środa, 15 marca 2017

W niedziele...

... juz nie bylo tak przyjemnie cieplo jak dzien wczesniej, pizdzilo nieprzytomnie, a slonko czesciej bylo schowane niz chcialo przygrzewac. Nie powstrzymalo nas to przed 9-kilometrowym spacerem, ale tym razem udalismy sie w innym kierunku. Nad Kiessee z pewnoscia bylyby tlumy, jak to w niedziele. Zreszta ile mozna lazic nad zieziorko*). Polezlismy wiec na Dransfelder Rampe, stara trase kolejki waskotorowej. Nawet niespecjalnie bylo co fotografowac, wiec tym razem zdjec bedzie niewiele.









Tak sobie szlismy i wspominalismy:
- O, tu Zabcia zawsze wchodzila do strumyczka.
- A tutaj jest glebiej, wiec nieraz sie wykapala.
- A tutaj... to...
- A tam... tamto...
Tak bardzo jej brakuje, a wszystkie zakatki i zakamarki przywodza bolesne wspomnienia. Nie ma w okolicy miejsca, gdzie bym z nia nie spacerowala, nie bylo wody, do ktorej by nie wchodzila, czy to strumyk, czy rzeka, czy ziezioro.
Jej brak jeszcze tak boli...

*) Wyjasnienie, skad wzielo sie "zieziorko":
Swietne masz tereny w poblizu domu, zieziorka zazdroszcze...(zieziorko...tak mowi moj wenezuelski maz, wymowic mu"j" jest strasznie pracowicie...)
No i spodobalo mi sie,  postanowilam sobie przywlaszczyc, pierwej upewniwszy sie, ze nie jest to opatentowane sformulowanie i ze nie poniose kosztow licencyjnych. Dostalam blogoslawienstwo:

uzywaj uzywaj i rozglaszaj slawe Wenezuelczyka
No to uzywam i rozglaszam.






36 komentarzy:

  1. Aj, a jak z Twoja pieta to pokonalas?
    Juz niedlugo, do wspomnien z Kirunia, bedziesz dodawac nowe... :).
    Zieziorko bardzo mi sie podoba i wywoluje wspomnienia liczenia ptaków z wenezuelczykami (przyjechali robic doktorat) i ich siziuśki (krzyzówki) :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silnom wolom pokonalam i zawzientosciom. Co dziwne, kiedy chodze, mniej czuje bol. Potem wracam do domu i sie zaczyna - kustykam, bo nie moge stapnac.
      Niektore nacje maja uroczy akcent, ja bardzo lubie sluchac, kiedy Francuzi mowia po niemiecku. Oni z kolei nie wypowiedza za zadne skarby litery H. Kiedy sa glodni mowia: isz abe unger (ich habe Hunger). Slodko to brzmi. :))

      Usuń
    2. Po angielsku też fajnie mówią. Kiedyś jeden taki Francuz z uporem prosił o "minełałłota". Dopiero wywalony jęzor i ziajanie jak pies uświadomiło mi, że on mówi mineral water. Pić się chľopu chciało:D. Krzyżówki i jeziorko super he hr

      Usuń
    3. Niemcy za nic nie wymawiaja angielskiego w i queen mowia kwin, co mnie wyjatkowo drazni. :)))

      Usuń
  2. Najbardziej podoba mi sie ta przestrzen, widoki na trzech pierwszych zdjecia.
    No i jest juz tak wiosennie, zieleni sie wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos tam wschodzi na polu, jakas ozimina? Nie znam sie az tak na rolnictwie. :)))
      Ale cieszy oko ta zielonkawa mgielka i to jest najwazniejsze.

      Usuń
  3. Podziwiam,że potraficie tak spacerować, ja wolę jednak rower...
    A nasze psy i koty zostaną z nami na zawsze we wspomnieniach...
    Chociaż to boli jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubie i spacery, i rowery, zalezy na co mam akurat ochote. Na spacerach moge wiecej fotografowac. :))

      Usuń
  4. Piecie Twej zycze poprawy stanu i powrotu do normalnosci, bo jak sie pojawi nowe stworzenie w domu, to latwiej bedzie zdobywac nowe tereny i zachwycac sie zieziorkami:)
    Kiedy bylismy ostatnio na wakacjach, juz bez naszego pieska, kazdy spacer - sciezka, las, zieziorko, stawek, doslownie kazde miejsce, przypominaly o wczesniejszych wspolnych wedrowkach i serce ogromnie bolalo:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo, kazda galazka, dolek, kaluza - wszystko przypomina Kire, choc juz tyle czasu uplynelo...
      Chyba juz naprawde czas na nowego psa, bo zwiariuje.

      Usuń
  5. Ja już czekam na zdjęcia z nową domowniczką:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pantero, nie wiem czy to wiesz - robisz piękne zdjęcia 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. zaraz za chwileczkę chyba ruszasz w podróż z któej przywieziesz nowa żabkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale poki jej nie ma, wspomnienia bola tak dotkliwie.

      Usuń
    2. wiem, wiem
      ...
      ale patrzę na kalendarz i liczę, jakbym to ja sama miała wziąć piesa...

      Usuń
    3. Ja juz nie moge sie doczekac, ten czas biegnie tak powoli.

      Usuń
  8. I nie dziwie się, że brakuje Wam Kiruni. Przyznam, że mi brakuje jej zdjęć, a to ze spaceru, a to z domu albo z zieziorkowej kąpieli ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy nowa sunia tez bedzie tak namietnie lubila kapiele. Boje sie, ze bede ciagle porownywac, choc nie powinnam.

      Usuń
    2. Porównywanie do dobrego nie jest złe. Kira była fajna i nowa sunia z czasem ją zastąpi, ale na początku .... :)))

      Usuń
    3. Bede musiala sie pilnowac, bo kazda zywa istota to indywidualnosc nieporownywalna z zadna inna.

      Usuń
  9. Myślę,że decyzja w sprawie psinki była strzałem w dziesiątkę - wypełni brakujące miejsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po smierci Fusla myslalam, ze zaden inny pies go nie zastapi. Teraz tak mysle o Kiruni, ale pewnie tez sie myle.

      Usuń
  10. Mój partner jest Czechem i mówi po polsku ale czeski tam czasem słchać.Ja już się przyzwyczaiłam.Ale czasami śmiesznie to wychodzi.Natomiast córki mówią idealnie.JA mam dziś wolne i szykuje się z Luną na spacer,ale jest pełno chmur.Mam nadzieję,że zaraz będziesz miała nowe wspomnienia.Trzymam kciuuuki.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesi maja fajny akcent, kiedy mowia po niemiecku, slychac od razu. Ale moj obcy tez slychac i ja sie tym wcale nie przejmuje. Moje dzieciaki mowia bezakcentowo.

      Usuń
  11. A mnie się podoba jak np. Czesi nie potrafią wymówić "ł" i na przykład zamiast "łik" (week - tydzień) mówią "wik". Albo Japończycy, mylą "l" z "r" i bardzo śmiesznie to wychodzi.
    A kiedy to ta Twoja nowa córeczka do Ciebie przyjeżdża, bo już nie mogę się doczekać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 marca przywieziemy ja do domu. Im blizej, tym bardziej jestem niecierpliwa i nie moge sie doczekac.
      Niemcy tez nie wymawiaja angielskiego w, mowia np. kwin Elizabet. :)))

      Usuń
  12. Żabcie zawsze będziesz wspominać i to czasami zaboli, ale niedługo będziesz tam ponownie spacerowała z sunią.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby masz racje, bede gromadzila nowe wspomnienia z nowa zabcia. :))

      Usuń
  13. Właśnie miałam zadać Ci pytanie o Twój akcent, ale odpowiedziałaś już Gosi z Jelcza.
    Czekam z utęsknieniem na fotorelację z przekazania piesa w BARDZO DOBRE RĘCE.
    Nie zapomnij aparatu, pomimo, że ciężki, uwieś se pod pachom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak juz pisalam na fb, wezme maly aparacik, bo ten wielki to jednak za ciezki. Zreszta Gosia bedzie miala swoj, wiec spoko.
      Niemieckiego zaczelam sie uczyc beda juz dorosla, wiec akcent pozostal. :))

      Usuń
  14. HAhaha...dzieki za rozslawianie mego meza Wenezuelczyka...ziezioro pieknie brzmi i jak sie zacznie tak okreslac bajora to juz przepadlo, nie da sie inaczej..fajne spacery sobie robicie i 9 km to calkiem ladny dystans...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko pogoda dopisuje i nie marzniemy, to takie dystanse robimy z palcem w... kieszeni. Bardzo lubimy lazic oboje, jestesmy stworzeni dla psa. ;)

      Usuń
  15. Super, że nowa Żabcia coraz bliżej Twojego domu :)
    Sama jestem ciekawa, jaka będzie, a co dopiero Ty, która na nią czeka z niecierpliwością.
    A ze zdjęć, to najbardziej podoba się mi to ze skrzyżowanymi drogami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z gory robione, z rampy. Jedna z tych drog przebiega pod rampa.
      Im blizej do nowej zabci, tym bardziej jestem niecierpliwa.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.