Po pelnej wrazen sobocie, z ktorej pol dnia spedzilysmy w klinice, niedziela przywitala nas przepiekna pogoda i dosc wysokimi temperaturami. Juz wczesniej umowione bylysmy z corkami na spacer nad Kiessee (lub gdzies pod dachem w razie niepogody), ale cale to zamieszanie z chorobami corki i Malviny wymagalo przeplanowania spotkania. Zaproponowalysmy wiec, ze wezmiemy ze soba Gapcia, a one niech sobie odpoczywaja i sie kuruja.
Pisalam juz kiedys, ze Gapcio to najspokojniejsze dziecko pod sloncem, pod warunkiem, ze ma pelny brzuszek i pusta pieluche. W przeciwnym razie glosno wyraza swoje niezadowolenie. Ale... apetyt ma, zedajborze! Kiedy go odbieralysmy we dwie, a trzecia stala na dole z awanturujacymi sie psami, corka mowi, ze Gapcio wprawdzie jadl godzine wczesniej, ale na wszelki wypadek zapakowala proszek mleczny w butelce oraz zimna i goraca wode, wiec jak cos, to mozna raz-dwa przygotowac jedzenie. Dobrze, ze o tym pomyslala, bo po godzinie na swiezym powietrzu Gapcio zaryczal gromkim glosem, ze brzusio mu przyschlo do kregoslupa i ze jesli natentychmiast nie dostanie flachy (smoczkiem plul dalej niz widzial), to on da taki koncert, ze popamietamy. Wszystkie trzy na wyscigi rzucilasmy sie czynic zadosc jego kategorycznym zadaniom (rzondaniom) i o malo tych butelek i termosow nie pospuszczalysmy na ziemie. A Gapcio dawal decybele, ze ogluchnac szlo. No ale w koncu sie nasycil i potem znow spal nieprzerwanie az do samego domu.
Psy byly uszczesliwione, Bojka zaliczyl wytarzanie sie w jakiejs malowniczej kupie, ale cale szczescie, ze na podoredziu byly wilgotne chusteczki, przeznaczone w zasadzie dla doopki Gapcia, wiec mozna go bylo nieco obetrzec, zeby nie cuchnal na kilometr. Tego dnia oba czworonogi rozpoczely sezon kapielowy w malym strumyku, tuz przy jego ujsciu do Leine. Kiedys Toyka juz tam byla, jeszcze z Placzkiem i na 20-metrowej smyczy.
Wzielam oczywiscie aparat, a jakze, ale nie sprawdzilam baterii, zreszta wydawalo mi sie, ze jest jeszcze dosc pelna. Czy ja wczesniej zapomnialam go wylaczyc, czy tez byla inna przyczyna, w kazdym razie byl wyczerpany do konca i nawet nie dalo sie go wlaczyc. Tak wiec ponosilam ten dosc ciezki i tego dnia calkiem bezuzyteczny sprzet w torebce, a wszystkie zdjecia robilam telefonem.
Okazuje sie, ze ten aparacik w telefonie nie jest taki najgorszy, dal rade nawet zdjeciom w ruchu, kiedy to Toyka przefruwala nad strumykiem.
No i wszyscy byli bardzo zadowoleni, a psy padly po powrocie do domow. Z tym, ze Bojka dopiero po dokladnym prysznicu.
Super spacerek 😊 Identyczny kombinezon misiowaty mial moj Bubu;)Gapciu,jak kazdy chłop,głodny to zły 😁Dobrze,że bylyscie przygotowane na atak "potwora głoda"
OdpowiedzUsuńW tym kombinezonku wyglada jak te male stworki z Gwiezdnych wojen, zapomnialam, jak sie nazywaly, tez takie misiaczki. Jest ogolnie spokojniejszy od swojej siostry, nazywanej przez mame Hexi (czarowniczka)
UsuńNie ma to jak spacer w nature, dzien sloneczny a zdjecia bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńPsiaki sa na fajnej stopie kolezenskiej, zabawa ze hej, pamietam ze Bojka jest zafiksowany na patyki, ale Toyka na ostatnim zdjeciu malo ze wykonuje swietny skok to jeszcze trzyma spory patyk.
Toya tez lubi patyki i pieknie je aportuje. Na drugim zdjeciu corka trzyma kij w reku, a oba psy patrza w nia jak w oltarz. :) Roznica miedzy Toya a Bojkiem polega na tym, ze on moze kilometrami nosic patyk, a ona go zostawia natychmiast po zabawie.
Usuńhahaha, wlasnie zastanawialam sie co sie dzieje na tym drugim zdjeciu, Toya, Bojka wygladaja bosko.
OdpowiedzUsuń:))) Jak tylko patyczek w gorze, to oba gotowe do startu. Toya ma dluzsze nogi, jest szybsza od Bojki i najczesciej zabierala mu patyk sprzed nosa. :)
UsuńBoże jak mnie te butelki termosy mieszanki przerażają! Moje dzieci chyba by z głodu umarły jakby były na butelkach! Szczerze podziwiam że daliście radę.
OdpowiedzUsuńA jakie zgrabniutkie dziewczyny:))
Zadna z nas nie dysponowala mlekiem w piersiach, wiec tego... bez flaszki ani rusz. :)))
UsuńPonieważ nie mam pojęcia kim jest Hipcio, chyba przeoczyłam jakies posty, to skupię Siena zwierzynie( też znam tylko Toye): fajne psiaki!
OdpowiedzUsuńGapcio, nie Hipcio. :))) To moj wnuk, ktory urodzil sie 30 grudnia, brat Malviny, ktora urodzila sie pod koniec stycznia tego samego roku. Moja corka dala rade dwa w jednym. A Bojka to pies najstarszej.
UsuńPisałam Gapcio, a telefon swoje:))) Córka to bohaterka!
UsuńMam inne zdanie, ale stalo sie i sie nie odstanie.
UsuńTeraz telefonem można zrobić całkiem dobre zdjęcia. Rodzinny udany spacer i pieski szczęśliwe. Pamiętam wyprawy z małą z zapasem mleka, wody, chusteczek i pieluch.
OdpowiedzUsuńNo tak, ja tez pamietam te wyprawy jak na ksiezyc, ale wtedy nie bylo pampersow i czlowiek dzwigal z powrotem zasikane pieluchy. :))
UsuńPiękny spacer a zdjęcia wyszły super.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPorzadnym aparatem wyszlyby lepsze, ale nie ma co narzekac, dobrze, ze w ogole sa. :))
UsuńWidac wiosne, ze hej!!! ubiory juz lekkie tylko Gapcio dobrze zabezpieczony byl. i psy wiosennie podekscytowane i szczesliwe. Fajny spacer, tez juz mi sie takie wyjscia w okolice kabackie marza, juz niedlugo zaczynam...co prawda objektyw mego aparatu spadl mi w Porto i byl sie zepsul, pozostal mi tylko zoom, bedzie wiec fotografia zoomem. Zdjecie Toyki w locie swietne! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBylo tak cieplo, zesmy Gapcia odkryly z kocyka. Niestety na nadchodzacy weekend zapowiada sie mroz. I tyle z wiosny. :(
Usuńzdjęcia telefonem wyszły bardzo ładnie, i jak zgrabnie się panny tyłem ustawiały, żeby paparazzi nie uchwyciły buziek:-)
OdpowiedzUsuńMam tez zdjecia z przodu, ale i zakaz pokazywania. Ale doopki tez ladne, mozna sie pochwalic. :)))
UsuńA ja sie zastanawialam na co corce taki wielki mis jak dziecko w wozku:)) A tu sie okazuje, ze to dziecko tak opatulone.
OdpowiedzUsuńCzego czlowiek niedowidzi to sie glupio domysli;))))
No tak, z tylu Gapcio wygladal jak duzy mis, bo jeszcze te uszka i brazowe futerko. :)))
UsuńŚlicznie wszyscy wyglądacie. Spacer marzenie.
OdpowiedzUsuńU nas też zapowiadają mrozy i opady śniegu wrrrrr.
Bezowo, tak to wlasnie bywa u Ciebie na Syberii, ale ze u nas tez? To po prostu skandal. :)))
UsuńJak u waz 5 cm śniegu i -5. to od razu płaczecie i klęskę ogłaszacie. U nas to jest ziiiiima, bieremy łopaty i do przodu hahaha. Nam nic nie straszne.
OdpowiedzUsuńRuskie na przyklad dopiero wtedy wkurzaja sie na zime, kiedy im spirytus zamarza, a Wy jestescie blisko. :)))
UsuńA przy okazji pieski miały małą kąpiel :)
OdpowiedzUsuńToyka wprawdzie lubi wchodzic do wody, ale chyba nie lubi plywac. Latem ubieglego roku na psim kapielisku nie bylo nawet mowy o aportowaniu patyczkow z wody, jak robily to inne pieski, a wczeniej nasza Kirunia.
UsuńTakie spacery uwielbiam. Cieszą się pogodą i przedsmakiem wiosny ludzie, a pieski szaleją. Wszyscy są zadowoleni. :)))
OdpowiedzUsuńI nawet pogadac bylo z kim, bo jak chodzimy tylko z Toyka, to moge trzymac przemowy tylko do niej. :)))
UsuńSpacerek jak ta lala. Znaczy Gapcio ma zdrowe plucka, to dobrze :D on wkrótce 3 miesiace konczy, pewnie jest slicznie pofaldkowany tluszczykowo, jak to bobaski w takim wieku juz maja?
OdpowiedzUsuńBojka jest niesamowity, niby taki z tych psów, co nalezy miec spory respekt, a to takie cielatko. A wlasciwie macie z nim dziwne spotkania trzeciego stopnia z innymi ludzmi, z róznymi komentarzami, nie zawsze przychylnymi? Bo takie rasy tak maja, niestety.
Chyba nie, ale moge zapytac corke, czy miala juz jakies doswiadczenia z glupimi uwagami. Wszystko jest dobrze do czasu, poki pies nie podpadnie, a to ciele nie zwraca uwagi ani na ludzi, ani na inne psy. Kiedy ma patol do noszenia, nic wokol nie istnieje.
UsuńFajne są takie rodzinne spacery i dobrze, że byłyście przygotowane na głód Gapcia. Ale nie nadążam, co to za śliczny piesio z Toyką gania.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z Malviną już wszystko dobrze i leki pomogły zwalczyć gorączkę i przeziębienie.
Goraczki nie ma juz praktycznie od niedzieli, ale cos jej dolega, jak to przy grypie, wiec jest marudna i placzliwa. Musi przetrwac i tyle.
UsuńA Bojka to pies najstarszej corki.