środa, 11 listopada 2015

Mam nowa zabawke.

Ogolnie wiadomo, ze taka matkapolka to prawdziwy omnibus, wszystko umie robic sama.  Zawodow ma w swoim jestestwie cala czapke, od pedagoga, poprzez kucharke, sprzataczke, ksiegowa, kierowce, menagera, korepetytora i wielu wielu innych, az po lekarza i pielegniarke. Bo bestie choruja, a trudno z kazdym katarem latac po przychodniach. Nabralam wiec takiej wprawy w obsludze chorych, wlacznie ze stawianiem baniek i robieniem zastrzykow, ze brak mi tylko dyplomu w ramce na scianie. O moich pielegniarskich wyczynach pisalam TUTAJ i TU.
Teraz znow musialam zmienic sie w swoja wlasna pielegniarke i robic sobie zastrzyki przeciwzakrzepowe. Kiedy lezalam w szpitalu, ktos to robil za mnie, ale w domu nikogo nie ma, maz by predzej umarl, zanim zrobilby mi zastrzyk. Kazdy chory, ktory sie mniej rusza, dostaje rutynowo heparyne i albo sam sie obsluguje, albo musi zamawiac pomoc.
No to robie sobie te zastrzyki w brzuch i z dnia na dzien coraz bardziej sie nimi jaram. No takie wynalazki robia, ze nie wiem! Zaraz Wam pokaze, co mnie tak zachwyca.

10 takich dostalam.

Igielka zabezpieczona gumowym kapturkiem, pod nia sprezyna.

Z tylu tlok w gustownym kolorze :)

Wyjmuje z opakowania - wyglada jak dzielo sztuki.

Nawet nie trzeba odpowietrzac strzykawki, samo sie robi, a igielka jest tak cieniutka, ze nie czuje sie uklucia.

Tu igielka tkwi w moim brzuchu. Fajne, co nie? :))

Kiedy konczy sie iniekcja, tlok uwalnia sprezyne, ktora zabezpiecza igielke. Nawet przypadkiem nie mozna sie ukluc.

Tak to wyglada po zastrzyku.

Tak idzie do smieci, nie zagrazajac nikomu w sortowni.
Jak mnie sie ten wynalazek podoba! No taki drobiazg, a cieszy jak nowa zabawka. Juz sie nie moge doczekac nastepnego zastrzyku. :)))






66 komentarzy:

  1. Sprytne urządzenie. Chyba też bym się dziargnęła sama, jak ta igła taka cienka, ale dobrze, że nie muszę. Od podawania insuliny też takie mikroskopijne są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To juz na przyszlosc i w razie czego wiesz, ze to fajna jazda! :)))

      Usuń
  2. Ha ha, sadystyczne sklonnosci wreszcie sie ujawniaja. Albo masohistyczne, kto by tam za tym nadazyl :-) Ja tam klucia nie lubie ale mysle ze jakbym miala taka zabawke jak Ty to tez bym sie jarala jak goopia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnoscia! Pozniej zalowalabys, ze tylko raz dziennie mozesz. )))

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wiem. Nie jedyna moja dewiacja, mam wiecej. Caly wachlarz nawet. :)))

      Usuń
  4. Ja muszę brać przeciwzakrzepowe już do końca życia, ale w tabletkach.
    Moja siostra po wszczepieniu endoprotezy, hm.. zresztą kolanowej też się tak jarała przez pewien czas.
    Dobrej nocki Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, to nuuudy w tabletkach... Ale tak cale zycie strzykac, to bys miala caly brzuch fioletowy. Moj jest na razie w male kropki, bo jakos za kazdym razem trafiam w jakies naczynko wlosowate. :)))

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Prawda? Cudna jest! I jaka ostra! :)))

      Usuń
    2. No bo ona jest taka odjechana -rockandrollowo!
      (pasuje do niej choćby AC piorun DC

      Usuń
    3. Ha ha ha, ja nie mogie! Piorun! :))))))))))))

      Usuń
    4. Bardzo mi humor od rana tym pierunem poprawilas. :)))))))))

      Usuń
    5. Aniu,bardzo mnie miło ,że Cię uśmiechnęłam:-)
      Mlody mój jakiś czas temu wkurzył się na religii,bo omawiali symbole tzw.niebezpieczne znaki...taaa i uwaga bylo AC\DC...jak się mój Kogut zagotował:-)))Zapytal,od kiedy to.w symbolu.prądu stałego i zmiennego czai sie zło:-)))

      Usuń
    6. Dla mnie kosciol sie kompletnie skompromitowal, kiedy uznal za diabelskie Hallo Kitty i Harry´ego Pottera. Przeciez to debile, zlo widza wszedzie, tylko nie u siebie.

      Usuń
  6. No,chciałabym Cię zobaczyć patrzącą na...rozcinanie klatki piersiowej piłą:PPP
    A czy ów lek to się znajduje już w owej zabawce?
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to sa gotowe porcje, nic tylko robic te zaszczyki. :))) Nawet po zdjeciu kapturka jest kropelka na igle, czyli odpowietrza sie automatycznie. :)

      Usuń
  7. No ja się średnio jarałam,ale byłam.zmuszona aby sobie przez 10 dni aplikować heparynkę.No,ale takiego fajnego sprzętu,to ja Aniu nie miałam...:-)
    Prawie Ci zazdroszczem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja poprzednimi razy tez nie mialam takiego fajnego sprzetu, wiec sie nie jaralam, a teraz sie jaram. :)))

      Usuń
  8. Trochę sobie tych zastrzyków w życiu pacjenta zrobiłam
    ale żeby z tego zrobić taką historyjkę?
    Fiu fiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam jeszcze nie spowszednialo, mam atrakcje, to pisze. :)))

      Usuń
  9. U nas też so tylko nie wiem czy mają sprężynkę bo nie paczyłem. Ciebie zachwyciła taka strzykawka a mnie pojemniczki-probówki przy pobieraniu krwi które podłącza się pod igłę w żyle. Super sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie gadaj, ze sam sobie krew pobierasz! Tego nawet ja bym nie umiala. :)))

      Usuń
    2. Nie, nie pobieram, ale patrzę na to co piguły robią bo zawsze mogę interweniować tak jak ostatnio. Miałem tzw próbę obciążeniową czyli pobierano mi krew na czczo, piłem glukozę i po dwóch godzinach znowu. Pierwsze pobieranie było ekstra, ale przy drugim tak się babeczce spieszyło, że jak zaciągnęła krew to aż zawyłem z bólu. Oczywiście reprymenda poleciała stosowna do sytuacji. :))

      Usuń
    3. No niektore pielegniary bardziej nadawalyby sie do obrobki kamieni, niz do obcowania z chorymi ludzmi. :))

      Usuń
  10. Jak złamałam nogę to przez 6 tygodni brałam takie zastrzyki.Niestety takie bajeranckie nie były,nie mogłam sama sobie zrobić( cos mnie psychicznie blokowało), córka też nie bo zbyt wrażliwa ale zięć z wielką przyjemnością przez 40 dni wkuwał się w mój brzuch.Miłego dnia i zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech zyje przyslowiowa milosc zieciow do tesciowych! :)))))))))))
      Buzka :*

      Usuń
    2. No co! Przynajmniej w taki sposob moze sie odegrac na tesciowej, krzywde zrobic pod plaszczykiem pomocy. :)))

      Usuń
  11. Dopracowano te strzykawki jednorazowego użytku. dobrze, że po nikt sie nie zakłuje, nawet przypadkiem.
    Aniu , fajnie, że sama sobie radzisz,bo to faktycznie żaden problem.
    Chyba umiejętność zalezy od nastawienia. niektórzy na samą myśl na widok strzykawki lub czekając na pobieranie krwi mdleją. Walcza z ta słabością ale problem tkwi:)
    Zdrowiej nam Aniu , niech kolanko wraca do pełnej sprawnosci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam predzej sobie zrobie niz komus, bo u kogos bardziej mnie boli, taka jestem empatyczna. :))))

      Usuń
  12. U nas także kupuje się heparynę w gotowych, pojedynczych strzykaweczkach, ale nie są aż tak zautomatyzowane. Ale igiełkę mają cieniutką i krótką. Mnie, po operacji, te zastrzyki w brzuch robił T., mąż znaczy. Człek doświadczony bardzo, bo od 3 lat robi sobie zastrzyki w brzuch kilka razy dziennie - jest diabetykiem. On robił mnie (bo sobie robi tak samo) inna techniką: w dwa palce (kciuk i wskazujący) chwytał fałd skóry i igłę wbijał w szczyt tego fałdu. Nic nie czułam i nie miałam wylewów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj by mnie w zyciu igielka nie uklul. Czym innym to i owszem, chetnie. :)))

      Usuń
  13. Tak jak pisałam wczoraj dawałam sobie zastrzyki przez trzy miesiące.Strzykawkę miałam ciut inną.po zrobieniu sama musiałam nałożyć zabezpieczenie na igłę.przez pierwszy tydzień miałam trochę żółte plamy na brzuchu.Póżniej nabrałam wprawy.Oporu przed robieniem sobie nie miałam.Oby z nogą Twoją było ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy robilam zastrzyki naszemu przyjacielowi, to jeszcze byly strzykawki starszej generacji i tez trzeba bylo nakladac zabezpieczenie po zastrzyku. Dlatego jestem tak zachwycona tymi nowymi, co sie same zabezpeczaja. :)))

      Usuń
  14. Podoba mi się! Wyglądają nie jak dzieła sztuki, a jak pojazdy kosmiczne.
    Moja mama też takie miała, robiłaby sobie sama, ale miała niewładną rękę po operacji, dzięki czemu mógł się wyżyć tato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj nie chce sie na mnie wyzywac, nie bije, nie robi zastrzykow - musi nie kocha. :)))

      Usuń
    2. Albo ma inny chytry plan.

      Usuń
    3. Nawet nie chce sobie wyobrazac, jaki. :(

      Usuń
  15. Córce robiłam , ale sobie, chyba bym nie dała rady!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja predzej sobie niz komus, a wlasnemu dziecku nie wiem, czy dalabym rade zrobic zastrzyk. Za bardzo by mnie bolalo. :)))

      Usuń
  16. W sumie to trochę rozumiem Twoją fascynację, Panterko ;) chociaż ja nigdy czegoś takiego nie przyjmowałam i niech jusz tak zostanie :)
    Wynalazek jest niesamowity, szczególnie ta sprężynka mnie urzekła :)) Mój ojciec też miał heparynę przed i po lutowej operacji, na dwa zastrzyki pojechałam z nim do przychodni, a potem robił sobie sam. Ale to były zwykłe strzykaweczki z małymi igiełkami.

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajowe zabaweczki :-D
    Super sprzęt , aż się chce robić zastrzyki :-)))

    OdpowiedzUsuń
  18. O matko polko! Aż mnie ciary przeszły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wez, Justyna! Tez bys sobie robila, gdybys miala takie wypasione strzykawki. :)))

      Usuń
  19. Na samą myśl o czymś takim blednę i słabo mi się robi. Z drugiej strony wiem, że jak mus to mus i nie ma zmiłuj. Wtedy człek działa na innych zasadach i nie ma mowy o mdłościach:)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, ze faceci mdleja na widok kropelki krwi - jest znane, ale ze Tyyy??? Pewnie, zebys robila zaszczyki, zwlaszcza takim sprzetem. :)))))

      Usuń
  20. Och, Ty masochistko! Też sobie po wypadku sama takie zastrzyki waliłam, bo i mnie nic niestraszne. Też cienką igiełką to czyniłam i nie bolało. Tylko brzuch potem cały był posiniaczony....Ale już jest OK.
    Matka Polka wszystko wytrzyma i wszystkiemu da radę - męzczyźni uciekaja z piskiem!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to tfardziele tylko z nazwy, a w gruncie rzeczy puchy marne z mientkom pestkom w srodku. :)))))

      Usuń
  21. fajne te strzykawki, bezpieczne, ale nie wiem, czy bym umiała sobie sama robić zastrzyki :( nawet kotu nie potrafię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie jestem pewna, czy umialabym kotu "zrobic krzywde". To juz latwiej sobie. :)))

      Usuń
  22. Cale 40 sztuk takich wzielam, zapodane Wspanialym. Jest to naprawde super urzadzenie, tez mi sie podobalo. Tyle, ze ja nie moglam sobie sama robic, bo bralam 3 sztuki jednorazowo i musialam uwazac, zeby nie w to samo miejsce. Po tygodniu brakloby brzucha:)) to Wspanialy sie tym zajmowal i robilismy ramiona i uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy naraz? A dlaczego? Gdybym musiala tyle brac, to chyba przestaloby mnie to jarac, a na razie to dla mnie pewna atrakcja, ktora (mam nadzieje) szybko sie skonczy. :)))

      Usuń
  23. E, ja mam takie oporne, jakby insulinówki. Jak miałam problem z nogą (nota bene w sumie ból tylko zniknął,ale podpuchanie pozostało) to mi przepisali całe dwa magazynki heparyny. Raz sie tylko dziabnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka heparynka dobra jest tez przed dluzsza podroza samolotem, ale nie tylko, w ogole przed dluzszymi podrozami w bezruchu, bo wtedy o zakrzep bardzo latwo.

      Usuń
  24. Zwariowała kobita! Żeby się tym jarać... To na pewno przeciw zakrzepowe som? :PPP
    Jak na nie patrzę to z jakąś rakietą mi się kojarzą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, nie wpadlam na to! Jakos tak lekko i wesolo sie czuje po tych zastrzykach, kto wie, jaki jest ich prawdziwy sklad. :)))))

      Usuń
    2. Czyli wszystko jasne ;))

      Usuń
    3. Nooo... tylko ze juz od dzisiaj mam przestac. Buuu...

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.