Niedzielne przedpoludnie nie obiecywalo dobrego dnia na spacery, sine niskie chmurska opanowaly cale niebo i straszyly deszczem. Jednak hulajacy wiatr rozpedzil je w koncu po poludniu, nie bylo na co czekac. Pomknelismy na psie kapielisko, zeby Toyka nie byla stratna, bo pies zamkniety w domu to pies smutny i nieswoj.
Na kapielisku dzialo sie, oj dzialo! Tylu psow naraz jeszcze tam nie widzialam. Toyczysko latalo w te i wewte, szalalo, potem pilo jak smok wawelski i znow ganialo. Trafil sie tez jakis chartowaty, ktory jak poszedl w skoszone swiezo pole, to ino wrony bryzgaly na wszystkie strony.
Nas stanie w jednym miejscu nieco znudzilo, wiec postanowilismy zrobic rundke po okolicznych polach i pozniej ponownie wrocic na kapielisko. Zeszlismy z drugiej strony tamy i pomaszerowalismy polnymi drogami, ktore od czasu do czasu przecinaly nam wlochate potwory.
Zejscie z kapieliska nie przesadzilo o tym, ze Toyka nie miala sie z kim bawic, co rusz spotykalismy jakichs kumpli, ale z tym czteromiesiecznym szczeniakiem Toyka spedzila dluzsza chwile, az oba padly w trawe pomeczone ganiatykami.
Chyba urosnie dosc duzy, skoro w tym wieku juz dorownywal Toyi wzrostem. Poszlismy jednak dalej, bo w zamiarze byl spacer, a nie stanie w miejscu, a poza tym na niebo znow zaczely naplywac paskudne chmurska, co grozilo zmoczeniem tylkow.
I nagle zobaczylam cos, co dotkliwie przypomnialo mi, ze juz jest wlasciwie jesien. Latawce! Jeden calkiem wielgachny, jak spadochron, i dwa mniejsze. Chwile stalismy przypatrujac sie ich ekwilibrystykom na niebie, dopoki ten wielki smok (latawiec to po niemiecku Drache, smok) nie opadl bez wdzieku na ziemie. Na pierwszym zdjeciu ponizej widac na horyzoncie Wieze Bismarcka.
Zatoczylismy wielkie kolo i wyladowalismy na drodze prowadzacej wprost z powrotem do kapieliska. Toya z duma pokazala nam swoje znalezisko, pilke tenisowa. Bedzie jedna wiecej na pozniejsze pileczkowania.
A na kapielisku zmienila sie jedynie obsada, choc ilosc psow pozostala niezmienna, wszyscy korzystali z jako takiej pogody, zeby wybiegac pupilow i samemu poplotkowac z innymi psiarzami. Spotkalismy tam tym razem malenkiego Pandziorka, trzeba piesy przygotowywac do zycia spolecznego od najmlodszych dni.
Charakterystycznym punktem tamtej okolicy jest ogromne samotne drzewo, zamieszkiwane przez stada wron i dostarczajace piesom tony patyczkow z polamanych galezi. Moje pytanie do znawcow, jakie to jest drzewo, bosmy sie ze slubnym zastanawiali i nie doszli do zadnych konkluzji. My miastowe i z trudnoscia odrozniamy brzoze od debu, cala reszta to takie drzewne leluje.
Oj, tak sie nie robi - przez te wrony, co to bryzgaly na strony oplulam monitor :D. Fajna wycieczka :). A ja sie modle coby sprawdzily sie prognozy, bo podobno od niedzieli ma zlesc do 30ºC. Susza straszna, zwlaszcza tutaj "na dole". Ryby z zalewów, które sie jeszcze ostaly, wylawiaja tonami, bo zdychaja z niedoboru wody, a widoków na poprawe brak :(.
OdpowiedzUsuńStraszna tragedia! Nam tu 30° przeszkadza, bo goraco, a Wy modlicie sie o 30-stopniowe ochlodzenie. To jest jak zycie w piekle albo na innym rowniku. Moja znajoma ma fajnie, od marca do pazdziernika jest tutaj, pozostala czesc roku spedza w Hiszpanii. Tez bym tak chciala.
UsuńCudny spacerek i Totka wybiegana. Super, że te pieski się tam tak socjalizują. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńToyka, bo chyba by sie za te Totke obrazila. :)))
UsuńWszystko przez to, że pisałam z komórki z samego rańca :)
UsuńDomyslilam sie. :))
UsuńAaale Ty fajnie wyglądasz w całej okazałości! A Toyka ma zgrabny tyłeczek:)
OdpowiedzUsuńWolalabym JA miec zgrabny tyleczek, a Toyka nich sobie wyglada w calej okazalosci. :)))
UsuńTopola- są 4 odmiany tego drzewa.Jest topola biała, kanadyjska i osikowa, ale nazwy czwartej to już nie pamiętam.Dobrze, że blisko macie do terenów "wybiegowych", zwłaszcza, że Toyka cierpi na nadmiar energii. Mojemu było w łebku głównie kopanie a największym szczęściem było łączenie rowem dwóch kretowisk.
OdpowiedzUsuńJakieś ładne kwiatki tam macie na tych łąkach.
Latawce to nie tylko jesienią przecinają niebo- w okolicach nadmorskich to są całe lato.Niektóre latawce są naprawdę bardzo ładne, a dobre "prowadzenie" latawca tak by jak najdłużej utrzymywał się w górze wcale nie jest łatwe.
Fajnie wyglądasz w tym komplecie. A tak w ogóle to fajna z Ciebie babka, wciąż do podrywu. Ślubny nie jest zazdrosny?
No dzie! Po 36 latach malzenstwa?
UsuńKtore kwiatki masz na mysli? Te rozowe kolo tamy sa to jakies nadwodne i jak pieknie wygladaja, tak cuchna niemilosiernie. Obok wiekszych skupisk paskudnie sie przechodzi. Te fioletowe rosly sobie wsrod burakow. Nie mam pojecia, jak sie obydwa nazywaja. Dla mnie to leluje i juz.
Tam przy psim kapielisku trzeba uwazac, jak sie chodzi, bo tez pelno wykopanych dolkow i mozna sobie noge skrecic. :)))
Za topole dziekuje, to chyba bedzie ta osikowa, bo sie troche czesla. ;)
Te różowe kwiatki to niecierpek himalajski, lubi wilgoć, dlatego często rośnie nad wodą. A ten fioletowy to dziki ślaz, krewniak malwy.
UsuńNo prosze! Botanike studiowalas? Wszystko wiesz.
UsuńSzapoba!
U nas wczoraj było tez slonecznie i bardzo cieplo,drzewo wyglada na jakąś topole,czarną czy włoską, chociaz pokroj drzewa nie bardzo pasuje.
OdpowiedzUsuńPatrz wyzej, u Anabell. Topole kojarza mi sie z takimi kolumnowo strzelistymi drzewami, ale podobno jest kilka gatunkow. Liscie pasuja na topole.
UsuńAle się Toya wyhasała:)))
OdpowiedzUsuńTo drzewo to topola oczywiście, chyba czarna, ale nie mam pewności. Koło nas takie rosną, zawsze miałam sprawdzić, ale ciągle zapominałam:))))))))
Niech bedzie czarna, kolor akurat dla mnie. :)))
UsuńJak tylko pogoda dopisuje, jezdzimy tam z Toyka. Czasem tak sie wyhasa, ze nie ma ochoty wyjsc juz wieczorem na siusiu, taka sponiewierana. :))
Luna czasami się tylko tu bawi z pieskami.Wszystki jakieś tu grożne.Fajnie ,że Toya może tak się wybawić,wtganiać.u nas ciepło,A my miałyśmy dziś nieplanowany bardzo długi spacer.Wracając ze stawu rano w połowie drogi zorientowałam się,że nie mam kagańca.Musiałyśmy się wrócić nad staw i zamiast trzych kilometrów zrobiłyśmy chyba z siedem.Luna padła nawet nie pilnuje gotowanej michy.Figureczka Twoja bardzo super.
OdpowiedzUsuńW Polsce zauwazylam, ze albo ludzie kurczowo trzymaja swoje psy na smyczy, albo puszczaja samopas, a dla zwierzakow bardzo wazne sa kontakty socjalne z innymi psami.
UsuńTo Luna jest cienki bolek, skoro padla juz po 7 kilometrach, Toya po 10 dopiero sie rozkreca. :)))
To drzewo to według mnie topola, chyba czarna.
OdpowiedzUsuńTen czteromiesięczny szczeniaczek taki malusi ;)
Juz trzeci glos w sprawie topoli, wiec na pewno topola. Wczesniej nie wiedzialam, ze sa rozne gatunki i myslalam, ze topola jest wylacznie cienka i wysoka.
UsuńU nas rośnie bardzo dużo takich rozłożystych topoli, o wiele więcej niż tych wysmukłych włoskich. A biała topola listki ma bardzo podobne tylko od spodu srebrzyste, pięknie mieni się w słońcu.
UsuńA w Uc kolo mamy rosna same takie strzeliste, wiec dla mnie tylko takie byly topolami. Ale teraz juz wiem, ze bywaja tez rozlozyste. :)
UsuńWyglada to jak lipa
OdpowiedzUsuńNie no, lipe to ja jeszcze rozpoznaje, to na pewno nie lipa. Ale dziewczyny wyzej orzekly, ze to topola czarna, wiec tego sie trzymajmy. :))
UsuńW NYC ze wzgledu na fakt, ze miasto wielgie;) to sa specjalne miejsca w parkach przeznaczone tylko dla psow. Owszem mozna lazic w parku z psem na smyczy, ale tak zeby pies sie wybiegal do ostatnich sil to musi czlowiek isc do tego miejsca. Te wybiegi sa bardzo duze, ale psy maja tam radoche. Wlasciciele najczesciej siedza przy stolikach lub na okolicznych lawkach i obserwuja to psie szalenstwo.
OdpowiedzUsuńCzego mi na tym psim kapielisku brakuje, to wlasnie miejsce, gdzie moglabym tylek przytulic, bo caly czas musze stac albo ryzykowac zielonoscia na siedzeniu, wybrawszy trawe. No i zawsze mozna usiasc przez pomylke w psiej kupie. :)) Ogrodzonego wybiegu niestety nie mamy, za male miasto, ale kapielisko spelnia warunki, jest bezpieczne.
UsuńWasze kapielisko bardzo mi sie podoba.
UsuńTo prawda, ze wlascicielom psow moga nogi wrosnac w dupe zanim sie pies wybiega jak nie ma na czym przysiasc. Moze dlatego, ze u nas te tereny sa ogrodzone to przy wejsciu zawsze sa jakies lawki i stolik lub dwa z parasolami chroniacymi przed sloncem. Ale tez jak jezdze na Farmers Market to widze jak ludzie z braku pobliskiego parku wykorzystuja szkolne boiska wlasnie w tym celu, psy biegaja ale niestety wlasciciele nie zawsze maja gdzie posadzic tylek.
To kapielisko to chyba jedyne miejsce, gdzie futra moga bezpiecznie sie wybiegac i nawet jajka (jak kto ma) zamoczyc. Dlatego tez lubie chodzic z Toyka do psiej szkoly, bo nie tylko uczy sie tam pozytecznych rzeczy, ktore jak widac przynosza oczekiwane rezultaty, ale psisko moze polatac z innymi kumplami po ogrodzonym. :) Tam zreszta tez nie ma gdzie zadka posadzic, ale w koncu nie na plotki tam chodzimy. :)))
UsuńTo drzewo to topola
OdpowiedzUsuńDzieki, Karo, na Was zawsze mozna liczyc. :))
UsuńCudnie przerobilas komentarz 'zyrafki', masz ta bystrosc.
OdpowiedzUsuńA ja jak patrze na te psie szalenstwa to tez bym tak chciala.
Czasem Toyka nie ma z kim latac, kiedy akurat zbiora sie psy starsze albo leniwe z natury. Ona biega, zacheca do zabawy, a tu nic, czasem nawet ostrzegawcze warkniecie. :))
UsuńUwielbiam te pełzające szczotki!
OdpowiedzUsuńA nie moglyby tak pelzac wzdluz drogi? Bylyby na pewno bezpieczniejsze.
UsuńZawsze staram się im to tłumaczyć. Podobnie ślimakom i dżdżownicom.
UsuńProblem polega na tym, ze nie wiadomo, gdzie toto ma uszy i pewnie nierzadko sie zdarza, ze gadasz do dupy.
UsuńCzasem gąsienicza dupa lepsza od ludzkiej głowy, że tak filozoficznie zauważę :)
UsuńA przemawianie do niej jest skuteczniejsze od rozmowy z elektoratem pewnej wiadomej partii.
UsuńZdecydowanie! Wk...łam się dzisiaj do białości na przedstawicielkę elektoratu i cosik mi się widzi, że zaś będzie o jedną przyjaźń mniej. Mam w odwłoku cudze wyznanie i poglądy polityczne, ale kiedy ktoś zaczyna głupio pierdolić, to wystawia moją cierpliwość na wielką próbę.
UsuńMala strata, krotki zal. A w ogole z kim Ty sie przyjaznisz?
UsuńW przyjaźni akurat te dwie rzeczy nie mają dla mnie znaczenia, bo uważam, że światopogląd i poglądy polityczne to prywatna sprawa każdego człowieka. Liczy się zupełnie co innego. Natomiast jeśli z człowieka wyłazi buractwo pastewne (nawet po 30 latach), to już nie bajka dla mnie.
UsuńBuractwo tkwilo tam przez caly czas, tylko Ty tego nie zauwazylas. Buractwo to cecha wrodzona i predzej czy pozniej nie da sie go dluzej ukrywac. Wyplynie. Jak kazde gowno.
UsuńNo i wypłynęło (pewne wycieki zwiastujące już pojawiały się ostatnio), toteż doznałam wkurwu i zwinęłam żagle. W paleniu mostów i wiosek jestem szybka.
UsuńPo spaleniu polej zajzajerem, bedzie pewniej.
UsuńNie wiem, skąd się bierze zajzajer, ale może na Allegro będą mieli :)
UsuńWpadnij do najblizszej szkoly, bedo mieli w pracowni chemicznej. Bo zajzajer to nic innego jak Salzsäure czyli kwas solny.
UsuńWiem, co to jest zajzajer, ale raczej prędzej go sama wyprodukuję (biol.-chem. się kłania) niż go w najbliższej szkole dostanę.
UsuńNo oficjalnie to nie dostaniesz, ale mozesz se zwinac chylkiem.
UsuńNIE MA! Rozumiesz? Polska szkoła dziś to nie szkoła sprzed 30-40 lat.
UsuńQrna, zapomnialam, ze teraz biblia zamiast zajzajeru. :)))))
UsuńSamo sedno. Lepiej bym tego nie ujęła!
UsuńZawsze trafiam w punkt! :))))
UsuńMoja przyjaciółka ma charcika
OdpowiedzUsuńJak śmignie to nawet wzrokiem nie nadążysz
Wydaje sie, ze Toya biega szybko, ale przy tej rakiecie juz po sekundzie zostaje daleko z tylu. :)))
UsuńCzlowiek sie uczy cale zycie - wiele razy sie zastanawialam, jak takie drzewo sie nazywa, bo liscie przypominaja lipowe, ale lipa to to nie jest ;)
OdpowiedzUsuńA jeszcze co do przemawiania do rozumu dzdzownicom i innym, o czym byla mowa wyzej - to w sumie mala roznica z ktorej strony sie usta przystawia. Ze wzgledu na male odleglosci pomiedzy, dzwiek sie roznosi jednakowo dobrze :P
Dziewczyny sa niezastapione w nazewnictwie wszystkich zielonosci, dla mnie to albo leluje albo kfiatki. :)))
UsuńA jesli chodzi o robale, to bez wzgledu na strone, od jakiej przemawiasz im do rozumu, i tak szybciej pojma, o co Ci chodzi od wyznawcow. ;)