czwartek, 12 marca 2015

Kto kogo.

Zycie toczy sie utartym cyklem. Rodzimy sie calkiem bezbronni, wszystkiego musimy sie uczyc od poczatku, siedzenia, chodzenia, mowienia, zalatwiania potrzeb fizjologicznych w odpowiednim do tego miejscu. Uczymy sie manier, socjalnych zachowan, chloniemy wiedze, zdajemy kolejne egzaminy, by w koncu sie usamodzielnic i zalozyc wlasna rodzine.
W normalnych okolicznosciach wszystko to zawdzieczamy rodzicom, ich cierpliwosci, wyrzeczeniom, pomocy i poswieceniu. Sa dla nas przez cale zycie podpora, bo tak naprawde czlowiek dorosleje dopiero wowczas, kiedy rodzice odchodza. Nie ma juz kogo spytac o rade, nie ma sie komu poskarzyc na niepowodzenia, nie ma dokad wrocic, kiedy nieprzyjazny swiat odwraca sie do nas plecami.
Kiedys jednak nastepuje zamiana rol i to my stajemy sie dla rodzicow podpora, ich opiekunami. Za wszystko, co dla nas zrobili, winni im jestesmy opieke, nasz czas i poswiecenie.
Az do smierci...
Co jednak, jesli splotem nieszczesliwych okolicznosci to oni musza towarzyszyc nam, dzieciom w ostatniej drodze? Przeciez to wbrew naturze! Czy istnieje cos gorszego od sypania ziemi na wieko trumny, w ktorej lezy wlasne dziecko? I nie ma znaczenia, ze dziecko skonczylo 39 lat, dla nas nadal pozostaje dzieckiem.
Nachodzi refleksja, kto zajmie sie naszym pogrzebem, kiedy nadejdzie pora. I po co zyc dalej, dla kogo? Bo to bylo jedyne dziecko, nie ma nikogo innego...
Dostalam maila. Pogrzeb w piatek 13-go.
I chyba dobrze, ze nie moge w nim uczestniczyc z racji odleglosci i terminow.
Nie wytrzymalabym...




56 komentarzy:

  1. Niestety czasem bywa i tak, niestety to jest najsmutniejsze...

    A co do odleglosci, to z niemiec do polski nie jest tak daleko. W zeszlym miesiacu w walentynki zmarl tata od mojego. Byl to tez dzien urodzin jego siostry i moje... Przykre.
    Wujostwo z Koloni w starszym wieku przyjechali do polski z dnia na dzien na pogrzeb. W jedna strone busem, a spowrotem samolotem, auta miestety nie maja... Uczestnictwo w pogrzebie to wyraz szacunku do osoby, ktora zmarla oraz jej rodziny i w dzisiejszych czasach tych pareset km nie powinno byc przeszkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syla, pogrzeb jest w Niemczech, nie w Polsce, ale w innym dosc odleglym miescie. Podroz kosztuje, a ja musialabym brac urlop. Nie bardzo mnie stac na jedno i drugie. Przejechac te kilkaset kilometrow nie dam sama rady, a pociagi ida w setki euro, chyba, ze podrozowalabym godzinami kolejami regionalnymi z przesiadkami. Wtedy jednak musialabym brac dwa dni wolne. A gdzie kwiaty, ew. nocleg?
      Nie stac mnie i tyle.

      Usuń
  2. To naprawdę wielki dramat. I to, że sama śmierć, i to, że dotknęła czyjeś dziecko pozostawiając rodziców w otchłani rozpaczy. Pojęcie sprawiedliwości czy niesprawiedliwości nie ma tu, niestety, zastosowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie znaczy, ze cos takiego nie jest jednak krzyczaca niesprawiedliwoscia...

      Usuń
    2. Pojęcie sprawiedliwości nie ma zastosowania NIGDZIE.

      Usuń
  3. Jedyne co pamiętam z pogrzebu mojego wujka to moment kiedy jego mama stojąc nad grobem powiedziala: "to nie tak mialo być, to Ty powinieneś pochowac mnie".....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja prababcia chowala swoja corke, a moja babcie ze strony mamy. Bylo podobnie i ani jej wiek, ani "babciostwo" nie mialo wtedy zadnego znaczenia...

      Usuń
  4. nie przeżyłabym czegoś takiego. nawet tego nie nazwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie bys przezyla, bo nie takie rzeczy czlowiek przezywa. Tylko jakie to byloby zycie?

      Usuń
  5. Moja mama kiedyś była na pogrzebie swojej koleżanki. 50+. Wróciła i mówi - na pogrzebie spotkałam mamę zmarłej koleżanki. Kompletnie załamana. Miała troje dzieci i WSZYSTKIE już pochowala....

    OdpowiedzUsuń
  6. i to są najtragiczniejsze sytuacje w życiu... nie ma nic gorszego...
    :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja mama była jedynaczką. Zmarła w wieku 54 lat. Na raka. Babcia wówczas powiedziała, że już nie ma po co żyć. Miała prawie 87 lat i była już schorowana. Zresztą wszystkie jej dolegliwości na dobre "wylazły" właśnie po śmierci córki, czyli mojej mamy. I babcia w niecałe pół roku odeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zyjemy dla dzieci, potem dopiero dla siebie. Z chwila ich smierci zycie traci sens.

      Usuń
  8. Niestety życie pisze różne scenariusze...
    Ja sama o mały włos nie straciłam syna...
    Nie życzę nikomu takiej sytuacji...
    Współczuję...

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, jest to niesprawiedliwe, okrutne, wbrew jakimkolwiek zasadom. Nie chciałabym nigdy tego doświadczyć.
    Niestety śmierć dziecka się zdarza. I nie wiem czy łatwiej, jak jest małe, czy jak jest dorosłe i czy w ogóle kiedykolwiek łatwiej.
    Współczuję....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy rozwazanie, w jakim wieku dziecka bol jest bardziej dotkliwy, ma w ogole jakakolwiek podstawe?

      Usuń
    2. nie ma. Dziecko to dziecko. To było pytanie retoryczne - zupełnie bez odpowiedzi, bo ona nie ma znaczenia...

      Usuń
    3. Tak jak dla mojej prababci babcia byla dzieckiem, choc moja babcia od 14 lat.

      Usuń
  10. Tak to się czasem układa, nienaturalnie, nie wiedząc, dlaczego, ból jest wielki ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Los plata czesto bardzo bolesne figle, nie ogladajac sie na nic.

      Usuń
  11. Nikt sobie tego nie życzy, stara nie wyobrażać w najgorszych scenariuszach. Ale życie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak to my powinniśmy pochować rodziców. Byłam z nimi od mojego pierwszego dnia do ich ostatniego.
    Mama w chwili odejścia miała 91 lat i pełną sprawność umysłową - rozwiązywała krzyżówki.
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi rodzice sa tak daleko, ze nie wiem, czy zdaze na ten ostatni dzien...

      Usuń
  13. Dzieci nie powinny umierać przed rodzicami, to straszna niesprawiedliwość.
    Ja mam ogromny problem z pogrzebami, chodzę tylko na te, na które muszę, czyli najbliższej rodziny. Pogrzeby wszelkich dalszych krewnych, sąsiadów, ludzi z którymi nie jestem spokrewniona omijam szerokim łukiem. Nie jestem w stanie się przemóc, mam jakąś blokadę, moi bliscy mówią, że na własnym pogrzebie chyba się też nie zjawię. Na cmentarz chadzam dosyć często jak na młodą osobę, mogę iść na grób dzień po pogrzebie, ale ta cała uroczystość, mnie przerasta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy jeszcze nie bylam na pogrzebie, na ktorym rodzice chowaja dzieci, no moze z wyjatkiem, kiedy zmarla moja babcia, a prababcia, jej matka, jeszcze zyla...

      Usuń
    2. W moim sąsiedztwie, zmarło pięcioletnie dziecko...nie poszłam na pogrzeb, nie jestem w stanie się odważyć.

      Usuń
    3. A inni chodza i to dobrowolnie. Przeciez to takie zajmujace patrzec na cudza zalobe...

      Usuń
  14. Pamietacie film "Szeregowiec Ryan"? Dla chlopow z ktorymi ogladalam byl to super film, efekty, strzelanie, D-Day... Dla mnie to byl dramat matki ktora stracila trzech synow i ktorej ze wszystkich sil probowano ocalic tego ostatniego. No ale to wojna. Ja sobie tego nie wyobrazam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam i co dziwne, mialam te same mysli. Matki tak maja...

      Usuń
  15. Mama kochała najbardziej brata, Miała 89 lat, kiedy poszła jak zwykle do kościoła adorować serce w Grudniu a mrozy wtedy były straszne, kościół nie ogrzewany, wyadorowała sobie zapalenie płuc. Zmarła w Styczniu, bardzo przeżyliśmy to a w Grudniu tego samego roku zmarł brat, często z siostrą mówiłyśmy, jak dobrze się stało to zapalenie płuc u mamy.
    To był zresztą niesamowity rok, dwa pogrzeby dwa wesela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze twierdzilam, ze kosciol jest niezdrowy dla ludzi. I co? Mialam racje!

      Usuń
  16. Moja babcia pochowała najpierw najmłodszego syna (wypadek samochodowy), potem męża (rak), potem drugiego, średniego syna (wypadek na polowaniu). Przeżył ją tylko najstarszy syn.
    Cóż miała zrobić. Wszystko zniosła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba czlowiek jest silniejszy, nizby sam mogl przypuszczac...

      Usuń
  17. Masz racje, nie ma nic gorszego. :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Trzy lata temu chowałam Synową. W poniedziałek Mamę. Tato odszedł już dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
  19. ...mój Rodziciel powtarza, że to dzieci powinni chować rodziców a nie na odwrót. Masz rację, też bym nie wytrzymał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jest wlasnie kolej rzeczy i kazde jej zaklocenie zaburza naturalny cykl.

      Usuń
  20. Życie dla mnie straciłby sens gdybym straciła dzieci. To dzieci mają mnie pochować !

    OdpowiedzUsuń
  21. Moj S. zyje, ale byl moment, ze myslalam, ze juz go nie ma. Zreszta niewiele brakowalo. Swiat sie po prostu konczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten strach o dzieci towaetyszy nam przez cale zycie, bez wzgledu na ich wiek.

      Usuń
  22. Niesprawiedliwe jak cholera:( Da się znieść,chociaż człowiek pęka na miliony kawałeczków,ale żyje dalej,tylko ciężkie i bolesne to życie.
    Ja niestety byłam na wielu takich pogrzebach. Pierwszy to przyjaciel mojego męża, miał 26 lat, później moja koleżanka, 27 lat, 4 lata temu dwie koleżanki i kolega, 40 latkowie.
    Straszliwe to pogrzeby i ból w sercu do dzisiaj.


    Przykro mi Aniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogrzeby sa straszne, bez wzgledu na wiek zmarlego. Ale im mlodziej odchodza, tym wiekszy bol zalobnikow.

      Usuń
  23. Skoro o takich smutkach - to jeszcze raz napiszę.
    Było to bardzo dawno temu, miałam 5 lat pamiętam pogrzeb rodziny 5 trumien /troje dzieci i rodzice/,
    Żałobnicy nieśli te trumny od najmniejszej do największej, najmłodsze dziecko było w moim wieku.
    Całe miasto było na tym pogrzebie, tego nie da się zapomnieć. Zaczadzili się.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka sensacja! Z tego "calego miasta" pewnie tylko niewielu znalo te rodzine osobiscie...

      Usuń
  24. Nawet kamień ma wytrzymałość. .To wbrew naturze....

    OdpowiedzUsuń
  25. Okropna jest myśl, że dziecko miałoby odejść wcześniej :(... niewyobrażalny ból...

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.