środa, 14 maja 2014

Dzisiejszy post numer dwa.

Musialam sie spiac i skupic do napisania kolejnego w dniu dzisiejszym postu, bo przeciez nie moglam czekac z TAKA wiadomoscia.
Otoz dostalam przesylke od Czerwonej Filizanki prowadzacej blog Si vis pacem, para bellum, wiec spiesze z chwalipiectwem, co tez do mnie dotarlo.


Na poczatek widokowka z miasta, ktorego niestety nie bylo mi dane nigdy poznac. Z dowcipna trescia i przeprosinami, ze kartek bez kosciolow nie bylo w sprzedazy. :))) Tak pisze antychryst do antychrysta.


Do przepisow zajrzec jeszcze nie zdazylam, ale zajrze na pewno.


Przyprawy i podpiwek. Wyciagam ci ja ten podpiwek z czelusci i nadziwic sie nie moge, co to w ogole jest. Czytam, studiuje, czym to sie je, bo w zyciu nie mialam z tym do czynienia. Moj maz natomiast radosnie oznajmil, ze dawno temu pijal to w domu i ze chetnie skosztuje znowu. Bedzie wiec robione.


Po tym nie pozostal nawet papierek, obydwoje lubimy, wiec poszlo na pierwszy ogien. Musialam bronic dostepu do nich, poki nie sfotografowalam, pozniej maz otrzymal pozwolenie.


Bylo dla ciala i zoladka, teraz dla duszy. To sa chyba te oslawione woski, czy tak? Mam gdzies w czelusciach piwnicznych takie lampki, poszukam i bedzie uzywane. Dalej pilniczek do paznokci, karteczki-przypominajki i aqua-gel.







I na koniec prezent dla Kiruni, co do ktorego byly watpliwosci, czy bedzie jej smakowal. Te niemieckie zwacze najpierw jadla chetnie, pozniej nie chciala, kaprysila, ale widocznie zatesknila za nimi, bo oto, co nastapilo:










Brala bardzo ostroznie, tak jednym zabkiem, wachajac zachowawczo nieznany acz kuszacy zapach. Wziela zwacza miedzy lapki i zaczela rozmyslac nad marnoscia tego swiata.



Pozniej przygladala sie smaczkowi, by wreszcie zabrac sie na dobre do pogryzania. Tak smakowalo, ze za minute przyszla po nastepny. Filizanko, melduje, ze zwacze Kirze bardzo przypadly do gustu! :)
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziekuje! Kira tez!

Pogoda dzisiaj w kratke, slonce na przemian z deszczem. Wszystko rosnie na wyscigi. Dopiero co strzyzony byl trawnik, a juz od nowa wjechaly na niego traktorki. Nasze sliczne stokrotki legly pokotem pod nozami kosiarki.



W polowie pracy lunal deszcz, traktorek wraz z zawartoscia czlowiecza szybko gdzies uciekli, by po chwili wrocic do przerwanego koszenia, czemu z wielka dezaprobata przygladala sie Bulka.


W tym czasie spotkala mnie przecudna niespodzianka, na skypie pogadalysmy dlugo i serdecznie z Olenka Jawor z bloga Pod tym samym niebem. Pochwalilysmy sie naszymi zwierzakami, ktore towarzyszyly nam podczas rozmowy. Inna rzecz, ze Miecke musialam sprowadzic, przeciwko czemu mocno protestowala. Bulka wdzieczyla sie do kamery bez specjalnego przymusu.
Dziekuje, Olenko, za te rozmowe.





38 komentarzy:

  1. A to masz dzień niespodzianek ....i wrażeń, ja nawet nie wiem jak takiego skaypa obsługiwać ...
    Buziaki ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw musisz sie na skypie zarejestrowac, a jak juz bedziesz tak daleko, przesle Ci mailem moje namiary. Pozniej juz mozemy rozmawiac, widzac sie przy tym i to wszystko calkiem za darmo.
      Odbuziakowuje :***

      Usuń
    2. Technologicznie musiała by mi to córa załatwić ...lecz z powodu buntu nastoletniego nie jest skłonna matce ułatwić z komputerem cokolwiek, więc jak co to zostaje póki co telefon i gołąb pocztowy :)

      Usuń
    3. Ilonus, popros syna, ona na pewno bedzie umial skypa uruchomic.

      Usuń
  2. Kiruni podobała się przesyłka i widać, że też smakowała :)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widac te polskie zwacze sa duzo smaczniejsze od niemieckich. :)))

      Usuń
    2. hehe czyli bardziej śmierdzące. A tak poważnie to pies ma swoje zapotrzebowanie na "smrody", i to sobie reguluje sam, więc nie należy przesadzać:)

      Usuń
  3. I widzisz, jaki fajny dzionek sie zrobił mimo deszczu i przystrzyżonych stokrotek?!:-)) Ale cudną paczuszke dostałaś Aniu! Same smakowitości i ciekawe rzeczy! Czerwona filiżanka jest jak dobra wróżka! (pozdrawiam serdecznie przy okazji tę sympatyczną wrózkę!). A co do naszej rozmowy, to jestem cała w skowronkach do teraz i po prostu bardzo sie ciesze, ze nareszcie udało nam sie zgrać czasowo. A deszczyk pomógł!Wiwat deszczowi!
    Ściskam Cię mocno kochana i do ponownego pogadania i zobaczenia!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem deszcz na cos sie przydaje, podlewa roslinki i daje czas na przyjemne rozmowy. Gdyby tak slonce swiecilo, pewnie jeszcze dlugo bysmy sie nie zobaczyly, bo praca na wlosciach nigdy sie nie konczy. Jakas korzysc z tej niepogody musiala wyniknac. :)))
      Sprawilas mi naprawde ogromna radosc!
      Wielkie buziole :***

      Usuń
    2. Dziękuję za pozdrowienia Olgo:)

      Usuń
  4. ha! teraz będziesz musiała robić specjalne zamówienie na podpiwek! jak ja dawno go nie widziałam, w dzieciństwie chyba. nawet nie wiem jaki ma smak i gdzie go można kupić. pewnie bede musiała zapytac kochaną filizankę!
    a i gratuluję. i smakołyki dla kiruni im bardziej polskie tym lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie maz, pewnie nie wiedzialabym, jak sie do tego zabrac. Ciekawa jestem, jak to smakuje.
      Kirunia najchetniej wpalaszowalaby wszystko naraz. :)))

      Usuń
    2. oj tam oj tam przepis jest na opakowaniu, co i jak...
      Podpiwek super na lato! Świetnie pragnienie gasi! Ja go kupiłam w sklepie:

      http://nomart.istore.pl/pl/static/o-firmie.html

      mają rozmaite cudeńka! Polecam:)

      Usuń
  5. Jak miło dostać takie śliczne przesyłki! :)))
    Pozdrowienia dla Twoich zwierzaków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W taki dzien nawet brzydka pogoda nie potrafi wyprowadzic z rownowagi :)))

      Usuń
  6. Fajna i ogromna niespodzianka gratuluję.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. ...miło tak dostawać prezenta ^^. Wszyscy zadowoleni od zwierzaków po człowieki. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  8. No to miałaś dobry dzień. Fajne prezenty , Kirunia zadowolona, miła rozmowa - żyć nie umierać - super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie moze byc tak, zeby szczescie bylo pelne.
      Co najmniej u mnie.

      Usuń
  9. Prezenty fajna rzecz :) Podpiwek mam nawet w domu, ale go jeszcze nie robiłam, na pewno będzie dobry.
    Miło popatrzeć na Kirunie zajadającą się smakołykami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Faaaajnie tak dostawać paczki:)))Żwacze moja Owczarka dostaje zawsze po rannym spacerze,śmierdzą łokrutnie ale jej smakują,podpiwek/jak mnie pamięć nie zawodzi/to coś w stylu ciemnego piwa,które pije mi się najsmaczniej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mowiac, nie mam pojecia, jak to smakuje, ale moj slubny twierdzi, ze smaczne. Bedziemy probowac. :)))

      Usuń
  11. Panterko od kiedy odkryłam i kupiłam "dla jaj" podpiwek u mnie na targu muszę go robić regularnie :))) Mąż uwielbia, mi zresztą też smakuje. Ja do swojego dodaję jeszcze garść szyszek chmielowych a do każdej butelki 2-3 rodzynki. Jeśli mogę coś poradzić - zrób najpierw z połowy - 5 litrów to całkiem sporo :). I bardzo uważaj na ilość drożdży - nie wolno dać za dużo bo cholerstwo potrafi wybuchnąć, ogólnie otwieraj raczej na zewnątrz (balkon?) - moje pierwsze wyroby leciały pod sufit ;). Ja w 5 litrach wody gotuję pół opakowania (50g), po ostudzeniu przelewam przez tetrową pieluchę, dodaję ok 270 g cukru i 3 g drożdży (świeżych, najpierw je rozrabiam w 2 łyżeczkach cukru, dodaję do tego z 0,5 szkl płynu i dopiero wlewam do reszty - żeby drożdże były dobrze rozpuszczone). Rozlewam do butelek po piwie takich "oranżadówek" - jak Fischer czy Grolsch, doba na blacie, 3 doby w lodówce i.... mniam, najlepiej orzeźwiający napój na upały :) W smaku trochę jak kwas chlebowy? Ale taki pyszny jak na Litwie :)) Trochę jak kawa zbożowa. I ma tylko (może ok. 0,5%) śladowe ilości alkoholu. Naprawdę spróbuj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerazilo mnie te 10 litrow na przepisie i kombinowalam, jak to podzielic. Dobrze, ze mozna zrobic z polowy. Dzieki wielkie za ostrzezenie o wybuchach, oszczedze sobie malowania mieszkania :)))
      Po tak dokladnym przepisie na pewno sprobuje zrobic. :))

      Usuń
    2. lepiej uzbieraj butelek i zrób za jednym zamachem. Raz i spokój, jak jest zapas:) ponoć im dłużej leżakuje tym lepiej - stwierdziła żona:)

      Usuń
  12. U mnie pogoda beznadzieja do tego stopnia, ze dzis w koncu napalilam w piecu, a pozniej z tego ciepelka nie chcialo mi sie do pracy ruszac...

    Zawartosc paczuszki cudowna. Ten podpiwek mnie zaciekawil :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My podkrecalismy kaloryfery w domu. Masz racje, wychodzic sie w ogole nie chce, bo jeszcze na leb pada. :(

      Usuń
    2. Bułkaaaa! Bierz go! Łapą w niego za te stokrotki i burczenie. Bułka: Strasznie duże te niemieckie muchy jak dla mnie, emigrantki. Nawet jak zaaportuję to Kira już ma swoją zagrychę. Dla Miećki to nic specjalnego ... O patrz, w bramce (trzepaku) się ta mucha nie mieści. A kysz!

      Usuń
    3. Te muchi sa wyjatkowo drazniace! :))

      Usuń
  13. Prezent godny pozazdroszczenia, Kirusia widać, że niesamowicie zadowolona :) Pierwsza niepewność bardzo szybko dala miejsce zniecierpliwieniu: Gdzie kolejne smaki?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kira nie jest psem nachalnym, zawsze celebruje jedzenie. Ale niech no tylko kot pokaze sie w okolicy, zeby jej skarby powachac... Wstepuje w nia krwiozercza bestia! :)))

      Usuń
  14. Cieszę się że przesyłka radość sprawiła:) napisz co i jak sie sprawuje:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi woskami to bedzie ciezko. Ze wzgledu na koty, a szczegolnie psotna Bulke, zaprzestalam zapalania swieczek, zbyt ryzykowne. Pewnie corka wezmie. Papryki uzylam juz wczoraj. :)

      Usuń
    2. a w pokoju gdzie nie ma dostępu? czy gdzieś?
      pozdrawiam

      Usuń
    3. Juz po ptokach, corka sie dorwala jak lysy do grzebienia i zabrala wszystkie :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.