środa, 26 kwietnia 2017

Bez smyczy.

Stwierdzilismy komisyjnie ze slubnym, ze Toya musi sie wybiegac, a na smyczy jest to niemozliwe. Co bowiem z tego, ze bardzo czesto wychodzi na spacery, kiedy nie ma upustu dla energii, ktora ja rozsadza. Po sobotnich harcach w psiej szkole padla jak niezywa i pieknie spala przez cale popoludnie. Kiedy jest niewybiegana, psoci w chalupie, dostaje wariacji latajac po kanapach i szczekajac. Trzeba wiec psa wymeczyc.
Zabralismy miotacz pilek tenisowych i poszlismy w pole porzucac.


Bardzo sie panience spodobalo bieganie za pileczka. Jeszcze musimy pocwiczyc przynoszenie jej pod nogi, ale nie wszystko naraz. Wiater byl taki, ze malo nam uszy  nie odpadly, zreszta slychac go na nagraniu. Troche na nas popadal deszcz, ale wlasnie dzieki wiatrowi, dosc krotkotrwaly. Toya przez caly czas biegala bez smyczy, co oczywiscie jest sporym ryzykiem, nie tylko dlatego, ze moglaby nam uciec, ale z powodu obowiazku prowadzania psow na smyczy (1.04. - 31.07.), kiedy to ptaki wysiaduja lub wodza piskleta albo drobne zwierzatka polne maja mlode. Albowiem kara grzywny za puszczanie psa luzem jest wysoka i nieunikniona.




Mysia norka? Trzeba to rozkopac!
Z niejakimi oporami i po wielokrotnych wezwaniach, ale przychodzi z powrotem i pozwala zapiac sobie smycz. Do konca jeszcze nie mozna jej zaufac, bo nadal jest mocno zdekoncentrowana wszystkimi mozliwymi bodzcami wokol, ale pierwszy krok zostal poczyniony. Nie obylo sie bez malej wpadki, kiedy wlazla w na wpol wyschniety bardzo blotnisty strumyk, ale w domu ja umylismy i jest jak nowa.


Troche w strachu, czy nam Toya nie ucieknie i czy nikt nieodpowiedni nas nie przyuwazy, ale zaliczylismy bieganie luzem. Po powrocie do domu od razu zapanowal blogi spokoj, bo pies padl wymeczony i wybiegany, a koty mogly w tym czasie spokojnie porzadzic w domu.







46 komentarzy:

  1. Coraz bardziej mi sie panienka podoba :). Na tych filmikach wyglada, ze jest lepiej, niz moglo by sie wydawac. Pileczka z pyska nie ucieka, wiec nie ma radochy... ;). Nagradzacie jakims smakolykiem, jak przyniesie pileczke?
    Nie maz kogos z zamknietym terenem, aby nie ryzykowac, ze Was ktos przylapie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ruszam sie z domu bez woreczka ze smakolykami, taki specjalny, ktory mozna przypiac do paska. Toya jest nagradzana za wszystko i oddaje pileczke, bo jest lakoma na smakolyk ;)
      Niedawno moj odkryl ogrodzona z trzech stron laczke, tam bedziemy chodzic na pileczke.

      Usuń
  2. A tak właściwie to po jakiemu Ty z nią rozmawiasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komendy wydaje po niemiecku (ze wzgledu na szkole), ale ogolnie to gadamy w dwoch jezykach. Jak kazde moje dziecko musi i ona byc dwujezyczna. :))

      Usuń
    2. Bardzo słusznie. I naukowo.

      Usuń
    3. Nooo, a jeszcze ja po angielsku naucze, zeby byla dobrze wyksztalconym psem.

      Usuń
    4. A co ją będziesz pogańskiego języka uczyła? Lepiej jakiegoś ludzkiego.

      Usuń
    5. Mnie tam wszystko jedno, moze byc pa ruski. :)

      Usuń
  3. Lubię takie zwariowane piesy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez, choc ich wychowanie do najlatwiejszych zadan nie nalezy. ;)

      Usuń
  4. O to, to, wolnosc, gonitwa z pileczka, jak pokocha ten rodzaj zabawy, to nie powinna uciekac na boki. A kto jest lepszy w rzucaniu pileczki, Ty czy Twoj maz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym miotaczem fajnie sie rzuca, ja rzucam blizej, moj chlop ma silniejszy wyrzut. No a co najwazniejsze, nie trzeba brac do reki zaslinionej pilki. :)

      Usuń
    2. Tak myslam ze facet dalej rzuci, dlugi dystans lepiej pracuje dla Toyi. A miotacz swietny wynalazek.

      Usuń
    3. Zebys wiedziala! Zanim toto pojawilo sie w sprzedazy, musialam brac do reki brudna i zasliniona pileczke. No i rzucalam na znacznie krotsze dystanse. :)))

      Usuń
  5. Ale wypiekniala! ma ladna siersc, pieknie ubarwiona, zgrabnie umiesniona...sliczny piesek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracujemy nie tylko nad wychowaniem, ale i nad wygladem. :)))

      Usuń
  6. To prawda pies musi się wybiegać.Moje psiury mają do dyspozycji duże podwórko ale każdy spacer sprawia im ogromną radość.Toya pięknieje z dnia na dzień.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza chodzi na kilka dlugich spacerow dziennie, ale zawsze na smyczy, wiec tylko chodzi, a wybiegac sie nie moze. Teraz juz bedzie latac za pilka. :))

      Usuń
  7. Rzeczywiście , młoda i takie pochodzenie ma ,że lubi ruch...
    To się też nabiegacie, dobrze wam to zrobi :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, ze nie musze razem z nia biegac za pileczka, tylko stoje i rzucam. ;)

      Usuń
  8. Z piłeczką jest ok.Ty nie musisz robić kilometrów,choć wiem ,że lubisz.A jak pies wybiegany i zmęczony to ma w nosia koty.Jak Luna u nas zagościła i Pusia siedziała trzy tygodnie na szafie nie wiedzieliśmy co zrobić.Syn wkręcił się w zapszęgi,które były organizowane dla hasiorów nad Odrą.Wracała taka padnięta,że kot jej nie obchodził wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze Toye zaprzac do wozka, ktorym bedzie obwozila koty po okolicy.:)))

      Usuń
  9. Za każdym razem jak wróci na zawołanie trzeba ją nagrodzić jakimś przysmakiem. Zapamieta że warto ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wlasnie robie, nie wychodze z domu bez woreczka ze smaczkami. :)

      Usuń
  10. Ślicznie wygląda... zazdroszczę trochę... ale jeszcze nie mój czas na psa chyba... :/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez sie zarzekalam, o ile pamietasz, mialam jakies nieudane proby przyjecia psa pod swoj dach, az w koncu samo przyszlo. Do Ciebie tez przyjdzie. :))

      Usuń
    2. niech przyjdzie ;)... buziaki :*

      Usuń
    3. Mialabys wspanialego towarzysza na swoje gorskie wycieczki. :)

      Usuń
  11. I wszyscy szczęśliwi :) słodka jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, Gonia, njszczesliwszy jest moj slubny, znow w swoim zywiole. :))

      Usuń
  12. To naprawde piekna psinka jest. I uczy sie, uczy. Nie od razu Krakow zbudowano, jak powiadaja.
    A nie macie tam jakiegos parku specjalnego dla pieskow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie mamy zadnego ogrodzonego miejsca do wybiegania dla psow. W wiekszych miastach na pewno sa takie wybiegi. :(

      Usuń
  13. No jaki szczęśliwy pies!
    Aniu, a jak z kotami? Już wszystkie drzwi w domu pootwierane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proces oswajania zwierzat jeszcze niestety trwa, Toya jest zbyt wyrywna, choc bez agresji. :))

      Usuń
  14. Ale miałam podwójną radochę. Beza jak zwykle leżała przed lapkim i ja biegającą Toyę dałam na pełny ekran. Co się moje kocisko naprzyglądało, nawet wyciągnęła łapkę do monitora. Chciała się zakumplować?
    Śliczna Wasza psica, taka zgrabniutka jak modelka, a to zmarszczone czółko... cudo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beza wie dobrze, z kim sie zaprzyjazniac. Nie wie tylko, ze obiekt jej westchnien to troche pies na koty. :)))

      Usuń
  15. W chwili zakupu mojego jamniora jego hodowca powiedział- "uprzedzam, że on ma zawsze być na smyczy, nie wolno go spuszczać ze smyczy,jest niewyuczalny." Pies miał wtedy 7 tygodni, więc spojrzałam na niego jak na głupka. A facet był dodatkowo sędzią kynologicznym i hodował jamniory od wielu lat.
    Niestety miał rację-na zawołanie Flik przychodził tylko w domu, na dworze- nigdy. Próbowałam go tresować na zamkniętym, dużym ogrodzie. Nic nie skutkowało.
    Po roku spotkałam p. hodowcę i wtedy wyjaśnił mi, że Flik był z linii jamników krzyżowanych z dandie dimmont terierem, co niewątpliwie dodawało mu urody ale niestety za grosz posłuszeństwa. Bo szorstkowłose jamniory były głównie krzyżówką jamnika krótkowłosego ze sznaucerem a druga linia, mniej popularna była krzyżówka jamnika krótkowłosego z dandie dimmont terierem.
    Toya jest b.ładna ale to jeszcze b. młody pies i potrzebuje dużo, dużo ruchu.
    Jej to by pasował dom z duuużym ogrodem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starama sie jej zrekompensowac brak ogrodu i albo chodzimy z nia na naprawde dlugie spacery albo pileczkujemy tak dlugo, az pada juz na dworze. Po powrocie do domu jest juz totalnie padnieta. Wzrok ma jak sokol, kota dostrzega z bardzo daleka i zaraz chce mi reke z zawiasu wyrwac, jest nieobliczalna w tym swoim instynkcie lowieckim. Niewykluczone, ze tez pozostanie na zawsze psem na smyczy poza jakims terenem ogrodzonym, gdzie bedzie mogla wolno polatac.

      Usuń
  16. I to był strzał w dychę - wyjście z piłeczką :))) Wszyscy zadowoleni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki spokoj w domu wieczorem, nie ma psa, bo spi w koszyku. :)

      Usuń
  17. Przypomniał mi się spaniel mojej siostry. Był prześliczny i tyle samo głupi. Przez 3 lata nie nauczył się niczego, a szkółki u nas niet. Kiedy wracał ze spaceru z nim siostrzeniec /nastolatek/ błoto miał nawet w za kołnierzem. Tak Bendżi nim poniewierał. Raz zwiał z domu i skończył żywot pod autobusem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulozyc mozna kazdego psa, widac nie umieli go wychowac. Szkoda psiego zycia. :(

      Usuń
  18. Śliczna jest :). U mnie pies nie może się wybiegac, nawet gdyby mógł, bo wszedzie lasy, turysty no i oczywiście zakaz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie ma gdzie podjechac na pole albo inna ogrodzona laczke?

      Usuń
  19. Piękne zwierzaki ;)
    www.womanfromforest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.