niedziela, 9 września 2018

Blogi i blagi.

Zastanawia mnie czasem, po co niektorzy biora sie za pisanie bloga. Chca prowadzic swego rodzaju ekshibicjonistyczny pamietnik? Dzielic sie z innymi wlasnymi przemysleniami? Lansowac sie? Szukac znajomosci czy przyjazni? Bez wzgledu na powod rozpoczecia blogowania, z czasem wsiaka sie w to srodowisko. Nie sposob ogarnac wszystkiego, tyle tego. Czlowiek stara sie zatem odnajdywac blogi zgodne z wlasnymi zainteresowaniami, podobne tematycznie do jego wlasnego albo interesujace z innych przyczyn. Bo np. odpowiada nam jezyk, jakim blog jest pisany albo jakos tak podswiadomie zaczynamy lubic osobe, ktora bloga prowadzi. Bywa tez odwrotnie, ze czytywane wczesniej blogi z czasem zaczynaja nas nudzic, sa monotonne, monotematyczne albo ewoluuja w kierunku, ktory nas zupelnie nie interesuje. Jeszcze przez jakis czas glupio nam tak zarzucic komentowanie, ale robimy to coraz niechetniej, coraz rzadziej, az zarzucamy zupelnie. Niekiedy dzieje sie to jakby na wlasne zyczenie blogujacego, ktory w przekonaniu o wlasnej wielkosci i nieomylnosci, obraza komentujacych. I nie mam tu na mysli trolli, ktorych powinno sie od razu kasowac i gnac gdzie pieprz rosnie, bez wdawania sie z nimi w jakiekolwiek dyskusje. A przeciez dyskusje sa takie zajmujace, pod warunkiem, ze trzymaja jakis poziom i nikogo nie obrazaja. Bo to nie sztuka skrobnac jakis banal w charakterze komentarza, komentowanie tez jest sztuka. Omijam wiec blogi, gdzie oczekuje sie ode mnie wyrazow uwielbienia, klakierstwa i podziwu, a tepi odmienne zdanie. Krzyzyk i szczescie na droge wraz z reszta towarzystwa wzajemnej adoracji. Niektorzy ida jeszcze dalej i juz w tekscie posta zabraniaja komentowania na opisywany temat. Czy nie prosciej byloby wylaczyc komentarze? Albo nie pisac w ogole, skoro nie chce sie znac opinii innych na ten temat?
Rowniez powoli opuszczam blogi, gdzie moje komentarze pozostaja bez odpowiedzi. Pomijajac, ze jako komentujaca nie mam pewnosci, czy  moj wpis w ogole zostal przeczytany, to pozostawienie go bez odpowiedzi odbieram jako absolutny brak szacunku dla mnie i mojego wysilku wlozonego w jego zredagowanie. Nie masz czasu na odpowiadanie? To nie pisz w ogole albo od razu wylacz mozliwosc komentowania, a jesli tego nie zrobisz, to wysil sie i poswiec odrobine czasu na odpowiedz, okazujac tym szacunek dla komentujacego, daj znak, ze w ogole przeczytales. Szkoda mojego czasu na pisanie czegokolwiek na tych blogach, mam dosyc wlasnej roboty i do obskoczenia blogow, gdzie moj komentarz zostanie zauwazony i doceniony.
W zyciu realnym czlowiek ma dosc wlasnych problemow, zeby szukac nowych na wirtualnym blogowisku.





107 komentarzy:

  1. No ja w sumie zaczęłam, bo zabrałam mojej mamie moje dwa rude i Mefisia i chciałam, żeby widziała, co u nich . A ze jak już założyłam bloga to potem mama zaadoptowala Isie a później Safirke i Pande to ich zdjęcia też dodawałam. No i sama wzięłam wtedy sikuna Ejmisie. I tak w sumie jakoś wyszło, ze zaczęłam pisać. No i trafiłam do Przemka, z Przemka ogłoszenia kayrona do Gosianki, później stamtąd tu i jakoś tak ma inne blogi dzięki akcji z kalendarzem...
    Kurczę m wrażenie, że to było wczoraj.
    Jak wymyślę cos wiecej to napisze
    Siku bylam :)
    Dobranoc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Na komentarze zawsze odpisuje, jak mam pomysł :)

      Usuń
    2. Odpowiadanie na komentarze jest wyrazem szacunku gospodarza bloga dla piszacych. Jednej rzeczy bardzo nie lubilam, kiedy komentowali anonimowi i nie podpisywali sie pod komentarzem. Dlatego poblokowalam anonimy, bo chce wiedziec, z kim rozmawiam. Oni wiedzieli, ja nie. Poza tym poruszalam czasem niewygodne tematy, wiec trolle zlatywaly sie jak muchy do gowna i upuszczaly swoje frustracje. Mam wiec samych zarejestrowanych, bo komentujacym a niezarejestrowanym wczesniej przyjaciolom zrobilam wykladzik w kaciku CDR, wiec umieli sami sie juz zarejestrowac. Teraz mam spokoj z anonimami.

      Usuń
    3. O bukzapłać Ci za to. Całuję rączki.

      Usuń
    4. Oj gdyby to było możliwe, wycałowałabym Cię, że hej.

      Usuń
    5. Na razie pozostaja nam pieszczoty wirtualne. :))) Ale kto wie, moze kiedys...

      Usuń
  2. Aniu, zgadzam sie z Toba absolutnie i calkowicie...zaczelam pisac blog bo pomyslalam sobie, ze troche zrobie porzadku w tym co robie, a w szczegolnosci w moich wedrowkach, odkryciach, zdjeciach, w tym co mnie zachwycilo, jakos mi trudno pisac o ciemniejszej stronie mego zycia, wole sie nad tym nie roztrzasac z nadzieja, ze minie, zapomne etc...
    No i w wyniku pisania blogowego poszerzylam krag znajomosci co mnie cieszy bardzo! wlasnie jedna tak poznana osoba spi sobie w pokoju obok, przyjechala do Warszawy.
    A jezeli chodzi o komentarze, to oczywiscie je uwielbiam i odpowiadam bo dla mnie to taki rodzaj rozmowy na odleglosc, wymiana wrazen i uwag, dowiedzenia sie czegos wiecej...Dzien wstaje ladny, dzisiaj jade z gosciem na jarmark w Lomiankach...bedziemy "pracowac"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie skomentowac, a potem wracac na blogi, zeby przeczytac odpowiedzi, moze cos dodac. Szalu dostaje natomiast tam, gdzie moje komentarze sa olewane. Nie masz czasu czy ochoty zareagowac na komentarz, to nie pisz lepiej wcale albo prowadz sobie zamkniety pamiatnik. Blogowanie polega miedzy innymi na kontaktach, prawda? Po to sa ramki komentarzowe.
      Tak mnie wszyscy ostrzegali na poczatku, zeby uwazac na wirtualnych znajomych, ale dzieki blogowi poznalam czesciowo wirtualnie, ale tez realnie tak wspanialych i kochanych ludzi, ze nawet bym sie nie spodziewala.

      Usuń
  3. Odkryłam blogi jakoś 9 lat temu, wcześniej wydawało mi się, że piszą tylko małolaty. Potem poszło jak po sznurku, z jednego do następnego, na początku nie komentowałam, potem się odważyłam i pooooszło. Znajomości dzięki temu nawiązałam kilka, część przerodziła się w realne,a potem mnie namówiono na pisanie. Blog powinien chyba się zmieniać, bo pisanie dla samego pisania to jak pamiętnik zamykany na kłódkę.
    Usiłuję sobie przypomnieć jak do Ciebie trafiłam, chyba z Kurnika. Też lubię odpowiedzi na komentarze. Są blogi gdzie nie komentuję, tylko czytam, bo ile można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mam wiele takich, ktore jedynie podczytuje, bo... ile mozna. :)))
      Kazdy blog z czasem sie zmienia, ewoluuje i jesli idzie z ewolucja w dobrym kierunku, to oczywiscie jestem za. Nie wszystkim jednak udaje sie pojsc w ciekawym kierunku. Niektorzy w ogole zarzucaja pisanie, kiedy wyczerpie im sie inwencja. Nie moge odzalowac niektorych blogow, tesknie za nimi i wiele bym dala, zeby powrocily na lamy.

      Usuń
    2. Mam to samo. Osoby, które namówiły nie na blogowanie poznałam w realu, a potem porzuciły blogowanie i bardzo mi żal bo lubiłam ich pisanie. Znajomość przetrwała.

      Usuń
    3. No to chociaz tyle, mozecie od czasu do czasu osobiscie spotkac sie i pogadac. A tu niektore blogi calkiem zniknely, a osoba byla mi znana jedynie z nicka i nic wiecej.

      Usuń
  4. odpowiedziałam :) zawsze czytam tylko rzadko się loguję, nie z braku szacunku tylko czasu, fb jest jednak wygodniejszy bo jest wciąż "na nasłuchu"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Ja tez na kilka blogow wlaze z fejsunia, bo tam same wpadaja mi w oczy.

      Usuń
  5. Jak zapewne zauważyłaś, na swym "grafomońskim blogu" rzadko odpowiadam na komentarze.Przyczyna dość prozaiczna- nie wyrabiam czasowo, to raz, a dwa- mam teraz problem z nadgarstkiem i piszę jedną ręką, co mi nieco marnie idzie, bo nie wiem czemu ale często robię wtedy "czeskie błędy" i poprawiania mam multum.
    Poza tym nie zawsze mam dostęp do kompa, bo to jest jeden na dwoje i czasem jednak muszę ślubnemu ustępować miejsca przy kompie.
    Nim sama zaczęłam prowadzić blog z rok komentowałam na innych i ktoś mnie wtedy namówił bym zaczęła też blogować.I w listopadzie tego roku "stuknie" mi 10 lat tego
    "znęcania się nad czytelnikami".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to juz bardzo dlugo, mnie w tym roku stuknie 8 lat, tez niemalo, zwazywszy ze pisze prawie codziennie.
      Nie pozostaje Ci nic innego jak zanabyc sobie laptoka i uniezaleznic sie od mezowego kompa. U mnie dziekibogu chlop nie ma najmniejszych ciagotek do internetow, wiec mam wszystko dla siebie. I dobrze, bo nie zdzierzylabym, gdyby mi cos poprzestawial albo przez pomylke pokasowal. :)

      Usuń
  6. Przyznaję się: czytam, nie zawsze komentuję. Czasami brak pomysłu, weny lub zwyczajnie czasu. Niektórych blogów nie komentuję programowo. Wpisy są tak napastliwe i jedynie słuszne, że wszelka dyskusja zaowocowałaby falą hejtu mojej osoby, bo nawet nie moich poglądów. Są ludzie, którzy nie odróżniają tych dwóch rzeczy. Ja mam znajomych i przyjaciół, którzy sympatyzują z wszystkimi opcjami politycznymi od prawa do lewa i na wprost, ale bardzo ich lubię, bo są na przykład super ludźmi w kocich, psich lub rękodzielniczych sprawach. Niestety przekonałam się, ze dla wielu osób poglądy polityczne przekreślają człowieka po całości. Nie wchodzę z takimi w dyskusję - bo po co? Lepszy spokój niż racja. Dlatego omijam starannie blogi gdzie z maniakalnym uporem wałkowane są jedynie słuszne poglądy polityczne - niezależnie od opcji. Nie będę prowadziła walki na gołe pięści z "wyznawcami".
    Staram się też odpowiadać na wszystkie komentarze, choć jak wyżej: czasami brak pomysłu, weny lub zwyczajnie czasu. Ale uśmiechnięta buźka, znak że się przeczytało i dziękuje za zainteresowanie, nic nie kosztuje.
    A blogować zaczęłam bo mi się wylewał smutek po stracie ukochanych psiaków i zaczęłam wtedy szyć moje kochaniutkie swetry, do czego mam nadzieję wkrótce wrócić, i bardzo, bardzo potrzebowałam rzeczywistości równoległej w stosunku do mojej smutnej rzeczywistości zawodowej. Nie żałuję!
    O jeżu kolczasty jakże się cieszę! Jakich cudownych ludzi się poznaje w tych internetowych odmętach! Ile znajomości wypełzło mi z monitora do reala. Ile było zabawnych historii z tym związanych. A w dodatku tyle się wydarzyło przez 4 lata blogowania, pamięć jest ulotna, a czasem wracam do starych wpisów, przypominają mi się emocje, wydarzenia. Gdyby mi ktoś w 2014 powiedział jak będą wyglądać moje kolejne 4 lata życia to nie tylko bym nie uwierzyła! Wyśmiałabym gościa po całości. A dla wielu tych zdarzeń blogowanie było katalizatorem.
    Sorry - za bardzo się rozpisałam, ale poruszyłaś swoim wpisem moje blogowe jestestwo do samego spodu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy wczesniej nie pomyslalabym, ze poznam tylu fajnych ludzi. Z pewnoscia poznalabym ich duzo wiecej, ale z racji przeszkod logistycznych jest jak jest. Wreszcie tez niedawno moglam po raz pierwszy goscic kogos u siebie, nie trace jednak nadziei na kolejne wizyty, dom jest otwarty, a miejsce do spania nawet dla dwoch osob. :)

      Usuń
  7. Rozumiem Twoje podejście... U mnie to głównie sprawa czasu jest jednak..., ale na komentarze odpowiadam ;)... Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodze z zalozenia, ze skoro ma sie czas na pisanie, to powinno sie go miec rowniez na odpowiadanie komentarzowe, bo jedno z drugim jest scisle powiazane. Ja cos gdzies skomentuje i potem wlaze tam raz, drugi i trzeci z nadzieja na odpowiedz, a tu nic. Przestaje wiec komentowac. Zreszta czasem tez odbywalo sie wszystko w jedna strone, ja komentowalam, a u mnie gluche milczenie ze strony tej drugiej osoby (bo nie ma czasu, jest zarobiona po kokarde itp). Ja natomiast caly czas leze, pachne i pisze, a czasu mam tyle, ze sie nudze.

      Usuń
    2. każdy ma swój pomysł na istnienie w sieci ;)

      Usuń
    3. Pewnie! Ale mnie nie wszystko musi sie podobac. :)))

      Usuń
  8. Odpowiadanie na komentarze jest dla mnie bardzo ważne i staram się to robić na bieżąco.
    Cieszy mnie, kiedy ktoś coś pod moim postem napisze. Może mój blog nie jest jakiś wyrazisty, ale...
    Też poznałam sporo osób ze świata blogowego, niektóre osobiście i były to udane spotkania ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I gdyby pewien autobus kiedys sie nie opoznil, poznalabys jeszcze jedna. :)))

      Usuń
    2. Kiedyś spotkamy się wszystkie. Zobaczycie.

      Usuń
    3. Taaa, chyba na tamtym swiecie, o ile istnieje. :)))

      Usuń
    4. Nie istnieje, więc pozostaje nam ten. Mogłybyśmy wyznaczyć geometryczny środek tego trójkąta i w nim się spotkać.

      Usuń
    5. Może być - mnie tam jeszcze nigdy nie było.

      Usuń
    6. Same pierwsze razy przede mną :)

      Usuń
    7. Czuję się. Ale najpierw sprawdzę ten środek. Geometryczny to geometryczny!

      Usuń
    8. Ty lepiej nie sprawdzaj, bo sie okaze, ze bedziesz musiala popylac pod niemiecka granice. :) Uc blizej jednak.

      Usuń
    9. Ej, czy geometryczny srodek uwzglednia reszte swiata? ;).

      Usuń
    10. O, cholera... Tego nie przewidziałam :)))

      Usuń
    11. No wlasnie! Jesli poprzestaniemy na Leciwej i nie wezmiemy Ameryki pod uwage... No i nie zapominajmy o Marigold w Australii. :)))

      Usuń
    12. A ja już dawno w Uć nie byłam :)

      Usuń
    13. No to moze znajdziesz czas, zeby podjechac, kiedy bede u mamy?

      Usuń
  9. Od jakiegoś czasu niewiele mnie jest na blogach i choc ta nieobeczność spowodowana jest pochłonięciem pracą gospodarsko-przetwórczą ,to przy okazji odpoczywam od samego blogowania. Bo zdaje mi się, że czasem trzeba nabrać oddechu, dystansu, zwolnić, odejsć od rutyny, spojrzeć na sprawy z innej strony, nabrać świeżego spojrzenia, zapytać samą siebie "po co?".
    Mam taki zwyczaj, że jesli przeczytam interesujący dla mnie post u znanej mi i w jakiś sposób bliskiej osoby to z reguły zawsze komentuję.Dlaczego? Otóz staram sie traktować innych tak, jak sama chcę być traktowana. Nie pomijać milczeniem, które moze być odebrane jako lekceważenie czy obojętność.Wiem, ile trzeba włożyc wysiłku w przygotowywanie postów. To czasem godziny albo i dni pracy. To mnóstwo przygotowań, przemysleń, czytania na dany temat (jesli np. dotyczy tekstów polityczno-historycznych) obróbki zdjęć, poprawek, żeby ostateczna wersja wyglądała satysfakcjonująco.Cieszy mnie, gdy czytelnicy napiszą mi o swoich wrażeniach, podziela sie refleksjami. To dla mnie nagroda i podzięka za mój wysiłek, za to, że dziele sie z innymi swoją pasją. I rzeczywiście, nie bardzo chce sie komentować u osób, które prawie nigdy na komentarze nie odpowiadają. Są jednak tacy, którzy u siebie nie odpowiadają, natomiast na naszych blogach wypowiadają sie bez problemów. W ten sposób wszystko się jakos równoważy.
    Pozdrawiam Cie serdecznie Aniu w chłodną niedzielę wrzesniową i dziekuję za tekst pobudzajacy mnie do myślenia oraz do odezwania sie z głebin mej pogórzańskiej, zasnutej już prawie jesiennymi mgłami krainy!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olenko, akurat Ty jestes usprawiedliwiona, pisalas o przerwie, jaka chcesz/musisz wziac od blogowania, wiec wszystko jest ok. Co innego gdybys tak zniknela bez slowa, Ty - jedna z moich najwczesniejszych i najwierniejszych komentatorek. Byloby mi niezmiernie przykro, ale wiem, ze panuje kleska urodzaju i cos trzeba z tym zrobic, zeby sie nie pomarnowalo, bo kto wie, co nas czeka w nastepnych latach. Kiedys to sie skonczy, nastana dlugie wieczory, a Ty wrocisz do nas.

      Usuń
  10. A tak we w ogóle to siem dobrze czujesz?W nierdzielę puszczasz bloga?;)
    Lubię czytać ciekawe dla mnie blogi.Czasem komentuję,starając się,jeżeli to jest np.zachwyt nad jakimś dziełem,żeby mój koment nie był w stylu"ach jakie piękne,ach jakie cudne"itp.Oczywista,że się cieszę jak moje pisanie ktoś zauważy ale z drugiej strony jeżeli tych komentarzy jest całe multum to trudno wymagać od piszącego dany blog żeby odpowiadał każdemu.Tak myślę.Są blogi,które pomijam bo ileż można czytać o powtarzających się cyklicznie,podobnych sytuacjach,problemach i ich rozwiązywaniu?Wchodząc czasami na taki blog mam wrażenie Syzyfa,który wpycha swój głaz na górę,wszyscy się z piszącym radują,pieją z zachwytu nad siłą piszącego/Syzyfa/a za chwilę z wszystkich uchodzi powietrze łącznie z piszącym/Syzyfem/bo to"pchanie"to tylko bańka mydlana.Może taki ktoś/Syzyf/ma prawdziwe życie a może tylko bujną wyobraźnię i wielką chęć bycia w centrum zainteresowania?Omijam też blogi/nie które zniknęły z internetowego bytu/które wzbudziły moje początkowe zainteresowanie do momentu w którym stwierdzam,że piszący chce wszystkich podporządkować swojej drodze myślenia,patrzenia na świat i życie.Dla mnie taki ktoś jest "za cienki w uszach";)czasami mam ochotę i ja na pisanie bloga ale po raz:moja ortografia z gramatyką to pewnikiem bujają gdzieś w przestworzach a nie w mojej głowie,po dwa:mam bardzo ograniczoną możliwość bycia grzeczną i kulturalną w stosunku do...bezmózgów.Z przyjemnością np.poczytałam dziś sss rana blogi W Swetrze Na Psie:)Miłego dnia:)
    Ściska mnie w dołku:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, z ortografia poradzilby sobie T9, ale z brakiem grzecznosci to juz nie. :)))
      Jesli juz u kogos komentuje, to rzadko zdarza sie, zebym nie zostawila po sobie sladu, ze bylam i czytalam, ale jakos jednak oczekuje zauwazenia mojego komentarza, bez wzgledu na stan zarobienia piszacego. Jesli moje oczekiwania spelzna na niczym, przestaje komentowac i tyle. Jakos nie lubie gadac do sciany.

      Usuń
    2. Orka, dzięki! Muszę zmienić nazwę blogaska: W Swetrze Na Psie jest cudne!

      Usuń
    3. Mrygam oczyma memi z zażenowaniem ale...nie zmieniaj;)moje czytanie to nie znak,że onegdaj nie czytałam,trza se jakoweś przyjemności zrobić co by nie zwariować od własnych myśli.

      Usuń
    4. Oba tytuly sa fajne. :)))
      Pies w Swetrze albo W Swetrze na Psie.

      Usuń
  11. Moj miał byc i jest wlasciwie kalendarzem wydarzeń codziennych , dla własnej pamieci:)
    Pojawili się komentujący ,no i tak jadę na tym wózku juz ponad 10 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez cos ze dwa lata pisalam sobie do szuflady. Nie znalam jeszcze blogowiska, niczego nie czytalam, a nawet nie wiedzialam, gdzie czego szukac. Skrzydel dostalam po pierwszych komentarzach, bo wiedzialam, ze ktos czyta moje wypociny i ze nie gina one gdzies w niebycie. A potem ruszylo, nawiazaly sie fajne znajomosci i nie wszystkie pozostaly wirtualne. Teraz jakos nie wyobrazam sobie zycia bez Was.

      Usuń
  12. U mnie z komentarzami jest tak, że jeśli ktoś o coś pyta, to oczywiście odpowiadam. Wszystkie komentarze czytam dokładnie, ale nie odpowiadam na nie na siłę, bo to też bez sensu i głupio wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odbieram brak odpowiedzi na moj komentarz jako lekki afront, bo nie mam pewnosci, czy zostal zauwazony, przeczytany, doceniony. W 99% odpowiadam moim komentatorom, chocby emotka, jesli nie mam nic wiecej do powiedzenia. :)

      Usuń
  13. Ekshibicjonizm to faktycznie mało trafiony pomysł na blog.
    Ponieważ bloguje od ładnych paru lat, nauczyłam się już o blogach i ich autorach tego i owego. Kiedyś wszystkim dawałam szansę, dziś moja zakładka z ulubionymi blogami chudnie, a czasem tyje, w zależności od doświadczeń i odkryć.
    Nie tak całkiem dawno zrobiłam generalne porządki.
    Podobnie jak Ty, nie cierpię, gdy ktoś pisze w powietrze i dla powietrza, traktując komentujących jak powietrze. Nie mam na myśli chwilowego braku czasu, po którym bloger wraca i odpowiada - to przecież zdarza się każdemu. Ale przyjęcie nieodpowiadania na komentarze jako zasady świadczy, tak myślę, o stosunku piszącego do komentujących. Zatem nie, to nie - obejdzie się chłopskie wesele bez marcepana.
    Lans? Mój boże, to prawdziwa plaga. Szukanie przyjaźni? Raczej bez sensu - nie da się zaprzyjaźnić na siłę, przez Internet.
    Jednak jest i pewna dobra strona istnienia takich blogów. Dają nam nowe doświadczenie, uczą czegoś o ludziach, a nawet o sobie. Mnie na przykład nauczono w blogosferze, że należy chronić siebie przed czymś, co źle na mnie działa. Zwłaszcza, jeśli próbujesz dogadać się z człowiekiem, a on tego nie rozumie. I teraz bardzo na to zwracam uwagę. Cóż, ja się nie najmowałam jako etatowy masochista, jeśli coś mi szkodzi - unikam tego.
    Szerokim łukiem omijam blogi, których tematyka mnie nie interesuje - gotowanie, łachy, kosmetyki, polityka... Czasem taki blog jest hybrydą, trochę na tematy "kurzęce", a trochę na interesujące - wtedy czytam tylko te drugie.
    Pozytywną stroną blogosfery jest to, że oprócz kurzych móżdżków od sprzątania i garów, półanalfabetów, lanserów o skłonnościach narcystycznych i tym podobnych kwiatków, spotykamy jednak ludzi, co do których się nie pomyliliśmy. I to jest bardzo, bardzo miła rzecz. I wcale nie chodzi o to, żeby mieć identyczne poglądy, tylko żeby umieć ze sobą rozmawiać i żeby obu stronom sprawiało to przyjemność.
    Niektórzy komentujący też czasem wywołują u mnie zażenowanie żałosnością komentarzy - ewidentnie wpisanych na odpierdziel, byle tylko nie stracić w mojej osobie komentatora. Straci i tak, jeśli w Internecie szuka tylko własnej popularności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podchodzilam do blogowania cala na nie, bo wszyscy wokol ostrzegali mnie przed internetowymi pulapkami. Z czasem jednak przekonalam sie, ze niektore byty wirtualne maja wiecej oleju w glowie i serca od tych realnych. Zaintrygowaly mnie na tyle, ze chcialam je poznac w realu. I nie zawiodlam sie.
      Na wielu blogach czuje sie swojsko, odnosze wrazenie, ze jestem mile widzianym gosciem, wrecz oczekiwanym. Az chce sie tam bywac i komentowac. Wcale nie slodzic czy podziwiac, po prostu porozmawiac.

      Usuń
    2. To normalne, każdy kij ma dwa końce. Tobołkowa poznała swojego aktualnego męża w Internecie, a poprzedniego w realu. Aktualny jest super, poprzedni - dno. Na nic nie ma reguły, jak w życiu, bo przecież blogi nie piszą się same, tylko stoją za nimi konkretni, realni ludzie. I masz rację, o przyjemność rozmowy z człowiekiem chodzi, a nie o słodkie pierdzenie.

      Usuń
    3. Dla oczekujacych slodkiego pierdzenia mialabym porade, zeby zalozyli sobie fanklub i przyjmowali wszelkie wyrazy, bez koniecznosci odnoszenia sie do nich. Bo blogowanie jednak do czegos zobowiazuje.

      Usuń
    4. Niby zobowiązuje, a niby nie. To zdumiewające, ale klakierów nie brakuje, choć jeden pambuk raczy wiedzieć, dlaczego sprawia im to przyjemność.

      Usuń
    5. Tez nie wiem, ale niektorym uwielbienie tak mgli oczy, ze nie zauwazaja wad. To cos jak elektorat pisu i tzw. wierni, oni umieja jedynie slepo i bezkrytycznie uwielbiac.

      Usuń
    6. No i udało Ci się mnie rozśmieszyć :))

      Usuń
    7. No co Ty! Ja tak na powaznie przeciez. :)))

      Usuń
    8. ale ja mam takie poczucie humoru :))))

      Usuń
    9. Nic podobnego. Nie cierpię angielskiego "poczucia humoru" - nie widziałam głupszego.

      Usuń
    10. No dobra, niech bedzie podkarpackie. :)))

      Usuń
  14. Ja się przyznam, że ostatnio przez poszukiwanie kota trochę zaniedbałam odpowiadanie na komentarze innych, bo po prostu brakowało mi też na to po prostu czasu. Tym bardziej, że piszę wolno, najczęściej naciskając jednym palcem kolejno w poszczególne klawisze. Ostatnio jednak udało mi się nadrobić odpowiedzi na komentarze z ostatnich postów. Czasami odpowiadam też komentarzem zbiorowym, jeżeli widzę, że kilka komentarzy jest w tym samym "klimacie". Może to dla niektórych brak szacunku, ale tak mi po prostu łatwiej i szybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, jesli mozesz pisac dlugie posty, to tym bardziej krotkie odpowiedzi na komentarze. Ja tez miewalam posty, gdzie nie odpowiadalam na komentarze, bo np bylam akurat w czarnej dziurze, ale takie zdarzaly sie u mnie wyjatkowo sporadycznie. Kazdy moze raz czy drugi nie odpowiedziec, bo cos tam. Ale kiedy pisze u kogos i NIGDY nie dostaje odpowiedzi, to przestaje komentowac i tyle. Jakos nie lubie kiedy sie mnie nie zauwaza.
      Odpowiadanie na stare komentarze hurtem tez malo wnosi, bo kto wraca na cudzych blogach do starszych postow.

      Usuń
  15. Co za mila niespodzianka ze jestes tutaj w niedziele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj zrobilam sobie przerwe, bo mi wena pojechala na urlop, a dwa dni milczenia pod rzad to chyba za duzo, co nie? :)))

      Usuń
    2. Zagladalam wczoraj a dzisiaj niewiele brakowalo a nie wpadlabym tutaj.
      Sama nie pisze ale lubie ta blogowa forma kontaktu, czytam i komentuje.
      Czasami wpadam na blogi takie 'niezakolegowane' bo temat mnie zainteresuje,
      czasami gdzies tam sporadycznie komentuje, podczytuje fajny blog ale nie komentuje, bo wiem ze wlascicielka jest cieta na poprawna polszczyzne, wiec nie chce jej podpasc, z jednego bloga wypisalam sie, bo prowadzaca jednego dnia zrobila lekki wygawor co do komentowania, odebralam to dosc osobiscie, wiec nie to nie.

      Usuń
    3. No coz, jesli dla niektorych wazniejsza jest bezbledna pisownia od czlowieka i tego, co ma on do powiedzenia, to pogratulowac. Ja po prostu przymykam oczy, no chyba, ze ktos mi pisze o boleriozie albo labladorze, to czasem nie wytrzymuje. :)))

      Usuń
  16. Aniu...czasami nie odpowiadam, bo wiesz, nie zobaczyłam pod jakimś starym wisem ;-)
    znasz mnie czasem mi się zdarzy wtopa. Jasne, ze tak to funkcjonuje. Sama widzę, że wiele osób, które czytało i komentowało juz niekomentuje czyli nie zagląda ... trudno świetnie, jak mawia mój kumpel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boszszsz... przeciez nie jestesmy robotami i kazdemu moze zdarzyc sie costam czy inna wtopa. Gorzej, jesli zdarza sie wciaz i na codzien.
      Ale ani ja nie bede zabiegac o komentatorow, ani tym bardziej komentowac tam, gdzie sie mnie olewa. Natomiast jesli ktos juz komentuje, nigdy nie zostawiam go bez odpowiedzi. Z prostego szacunku. Tak mnie nauczono w dziecinstwie i tak mam do dzisiaj.

      Usuń
  17. Czasami ktos chetnie czyta, ale nie wychyla sie z dyskusja. Po prostu jest taki bardziej w sobie zamknięty. Introwertyk. Różni sa ludzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez ja tez wiele blogow tylko czytam i w ogole nie komentuje. Musialabym miec dwie glowy i szesc par rak, zeby wszystko ogarnac. Jednak jesli komentuje, oczekuje, ze ktos odniesie sie do mojego komentarza. Za duzo wymagam?

      Usuń
    2. Hm, czasami mozna cos przemilczec- bo mozna np nie miec weny, zdrowia a nawet mniemania do tematu :)

      Usuń
    3. CZASAMI to slowo-klucz. Ja tez czasami wale focha z przytupem i nie odpowiadam na komentarze, a co! :)))

      Usuń
  18. Pantero - wsadzilas palec w moja rane! Podobnie jak Ty uwazam ze komentowanie jest znakiem nie tylko obecnosci i grzecznoscia ale rownoczesnie opinie daja mi do zrozumienia czy moje tematy sa interesujace lub nie, jednym slowem czy kontynuowac pisanie? Obecny moj blog jest trzecim i sama widze ze niezbyt popularnym co oczywiscie zniecheca. Nie spodziewam sie ani nie wymagam samych zachwytow ale slaba frekwencja mowi sama za siebie. Bez problemu przyjmuje niepochlebne komentarze dopoki nie zawieraja wyraznych obelg. Czego w nich jeszcze nie lubie? - gdy prosty "problem" wywoluje czyjas prace magisterska albo pisze jak on to robi, jak postepuje w danym wypadku. Sama popelniam ta gafe ale staram sie nie pouczac jedynie pokazac ze istnieje inna, latwiejsza droga. Przeciez wszyscy jestesmy doroslymi i dojrzalymi osobami i nie potrzeba mi nauczek jakbym byla nastolatka - do licha, jakos przezylam 70 lat i nawet niezle. Nie mowiac ze warunki, okolicznosci zycia, bytu, nawet miejsce zamieszkania dyktuja ze pewne kroki musza byc takie a nie inne, a czesto ludzie nie biora tego pod uwage. Poza tym na ogol to zwyczajnie dziele sie wydarzeniem a ludzie przyjmuja jako prosbe o porade. Gdyby tak bylo to wyraznie bym napisala.
    Omijam blogi kucharskie, dziergajace bo mnie nie interesuja i ogolnie niezbyt zagladam do takich jednotematycznych, poswieconych wylacznie jednemu zagadnieniu - te sa wg mnie dla tych zainteresowanych tym tematem.
    Bloguje 10 rok (chociaz przerwy zdarzaly sie) i ten dlugi okres pozwala mi na porownania - wydaje mi sie ze wczesniejsze blogi mialy w sobie wiecej tresci i pasji. Nadal takie istnieja ale przewazaja te typu pamietnika i przepisow kulinarnych.
    Czy masz tak jak ja ze gdy otwierasz pewne blogi to poniekad wyczuwasz o czym bedzie bo ciagle jest podobnie? Na szczescie Twoj do nich nie nalezy, Twoj porusza przerozne tematy i zawsze jest ciekawy. Nawet Twe wiersze lubie :)
    Uwazam ze masz bardzo duzo zainteresowanych i komentujacych co znaczy ze Twoj blog jest czytany i lubiany. Popatrz na moj - tu dopiero jest powod do rwania wlosow z glowy ;)
    Jak Tobie i innym blogowanie pozwolilo mi poznac wspanialych ludzi, wartych czytania, komentowania, wymieniania opinii - i ciesze sie z tego.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentyno, ja przez pierwsze dwa lata blogowalam bez jednego komentarza. Szczerze mowiac wtedy nawet nie wiedzialam, ze ktos moze u mnie skomentowac. Nigdy nie zabiegalam o publike, przychodza, odchodza - widac nie wszystkim pasuje to, o czym pisze. Teraz i tak nieco zlagodnialam, ale kiedys czesto wtykalam kij w mrowisko, wiec dzialo sie pod takimi postami, nie zawsze kulturalnie. Wtedy jeszcze mogly u mnie komentowac anonimy, wiec zlatywaly sie bezmozgie trolle i jakies fanatyki.
      Teraz juz mi az tak nie zalezy, choc oczywiscie kazdy komentarz mnie bardzo cieszy, rowniez takie, w ktorych komentujacy sie ze mna nie zgadza, bo wtedy mozna fajnie podyskutowac. Nie lubie natomiast, kiedy traktuje sie mnie jak polglowka albo probuje ze mna rozmawiac z pozycji osoby wszystkowiedzacej, madrzejszej i lepszej, slowem kiedy zarzuca mi sie cechy, ktorych nie mam. Wtedy na ogol koncze owocna wspolprace. Niepotrzebne mi to, choc ani nie denerwuje, ani nie upokarza, a swiadczy zle nie o mnie.

      Usuń
  19. Czytam blogi, chociaz czasu coraz mniej. Nie zawsze komentuję, staram się odpisywać, chociaż nie zawsze mogę na bieżąco i jest mi z tego powodu cholernie przykro. Lubię, jak jest odpowiedź na mój komentarz, ale tez nie zamartwiam się, jak ktoś nie odpisze. Czas... Blogowanie na początku było bardzo ważne, teraz jakby mniej, bo pochłania mnie rzeczywistość, natłok spraw, ciężar obowiazków. I mniej mnie na tym moim blogu, tak jakos, Chociaz nie chciałabym, żeby zniknął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam z wiekiem wiecej czasu i jakby mniej obowiazkow, wiecej moge niz musze. Dlatego moge duzo pisac i dopieszczac komentujacych. Nie wiem, jak byloby, gdybym pracowala na pelen etat i miala w domu drobiazg dzieciecy do ogarniecia.

      Usuń
  20. nie zawsze czytam, nie zawsze komentuję
    komentuje wtedy, gdy chcę coś dodać na dany temat, bądź notka wręcz zmusza do napisania komcia
    kiedyś było inaczej- lataam po blogach, komentowałam, u siebie często pisałam, sprawdzałam statystki, cieszyłam się z nowych osób na blogu, zależało mi na tym, by blog był popularny, ale to mi minęło ;)))
    teraz rzadziej zaglądam do siebie niż do Was
    jakoś zmęczyło mnie to blogowanie, ale zarzucic nie zamierzam, piszę rzadko, ale o tym co chcę, by mi kiedyś nie umknęło
    staram się zawsze odpowiadać na komentarze, z szacunku dla osoby komentującej
    mnie denerwują blogerzy na siłę łaszący się o popularność, tacy bez zasad, co to każdemu w dupę wejdą, byle mieć wejścia i komcie pod postem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, nie wiem , czy dobrze wytłumaczyłam, o co mi chodzi ;)))
      oczywiscie lubię swoich czytaczy oraz tych, co komentują u wspólnych znajomych, ale przestało mi mega zależeć na nowych gdzieś z wirtuala, dlatego też nie wchodzę już na nowe dla mnie blogi, nie mam czasu i wiem, że nie będę mieć czasu na nowe znajomości.
      tak się trochę zamknęłam w sobie ;))))

      Usuń
    2. Otworz sie, Sonic, chyba juz gorzej byc nie moze. ♥
      Bardzo bawia mnie komentarze bez tresci, za to z dopiskiem na koncu: albo z linkiem na bloga osoby komentujacej, albo wrecz handel wymienny z obserwowaniem. I potem taka osoba ma pierdylion folowersow, setki komentarzy nie bardzo wiadomo od kogo, no i sama musi sie nalatac po blogach, zeby slad zostawic. Gdzie pozostaje czas na zycie w realu?

      Usuń
  21. A ja zaczelam pisac, zeby szlifowac pisanie po polsku, bo po 20+ latach zauwazylam, ze zaczynam robic bledy, a wiec padlo na pisanie bloga i tak zostalo.
    Czy moj blog sie komus podoba czy nie, to sprawa indywidualna i wcale mnie nie obchodzi, bo mnie sie tez wiele blogow nie podoba. Natomiast ZAWSZE odpowiadam na komentarze, nawet jak bylam chora to sie staralam na ile moglam.
    Nie zgadzam sie, ze wszystkie blogi ewoluja, sa takie ktore zaczely sie lata temu od ciupciania i spijania z dziobkow i takie ciagle sa, ale skoro piszacym i czytelnikom tak pasuje to co mnie do tego.
    Osobiscie nie lubie pisac o niczym, wiec skoro juz pisze to musi byc notka o czyms a nie takie choojwico:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam czasem mam choojwico, bo nie mam pomysla, a lektury do porannej kawy sie ode mnie oczekuje. :))) No to pisze, co mi tam slina na klawiature przyniesie.

      Usuń
    2. Nie o to mi chodzilo, kazdy ma dzien kiedy nie ma o czym pisac, ale jak widac Ty nawet jak nie masz o czym to i tak wychodzi z tego notka. Tematyka Twojego bloga jest bardzo rozlegla a wiec kazdy znajdzie cos dla siebie.
      Natomiast sa blogi, ktorych autor nic nie pisze:))) a oczekuje od czytajacych podpisania listy obecnosci. I to jest bardzo ciekawe zjawisko:)))
      Ja nie pisze codziennie bo mi sie zwyczajnie nie chce. Komentuje tez zwykle wtedy gdy mam cos do powiedzenia a nie po to zeby podniesc statystyki. No ale sa tacy blogerzy dla ktorych statystyki sa bardzo wazne, podobnie jak i komentarze. I wystarczy napisac "ach jak ona pieknie pluje i juz jest sie dobrym czytaczem. Tak czytaczem, bo nie czytelnikiem, czytelnik lubi czytac tresc:)))

      Usuń
    3. Juz dawno porzucilam blogi, w ktorych bylo co czytac, ale nie bylo o czym, jesli rozumiesz, co mam na mysli. Za to kolekcjonuje sie tam obserwatorow i komentuje tez o niczym. Za to statystyki bardzo rosna. Malo tego, oni jeszcze jakos na tym zarabiaja. :)))

      Usuń
  22. U siebie odpisuje na każdy komentarz.
    Jednak rzadko komentuje na tych blogach które czytam, bo po prostu nie zawsze mam wenę do pisania, no i ja nie lubię pisać. Ponieważ tak mam to zdaje sobie sprawę, że moi czytelnicy mogą mieć tak samo. Lubię komentarze i byłoby mi bardzo miło, aby większość moich czytelników komentowało, ale przecież nie mogę od nich wymagać, czego sama nie robię. Dlatego dla mnie miernikiem popularności mojego bloga są statystyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o przymus komentowania, ale jak juz sie skomentuje, to prowadzacy bloga powinien zareagowac. Kiedys jaralam sie statystykami, teraz nie zwracam na nie uwagi, spowszednialy mi chyba.

      Usuń
  23. Ja bardzo lubię Twojego bloga.Nie zawsze komentuje.Ale zawsze z zaciekawieniem czytam.Zaglądam jeszcze do Drewni Kocurka i do Gosiańki na fejsa.Zawsze odpisujesz,Dziekuję..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakze moglabym nie odpowiadac na komentarze? Za duzo mam czytelnikom do zawdzieczenia, zeby ich nie szanowac. :)

      Usuń
  24. Mysle Anno , ze popularnosc bloga zalezy wylacznie od relacji miedzy autorem a komentujacymi , tylko tam gdzie autor nie tylko pisze, ale i odpowiada na komentarze, rozmawia ze swoimi czytelnikami blog zyje i zyc bedzie! Na blogu Star czy Twoim od razu uderzylo mnie to, ze odpowiadacie na kazdy komentarz, ze zadna osoba nie jest pominieta czy zlekcewazona. Natknelam sie w sieci na pare ciekawych blogow ( tak mi sie wydawalo), ale po krotkim czasie okazywalo sie, ze autor pisze sam do siebie. Nie odpowiada komentujacym, ignoruje , a potem powiela zale na forum jak to nikogo nie interesuje jego arcyciekawe zycie , jego odkrywcze mysli, jego rozterki.. Rozumiem, ze ktos chce sobie pisac pamietnik - ale czy do tego potrzebny jest internet ? Mozna pisac we wlasnym komputerze, gdzie jest mniejsza szansa ze nagle platforme ktos zamknie i stracie ulegnie wszystko - jak sie pisze dla siebie to niepotrzebne sa tysiace czytaczy. Dobrze, ze nie piszesz tylko dla siebie :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja poradze, ze lubie ludzi, a skoro lubie, to i szanuje, wiec nie pozwolilabym sobie zlekcewazyc ich i tego, co pisza, chocby w najmniejszym stopniu. Skoro zas pisza, to chyba musza lubic ten blog, a moze i mnie. Chyba kazdy dostaje, co sam daje.

      Usuń
  25. Aniu, zgromadziłaś wokół siebie mnóstwo ludzi którzy do ciebie zaglądają i to coś znaczy. Twój blog jest ważny dla wielu osób, jesteś szczera w tym co piszesz, nie ulegasz wpływom i bronisz swojego zdania.
    Bardzo szanuję w Tobie właśnie to, że odpowiadasz na każdy komentarz. Nikogo nie pomijasz i to jest ważne. Do szału doprowadzają mnie blogi gdzie autor albo odpowiada wybióczo, albo wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! A poniewaz nieszczegolnie lubie byc doprowadzana do szalu, to przestalam tam bywac, bo i po co? :)

      Usuń
  26. Poczytałam sobie komentarze, lubię je czytać. Ciągle zapominam o statystykach i prawie wcale tam nie zaglądam. Ostatnio wydaje mi się, że blog zrobił się nudny, ciągle o tym samym, wystawa albo spacer. Odpowiadam na komentarze, chociaż czasem nie bardzo wiem co napisać.
    Wolałabym, żeby każdy czytający zostawił ślad, czasem piszę z myślą o kimś znajomym, a nie wiem czy przeczyta.
    U Ciebie bywałam jakiś czas, nie komentując, cieszę się że sytuacja się zmieniła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Twojego bloga wczesniej nie znalam, teraz zas nie wiem, jak moglam bez niego zyc, tyle ciekawych obiektow i miejsc moglam dzieki Tobie zobaczyc, obejrzec je Twoimi oczyma.

      Usuń
  27. Masz Anusia słuszną rację. Kiedy nie miałam FB, czytywałam parę blogów. Czasem komentowałam i bez odzewu (nie tylko na mój) Pomyślałam, że kiepsko i zaniechałam wchodzenia, nie czytam. Na kilku innych czytałam wypociny, jakby wymuszone i zupełnie bzdurne. Zostałam na trzech, które wprost kocham, bo tak, jak u Ciebie, nigdy nie zostanę pominięta. Fb mnie jednak wessał.
    PS. Teraz idę poczytać komentarze.
    Ciebie zawsze czytam, chociaż, jak jest mądry temat, to nie zawsze mam co napisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wez, Bezowa! Gupotki wypisujesz. Ja i madre tematy. :)))
      Sama widzisz, ze czlowiek niechetnie wraca tam, gdzie czuje sie lekcewazony. Ja tez tak mam i nie wracam tam, gdzie zle mnie sie traktuje.

      Usuń
  28. No cóż, jakie blogi prowadzę, każdy widzi (kto je czyta). Mój pierwszy blog też miałby 10 lat, ale... skasowałam go. Za dużo było w nim opisów moich zmagań z życiem, a to było świetne poletko do krytyki i pouczania przez niektóre (stałe) osoby. Teraz wyraźnie widać, że takie tematy omijam, a mój blog jest czasem miałki i nijaki. Kto chce czyta. Jednego pilnuję bardzo- zawsze staram się odpowiedzieć na komentarze, czasem z niewielkim poślizgiem, ale jednak. Bywa, że znajduję komentarz dodany do posta starszego. Kiedy go odkrywam, zawsze odpowiadam. Bardzo lubię, kiedy wywiązuje się "rozmowa", dlatego wracam na blogi, w których zamieściłam swój komentarz i czytam odpowiedź. Ostatnio napisałam w dwóch nowych blogach komentarze, ale widzę, ze panie nie kwapią się z odpowiedziami. No cóż- odpuszczam. Jest dużo blogów, które tylko czytam.
    Nie wiem, dlaczego bloguję- kwestia przyzwyczajenia? Być może, a może chęć podzielenia się moim światem z innymi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda Twojego pierwszego bloga, powinnas go zostawic, a tylko zamknac. Byl bardzo ciekawy. Mnie byloby szkoda tylu lat pisania, zreszta ja zawsze przywiazuje sie do rzeczy, blogow, nawet czasem do ludzi. :)))
      A tym nowym blogom nie rokuje dlugiego zycia, jesli tak beda traktowaly swoich czytelnikow.

      Usuń
    2. Nie mogłam zostawić, bo moje opisane "porażki" służyły za pożywkę do kpin i prześmiechów na innym blogu. Taka dobra to ja nie jestem, by dostarczać darmowej rozrywki z mojej osoby.Było, minęło. Mój się też ożywi, jak w końcu złapię oddech. Jeszcze trochę remontu mi zostało.

      Usuń
    3. Nie wiedzialam... Ehhh, co za ludzie!

      Usuń
  29. Jako czytacz blogów długo nie potrafiłam się przemóc, aby gdzieś skomentować, ale jak już zaczęłam, to nawiązałam, nie tylko wirtualne znajomości, ale sporo ludzi poznałam w realu, a nawet odważyłam się jechać za granicę. Początkowo czytanie blogów było dla mnie terapią po śmierci Męża, a teraz regularnie czytam tylko kilka. Komentuję tylko wtedy, gdy mam coś do powiedzenia i lubię gdy dostaję odpowiedź, lub choćby znak, że autor bloga go czytał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty, Boguska, za granicom bylas? Gdzie to Cie zanioslo? Powinnas wydac ksiazke wspomnieniowa albo co najmniej zaczac pisac bloga. Ja na pewno bede u Ciebie komentowala. :)))

      Usuń
    2. Za leniwa jestem na pisanie bloga, ale u Ciebie, to lubię komentować, bo zawsze odpowiadasz.
      Ps. Ochota na tosty jeszcze mi nie przeszła, robiłam je na patelni, ale jutro odbieram nowy toster, bo stary rozpadł się...

      Usuń
    3. Brawo Ty! Bez tostera jak bez reki. Nie da sie. :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.