czwartek, 26 marca 2020

Wlasnie odkrylam...

... dlaczego coronawirus tak latwo sie rozprzestrzenia i dlaczego tak trudno go zatrzymac. Na jednym z blogow trwala dyskusja o wysokosci wprowadzonych w Polsce kar za zerwanie kwarantanny i ze te obiecane 30 tysiecy zlotych to jakas kara z sufitu, ze za duzo i kogo na to stac. Ja bardzo przepraszam, ale juz samo pytanie sugeruje chec lamania narzuconych niedogodnosci, bo jesli mielibysmy zamiar w tym bezprecedensowym okresie trzymac sie zasad, ktore wprawdzie sa upierdliwe, ale bez nich nie ma najmniejszej szansy zatrzymac wirusa, to o placeniu tego haraczu nie mogloby byc mowy. Czyli zakladamy, ze bedziemy lamac konieczne ograniczenia i oburzamy sie na wysokosc grozacych za to kar pienieznych?  Chcialam tylko niesmialo przypomniec, ze metoda, dzieki ktorej w Chinach zatrzymano ekspansje coronawirusa, byla znacznie bardziej brutalna, bo niesubordynowanemu delikwentowi strzelano po prostu w leb. Po kilku takich doraznych egzekucjach (mozemy sobie dyskutowac o ich brutalnosci, ale tu chodzilo o ich skutecznosc dla dobra wiekszosci), nagle skonczyly sie ucieczki z kwarantanny osob zarazonych lub takich, ktorzy mieli z zarazonymi kontakt. Efekt widac jak na dloni, bo o ile w innych panstwach dzienny przyrost zakazen liczy sie w setkach, jesli nie w tysiacach, tak w Chinach bylo tego ok. 40 przy ogolnej liczbie zachorowan w tym kraju ponad 80 tysiecy. Nie pomogly prosby, poradzono wiec sobie lekkim terrorem, wyzsza koniecznosc i dobro obywateli. I zeby byla jasnosc, ja nie jestem zwolenniczka ani takich metod, ani kary smierci, ale powtarzam, wyzsza koniecznosc w tym przypadku usprawiedliwia brutalnosc.
Dla nieswiadomych lub nie do konca siedzacych w temacie, w skrocie jeszcze raz wyjasnie, co to ta kwarantanna. Teraz jeszcze jestesmy PROSZENI przez lekarzy i wladze, zebysmy grzecznie siedzieli w domciu, bo kazde wyjscie to pewne zagrozenie, dla nas i dla innych, z ktorymi mamy kontakt. Nie jest to jednak stricte areszt domowy, bo wolno nam wyjsc, choc rowniez w ograniczonym zakresie i wylacznie w celach najpotrzebniejszych, po artykuly spozywcze, do lekarza, do apteki lub, jesli ktos ma psa, z nim na siusiu, a nawet na dluzszy spacer, z zachowaniem pewnych warunkow (nie gromadzic sie, rozmawiac w bezpiecznym odstepie 1,5 metra itp). Jak wiecie, wiekszosc grzecznie sie stosuje, ale nie brak rebeliantow, co to "mnie nikt niczego narzucac nie bedzie". Pogoda mocno sprzyjajaca, wiec na nadrzecznych bulwarach i placach zabaw pojawily sie liczne gromady mlodziezy i mamusiek z dziecmi, z ktorymi nielatwo wytrzymac w domu. No rece opadaja na tak skrajna bezmyslnosc! Place zabaw zostaly ogrodzone tasmami, mlodziezy pogrozono konsekwencjami i jakos chyba zrozumieli. Wprowadzano coraz wieksze obostrzenia, ale caly czas mowimy o PROSBACH i apelowaniu do zdrowego rozsadku spoleczenstwa.


Inaczej rzecz sie ma, kiedy mowimy o kwarantannie, czyli sytuacji obowiazkowej separacji po tym, kiedy mielismy kontakt z czlowiekiem zarazonym, niekoniecznie jeszcze chorym, bo to dwie rozne rzeczy. Z nosicielem lub chocby potencjalnym nosicielem. Okres inkubacji coronawirusa trwa 2-3 tygodni, choc najczesciej juz po dwoch wiadomo, czy jestesmy zainfekowani, bo jesli tak, to choroba powinna sie uzewnetrznic. Dla porownania okres inkubacji zwyklej grypy to jakies trzy dni. Te dwa tygodnie inkubacji coronawirusa to potencjalna mozliwosc nieswiadomego zarazania wszystkich osob, z ktorymi mamy kontakt i dlatego tak wazna jest CALKOWITA izolacja. Nie ma, ze po chlebek czy lekarstwo dla chorej zony albo tylko przed dom z pieskiem. Nie wolno nawet przejsc do zsypu w bloku ani do smietnika. Wolno kogos poprosic o zakupy, wolno wystawic smieci przed drzwi, zeby ktos je wyrzucil, poza tym jest absolutny zakaz otwierania drzwi wejsciowych wlasnego mieszkania. I jesli ktos nie chce tego zrozumiec, obawia sie lub jest niechetny proszeniu obcych ludzi o pomoc w zakupach lub wydaje mu sie, ze jest w najmniejszym stopniu usprawiedliwiony, bo zonie skonczylo sie lekarstwo, to nie moze sie dziwic, ze zostanie oblozony kara w wysokosci 30 tysiecy zlotych i gowno wladze obchodzi, skad je wezmie. Myslenie nie boli i trzeba myslec ZANIM zrobi sie cos glupiego, egoistycznego i zagrazajacego bezpieczenstwu, zdrowiu czy nawet zyciu innych. Tym, ktorzy mysla i stosuja sie do zakazow, zadne kary nie groza.
Nie mamy zadnych watpliwosci, dlaczego zostal ukarany jakis zlodziej czy morderca, prawda? Ale nie dopuszczamy do siebie mysli, ze lamiac kwarantanne, sami jestesmy potencjalnymi mordercami, nie, wtedy buntujemy sie na wysokosc grozacych kar, ale przestrzegac prawa nie mamy zamiaru. Bo przeciez jestesmy wolnymi ludzmi, a konstytucja te wolnosc nam gwarantuje, wiec wara od naszych poczynan, my musimy i juz.
Wracajac jednak do dyskusji na blogu, w zawoalowany sposob nauragano mi od ku-klux-klanow i ze w ogole jak moge popierac strzelanie do ludzi, ze po lekarstwo dla zony to trzeba, a poprosic nie ma kogo, bo sami oszusci wokol, a zreszta skad ten ktos ma brac na taka wysoka grzywne. Opadly mi rece! Boje sie, ze kilku takich medrcow i ten narod szybko sie wykonczy, a coronawirusa nigdy nie pokonamy.

Jak chcecie, to udostepniajcie, moze trafi do kogos jeszcze niezdecydowanego podporzadkowac sie ograniczeniom czy wrecz kwarantannom.





36 komentarzy:

  1. U nas też by się przydało parę kulek a zaczęła bym od tych co to mają się zebrać w kilkaset osób i drżą o swoje zdrowie narażone na niebezpieczeństwo zarażenia ukoronowanym wirusem ale jednocześnie nie widzą nic złego w tym iż 38 milionowy naród ruszy tłumnie na wybory.Eeeeech.Miej się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz moj ulubieniec Urban zauwazyl kiedys, ze rzad sie zawsze wyzywi, teraz trzeba dodac: i wzbogaci oraz wyleczy. Reszta niech zapier***a za miske chinskiego zboza.
      Ty tesz! :D

      Usuń
  2. Jednak kraje na P maja wiele wiecej wspólnego, niz by sie moglo wydawac na pierwszy rzut oka. Tutaj kary jeszcze nie sa az tak drastyczne, ale na niektórych na prawde nie ma sily. PO wzroscie zakazen w stolicy i na pólnocy, lisbonska (e nie tylko) szarancza rzucila sie w region grajdolka, okupujac na sile wszystkie terreny (montes) i to do tego stopnia, ze juz miektórzy wójci wyrzucaja na zbity pysk wszystkich nie zameldowanych na stale pod grozba spedzenia tygodni w pobliskiej "przytulnej" celi. Ulice grajdolka tak napakowane samochodami, ze szpilki nie wcisniesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, jak nagle grajdolek stal sie riviera, jaki awans spoleczny1 Pewnie i ceny od razu poszybowaly do gory. Zobacz, co zadzialo sie w podobnych mentalnie Wloszech, do dzisiaj nie umieja sobie z wirusem poradzic, bo tam tez wiecej bylo takich medrcow niz ludzi rozsadnych.
      Tu ludzie na ogol trzymaja sie zalecen, ale wczoraj na spacerze spotkalam gromade, mozesz raz zgadywac kogo.

      Usuń
    2. Nie musze zgadywac... Tutaj w okolicy, czyli "stolicy" dystryktu, zagescily sie niemozebnie slamsy/obozowiska cyganów. Siedza calymi klanami jak sardynki w puszce, bez wody, czy wychodków e placza, ze moga zachorowac. Chyba jednak tego nawet wirus niechce tykac, a szkoda.

      Usuń
    3. Oni zupelnie nic sobie nie robia z zalecen, kwarantanna tak im doskwiera, ze policja musi pilnowac, a oni atakuja czynnie funkcjonariuszy, chca podpalac osrodki, zeby ich wypuscic.

      Usuń
  3. Dla mnie, jak dla Ciebie i innych myślących ludzi normalne jest, że jak kwarantanna, to nie wyłażę za próg mieszkania, lub ogrodu, gdy takowy mam. Ograniczenie poruszania się po mieście zezwala na spacery, ale nie biesiadowanie ze znajomymi na grilu, piwku w lesie, czy działce. Ja się właśnie boję takich inaczej myślących. Szkoda tylko, że nie ma jakiejś zmywalnej farby, do napisania każdemu siedzącemu na kwarantannie, napisu na czole kwarantanna i zmywającego się po dwóch tygodniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Medrzec i tak odpowiedzialby Ci, ze farba lamie jego prawa obywatelskie, bo on ma prawo i nie bedzie stosowal sie do jakichs durnych ograniczen. Ale jak dawali 13 emeryture, to chetnie bral i nie zastanawial sie, czyim kosztem sie bogaci. Ehhh... pewnie juz taki niezreformowany umrze.

      Usuń
  4. Dobrze że ja nie mam kwarantanny bo chyba bym uciekła;))

    Żartuję!

    Bardzo ograniczam kontrakty z innymi ludźmi
    Skoro mądre ludzie tak radzą to znaczy że to ma sens

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla medrcow jedynymi autorytetami sa oni sami i nikt im nie bedzie wmawial, ze biale jest biale, a czarne czarne. Oni i tak wiom lepi.

      Usuń
    2. Oj tak
      Strasznie mnie wkurzajo ale co zrobić

      Usuń
    3. Nic, bo zezwa od najgorszych. Im sie wydaje, ze skoro zyja dluzej, to musza wiedziec lepiej i wiecej.

      Usuń
  5. Tiaaa, ale Niemcom brakuje polskich pracownikow, wiec im wolno jechac do szparagów itp.
    Wczoraj w nocy sluchalam odpowiedzi experta na pytania od ludzi w programie koronawirus raport, nooo, polecam, bo nagle sie okazuje, że wolno nam odwiedzić rodziców, dziadków, bo to rodzina, chlopak z dziewczyną tez moze randkować, byle byli we dwoje, no a ze wczesniej np. wrocilo ktores z pracy, że moga byc nosicielami,a nie wiedzą....
    Zglupialam do reszty o co w tym wszystkim chodzi, bo jedno przeczy drugiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opiekunkom tez bedzie wolno przyjezdzac. Cwany Niemiec nie pozwoli sobie na przestoj i nie odwazy sie zaproponowac pracy w polu tym milionom fachowcow, ktorzy tu na socjal przyjechali i zyja z przestepstw.
      Moim zdaniem nie powinno sie odwiedzac czlonkow rodziny, tym bardziej starszych, bo to narazanie ich na zarazenie. My ustalilismy, ze w wielkanoc zrobimy sobie wideokonferencje, ale nie spotkamy sie przy wspolnym stole. I tyle.

      Usuń
  6. Trzeba, to trzeba, póki mogę wychodzę z dala od ludzi, ale i tak ostatnio mam wrażenie, że ten paskudnik lata w powietrzu.
    Narodem przecież jesteśmy niepokornym, do chojrakowania skłonnym, myślącym po szkodzie rzadko, bo błędy ciągle popełniamy te same.
    Trzymaj się zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemcy w koncu chyba zrozumieli zagrozenie i jesli wychodza, to rzeczywiscie sami lub w parach (wyjawszy rodziny z dziecmi), ale nasi nieproszeni goscie snuja sie gromadnie, a kiedy zaczepi ich policja czy Ordnungsamt, to zaczyna sie jazgot, ze Niemcy to rasisci.

      Usuń
  7. mnie juz dawno opadły...na bezmózgowie nie wymyślono lekarstwa. oraz na hiperegoizm.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lekki, terror, wyższa konieczność i lekka brutalność. Jednak wycofuję się, nie chcę byś doszła do władzy. 😐

    Jak patrzę na społeczeństwo, oczami swoimi na Szwajcarię i moich rodziców, którzy mieszkają w Łodzi, stwierdzamy jednomyślnie, że matki mają się za święte krowy.
    Moja mama nie może wziąć wolnego, ponieważ 80% personelu to młode matki, które wzięły wolne na dziecko. W sklepie teraz pracują same starsze kobiety, większość schorowana. (Selgros)
    I te wszystkie matki widują się codziennie na placach zabaw.
    Na szczęście policja zaostrzyła interwencje, podobno sypią się mandaty.

    A propos różnicy czasów inkubacji wirusa w ciele, on się uzewnętrznia po ok. dwóch tygodniach, racja, ale w międzyczasie robi mielone z płuc. Taka "ciekawostka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie na placach zabaw, bo place zabaw sa i u nas, i w Polsce, a co za tym idzie w Lodzi pewnie tez, oklejone tasma i wstep na nie jest wzbroniony. Nie maja te mlode matki zakazu wychodzenia z dziecmi na swieze powietrze, a ze pogoda sprzyja, to korzystaja. Ania, nie masz dzieci, wiec nawet nie mozesz sobie wyobrazic, co to jest przymusowe siedzenie w domu ze zdrowym dzieckiem, ile trzeba nawymyslac zabaw, ile nasluchac sie marudzen, nie mozna pojsc do znajomych, do innych dzieci czy do babci. A konca tej tortury nie widac. Mysle, ze niektore, jesli nie wiekszosc tych mlodych matek, chetnie zamienilaby sie z Twoja mama i poszla do pracy. Nie oceniaj.
      Nadal nie brakuje wesolkow, ktorzy porownuja corone z grypa i przytaczaja argument, ze na grype umiera wiecej. Nie biora pod uwage, ze ta pandemia dopiero sie zaczela.

      Usuń
    2. I znowu usłyszałam - pogadamy jak urodzisz. ;]

      Usuń
    3. Nie, Aniu, nic takiego nie powiedzialam. Nie musisz rodzic, ale tez nie krytykuj, bo naprawde nie mozna sobie wyobrazic pewnych sytuacji w zyciu NIE PRZEZYWSZY ICH OSOBISCIE. Dziwie sie Twojej mamie, bo w koncu sama byla kiedys mloda matka i powinna wiedziec, jak jest z chorym dzieckiem przez kilka dni w domu i co przezywaja obecnie matki po kilku tygodniach. Zapomnial wól...

      Usuń
    4. Moja mama dziwi się że dziś matki mają z tym problem, którego ona nie miała kiedyś i widzi to zupełnie inaczej. Dla niej macierzyństwo nigdy nie było narzekaniem, nawet jak chorowałam.
      Przeżywszy czy nie przeżywszy, nie znaczy że nie powstaje we mnie opinia, bo obserwuję i słucham innych. Albo powinnam wylogować się, nabyć doświadczenia, skończyć 70 lat i dopiero się zalogować. Wtedy wrażenie, że w opinii niektórych jestem nadal smarkulą, przeminie.
      Poczekam do pierwszego siwego włosa i zobaczymy. ;)

      Usuń
    5. Pozwole sobie przytoczyc: "Moja mama nie może wziąć wolnego, ponieważ 80% personelu to młode matki, które wzięły wolne na dziecko. W sklepie teraz pracują same starsze kobiety, większość schorowana. (Selgros)
      I te wszystkie matki widują się codziennie na placach zabaw." Nie ma tu slowa o narzekaniu mlodych matek, a jedynie, ze bezczelnie smialy wziac sobie wolne. Ciekawa jestem, jak Twoja mama poradzilaby sobie w takiej sytuacji, z pewnoscia zostawilaby male dziecko samo w domu, zeby moc tylko pracowac i nie pojsc na zwolnienie, czy moze sie myle? Niesmialo przypomne, ze w "normalnych czasach" mozna poprosic o pomoc babcie, kiedy dziecko choruje, teraz mamy stan wyjatkowy.

      Usuń
    6. Oceniłaś, masz prawo.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    7. Co Ty z tym ocenianiem? Ja NIE oceniam, odpowiadam jedynie na Twoje zarzuty.

      Usuń
  9. Myślę, że rzecz cała polega na nieporozumieniu. Są dwa stany odizolowania: z nakazu i dobrowolny. Z nakazu to te, gdy ktoś wracał z zagranicy, kontaktował się z kimś z zagranicy i nawet niekoniecznie, ale pojawiły się objawy wskazujące, że koronawirus mógł zaatakować. Tych ludzi dotyczą wszelkie obostrzenia i mało tego- policja sprawdza, czy kwarantanna jest przestrzegana. I jeśli nie jest , to karze. Druga grupa odizolowanych to ci, którzy tejże kwarantanny przestrzegają dobrowolnie /ja się zaliczam do tej drugiej grupy/, tak na wszelki wypadek, żeby w razie przypadkowego- nawet przy zachowaniu wszelkiej ostrożności- zarażenia nie mieć najmniejszych wyrzutów sumienia, że przez moją nieostrożność ktoś inny ucierpiał także.
    Tych ludzi kary nie dotyczą, o ile PRZESTRZEGAJĄ podstawowych a wymaganych środków ostrożności.
    Powiem jeszcze tak: takie dobrowolne zamknięcie się w czterech ścianach bynajmniej słodkie nie jest, nawet jeśli- teoretycznie- ptasiego mleka nie brakuje. Myślę, że problem jest dużo głębszy niż się na pierwszy rzut oka wydaje i ostatnie, co nam jest potrzebne, to wzajemne urazy.
    Chętnie podpisałabym się pod pierwszym komentarzem @Orki. A sporo więcej mówi na ten temat Eliza Michalik- Koronawirus:jesteśmy mięsem armatnim /Jeśli zechcesz, znajdziesz poprzez Google/
    Zdrowia życzę i spokoju, i trochę wyrozumiałości, bo wcale łatwo nie jest! ;(
    p.s. Zaczęłam trzeci tydzień całkowitego odosobnienia- tylko ja i mąż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nie chodzi o nieporozumienie, wyraznie pisalam o tej roznicy, ale moj interlokutor tak sie zapowietrzyl, ze nie chcial zrozumiec.
      My chwilowo jestesmy dobrowolnie odizolowani, choc jak wiesz, ja zyje prawie normalnie. Nie brak mi restauracji, no nie bywam, nie brak pedikiurzystki, bo robie sama, nie brak fryzjera, bo jestem samowystarczalna. Nie mam krzywdy, a przeszkadza mi tylko brak osobistych kontaktow z dziecmi i znajomymi, ale sa inne mozliwosci. Jestem mobilna, wiec pomagam innym i jakos to sie toczy. Jednak jesli bede miala kontakt albo test wykaze, ze jestem "pozytywna", to nie rusze sie za prog mieszkania i bede oczekiwac, ze mi pomoga inni, wlacznie ze spacerami z psem. I nie bede bunczucznie glosic, ze gowno mnie obchodzi, bo maz potrzebuje leku z apteki. Tyle.
      Pozostan w zdrowiu.

      Usuń
    2. Nie wiem, jak w Polsce, czy w Niemczech, ale tutaj nie jest to takie "dobrowolne" dla niezainfekowanych. Wszyscy maja siedziec w domu, z wyjatkiem lekarzy i innych niezbednych i nie moga, jak np. Pantera, chodzic/jezdzic do pracy. Moga jedynie wyjsc na niezbedne zakupy, wyprowadzic psa, czy dziecko, ale na krótko i w poblizu domu. Ostra kwarantanna obowiazuje w niektórych miejscowosciach, czy zainfekowanych. Tych ostatnich glównie w domu, bo szpitale robia bokami.

      Usuń
    3. No to tak jest niby wszedzie, ale o ile zdjecia z Polski pokazuja kompletnie puste ulice, to u nas ruch wprawdzie znacznie mniejszy, ale jezdza jak powaleni. Na spacerach z Toya spotykam mnostwo ludzi, wszyscy wprawdzie pojedynczo i w parach (tylko uchodzcy tabunami), ale nawet masek nie maja.

      Usuń
    4. Tutaj z maskami na palcach jednej reki policzysz, bo ich po prostu nie ma.

      Usuń
    5. Nawet w Niemczech zaczyna brakowac.

      Usuń
  10. Rzeczywiście dokonałaś takiego rozróżnienia- cofnęłam się do tamtej notki . Może ów czytelnik to przegapił?...
    Ja także życzę Tobie/Wam dużo zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie. Obysmy wszyscy przetrwali te nielatwe czasy w zdrowiu.

      Usuń
  11. Mysle, ze wszyscy jestesmy przerazeni, ale glupota i lekkomyslnosc ludzka jest nieuleczalna.
    Ania, a Ty pracujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na szczescie, wiec nie odczuwam tak bardzo wszystkich niedogodnosci. Nie wiem jednak, jak dlugo jeszcze, moze byc roznie.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.