znow powtorze: ten system jest CHORY !

      Usuń
    7. Nie, no tak tylko spytalam, retorycznie, o te wybory, choc przeciez odpowiedz byla dla mnie oczywista.
      Chcialabym obudzic sie w poniedzialek i uslyszec z ust Kaczora, ze znow sfalszowano wybory. :))))

      Usuń
    8. Boję się, że będzie inaczej. Z tego, co widzę wiele osób ma w nosie kto się dorwie do koryta, bo i tak będzie źle. Tylko, że niewielu myśli, że może być jeszcze gorzej, jeśli nie pójdą. I coś czuję, że będzie gorzej.

      Usuń
    9. To ja powinnam miec w nosie, kto dorwie sie do zlobu, bo i tak tam nie musze zyc. Niektorym jednak wystarcza wskazowka plebana, bo myslenie i analiza sytuacji sa bolesnymi czynnosciami. Stad chyba takie ogromne poparcie wiadomo-kogo.

      Usuń
    10. Też powinnam mieć to w nosie, bo niedługo mnie tu nie będzie. Takie są plany, ale Rodzice, Brat i jeszcze kilka osób, które są mi bliskie tu zostaną. Pytanie, czy będą tkwić w szambie po czubek nosa, czy tylko po pas.

      Usuń
    11. Ja tez mam tam jeszcze rodzicow, wiec tego... :(

      Usuń
    12. Widzę, że nie tylko imię mamy wspólne...

      Usuń
    13. A to nie wiedzialas, ze Anki to najfajniejsze chlopaki? :)))))

      Usuń
    14. Popieram.
      Ania

      Usuń
  11. Kolejny dowód na to, że pacjenta ma się w du...
    Pacjent jest mięsem, cyferką w statystykach i ma być opłacalny.
    Chcesz się pośmiać?
    Procedura nie pozwala odebrać porodu na oddziale ginekologicznym (kobieta odwiedzała matkę i zaczęła rodzić, musiała zostać przewieziona na oddział położniczy, bo inaczej położne miałyby problem).
    Wiele razy pisałam, więc pewnie czytałaś jak moja Babunia konała w mękach. Na bóle nowotworowe miała przepisane środki doustne a nie była już w stanie niczego przełknąć. Pogotowie odmówiło przyjazdu bo "oni są od ratowania życia a nie od bezsensownych wyjazdów". Oby ku... kiedyś tak napieprzało, chociaż przez minutę, wtedy przestanie myśleć o procedurach. Babunia była pod opieką domowego hospicjum, nikt nas nie poinformował, że wystarczy zadzwonić a przyjadą z hospicjum z lekami dożylnymi. Tyle, że nikt nas o tym nie poinformował.
    Problem w tym, że zamiast myśleć po ludzku, tworzy się procedury a człowiek, który jest wszystkim dla swoich bliskich jest niczym dla systemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co powiesz na odmowe leczenia za rzadko wystepujacych chorob? Albo leczenia dopiero "od" jakiegos wieku, bo statystycznie mlodsi nie choruja? Albo doczekania rehabilitacji w kilka miesiecy/lat po czasie, kiedy byla potrzebna?
      Mozna wymieniac bez konca, bledow i niedorobek jest mnostwo, a nic sie w kierunku poprawy nie dzieje.

      Usuń
    2. Mój Tato odchodził na raka trzustki.W domu.Gdziekolwiek dzwoniłam to zaczynałam od słów"pacjent jest rakowy"Nie miałam problemów ale to było w 1996 r.

      Usuń
    3. Orka... Dużo się zmieniło od tego czasu.
      Aniu, że tak się "przejadę" po najbliższej rodzinie
      - Tata prosił o skierowanie na rezonans, olewali go latami i nagle eureka! okazało się, że ma o jeden krąg za dużo w części lędźwiowej i ucisk na nerw kulszowy, zwyrodnienia kręgosłupa, ostrogi między poszczególnymi kręgami itd. Zanim go zoperowali minęły cztery lata, podczas których facet w wieku 50+ wstawał z łóżka ok 40 minut, do WC chodził o balkoniku. Jedynym leczeniem były zastrzyki w tyłek, od których ma zrosty i blokady w kręgosłup, które nic nie dawały.
      -Mama, potrzebna była operacja przepukliny, ale żeby zrobić ją bezpiecznie dla serca trzeba było zrobić koronografię. W szpitalu okazało się, że jej lekarz rodzinny nie leczył ją na cukrzycę od trzech lat a miał w ręku komplet wyników. Efekt- przepuklina zoperowana bez wcześniejszej koronografii, operacja spartaczona tak, że trzeba będzie ją powtórzyć. A koronografii jak nie było, tak nie ma.
      Brat- atak dny moczanowej, niestety jeden, więc lekarka rodzinna "nie może wystawić skierowania do specjalisty, bo jakby to wyglądało?"
      Ja- dwa lata podawania sterydów, gdzie ten lek można bezpiecznie przyjmować przez dwa tygodnie. Więcej wściekłości jaką czuję, czytając o procedurach, który mogłyby mnie bezpośrednio dotyczyć nie napiszę na forum.

      Co mnie jeszcze wpieniło do granic możliwości? Wprowadzenie płatnych szczepionek na czerniaka. I wybór dla chorych- albo szczepienie i wegetacja dla nich i rodziny, albo umieranie na oczach rodziny, ale dzieci będą miały pełne brzuszki.

      Primum non nocere? Kiedyś tak było i wtedy te słowa miały pokrycie w działaniu. Teraz chodzi o to, żeby się nagłabać kosztem chorego.

      Usuń
    4. Nawet nie wiedzialam, ze sa szczepionki na czerniaka, slowo daje! Co jak co, ale szczepionki powinny byc za darmo, bo w kazdym razie bylyby tansze niz leczenie nowotworu.
      Znam te wszystkie zdrowotne perturbacje, bo mam jeszcze rodzicow w Polsce, a ze sa w podeszlym wieku, wiec i sporo choruja. Zawsze sie naslucham, jaka droge musza przejsc, zanim zacznie sie wlasciwe leczenie. Ojciec powinien miec zoperowana zacme, ale jak diabla boi sie pojsc do szpitala, zeby mu nie wszczepili jakiejs bakterii czy innego wirusa podczas operacji.
      I znow dziekuje opatrznosci, ze nie musze tam zyc...

      Usuń
    5. http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/597515,poznan-chorzy-na-czerniaka-czekaja-na-smierc,id,t.html?cookie=1

      Poczytaj sobie jeśli masz ochotę i czas. Mi łapy opadły.
      Nie dziwię się Twojemu Tacie.

      Usuń
    6. No przeczytalam i juz nawet nie skomentuje, bo chyba trudno byloby mi uzywac slow parlamentarnych.

      Usuń
  12. A cóż złego może być w "nienawidzeniu Polski"? Żyję w tym syfie skrajnie wrogim człowiekowi i nie wiem, co to "kochać ojczyznę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nadal twierdze, ze do nienawisci mi daleko. Ale moze dlatego, ze NIE MUSZE zyc w tym syfie. :))))
      Teraz mam inna ojczyzne, nie idealna, ale chociaz dba o mnie.

      Usuń
  13. jak się takie "rewelacje" czyta to nóż się sam w kieszeni otwiera!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wydaje sie przebiegac wedlug schematu "primum nocere" i zakrawa na sabotaz przeciwko obywatelom.

      Usuń
  14. Zgadzam się Aniu sabotaż, obojętność, brak empatii i szeroko otwarte kieszenie bez dna. Czytałam o oleju z marihuany, u nas niedostępny na świecie dostępny nawet w USA, nie jak kto chce, ale zapewne na receptę i w aptece. Ponad trzysta ataków padaczkowych w ciągu doby, dziecko miało, leczono i leczono w szpitalu specjalistycznym. Nie wyleczono, dziecko roślina. Błaganie matki by podawano olej z marihuany olano, bo nie ma badań. W Polsce nie ma, ale na świecie są. Jest ośrodek w Stanach gdzie mają już 300 uleczeń całkowitych dzieci z tymi padaczkami i parutysięczną kolejkę. Kobieta dziecku podaje olej z marihuany, ale by nie trafić na 20 lat do więzienia, (tak jak ojciec jednego dziecka) podaje go w Czechach, tam wolno. Dziecko roślina ma już tylko kilka ataków w ciągu doby i ...zaczęło siadać, reaguje!.
    Nie wiem co się stało z krajem z tymi tu ludźmi. Ta znieczulica jest przerażająca, na każdym etapie życia. A po wysondowaniu kieszeni jest wzruszenie ramion i trzeba się przygotować na śmierć dziecka. Ohyda, normalnie zbrodnia :(( sankcjonowana prawem jakimś tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szykujcie sie od poniedzialku na jeszcze weselsze spektakle albo na masowy exodus obywateli w kierunku zachodnim. Bedzie jeszcze gorzej, znacznie gorzej. W tych "nowych" czasach zapomnij o oleju z marihuany.

      Usuń
    2. Pantero!!!Pluj 3 x przez lewą łapę!!!:)))
      Ale bendziem siem modlić do woli.Rano ,wieczór i w południe będzie nam się żyć cudnie!:)))))))))

      Usuń
    3. Chyba siem zacznem ubierać na czarno z tej rozpaczy:(((

      Usuń
    4. Ty, Orka, lepiej kombinuj z emigracja, bo nie pozyjesz tam za dlugo.

      Usuń
    5. Poczekam aż moje miasto wróci do"macierzy":)))
      a pis im morde lizał,se kupię zatyczki do uszów a się nie dam:PPP

      Usuń
    6. No wiesz, macierz ma teraz inne problemy na glowie niz odzyskiwac ziemie odzyskane. :)))

      Usuń
  15. Panterko, przeczytałam, ale nie chce mi się tego komentować .....

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze jeden absurd... Ale nie tylko u nas, nie tylko u nas.
    Pozdrawiam Cię serdecznie Panterko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszedzie mozna spotkac absurdy, ale Polska w nich przoduje, tam masz je na kazdym kroku.
      Buziaczki :***

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.