piątek, 8 lutego 2019

Ekspedycja jak na ksiezyc.

Wybralysmy sie z corka i wnukami na basen. Niby nic takiego, ale przygotowania trwaly dlugo, bo jak nie jedno smarkalo, to drugie. Wreszcie jakos wyzdrowialy obadwa na komende, wiec jedziemy. Latwo powiedziec, bo logistyka z tymi berbeciami jest wyjatkowo trudna. Jedno gotowe i spacyfikowane w szalce maxi cosi, w ktorej jeszcze sie miesci, ale ledwo co. Drugie drepce na wlasnych nogach, reki nie chce podac, ale jest gotowe do ucieczki w kazdej chwili, trza byc czujnym. Fotelik samochodowy w jednaj rece, torba z klamotami w drugiej, trzecia reka gotowa do lapania uciekinierki, czwarta pomaga niesc szalke z coraz ciezszym Gapciem, a oczy dokola glowy. Potem nielatwe zadanie poprzypinania towarzystwa w tych fotelikach i szalkach, a to umie jedynie mama, bapcia niegramotna w tym fachu, bo tera te foteliki to taki hajtek, ze glowa mala, za moich czasow bylo naprawde latwiej pozapinac potomstwo. Jedziemy.
Pierwszy szok to ceny. Swego czasu, sporo juz lat temu, chodzilam na basen regularnie, korzystalam tez z sauny. Wtedy normalna wejsciowka kosztowala cos ze 2 marki, a opcja z saunami chyba 4. Teraz za 2,5 godziny normalnego basenu 7,50 €, czyli krotko liczac 15 marek. Z tego, co mi wiadomo, straumatyzowani bandyci maja za darmoche. Szczescie, ze nasza mlodziez miala wstep gratis, bo chyba bysmy zbankrutowaly. Nawet nie wiem, od jakiego wieku dzieciaki musza placic, na razie napawalysmy sie wejsciowkami dla nich na krzywy ryj.
Nielatwym zadaniem bylo przygotowanie nas wszystkich do plywania, przebieranie mlodziezy i siebie, uwazajac przy tym, zeby przebrana mlodziez nie wydostala sie z kabiny przeswitem na dole, bo wielkoscia pasowala. Jeszcze tylko umieszczenie calej tej klamociarni w niewielkich szafkach i... bapcia juz byla zmeczona i najchetniej polozylaby sie spac. A to byl dopiero poczatek.
Mlodziez miala na tylkach specjalne pieluchy do kapieli, one nie nasiakaja woda, wiec jesli dzieci sikaja, to niestety do brodzika, a pielucha ma za zadanie zatrzymac w razie czego to gorsze. Niestety corka w tym amoku w przebieralni pomylila pieluchy i w pewnej chwili zauwazylysmy, ze wnusia ma tylek jak Hotentotka, no prawie moglaby konkurowac ze mna w gabarytach. Corka bowiem zalozyla jej normalna pieluche, ktora natychmiast napeczniala, zrobila sie ciezka i ciagnela dziecko do dna. Trzeba bylo wracac do szatni po inna i przebierac delikwentke, z czym nie bylo problemu, bo obok brodzika jest wygodny przewijak. W tym osikanym brodziku woda ma temperature jak w wannie, a dzieciakom zupelnie zanieczyszczenia nie przeszkadzaja, maja zabawe jak ta lala.

Rzut oka na calosc, niwidoczny po prawej stronie za palmami normalny basen do plywania. Zrodlo

Brodziki wczesnodzieciece, a dalej brodzik dla nieco starszych maluchow. Zrodlo
Podzielilysmy sie pilnowaniem, kazda miala na jedno dziecko baczenie. Gapcio jest jeszcze na razie strachliwy i dosc powolny, nie oddala sie, za to Hexe (po niemiecku czarownica) to prawdziwy postrach dla opiekuna. Jest szybka jak blyskawica, chce byc samodzielna, idzie gdzie chce i na wszystko ma jedna odpowiedz NEIN! Wzielysmy towarzystwo na glebsza wode, bardzo im sie podobalo, skorzystalysmy z masazy podwodnych, bo w tej czesci na gornym zdjeciu sa takie dysze, z ktorych bryzga woda pod cisnieniem i masuje plecy, przytulilysmy tylki na chwile w jacuzzi, ale Gapciowi sie tam nie podobalo, wiec szybko musialysmy zmykac. Corka dala mi chwile wolnego, zebym mogla sobie sama poplywac i siedziala z obydwojgiem w brodziku.
Czas powoli dobiegal konca, bo w przewidzianych 2,5 godzinach wliczany jest czas przebierania sie i suszenia, wiec trzeba bylo sie spieszyc. Bylysmy na tym basenie poznym popoludniem i corka  wziela ze soba pizamki dla dzieci, zeby po prysznicu od razu je wlozyc i w domu spiacych pociech juz nie musiec przebierac. Zalatwilysmy dzieci i zabralysmy sie za siebie, kiedy nagle stwierdzilysmy brak Hexy. No nie ma, zapadla sie pod ziemie, ukradli dziecko, a przeciez okamgnienie temu jeszcze byla. Panika! Dobrze, ze jakas inna mama zauwazyla, ze ten diabelek wlazl do szafki i tam sie zamknal od srodka, bosmy obie z corka mialy stany przedzawalowe. A Hexa byla wniebowzieta, ze nas tak wytriksowala.
Oczywiscie, zgodnie zreszta z przewidywaniem, mlodziez pozasypiala po drodze w aucie po tym, jak dostala butle do raczek. I trudno sie dziwic, tyle miala atrakcji tego dnia. Znow obarczone jak juczne wielblady odnioslysmy spiace dzieciaki do lozeczek, niosac w zebach foteliki samochodowe.
Corka do mnie na pozegnanie:
- Fajnie bylo, co nie? Musimy to powtorzyc.
- PO MOIM TRUPIE! - odpowiedziala w myslach bapcia z jezorem do kolan, marzaca jedynie o rzuceniu sie w posciel.





70 komentarzy:

  1. A jednak pewnie Babcia pójdzie.
    Przypomniałam sobie jak to chodziłam z malutką wnuczką na basen taki zwykły, nie umiała jeszcze chodzić i na czworakach zwiewała nam z kocyka bo miała ochotę na jedzenie trawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jak bapcia zapomni o plywalnianych torturach, to i pojdzie, a na razie jednak ma za swiezo w pamieci, jak sie wymeczyla. Jeszcze w Lodzi bylam z jednym dzieckiem na otwartym basenie, opalalam sie trzymajac za noge, zeby nie odpelzlo. A dziecie zarlo w najlepsze pety rozsiane wokol. Jak ja dalam rade wtedy trzem? :)))

      Usuń
  2. Woda, w tym basen - to mój żywioł. Dzieci - wręcz przeciwnie, wolałabym już łamanie kołem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez nie przepadam, ale czasem trzeba sie poswiecic, corka sama nie dalaby rady.

      Usuń
    2. Moja córka utrzymuje, że nie zamierza mieć dzieci i chwała jej za to. Gdyby jednak się kiedykolwiek się złamała, to niech bierze, co chce: nerki, wątrobę, mózg, zęby - wszystko dla niej poświęcę, ale z w kwestii wnuków na mnie niech nie liczy!!!

      Usuń
    3. Przejdzie Ci, gdyby sie zdarzylo jakies malenstwo.

      Usuń
    4. Ledwo zniosłam pierwsze 10 lat macierzyństwa.

      Usuń
  3. Poprawa humoru na cały dzień. 😍 Opisałaś to super realistycznie. Na szczęście starsze jeżdż z rodzicami, a najmłodszej ja już nie mogę wozić swoim autem, bo jej wypasiony i super bezpieczny fotelik nie daje się montować do mojego fiacika...😱

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wszystko da sie zamontowac, ale ja nie umiem, bo od czasow mojego macierzynstwa foteliki tak ewoluowaly, ze bez kija nie podchodz. Tylko corka umie je obslugiwac.

      Usuń
  4. ))))))))))))))))))))) już ci pisałam, ja to przerabiam z ponad czterdziestką dzieci na koloniach. Horrrorrr!!! najgorszy punkt programu. o relaksie mowy nie ma. oczy dookoła głowy i dupy. bieganie po całym kompleksie...ech i jak widzę dorosłych ze szklaneczka pyfka zimnego wywalonych w dzakuzach to mi się wszystko wywala na odwrotną stronę. także doskonale cię rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrna, czterdziesci Hex do pilnowania? Prosto z basenu odwieziono by mnie do wariatkowa. Na cale zycie, nieuleczalnie!
      Piwo z dzakuzach? U nas nie ma wyszynku, frytki se najwyzej mozesz zamowic i jakas chemie do picia z gigantycznymi ilosciami cukru.

      Usuń
  5. Gdy moja była dzieckiem nie było wejścia na basen z dzieckiem poniżej 3 lat - no i dobrze! Tak naprawdę każda wyprawa z małym dzieckiem to jakaś kara za popełnione w życiu "bezeceństwa". A każdy wyjazd na wakacje to była wyprawa do innej Galaktyki.
    Bardzo ładny macie ten kompleks basenowy. Sporo miejsca i miłe dla oka, więc nic dziwnego, że cena spora. Tu co tydzień oglądam lekcje pływania najmłodszych przedszkolaków- widok super. W tym samym czasie mój starszy pływa w normalnym basenie klubowym i jego grupę też obserwuję.Bo on się załapał do klubu pływackiego a ja na cotygodniowe go dostarczanie na i z basenu.Ciekawe co będzie w najbliższy wtorek- i babcia i dziadek nieczynni, a w tym samym czasie gdy starszy ma basen to młodszy swe wspinaczki, zupełnie gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, i to trzeba brac pod uwage, ze czasem babcia z dziadkiem nie beda mogli. Jakos tam sobie beda musieli poradzic, najwyzej raz zajecia wypadna z planu, trudno sie mowi, zdrowie wazniejsze.
      Pamietam nasze wyprawy do Polski z trojka drobiazgu, w tym pierwsza, kiedy najmlodsza miala cos trzy miesiace, srednia nalogowo rzygala w aucie i tylko najstarsza (wtedy 7) jakos sie trzymala. Ale wtedy i my bylismy mlodsi, silniejsi psychicznie i przyzwyczajeni, nie to co teraz.

      Usuń
  6. Sodomia i Gomoria, ale za to jaka slodka :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wlasnie dzisiaj moi znajomi pokazywali mi zdjecia ich chlopczyka plywajacego pod woda, ma 9 miesiecy i jest juz w tej szkole od kilku miesiecy. Bardzo to lubi, widac zreszta na zdjeciach, oczy otwarte, mordka zamknieta i wykonuje rozne polecenia w stylu zbierania kaczuszek, wlasnie przechodzi do nastepnej klasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez sa jakies kursy plywania dla niemowlakow, ale w tygodniu to ja nie moge, zreszta odbywaja sie one na ogol przed poludniem, kiedy jestem w fabryce. A corka sama nie da rady z dwojgiem.

      Usuń
  8. I mnie swita w glowie ze gdy czlowiek byl mlodszy to mogl gory przestawiac.....
    Nie bez powodu ktos wymyslil aby macierzynstwo odbywalo sie w mlodym wieku.
    Pantero - mimo ze bylo troche chaosu, duzo uwazania, pospiechu, malo okazji na osobiste momenty - to wizyta na plywalni byla przyjemnym wydarzeniem. Ale rozumiem ze co innego czytac relacje a co innego byc i uczestniczyc.
    Piekny wasz basen i nawet ma palmy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basen owszem, niczego sobie, ale ceny zwalaja z nog. No i dla mnie to wcale nie taka radocha ganianie za dzieciakami. Moze kiedy beda troche starsze i beda reagowaly na to, co sie do nich powie, to i radosc dla bapci bedzie wieksza. Na razie to mordega i nic wiecej.

      Usuń
  9. Ha! jakos tak znajomo brzmialo, hrehrehr. ale czlowiek byl mlody to dawal rade sila woli chyba....Moj synek co sobota rano ma mozliwosc pojscia na fikolki dla malych dzieci. I bierze tylko jednego Krasnala, bo to latawce. nie uciekinierzy a latawce, ciekawe wszystkiego i robienia wszystkiego. drzwi na zewnatrz moga sobie byc otwarte - jak ciekawie w srodku, to zostaja. ale rozlazi sie to w tempie niezlym. tylko zabiera obu jak...my jestesmy i do tej pory ja bylam tylko jako bapcia od wody i jablek/rodzynek/krakersa, dziadek sie uwijal. A druga Bapcia, co raz w tygodniu opiekuje sie nimi od urodzenia (dzielna dziewczyna), ma wszystko rozpracowane w malym palcu i padam na cwarz przed nia z podziwu. jeszcze psa ma, co go zabiera w te dni na Kreuzberg.... ale jak Ciebie czytalam, to odczulam przemozna potrzebe polozenia sie w cichym, ciemnym pokoju....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesu, blizniaki to chyba jeszcze gorsza plaga od takich z roczna roznica, bo one wszystko robio naraz podwojnie i jak sie rozbiegno w dwie rozne strony, to nic tylko sie rozdwoic albo od razu uciekac w trzecia, byle dalej. :)))
      No ale Twoje Krasnale sa juz duze i komunikatywne, wiec chyba jest latwiej, co nie?

      Usuń
    2. Powiem tylko, ze moj Synek zna troche blizniakow w podobnym wieku i zawsze po tych spotkaniach (najczesciej na tej sali gimnastycznej) to jest pelen nienawisci, bo tamte wszystkie blizniaki sa spokojne....wrecz za spokojne. co tez synkowi powiedzialam - masz dzieci bardzo ciekawe swiata, beda rosly juz wiedza na jego temat i umiejetnosciami...jedna z umiejetnosci: w wieku 2 lat i toszke obaj wlezli na drzewo u tamtych dziadkow - 3 metry nad ziemia siedzieli jak malpy. ale SA uwazni, nie wariaci. drugie exemplum - jeden z ostatnich filmow - wdarapanie sie na srednio niski stolik, skok z niego na domowa mala trampoline, odbicie i fikolek na duze lozko... oni sa z gumy. juz mozna sie z nimi dogadac i rzeczywiscie jest latwiej, ale do tej pory to bylo, ze ho ho. no i jak sie zakudly wezma (potrafia w 1/10 sekundy) to tez rezultaty sa ciekawe - synus jesienia odwaznie przywiozl ich do uk. SAM. byli grzeczni. az do kolejki do wynajmu auta, ale to sie dalo opanowac. w drodze powrotnej wzieli sie za kudly w kolejce paszportowej i jeden uciekl w jedna strone, drugi w druga, obrazeni mocno. nikt synusiowi nie pomogl ani nie trzymal miejsca w kolejce :(

      Usuń
    3. Boszszsz... kto ich z tego drzewa zdejmowal? Straz pozarna?
      I jak syn poznajdowal ich na tym wielkim lotnisku? Powinien chyba w takich przypadkach trzymac ich na smyczy, zeby sie nie rozpelzli.

      Usuń
    4. Zeszli. tak samo ostroznie, jak weszli przeciez!
      Daleko nie uciekli, to ich wylapal. Smycz, mowi, by sie od razu uplatala ;)

      Usuń
    5. Jesusmaria! Podziwiam syna, bo ja juz bym zeszla na serce.

      Usuń
  10. Basen wygląda bardzo podobnie do tego, na który ja chodzę. Śmieję się, że raz w tygodniu należy mi się weekend pod palmami. ;) Choć w rzeczywistości pływam godzinę... bo na więcej mnie nie stać :P
    Nie chciałabym chodzić z dziećmi na pływalnię. Miałabym poczucie straconego czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale skoro dzieci juz sa, to niech tez troche przyjemnosci maja. Mysmy nachodzili sie juz w zyciu na plywalnie, teraz mozemy te mala mlodziez popilnowac kosztem wlasnej przyjemnosci.

      Usuń
    2. Ja to doskonale rozumiem. I był czas, że zaangażowałam się do pilnowania dziecka, sztuk: jedno. Grzeczny był, rozumny, bezproblemowy. A jednak czuję, że nie czuję ani powołania do macierzyństwa, ani ochoty do poświęcania swojego czasu dzieciom. Wyższego od siebie muru nie przeskoczę.

      Usuń
    3. I to jest Twoje niezbywalne prawo, nikomu nic do tego. Poczujesz parcie na kolyska, to bedzie, a nie, to nie. Mnie zachcialo sie wiekszej rodziny, to teraz mam chodzenie na plywalnie za kare. :)))

      Usuń
  11. To ci mała heksa 😂😂😂 spryciulka... Dziwne nie jest, że zmęczone wszystkie bylyscie po takiej wyprawie.
    No to do następnego razu odpoczniesz 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze najpierw zapomniec, bo odpoczac juz odpoczelam. :)))

      Usuń
  12. Hehe Pantero, jestes bapcia na medal.
    Na pewno to powtorzysz, ale czytajac, doszlam do tego samego co Opakowana: ogarnela mnie przemozna chec polozenia sie w cichym, suchym i ciemnym pokoju :) U nas za oknem wyje wiatr i leje poteznie, wiec wszystko co mokre mnie przeraza:)
    Zycze slonecznej pogody na wikend, moze uda sie nastepny piekny spacer z Toyka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mozesz sobie wyobrazic, jak czlowiek zmeczyl sie na zywo, skoro juz od samego czytania ma sie chec uciec do mysiej dziury. U nas tez pogoda obrzydliwa, taka lozkowa. Albo, co niedajboze, basenowa. :)))

      Usuń
    2. Kitty Katty - Ty jestes u mnie? wichur wyje i wali gestym deszczem - ulewa w okna.....

      Usuń
    3. U nas tez podobno na wybrzezu pizdzi. Tu na dole tylko troche.

      Usuń
  13. U nas kiedyś kiedyś był basen taki otwarty obok parku wchodzilo sie chyba za piątkę na cały dzień. A teraz budują nam takie coś i pewnie bedzie pustkami świeciło, bo nie widzę tlumow chcących płacić 70zł (tyle nad morzem kosztowało) za godzine szajby. Nie wiem ile u nas będzie za godzinę ale marnie to widzę w porownaniu ze wszyscy pamiętają basen z kiedyś. Wtedy to pamiętam moja babcia latem z nami chodziła. Ona miała ploty a my taki brodzik dla dzieciaków 5+ i było dobrze. Później zamknęli to i skończyło się latanie. A zamknięty basen w szkole skończył mi się grzybica ucha i tyle mnie widzieli.
    A teraz mały biega na basen 2 razy w tygodniu, ale uczy się pływać tam. :) on torba pod pachą i leci - ja w poczekalni z książką mam godzinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Twoj chlopaczek to juz starsza mlodziez, wiec sam sie przypilnuje. Ja chyba poczekam az moje podrosna, zanim znowu bede im towarzyszyla na basenie. Moze tez sie je zapisze na jakies plywanie, ale jak beda mogly same uczestniczyc w zajeciach.

      Usuń
  14. Hehehehe fajnie się czyta, jak dobrze, że nie muszę doświadczać ;)
    Swojo robotę odwaliłam pracując 20 lat w przedszkolu, co prawda nie chodziłam z tymi dzieciorami na basen, ale wychodziliśmy na dwór w śnieżne zimy, bywały takie dość często ;) Należało taką 20-30 ubrać w pierdylion rzeczy, a potem ten pierdylion wysuszyć, na kaloryferach, bo przeca mokre wracały, a w czymś do dom musiały powrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wlasnie zawod przedszkolanki bylby ostatnim, jaki stalby na mojej liscie. Wprawdzie takie male dzieci sa bardzo kochane, ale w nadmiarze sa jak plaga egipska, mam tu na mysli szarancze. :)))

      Usuń
  15. Ale przygoda! I wyobrazam sobie Mala z ta napeczniala dupcia ;)
    To kiedy sie wybieracie znowu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilowo NEVER, ale moze z czasem uda mi sie zapomniec o ekscesach i naiwnie pomysle, ze dzieci spowaznialy oraz ze beda sluchac.

      Usuń
    2. Tak tez mysle, nie ma co sie bapci zarzekac ;)

      Usuń
  16. Lubię basen, zresztą pływanie jest jedną z form rehabilitacji. Jednak jak widzę ceny biletów, nawet ulgowych, to mam ciarki na plecach.
    Malvina napędziła Wam niemałego stracha. Dobrze, że ją ktoś przyuważył, bo chyba niełatwo byłoby zgadnąć, że weszła do szafki i się w niej zamknęła :).
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych szafek byl tam caly dlugi rzad, a nam by do glowy nie wpadlo, ze nadaja sie na kryjowki dla dzieci. Z tymi berbeciami trzeba miec oczy dokola glowy i serce jak dzwon. Inaczej po Tobie.

      Usuń
  17. I wcale Ci się nie dziwię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bylo az tak tragicznie, troche podkoloryzowalam, by dodac sprawie dramatyzmu ;)

      Usuń
  18. ażem sie spociłą czytając!
    Pamiętam wyprawy z małymi dziećmi, to ubieranie, przebieranie, utulanie, wycieranie, suszenie, brrrr
    no ale żadna babcia mnie nie wspierała nigdy...

    a zdjęcia robiłaś legalnie?

    no i mnie drożej basen tego rodzaju, cóż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pierwsze zdjecie jest moje, dwa pozostale ze strony basenowej, podalam zrodlo w linku.
      My tez lazilismy z trzema dzieciami, ale u naszych byly roznice wiekowe, wiec sie tak nie meczylismy jak przy tych dwojgu w prawie jednym wieku. No i tez nie mielismy babc do dyspozycji, czasem mama wpadla z krotka wizyta, a tak musielismy sobie radzic sami.

      Usuń
    2. Człowiek patrzy w tył i się dziwi, że dał radę...

      Czytałam reportaż o pedofilach, tam wspominali, że biorą takie zdjecia dzieci z basenów i sobie wykadrowują. A takich legalnych i oficjalnych zdjęć jest w necie ogromną ilość
      Nie da się tego uniknąć niestety

      Usuń
    3. Dlatego tez moich maluchow nie publikuje. Nie da sie calkiem od wszystkiego uchronic, ale mozna zbokom co najmniej utrudnic.

      Usuń
    4. O tak
      I tak w sobie Internetu mają zbyt łatwo...

      Usuń
    5. W dobie? Czy jednak w sobie? :)))

      Usuń
    6. No przecież wiadomo😁

      Usuń
  19. Nie dziwię się, że miałaś dość wypadu z wnukami na basen. To jest jednak duża odpowiedzialność i czasami ją trudno udźwignąć. Chyba bym to samo pomyślała co Ty, na samym końcu postu :). * W Wiedniu też była, ale o nim będzie następnym razem. Zamek w Laxenburg jest prawdziwy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba na nastepny raz poczekam az mlodziez troche podrosnie. ;))

      Usuń
  20. Uśmiałam się.zabawnie to opisałaś.Ale jak doszłam do zaginięcia wnusi to mi przestało być do śmiech.A wyobrażam sobie jak Wy się przestraszyłyście.Wyprawa fajna ale męcząca.Basem też fajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przestalo byc do smiechu juz na samym poczatku, kiedy towarzystwo wypelzalo z przebieralni pod drzwiami, podczas gdy my stalysmy z golymi dupami i nawet nie moglybysmy ich scigac. Na golasa?

      Usuń
  21. Biedna babcia:* Jak ja Cię rozumiem! Dobrze, że moje już trochą podrosły i głowy im widać nad wodą w najgłębszych miejscach. Mają jednak pociąg do nurkowania, więc nie da się tak całkowicie bez stresu. I włosy nawet same wysuszą... Ale taką Hexe też mam:) Chociaż trochę starsza, też miewa świetne pomysły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama Hexy to opisywany przeze mnie Owsik, wiec niedaleko pada jablko od jabloni. Teraz sama moze sie przekonac, co znaczy miec energiczne i nieposluszne dziecko. :))

      Usuń
  22. Faktycznie wyprawa poważna. O tylu rzeczach trzeba pamiętać, tyle rzeczy kontrolować itp. itd.

    Bo ja wiem. Najważniejsze jest to, że już się czuję lepiej niż w czwartek chociaż. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, ze czujesz sie lepiej, ale buzi nadal nie dostaniesz z uwagi na bestialski zapach czosnku. :)))

      Usuń
  23. Mam koleżankę która ma 3 sztuki .Jedno ma 6 drugie 4 trzecie dwa. I ona sama jeździ z nimi na basen!!!! Dopiero po przeczytaniu Twoich poczynań zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szesciolatka mozna juz wykorzystac do pomocy w drobnych sprawach, czterolatkowi czegos zabronic (poslucha!), a dwulatka juz samemu spacyfikowac. Nasze maja rok i dwa, wiec nie sa jeszcze specjalnie komunikatywne, za to motorycznie bardzo rozwiniete. ;))

      Usuń
  24. Bapciowanie jest fajne pod warunkiem, ze sie nie przesadza, trzeba to brac sporadycznie i w malych ilosciach. Podziwiam Cie i nie dziwie sie ostatnim slowom:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! Swiete slowa!
      Dbam o to, zeby bapciowanie nie przerodzilo sie w jakis przykry obowiazek, bede dawkowala oszczednie. ;)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.