Tak to mniej wiecej wyglada |
Z autobany siodemki sa dwa wjazdy do miasta, z tego polnocny jest obecnie zamkniety, wiec caly ruch odbywa sie od poludnia, czyli ulica, ktora widze z okna kuchennego. Chyba tylko w nocy nie jest zatkana, a ja musze nia codziennie jezdzic, wiec rowniez kwitne w korkach. Kto chcialby ominac zjazd polnocny i wjechac krajowa trojka od Northeim, tez ma problemy, bo i tam sa jakies remontowe zawirowania. Od wschodu do Getyngi dojechac wprawdzie mozna, ale w samym miescie kawal ulicy jest zamkniety, wiec pozostaje do dyspozycji wielokilometrowy objazd. A juz slychac, ze siodemka tez bedzie wkrotce remontowana, wiec z trzech pasm ruchu jedno w kazda strone bedzie zamkniete. Ktos chyba w ratuszu z glupim sie na lby pozamienial!
W miniony piatek jednak wqrw mieszkancow i dojezdzajacych osiagnal absolutne apogeum. Od rana padal deszcz, ciurkal bez przerwy - i to byl pierwszy czynnik. Drugim byly objazdy i korki na ulicach. A jakby tego bylo malo, na jednej z glownych ulic wysiadla sygnalizacja swietlna i dodatkowo jakis samochod rozkraczyl sie na jednym z dwoch pasow ruchu. Rozpetalo sie pieklo i liczacy setki sznur aut nie ruszal sie nawet o milimetr.
Ukoronowaniem calosci bylo ponowne zamkniecie ulicy obok Kiessee, bo znow podniosl sie poziom Flüte i ulica stala sie nieprzejezdna. Jakby za malo bylo korkow w calym miescie.
Ludziom naprawde sie ulalo, lokalne strony na fb zakipialy od malo parlamentarnych komentarzy i retorycznych pytan, czy nie bylo mozliwe robic jedno po drugim, a nie wszystko naraz. Dlaczego nie wykorzystano ferii letnich i okresu urlopowego na te roboty, wtedy ruch bylby zdecydowanie mniejszy. Komentujacy licytowali sie, kto wiecej czasu spedzil stojac w deszczu w korku. Bluznili na lokalnych decydentow i zyczyli im bolesnych hemoroidow do konca zycia.
Juz sie boje nastepnych dni...
!!! SLUCHAJCIE, JEST SPRAWA. !!!
Malgosia, ktora prowadzi dom tymczasowy Za Moimi Drzwiami, dla kotow, a czasami dla pieskow i od ktorej mam moja Buleczke i Toyke, znalazla sie w wielkiej potrzebie. Jej tymczasy przywlekly do domu straszna chorobe, panleukopemie. Kilka sie zarazilo, a domowi rezydenci sa zagrozeni. Koszty juz sa ogromne, a beda tylko wieksze.
Podam konto, kto moze, niech wplaca. Kto nie moze, niech choc udostepni. Wplata idzie na fundacje, bardzo wazny jest dopisek, dla kogo te wplaty.
Nazwa konta: Fundacja Pręgowane i Skrzydlate
Adres: Wrocław
Bank Pekao SA
SWIFT: PKOPPLPW
74 1240 4025 1111 0010 7090 9435
(BARDZO WAŻNE: w tytule przelewu prosimy wpisać DAROWIZNA DLA ZMD)
konto PayPal: pregowaneiskrzydlate@wp.pl
O rany, ale Ci dowalilo :(.
OdpowiedzUsuńJuto postaram sie kopnac do banku i zobaczyc, czy cos mi sie uda wyskrobac dla Gosianki, straszne to chorubsko :(((.
Ja jezdze i tak w troche nietypowych godzinach, poza szczytami komunikacyjnymi, ale wspolczuje ludziom dojezdzajacym codziennie do pracy.
UsuńBedzie dobrze! Musi byc!!! Wici rozeslane, wiec Gosia przynajmniej o kase nie bedzie musiala sie martwic, wystarczy ze martwi sie o same koty. Ma z tym naprawde dosc roboty.
Wczoraj przeczytałam, co się u Gosi dzieje... Na pewno coś dołożę, jak do domu wrócę wieczorem.
OdpowiedzUsuńCo do remontów - widzę, że wzięli przykład z Poznania chociażby. Tam też całe miasto zakorkowane od lat, bo wszystko naraz pozamykane. Małą to pociecha, ale...
A ja myslalam, ze tylko u nas takie czubki egzystuja, ze jak juz cos remontuja, to od razu hurtem, zeby kierowcom bylo trudniej. :(
Usuńpoznań już od lat rozryty, a koca nie widać...
UsuńPocieszajace dla mnie. :)))
UsuńKraków się kłania, widać remontowa głupota ma szerszy zasięg. Też kilka poważnych remontów równocześnie. Część potrwa do końca roku.
OdpowiedzUsuńOjesu! No to macie faktycznie przechlapane. Nam obiecuja skonczyc jeszcze w sierpniu, wrzesniu, a A7 maja oddac do ruchu w pazdzierniku.
UsuńGosiance trzeba pomóc.
OdpowiedzUsuńA co do robót to mam wrażenie że cała Europa się okopala. Może na wojnę idzie,??
Slyszalam juz teorie, ze wojna domowa wisi na wlosku i te roboty drogowe to umacnianie ulic dla ciezkiego wojskowego sprzetu, czolgow i innych takich pancernych. ;)
UsuńSą tacy co lubią spiskowe teorie; )
UsuńTak czy inaczej w koncu pierdyknac musi. :)))
UsuńOd lat notorycznie stoję w korkach.Pokonanie 6 km najczęściej zajmuje mi 30 minut.A ci wszyscy, którzy mieszkają w tzw. "granicach wielkiej Warszawy" też dzień w dzień stoją w korkach.Warszawa ciągle jest "rozgrzebana". Nieco lepiej jest w weekendy ( mam na myśli poruszanie się po mieście), za to wszystkie drogi z miasta rano i wieczorem są zakorkowane.Nie znam miasta w Europie w którym nie byłoby korków w mieście i na drogach dojazdowych,a przecież wiele miast ma komunikację miejską o wiele lepszą niż Warszawa.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ja do tej pory nie moglam narzekac, zwlaszcza, ze jak pisalam, jezdze na ogol poza godzinami szczytu. Ale teraz zaczelo to bezposrednio mnie dotykac, wiec jestem zla. A kiedy, tak jak w piatek, gromadzi sie wszystko naraz z awariami, zamknieta przez deszcz ulica i wszystkimi plagami egipskimi - to wysiadam. :)))
UsuńKiedyś, gdy się wściekałam, jadący ze mną kolega (zawodowy kierowca) powiedział- "bo ty zbyt rzadko grasz w chińczyka i dlatego byle korek cię wkurza;jakbyś postała na granicy dobę, to byś wiedziała co to korek i czekanie".
UsuńLato i wczesna jesień to notoryczny okres remontu dróg w miastach. Najgorzej gdy u nas prowadzą jakąś gruntowną przebudowę, bo wtedy przy pierwszych przymrozkach prace zamierają, a utrudnienia dalej trwają, bo praca nieskończona.
No debilizm i tyle. Zamiast zaczac roboty na wiosne, zeby do jesieni na pewno skonczyc, to oni latajo pod koniec roku jak kot z pecherzem, zeby wykorzystac tegoroczne subwencje.
UsuńHrehrehre! Przyjedź do Olsztyna, poczujesz się jak w domu :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńA ja w swojej naiwnosci myslalam, ze to tylko u mnie takie gupki rzadza. :))
UsuńWspółczuję korków, u nas na wsi czyli w Bremerhaven korki są prawie nieznane, dopiero kiedy wyjeżdża się na autostrady potrafią dać we znaki, bo remontuje się tu tego lata też dużo, przeważnie stoję w korkach jak wracam z Polski. Ale na miejscu w mieście jest luz, mimo że już po feriach letnich.
OdpowiedzUsuńTwojego posta na FB dla Małgoni z ZMD już poleciłam.
Getynga to tez zadna metropolia, jest naprawde niewiele wieksza od Twojego miasta (BH 110 tys. GÖ 120), a korki tworza sie jak w jakim Berlinie czy innej Warszawie.
UsuńDzieki za udostepnienie apelu, im wiecej nas, tym lepiej dla zwierzat.
No patrz, a mnie się wydawało, że Getynga o wiele większa od nas. Ale korki naprawdę są tu rzadkością. Poza tym ja nie jeżdżę do pracy, bo pracuję na miejscu, a M. jeździ na rowerze, więc zawsze się przebije. :)
UsuńGÖ to dziura zabita dechami. ;)
UsuńBrakuje Wam jeszcze abondzia na autobanie, jak sie u nas czasami zdarza, wiec caly jeden pas bywa zablokowany bo policja stoi i pilnuje zeby abondz pod samochod nie wpadl. Albo jaka inna kaczka.
OdpowiedzUsuńTez tak mamy, jak juz robia te ulice to po kilka naraz, kase na caly rok wykorzystuja czy co?
Abondzia bylabym w stanie zaakceptowac, nawet codziennie. Ale nie rozkopanie naraz polowy miasta z przyleglosciami.
UsuńMnie kiedys abondz tak nisko i blisko przedniej szyby przelecial, ze prawie go potracilam. Samobojca jedna.
Ja jeżdzę do pracy na 10 autobusem.Ale dostać się samochodem rano to bardzi cięzko.Do Gosi poszło.
OdpowiedzUsuńU nas autobusy ruszajace z przystanku maja absolutne pierwszenstwo, wiec jakos daja rade jezdzic punktualnie, ale i one, kiedy dostana sie w korek, tez musza stac. Ja bardzo wspolczuje tym dojezdzajacym do pracy spoza Getyngi, oni maja naprawde przechlapane.
UsuńAniu, Łódź, też się kłania z remontami ulic. Nie skończyli jeszcze Dąbrowskiego, od Rzgowskiej do Piłsudskiego, ale za to rozwalili rondo przy Pomorska - Uniwersytecka. Pomorska wykluczona z ruchu kołowego. Do tego trzeba dodać skrzyżowanie Kopernika z Gdańską. To jest tylko z mojej strony Łodzi, a z Twojej???
OdpowiedzUsuńJak ostatnio bylam u mamy, nie zauwazylam w poblizu zadnych wykopkow, ale po Dabrowskiego przedzieralysmy sie na piechote idac do kuzynki. Musialysmy prawie sie czolgac pod jakims plotkiem, bo nawet dla pieszych nie bylo latwo. :)
UsuńAniu, dziękuję bardzo za apel. :) Już nazbierałam na ozonator, na zwrot kosztów, no i oby nie było kolejnych! Dziękuję i idę oglądac postępy Toyki.
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej miec niz nie miec, tak na wszelki wypadek. ;)
Usuń