piątek, 31 sierpnia 2018

Boguska - dzien trzeci.

W niedziele zaplanowany byl wyjazd, no to wyjechalismy, ale nie pojechalismy tam, gdzie zamierzalismy, bosmy po drodze pobladzili, ale ze i tak bylismy juz w Harzu, to pojechalismy tam, gdzie bylo najblizej, czyli do Bad Lauterberg zamiast do Bad Sooden. Obydwa miasteczka sa przecudnej urody, obydwa to kurorty, wiec w koncu jaka roznica. Powloczylismy sie tu, tam i ówdzie, zasiedlismy do lodow i kawy (ciasteczko bylo) i chcielismy Boguske przewiezc wyciagiem krzeselkowym na gore, bo to wielka atrakcja tej miejscowosci. Kiedy jednak podeszlismy pod wyciag i kiedy Boguska spojrzala na te stromizny, zaraz zaczelo jej sie odbijac i o malo nas nie ustroila pawiem. I to tylko na sam widok, wiec nie probowalam jej nawet namawiac, bo nie mialam ciuchow na przebranie.

Przy jazie nad rzeka Odra

W parku zdrojowym przy fontannie


Przy muszli koncertowej

Z Toyka, w ktorej sie Boguska na zaboj zakochala

Przy kaczym stawie



Probowalismy dostac sie do kopalni, ale tego dnia byla zamknieta

Na tle gory, na ktora Bogusia bala sie wjechac
W koncu zglodnielismy, wiec pojechalismy do domu na obiad. Wiedziona wrodzonym sprytem, juz wczesniej przygotowalam miesiwa, wiec obiady w danym dniu gotowalam juz bardzo szybko.
Po drodze pofocilam bardzo jesienniejace juz drzewa na stokach i poboczach, ktore mijalismy.





Syte i ani troche nie zmeczone, poszlysmy po obiedzie dluzsza trasa nad Leine w kierunku Kiessee, zaliczylysmy wiec rzeke, jeziorko, a na koniec psie kapielisko.

Obopólna milosc kwitnie


Znana Wam juz wielka laka przy psim kapielisku

Mieszaniec doga z ridgebackiem, piekny efekt  mieszanki

Miejsce, gdziesmy podwieczorkowali tydzien wczesniej

Toyka w swoim wodnym zywiole
Boguska to jest aparatka, bo zagaduje Niemcow po polsku, bez najmniejszej zenady i swiadomosci, ze zupelnie nie kumaja, o co jej chodzi. Myslalam, ze zejde ze smiechu na widok ich zdziwionych min i niecierpliwego oczekiwanie Boguski na odpowiedz.
W domu nieco odpoczelismy, zjedlismy kolacje, a ja zaczelam opowiadac Bogusce o malowniczych zachodach slonca przy Diemardener Warte. Od slowa do slowa: idziemy? no idziemy! Podjechalismy wprawdzie w poblize, ale do wiezy dojsc bylo trzeba kawalek drogi pod gorke. Niestety zachod byl niespecjalnie malowniczy tego wieczoru, a zupelnie nieporownywalny z tym, jaki widzielismy tego wieczoru, kiedy ksiezyc mial sie zacmiewac. Ale sie przeszlismy i tego dnia w sumie 17,71 kilometrow.

Idziemy...

Idziemy...

A cel jeszcze tak daleko...

Pojedyncze sloneczniki na polu maja jeszcze platki...

Wiekszosc juz przekwitla i ma opuszczone glowki

Zeby nie bylo watpliwosci ;)


Tyle nowych i ciekawych zapachod dokola

Specjalnie dla Frau Be grubodupiec (widac ledwie doopke po lewej stronie)
I jeszcze jedno male pytanko do znawcow tematu roslinnego. Co to za krzew, na ktorym rosna owocki wielkosci tych jagod amerykanskich albo dzikich wisienek, ale smakujacych jak bardzo niedojrzale sliwki wegierki i majacych w srodku malenka pestke?





68 komentarzy:

  1. Tarnina. Doskonala na likiery :). A tak ogólnie to zazdraszczam memlona :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Wyscie som wszyscy madrzy botanicznie. Ja juz myslalam, ze to niedorozwiniete sliwki. :))) No ale gdzie mialam sie tego nauczyc? W miescie Uc, wsrod betonu?

      Usuń
    2. Hehehehehehe całe 60-letnie życie spędziłam we Wrocławiu równie dużym jak Uć a wiem że to tarnina ;)
      W trakcie pracy z dziećmi się pod edukowałam, no i interesowała mnie otaczająca przyroda więc sprawdzałam jak nie wiedziałam :)

      Usuń
    3. U mnie tam zadna tarnina nie rosla, ale i tak wiedzialam od urodzenia, ze mleko jest z krowich cyckow, a nie ze sklepu. Tera gimby nie wiedzo.

      Usuń
    4. własnie też szukałam nazwy tego krzaku, który rośnie obok mnie !
      Odra??? Toż Ty mieszkasz kolo mnie, Pantero!
      I nie podoba mi się nazwa "kaczy staw", jakoś tak mną wstrząchło ;)))))

      Usuń
    5. Widzisz, ile tu odniesien do starego kraju? Jak nie Odra, to kaczy (tfu!) staw. :)))

      Usuń
  2. No faktycznie z Was włóczykije som.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, tydzien u mnie i zaoszczedzilabys na autobusie powrotnym. Taka bylabys wytrenowana, ze poszlabys piechota. :)))))

      Usuń
    2. Normalnie paduam ze śmiechu.

      Usuń
  3. Boguska podczas pobytu u Was musiała czuć się jak gwiazda. Tyle pięknych zdjęć jej zrobiłaś. Paparazzo nie Pantera:) Aktywnie spędzałyście czas. I było miło, jak widać. Tylko ta jesień na zdjęciach mnie smuci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakos mi sie zrobilo, ze az musialam te poczatki jesieni w sierpniu sfocic po drodze. U mnie gosc ma status gwiazdy, dopieszczam i dobrze karmie. :)))

      Usuń
    2. Czasami gwiazda nawet nie wiedziała, że jej robią zdjęcia. Już bardzo dawno, nie miałam takiej ilości zdjęć.
      Niestety, ale już widać jesień...

      Usuń
    3. Chyba musisz wydac jakies oswiadczenie, bo wszyscy mysla, ze Cie zmuszalam do tych wedrowek. :)))

      Usuń
  4. Owoce tarniny sa slodkie dopiero po pierwszych przymrozkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy sprobowalam (zaraz wyplulam, bo nie wiedzialam, czy nie trujace), to mi gebe wykrecilo od kwasnosci.

      Usuń
  5. Niesamowite jak duzo zobaczyliscie i wychodziliscie w jednym dniu.
    Dziewczyny pisza ze tarnina, wiec musi tak byc,
    a Ty nie wiedzialas i nie balas sie jesc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, tylko nadgryzlam i zaraz wyplulam, bo moglby to byc np. pokrzyk wilcza jagoda (do dzisiaj nie wiem, jak wyglada) albo inne cus, co by mnie zabilo. :))) Ale dla nauki sie poswiecilam.

      Usuń
  6. Tylko popatrzylam na tarnine przypomnialam sobie jak jako dzieci probowalismy ja jesc, jest cierpka nie z tej ziemi, na wspomnienie tych smakow i cierpkosci wydziela mi sie natychmiast slina...!7 km? hohoho! tylko Boguska w tych klapeczkach, na lekkim obcasiku, jak ona to pokonala? a Ty Aniu usilnie ciagnelas ja do wiez!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przysiegam, ze latala dobrowolnie, nie zmuszalam ani razu. BOGUSKA!!! Potwierdz, bo mnie tu majo za Twojego kata. :))) Te klapeczki to sa drewniaki i mnie tez to zdumiewalo, jak sprawnie latala w nich po wertepach, podobno lubi. Ja dawno polamalabym nogi w kostkach. :))

      Usuń
    2. ja na pewno powykrecalabym sobie nogi w kostkach, godna jest podziwu!

      Usuń
    3. Mialam dawno temu kiedys drewniaki, wiec wiem, jak glupio sie w nich chodzi. Nie polubilam ich nigdy.

      Usuń
    4. Tyż mnie dziwiły te drewniaki przy tych dystansach, ale jeśli jej to pasuje to super i niech se w nich lata :)))

      Usuń
    5. Nie no, Boguska smiga w tych trepach jak ja w trampkach. :)))

      Usuń
    6. Oj drewniaki, to ja kiedyś uwielbiałam i miałam kilka par (też białe). Dziś mam za delikatne stopy i mi twardo.

      Usuń
  7. DZIEWCZYNY, OŚWIADCZAM, ŻE LATAŁAM DOBROWOLNIE BO TO ZAWSZE LUBIŁAM. TERAZ, TO ROBIĘ RZADKO, BO NIE MAM PIESA I NIE MAM Z KIM, TAK ŁAZIĆ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani za bardzo gdzie w miejskiej dzungli. :)))

      Usuń
    2. Trza Bogusce piesa! 🐕 gdzie Gosianka? Może coś ma? 🐶

      Usuń
    3. Daj spokoj, Kocur! Dopiero pochowala ostatniego, a w kwietniu innego. Niech opadna emocje, to i chec na piesa przyjdzie.

      Usuń
    4. Testament piesa jej pokaż :)
      A tak serio to ja wierzę, że jakiś się pojawi!

      Usuń
    5. Na pewno, ale trzeba jej dac czas na ochloniecie.

      Usuń
    6. Ja tez pierwszy tydzień nawet nie myslalam ale mi Druga Połowa przypominała ze tam kocice z Młodymi, że mówiła Wet ze jak on tam był to się okocila.
      Ja bez.przekonania na.poczatku poszlam serce z.kamienia płacze za Amberkiem itd.
      Ale.jednak drgnęło. I tego życzę, bo radość sie w serce wkrada jak czlowiek sie przygotowuje. Jednocześnie ból po Busiu i radość na Chessurka.
      A od poniedziałku jeszcze dylemat, bo ta druga dzika bardzo tez ma małe i przez jedno zdanie praktykantki zrobiłam cale sledzctwo.
      Jeszcze je będę męczyć ale koniec końców wypytalam jak o swoje hodowlane z rodowodem.
      Kurna. Obie sie okocily w tym samym czasie.
      A cały czas jak tam chodzę to tamta na mnie wrzeszczy wiec człowiek nawet nie myslal zajrzec.
      Szlag.

      Życzę Bogusi by życie przygotowało dla niej też jakaś miłą niespodziankę :)

      Usuń
  8. Piękna wycieczka i piękna ilość kilometrów.....Oj macie kondyche..

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję kondycji i trochę zazdroszczę, w towarzystwie fajnie się chodzi. Okolice piękne pokazałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, dobre towarzystwo i kilometry przelatuja ani sie czlowiek obejrzy. Samej albo ze slubnym spacery nie sprawiaja takiej radochy. :)

      Usuń
  10. Super! Też bym sobie połaziła... Ale dzieci wyjechały, mąż nie ma czasu, a z siostrą się nie da, bo zaraz (kulturalnie i eufemistycznie mówiąc) prowadzimy zbędne dyskusje. Ale to ona zaczyna:D:D:D Zresztą tak było zawsze; jak byłyśmy dziećmi, to jej przyłożyłam i był spokój, a teraz? Przecież nie będę jej bić:D:D:D
    Piękne zdjęcia, na ostatnim oczywiście tarnina, już mnie inne botaniczki ubiegły:))) Kiedyś u nas widywałam ją często, teraz jakoś poznikała... Tarnina lubi nasłonecznione miejsca na skraju lasu, przy drogach. Tam gdzie - jak pamiętam - u nas rosła są teraz ruchliwe drogi, gdzie kosi się pobocza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na codzien tez nie mam sie z kim wloczyc, bo ze slubnym to nie to samo, a z Toyka nie pogadasz, ona ma tysiace swoich spraw do zalatwiania na spacerze, wiec nie ma czasu na rozmowy ze mna. Przydalaby mi sie taka osoba jak Boguska, gdzies w poblizu i na wyciagniecie reki.

      Usuń
    2. U nas nad Odrą rośnie dużo tarniny.

      Usuń
    3. U nas tez, ale ze to tarnina, to wiem dopiero od dzisiaj. :))) Boguska tez nie wiedziala, wiec nie ja jedna jestem taka niekumata.

      Usuń
  11. Poświadczam że w fajnym towarzystwie lata się o wiele łatwiej, dalej i bez zmęczenia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam ci ja taka kumpele do latania, to mi sie wyprowadzila nad Morze Polnocne.

      Usuń
  12. Aaaaa!... Aaaaa!.... Wyciąg krzesełkowy! Kolejka linowa! Na widok takich rzeczy lecę na przepadłe. Ach, gdyby na świecie było więcej Bogusiek, nie musiałabym stać w kolejkach do podobnych urządzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Frau Be, nie pozostaje Ci nic innego, jak w koncu przyjechac. Obiecuje Ci atrakcje wysokosciowe.

      Usuń
    2. Ten pomysł wymaga baaardzo gruntownych przemyśleń z mojej strony.

      Usuń
    3. Mysl szybko, bo zdaze sie zestarzec zanim Ty sie namyslisz. :)

      Usuń
    4. Ja z długowiecznych, mnie się nie śpieszy... Ja wszystko robię powoli. Cmentarze są pełne takich, którym się śpieszyło, a pośpiech jest wskazany ponoć tylko przy łapaniu pcheł.

      Usuń
    5. Ty, qrna, moze masz czas, ale ja jestem starsza, wiec tego...

      Usuń
    6. No ale o ile? Raptem glupie 10 - 12 lat?

      Usuń
    7. Niewazne, ale mam blizej konca niz dalej. I niz Ty.

      Usuń
    8. Tego nigdy nie wiesz, komu bliżej brzegu.

      Usuń
  13. A ja sie pytam jaka Odra? Odra to jest w Opolu, Odra to jest we Wroclawiu, we Frankfurcie nawet, ale tam???

    OdpowiedzUsuń
  14. Wielka prawda ze w towarzystwie wszystko dostaje innych wymiarow, staje sie przyjemniejsze, ciekawsze, latwiejsze do pokonania. A jesli na dodatek w tak cudnych krajobrazach to tylko pozazdroscic.
    Co mnie troche zaskoczylo to fakt ze byliscie w wiatrowkach - znak ze gdzie indziej juz chlodno, ze nic tylko zbliza sie jesien.....
    Jak to dobrze ze mieszkasz tam gdzie tyle ladnych miejsc do lazenia i ogladania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polarki mialysmy i wciaz je zdejmowalysmy i wkladalysmy, stosownie do warunkow panujacych w danej chwili. Oraz prawda - moje okolica blizsza i dalsza sa przecudnej urody i naprawde jest gdzie chodzic z Toyka.

      Usuń
    2. Tez zwrocilam uwage na te dlugie spodnie i polarki, az sie spocilam na sam widok:)) normalnie mnie to zaskoczylo, bo wszyscy mowia tyle o tych upalach w calej Europie a tu prosze - polarek i dlugie dzinsy.
      Okolica tez mi sie podoba.

      Usuń
    3. No niestety robi sie coraz chlodniej, w weekend bylo tylko kilkanascie stopni, ale do wedrowania taka pogoda jest w sam raz, w upale pewnie bysmy takiego dystansu nie przebyly.

      Usuń
    4. Pewnie, ze do wedrowania to idealnie!!! Ja wlasnie tesknie za taka pogoda, w tych warunkach jakie mam to moge ledwie wydeptac ok. 2-3 km dziennie. I to tez pod warunkiem, ze wyjde o 5 rano albo 7:30 wieczorem czyli o swicie lub juz po zachodzie slonca. Od niedzieli do czwartku wlacznie mielsimy temp. w dzien ok 36-38 stopni a w nocy spadalo do 34 stopni:))) i do tego wilgotnosc.
      Dzis jest duzo chlodniej bo tylko 26 stopni - prawie zimno:)))) wiec juz bylam na spacerze dwa razy.

      Usuń
    5. Lojezu! Naprawde nie zazdroszcze.
      Wyglada na to, ze u nas upaly sie skonczyly. We wrzesniu, nawet jesli bedzie
      bardzo cieplo, to juz na pewno nie blisko 40°. Zaczynam wreszcie moc zyc, po dlugim okresie bezruchu upalowego.

      Usuń
  15. BBrawo Boguska, brawo Ty I Wasza kondycja! Fotki cudne, jest tez na nich "moja" Toyka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toyka to przylepa, a jeszcze bardziej kocha tych, ktorzy w zanadrzu nosza dla niej smaczki. :)))

      Usuń
  16. Bogusko i tak byłaś dzielna wchodząc na tę pierwszą wieżę,ja zazwyczaj rezygnuję od razu,ale zdarza się,ze też wchodzę,ostatnio w Paczkowie mi sie udało:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boguska to musi fajna babka;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest! Piechurka, optymistka, gadula, ciepla, bezposrednia i tylko Miecki nie uwiodla. :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.