Pogoda w ostatnich dniach bardzo sprzyjala gojeniu mojej popsutej nuszki, bo wiekszosc czasu spedzalam w domu. Kirus wychodzila tylko, kiedy naprawde musiala, a i tak przed wyjsciem miala zakladany plaszczyk, zeby jej futerko nie zmoklo, co mogloby doprowadzic do przeziebienia. Zabcia jest oslabiona tymi wszystkimi chorobskami, wiec nie ma co ryzykowac.
Kiedy wiec w sobote niesmialo zaczelo przeblyskiwac slonce zza chmur, nie zastanawialam sie dlugo i podjechalysmy nad Kiessee. Tam przynajmniej wiem, ze nie przesadze ze spacerowym dystansem.
Pogoda nie powalala, bylo chlodno, a ja niestety musialam chodzic wolno i ostroznie, bo bylo troche blotnisto i balam sie powtornego poslizgu, po ktorym pewnie musieliby mi kolano zadrutowac.
Mlode abondzie trenowaly start z wody, ale nie bardzo im wychodzilo poderwac ciezkie kuperki w powietrze, za to ich rodzice w sporym oddaleniu pozwalaly sie dokarmiac, zupelnie nie troszczac sie o prawie dorosle latorosle.
Drzewa na wyspie gesto obsiadly kormorany, inna ich grupa siedziala na wodzie i oddawala sie polowom ryb.
Zmarzniete czaple staly apatycznie na jednej nodze, nastroszone i z pochowanymi pod skrzydlami lebkami. Kiedy zglodnialy, startowaly, zeby cos przekasic.
Kirunia czuje sie zdecydowanie lepiej, inaczej sie porusza, jest pelna werwy, biega i bryka.
Cieply listopad pomieszal w lebkach kaczkom i gesiom nilowym, bo mam wrazenie, ze zaczely sie laczyc w pary. Jeszcze tego brakuje, zeby postanowily gniazda przed zima budowac i jaja skladac.
Jeszcze kilka landszafcikow:
Smutno troche nad jeziorkiem, drzewa juz calkiem pozbawione sa lisci, a slonce bardzo niemrawo swieci, nie grzejac juz zupelnie. Z kazdym krokiem coraz bardziej czulam, ze mam kolano - chyba troche przecenilam szybkosc procesu zdrowienia i za wczesnie ucieszylam sie, ze przestalo bolec. Teraz niestety pobolewa mnie znowu, ale nie zaluje, ze poszlam na ten spacer. Bardzo tego potrzebowalam, obie potrzebowalysmy.
Na sam koniec spotkalysmy gromadke buldozkow francuskich, w tym jednego calkiem malutkiego i tak slodkiego, ze chcialoby sie go schrupac. Ten bialo-czarny z pilka stale na malucha warczal, a ten ostatni niestrudzenie ganial za nim, caly w checiach do zabawy. Nawet Kire, staruszke moja, zmotywowal do przypadniecia do ziemi na przednich lapkach i udzialu w zabawie.
Niesamowity byl ten maluszek, tlusta kuleczka na niezdarnych lapeckach. Te dwa dorosle tez w sumie sa takie szczeniaczkowate z wygladu. Fajna i zabawna rasa!
Czyli nie do kitu:)).
OdpowiedzUsuńDo kitu, bo nuszka boli i okiec tez, bo sie tenisowy zrobil, choc w tenisa nie grywam. :((
UsuńAno, z nuszką do kitu, bo z własnej woli tam polazłaś:)). Lecz wszystko inne cudne wielce, zwłaszcza już te małe pieski. No i Kira ponad wszystkie.
UsuńNic nie przebije Kiruni. :)))
UsuńO, widzę, że na podjuma żem się wdrapaua:))!
OdpowiedzUsuńTy splynelas tam z niebios, Maestra. ;)
UsuńWygralas krople wody z Kiessee. :)))
Na pięknym spacerze byłaś z Kirunią i dobrze, że obie byłyście zadowolone. Mam nadzieję, że kolano już nie boli.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBoli niestety i to coraz mocniej, a dodatkowo lokiec tenisisty mi sie przyplatal, wiec juz wszystko boli. Ehhh... :(
UsuńAnuśka, przeżyłaś już parę jesieni i zim - przeżyjesz i tę. Nie jest całkiem do kitu, spacerek przecie udany.
OdpowiedzUsuńTa mała klucha fajna.
Ania
Przezyje, bo nie mam innego wyjscia, ale najchetniej zapadlabym w hibernacje... :)
UsuńPantero, masz pieknego psa, duzy, masywny, potega bije od niego, ten niby maly szczeniaczek na tym pierwszym zdjeciu wyglada nawet dosc groznie, wiem ze to takie zludzenie bo zdjecie z bliska zrobione, zaraz na nastepnym zdjeciu widac ze to rozkoszne malenstwo. Moj piesek jest dosc maly, bo to Jack Russell, bialy w czarne plamki, uszka czarne, jedno opadniete, z wygladu b. ladny kazdy tak mowi kto go widzi, ale ogolnie egoista nietowarzyski. Teresa
OdpowiedzUsuńKira, wbrew pozorom, wcale nie jest duza, ledwie do kolan siega. To najukochanszy i najmadrzejszy pies, jakiego dotad mialam. Wszyscy ja uwielbiaja, a ona kocha ludzi, choc jej pierwszy czlowiek zrobil jej wiele krzywdy.
UsuńJR to tez bardzo fajna rasa, znajduje sie na liscie moich ulubionych. :))
Toż ten Jack, czy jak mu tam, to cała nasza Gosiankowa Fika!
UsuńE tam, Fika aspiruje do charta. :)
UsuńCudne są te małe, okrąglutkie niezdary, cudne, cudne Jak dupki trzmieli!!
OdpowiedzUsuńA pierwsze zdjęcie najlepsze.
Przyjrzyj sie tej dupce, temu szczatkowemu, ale zawadiacko podkreconemu ogonkowi. No przeciez mozna by te okolica zacalowac do wypeku! :)))
UsuńWszelka okrągłość i wszelka nabitość to miód na moje oczy!
UsuńOoo, to by Ci sie moj tylek spodobal! Kragly i nabity. :)))))))))))
UsuńMaluchy i mnie zawsze rozczulaja - rasowe czy też nie. Po prostu słodkie mają mordki i łacecki, niewinne spojrzenia i tyle w nich jeszcze niezmaconej ufności do człowieka...A zdjecia znad jeziorka piekne. Ty wiesz, że uwielbiam wodne fotki I takie cudne, majestatyczne nieba...
OdpowiedzUsuńCzytam, ze i nózka i Cie łokieć boli. Współczuję Ci tego, bo znam te bóle sama i wiem jak są upier...!*
Może ta maść z omułka zielonowargowego by pomogła?
Pozdrawiam serdecznie z mroznego przysiółka!***
Na razie smaruje obydwa stawy Voltarenem i w razie potrzeby biore srodki przeciwbolowe (moze nie popsuje sobie watroby). Dostalam skierowanie na fizjoterapie, ale terminy sa tak odlegle, ze pierwszy mam dopiero w nadchodzacy piatek. A boli mimo blokady wstrzyknietej przez doktora. Ehhh... to poczatek konca.
Usuń:***
ten brzdąc jest przepiękny :))))
OdpowiedzUsuńa u nas śnieg zaległ na poboczach
ehhhhhhhh zima
:***********
A tu chwile popadal i ani na chwile nie zostal, na szczescie!
Usuń:*****
Jaka Żabka wesoła,aż miło popatrzeć:-)
OdpowiedzUsuńTy wiesz co masz z okciem robić...i jaki zabieg byłby najskuteczniejszy
Piękne te abondka podnoszące się do lotu.Z tymi kuprami,to wiesz...my tez musimy uwazac,aby nie staly sie cięższe niż są ,a okres zimowy,nie jest sojusznikiem w tej sprawie :p
Cale szczescie, ze ja nie musze wzbijac sie do lotu... :)))))
UsuńNa okiec na razie dostalam przepisane zabiegi fizjoterapeutyczne, ale pierwszy termin mam dopiero w piatek. Jesli to nie pomoze, dopiero dostane skierowanie do specjalisty. Nie idzie tego obejsc.
No,ale ważne,ze juz coś w tym temacie zrobiłaś,tzn,nie ze popełniłaś proby wzbijania się do lotu,tylko ze pokierowalas swe kroki do lekarza i juz masz wyznaczona rehabilitację.No ciekawe,czy będzie to fala uderzeniowa czy zwykle ultradźwięki.
UsuńTrzymam kciuki.
No poszlam do lekarza, kiedy przestalam moc spac z bolu. Teraz zreszta tez bardzo zle sypiam, bo przy kazdym ruchu budzi mnie kolano i okiec. :(
UsuńBiedna Panterka:-(...a może by Ci Bułeczka albo Miecka wygrzała okieć?
UsuńCos Ci potem podeślę @
Jakos na okciu nie chca sie klasc, widac za koscisty. ;)
UsuńPantero,bardzo, bardzo, bardzo się cieszę widząc Kirunię w lepszej kondycji ,biegającą na spacerach :) nawet miałam maila dziś do Ciebie pisać jak się psica czuje po terapii przeciwbólowej i "na stawy".
OdpowiedzUsuńA ...Tobie tę życzę powrotu do swojej formy jak najszybciej! justynaK
,
Obie z Kira starzejemy sie i juz chyba zawsze cos nam bedzie dolegalo. Taka kolej rzeczy... :)))
UsuńNie mogę się napatrzeć na łabądki :))) ale uchwyciłaś!
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała zobaczyć Kirę w płaszczyku :D
A kiedys juz publikowalam, zaraz jak kupilismy jej ten plaszczyk. Ale dla Ciebie zrobie specjalnie kolejne zdjecie. :)
UsuńNno! :)) czekam :D
UsuńO ja też kcem Kire w plaszczyku
UsuńPantero kontuzjowana, a używasz stabilizatora do swojego kolana? To pomaga.
OdpowiedzUsuńNie uzywam, bo dochtory nie kazali. Ponoc nie przy kazdym schorzeniu stabilizatory sa dobre, bo rozleniwiaja miesnie. :)
UsuńNo to good. Dochtor wie lepiej, niewątpliwie.
UsuńPrzy mojej kontuzji stabilizator był wskazany. Zdrowia!
Dzieki, Agniecha.
UsuńCzasem stabilizator bardziej szkodzi, niz pomaga. ;)
Piękny spacer i piękne zdjęcia.Nie forsuj nóżki.Kirunia jak zwykle urocza a te buldożki super.Zdrówka i miłego dnia oraz dużo słoneczka.
OdpowiedzUsuńJuz mi bokiem wychodzi to oszczedzanie nuszki, gdzies bym poszla, cos zrobila, a tu trzeba siedziec w domu . :((
UsuńMelancholijnie się zrobiło, kiedy przyroda zamiera na zimę. Mnie to zawsze ptaszorków żal, chociaż wiadomo, że jakoś sobie radzą i zabezpieczone przed zimnem są, jakoś chyba ....
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia radosnej Kiruni z uśmiechem na mordce :) Buldożki rozkoszne, chociaż nie jestem fanką tej rasy ;) kuzynostwo moje ma takiego, śmieszny jest :)
Kiessee bardzo rzadko zamarza, za mojej tu bytnosci zdarzylo sie moze 3 razy. W Hamburgu np. ewakuuje sie abondzie na zime, ale u nas nie. :))
UsuńPantero - zdrowia życzę! A tereny spacerowe masz piękne :)
OdpowiedzUsuńMam, to prawda. Kocham te moja pol-wsiowa Getynge ponad wszystko. Cudowne miasto. :))
UsuńFajne te piesunie! I w ogóle zdjęcia fajne jak zawsze.
OdpowiedzUsuńIno nuszka i okiec niefajne. :((
UsuńTa czapla którą kliknęłaś tak pięknie musnęła Cię w locie o włos :) Cudowne zdjęcie, wszystkie ładne tamto najpiękniejsze. :)
OdpowiedzUsuńByloby wiecej tych czaplich zdjec w locie, ale wlasnie wtedy bakteria w aparacie padla. Bardzo zaklelam. :))
Usuńwłaśnie się dzisiaj zastanawiałam, jak ta Twoja nuszka bieduszka. a to nie tylko nuszka, ale i łokietek bieduletek. wiem, jakie wkurzające jest unieruchomienie i brak możliwości na spacer. czasami az zębolami zgrzytam. uważaj na siebie :)
OdpowiedzUsuńMowie Ci, Polly, to poczatek konca, wszystko sie naraz psuje. ;)
Usuńweź się z takim gadaniem ;D
UsuńWezlam sie. :)))
Usuńniełądnie chciec pożreć takiego słodkiego pieska!!
OdpowiedzUsuńA jak kto glodny? To wyzsza koniecznosc. :))
Usuńfstyt!:p
UsuńOj tam! :p
UsuńNależał Wam się spacerek dla odprężenia, tylko nóżki i łokcia szkoda... Zdjęcia fajne, szczególnie ten mały pulpet i Kira uśmiechnięta :)
OdpowiedzUsuńDreptalam na tym spacerku nieco usztywniona i cala w strachu, zeby sie nie poslizgnac. Czy juz do konca zycia przyjdzie mi lazic jak z polknietym kijem? :)))
UsuńTrzy pierwsze zdjęcia abądzi rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńPieseczki słodkei w swej kurduplowatości, nie miałam stycznosci bezposredniej z tą rasą.Kolezusia zaś nie przepada,bo mówi,ze to straszne szoguny, z wrodzonym ADHD, no ale moze tylko w jej rodzinie sie taki trafił .W każdym razie jak maj ją odwiedzić rodzina z tym pieskiem to niezbyt jest szczęsliwa..
Nie przepadam wprawdzie za psami, ktore wygladaja, jakby im ktos lopata w nos przywalil, te jednak byly naprawde urocze. I chyba rzeczywiscie sa dosc ruchliwe. :))
UsuńCzyli,ze Kira wraca do zdrowia?! Biegnąca z gałązką w pysku wygląda na bardzo szczęśliwą.
OdpowiedzUsuńKira z racji wieku na pewno nie powroci juz do pelnej sprawnosci, ale w porownaniu sprzed miesiaca, jest kolosalna poprawa. :)
UsuńWidzieć Kirę w takim dobrym humorze i z kondycją to przyjemność.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla nuszki!
Jak dla nuszki, to zdrufka. ;) Dziekuje :))
UsuńKochanie, sama zmagam sie z nadmiernymi rachunkami za wlasne zwierzaki. Nie moge, chocbym nie wiem jak chciala. Przykro mi niezmiernie. :(
OdpowiedzUsuńPrzesylka z Niemiec bylaby drozsza od jej zawartosci. :(
OdpowiedzUsuńOglosze na blogu, fb i g+. Choc tyle moge zrobic.
OdpowiedzUsuńNa portalach juz jest, u mnie bedzie jutro. :)
OdpowiedzUsuń