Bol po jego stracie nie zmalal, tesknota za nim rowniez. Nie ma dnia, zebym o nim nie myslala.
Tak bardzo brakuje mi jego pieknych, madrych oczu, jego miekkiego futerka, w ktore moglam sie wtulic i wyplakac swoje zale. On zawsze cierpliwie sluchal i na swoj psi sposob pocieszal.
Zaden inny pies nie bedzie w stanie mi go zastapic. Kirunie kocham bardzo, ale ona jest "z odzysku", wiec nie taka od poczatku moja. Przymilna i posluszna, ale to nie to samo, co pies wychowywany od szczeniaka.
Fuselku kochany, tak bardzo za toba tesknie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.