Zaraz tez wzrok moj padl na ziemie. Lezalo to malenstwo wykrecone jakos tak nienaturalnie, ze w pierwszej chwili pomyslalam sobie, ze juz po nim, ze zabil sie na smierc na skutek TAKIEGO uderzenia.
Slepka mial jednak otwarte i dyszal z otwartym dziobkiem. Polecialam po aparat, zamiast go ratowac. Tyle tylko, ze nie bardzo wiedzialam, jak mu pomoc. Przez glowe przelatywaly mi tysiace mysli: moze cos sobie polamal? a jesli tak, to co dalej? czy go boli? czy w ogole wziac go do reki? moze odwiezc do kliniki? Nie przerywalam jednak robienia mu zdjec.
Obok niego spostrzeglam pek piorek. Z ogonka? A moze to lotki?
Zauwazylam tez, ze ptaszyna po pierwszym szoku zaczyna powoli przychodzic do siebie.
Nadal jednak ciezko dyszal i zdawal sie byc totalnie skolowany. Najlepszy dowod, ze moglam z tak bliska trzepac zdjecie za zdjeciem. Pewnie sie mnie bal, ale tez nie mogl sie ruszyc.
Lezalam plackiem na tym tarasie i korzystalam z okazji. Czekalam, czy bedzie sie mogl samodzielnie poruszac, w przeciwnym razie zabralabym go jednak do kliniki weterynaryjnej.
Biedaczek mial potargane piorka i bledny wzrok.
Z kazda jednak chwila wygladal coraz normalniej, a ja trzymalam kciuki, zeby skonczylo sie wylacznie na szoku spowodowanym uderzeniem w szybe, zeby nie mial zadnych obrazen wewnetrznych i zlaman. Dobrze zrobilam, ze czekalam, bo w pewnej chwili po prostu odlecial. Sam pozbieral sie i wygladalo na to, ze to uderzenie nie spowodowalo u niego powazniejszych obrazen.
W domu dopiero wyszukalam u wujka gugla, co to za ptaszek, ze to dzwoniec, zwany tutaj Grünfink, czyli w doslownym tlumaczeniu zielona zieba.
Przy okazji zapraszam serdecznie do Domu Aukcyjnego Tymianka, gdzie mozna nabyc ciekawe i jedyne w swoim rodzaju wytwory rak blogerek oraz inne rzeczy oddane na aukcje. Caly dochod ze sprzedazy trafi do przytuliska dla zwierzat Dom Tymianka. Tam zreszta mozna tez wplacac zywa gotowke na papu dla podopiecznych i koszty leczenia (numer konta fundacji jest na blogu).
Tam tez znajdziecie moje malowidla (jedno juz sprzedane!!!) i sliczne filizanki dla kolekcjonerow porcelany. Prawdziwa gratka! Spieszcie sie, bo wykupia!
no to dzwoniec przydzwonił.... ::)))
OdpowiedzUsuńże tak polecę lekko makabrycznym żartem.... :)
ale cieszę się naprawdę że nic mu się nie stało... widać po ptaszynie że w szoku ...
Całuję :****
Oj, przydzwonil! Trzeba bylo to slyszec. Chyba do konca zycia nie zapomne tego dzwieku.
UsuńCzlowiek chyba by takiego zderzenia nie przezyl, a ten maluszek po 5 minutach byl zdrowy.
Buziaczki :***
Nie widział szyby biedak, pewnie młody ...
OdpowiedzUsuńMiał szczęście ,że się nic nie stało...
No i po co myjesz szyby tak często?
To szkodzi naturze :-)))
To nie ja te szyby pucuje, tylko moja znajoma, u ktorej wtedy bylam. Bardziej ekologiczni naklejaja na wielkie szklane powierzchnie sylwetki drapieznych ptakow, zeby uniknac podobnych nieszczesc. Ale to moze zdarzyc sie nawet w malym oknie. :)))
UsuńWystarczy nakleić cokolwiek. O moje okna też się ptaki rozbijają od czasu do czasu, częściej zimą. Teraz okna obrasta winobluszcz, to bardziej je widać. Pucowanie nie ma tu nic ro rzeczy - wiem to na pewno, bo ostatnio pucowałam jesienią jakoś.
UsuńDzwońców u nas na wsi jest dość dużo, zwłaszcza zimą zlatują się do karmnika i za każdym razem robią w nim rozpierdziuchę. Straszne z nich zakapiory.
Takie kochane biedne malenstwo nazywac zakapiorem? No wiesz! Nie godzi sie! :)))
UsuńA widziałaś to biedne maleństwo w akcji? Tłucze wszystkie inne ptaki i żadnego, ale to żadnego nie dopuszcza do karmnika! Osobników własnego gatunku też nie! A potrafi w pojedynkę wyżreć pół karmnika. Napusza się, rozpościera skrzydła i ogon jak kwoka i pochłania ziarna. Zakapior, ale jaki uroczy:) No i jak pięknie dzwoni!
UsuńNooo, w akcji karmnikowej to ja go wprawdzie nie widzialam, bo w moich karmnikach grasuja sikory, ale wierzyc mi sie nie chce, ze ta poczciwina z wygladu, moze byc niepoczciwa w zachowaniu.
UsuńPewnie go z kims pomylilas, Hanus :)))
Nie pomyliłam, nie ma takiej możliwości. W ptakach jestem dość oblatana. A dzwońców tu dużo. Są nie do pomylenia z żadnym innym ptakiem.
UsuńHmmm, jak kazda porzadna kobieta, musisz byc w... hmmm... ptakach oblatana. Buhahaha!!!!
UsuńHiii, hii hiii. Pantero to jest kawal z broda (z tymi ptokami i dzwoncami). I Ciebie rajcuja te brody? Na stare lata?
UsuńNa jakie znow stare? Ja tam pozostaje wiecznie mloda. :)))
UsuńAle rewelacyjne zdjęcia zrobiłaś - no po prostu bomba - nie jeden fociarz by ci pozazdrościł :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście wszystko skończylo się dobrze - super :)
I tak niektore nie wyszly, bo robilam troche na slepo. Przez intensywne slonce zupelnie nie widzialam ekraniku i pstrykalam na wyczucie tym dyzurnym kompakcikiem. Dobrze, ze chociaz tyle wyszlo. :)))
UsuńNiech biedaczek fruwa wysoko i omija przeszkody.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej slodka ptaszyna z tego dzwonca.
UsuńSciskam mocno! :***
Na terenie Polski objęty jest ochroną ścisłą ten wróblowaty ...
OdpowiedzUsuńDzwoncu, doczytalam sie, ze u nas masowo dzwonce wymieraja, w ubieglym roku zginelo ich 70-80 tys. Wszystkiemu winien zarazek Trichomonas gallinae, zbierajacy rok rocznie wielkie zniwo. Na szczescie dzwonce rozmnazaja sie dosc dobrze, wiec nie grozi im calkowite wyginiecie. :))
UsuńKurcze, dzisiaj to nawet ptaki skolowane, nie odrozniaja swiata rzeczywistego od swiata za szyba. Dobrze, ze to byl maly ptaszek tylko bo taki wiekszy, ktory mialby przebicie, moglby poczynic spustoszenia ... Szkoda i tego malego, ze dostal w dziobek za pomylke a moze tylko z ... ciekawosci? A ta choroba (Trichomonas gallinae) tez dziobek ptaszka atakuje... ech, nie latwe jest zycie fruwajacych!
UsuńPewnie maluszek za duzo w wirtualu siedzial, to mu sie wszystko pomieszalo.
UsuńNas tez to czeka ;)
Nie strasz. Ja latam a nie fruwam :) a Ty to co innego - jezdzisz, chodzisz i fotografujesz (i tak w kolo) :)
UsuńLatanie tez do najbezpieczniejszych nie nalezy, choc statystycznie rzecz ujmujac, KAZDY latajacy w koncu wraca na ziemie. Buhahaha! :)))
UsuńByle tylko wrócił na swoją a nie pod obcą, to by nie było źle.
UsuńJak zwal, ziemia to ziemia i juz! :))
UsuńDobrze, że sie biedak otrzepał i wstał. Fajne zdjęcia udało się Tobie zrobić, Panterko :)
OdpowiedzUsuńBom lezala na tym betonie kilka centymetrow od niego :)))
UsuńWniosek nie łap w ręce tylko stań i popatrz stworzonko sobie poradzi, wniosek dla mnie.
OdpowiedzUsuńNiejednokrotnie w szybę wali u nas jakiś ptaszek a to wróbelek a to dzwoniec właśnie. Zauważyłam prawidłowość, gdy wystawiony jest karmik dla ptaszków i skończy się tam jedzenie za jakiś czas bęc w szybę jakiś ptaszek, lecę za uwagą no i tak - brak jedzonka, dosypuję i gdy skończy się historia się powtarza. :)
Śliczne te dzwońce prawda? :)) U nas na działce dużo ich.
Ale u Ciebie myślę że drapieżnik gonił (sroka, sójka?) dlatego z rozpędu nie zauważył szyby.
To calkiem mozliwe, bo tych drapieznikow tez u nas zatrzesienie.
UsuńTrzeba poczekac jakis czas, zanim szok nie minie i dopiero wowczas, jesli sam nie odlatuje, obrazenia sa na tyle powazne, ze trzeba ptaka brac do doktora. :)))
Wiesz, że krogulce ŚWIADOMIE zapędzają ptaki na szyby? Łatwa zdobycz. Tak się wyszkoliły cywilizacyjnie!
UsuńA to cwaniaki! :)))
UsuńPiękne zdjęcia kochane ptaszki są.Buziaki.
OdpowiedzUsuńWzajemnie, Agatko, dziekuje. :)))
Usuń...u mnie za to gołębie dzwonią w okna dość często. Pewnikiem w szybach odbija się niebo a ptaki zmylone lecą prosto na nie. Dobrze, że nic mu się nie stało...
OdpowiedzUsuńKiedys sfocilam wyrazne odbicie golebia na szybie. Kazde pojedyncze piorko bylo do rozpoznania.
UsuńMysle, ze kazdy ptak moze w takim slepym locie zaliczyc szybe, pewnie wiele z nich przy tym ginie. :((
U mnie dużo dzwońców, fajne ptaszki, ale faktycznie w karmnikach ekspansywne. Mnie przedwczoraj walnął w szybę szpak młody, huknęło jak z armaty, ale nie było go w ogródku, widać w szoku się pozbierał. A szyby wcale czyste nie były... W zeszłym roku niestety jeden kos się zabił o moje okno kuchenne, jak te sieroty latają???
OdpowiedzUsuńPanterko melduję, że twoje filiżanki w Domu Aukcyjnym już sprzedane!!!! I to po wyższej cenie:)))
Kiedy zagladalam, byly dopiero zarezerwowane. Bardzo sie ciesze!!!
Usuńu mnie dzwońców akurat malutko, bo to prawie same pola. sama nie wiem, czy bym łapała czy fotografowała. a zdjęcia piekne.
OdpowiedzUsuńDwie muchy jedna packa: na lapanie mialabym w razie czego jeszcze czas, zdjecia byly wazniejsze. :)))
Usuńchyba, że siedzą obok siebie.....
OdpowiedzUsuńNooo... ;)))
UsuńJej nigdy nie słyszałam o takim przypadku, żeby w szybę domu ptak trzepnął. Dobrze, że się otrząsnął i poleciał. U mnie dużo dzwońców przychodzi w Kaczorówce do karminika, kiedyś ich nie znałam....inne też przychodzą.....
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia.
Och, to sie zdarza nader czesto, sama juz kiedys o tym pisalam:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2012/06/maly-kamikadze.html
U innej z blogerek na szybie odbila sie wyraznie cala sowa :)))
Nie dziw, przyszła do koleżanki w odwiedziny, do Jaskółków na Bezy :).
UsuńChyba jeszcze wtedy Bezy nie bylo...
Usuńdobrze, że sie pozbierał. Może i ze mną tak będzie....
OdpowiedzUsuńNa pewno! Nie ma tak zle, zeby nie moglo byc gorzej.
UsuńTrzymaj sie! :)))
U mnie kiedyś ktoś walnął w zimie w środku nocy śnieżką w okno. Od strony ogrodu... jak ja się wtedy przestraszyłam! Wyjrzałam przez okno - śladu po człowieku nie ma (na śniegu byłoby widać) ale kątem oka zobaczyłam coś na balkonie - puszczyk chyba nieco skołowany siedział :) Zastanawiałam się rano czy mi się to nie śniło ale na balkonie zostały odciśnięte w śniegu ślady jego łap.
OdpowiedzUsuńJa na Twoim miejscu juz bym do niego z aparatem galopowala, zeby takiej okazji nie przegapic! :)))
UsuńNa szczęście i w zyciu z nami tak bywa, jak z Twoim dzwońcem. Cos nas porazi, załamie, dobije....Wygląda na to, ze juz sie nie podniesiemy...A jednak wciaz wstajemy i wierzymy, ze będzie dobrze. Takie wańki wstańki. Takie z nas dzwońce poobijane, ale wciaz, o dziwo żywe i nowej siły pełne!***
OdpowiedzUsuńTaaak, czlowiek potrafi przetrwac wiecej, niz mu sie w najsmielszych koszmarach sni i, co dziwne, wychodzi z tego jeszcze silniejszy i madrzejszy o kolejne doswiadczenie. Cud jakowys!
Usuń:***
Ufff!!! A już się przestraszyłam...
OdpowiedzUsuńOne, te ptaszki, maja zaskakujaco twarde czaszeczki :)))
UsuńPtaszynie nie zazdroszczę, ale Tobie i owszem :-)).
OdpowiedzUsuńZasadzam się od czasu do czasu na różne ptaszki - najczęściej bez spektakularnego rezultatu...
Czasem rzeczywiscie uda sie cos ustrzelic obiektywem, choc w tym przapadku wolalabym nie takim kosztem tego dzwonca fotografowac :))
Usuń