poniedziałek, 25 stycznia 2016

Co robic?

Zrodlo
Ostatnio gdzies czytalam rozpaczliwy apel kogos, kto stracil psa, co dalej z cialem pupila. Pisal ktos z Polski, ale i tutaj jest to problem. Kosztowny problem, czego doswiadczylam na wlasnej skorze.
Rozwiazan jest kilka, a za kazde trzeba zaplacic, no moze za wyjatkiem tego nielegalnego, czyli pogrzebania pieska we wlasnym ogrodzie. Chociaz, jesli bedziemy miec pecha i zyczliwy sasiad doniesie gdzie trzeba, to i ten wariant wcale darmowy nie bedzie, bo kary sa wysokie. Warunkiem podjecia tego ryzyka jest oczywiscide wlasny ogrod. Jeszcze na wsiach jest to prostsze, bo i zabudowa nie tak gesta, i miejsca wiecej, a przede wszystkim robi to kazdy. W miastach juz trudniej pogrzebac zwierze, bo dokola pelno zawistnych sasiadow, czekajacych tylko na cudze potkniecie. Najczesciej wiec pogrzeb odbywa sie pod oslona nocy.
Innym wyjsciem jest... to okreslenie z trudem przechodzi mi przez klawisze... utylizacja. Nigdy sie blizej nie interesowalam, co dzieje sie ze zwierzetami pozostawionymi u weterynarzy. To jest, teoretycznie wiem, ze kierowane sa do spalarni, ale nie mam zadnej gwarancji, ze nie sa gdzies po drodze przerabiane na karme dla swoich pobratymcow przez mniej uczciwych utylizatorow, jakkolwiek to brzmi, jest mozliwe. Zreszta utylizacja kojarzy mi sie ze smieciami i nie wierze, ze tam ktos bedzie sie dobrze obchodzil z moim zmarlym zwierzeciem i odda nalezny mu szacunek.
Nie wszedzie w Polsce sa cmentarze dla zwierzat, choc powstaje ich coraz wiecej, nie znam tez cen pochowku, ani pozniejszych oplat za miejsce. U nas jest to dosc kosztowna sprawa (roczna oplata za miejsce to wydatek wysokosci ok. 100 euro), moze dlatego, ze cmentarz polozony jest w samym miescie, gdzie ceny ziemi sa wysokie. Ale i tak wszystko zalezy od wielkosci zwierzecia, inaczej kosztuje grob chomika (tak, tez sa), a inaczej rottweilera. Pisalam o tym naszym cmentarzu kiedys TUTAJ. Na dluzsza mete to skarbonka bez dna. Mozna oczywiscie przestac oplacac ten abonament, ale wtedy grob jest likwidowany.
W Niemczech mamy jeszcze jedna mozliwosc, z ktorej my skorzystalismy, kiedy odszedl Fusel, mianowicie kremacja. Jest wprawdzie drozsza od zwyklego pogrzebu, ale odpadaja koszty wieloletniego pozniejszego pachtu, no chyba, ze ktos zyczy sobie pochowku urny na terenie, bo oni maja tez wlasny cmentarzyk. Ta firma nosi nazwe Rosengarten (Rózany Ogrod - nazwa adekwatna do stanu faktycznego) i miesci sie w wiejskim majatku na duzym terenie. TUTAJ macie kilka filmikow, jak to wyglada, jakie sa mozliwosci i przebieg ceremonii. Filmy sa wprawdzie po niemiecku, ale nie o to chodzi, zeby zrozumiec, tylko zobaczyc, jak tam pieknie i z jakim pietyzmem traktuje sie zmarle zwierzeta, z jakim zaangazowaniem i starannoscia organizuje sie ich spalenie, pochowek lub rozrzucenie prochow wsrod roz. Smiem twierdzic, ze niejeden klecha nie wykazuje tyle szacunku do zmarlych ludzi i ich rodzin, co personel Rosengarten do zmarlych zwierzat. Maja oni tez do dyspozycji wirtualny cmentarz, gdzie nasz Fusel ma swoja strone. Jesli ciekawia Was ceny, to proszsz. Zaleza one od ciezaru zwierzecia i czy kremacja ma byc indywidualna czy grupowa, z urna, miejscem czy tylko rozsypaniem - wariantow jest naprawde wiele i na kazda kieszen. Wtedy chcielismy indywidualnej kremacji, a prochy Fusla mamy w domu w urnie. Teraz byc moze bedzie inaczej, bo nie wiem, czy bede sobie mogla pozwolic na zachcianki.
Ich strone w internecie, mozecie sobie ustawic na jezyk polski, blizej dolu strony jest okienko tlumacza google, jak na naszych blogach. No dobra, wychodza smieszne rzeczy i wiadomo jak to wujek gugiel roztlomacza, ale mozna sie domyslic tresci.






62 komentarze:

  1. Domyślam się, jakie to dla Ciebie trudne, że "teraz być może będzie inaczej".
    A przecież to taki kochany pies. "Inaczej" musi być tylko dlatego, że nie będzie Cię stać. Kwestie materialne wyznaczają nam standard życia, a dodatkowo przysparzają bólu i są powodem wyrzutów.
    W takich momentach z pewną ulgą myślę: dobrze, że nie mam zwierzęcia.
    W Polsce jeszcze do niedawna chowało się zwłoki pieska w lesie, teraz z reguły zostawia się u weterynarza. Do utylizacji właśnie. Co robić?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne, jakby mało było bólu po stracie zwierzęcia, to jeszcze ten problem - co z jego ciałem.

      Usuń
    2. A przeciez na psach, nawet wielkich, sie nie konczy. Sa krowy, konie - tych w ogrodku nie pochowasz. Nie zawsze sa to zwierzeta uzytkowe przeznaczone na rzez. Ehhh...

      Usuń
    3. Moją poprzednią Sunię z wielkim bólem pozostawiłam u weta (jeszcze mieszkając w dużym mieście).
      Munię pochowaliśmy blisko, w ogrodzie, żeby była ciągle z nami.

      Usuń
    4. To na pewno traumatyczne uczucie zostawic tak pieska. Czasem jednak czlowiek nie ma innego wyjscia...

      Usuń
  2. płakać mi sie chce...nie wiem co napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo bolu, trzeba o tym pomyslac zawczasu.

      Usuń
    2. ale dopóki żyje Kirunia może warto napisać do tej Pani:) i zobaczyć co odpowie:)

      Usuń
    3. Ja najpierw musze wiedziec, na co Kira choruje, musze miec diagnoze, zeby nie zaszkodzic ewentualna zmiana diety.

      Usuń
  3. ♥♥♥
    nie wiem co napisać :(
    Lulkę mam w domu skremowaną, Szercia pochowana w ogródku u przyjaciółki wraz z jej psiakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli w Polsce tez juz mozna poddac zwierzaki kremacji?

      Usuń
    2. można, ale koszt zależy od wielkości psa, ja zapłaciłam 1300 zł

      Usuń
    3. to jest koszt kremacji i urny, utylizacja , lub kremacja zbiorcza są oczywiście dużo tańsze

      Usuń
    4. 1300 to ok. 300 euro, czyli mniej wiecej podobnie ceny sie maja. Na polskie warunki jednak to sporo, niejeden tyle w miesiac nie zarabia.

      Usuń
  4. Miałam ten problem 31 grudnia 2014 r. i brak czasu na zastanowienie się. Pojechałam z Kiziunią wyrwać zęba /tak myślałam/, a tu padło słowo rak z przerzutami - co robić? Na dworze -12 stopni, ech .....
    Ania od Bezy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zima jest problem z kazdym pochowkiem, ludzkim na pewno tez.

      Usuń
  5. Tutaj jest tak samo jak u Ciebie z pochowaniem stworzenia, sa cmentarze, mozesz pochowac cialo, mozesz pochowac prochy, jak nie chcesz ich rozsypac czy zabrac do domu. No i przeciez to jest dokladnie tak samo jak dla ludzi. Tak jak ja bede poddane kremacji tak i moj psiak, prochy moje beda pochowane na cmentarzu, piekne miejsce, piekne drzewa eukaliptusowe i ogrod rozany i ja bede pod jedna z tych roz, psa prochy beda rozsypane w australijskim buszu, tam gdzie przez wiele lat szalal biegajac a ja z nim. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sila rozpedu chcialabym podjac rowniez kwestie ludzkich pogrzebow, kiedys o tym napisze. Jest wiele mozliwosci w zaleznosci od zasobow portfela. Zreszta, czy to nie wszystko jedno dla nieboszczyka? To dla pozostalych jest wazne, dla samego zainteresowanego juz nie.

      Usuń
  6. Nic nie napisze bo co tu pisać :( :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdego z nas w koncu dopadnie podejmowanie tej nielatwej decyzji...

      Usuń
    2. Ja 10 lat temu wprowadzilam sie do Zabek i chwile pozniej umarł moj kot na raka. Mirszkamy obok lasu. Weronka pochowała go w lesie prxy drzewie i na nim wytyła inicjały - niedawno tam byłyśmy :(

      Usuń
    3. Dobrze, ze nikt Was nie przyuwazyl, bo to bardzo nielegalne.

      Usuń
  7. Ja już też myślę o odejściu mojej czterołapnej przyjaciółki.:(
    U mnie jest w planie cmentarz dla zwierząt.Tymczasem tylko plany.Jest też u mnie całodobowe pogotowie weterynaryjne-ambulans przystosowany do ratowania zwierząt.Z tego co wiem,jest możliwość,że biorą zwierzę do kremacji i można otrzymać od nich prochy.Znajoma tak zrobiła.Wożą gdzieś-chyba Wrocław.Ta znajoma otrzymała urnę.Ja też tak planuję.Oby jak najpóźniej.
    Parę lat temu była u mnie afera bo właściciel znajomego malamuta pochował go w parku,który jest przerobiony z cmentarza poniemieckiego.Pan umieścił na miejscu pochówku zdjęcie z notatką o odejściu przyjaciela i często palił znicz.Kiedy to wyszło po za kręgi właścicieli innych psów,zrobił się szum medialny.Pies został pod choiną ale kazano mu zlikwidować zdjęcie i nie palić zniczy.I chyba od tamtego momentu zaczęto myśleć o miejscu pochówku futrzastych przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakkolwiek jest to bolesne, trzeba myslec zawczasu, bo kiedy ta chwila nadejdzie, we lzach i tragedii czlowiek bedzie kompletnie zagubiony. Najlepiej zaopatrzyc sie w jakies prospekty z numerem telefonu i miec to na podoredziu.
      Mysle, ze kremacja to optymalne rozwiazanie.

      Usuń
    2. Też myślę że tak zrobie - to dobry pomysł

      Usuń
  8. Kiedyś wiele rzeczy było dużo prostszych.
    wszystkie kości zwierząt domowych zostawaly blisko domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale warunkiem jest miec dom z ogrodem. Co maja zrobic ci z miast?

      Usuń
  9. U nas pozostają włości na wiosce, bo cmentarza dla zwierząt nie ma w okolicy. Pierwszego chomiczka pochowałam w ogródku mojego rodzinnego domu.

    Obyśmy jeszcze długo nie musieli zmagać się z tym gdzie i jak,ale w końcu nastanie taki czas.

    Najbliższa spalarnia jest we Wrocławiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My chowalismy nasze chomiki i szczury w lasku niedaleko poprzedniego domu. Mialy trumienki z pudelek po MonCheri, wyscielonych wata, a dzieci jeszcze krzyze z patyczkow porobily. ;)
      Ta spalarnia w Rosengarten tez jest dosc daleko od nas, ale w wiekszosci miast maja swoje biura i pracownikow, ktorzy odbieraja zwierzeta z domow albo od wetow.

      Usuń
  10. Aniu, nie czytałam komentarzy, więc może ktoś o tym pisał, ale u nas jest tak samo. Jest cmentarz i krematorium dla zwierząt. Indywidualna ceremonia z udziałem właściciela jest możliwa. W przypadku kota kosztuje 900 zł wraz z urną. Psa więcej. Jest też możliwość spalenia zwłok we wspólnym piecu, wtedy jest o wiele taniej.
    U nas też chować zwierzaków w ogrodach nie wolno. Teoretycznie, bo oczywiście większość ludzi tak robi.
    Ania, ty wiesz, że możesz na nas liczyć i zrobić tak jak ci dyktuje serce (oby jeszcze długo nie), nie martw się tym. Zawsze pomagasz wszystkim wokół, jesteś pierwsza do wszystkich akcji - i my tobie pomożemy z radością. Ze Skarpety i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie - co do ostatniego akapitu.

      Usuń
    2. Nie wiem, na razeie Kira jest jeszcze z nami, a ja jestem sklonna, zeby lezala wsrod roz razem z innymi psami, bo nie moge zastawic chalupy urnami. Zreszta pogrzeb to nie ratowanie zycia, a kasa jest bardziej potrzebna zyjacym zwierzakom.
      Ale dziekuje, dobrze miec te swiadomosc. ♥

      Usuń
  11. ...moje koty są w moim ogrodzie inaczej sobie nie wyobrażam...a o tym co potem nie myślę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miala ogrod, na pewno moje zwierzeta bylyby blisko mnie nawet po smierci. Mam nadzieje, ze nikt by nie podkablowal.

      Usuń
    2. Anuś, jak już wielokrotnie pisałam - mam za oknem ogromny park i napewno moja Kiziunia, gdyby odeszła sama, zostałaby tam pochowana. Mnie nawet przez myśl nie przeszło, że jest tak ciężko chora, dlatego jechałam do weta na pewniaka, nic nie przeczuwając.
      Ania od Bezy

      Usuń
    3. nawet mi do głowy nie przyszło,żeby mogło być inaczej, bo ktoś może podkablować, mam takich sąsiadów, którzy to rozumieją, bo sami maja lub mieli zwierzęta..

      Usuń
    4. Wiecie jak to jest z polska mentalnoscia. Nie, zeby mnie bylo lepiej, ale zeby tamtemu bylo gorzej. Donosicielstwo kwitnie, ot tak, dla sportu i zeby nie wyjsc z wprawy.

      Usuń
  12. Mam sasiadke, kociare, rok temu odszedl jej ukochany koteka raczej kotka, Panda...rozpacz i co zrobic z cialem, weterynarz zaproponowal,ze tym sie zajmie. ale ona nie chciala..wrocila z kotkiem do domu i...i..wiec zwrocila sie do mnie o pomoc, mamy ogrodki malusienkie w strone patio budynku w ktorym mieszkamy, wiec zapytala mnie czy pomoge jej wykopac dol w nocy by w ogrodku pochowac kotke...powiedzialam,ze bede razem z nia kopac, na cale szczescie trzecia sasiadka, nasza przyjaciolka, uslyszawszy o naszym planie ostudzila nasz entuzjazm do pochowania Pandy w ogrodku uswiadamiajac nas ,ze to absolutnie nielegalne i dala nam informacje o cmentarzu dla zwierzat pod Warszawa, tam Panda zostala pochowana , koszt 250 zl, oplata roczna 70zl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ze to nielegalne, zarowno w Polsce, jak i u nas, ale wszyscy wlasciciele domow z ogrodkami, ktorych znam, pochowali swoje zwierzaki w pelnej konspiracji pod oslona nocy w poblizu domow. Ja tez bym tak zrobila.

      Usuń
  13. Zaczęłam szukać informacji, gdzie u nas można pochować zwierzaka - najbliżej w Pile, czyli jakieś 120 km ode mnie.
    A co do utylizacji, to niech pomysłodawcy się jej poddadzą.
    Pomysł z rozrzuceniem prochów wśród kwiatów - super :) Może kiedyś i u nas coś takiego powstanie. A ja nie miałabym nic przeciwko temu, żeby moje prochy rozrzucono, czy dorzucono do prochów mojego zwierzęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze to bylby genialny sposob na biznes w Polsce, takie gospodarstwo-krematorium-i-cmentarz. Wiele osob gotowych byloby zaplacic wiecej, majac swiadomosc, ze zwierze traktowane jest z naleznym szacunkiem nawet po smierci.

      Usuń
  14. W moim mieście nie ma cmentarza dla zwierząt, ale jest w województwie i ceny są takie http://polanaprzyjaciol.pl/
    Prawdą jest, że na wsi łatwiej..
    Aniu, ściskam Cię! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny sa dajboze! No ale kto powiedzial, ze zwierze to tani domownik? Mysmy w choroby Kiry wpakowali juz ponad 5000 euro, tak z grubsza, bo nie licze drobniejszych chorob i szczepien, tylko same operacje.

      Usuń
    2. Ogromna kwota, Aniu...
      Gdybyś potrzebowała wsparcia groszem na dalsze leczenia itp., to proszę, napisz mejla.

      Usuń
    3. Z pomoca rodzicow i Wasza jakos to ogarnelam na razie. Spoko, Alucha, jak cos to wiem, ze moge na Was liczyc. To uspokaja. :***

      Usuń
  15. W moim mieście jest piękniutki cmentarz dla zwierząt. Krematorium brak.
    Tez czasami mysle o moich zwierzakach, jak to ktos u Gosianki powiedział "są z nami tylko na chwilę" ... i własnie na tym cmentarzu spoczna jesli odejdą przede mną :-)
    http://www.wetserwis.com.pl/pupil/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze sa z nami za krotko, ale tez nalezy im sie godne traktowanie nawet po smierci. Dlatego dobrze, ze w Polsce powstaje coraz wiecej miejsc, gdzie mozna legalnie zwierzaki pogrzebac, a nie "utylizowac".

      Usuń
  16. W naszym mieście powstała inicjatywa utworzenia cmentarza dla zwierząt. Mam nadzieję, że ten projekt zostanie zrealizowany, bo to bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalozenie cmentarza, czy to ludzkiego, czy zwierzecego, laczy ssie z wieloma ograniczeniami, bo zawsze istnieje zagrozenie zanieczyszczenia wod gruntowych. Ale cmentarze sa potrzebne, wiec trzeba wspierac ten projekt z calych sil. Inaczej rzecz by sie miala, gdyby byl obowiazek kremacji, bo urny z prochami mozna praktycznie zakopac wszedzie.

      Usuń
  17. nawet nie wiedziałam, że opłacanie miejsca na cmentarzu dla zwierząt jest takie drogie. pewnie dlatego u nas takowych jak na lekarstwo. jedyny cmentarz dla zwierząt, jaki spotkałam w życiu, to zabytkowy dla koni przy zamku w Kliczkowie, bo tam od wieków niezmiernie kochano konie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce juz tez podaza sie za zapotrzebowaniem na zwierzece nekropolie i to, co jeszcze niedawno bylo rzadkoscia i wyjatkiem, teraz juz spotyka sie coraz czesciej i stale powstaja nowe. A oplaty sa tez na ludzkich cmentarzach, ale masz racje, to troche drogo.

      Usuń
  18. Wiem , że i o tym trzeba myśleć, ale jakoś nie mogę. Będę myśleć i szukać jak coś okropnego się stanie :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bolu i zalobie nie da sie racjonalnie myslec i dzialac, lepiej miec wszystko pod reka przygotowane.

      Usuń
  19. Wszystkie nasze wsiowe-domowe zwierzaki poszły spać na wieki, pod śliwką, wisienką, jabłonką...przez dziesięciolecia trochę tyh stanowisk się zrobiło. Pochówek to była rola ojca. My uczestniczyłyśmy przy narodzinach. O swoim zwierzaku myślę, że jeszcze długo będzie i będzie. Ma 10 latek. W razie, co będę gnać do Kaczorówki, to tylko 200 km. Nie oddam go do utylizacji. Never. Kilka latek temu, jamniczka z bloku zatruła się kiełbasą, którą jakiś debil rozkładał w parku. Widziałam, jak jej pan kopał na małym trawniku za parkingiem, tuz pod blokiem. Tam, ją wieczorem pochował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Mop jest w wieku Kiry. Dobrze, ze macie te Kczorowke...

      Usuń
  20. Tak, w lipcu skończy 10 lat. Szybko to minęło. Pamiętam, w ten wieczór, co do nas trafił, tylko na chwilkę, akurat oglądaliśmy nowy hit "Apcalypto". Miał zostać na 2 tygodnie,aż przejdą srogie mrozy, był chyba styczeń. Miał jechać dalej, do mojej siostry, ale juz nie byłam w stanie go oddac po tych dwóch tygodniach, tak go pokochalismy, pierdołkę jedną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jak oddac takie cudo? A siostra pocieszyla sie innym pieskiem. :)

      Usuń
    2. dopiero w zeszłym roku :) Bo jeden z jej piesków starszy bardzo odszedł za TM drugi już też zrobił się dziadkiem. Musi teraz wychować młodego ...Mopek był wzięty bo nikt go nie chciał sam został z miotu. asistrzenica zabrała go chcąc matce psiarze zrobić niespodziankę.

      Usuń
    3. Gdyby mnie bylo stac, tez wzielabym drugiego. Bol nie bylby zapewne mniejszy po stracie starszego, ale co najmniej w domu nie zapanowalaby taka pustka.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.