Kiedy spacerowalam po dziedzincu zamkowym, moja uwage przykula drewniana furtka. Podeszlam blizej i zza jej sztachet zobaczylam stojacy w dole niewielki kosciolek.
Znalezlismy droge do niego, wiodaca z tylu zamku i zaczelismy nia schodzic. Okazalo sie, ze z kaplica graniczy maly prywatny cmentarzyk rodziny Berlepsch.
|
Furtka od strony kaplicy |
Jak pisalam w poprzednim poscie, neogotycka mala kaplica wybudowana zostala dopiero w XIX wieku. Postanowilam poznac ja od srodka.
|
Wyscielane skora lawy stojace poprzecznie |
|
Przepieknie zdobione |
|
Podest dla choru, ale bez organow |
|
Role oltarza pelni witraz |
|
Sklepienia |
|
Widok z choru |
|
Okno na chorze |
Powiem Wam, ze ten kosciolek w wersji mikro naprawde mnie oczarowal. Wyszlismy na druga strone zamku, gdzie znow zachwycily mnie kwitnace gromadnie mniszki na palacowych tarasach.
|
Ta strona nie jest juz niestety taka reprezentacyjna, strasza okna bez szyb |
Na koniec cos, co mnie zniesmaczylo. Mianowicie miejsce do cwiczen luczniczych i poustawiane tam zwierzeta, do ktorych sie celuje. Zwierzaki drewniane wprawdzie, ale czy nie wystarczylaby sama tarcza do treningu celnosci?
Znow rozpedzilam sie ze zdjeciami, wiec zakonczenie nastapi jutro.
Nie no... Nie wierzę! Taka kaplica, neogotycka (może ciut mniejsza, ale nie jestem w stanie ocenić), prywatna, należąca do księcia, stała - i stoi po dziś dzień - w tamtym parku Sapiehów... W tej kaplicy brali ślub moi dziadkowie, potem był chrzczony wujek i mój tato oraz ich kuzynki (te, które dzisiaj mieszkają w Niemczech)... Cała kupa mojej rodziny się tam chrzciła i pobierała. Siedzę, patrzę jak sroka w gnat, a przed oczami mam zupełnie co innego...
OdpowiedzUsuńWiesz, oni tam wszyscy mniej czy bardziej sie znali, powinowacili ze soba. Moze i architektow wzajemnie sobie wypozyczali? Albo architekci niczego innego w szkolach sie nie uczyli? :))
UsuńA czort ich znajet... Tak czy owak, wstrząsu sentymentalnego zaznałam.
UsuńNo to musisz przyjechac i pojedziemy tam ponownie, zebys jeszcze bardziej sie wstrzasla.
UsuńWiesz, w sumie bliżej mam na włości ukraińskie i bardziej wstrząsające są...
UsuńNie to nie. :(
UsuńNeogotyckie kościoły są piękne!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy prywatny cmentarz fajnie mieć...
Przynajmniej na wszystkich swietych nie musisz sie tloczyc na publicznym cmentarzu.
UsuńW USA, poza wielkimi miastami, przyjete jest chowac zmarlych z rodziny na terenie wlasnej posiadlosci. Europa jest za mala na takie fanaberie, posiadlosci tez jakby mniejsze, za to wieksze zagrozenie zatrucia wod gruntowych.
Głupio jakoś być powodem zatrucia wód: /
UsuńNo niestety, tak juz jest, ze padlina zatruwa, a po smierci wszyscy jestesmy padlina, co najmniej nasze doczesne szczatki.
Usuńto jednak dębowe trumny maja sens, a juz chciałam się dać pochowac w tekturze:)
UsuńDebowe tez w koncu sie rozleca, tylko bedzie to trwalo dluzej.
UsuńAle wtedy już nie będę zagrożeniem sanitarnym może?
UsuńBedziesz, bedziesz, nawet w olowianej. :)))
UsuńNic, tylko popiolek, jesli nie chcesz byc padlina :).
UsuńO to to! Spalic, rozsypac do morza i spokoj.
UsuńKościółek bardzo mi się spodobał.Ale ta zwierzątka zasmuciły.Fajnie tak pozwiedzać takie miejsce ni i focić.A my mamy co podziwiać.
OdpowiedzUsuńTakie malenkie kosciolki zawsze mnie zachwycaly, duzo bardziej od megalomanskich bizantyjskich bazylik. Znacznie latwiej skupic sie tam wlasnie na modlitwie lub porozmyslac nad marnoscia tego swiata.
UsuńRzeczywiście , taki mały i taki ciekawy.
OdpowiedzUsuńKiedyś nawet cmentarze były prywatne, ale chyba teraz już to jest niemożliwe...
Też byłabym zniesmaczona, może w końcu ktoś by im o tym powiedział...
Mysliwi to niereformowalna grupa dewiantow, ktorzy swojej zdegenerowanej pasji zabijania dorabiaja filozofie ochrony przyrody i omocy zwierzetom.
UsuńŁadna ta kaplica, a witraż służący jednocześnie za ołtarz to świetny pomysł. Uwielbiam witraże i wciąż marzy mi się by szyby w drzwiach choć jednego pokoju w moim mieszkaniu były witrażem.Na marzeniu się skończy;)
OdpowiedzUsuńPosiadanie zamku, który jest zabytkową budowlą to straszliwy kłopot i niekończące się wydatki. Ja im nie zazdroszczę, mają ciągle strup na głowie.
P.S.
UsuńNie oburzaj się, że figurki zwierząt robiły za tarcze strzelnicze. Strzelanie z łuku do zwierząt ma uśmiercić zwierzę w sposób szybki, musi być skuteczne i nie narażać zwierzaka na ranę, która spowoduje jego cierpienia przed powolną śmiercią. W zależności od rodzaju zwierzaka są określone miejsca w które należy strzelać. I dlatego ćwiczyło się na figurkach zwierząt.
Ja sie w ogole oburzam na mysliwych, bo wbrew temu, co opowiadaja, nie sa do niczego przyrodzie potrzebni, dalaby sobie rade bez nich. I jeszcze z luku! A potem do pokotu dzieci sprowadzaja, zeby patrzyly na te hekatombe. Nic mnie nie przekona do mysliwych, to dranie.
UsuńWolalabym miec porzadny dom zamiast takiego zamku, to faktycznie tylko klopoty i staly dozor konserwatora zabytkow. :))
UsuńJak zwykle pokazujesz rzeczy ciekawe i piękne:) A co do figurek zwierząt - też mi się to nie podoba, choć Annabel ma do pewnego stopnia rację, bo dopiero broń palna pozwoliła strzelającym na bezmyślne walenie bez starannego celowania. Rany zadane bronią palną są zwykle tak groźne, że zwierzę, jeśli nawet nie ginie, to nie może uciec zbyt daleko. ZWYKLE, ale nie zawsze, niestety...
OdpowiedzUsuńMyslistwo powinno byc w ogole zakazane, nie trzeba bowiem zdobywac miesa, jesli juz ktos chce je jesc. Mozna kupic hodowlane w sklepach. To barbarzynstwo i nic poza tym.
UsuńPiekny kosciolek i taki maly cmentarzyk. Ale oczom nie wierze ze Toya tez byla na tej wycieczce, w poprzednim poscie nic o niej nie wspominalas.
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze Toyka wycieczkuje z nami, jakze by inaczej. Cele wypadow dobieramy tak, zeby pies mogl byc z nami. :)
UsuńTak tez myslalam ze powinna, ale wczoraj nic nie bylo o Toyi, nawet mnie to zmarwilo ze moze nie jest na wycieczce.
UsuńNo jakos wydawalo mi sie, ze skoro uzylam liczby mnogiej, to wszyscy powinni sie domyslic, ze chodzi o nasza trojke. :)))
UsuńKaplica bardzo klimatyczna, no a te zwierzęta do strzelania to rzeczywiście niesmaczne...
OdpowiedzUsuńKaplica to rzeczywiscie perelka, taka malenka kuci-kuci, slodziutka. Jak nie znosze kosciolow, tak ten mi przypadl do gustu, wlasnie ze wzgledu na kompaktowosc. ;)
UsuńKaplica fajna, ale mnie, tak jak Frau, piana z pyska nieco skapuje...
OdpowiedzUsuńTwoja rodzina tez potracila wlosci po wojnie?
UsuńHmmm, w 4 róznych (teraz) krajach, nie mówiec juz o "zwiedzaniu" np syberyjskich gulagów...
OdpowiedzUsuńNie masz ochoty napisac na ten temat goscinnego posta? Ciekawe bylyby wspomnienia.
UsuńNie, to jedna z tych rzeczy, których nie warto rozdrapywac... Dziadkowie zaplacili najwyzsza cene, mnie tylko "liznely" skutki przynaleznosci do "niewlasciwej klasy" kiedy bylam bardzo mloda.
UsuńNo szkoda.
UsuńJaki cudny miniaturowy kościółek! Z zewnątrz i wewnątrz bajka po prostu :) myślę że gdyby ograniczyli się do drewnianych zwierząt to by było ok. Ale cóż :((
OdpowiedzUsuńCi barbarzyncy nie ogranicza sie nawet do drewnianych zwierzakow, oni jaraja sie przelewem krwi.
UsuńI takich bym użyła jako tarczy strzeleckiej :(
UsuńKazdego czlonka kola lowieckiego powinno sie poddac probie, robic na niego regularne polowanie z nagonka, zeby mogl dobrze wczuc sie w role sciganego i zabijanego zwierzecia.
UsuńKiedy ma się taki duży teren, a szczególnie w poprzednich wiekach, to aż się prosiło o własny cmentarz. Przynajmniej u proboszcza się nie musieli prosić o miejsce :)))
OdpowiedzUsuńNo tu akurat klechy zadnej laski nie robia z miejscami na cmentyrzach. :)))
Usuń