czwartek, 11 grudnia 2014

Najmniejszy w Europie...

Zrodlo
...rewir policyjny znajduje sie w Hamburgu, w dzielnicy uciech Reeperbahn, mierzy niecaly kilometr kwadratowy i ma pod opieka 14 tys. mieszkancow. Tyle ze codziennie, a wlasciwie conocnie przewalaja sie tamtedy nieprzebrane tlumy odwiedzajacych, wiec ow rewir zatrudnia znacznie wiecej policjantow niz kazdy inny i nigdy nie spi, podobnie jak cala dzielnica. Z racji swojego polozenia przy ulicy Davida, nosi potoczna nazwe Davidwache (Wache - posterunek).
Budynek zostal zaprojektowany przez niemieckiego architekta Fritza Schumachera i postawiony w 1914 roku, obchodzi wiec swoje stulecie, dokladnie 10 grudnia, kiedy zostal oddany do uzytku policji.
Historia posterunku dzielnicowego siega jednak znacznie wczesniej, do lat 40 XIX wieku, ale dopiero z rozwojem dzielnicy uciech, przyszla koniecznosc rozbudowania policyjnego nadzoru.
Kiedy bylam w odwiedzinach u corki w Hamburgu, pojechalysmy rozejrzec sie po okolicy. Nie mialam jednak ochoty paletac sie tam wieczorem, w tlumie pijanych i agresywnych ludzi, wiec zwiedzanie mialo miejsce w bialy dzien, pisalam o tym TUTAJ.
Policjanci z Reeperbahnu nigdy nie chodza na patrol pojedynczo, nawet nie dwojkami, lecz zawsze wieksza grupa. Tam zawsze sie cos dzieje, publika snuje sie pijana lub/i pod wplywem narkotykow, bywa wiec nieobliczalna. Wszedzie wprawdzie wisza szyldy zakazujace posiadania broni, a na domach zainstalowanych jest wiecej kamer niz gdziekolwiek indziej, ale to bardzo niebezpieczne miejsce, wiec policja ma tam nielatwe zadanie i pelne rece roboty.
Jesli macie ochote, obejrzyjcie polgodzinny filmik o ich pracy (wprawdzie tylko po niemiecku, ale nie trzeba duzo rozumiec, obrazy mowia same za siebie).









18 komentarzy:

  1. Czasami zastanawiam się komu i do czego są potrzebne takie dzielnice ??

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszym, króciutkim momencie rozśmieszył mnie piktogram zakazujący posiadania broni. To był ułamek sekundy, wszak to wcale nie jest śmieszne. Na taką degrengoladę szkoda kasy i policjantów. Kto chce, niech tam lezie na własną odpowiedzialność, a gangsterzy niech się nawzajem wybijają do woli.
    Gorzej z tymi, którzy tam mieszkają, ale to też sprawa wyboru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hamburg to w ogole dla mnie moloch nie do mieszkania. Z miejsca na miejsce jezdzi sie trzema srodkami lokomocji i traci pol zycia na dojazdy. Jest za duzy, zbyt halasliwy, z ogromna przestepczoscia. Zwiedzic owszem, ale zyc tam - nigdy!

      Usuń
  3. Ciekawa taka ciekawostka o tym warto wiedzieć.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam lubie niemiecka policje i wspolczuje tym z Reeperbahnu paskudnej roboty. :))

      Usuń
  4. Andrea Calabrone11 grudnia 2014 11:53

    Hamburg znam , bo mieszkałem dwa lata w dzielnicy ,,Zajęcza Górka '' , na końcu metra z żółtym oznaczeniem . A ze wskazanym miejscem przez Ciebie , to nie jest tak najgorzej , no...może dla kobiety . St.Pauli , to typowa ulica jaka znajduje się prawie w każdym większym mieście w Niemczech , a nawet w miastach innych państw . Dzielnica z burdelami , seks sklepami , a kawałek dalej w kierunku nadbrzeża , w nocy masz do wyboru , koloru skóry i ceny ,stojące prostytutki . Tak jest w Paryżu , Amsterdamie , Oslo , Sztokholmie , wiem bo byłem ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej Getyndze jest niewielki burdelik na uboczu i wystarczy. Zadnych kobiet ulicznych nie zanotowalam, ze nie wspomne o dzielnicy uciech. Zakotwiczylam w porzadnym miescie. :)))
      Czyli mieszkales w dzielnicy Fuhlsbüttel niedaleko rzeki Alster, Am Hasenberge?

      Usuń
  5. Mają chłopaki co robić .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam nie ma spokojnych dyzurow. To jeden z najniebezpieczniejszych rewirow w DE.

      Usuń
  6. w moim poprzednim mieście jest dzielnica, gdzie policja... no cóż... słyszałam że radiowóz wywrócili do góry kołami. Nie wiem na ile prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo z bandziorami trzeba ostro, inaczej to oni spacyfikuja policje. A policja musi byc skuteczna, a nie tylko sie modlic.

      Usuń
  7. W Hamburgu w latach 20 -tych pracowała moja babcia, wtedy też jeździło się na saxy. Ponoć sprzątała w hotelu, pojechało tam kilka dziewczyn ze wsi. Czasem o tym opowiadała. A moja druga babcia urodziła się w Witten i tam mieszkała, chyba do 12 roku życia, dobrze gadała po niemiecku całe życie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam tam ostatnio, kiedy odwiedzałam Hamburg. Nie na samym posterunku oczywiście, ale przeszliśmy się przez Reeperbahn, za dnia oczywiście. :) Miałam pokazać zdjęcia, ale tyle się działo, że mi to jakoś umknęło...
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odwazylabym sie pojsc tam wieczorem, jeszcze zycie mi mile. A w dzien... nudy niestety. :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.