Kiedys czesto na filmach widzialo sie takie piekne i eleganckie kobiety z papierosem teraz raczej nie, a ja po prostu nie nauczylam sie palic, dym otaczal mnie tak ze tylko dusilam sie, zadnej przyjemnosci.
A ja się nauczyłam. Miewałam w życiu okresy palenia, a żyłam wyłącznie papierosami i kawą w najgorszym okresie życia. Potem skutecznie rzuciłam palenie w maju 2007 roku, z dnia na dzień, bez przymiarek, bez dziwnych sztuczek, plastrów i innych gadżetów, więc nie bardzo wierzę, że się nie da. Co do raka płuc, znam trzy osoby niepalące, z których dwie zmarły na te chorobę, a w ogóle nigdy nie paliły, a trzecia jeszcze walczy (też niepaląca).
U mnie prawdopodobienstwo zachorowania jest wieksze, co najmniej genetycznie. W moim najgorszym okresie zycia zylam tez kawa i papierosami, a zagryzalam relanium. Wazylam 52 kilo i spodnice moglam sciagac bez rozpinania przez biodra.
Też miałam okres życia, że kawa i papieros mnie trzymały, na dodatek miesiącami nie spałam. To było po śmierci Mamy, schudłam 15 kg. Palę tyle lat co Ty, tylko w większych ilościach.
Ja nie palę.Jak miałam 11 lat trenowałam tenis stołowy.tam nikt nie palił.trenowałam do 18 i sie nie nauczyłam.Mój pali już 40 lat.Przyjaciółka raz pali raz nie.
Wlasnie, wtedy nikt nas nie ostrzegal, ze to moze byc szkodliwe. Ale kiedy tak pomysle, ze na obozach szlo sie do lasu, zeby zapalic i rzucalo niedopalki gdzie popadnie...
Też w zimie przybyło mi tu i tam, szafy jeszcze nie przejrzałam, 1 kwietnia będzie 10 lat jak rzuciłam palenie z dnia na dzień i wyczerpałam cały zapas silnej woli, bo teraz nie umiem sobie odmówić słodkiego i diety mało skuteczne.
Orszulka, nie zapomnij zamowic fotografa albo rob co najmniej selfiki, bo to bedzie niezapomniany widok i trza go udokumentowac. Zanim Cie zamkna za obraze moralnosci. :)))
Szafa- miejsce wiecznej frustracji. Muszę sobie kupić nowe spodnie,bo te co mam są 2 rozmiary za duże. No ale może lepiej po prostu utyć? I potrzebuję nową, bardzo lekką torebkę.Musi być lekka, bo jak zapakuje to co muszę mieć przy sobie od razu robi się bardzo, bardzo ciężka.
Czasem za duze ale to nie problem taki jak za male. Mieszcze sie tylko w plecaczku. Rzucilam, nie wrocilam do nalogu, jestem zagorzalym przeciwnikiem wszelkich dymkow (do alergii wlacznie). Pozdrawiam wiosennie choc mroz trzyma na minusie (noca 15, w dzien 10).
Nie ma nic gorszego od neofity. Ci, ktorzy nigdy nie palili, sa bardziej tolerancyjni, a ci, ktorzy rzucili, to fanatycy. :) eU nas zapowiadaja na weekend podobne temperatury, wiec bede sie czula, jak u Ciebie.
U jednych mniej, u innych wiecej, ale ogolnie zima powraca i uniemozliwia nadejscie wiosny. Kiedy pomysle, ze w ubiegla niedziele spacerowalysmy z corkami bez kurtek, a Gapcia w wozku poodkrywalysmy, zeby sie nie zapocil - to mnie trafia jasny szlag. Bo w tym tygodniu weekend pewnie przesiedze w domu.
Bluzków na zaś też mam parę (schowane), ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle, bo drugi tydzień nic nie jem, tak boli mnie żołądek. Byłam dziś u lekarza, kazał dalej pościć o ziółkach, jelita się zbuntowały.
Nie dał leków, ale dziś jest już dobrze. Poszczenie dobrze mi zrobi, tak do niedzieli, w niedzielę odpuszczę i ugotuję coś pysznego. Anuś przykleiła mi się szynka do żołądka, ale już strawił.
acha cha cha Pantero NIE STRASZ !! A tak poważnie, to ja świadoma jestem w co się wbijam a w co nie. ważę się codziennie, śledzę każdy gram.raz w tygodniu mam spotkanie z dietetyczką... skończenie z paleniem po raz kolejny w życiu i w diecie mi namieszało. pozdrawiam ciepło choć u nas zimnica jak cholera
Spoko, do nas tez zima wrocila, nie bedziesz marzla sama. :) Dlatego wlasnie boje sie rzucac palenie, zeby nie przytyc, wole zdechnac na raka pluc, ale przynajmniej cztery osoby trumne udzwigna.
Mnie odchudziła przeprowadzka, bo ja gdy "mam nerwy" i gdy jestem zmęczona to zwyczajnie nie mogę jeść.W ciągu dwóch miesięcy schudłam 8 kg, co mocno mnie ucieszyło ale to pociąga za sobą dalsze konsekwencje, właśnie w postaci za dużych spodni i....zmarszczek. Teraz to się tylko "pilnuję", żeby jednak nie przytyć i "uprawiam dietę nocną", czyli dbam o to by przerwa w dostarczaniu paliwa wynosiła 16 godzin. W pozostałe 8 godzin jem co chcę i ile chcę.Oczywiście nadal jestem na bezglutenie no bo muszę. A marzy mi się taka super wypieczona bagietka lub czarny, jeszcze ciepły czarny chlebek z twarożkiem i cebulką.Ale przekonałam się, że naprawdę mi to szkodzi, więc pozostaje mi tylko pomarzyć. Te 8 kg to kropla w morzu, w dalszym ciągu mam nadwagę. Miłego;)
Wiekszosci za duzych ciuchow sie juz pozbylam, ale i tak jeszcze mam kilka sztuk nie bardzo wiem po co:)) Jak mnie choroba odchudzila tak bez zadnego wysilku utrzymuje wage w granicach 3 kg. Niczego sobie nie odmawiam, po prostu nie moge jesc duzo wiec jem czesto ale w malych ilosciach. Gdybym wiecej schudla to by mi obojczyki oczy wybily:)) tak mowi Wspanialy.
Nigdy nie chcialam byc przy kosci, wiec ten wybor jest dla mnie akurat bardzo ciezki:)) No i tez rodzaj mojego raka byl raczej z tych lekkich, nie ucierpialam za wiele, nic mi nie wycieto, nie okrojono. Nie moge powiedziec, ze bylo przyjemnie bo nie bylo, ale nie bylo tragicznie. Natomiast utrate wagi uwazam za ogromny plus calej przygody chorobowej.
Ja tracilam na wadze, kiedy walil mi sie swiat, i to tak tracilam, ze wygladalam jak szkielet (52 kg przy 172 cm). Jednak z dwojga zlego wole miec na sobie wiecej miesa i nigdy wiecej takich dramatow.
Aniu, u mnie też raczej stabilnie, ale, to nie moja zasługa. :))) W Łodzi spadło od południa ponad 10 cm śniegu. Ledwie odkopałam mojego fiacika i uwaga, do domu wracałam na 2, bo wszystko białe i oblodzone. Makabra, a białe g ma podać do północy... Wrrr...
Ty, szczypiorku, masz godna pozazdroszczenia figure i nie musisz sie w niczym ograniczac. Wiem, co sie dzieje w Uc, rozmawialam z mama, ktora juz sie boi wychodzenia z domu i upadku na tej slizgawicy.
O kuzwa, nie mam szalika, ani torebki :(((.
OdpowiedzUsuńTo moze chociaz lancuszek z wisiorkiem? :))
UsuńUratowalas mnie, nagoscia nie bede swieci :))).
UsuńJeszcze wdziej perfumy za uszy. :)))
UsuńParadne, ja też mieszczę się (jeszcze) w szalik i torebkę. Choć moje bambetle z wielkim trudem w nią się mieszczą:)
OdpowiedzUsuńTo trzeba ze soba nosic taki wor, w ktory wszystko sie miesci, polowa gospodarstwa domowego. :))
UsuńKiedys czesto na filmach widzialo sie takie piekne i eleganckie kobiety z papierosem teraz raczej nie, a ja po prostu nie nauczylam sie palic, dym otaczal mnie tak ze tylko dusilam sie, zadnej przyjemnosci.
OdpowiedzUsuńMasz szczescie, Mari. Ja nauczylam sie i pale nieprzerwanie juz kilkadziesiat lat, przez caly czas zalujac. Pewnie mam juz to, co moj tato.
UsuńOj pesymistka jestes, a ja patrze na pania z filmiku jak sprytnie wydmuchuje dym, bo wlasnie w tym byl moj problem ze nie umialam wydmuchac.
UsuńWydmuchac to nie jest problem, ja nigdy nie nauczylam sie puszczac kolek z dymu. :)))
UsuńA ja się nauczyłam. Miewałam w życiu okresy palenia, a żyłam wyłącznie papierosami i kawą w najgorszym okresie życia. Potem skutecznie rzuciłam palenie w maju 2007 roku, z dnia na dzień, bez przymiarek, bez dziwnych sztuczek, plastrów i innych gadżetów, więc nie bardzo wierzę, że się nie da.
UsuńCo do raka płuc, znam trzy osoby niepalące, z których dwie zmarły na te chorobę, a w ogóle nigdy nie paliły, a trzecia jeszcze walczy (też niepaląca).
U mnie prawdopodobienstwo zachorowania jest wieksze, co najmniej genetycznie.
UsuńW moim najgorszym okresie zycia zylam tez kawa i papierosami, a zagryzalam relanium. Wazylam 52 kilo i spodnice moglam sciagac bez rozpinania przez biodra.
Też miałam okres życia, że kawa i papieros mnie trzymały, na dodatek miesiącami nie spałam. To było po śmierci Mamy, schudłam 15 kg. Palę tyle lat co Ty, tylko w większych ilościach.
UsuńIle Ci dziennie schodzi? Paczka czy wiecej?
UsuńPółtora i to długich i grubych, nie słomek. Zdarza się, że oblecę dzień paczką.
UsuńNo tak, to sporo palisz. Ja sie opedzam jedna paczka.
UsuńJa nie palę.Jak miałam 11 lat trenowałam tenis stołowy.tam nikt nie palił.trenowałam do 18 i sie nie nauczyłam.Mój pali już 40 lat.Przyjaciółka raz pali raz nie.
OdpowiedzUsuńJa nauczylam sie palic na obozach harcerskich. Tez trenowalam, tyle ze koszykowke w lodzkim LKSie, tam tez sie palilo. :)
UsuńNa moich obozach harcerskich nikt nie palil, probowalam palic na studiach, palenie bylo w modzie.
UsuńWlasnie, wtedy nikt nas nie ostrzegal, ze to moze byc szkodliwe.
UsuńAle kiedy tak pomysle, ze na obozach szlo sie do lasu, zeby zapalic i rzucalo niedopalki gdzie popadnie...
Torebkę yeeeeyyy!!
OdpowiedzUsuńTy sie nie zmiescisz w swoje kondonierki, co innago ja w swoje wory. ;)
UsuńPoza tym temat wagi jest mi szczególnie przykry tej wiosny:(
OdpowiedzUsuńTak, Rybenka, musze Ci przyznac racje. Bardzo bezmiernie przykry.
UsuńI cos trzeba z tym zrobic.
Ja już robię
UsuńJednak ta dieta pomaga
Ale waga wielka a straty maleńkie:(
Nie przytylas z dnia na dzien, wiec nie stracisz w krotkim czasie. Cierpliwosci!
UsuńA mnie się zdawało że w jeden dzień🤤😉
UsuńCzas jest pojeciem wzglednym, tyje sie w jeden dzien, a chudnie przez wiecznosc. :)
UsuńTeż w zimie przybyło mi tu i tam, szafy jeszcze nie przejrzałam, 1 kwietnia będzie 10 lat jak rzuciłam palenie z dnia na dzień i wyczerpałam cały zapas silnej woli, bo teraz nie umiem sobie odmówić słodkiego i diety mało skuteczne.
OdpowiedzUsuńTo jest ten slynny metabolis, jak mawia Hana. Nie ma na niego rady i jusz!
UsuńJa się już nawet w szalik i torebkę nie mieszczę, bede latać na golasa ;)
OdpowiedzUsuńOrszulka, nie zapomnij zamowic fotografa albo rob co najmniej selfiki, bo to bedzie niezapomniany widok i trza go udokumentowac.
UsuńZanim Cie zamkna za obraze moralnosci. :)))
Szafa- miejsce wiecznej frustracji. Muszę sobie kupić nowe spodnie,bo te co mam są 2 rozmiary za duże. No ale może lepiej po prostu utyć? I potrzebuję nową, bardzo lekką torebkę.Musi być lekka, bo jak zapakuje to co muszę mieć przy sobie od razu robi się bardzo, bardzo ciężka.
OdpowiedzUsuńZA DUZEEE ????? Chyba jestes jedyna w naszym gronie, na ktora cokolwiek jesz za duze. Nie lubie! :/
UsuńCzasem za duze ale to nie problem taki jak za male.
UsuńMieszcze sie tylko w plecaczku.
Rzucilam, nie wrocilam do nalogu, jestem zagorzalym przeciwnikiem wszelkich dymkow (do alergii wlacznie).
Pozdrawiam wiosennie choc mroz trzyma na minusie (noca 15, w dzien 10).
Nie ma nic gorszego od neofity. Ci, ktorzy nigdy nie palili, sa bardziej tolerancyjni, a ci, ktorzy rzucili, to fanatycy. :)
UsuńeU nas zapowiadaja na weekend podobne temperatury, wiec bede sie czula, jak u Ciebie.
No, nie ma nic gorszego. Jestem tego samego zdania.
UsuńOooo. Nie zazdroszcze wiec. To chyba w calej Europie tak ma byc.
U jednych mniej, u innych wiecej, ale ogolnie zima powraca i uniemozliwia nadejscie wiosny. Kiedy pomysle, ze w ubiegla niedziele spacerowalysmy z corkami bez kurtek, a Gapcia w wozku poodkrywalysmy, zeby sie nie zapocil - to mnie trafia jasny szlag. Bo w tym tygodniu weekend pewnie przesiedze w domu.
UsuńA ja mam jedne spodnie dyżurne, na gumce i od lat są dobre haha. Zawsze mam awaryjnie co założyć, gorzej z resztą ubioru.
OdpowiedzUsuńNie no, Bezowa, bluzki sie przeciez rozciagaja, jakos mozna je wcisnac. :)))
UsuńBluzków na zaś też mam parę (schowane), ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle, bo drugi tydzień nic nie jem, tak boli mnie żołądek. Byłam dziś u lekarza, kazał dalej pościć o ziółkach, jelita się zbuntowały.
UsuńNo a jak dlugo masz tak poscic? Nie dal Ci zadnych lekow albo skierowan na badania, na jakas gastroskopie czy cus?
UsuńNie dał leków, ale dziś jest już dobrze. Poszczenie dobrze mi zrobi, tak do niedzieli, w niedzielę odpuszczę i ugotuję coś pysznego. Anuś przykleiła mi się szynka do żołądka, ale już strawił.
UsuńNo to cienko z Twoimi sokami trawiennymi, skoro gupiej szynce nie daja rady przez dwa tygodnie. :(
Usuńacha cha cha Pantero NIE STRASZ !!
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, to ja świadoma jestem w co się wbijam a w co nie. ważę się codziennie, śledzę każdy gram.raz w tygodniu mam spotkanie z dietetyczką...
skończenie z paleniem po raz kolejny w życiu i w diecie mi namieszało.
pozdrawiam ciepło choć u nas zimnica jak cholera
Spoko, do nas tez zima wrocila, nie bedziesz marzla sama. :)
UsuńDlatego wlasnie boje sie rzucac palenie, zeby nie przytyc, wole zdechnac na raka pluc, ale przynajmniej cztery osoby trumne udzwigna.
O mnie napisalas? :)
OdpowiedzUsuńWidze, ze oprocz jednej Anabell, wszystkie mamy podobne bolaczki. :)
UsuńMnie odchudziła przeprowadzka, bo ja gdy "mam nerwy" i gdy jestem zmęczona to zwyczajnie nie mogę jeść.W ciągu dwóch miesięcy schudłam 8 kg, co mocno mnie ucieszyło ale to pociąga za sobą dalsze konsekwencje, właśnie w postaci za dużych spodni i....zmarszczek. Teraz to się tylko "pilnuję", żeby jednak nie przytyć i "uprawiam dietę nocną", czyli dbam o to by przerwa w dostarczaniu paliwa wynosiła 16 godzin. W pozostałe 8 godzin jem co chcę i ile chcę.Oczywiście nadal jestem na bezglutenie no bo muszę. A marzy mi się taka super wypieczona bagietka lub czarny, jeszcze ciepły czarny chlebek z twarożkiem i cebulką.Ale przekonałam się, że naprawdę mi to szkodzi, więc pozostaje mi tylko pomarzyć. Te 8 kg to kropla w morzu, w dalszym ciągu mam nadwagę.
UsuńMiłego;)
Ale smak dobrze wypieczonej bagietki i jeszcze cieplego razowca znasz, wiec pozostaja Ci chociaz mile wspomnienia.
UsuńWiekszosci za duzych ciuchow sie juz pozbylam, ale i tak jeszcze mam kilka sztuk nie bardzo wiem po co:))
OdpowiedzUsuńJak mnie choroba odchudzila tak bez zadnego wysilku utrzymuje wage w granicach 3 kg. Niczego sobie nie odmawiam, po prostu nie moge jesc duzo wiec jem czesto ale w malych ilosciach. Gdybym wiecej schudla to by mi obojczyki oczy wybily:)) tak mowi Wspanialy.
No tak, ale gdybys miala wybor, to z pewnoscia wolalabys byc zdrowa i bardziej przy kosci. Choroba to raczej ostatni sposob na odchudzanie.
UsuńNigdy nie chcialam byc przy kosci, wiec ten wybor jest dla mnie akurat bardzo ciezki:)) No i tez rodzaj mojego raka byl raczej z tych lekkich, nie ucierpialam za wiele, nic mi nie wycieto, nie okrojono. Nie moge powiedziec, ze bylo przyjemnie bo nie bylo, ale nie bylo tragicznie.
UsuńNatomiast utrate wagi uwazam za ogromny plus calej przygody chorobowej.
Ja tracilam na wadze, kiedy walil mi sie swiat, i to tak tracilam, ze wygladalam jak szkielet (52 kg przy 172 cm). Jednak z dwojga zlego wole miec na sobie wiecej miesa i nigdy wiecej takich dramatow.
UsuńJa na szczęście nie mam problemów, do wszystkiego co man w szafie się mieszczę, Jednak coś nowego by się przydało :)
OdpowiedzUsuńTo co Ty, Giga, swiat nie mialas? Przeciez wszyscy obzeraja sie w swieta, a potem nie mieszcza w ubrania. :)))
UsuńUff u mnie stabilnie:)
OdpowiedzUsuńTy to jestes niteczka, jak ze zdjec wynika. :)
UsuńU mnie też stabilnie. Mam dużo szalików :)
UsuńA torepkuf? :)))
UsuńJeszcze więcej, bo ja przepadam za torebkami!
UsuńNo to masz sie w co ubierac. :p
UsuńAniu, u mnie też raczej stabilnie, ale, to nie moja zasługa. :)))
OdpowiedzUsuńW Łodzi spadło od południa ponad 10 cm śniegu. Ledwie odkopałam mojego fiacika i uwaga, do domu wracałam na 2, bo wszystko białe i oblodzone. Makabra, a białe g ma podać do północy... Wrrr...
Ty, szczypiorku, masz godna pozazdroszczenia figure i nie musisz sie w niczym ograniczac.
UsuńWiem, co sie dzieje w Uc, rozmawialam z mama, ktora juz sie boi wychodzenia z domu i upadku na tej slizgawicy.
Jedno określenie - MAKABRA. Ja jutro muszę jechać i zrobić Mam zakupy. Mam nadzieję, że zaczną odśnieżać w nocy, bo będzie ciężko.
UsuńBadz czujna! Lepiej dluzej jechac i ostrozniej.
UsuńMam podobnie, ale już wdrożyłam plan pt. chudnę :D
OdpowiedzUsuńNiech sie ociepli, to tez wdroze, inaczej zamarzne. :)))
Usuń