wtorek, 20 grudnia 2016

Nie uczlowieczajcie!

Niektorzy ludzie maja tendencje do uczlowieczania swoich zwierzat. Pomijam juz kompletnych wariatow ubierajacych zwierzaki na codzien w koronki, kapelusiki i cfeterki. Nie potepiam w czambul ubierania psow podczas siarczystych mrozow, trzeba dbac o podopiecznych, bo one tez odczuwaja dotkliwie zimno, ale na litosc, chcesz cos poprzebierac, kup sobie lalke i szyj jej ubranka.
Pozwol psu byc tym, kim jest - psem. To nie klaun, zwierze ma swoja godnosc i nie wolno mu jej odbierac. Jakos nie widuje poprzebieranych rottweilerow czy pitbuli, one nie nosza kokardek na glowie ani ozdobnych serdaczkow, ich nie nosi sie w torebce ani za pazucha. Bo by sie nie daly! Jaja by odgryzly, a taki york czy chihuahua obronic sie nie moze przed debilnym wlascicielem, choc tak po prawdzie powinnam napisac wlascicielka, bo to glownie kobiety zwykly szukac w malym piesku namiastki dziecka albo traktowac go jak zabawke.
Ale strojenie psa w fatalaszki to male piwo w porownaniu z innym bledem, jaki opiekunowie popelniaja nagminnie, wyobrazajac sobie, ze pies rozumie, co sie do niego mowi. Otoz NIE
ROZUMIE, a jedynie przez caly czas udomowienia i zycia w towarzystwie czlowieka nauczyl sie reagowac na umowne komendy oraz odczytywac jego mowe ciala. Odbiera prawidlowo nawet typowe dla zadowolonego czlowieka szczerzenie zebow w usmiechu, choc w psiej mowie jest to grozba i wyraz agresji. Pies ma wprogramowane posluszenstwo wobec przywodcy stada i nie gra tu zadnej roli, czy jest nim czlowiek, czy pies alfa. Ten ostatni nie mowi, nawet nie szczeka, zeby sie komunikowac, on wyraza swoje przywodztwo mowa ciala, zapachem, postawa. Czlowiek lepiej bylby zrozumiany przez psa, gdyby uzywal podobnej formy komunikacji, ale czlowiek mysli w swej naiwnosci, ze kiedy gada do psa, ten wie dobrze, o co chodzi. Przyklad? Nauczcie mlodego psa obnizac zad do ziemi (siadac) na komende wstan. Powiecie wstan, on usiadzie. Bo chodzi o umowna komende i wyuczona reakcje psa na nia, a nie o rozumienie mowy ludzkiej.
Powiecie: ale jak pies cos spsocil i go rugalem, robil mine, jakby wiedzial, co zrobil. Zrobcie eksperyment i powiedzcie swojemu psu tonem nagany podniesionym glosem, jak bardzo go kochacie. I co? Wstydzil sie, prawda? A teraz powiedzcie mu, jakim jest zlym i glupim psem pieszczotliwym tonem z usmiechem na ustach. Cieszy sie, prawda? Bo gdyby rozumial, to by Wam kawalek tylka odgryzl (ja przynajmniej tak bym zrobila na psa miejscu). A wiec ton, mina, postawa, a nie tresc. Pies rozumie ludzka mowe mniej wiecej tak samo, jak czlowiek jego szczekanie, jest w stanie rozroznic, czy szczekanie jest radosne, bojazliwe czy agresywne. Nic wiecej.
Nonsensem wiec jest przemawianie do psa, tlumaczenie mu, ze to wolno, a tamtego nie. Pozniej jest wscieklosc, ze pies nie slucha. Slucha otoz, ale nie rozumie. Trzeba czasu i cierpliwosci, zeby wypracowac u zwierzecia pewne odruchy i wlasciwe reakcje na bodzce.
Znow wroce do metod Milana, ktory z psami nie rozmawia, ale jakos wiekszosc go rozumie i robi to, czego on od nich oczekuje. Milan nie boi sie psow, ale tez nigdy ich nie prowokuje stajac do nich przodem i patrzac im w oczy i probojac glaskac go od gory po glowie. Nigdy nie jest spiety, nie okazuje gniewu, za to czesto nagradza. Czasem zmusza dominujacego psa do posluszenstwa, przyciskajac go do ziemi, dokladnie tak, jak zrobilby to pies alfa. Dyscyplinuje go, nie robiac mu krzywdy. Pies bowiem potrzebuje wyraznych wskazowek i czasu, zeby je zrozumiec, a nie przemowy. Nie mozna tez od psa wymagac, ze od razu bedzie wiedzial, czego od niego oczekujemy. Czlowiek potrzebuje do pelnej samodzielnosci i zrozumienia zasad zycia w spoleczenstwie ok. 20 lat, od psa jednak wymaga sie, zeby wiedzial wszystko z gory. Tak to nie dziala, on tez potrzebuje czasu i nauki.
Inna kwestia, powstrzymujaca niektorych opiekunow przed kastrowaniem swoich podopiecznych, zwlaszcza samcow, to przekonanie, ze jak pies sobie bzyknie, to mu ulzy. Otoz jest to nieprawda, bo  ile pies bedzie mial okazji do bzykniecia przez cale swoje zycie? Niewiele, o ile w ogole, za to przez jego reszte bedzie sie meczyl, bo instynkt kaze mu sie rozmnazac, a hormony buzuja. Zreszta dla zwierzat kopulacja niekoniecznie jest tak samo przyjemna jak dla czlowieka.
Przekonanie, ze suki powinny choc raz w zyciu miec male jest rownie barbarzynskie, a tlumaczenie, ze spelniaja sie w macierzynstwie to raczej wlasna ochota na male pieski, a nie uszczesliwianie suki. Ciaza i porod to dla zwierzecia ogromny wysilek, a poza tym ani troche nie chroni przed strasznymi chorobami, na jakie zapadaja niekastrowane suki. Najlepszym dowodem na to byla Kira.
Odpowiedzialnosc za zwierze to nie tylko pilnowanie podczas cieczki, to rowniez ulzenie w niespelnionym instynkcie rozrodczym, majacym miejsce dwa razy w roku oraz uchronienie przed chorobami powodowanymi przez nieuporzadkowana gospodarke hormonalna.
Nie wolno zatem zapominac, ze chocby najukochansze i najmadrzejsze, to jest to tylko zwierze, za ktore przejmujemy odpowiedzialnosc i nie konczy sie ona na pelnej misce i dachu nad glowa. No i nie da sie wytlumaczyc czegokolwiek psu, poslugujac sie ludzka mowa.






44 komentarze:

  1. Podoba mi się to, co napisałaś. Nie będę wypowiadać się w tym temacie, bo od 40 lat mój psi przyjaciel nie żyje. Był jeden, jedyny, niepowtarzalny - nigdy nie zdecydowałam się na innego psa, natomiast bez kota nie da się żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zylam bez kotow przez cale zycie, za to zawsze z psami. Teraz niestety przyjdzie mi zyc bez mojego najlepszego przyjaciela. A koty to jednak nie to samo.

      Usuń
    2. Pewnie, że nie to samo; )

      Usuń
    3. Kocham je bardzo, ale z psem mialam zupelnie inna wiez, pies mnie nie olewal.

      Usuń
  2. Wielu ludzi po prostu nie powinno miec psa :(. Niestety, dobrym przykladem moga byc moi sasiedzi. Dostali szczeniaka, suczke, mieszanke wyzla z czyms wiekszym, straszliwie zywiolowa. Roslo toto jak na drozdzach, zupelnie nie kontrolowane. Tlumaczylam kiedy tylko moglam, ze wrzeszczeniem na zwierze nieczego go nie naucza, tylko napytaja sobie klopotów. Skontaktowalam ich z trenerem, mieszkajacym dosc blisko i olali, bo oni lepiej wiedza, jak wychowywac psa. Skutek - 10 dni temu ostro pogryzla dzieciaka przechodzacego ulica i zostala wywieziona na tzw. monte, gdzie nikt na stale nie mieszka, uwiazana do lancucha i jesli dostaje jedzenie 3 x w tygodniu, to i ma tak szczescie :(. Zglaszalam sprawe, ale "nie ma wyraznych dowodów na maltretowanie" :(((. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne, ze po pogryzieniu dziecka, psem nie zajely sie odpowiednie sluzby i pozwolily, zeby pies zostal wywieziony. O ile jeszcze wiekszosc stara sie co najmniej duze psy jakos wychowac, zdajac sobie srawe z zagrozenie, o tyle male pieski puszczane sa na zywiol. Ale nad nimi da sie silowo chociazby, lepiej zapanowac.

      Usuń
  3. Wzruszyłam się patrząc na Kirunię - kochany piesek. Panterko, napisałaś mądry i potrzebny post. Oby jak najwięcej ludzi go przeczytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z tego, ze przeczytaja, skoro i tak "wiedza lepiej"? Niektorzy sa po prostu niereformowalni, za duzo przekonania, za malo rzetelnej wiedzy kynologicznej.

      Usuń
  4. Popłakałam się na widok Kiry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie moge spokojnie ogladac jej zdjec, wszystko jest zbyt swieze.

      Usuń
    2. Ale i tak podziwiam Cię, że je zamieściłaś dzisiaj...

      Usuń
  5. Też mi się przypomniała Kirunia,Panterko zgadzam się z Tobą.Do mnie do sklepu przychodzą przeważnie Ci co ubierają psa jak mu zimno.Ale przed mikołajem zdażyło się pytanie[A nie ma pani coś fikuśnego na mikołaja.A póżniej taka pani się dziwi że mąz nie chce wyjść z pieskiem na spacer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet najmniejszy egzemplarz to tylko pies, a nie lalka czy inna pluszowa zabawka i gdyby go spytac, z pewnoscia chcialby byc traktowany tak samo jak rottweiler czy kangal. Czlowiek silowo, wykorzystujac swoja przewage, zmusza go do uleglosci. POtem idzie fama, ze "te ratlerki (jorki, czilaly) to takie nerwowe psy".

      Usuń
  6. Pamiętam, ze kiedy sprowadzili się nowi sąsiedzi, ona rano chodzila do parku i słyszałam, odprowadzając córkę do przedszkola, jak nawoluje: Karolu! Danusiu! Myślałam o niej, ze dziwna, bo jak można o 7.00 rano dzieciaków szukac po parku. Potem okazało się, ze to jej psy:) Wyprowadzala je na spacer. Nie mieli dzieci, wiec traktowali te psy jak wlasne dzieci. Miały oddzielny pokój, suczka nosila kokardki i kubraczek! Smieszylo to wszystkich. Kiedy słyszę dzis wolanie: Darek Danusia, od razu widzę sąsiadkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co wcale nie znaczy, ze ja czasem nie odzywałam się do swojej psinki jak do członka rodziny. Przytulalam i traktowalam jak dziecię, ale w rozsądny sposób, bo kochałam te psine jak dziecko:)
      Może ci sąsiedzi, nie mając potomstwa, tak tez traktowali swe psy? Nie mnie osadzac!

      Usuń
    2. Ja tez do swoich psow trzymalam przemowy, zeby im pokazac, jak bardzo je kocham, ale bylo to w chwilach, kiedy one byly w domu, zrelaksowane i bardziej szlo o ten ton, niz o tresc. Na dworze, wsrod ludzi poprzestawalam na znanych komendach i pociagnieciach smyczy. Nigdy tez nie tracilam czujnosci, bo to jednak tylko zwierze i, chocby najlepiej wychowane, moglo zareagowac nie po mojej mysli, np. wybiec na jezdnie widzac drugiego psa lub przestraszyc sie petardy w sylwestra.

      Usuń
  7. Bardzo to mądrze napisałaś. Ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze tak sobie a muzom, czytaja to najczesciej ludzie, ktorzy maja podobna wiedze, a do tych, ktorych dotyczy, z pewnoscia i tak nic nie dotrze.

      Usuń
  8. Pantero ))))) ludzie nie potrafią wychowac własnego potomstwa!! nikt ich nie przeszkolił, a co dopiero zwierzęta, nie schańbia się książką ani w jednym, ani w drugim przypadku. a najgorsze jest to, że najgorszemu bydlakowi pies pozostanie wierny... a i z miłości mozna narobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektorzy nie powinni miec ani dzieci, ani tym bardziej psow. Po prostu na nie nie zasluguja. Na psy znaczy.

      Usuń
  9. Zgadzam się z Tobą, też nie lubię przesady i zbytniego personalizowania,chociaż też samaczęsto przemawiam do zwierząt,,po ludzku",ale zdaję sobie sprawę z tego,że to mój ton tylko wywołuje reakcje a nie sens słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez ja tez gadam sobie, juz nie tylko ze zwierzakami, ale i z kwiatkami doniczkowymi. Jakos jednak nie oczekuje, ze ktokolwiek z nich powinien mnie zrozumiec.

      Usuń
    2. Ja to prowadze dialog z tekstem, komputerem, mrowka, biedronka i labedziem (3 ostatnie tylko sluchaja, ja zmieniam dialog w monolog...).
      Panterko, do kolekcji zdjeciowej z Twojego wpisu, dzisiaj otrzymalam "maila zwykla poczta". Dziekuje. :) Kartka jak zwykle, bardzo elegancka! Kiitos i Danke! (... i Tack! :)))

      Usuń
    3. Dobre! Mail zwykla poczta. Ciesze sie :))

      Usuń
  10. Ja gadam do zwierzaków dużo, ale to tak chyba dla samego gadania i raczej są to pieszczotliwe monologi ;)
    Nie przepadam za tymi małymi pieskami ustrojonymi po kokardę. Mój znajomy mawia na te pieski "atrybut pindy". :))) Przepraszam, nie chcę nikogo urazić, po prostu zabawne jest to określenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do zwierzakow trzeba gadac, one to lubia, bo lubia byc w centrum zainteresowania opiekuna. Nie mozna tylko oczekiwac zrozumienia.
      Ja bym dodala do okreslenia pinda-idiotka i nie mam zamiaru nikogo przepraszac.

      Usuń
  11. Wszystkich mam wykastrowanych! Metody Milana wielu psich behawiorystów uważa za zbyt agresywne, ja sie nie znam, bo adoptuję zawsze stare psy a przy nich nie o tresurę chodzi.
    Natomiast rozmawiam z psami i w ogóle, bo MOI WSZYSTKO ROZUMIEJĄ:dddd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wielu innych uwazasz metody Milana za zbyt agresywne, ale jest to wlasnie "jezyk" zwierzat, jedyny dla nich zrozumialy, jesli w gre wchodzi zdyscyplinowanie, a szczegolnie w przypadku psow duzych i groznych. Z malymi robisz przeciez dokladnie to samo, jesli sa nieposluszne, ale nawet tego nie zauwazasz, bo odbywa sie to automatycznie.

      Usuń
  12. Racja! Podpisuję się obiema rękami, a nawet nogami, jeśli ręce to z mało:D:D:D
    Przy okazji dziękuję z kartkę, przyszła w zeszłym tygodniu, jest super:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Są ludzie do których żadne argumenty nie trafiają, choćby byly najbardziej przekonywujace i powiedziane przez największy autorytet. Kiedys spotkałam sie z opinia wetki, ktora twierdziła, że wlaściwie nie należy psa kastrować, bo zrobi sie z niego wałach. Wiecej do niej nie poszlam, ale ilu jeszcze ludziom to powiedziala wplywajac w ten sposob na ich decyzje ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka lat temu bylismy w Polsce z zamiarem wykastrowania Kiry, bo taniej. Wlasnie taka idiotka przekonala mnie, zeby tego nie robic. Moze gdybym jej nie posluchala, Kirunia mialaby szanse zyc dluzej?

      Usuń
  14. Za te kokardki i inne strojeniowe dziwactwa to bym wlascicielom mandaty dawala. Zbliza sie czas robienia prezentow, wiec znowu znajda sie tacy niemyslacy co beda dawac pieski na prezenty i beda znowu porzucone psy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko psy, trafia to rowniez kotki, kucyki, kroliki, zolwiki, ptaszki. Mozna dlugo wymieniac.

      Usuń
  15. Każdy powinien dojrzeć do posiadania zwierzęcia. Oraz trzeba kochać mądrze. Ubieranie psów w fatałaszki jest zabawne tylko dla tych, którzy stosują ten proceder. Pies kochając bezwzględną miłością jedynie cierpliwie znosi.
    Szkoda tych uczłowieczanych zwierząt robiących za maskotki, zabawki, namiastki potomstwa i obojętne czy będzie to pies, kot, chomik czy szczur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt wielu ludzi traktuje zwierzeta domowe jak zywe maskotki, bez uczuc, bez godnosci i bez duszy.

      Usuń
  16. to co napisałaś powinno być wydrukowane i dawane ludziom przychodzącym po pieski w kazdym sklepie, schronisku i innych dostępnych miejscach. Napisane jak "chłop krowie na rowie" - prosto, przejrzyście i bez lukrowania rzeczywistości. Niestety - tak mało jest odpowiedzialnych właścicieli psów że to aż przerażenie bierze :(
    Buziaki kochana wielkie :*************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama byłam takim nieodpowiedzialnym człowiekiem :( dopiero po roku, kiedy Flora wyrosła wielka i ubzdurała sobie że to Ona jest przewodnikiem stada rozpoczęliśmy szkolenie. To było trudne i dla NIej i dla nas. Zupełnie niepotrzebny stres przeżyliśmy i my i ona.

      Usuń
    2. Nigdy nie jest za pozno na nauke, zarowno u ludzi jak u zwierzat i, jak wiadomo, lepiej pozno niz wcale. Pies jest chetny do zmian, zeby zadowolic swojego opiekuna, gorzej z ludzmi, ktorym sie wydaje, ze wszystko robia dobrze.
      :*****

      Usuń
  17. Żal mi piesków, które ktoś "ozdabia" ubrankami. Pepa jest wykastrowana i tego nie żałuję, chociaż hormony coś w niej namieszały i tyje, chociaż nie jest łakomczuchem i je odpowiednią karmę. Rozumie czego się od niej wymaga, ale nie zawsze słucha. Komendy odpowiednie są, ale coś jej poopowiadać lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rozmawianie" z psem to rodzaj pieszczoty, a nie rozmowy w pojeciu ludzkim. Ja tez gadam do zwierzakow, ale nie oczekuje zrozumienia. ;)

      Usuń
  18. Jestem Panią, która ma yorka.
    Decyzja o posiadania takiego psa zapadła, gdy odszedł za TM nasz piesio. Chodziło nam, o psa, którego bez wysiłku mogę znieść z trzeciego piętra i wnieść na trzecie, a przy ponad dziewięciu kg poprzednika, gdy już miał kłopoty z chodzeniem po schodach, to był dla mnie problem.
    Moja pchła, ze względu na częste zapalenie spojówek i zapalenie rogówki, od trzeciego roku życia nosi kitkę - jak słyszy otwieranie pudełka z gumkami, to leci biegiem na czesanie. Ubranka owszem, ale tylko przy mrozach i bardzo zimnych deszczach. Wykastrowany, ku rozpaczy Pań z osiedla, bo taki śliczny, że mógłby być dla ich suń. Kastracja zrobiona z rozmysłem, szczególnie, że ma wadę genetyczną - brak dolnych kanalików łzowych. No i, po kastracji brak znaczenia terenu i wycia do księżyca, gdy na horyzoncie pokazywała się jakaś sunia w rui.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chlopczyk z kitka? Dobrze, ze biedak nie ma swiadomosci swojej plci, bo by chyba w nerwice popadl. :))) Ni o brawo za wykastrowanie malego delikwenta.
      O dzwiganiu piesow moge pisac ksiazki. Pol biedy bylo z 10-kg Fuslem, ale Kire tez nosilam, kiedy zaslabla mi na spacerze, i to kilka kilometrow, a wazyla 20kg.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.