Swiat to dzungla: Kibice.

Kibice i kibole - temat stary jak pilka nozna. Ja zaczynam interesowac sie pilka nozna dopiero podczas mistrzostw Europy i swiata. Zadne tam ligowe rozgrywki, zadne puchary, jesli juz, to pilka na wysokim poziomie. Nie, zebym calkiem na pilce sie nie znala, wiem, co to spalony i inne pulapki ofsajdowe. Moje zainteresowanie zaczelo sie w latach 70-tych, kiedy kadra Kazimierza Gorskiego znaczyla cos na swiecie. To byly czasy! Wszyscy wgapialismy sie w nasze male czarno-biale telewizory i pekalismy z dumy, kiedy nasi parli do przodu. Zatrzymywalismy Anglie razem z Tomaszewskim, cierpielismy wraz z Lubanskim po jego dramatycznej kontuzji, strzelalismy gole z krolem strzelcow, Deyna. Wtedy jeszcze komercja nie przeslaniala tak bardzo czystego sportu, a i kibicom przyswiecaly inne cele.
To pewnie oznaka starosci, kiedy czlowiek zaczyna belkotac: a za moich czasow, kiedys... Co ja jednak poradze, ze wtedy ta pilka byla inna? I kibice byli inni, nikomu nie przychodzilo do glowy bac sie na stadionie, gdzie przychodzilo sie ogladac mecze calymi rodzinami, czy tez wracac po imprezie do domu, bez obawy oberwania w leb.
Nie bylo ustawek, polityka za to byla zawsze. Reprezentowalo sie socjalistyczne panstwo, nie zarabialo tyle, co teraz. Moze to pieniadz zniszczyl idee sportowej rywalizacji, moze nowy ustroj, gdzie mamona stala sie bogiem, jednoczesnie tworzac rzesze bezrobotnych, bezdomnych i nedzarzy, mlodych bez przyszlosci i szans na godne zycie. Gdzie sie podzialy kluby sportowe dla wszystkich, gdzie mlodziez mogla sie wyszalec, upuscic nagromadzona energie? Pozostaly im bijatyki z podobnie zdesperowanymi, a chcacymi posiadac, nie byc, mlodymi ludzmi. Nowe zdewaluowalo tamte wzorce i zachowania, moralnosc upadla.
Wielkim kosztem zorganizowano w Polsce mistrzostwa Europy, w ciagu kilku lat zbudowano lub wyremontowano mase obiektow, drog, hoteli. Prawdziwi zapalency pracowali w pocie czola, by calosc wypadla dobrze i zeby nie bylo wstydu. Nie ze wszystkim zdazono na czas, ale entuzjazm i przyslowiowa polska goscinnosc moglyby zatuszowac braki.
Gdyby nie kibole! Towarzycho wywodzace sie glownie z prawicowych, mocno katolickich szeregow, dopingowane pracowicie przez Kaczynskiego i jego przybocznych, zacieralo rece na mysl, jaka laznie wyprawia Ruskim, oni, prawdziwi Polacy-patrioci, ktorzy z mlekiem matki wyssali nienawisc do Moskala. Smolenska miesiecznica musiala sie odbyc, tym bardziej, ze "sprawcy zamachu" mieszkali w poblizu. A rosyjski przemarsz z okazji ich swieta narodowego to przeciez "prowokacja" bylego okupanta. Trzeba bylo im pokazac, kto tu jest panem, kto tu rzadzi.
No i pokazali!
Wstyd tylko przed calym swiatem. Bo swiat nie zanotowal w pamieci tysiecy wspaniale dopingujacych kibicow, ale glosno utyskiwal na polskich narodowcow, chuliganow i kiboli. Z politowaniem dostrzegal wszechobecny kler i lasy krzyzy.
Kazda nacja ma w swych szeregach czarne owce, ale mam wrazenie, ze w Polsce jest ich wiecej, niz gdzie indziej, a ich ekscesy odbywaja sie za cicha aprobata niektorych politykow. I to wlasnie powinno byc niedopuszczalne!
Wczoraj zaimponowali mi kibice irlandzcy, zieloni, rozspiewani, weseli. Nawet po lomocie, jaki dostali od Hiszpanii 0:4, oklaskami zegnali schodzacego z boiska hiszpanskiego zdobywce goli, a potem przez cala noc bawili sie i spiewali w polskich knajpach. Bez burd i awantur, bez agresywnej rozpaczy po przegranym meczu i wypadnieciu z grupy.
Mysle, ze polscy katoliccy wielbiciele babrania sie w martyrologicznym gownie, naziole i ksenofoby, poszukiwacze teorii spiskowych, wstecznicy, rozmodlone homofoby i rusofoby nigdy nie dorosna do swiatowego poziomu.
I za to mi wstyd!
Bo choc znakomita wiekszosc Polakow stala sie juz dawno tolerancyjnymi Europejczykami, znajacymi jezyki obce, nie majacymi kompleksow przed zachodem, to ta mniejszosc robi nam w swiecie zla reklame.