Natura weszla w kolejny etap, margarytkowo-makowo-rumiankowo-chabrowo-jakistam. Bardzo lubie maki, sa wyjatkowo malownicze, choc nietrwaloscia przebijaja wszystkie inne. Wystarczy byle powiew wiaterku, a juz gubia platki. Do wazonu to juz calkiem sie nie nadaja, szkoda.
Specjalnie dla FrauBe polowalam na grubodupcewy i kilka nawet udalo mi sie ustrzelic. Wuala i niech wychodzi szybko z tego rowu marianskiego.
Zebyscie czasem nie odetchneli z ulga, ze to juz koniec kfiatkuf, trawek i robaszkuf, oznajmiam, ze bedzie jeszcze ciag dalszy. Bo skoro juz tak sie dla Was poswiecilam i wlazlam w te trawy po pas, nie zwazajac na boreliozy i inne choroby smiertelne przenoszone przez te male cwaniaki, to poszlam z pstrykaniem po bandzie i po calosci. Tyle zdjec natrzaskalam, ze MUSZE sie nimi z Wami podzielic. Niech no ktos steknie, ze za duzo, to szczele takiego focha, ze nie napisze nic przez nastepne 10 lat. Nnno!
Piekny ten grubodupiec w locie :)). Jak sie dobrze przyjzec, niesamiwite bogactwo z tych kfiatkuf wylazi. Nawet nie mysl o tych boreliozowatych krwipijcach, ale ogladaj sie dokladnie. Dzisiaj, a wlasciwie juz wczoraj, tez sie nadstawialam, ale dropie warte tego byly (zwlaszcza samce sa piekne), juz o zolnach, czy kraskach nie mówiac. Wiecej kfiatkuf poprosze :) (Leciwa)
OdpowiedzUsuńKfiatki na razie beda jeszcze tylko jutro, zeby dokonczyc cykl z tego jednego spaceru, a potem trza troche przyhamowac, bo kazdy przesyt jest zdrowotnie niewskazany. :))) Nawet kfiatkowy.
UsuńKfiatki mogą być! A szczególnie bławatki i maki:)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie masz makow dosyc? Mnie juz nieco zaczerwienilo sie w oczach. :)))
UsuńKfiatki fajnie sie ogląda, a co do kleszczy to straszą że w tym roku wyjątkowo dużo i źeby uwaźać
OdpowiedzUsuńNie strasza, tylko taka jest smutna prawda, ze to dziadostwo nie wymarzlo przez zime, ktora byla zbyt lagodna (nie dla mnie ;))
UsuńNie chodzimy z Kira w trawe, a jednak czasem przynosi do domu pasazera.
Dwa posty pelne pieknych kwiatkow, bo dopiero dzisiaj czytalam, ogladalam dzisiejszy, i wczorajszy post. Uwielbiam wszystko co kwitnie tak na dziko, posadzone przez nature, rumianki nie tylko sa piekne, ale tez pieknie pachna.
OdpowiedzUsuńMaki, chabry mocno zapamietane jako kwiaty dziecinstwa, wchodzenie w pola i zrywanie. Kwiaty koniczyny byly kwiatkami na wianki. A dzisiaj tutaj przez wiele lat tesknilam do widoku pokrzywy, bo nigdzie jej nie bylo, az nagle pojawila sie jedna w donicy w ogrodzie w tamtym roku, podlewalam, dogladalam i w tym roku roku mam kilkanascie pokrzyw w kilku donicach. Teresa
A co robisz z pokrzywy? Mozna do salatki dodawac lub do nalesnikow. Ja dodaje tylko do nalesnikow ale tylko mloda pokrzywe. Na starsza i wyrosnieta tylko patrze i podgladam utajone zycie roznych larw ozdabiajacych rosline. Przyznam, ze to podgladanie jest troche na granicy obrzydzenia... W wiekszosci pokrzywe omijam, zeby mnie nie 'zbomblowala' :/
UsuńNo swiat sie konczy! To my tu z pokrzywami walczymy, jako z uciazliwym chwastem, a nasza Terenia hoduje je sobie w doniczkach, dba i podlewa. To w Australii nie rosna dzikie i wstretne pokrzywo-chwasty?
UsuńA Echo na dodatek zywi sie pokrzywami. Jak te larwy podgladane! Bo chyba nawet kozy pokrzyw nie jadaja, zeby sobie jezorkow nie poparzyc!
UsuńKoniec swiata! I okolic! :)))))
Oczywiscie, uzbrajam sie po zeby w zelazo (z pokrzyw) i doprawiam C kwasnosciami do smaku pod jezykiem. Pokrzywa jest doskonala roslinka na przedwiosniu. Ja tam moglabym przejsc calkiem na korzonki, ale sie nie znam i moglabym je podgryzc innym i by im dokuczaly. Tez mam swoj krzak pokrzyw, podlewam i pielegnuje ale na donice nienwpadlam. Nic straconego jeszcze. Obok koperku, szczypiorku, majeranku, miety i bazyliki zmiesci sie i pokrzywa. :))) Larw nie dopuszcze za nic, sama te pokrzywe oskubie z lisci i lodyg.
UsuńPantero, chcesz przepis na nalesniki z pokrzywa i to bez glutenu? Moge doslac lub przeslac. :)))
A w zyciu! Nie bede zarla pokrzyw!!! Zeby sobie jezyk bomblami usiac? Never! Wczesniej trzeba to zielsko pozrywac, wiec i rece beda poparzone.
UsuńNie, nie i jeszcze raz NIE!
A szpinak to palaszujesz, chrupiesz marchewke, musujesz ziemniaki. Pokrzywa jest od nich o wiele lepsza pod wieloma wzgledami :). Domagam sie rownouprawnienia dla pokrzywy!!! A co? :DDD
UsuńAle ziemniaki i marchewka nie parza jezyka, no chyba, ze z nachalnosci pochlania sie je za gorace. :))) Szpinaku jesc nie powinnam, podobnie szczawiu, ze wzgledu na moje nerki i tendencje kamienne.
UsuńNo to wlasnie tonami powinnas wcinac 1 minute gotowana pokrzywe cieta nozyczkami w rekawiczkach. Postudiuj wlasciwosci pokrzywy to mi przyznasz racje. :))))
UsuńTak czy tak umre. I wole umrzec chorsza, niz poparzona. :)))
UsuńPo pokrzywie umiera sie pokrzywionym, jak dzielo sztuki? Nie 'cesz' stanac na postumencie w muzeum?
UsuńPs. A za popa nie musisz wychodzic zamaz. :D (popazona)
UsuńTo Ty bedziesz pokrzywiona i poparzona. :)))
Usuń:D ...ale bez pampersa i cewnika. :DDD
UsuńDuzo zdrowka bez pokrzyw zycze! :D i pieknych zdjec makowo-blawatno-margarytkowych.
Podobno zlego diabli nie biora, jak mawial moj dziadek. A ja przeciez zla kobieta jestem. ;)
UsuńO Aniolku święty. To sie u rogatych nie spotkamy. Uuuuuu. Znam to powiedzenie nie od dziadka co prawda to prawda. :D
UsuńPolne kwiatuszki to ja zawsze z przyjemnością oglądam.Jak tam Kira się czuje ?Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńKirunia czuje sie jak na sinusoidzie, raz lepiej, raz gorzej. Jakos nie mozemy jej do konca ustabilizowac. W ogole jesc nie chciala, musielismy zmienic jej jedzenie, choc w zasadzie powinna jesc tylko dietetyczne.
UsuńCzasem mam wrazenie, ze jej tylko szkodzimy tymi wszystkimi zabiegami.
Bzykuszki!!!
OdpowiedzUsuńBzzzzz...zyk!
I tylko tyle masz do powiedzenia? Jestem rozczarowana. Dla Ciebie narazam zdrowie i zycie, a Ty tylko bzyk i juz? Foch!
UsuńAleż mój bzzzzyk to najwyższy objaw atencji!
UsuńA oszczędność wyrazu bierze się stąd, że zachwyt nad pomarańczową dupką odbiera mi mowę!
Aaa, no chyba, ze tak. :))
UsuńZapachnialo laka, rozbzykalo sie owadami, a ja co robie w tej Warszawie? trzeba gdzies na wies, narazajac sie na te wszystkie boreliozy...czekam na dalsze kfiatuszki, pszczolki, trzmiele
OdpowiedzUsuńMam szczescie, ze nie musze nigdzie specjalnie wyjezdzac, bo wszystkie te cuda i skarby mam na wyciagniecie reki, doslownie kilka krokow od domu. Kiedys nie wyobrazalam sobie zycie nie w wielkim miescie, teraz za zadne skarby nie wrocilabym do duzego miasta, juz czasem Getynga jest mi za duza. :)
UsuńPojedynczy chaber pokonał drogę... na moim pulpicie ;-))
OdpowiedzUsuńKrzyz mu na droge. :)))
UsuńDawaj,dawaj, bo ja aż takich ukwieconych łąk nie mam,a burza mnie przegoniła i nie zrobiłam żadnych zdjęć,buuuuuu.
OdpowiedzUsuńJak to bylo? Chwalmy laki (uonki) ukwiecone... czy jakos tak. :)
Usuńapropo,s margaretek i innych kfiatków, to przesadziłam trochę w progach domu, bo do niedana była łąka przepiękna naturalna z mnogością margaretek...ale sąsiad musi zarobi i rozpruto i wybebeszono łąkę i czymś obsadzono pole uprawne i sypią chemią więc już nie mam skąd brać margaretek, rumianków i innych naturalnych bukietów... nie ma już łąk, są na wagę złota, a ja się denerwuję, bo nie mam gdzie chodzić z Erną, żeby nie brnąc w chemii po pas i nie truć psa. Przy tej dawnej łące rośnie czarny bez z którego robiłam nalewki i soki, ścięli też krzaki bzu... ekh wszysko schodzi na psy.
OdpowiedzUsuńSa na swiecie ludzie, dla ktorych najlepszym wyjsciem byloby zabetonowanie wiekszosci terenow zielonych, a na reszcie rozsypanie ton rundupa, zeby zaden chwast nie mial szansy urosnac. Jedynie genetycznie zmienione zboza i sztucznie pedzone owoce, ktorych nawet robaki nie chca tknac.
UsuńSwiecie, dokad zmierzasz?
Dobra z Ciebie kobieta, Panterko :)) Uchwyciłaś tyle grubodupcewów i innych stworów :)
OdpowiedzUsuńA maki, margarytki, chabry ( u nas mówi się modraki) można fotografować bez końca i co roku od nowa.
Ja sie chyba starzeje, Lidka, bo jakos wczesniej wszystko to zupelnie mnie nie rajcowalo. Bylo, bo bylo, ale rownie dobrze moglo nie byc. A teraz czlowiek zachwyca sie byle bzykadlem i chwastem. :)))
UsuńJa to nie wiem jak my przeżylim w dzieciństwie, na bosaka po trawach latalim, po chaszczach w chowanego się chowalim i za krowimi ogonami w wakacje chodzilim i co? i żaden paskud się nie wpiął w skórę. :))
UsuńStraszliwe zatrzęsienie kleszczy wprost wszędzie są ale na szczęście u nas na działce wszystkie wyginęły u sąsiadów również.
Zwierzaczki maja obróżki na wszelki wielki dla sumienia spokojności. :)
Maki uwielbiam, kwiatków jest w sam raz żaden przesyt jutro tez obejrzę z przyjemnością. :)Dupki zawsze usiłuję po puchatych dupkach pogłaskać zwiększają wtedy buczenie zirytowane, ale nie odlatuje. :))
Uwielbiam je. :)
Faktycznie, kiedys kleszcze byly rzadkoscia. Czlowiek chodzil po lasach, tarzal sie w trawie, wylegiwal na lakach - i nic. Ale tez zimy byly mrozne i cale to talatajstwo bylo na smierc zamrozone, a teraz przezywaja wszystkie i rozmnazaja sie na potege.
UsuńByl u nas Placzek na weekend, wyciagnelam z niego dwa kleszcze, a na spacerach uwazalam, zeby po krzakach i trawach nie latal. Strasznie duzo tego.
Ach!!!! Wprawdzie nie dla mnie te kfiatki i robaczki, ale oglądnęłam z zachwytem. Kocham maki!
OdpowiedzUsuńZdjęcie bąka w locie boskie!
No robaczki moze nie dla Ciebie, ale zeby kfiatki? Wez, Gosia! :)
UsuńKwiatki cudo! Kocham maki, ale chabry tez są cudne! A margerytki tez fajne. Tak jak napisałaś wcześniej, chyba z wiekiem człowiek robi się wrażliwszy :):):)
OdpowiedzUsuńNie zebym w mlodosci calkiem niewrazliwa byla, docenialam piekno natury zawsze, ale teraz zwracam wieksza uwage na szczegoly, na calosc i czesto popadam w zachwyt, zatrzymuje sie, przygladam, wdycham, slucham... Ehhh...
Usuńi koniczyna czterolistna się załapała :) w dzieciństwie z jej kwiatków wianki plotłam, teraz rzadko widuję
OdpowiedzUsuńGdzie Ty widzisz te czterolistna? Ja juz nawet przestalam szukac, bo to i tak nic nie da.
Usuń